- W empik go
Cud Eucharystyczny. Sokółka - przesłanie dla Polski i świata - ebook
Cud Eucharystyczny. Sokółka - przesłanie dla Polski i świata - ebook
12 października 2008 roku w kościele parafialnym św. Antoniego w Sokółce doszło do niecodziennego wydarzenia, które wkrótce określono jako cud eucharystyczny. Krakowski dziennikarz, wiedziony niewytłumaczalnym impulsem, wyrusza na miejsce tego zdarzenia, by osobiście prześledzić fakty, porozmawiać z świadkami, a wreszcie odpowiedzieć na pytanie, co tak właściwie chciał nam przekazać sam Jezus Chrystus, sprawiając, że Jego obecne w konsekrowanej Hostii Ciało stało się dostępne dla naszych zmysłów. Zapraszamy czytelników do wyruszenia wraz z autorem w tę niezwykłą podróż, by z wielką mocą uzmysłowić sobie, że podczas każdej Mszy Świętej chleb zmienia się w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7569-369-0 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z głęboką wiarą w tajemnicę świętych obcowania pracę tę dedykuję:
– św. s. Faustynie, która w swoich relikwiach jest moją łagiewnicką „sąsiadką”;
– bł. ks. Michałowi Sopoćce, który „towarzyszył” mi podczas zbierania materiałów do tej publikacji;
– przyjaciółce Dorocie, powołanej 9 października 2011 roku przez Pana Boga do Jego „niebiańskiej redakcji”, która dobrze znała niewyobrażalną wartość każdej Mszy Świętej i z którą miałem zaszczyt w wielu z nich współuczestniczyć;
– moim córeczkom: Zosi, Hani i Łucji z życzeniami, aby odkryły „największy skarb”, jakim jest Eucharystia, i w oparciu o nią kształtowały całe swoje życie;
– czcicielom Jezusa Eucharystycznego z prośbą o modlitwę za tych, którzy wciąż odrzucają Jego miłość i zaproszenie na Jego „królewską ucztę”;
– czytelnikom tej książki z prośbą o wybaczenie ewentualnych niedociągnięć i nadzieją, że to, co napisałem przyczyni się do umocnienia oraz wzrostu ich eucharystycznej pobożności.DEO GRATIAS!
Serdeczne „Bóg zapłać” składam wszystkim osobom duchownym i świeckim, które w jakikolwiek sposób – złożonym świadectwem, mądrą wypowiedzią, radą, pomocą, dobrym słowem, myślą, modlitwą i wyświadczonym dobrem – przyczynili się do powstania tej książki. Wielu z nich odnajdzie się na jej stronach.
W szczególny sposób dziękuję także tym, o których w książce nie wspomniałem, a bez których pomocy lub zwykłej życzliwości niewiele bym zdziałał – ukochanej żonie, teściom, rodzicom i przyjaciołom.Ziemio polska! Ziemio ojczysta! Zjednocz się przy Chrystusowej Eucharystii, w której krwawa ofiara Chrystusa ponawia się wciąż i na nowo urzeczywistnia pod postacią Najświętszego Sakramentu wiary!
Ojciec Święty Jan Paweł II,
Warszawa, 8 czerwca 1987 roku
Chociaż przeto wszędzie tam, gdzie sprawowana jest Najświętsza Ofiara, dokonuje się cud eucharystyczny, to jednak w Sokółce został on zdwojony. Cud wiary został umocniony cudem empirycznym. W Sokółce rodzi się na nowo nadzieja dla świata. Bo Bóg jest wśród swego ludu.
abp Edward Ozorowski,
metropolita białostocki,
Sokółka, 2 października 2011 rokuWPROWADZENIE
„Czym słońce dla świata, tym jest Msza Święta w Kościele Bożym. Msza Święta jest prawdziwą Ofiarą Nowego Zakonu, w której sam Pan Jezus w sposób bezkrwawy pod postaciami chleba i wina, przez ręce kapłana, Bogu Ojcu dla zbawienia świata ustawicznie się ofiaruje, jak się na krzyżu w sposób krwawy ofiarował.
