- W empik go
Cuda jak płatki śniegu - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 grudnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Cuda jak płatki śniegu - ebook
Co łączy panią Alicje czekającą na córkę i kilkuletniego Pawełka? Jak kolorowe pinezki wpłyną na losy młodego małżeństwa? Czy mikołajkowe babeczki uleczą serce mamy Frania? Zbiór świątecznych opowieści o małych cudach jak płatkach śniegu. Często niezauważalnych, a jednak rzeczywistych.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-312-9 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. Dlaczego
W całym mieszkaniu pachnie wanilią, goździkami i mandarynkami. Siedzisz w fotelu, pijesz gorące kakao. Błogi spokój otula Cię jak najbardziej miękki koc. Nucisz świąteczne piosenki. Nagle słyszysz: „a ciasto na pierniki przygotowałaś? I z czego się tak cieszysz? Znów zjedzie się cała rodzina, będziemy musieli dzielić się z nimi opłatkiem, a wiesz, że tego nie lubię. I po co to wszystko? Święta, święta i po świętach?”
Nagle choinka nie błyszczy już tak pięknie. Zrobiło się zimno. Przypomina Ci się, że nie umyłaś okien, że jutro budzik zadzwoni o 5:15. Za oknem szaro i deszczowo. Grudniowy śnieg nie przykrył prozy codzienności. Wstajesz z westchnieniem, kakao smakuje gorzko.
Zastanawiasz się, dlaczego odbieramy sobie radość tego najpiękniejszego miesiąca w roku. Dlaczego zapominamy, że w świętach nie chodzi o to, by mieszkanie było najczystsze, na stole stało dwanaście najpyszniejszych potraw, a pod choinką leżały najdroższe prezenty, bo przecież ciocia Bożena musi wiedzieć, że nas stać.
Nie chodzi o to, by święta 'odbębnić,' bo tak wypada, a o to, by je przeżyć. Siąść do wigilijnej kolacji możne nie w idealnie czystym domu, ale za to z uśmiechem dla każdego. Przełamać się opłatkiem w milczeniu, ale z życzliwością.
Dlaczego zapominamy o tym, że w ostatnich tygodniach starego roku codziennie dzieją się cuda? Wiecznie zmęczony mąż pakuje z żoną prezenty i zauważa, że wciąż uśmiecha się tak pięknie jak piętnaście lat temu, gdy się w niej zakochał. Dorastająca córka tym razem nie marudzi i zdobi pierniki z młodszym bratem, który nie jest jednak aż tak denerwujący. Kurier wnosi ciężkie pudła na górę i nie narzeka, że nie ma obowiązku rozmieniania zapłaty na drobne. Wiecznie niezadowolona sąsiadka mówi Ci 'dzień dobry' z uśmiechem. Małe cuda, których często nawet nie zauważamy.
I niezależnie od tego czy wierzysz w to, że dwa tysiące lat temu narodziło się Dziecko, które zmieniło losy świata, stajesz się taki jak On by tego chciał. Dobry.
Co z tego, że tylko na kilka dni? Cuda nie trwają przecież wiecznie.2. Wspomnienia
Na stole leży otwarta książka, której nie zdążył przeczytać. W szafie nadal unosi się zapach Jej perfum. W kuchni stoi Jego ulubiony kubek, którego nigdy nie przestawisz. Prawie każdy stracił kogoś kogo kocha. Celowo pisze kocha, nie ‘kochał’, bo są rodzaje miłości nie znające czasu przeszłego.
Ci, którzy tego nie przeżyli to prawdziwi szczęściarze. I nagle żałujemy każdego ‘nie mam teraz czasu,’ ‘tato! jak Ty nic nie rozumiesz, nie wiem po co Ci to mówię’, ‘mamo daj spokój’ i ‘babciu przyjdę jutro, bo dziś nie mam czasu’.
A jutro nie czeka na Nas niecierpliwie jak ubezpieczyciel na kolejną ratę. Nagle kogoś po prostu nie ma. Zatapiamy się w smutku. Często za późno dociera do nas, że czas z bliskimi nie jest walutą, z której możemy korzystać kiedy chcemy, bo zawsze zostaje na życiowym koncie.
Zostają zdjęcia. Zimne kawy. Nieprzeczytane książki. A czas nie leczy ran. To bzdura. Czas uczy jak z nimi żyć. Nie zapomnisz. Do końca życia będziesz uśmiechał się, gdy poczujesz na obcym płaszczu mijanym na ulicy zapach Jej perfum. Ale to od Ciebie zależy jaki to będzie uśmiech. Pełen ciepła i wdzięczności za wspólnie spędzony czas, czy gorzki i smutny jak Ty i nadchodzące święta, podczas których pustka aż boli, utrudnia oddychanie. I nienawidzisz świąt, bo wtedy nie ma Jej jeszcze bardziej niż zwykle. Nie tylko ona odeszła. Życie w Tobie umarło. Smutek zamyka Ci oczy tak bardzo, że nie zauważasz, że nadal masz dla kogo żyć. Dla mamy, która straciła córkę, babci ciągle wyglądającej przez okno i czekającej aż jej kochana wnusia wróci ze sklepu. Nie tylko Ty straciłeś żonę czy tatę. On był czyimś mężem, synem, dziadkiem. Nie tylko ty musisz radzić sobie ze smutkiem.