Pan Jezus zapragnął bowiem w swej miłości, aby we wszystkich kościołach katolickich ciągle odnawiała się Ofiara krzyżowa aż do końca świata, by w ten sposób wszyscy ludzie mogli stanąć pod krzyżem Jezusowym i korzystać z owoców Jego Męki i śmierci. Jak więc na krzyżu kalwaryjskim, tak i w każdej Mszy Świętej Pan Jezus za nas wielbi Boga, w naszym imieniu dzięki Mu składa za łaski i dobrodziejstwa, przeprasza Go za grzechy nasze i wyprasza nam to wszystko, co konieczne dla naszej duszy i ciała.
W każdej Mszy Świętej Pan Jezus zstępuje na ołtarz, zapala duchowe słońce miłości swojej i pragnie, aby promienie tego słońca ogrzewały nasze zimne serca”¹.
Taką właśnie zwięzłą i bardzo trafną charakterystykę Mszy Świętej odnalazłem w odziedziczonym po babci, wydanym kilka lat po drugiej wojnie światowej, modlitewniku. Opisów i prób określenia, czym jest Przenajświętszy Sakrament Ołtarza, czym jest Eucharystia jest jednak znacznie więcej.
* * *
Ojcowie II Soboru Watykańskiego stwierdzili, że Eucharystia jest „źródłem i szczytem życia i misji Kościoła”. „Wielość nazw, jakimi określany jest ten sakrament, wyraża jego niewyczerpane bogactwo. Każda z nich ukazuje pewien jego aspekt” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego². Eucharystię, czyli Mszę Świętą określa się także między innymi nazwami: Wieczerza Pańska, Łamanie Chleba, Zgromadzenie eucharystyczne, Pamiątka Męki i Zmartwychwstania Pana, Najświętsza Ofiara, Święta i Boska liturgia, Najświętszy Sakrament, Komunia, Chleb z nieba, Wiatyk.
Eucharystia jest „Sakramentem Miłości – darem, jaki Jezus Chrystus czyni z samego siebie, objawiając nam nieskończoną miłość Boga wobec każdego człowieka” (Benedykt XVI, Sacramentum caritatis); prawdziwym „cudem miłości Bożej” (bp Tihamer Toth).
Jest „antycypacją uczty weselnej Boga” (kard. Józef Ratzinger), owych – zapowiadanych przez proroków – „godów Baranka”, „obrazem zapowiadającym rozkoszowanie się Bogiem w Ojczyźnie niebieskiej” (św. Tomasz z Akwinu). Jest „Sakramentem miłosierdzia”, „streszczeniem i podsumowaniem całej naszej wiary” (Katechizm Kościoła Katolickiego), „celem wszystkich sakramentów”, „odrodzeniem człowieka przez śmierć Chrystusową”, „źródłem siły i radości w cierpieniach życia” (św. Tomasz z Akwinu)³.
„Święto Eucharystii – pisał kard. Józef Ratzinger – to nie tylko spotkanie nieba i ziemi, lecz spotkanie Kościoła wczoraj z Kościołem dzisiejszym, spotkanie Kościoła tu z Kościołem tam”⁴.
W niej w szczególny sposób spełnia się zapowiedź Chrystusa: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20)⁵.
„Ofiara Mszy Świętej jest chwałą nieba, zbawieniem ziemi i czyśćca, postrachem piekła – pisał abp Antoni J. Nowowiejski, autor monumentalnego (liczącego prawie 1600 stron!) dzieła pod tytułem Msza Święta. W ofierze tej zawiera się wszystko, co najgodniejsze podziwu aniołów i ludzi. Ona jest skarbem wszystkich łask, zapewnieniem nieśmiertelności, przypieczętowaniem wszystkich dobrodziejstw, jakie Pan Bóg kiedykolwiek nam uczynił. Ofiara Mszy Świętej to słońce chrześcijańskiej służby Bożej. Wszystkie sakramenty, wszystkie nabożeństwa są jakoby tylko przygotowaniem do niej. Ona to zamienia kościoły nasze na Kalwarię i niebo. Tu Baranek Boży jest ofiarowany i adorowany. (...) Duchy błogosławione z drżeniem i czcią stoją przy naszych ołtarzach”⁶.