Są osoby, które nie mają naprawdę nikogo, a smutek dzielony na dwoje może zmienić się w nieśmiały uśmiech.
Też tęsknie. W święta szczególnie. Zawsze jako pierwszą śpiewam ‘Lulajże Jezuniu’. Ulubioną kolędę Dziadka. Zawsze przy tym płacze. Śpiewam dla Niego. Dla wszystkich którzy odeszli, a później siadam do stołu z uśmiechem, bo smutek nie może skutkować amnezją. Nie mogę zapomnieć o tych, którzy zostali. Śpiewam kolędy z autentyczną, radością bo nie celebruje smutku. Nie skupiam się na tym co straciłam. Doceniam to co mam, bo widzę wokół tych, których kocham. I wiem, że nadal mogę obdarowywać ich najcenniejszym prezentem. Cudem obecności. Codziennie. Nie tylko od święta.
I wiem, że Dziadek byłby dumny, że umiem okiełznać smutek, że śmieje się naprawdę szczerze. Zawsze powtarzał, ‘nie płacz, kiedyś przecież znów się spotkamy. Wystarczy tylko poczekać, ja cię zawsze rozpoznam’. Więc czekam i piszę.3. Jarmark świąteczny
Od samego rana nuciła świąteczne piosenki. Wiedział, że nie może się doczekać jarmarku świątecznego. Nigdy na takim nie była. Postanowił, że zrobi wszystko, żeby ich pierwsze wspólne święta były najpiękniejsze.
Przechodziła obok stoisk z buzią otwartą z zachwytu. Jej entuzjazm był zaraźliwy. Sprzedawcy uśmiechali się do niej słysząc jakie wszystko jest cudowne, śliczne, fantastyczne i niesamowite. Uwielbiał w niej to, że potrafiła się cieszyć niepozornymi drobnostkami jak małe dziecko. Wziął ją za rękę i pomyślał że to właśnie magia świąt.
Kupili stroik świąteczny, choinkę z szyszek, kryształowego aniołka i bombki z brokatem. Mówiła, że nie może się doczekać kiedy zacznie stroić mieszkanie. Przypomniała Mu, że muszą kupić mandarynki, żeby w powietrzu unosił się zapach świąt. Przechodzili obok stoiska z choinkami. Przypomniało mu się jak kiedyś wspominała, że marzyła o żywym drzewku, jednak sprzedawca już pakował swoje rzeczy, a ich stan konta uwidaczniał, że wydali dziś o wiele za dużo.
Wrócili do domu. Nadal podziwiała ręcznie malowaną bransoletkę z podkową na szczęście. Powtarzała, że to najpiękniejsza pamiątka z ich pierwszego małżeńskiego, bożonarodzeniowego jarmarku.
„Zaraz wrócę!” - krzyknął z korytarza.
Podbiegł do stoiska.
- Dzień dobry, wiem, że już koniec jarmarku i że się pan pakuje, ale mogę kupić choinkę, te mniejszą?
- Nie mam siatki ochronnej – odpowiedział szybko.
- To wezmę bez. Za ile?
- 130 zł. Sprzedawca zauważył, że mężczyzna zawahał się.
- Wezmę - powiedział po chwili podając gotówkę.
- Wie pan co? Ja i tak już jadę do domu. Spieszę się i nie mam jak panu zapakować drzewka. Umówimy się na 100 zł dobra? To już ostatnie i nie ma siatki. A tak sprzedam i będzie z głowy. Nie będę musiał znów przewozić. A ma pan wiadro?
- Wiadro?
- Do drzewka. Jest żywe, musi w czymś stać. Proszę poczekać.
Sprzedawca wróciła za kilka minut z wielkim wiadrem, kilkoma cegłami i ziemią.
-Tu jest już wszystko przygotowane. Ułożyłem ziemię i cegły, proszę tylko zamocować drzewko tak, żeby stało stabilnie. Da pan sobie radę ?
- Tak . Ile za cegły i ziemię?
- Niech pan je weźmie i wraca do żony. Wesołych świąt.
- Dziękuje bardzo.
Oniemiała kiedy postawił przed nią piękne, zielone drzewko.
- Ale jak to? Przecież jarmark już się skończył – zapytała z przejęciem.
- Niespodzianka. Wiem, że bardzo chciałaś mieć żywą choinkę. Więc wróciłem, a pan był tak dobry, że przygotował wszystko, żeby umocować drzewko.
Spojrzała na Niego zaszklonymi oczami. Podbiegła i przytuliła go z całych sił.
- Naprawdę mamy w domu żywą choinkę? Spełniłeś moje marzenie z dzieciństwa.
- Nie płacz księżniczko - przytulił ją - przecież obiecałem ci wspaniałe święta.