Msza Święta uobecnia cały dramat naszego zbawienia – nie tylko mękę i śmierć, ale także zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Eucharystia to „pożywienie pielgrzymów ziemskich” (cibus viatorum), „chleb żyjących, pokarm żywych” (panis vivus et vitalis), jak pisał św. Tomasz z Akwinu.
W Eucharystii otrzymujemy „lekarstwo nieśmiertelności, antidotum na śmierć”; ona „jest bramą nieba, która otwiera się na ziemi” (Jan Paweł II, Ecclesia de eucharistia, EE 18 i 19).
* * *
Prawdziwym „ośrodkiem” i „szczytem”, najważniejszym momentem Mszy Świętej jest oratio (Modlitwa eucharystyczna – kanon) oraz towarzysząca jej transsubstancjacja, czyli przeistoczenie – chwila, kiedy dzięki Bożemu działaniu zwykły, zrobiony z mąki i wody biały opłatek oraz zwykłe wytłoczone z winnych gron wino, przemieniają się w prawdziwe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo naszego Zbawiciela.
„Ten kto z wiarą i modlitwą bierze udział w Eucharystii, musi być dogłębnie wstrząśnięty w momencie, w którym Pan zstępuje i przemienia chleb i wino, tak iż stają się one Jego Ciałem i Krwią. Wobec tego wydarzenia nie możemy uczynić nic innego, jak właśnie upaść na kolana i pozdrowić Pana. Przemienienie jest dla nas momentem wielkiej actio Boga w świecie. Porywa ono w górę nasze spojrzenie i nasze serce. Przez tę chwilę świat milczy, a w milczeniu tym obecne jest dotknięcie wieczności – przez jedno uderzenie serca znajdujemy się poza czasem, wchodząc w sam środek Bożego bycia z nami”⁷ – tak pięknie, teologicznie, a zarazem poetycko pisał o tej chwili w książce Duch liturgii kard. Józef Ratzinger.
Cały Jezus osobowy uobecnia się wtedy w małym, białym Opłatku, w wielu konsekrowanych wówczas Opłatkach (i cały uobecnia się oczywiście również w konsekrowanym winie) i tak jak zapowiedział 2000 lat temu wciąż karmi nas swoim Ciałem i Krwią. To wielki i prawdziwy CUD dokonujący się podczas każdej Mszy Świętej.
* * *
A jednak prawie zawsze przemiana ta jest dla nas, dla naszych zmysłów niezauważalna. Podczas transsubstancjacji zmienia się bowiem substancja (istota), niezmienione pozostają natomiast akcydensy chleba i wina. Oznacza to, że przyjmowane przez nas podczas Komunii Świętej Ciało Chrystusa ma nadal wygląd i smak zwykłego opłatka, a Krew – wygląd, zapach i smak wina. Ale mimo to od owej chwili Jezus w tym opłatku i w tym płynie, w tej maleńkiej Hostii i znajdującym się w kielichu winie jest całkowicie obecny; jest w nich – w każdej, nawet najmniejszej okruszynie i w najmniejszej kropli CAŁY – ze swoim Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem. Jest CAŁY w konsekrowanym Chlebie i CAŁY w konsekrowanym Winie. To wielka tajemnica wiary.
Prawdę o przeistoczeniu przyjmujemy na wiarę. Wierzymy, że jest tak, jak powiedział Chrystus, ale kiedy wiara ta słabnie, sam Pan Bóg dla jej wzmocnienia, a może jeszcze i dla innych znanych tylko sobie celów, przekonuje nas, że tak właśnie jest. Taka jest właśnie geneza cudów eucharystycznych: Bóg, wiedząc o naszych ograniczeniach – o ograniczonej zdolności pojmowania rzeczy nadprzyrodzonych, wymykających się mędrca „szkiełku i oku”, przekonuje nas w nich o swojej rzeczywistej obecności w konsekrowanej Hostii. Nie, nie daje nam na to dowodu, daje nam znak, że żyje i wciąż jest wśród nas obecny. I to właśnie w październiku 2008 roku wydarzyło się w Sokółce.