— Gdybym mogła wyszłabym za Ciebie jeszcze raz — usłyszał.
*Dedykowane Mężowi. Bo Święta do dobroć, to miłość między Nami. To podzielenie się opłatkiem tylko we dwoje po rodzinnych Wigiliach. To przytulenie, gdy słucham ukochanej kolędy Dziadka i tęsknię. To zapach kawy przywiezionej rano zanim wstanę. To ulubione ciastko podane z uśmiechem. Bo Święta to patrzenie na opadający znienacka śnieg, którego miało nie być.
Białe płatki za chwilę znikną. Wspomnienia zostaną na zawsze.
I już zawsze będę czuła ciepło na sercu myśląc o tym, że najlepsze Święta to Ty ❤️4. Czas
- Mamo, mamo zobacz jak ładnie pada deszcz! I widać tęczę! I żaby skaczą.
- Kochanie, zmokniemy.
- To co, no chodź, będzie super.
_________________________________________
- Tato pada śnieg! Chodź sprawdzimy czy pierwszy płatek jest słodki!
- I tak zaraz stopnieje.
- Oj Tato chodź będzie fajnie.
__________________________________________
- Mamo, a ubierzemy już choinkę?
- Zdążymy jutro.
- No wiem, ale jak ubierzemy dziś to będziemy się nią dłużej cieszyć i zapalimy wszystkie lampki. O mamo albo obejrzymy film o tym zielonym stworku, którego serce się zmienia i lubi święta?
- Tata z Tobą obejrzy, dobrze?
- Tata mówi, że nie ma czasu, bo musi coś napisać na jutro do pracy.
- Tata nigdy nie ma czasu – odpowiedziała cicho oburzona.
- Co robisz Kacperku? Rysujesz? - zapytała podchodząc do stolika kilka minut później.
- Piszę list do Mikołaja. Rysuje, bo nie umiem literek.
- I co narysowałeś?
- Jak układam z wami klocki i jak gram z tatą w piłkę.
- Czyli nie chcesz już samochodu tylko klocki tak?
- Nie mamo. Jak spotkasz Mikołaja to powiedz mu, że tamten list jest nieważny. I piłki też nie chce. Powiedz mu, że niech przyniesie tacie czas.
- Czas ?
- Żeby mógł się z nami bawić. Bo stale mówi, że nie ma czasu i jesteś o to zła to niech Mikołaj da mu czas. Babcia mówi, że święta to czas dla rodziny. A rodzina to ty i tata i kto jeszcze?
- Rodzina to wszyscy ci których kochamy.
— To wiesz mamo muszę jeszcze dorysować babcie i dziadka.
Małe dzieci wierzą w skarb na drugim końcu tęczy, w pierwszy słodki płatek śniegu. Wszystko Im się podoba. Pluszowy miś z przeceny, babki z piasku, pusta puszka po kawie, która dorosłych tylko irytuje, szczególnie o 5:00 rano. Wszystko je zachwyca. Jak deszcz pada, bo ładnie szumi, że znów jest sobota i mamusia upiekła Ich ulubione ciasto. To nic, że piecze je co tydzień. Za to Ją kochają. Za znów. Za codzienność, którą mogą się cieszyć.
Dzieci poznają świat pełne zachwytu, a kiedy dorosną stają się zdobywcami. Mają smartfony, domy, samochody, pracę, rodzinę, niestety bywa że właśnie w tej kolejności. I w trakcie tego zdobywania często zapominają jak to jest się zachwycać. Nie cieszą się na widok deszczu, bo szaro i zimno. Wróżka Zębuszka zamieniła się w znienawidzonego dentystę. Mają konsolę, gry i mnóstwo innych rzeczy, o których kiedyś inni mogli tylko pomarzyć, a nie potrafią się nimi cieszyć. Wciąż odliczają dni do weekendu, urlopu, emerytury. Nie korzystają z tego co pomiędzy stale odliczając czas do kolejnego dnia nudnej pracy, w której kawa się nie kończy, ale znów jest taka sama. A co później? Stale na coś czekali, a gdy ten czas nadszedł siedzą smutni przed telewizorem. Tak bardzo zatracili się w odliczaniu, że zapomnieli na co czekali. Na spokojną, poranną kawę, na odwiedziny sąsiadki, na poczytanie gazety w ogrodzie. Powtarzają 'ciągle to samo, czym tu się cieszyć'? Mówią, że nie na taką przyszłość czekali. A na jaką?
Przestań odliczać dni do soboty, czy wakacji. Ciesz się tym, że chociaż za oknem szaro i zimno u Ciebie w mieszkaniu jest ciepło i przytulnie. Nie każdy ma ten komfort. Jutro odsłoń żaluzje, wpuść słońce do mieszkania. Wyłącz telewizor. Idź do parku. Poczytaj. Porozmawiaj z sąsiadką, która jest tak samotna, że nie pamięta już zapachu pierników kupionych dla gości. Ona nie ma naprawdę nikogo, a Ty narzekasz, że wnuki przyjeżdżają tylko w Twoje urodziny i Dzień Babci, że Córka zawsze dzwoni na tak krótko.
I nie chodzi o to, żeby pocieszać się cudzym nieszczęściem, bo zawsze znajdzie się ktoś w gorszej sytuacji.
Chodzi o to, by nie gubić tej dziecinnej radości, by nie pozwolić zestarzeć się duszy, bo staniemy się samotni i zgorzkniali. Niech to małe dziecko w nas cieszy się świętami mimo upływu lat.5. Odwaga
- Ciekawe z kim przyjdzie w tym roku...
- Na pewno z kimś innym. Trzeci bankiet firmowy, a ona z trzema różnymi facetami. Widziałaś? Znowu pomalowała włosy. Pewnie już kogoś ma, albo rusza na łowy.
Przechodziła koło palarni i domyśliła się, że znów rozmawiają o Izabeli. Nowej - tak ją nazywały chociaż pracowała z nimi już trzy lata. Bardzo ładna. Małomówna. Zawsze dobrze ubrana, umalowana. Od początku była obiektem zainteresowania nie tylko mężczyzn. Dziewczyny nie próbując jej poznać zastanawiały się skąd ma pieniądze na kosmetyczki i fryzjerki. Była obowiązkowym punktem codziennych plotek.
Nie będę tego słuchać - pomyślała- szczerze mówiąc mam już tego dość. Dorosłe kobiety, a zachowują się jak dzieci. Skoro nowa tak je interesuje niech zapytają wprost, a nie obmawiają za plecami.
Już miała otworzyć drzwi do biura, gdy przyszła jej do głowy pewna myśl. Co roku w adwent postanawia sobie, że będzie pracować nad jedną cechą swojego charakteru. Kilka dni temu obiecała sobie, że będzie bardziej zdecydowanie wyrażać swoje zdanie. Może to dobra okazja, żeby powiedzieć im w końcu co myśli? Wiele razy chciała im zwrócić na to uwagę jednak nigdy nie miała odwagi. Nie umiała krytykować ani mówić niemiłych rzeczy. Z drugiej strony to nie jej sprawa. Są dorosłe i mogą mówić co chcą. Pomyślała jednak, że jeśli teraz się nie odezwie to już nigdy tego nie zrobi. Podeszła do nich.
- Dominika, Ty palisz, od kiedy ?
- Nie palę, przeszłam pogadać - zaczęła z wahaniem.
- O naszej Lady Izabeli? Też się zastanawiasz kogo usidli w tym roku?
- Nie. Zastanawiałam się czy znałyście ją wcześniej?
- Poznałyśmy ją jak zaczęła u nas pracować czyli wtedy kiedy ty.
- A co wam zrobiła, że jej tak nie lubicie? - powiedziała szybko bojąc się, że zaraz się rozmyśli.
- Nie lubimy? - wydawały się autentycznie zdziwione
- Tak mi się wydaje – wzięła głęboki oddech - Co rano przechodzę obok palarni i jeszcze nie słyszałam, żebyście mówiły o niej coś dobrego. Skoro jej nie lubicie to pomyślałam, że musiała jakoś wam „podpaść”, a jeśli nic wam nie zrobiła to czemu ciągle ją krytykujecie?
- Domi, a ciebie co napadało ? Obrońca uciśnionych? Czyżbyście się zaprzyjaźniły?
- Nie. Nie znam jej, chociaż pracuje u nas tak długo. Nie przyjaźnimy się. Niewiele wiem na jej temat, więc się nie wypowiadam. A wy ciągle to samo. Że wiecznie umalowana, że ma zrobione włosy i paznokcie. Jak o siebie dba to jest próżna i pusta. Jakby się nie malowała to mówiłybyście, że o siebie nie dba. Co z tego, że co roku przychodzi na wigilię firmową z innym facetem? Obie macie mężów, więc co was to obchodzi? Zazdrościcie jej? Może nie ma nikogo...
No tak - przerwały jej - teraz jeszcze rzuć nam łzawą historyjkę, że nie ma męża, jest samotna i czas wypełnia wizytami u kosmetyczki, albo że jest śmiertelnie chora, więc korzysta z życia - prychnęły.
- Czyli jakby była poważnie chora to byście jej współczuły, a jak po prostu cieszy się życiem to macie prawo ją obgadywać? Chciałybyście, żebym ja mówiła tak o Was za waszymi plecami?
Patrzyły na nią zdumione. Odważna przemowa Dominiki tak je zaskoczyła, że nie wiedziały co odpowiedzieć. Było im najzwyczajniej w świecie głupio.
- Wiecie co? Zróbcie sobie adwentowo - świąteczny prezent. Jeśli nie umiecie mówić o innych dobrze to przynajmniej postarajcie się nie mówić źle. Do świąt. Zobaczycie, że będzie Wam lepiej.
- Zawsze miałyśmy cię za miłą dziewczynę - wykrztusiły w końcu.
- A czy byłam niemiła?
- No nie… - zawahały się - ale nie sądziliśmy, że powiesz nam takie rzeczy prosto w oczy, bo zawsze taka niepozorna jesteś.