* * *
Ukazany nam Boży znak jest dla nas wyzwaniem i zadaniem. Wielu z nas zastanawia się, co Bóg chciał nam przez niego powiedzieć. Książka ta jest autorską i subiektywną, nieroszczącą sobie pretensji do wyczerpania tematu, próbą odczytania znaczenia tego znaku.
Modlitewnik Droga do nieba, prawdopodobnie z 1952 roku (brak strony tytułowej), s. 185.
Katechizm Kościoła Katolickiego, 1328, Pallottinum, Poznań 1994, s. 320.
Określenia Mszy Świętej pochodzą z następujących publikacji: Benedykt XVI, Posynodalna Adhortacja Apostolska Sacramentum caritatis (...) o Eucharystii, źródle i szczycie życia i misji Kościoła, Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej „Biblos”, Tarnów 2007; T. Toth, Eucharystia, Wydawnictwo „Te Deum”, Warszawa 2004; św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna w skrócie, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, Warszawa 2000; KKK, Pallottinum, Poznań 1994; Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia.
Kard. J. Ratzinger, Eucharystia. Bóg blisko nas, Wydawnictwo „M”, Kraków 2005, s. 57.
Zapożyczenia z Pisma Świętego (za wyjątkiem tych w cytowanych tekstach) za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wydanie V, Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 2008.
Abp A. J. Nowowiejski, Msza Święta, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski, Warszawa 2011, s. 1.
Kard. J. Ratzinger, Duch liturgii, Klub Książki Katolickiej, Poznań 2002, s. 187-188.Rozdział 1
„PRZYJDŹCIE NA UCZTĘ!”
Jesień 2011 roku była dla mnie okresem szczególnie wytężonej reporterskiej pracy. Uwijałem się jak w ukropie – umawiałem się na spotkania, przeprowadzałem wiele rozmów. Wszystko po to, aby z jak największą dokładnością ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się owego pamiętnego 12 października 2008 roku i w następnych dniach w Sokółce – liczącej około 20 tysięcy mieszkańców małej podlaskiej miejscowości, leżącej nieopodal granicy z Białorusią.
Zacząłem tak, jak rozpocząć pisanie na taki temat trzeba było – od Mszy Świętej i prośby o Boże błogosławieństwo dla podjętego zadania. Dopiero potem zająłem się ustalaniem faktów i badaniem sprawy.
* * *
Dzień 12 października 2008 roku był niedzielą i dlatego więcej ludzi niż w dzień powszedni zgromadziło się w zabytkowym kościele pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Sokółce na Mszy Świętej, która rozpoczęła się o godzinie 8.30. Celebrował ją młody sokólski wikary ks. Filip Zdrodowski. Nie była to jakaś szczególna Msza Święta, ot taka zwykła, niedzielna Eucharystia (oczywiście jeśli nie bierze się pod uwagę tego, że dla osób głęboko wierzących każda Msza Święta jest ogromnym wydarzeniem!). Jak podczas każdej Mszy najpierw była liturgia słowa.
* * *
Wiadomo, że czytania i fragmenty Ewangelii są przeróżne. Zaintrygowało mnie, jakie były one wtedy – owego pamiętnego 12 października. Sięgnąłem po kalendarz liturgiczny na 2008 rok i przeczytałem: Iz 25,6-10a, Ps 23,1-2a.2b-3.4.5.6, Flp 4,12,19-20 i – najważniejszy passus – Mt 22,1-14.
Zajrzałem do Pisma Świętego i otworzyłem Ewangelię według św. Mateusza; wybrałem stosowny rozdział. Rzuciłem wzrokiem na znajdujący się przede mną tekst i zamurowało mnie. Ciarki przeszły mi po plecach. Tego dnia czytano bowiem... Przypowieść o uczcie królewskiej zwaną też Przypowieścią o godach królewskich: „Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!». Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie». Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami. Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?» Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów». Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.