- Ja też się tego nie spodziewałam - uśmiechnęła się - ale wiecie co? Lubię was, a kobietom z klasą nie przystoi źle mówić o innej kobiecie. Idziemy do biura?
W całym mieszkaniu pachnie wanilią, goździkami i mandarynkami. Siedzisz w fotelu, pijesz gorące kakao. Błogi spokój otula Cię jak najbardziej miękki koc. Nucisz świąteczne piosenki. Nagle słyszysz: „a ciasto na pierniki przygotowałaś? I z czego się tak cieszysz? Znów zjedzie się cała rodzina, będziemy musieli dzielić się z nimi opłatkiem, a wiesz, że tego nie lubię. I po co to wszystko? Święta, święta i po świętach?”
Nagle choinka nie błyszczy już tak pięknie. Zrobiło się zimno. Przypomina Ci się, że nie umyłaś okien, że jutro budzik zadzwoni o 5:15. Za oknem szaro i deszczowo. Grudniowy śnieg nie przykrył prozy codzienności. Wstajesz z westchnieniem, kakao smakuje gorzko.
Zastanawiasz się, dlaczego odbieramy sobie radość tego najpiękniejszego miesiąca w roku. Dlaczego zapominamy, że w świętach nie chodzi o to, by mieszkanie było najczystsze, na stole stało dwanaście najpyszniejszych potraw, a pod choinką leżały najdroższe prezenty, bo przecież ciocia Bożena musi wiedzieć, że nas stać.
Nie chodzi o to, by święta 'odbębnić,' bo tak wypada, a o to, by je przeżyć. Siąść do wigilijnej kolacji możne nie w idealnie czystym domu, ale za to z uśmiechem dla każdego. Przełamać się opłatkiem w milczeniu, ale z życzliwością.
Dlaczego zapominamy o tym, że w ostatnich tygodniach starego roku codziennie dzieją się cuda? Wiecznie zmęczony mąż pakuje z żoną prezenty i zauważa, że wciąż uśmiecha się tak pięknie jak piętnaście lat temu, gdy się w niej zakochał. Dorastająca córka tym razem nie marudzi i zdobi pierniki z młodszym bratem, który nie jest jednak aż tak denerwujący. Kurier wnosi ciężkie pudła na górę i nie narzeka, że nie ma obowiązku rozmieniania zapłaty na drobne. Wiecznie niezadowolona sąsiadka mówi Ci 'dzień dobry' z uśmiechem. Małe cuda, których często nawet nie zauważamy.
I niezależnie od tego czy wierzysz w to, że dwa tysiące lat temu narodziło się Dziecko, które zmieniło losy świata, stajesz się taki jak On by tego chciał. Dobry.
Co z tego, że tylko na kilka dni? Cuda nie trwają przecież wiecznie.2. Wspomnienia
Na stole leży otwarta książka, której nie zdążył przeczytać. W szafie nadal unosi się zapach Jej perfum. W kuchni stoi Jego ulubiony kubek, którego nigdy nie przestawisz. Prawie każdy stracił kogoś kogo kocha. Celowo pisze kocha, nie ‘kochał’, bo są rodzaje miłości nie znające czasu przeszłego.
Ci, którzy tego nie przeżyli to prawdziwi szczęściarze. I nagle żałujemy każdego ‘nie mam teraz czasu,’ ‘tato! jak Ty nic nie rozumiesz, nie wiem po co Ci to mówię’, ‘mamo daj spokój’ i ‘babciu przyjdę jutro, bo dziś nie mam czasu’.
A jutro nie czeka na Nas niecierpliwie jak ubezpieczyciel na kolejną ratę. Nagle kogoś po prostu nie ma. Zatapiamy się w smutku. Często za późno dociera do nas, że czas z bliskimi nie jest walutą, z której możemy korzystać kiedy chcemy, bo zawsze zostaje na życiowym koncie.
Zostają zdjęcia. Zimne kawy. Nieprzeczytane książki. A czas nie leczy ran. To bzdura. Czas uczy jak z nimi żyć. Nie zapomnisz. Do końca życia będziesz uśmiechał się, gdy poczujesz na obcym płaszczu mijanym na ulicy zapach Jej perfum. Ale to od Ciebie zależy jaki to będzie uśmiech. Pełen ciepła i wdzięczności za wspólnie spędzony czas, czy gorzki i smutny jak Ty i nadchodzące święta, podczas których pustka aż boli, utrudnia oddychanie. I nienawidzisz świąt, bo wtedy nie ma Jej jeszcze bardziej niż zwykle. Nie tylko ona odeszła. Życie w Tobie umarło. Smutek zamyka Ci oczy tak bardzo, że nie zauważasz, że nadal masz dla kogo żyć. Dla mamy, która straciła córkę, babci ciągle wyglądającej przez okno i czekającej aż jej kochana wnusia wróci ze sklepu. Nie tylko Ty straciłeś żonę czy tatę. On był czyimś mężem, synem, dziadkiem. Nie tylko ty musisz radzić sobie ze smutkiem.
Są osoby, które nie mają naprawdę nikogo, a smutek dzielony na dwoje może zmienić się w nieśmiały uśmiech.
Też tęsknie. W święta szczególnie. Zawsze jako pierwszą śpiewam ‘Lulajże Jezuniu’. Ulubioną kolędę Dziadka. Zawsze przy tym płacze. Śpiewam dla Niego. Dla wszystkich którzy odeszli, a później siadam do stołu z uśmiechem, bo smutek nie może skutkować amnezją. Nie mogę zapomnieć o tych, którzy zostali. Śpiewam kolędy z autentyczną, radością bo nie celebruje smutku. Nie skupiam się na tym co straciłam. Doceniam to co mam, bo widzę wokół tych, których kocham. I wiem, że nadal mogę obdarowywać ich najcenniejszym prezentem. Cudem obecności. Codziennie. Nie tylko od święta.
I wiem, że Dziadek byłby dumny, że umiem okiełznać smutek, że śmieje się naprawdę szczerze. Zawsze powtarzał, ‘nie płacz, kiedyś przecież znów się spotkamy. Wystarczy tylko poczekać, ja cię zawsze rozpoznam’. Więc czekam i piszę.3. Jarmark świąteczny
Od samego rana nuciła świąteczne piosenki. Wiedział, że nie może się doczekać jarmarku świątecznego. Nigdy na takim nie była. Postanowił, że zrobi wszystko, żeby ich pierwsze wspólne święta były najpiękniejsze.
Przechodziła obok stoisk z buzią otwartą z zachwytu. Jej entuzjazm był zaraźliwy. Sprzedawcy uśmiechali się do niej słysząc jakie wszystko jest cudowne, śliczne, fantastyczne i niesamowite. Uwielbiał w niej to, że potrafiła się cieszyć niepozornymi drobnostkami jak małe dziecko. Wziął ją za rękę i pomyślał że to właśnie magia świąt.
Kupili stroik świąteczny, choinkę z szyszek, kryształowego aniołka i bombki z brokatem. Mówiła, że nie może się doczekać kiedy zacznie stroić mieszkanie. Przypomniała Mu, że muszą kupić mandarynki, żeby w powietrzu unosił się zapach świąt. Przechodzili obok stoiska z choinkami. Przypomniało mu się jak kiedyś wspominała, że marzyła o żywym drzewku, jednak sprzedawca już pakował swoje rzeczy, a ich stan konta uwidaczniał, że wydali dziś o wiele za dużo.
Wrócili do domu. Nadal podziwiała ręcznie malowaną bransoletkę z podkową na szczęście. Powtarzała, że to najpiękniejsza pamiątka z ich pierwszego małżeńskiego, bożonarodzeniowego jarmarku.
„Zaraz wrócę!” - krzyknął z korytarza.
Podbiegł do stoiska.
- Dzień dobry, wiem, że już koniec jarmarku i że się pan pakuje, ale mogę kupić choinkę, te mniejszą?
- Nie mam siatki ochronnej – odpowiedział szybko.
- To wezmę bez. Za ile?
- 130 zł. Sprzedawca zauważył, że mężczyzna zawahał się.
- Wezmę - powiedział po chwili podając gotówkę.
- Wie pan co? Ja i tak już jadę do domu. Spieszę się i nie mam jak panu zapakować drzewka. Umówimy się na 100 zł dobra? To już ostatnie i nie ma siatki. A tak sprzedam i będzie z głowy. Nie będę musiał znów przewozić. A ma pan wiadro?
- Wiadro?
- Do drzewka. Jest żywe, musi w czymś stać. Proszę poczekać.
Sprzedawca wróciła za kilka minut z wielkim wiadrem, kilkoma cegłami i ziemią.
-Tu jest już wszystko przygotowane. Ułożyłem ziemię i cegły, proszę tylko zamocować drzewko tak, żeby stało stabilnie. Da pan sobie radę ?
- Tak . Ile za cegły i ziemię?
- Niech pan je weźmie i wraca do żony. Wesołych świąt.
- Dziękuje bardzo.
Oniemiała kiedy postawił przed nią piękne, zielone drzewko.
- Ale jak to? Przecież jarmark już się skończył – zapytała z przejęciem.
- Niespodzianka. Wiem, że bardzo chciałaś mieć żywą choinkę. Więc wróciłem, a pan był tak dobry, że przygotował wszystko, żeby umocować drzewko.
Spojrzała na Niego zaszklonymi oczami. Podbiegła i przytuliła go z całych sił.
- Naprawdę mamy w domu żywą choinkę? Spełniłeś moje marzenie z dzieciństwa.
- Nie płacz księżniczko - przytulił ją - przecież obiecałem ci wspaniałe święta.
— Gdybym mogła wyszłabym za Ciebie jeszcze raz — usłyszał.