Brzmiało to jak ewidentna zapowiedź tego, co się później zdarzyło. Byłem zszokowany, ale drążyłem sprawę dalej. Jak można się było spodziewać, bo przecież teksty liturgiczne dobierane są według specjalnego klucza tematycznego – podobnie wymowne było także pierwsze oraz drugie czytanie – fragment Księgi Izajasza o... „uczcie mesjańskiej” i wyjątek z Listu św. Pawła do Filipian. „Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, zdejmie hańbę ze swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł.
I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność; cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! Albowiem ręka Pana spocznie na tej górze” – brzmiał tekst z Księgi Izajasza. „Umiem cierpieć biedę, umiem też korzystać z obfitości. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, korzystać z obfitości i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. W każdym razie dobrze uczyniliście, biorąc udział w moim ucisku. (...) A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę. Bogu zaś i Ojcu naszemu chwała na wieki wieków. Amen” – pisał Apostoł Narodów.
Znamienny był też psalm responsoryjny zawierający podobne słowa pokrzepienia, stanowiące nota bene jeden z moich ulubionych „psalmowych” cytatów: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Co więcej, uświadomiłem sobie również, że 12 października 2008 roku w polskim Kościele obchodzony był... VIII Dzień Papieski.
* * *
Powróćmy jednak do owej pamiętnej Mszy Świętej. Jak zawsze po kazaniu, wyznaniu wiary i modlitwie wiernych kapłan podszedł do ołtarza. Rozpoczęła się liturgia eucharystyczna, a potem Kanon i przeistoczenie – serce każdej Mszy. „... To jest bowiem Ciało moje...” – powiedział, podnosząc do góry Hostię. Przykląkł i wstał. „... To jest bowiem kielich Krwi mojej...” – wzniósł wypełniony winem kielich. „Oto wielka tajemnica wiary” – podsumował cudowną przemianę, jaka się przed momentem dokonała.
Po chwili wypowiadał już kolejne wielkie słowa: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata, błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka”. „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja” – odpowiedzieli wierni, pokornie pochylając głowy.
Jeden po drugim zaczęli się podnosić z klęczek i podchodzić do ołtarza. „I sala zapełniła się biesiadnikami”. Przyklękali na stopniu ołtarza i otwierali usta, by przyjąć Ciało Chrystusa i wziąć udział w „królewskiej uczcie”. I znowu wszystko przebiegało zgodnie z uświęconym przez wieki rytuałem. „Ciało Chrystusa”, „Ciało Chrystusa”, „Ciało Chrystusa” – szeptał kapłan, podając kolejne Komunikanty przystępującym do Stołu Pańskiego wiernym. „Amen”, „Amen”, „Amen” – odpowiadali komunikowani.
* * *
Trzydziestoletni ks. Jacek Ingielewicz, wikary z zaledwie czteroletnim kapłańskim stażem, był jednym z księży rozdzielających w tym dniu Komunię Świętą. Nagle poczuł, że ktoś szturcha go w nogę. Odwrócił się w tym kierunku. Jedna z klęczących kobiet zwróciła mu uwagę na Hostię leżącą na czerwonej wykładzinie, którą wyłożony był stopień ołtarza. Ksiądz Jacek struchlał. To mu się jeszcze nigdy nie zdarzyło. A teraz nawet nie zauważył, kiedy ta Hostia mu wypadła. Podniósł ją z czcią, ale jej nie spożył, jak zwykle robi się w takich przypadkach. Nie umieścił jej też w kielichu. Uznając, że jest zabrudzona, włożył ją do vasculum – małego srebrnego naczynka z wodą używanego przez kapłanów do obmywania palców po udzieleniu Komunii Świętej.
Wypadek spowodował zamieszanie, ale Mszę dokończono. Ofiara – choć nie bez problemów – została spełniona.