*Dedykowane Mężowi. Bo Święta do dobroć, to miłość między Nami. To podzielenie się opłatkiem tylko we dwoje po rodzinnych Wigiliach. To przytulenie, gdy słucham ukochanej kolędy Dziadka i tęsknię. To zapach kawy przywiezionej rano zanim wstanę. To ulubione ciastko podane z uśmiechem. Bo Święta to patrzenie na opadający znienacka śnieg, którego miało nie być.
Białe płatki za chwilę znikną. Wspomnienia zostaną na zawsze.
I już zawsze będę czuła ciepło na sercu myśląc o tym, że najlepsze Święta to Ty ❤️4. Czas
- Mamo, mamo zobacz jak ładnie pada deszcz! I widać tęczę! I żaby skaczą.
- Kochanie, zmokniemy.
- To co, no chodź, będzie super.
_________________________________________
- Tato pada śnieg! Chodź sprawdzimy czy pierwszy płatek jest słodki!
- I tak zaraz stopnieje.
- Oj Tato chodź będzie fajnie.
__________________________________________
- Mamo, a ubierzemy już choinkę?
- Zdążymy jutro.
- No wiem, ale jak ubierzemy dziś to będziemy się nią dłużej cieszyć i zapalimy wszystkie lampki. O mamo albo obejrzymy film o tym zielonym stworku, którego serce się zmienia i lubi święta?
- Tata z Tobą obejrzy, dobrze?
- Tata mówi, że nie ma czasu, bo musi coś napisać na jutro do pracy.
- Tata nigdy nie ma czasu – odpowiedziała cicho oburzona.
- Co robisz Kacperku? Rysujesz? - zapytała podchodząc do stolika kilka minut później.
- Piszę list do Mikołaja. Rysuje, bo nie umiem literek.
- I co narysowałeś?
- Jak układam z wami klocki i jak gram z tatą w piłkę.
- Czyli nie chcesz już samochodu tylko klocki tak?
- Nie mamo. Jak spotkasz Mikołaja to powiedz mu, że tamten list jest nieważny. I piłki też nie chce. Powiedz mu, że niech przyniesie tacie czas.
- Czas ?
- Żeby mógł się z nami bawić. Bo stale mówi, że nie ma czasu i jesteś o to zła to niech Mikołaj da mu czas. Babcia mówi, że święta to czas dla rodziny. A rodzina to ty i tata i kto jeszcze?
- Rodzina to wszyscy ci których kochamy.
— To wiesz mamo muszę jeszcze dorysować babcie i dziadka.
Małe dzieci wierzą w skarb na drugim końcu tęczy, w pierwszy słodki płatek śniegu. Wszystko Im się podoba. Pluszowy miś z przeceny, babki z piasku, pusta puszka po kawie, która dorosłych tylko irytuje, szczególnie o 5:00 rano. Wszystko je zachwyca. Jak deszcz pada, bo ładnie szumi, że znów jest sobota i mamusia upiekła Ich ulubione ciasto. To nic, że piecze je co tydzień. Za to Ją kochają. Za znów. Za codzienność, którą mogą się cieszyć.
Dzieci poznają świat pełne zachwytu, a kiedy dorosną stają się zdobywcami. Mają smartfony, domy, samochody, pracę, rodzinę, niestety bywa że właśnie w tej kolejności. I w trakcie tego zdobywania często zapominają jak to jest się zachwycać. Nie cieszą się na widok deszczu, bo szaro i zimno. Wróżka Zębuszka zamieniła się w znienawidzonego dentystę. Mają konsolę, gry i mnóstwo innych rzeczy, o których kiedyś inni mogli tylko pomarzyć, a nie potrafią się nimi cieszyć. Wciąż odliczają dni do weekendu, urlopu, emerytury. Nie korzystają z tego co pomiędzy stale odliczając czas do kolejnego dnia nudnej pracy, w której kawa się nie kończy, ale znów jest taka sama. A co później? Stale na coś czekali, a gdy ten czas nadszedł siedzą smutni przed telewizorem. Tak bardzo zatracili się w odliczaniu, że zapomnieli na co czekali. Na spokojną, poranną kawę, na odwiedziny sąsiadki, na poczytanie gazety w ogrodzie. Powtarzają 'ciągle to samo, czym tu się cieszyć'? Mówią, że nie na taką przyszłość czekali. A na jaką?
Przestań odliczać dni do soboty, czy wakacji. Ciesz się tym, że chociaż za oknem szaro i zimno u Ciebie w mieszkaniu jest ciepło i przytulnie. Nie każdy ma ten komfort. Jutro odsłoń żaluzje, wpuść słońce do mieszkania. Wyłącz telewizor. Idź do parku. Poczytaj. Porozmawiaj z sąsiadką, która jest tak samotna, że nie pamięta już zapachu pierników kupionych dla gości. Ona nie ma naprawdę nikogo, a Ty narzekasz, że wnuki przyjeżdżają tylko w Twoje urodziny i Dzień Babci, że Córka zawsze dzwoni na tak krótko.
I nie chodzi o to, żeby pocieszać się cudzym nieszczęściem, bo zawsze znajdzie się ktoś w gorszej sytuacji.
Chodzi o to, by nie gubić tej dziecinnej radości, by nie pozwolić zestarzeć się duszy, bo staniemy się samotni i zgorzkniali. Niech to małe dziecko w nas cieszy się świętami mimo upływu lat.5. Odwaga
- Ciekawe z kim przyjdzie w tym roku...
- Na pewno z kimś innym. Trzeci bankiet firmowy, a ona z trzema różnymi facetami. Widziałaś? Znowu pomalowała włosy. Pewnie już kogoś ma, albo rusza na łowy.
Przechodziła koło palarni i domyśliła się, że znów rozmawiają o Izabeli. Nowej - tak ją nazywały chociaż pracowała z nimi już trzy lata. Bardzo ładna. Małomówna. Zawsze dobrze ubrana, umalowana. Od początku była obiektem zainteresowania nie tylko mężczyzn. Dziewczyny nie próbując jej poznać zastanawiały się skąd ma pieniądze na kosmetyczki i fryzjerki. Była obowiązkowym punktem codziennych plotek.
Nie będę tego słuchać - pomyślała- szczerze mówiąc mam już tego dość. Dorosłe kobiety, a zachowują się jak dzieci. Skoro nowa tak je interesuje niech zapytają wprost, a nie obmawiają za plecami.
Już miała otworzyć drzwi do biura, gdy przyszła jej do głowy pewna myśl. Co roku w adwent postanawia sobie, że będzie pracować nad jedną cechą swojego charakteru. Kilka dni temu obiecała sobie, że będzie bardziej zdecydowanie wyrażać swoje zdanie. Może to dobra okazja, żeby powiedzieć im w końcu co myśli? Wiele razy chciała im zwrócić na to uwagę jednak nigdy nie miała odwagi. Nie umiała krytykować ani mówić niemiłych rzeczy. Z drugiej strony to nie jej sprawa. Są dorosłe i mogą mówić co chcą. Pomyślała jednak, że jeśli teraz się nie odezwie to już nigdy tego nie zrobi. Podeszła do nich.
- Dominika, Ty palisz, od kiedy ?
- Nie palę, przeszłam pogadać - zaczęła z wahaniem.
- O naszej Lady Izabeli? Też się zastanawiasz kogo usidli w tym roku?
- Nie. Zastanawiałam się czy znałyście ją wcześniej?
- Poznałyśmy ją jak zaczęła u nas pracować czyli wtedy kiedy ty.
- A co wam zrobiła, że jej tak nie lubicie? - powiedziała szybko bojąc się, że zaraz się rozmyśli.
- Nie lubimy? - wydawały się autentycznie zdziwione
- Tak mi się wydaje – wzięła głęboki oddech - Co rano przechodzę obok palarni i jeszcze nie słyszałam, żebyście mówiły o niej coś dobrego. Skoro jej nie lubicie to pomyślałam, że musiała jakoś wam „podpaść”, a jeśli nic wam nie zrobiła to czemu ciągle ją krytykujecie?
- Domi, a ciebie co napadało ? Obrońca uciśnionych? Czyżbyście się zaprzyjaźniły?
- Nie. Nie znam jej, chociaż pracuje u nas tak długo. Nie przyjaźnimy się. Niewiele wiem na jej temat, więc się nie wypowiadam. A wy ciągle to samo. Że wiecznie umalowana, że ma zrobione włosy i paznokcie. Jak o siebie dba to jest próżna i pusta. Jakby się nie malowała to mówiłybyście, że o siebie nie dba. Co z tego, że co roku przychodzi na wigilię firmową z innym facetem? Obie macie mężów, więc co was to obchodzi? Zazdrościcie jej? Może nie ma nikogo...
No tak - przerwały jej - teraz jeszcze rzuć nam łzawą historyjkę, że nie ma męża, jest samotna i czas wypełnia wizytami u kosmetyczki, albo że jest śmiertelnie chora, więc korzysta z życia - prychnęły.
- Czyli jakby była poważnie chora to byście jej współczuły, a jak po prostu cieszy się życiem to macie prawo ją obgadywać? Chciałybyście, żebym ja mówiła tak o Was za waszymi plecami?
Patrzyły na nią zdumione. Odważna przemowa Dominiki tak je zaskoczyła, że nie wiedziały co odpowiedzieć. Było im najzwyczajniej w świecie głupio.
- Wiecie co? Zróbcie sobie adwentowo - świąteczny prezent. Jeśli nie umiecie mówić o innych dobrze to przynajmniej postarajcie się nie mówić źle. Do świąt. Zobaczycie, że będzie Wam lepiej.
- Zawsze miałyśmy cię za miłą dziewczynę - wykrztusiły w końcu.
- A czy byłam niemiła?
- No nie… - zawahały się - ale nie sądziliśmy, że powiesz nam takie rzeczy prosto w oczy, bo zawsze taka niepozorna jesteś.
- Ja też się tego nie spodziewałam - uśmiechnęła się - ale wiecie co? Lubię was, a kobietom z klasą nie przystoi źle mówić o innej kobiecie. Idziemy do biura?
więcej..