- W empik go
Cyberchoroby - ebook
Cyberchoroby - ebook
Autor bestsellerowej Cyfrowej Demencji powraca nową książką, w której postuluje radykalne ograniczenie cyfrowej konsumpcji – dla dobra całego społeczeństwa.
Cyfryzacja naszej codzienności prze naprzód ogromnymi krokami – z tragicznym skutkiem dla naszego zdrowia. Dawniej internet służył swobodnej wymianie informacji. Dziś zamienił się w światową dzielnicę czerwonych latarni i potwora inwigilacji.
Psychiatra, uznany badacz mózgu, prof. Manfred Spitzer, na podstawie współczesnych badań naukowych pokazuje, że taki rozwój wypadków jest zagrożeniem dla każdego z nas. Szczególnie narażone są dzieci i młodzież, ponieważ zakłócone zostają ich procesy rozwojowe.
Oddając mediom cyfrowym kontrolę nad wszystkimi sferami naszego życia, godzinami grając w gry online czy wsiąkając w internetowe sieci społeczne, zapadamy na cyberchoroby.
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65223-54-8 |
Rozmiar pliku: | 5,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Coś takiego jak choroby cywilizacyjne w ogóle nie powinno istnieć, wszak cywilizacja oznacza dobrobyt, a ten idzie w parze z lepszymi warunkami bytowymi. Gwarancja zaopatrzenia w pożywienie, ubrania, ciepło i bezpieczeństwo, do tego czysta woda z kranu oraz systemy odprowadzania ścieków i wywożenia śmieci wraz z opieką medyczną są częścią naszej cywilizacji. Sprawiły, że nasze życie stało się lepsze i znacząco dłuższe.
Mimo wszystkich tych wspaniałości mamy dziś do czynienia z chorobami, które nie występowały w czasach poprzedzających cywilizację. Nie bez powodu mówi się o nich „choroby z dobrobytu”. Przyczyny i skutki niektórych dobrze już poznano i dlatego wiadomo również, jak można stawić im czoła. A jednak przekraczając próg supermarketu i stając przed półkami, raczej nie myślimy o tym, że oferowane produkty żywnościowe mogą powodować choroby. Dlaczego tak jest i jak do tego doszło?
Cywilizacja łączy się z technicznym i naukowym postępem. Dziś postęp kojarzy nam się przede wszystkim z internetem albo podbojem kosmosu, a patrząc wstecz, na myśl przychodzą: rewolucja przemysłowa, oświecenie, drukowanie książek czy żegluga morska – i wszystkie ich konsekwencje dla powstania, trwania i organizacji dużych społeczności pracujących, bez których cywilizacja w ogóle nie jest możliwa. Niewiele osób, myśląc o cywilizacji, wspomni natomiast tych kilka jednostek, które w zamierzchłych czasach, zapewne w kilku miejscach świata jednocześnie, wpadły na pomysł, żeby nie tylko zbierać pożywienie, ale je samemu wytwarzać.
Od myśliwych i zbieraczy do rolników
Jeszcze 10 000–15 000 lat temu ludzie żyli dość zdrowo. Analizy genetyczne wskazują, że było ich zaledwie kilka tysięcy. Wynika to albo z dłuższego okresu ochłodzenia sprzed 100 000 lat, albo ze skutków wybuchu wulkanu na Sumatrze 75 000 lat temu. Globalna katastrofa zmiotła z powierzchni Ziemi niemal całą ludzką populację.
Przed 10 000 lat liczba ludności zamieszkującej glob ziemski wynosiła jedynie 5–10 milionów. Potem, gdy ludzie „podporządkowali sobie Ziemię”, zaczęła gwałtowanie wzrastać. Ludzie nie ograniczali się już do polowań i zbieractwa – gdzie wiele zależało od szczęścia – ale kontrolowali rodzaj i ilość tego, co było wytwarzane i zjadane, uprawiając ziemię i hodując bydło. W rezultacie liczba ludności zaczęła gwałtownie rosnąć, z czym ściśle wiązało się zagęszczenie populacji. Pojawiły się społeczności, w których dzielono się pracą i osiągano dzięki temu wyjątkową wydajność gospodarczą.
W czasach narodzin Chrystusa liczba ludzi zamieszkujących Ziemię wynosiła już 300 milionów, przez kolejne 1000 lat nie podlegała większym zmianom, a do XVI wieku osiągnęła około 500 milionów. W ciągu kolejnych 300 lat populacja podwoiła się, sięgając miliarda, by w ciągu następnych 200 lat, do 1999 roku, dojść do 6 miliardów (patrz ryc. 1.1). W roku 2011 było nas już 7 miliardów, na rok 2015 zakładamy osiągnięcie 7,3 miliarda ludzi¹.
Zmiana stylu życia, jaką przeszliśmy od wędrownych łowców i zbieraczy do pozostających w jednym miejscu rolników, i powiązana z tym zmiana diety doprowadziły do wprawdzie niepostrzegalnego dla każdego z osobna, a jednak dramatycznego przyrostu chorób². Badania kości z wykopalisk z całego świata jednoznacznie pokazują, że wraz z osiedleniem się staliśmy się znacząco niżsi (patrz ryc. 1.2). Zwłaszcza kości długie ludzi żyjących 10 000–8000 lat temu są wyraźnie krótsze niż te ze starszych znalezisk i widać na nich więcej oznak niedoborów pokarmowych. Wiek wydobywanych szkieletów pokazuje również, że oczekiwana długość życia w okresie przejściowym z łowców i zbieraczy w rolników początkowo uległa skróceniu.
Ryc. 1.1. Przyrost liczby ludności zamieszkującej Ziemię na przestrzeni dziejów.
Ludzkie zęby również mogą przetrwać tysiące lat³. Podobnie jak analizy kości także badania czaszek i zębów znalezionych w wykopaliskach pokazują nieciekawy obraz przejścia od trybu łowców i zbieraczy do osiadłego życia. Pierwsi z wymienionych w chwili śmierci mieli dobrze zachowane uzębienie, podczas gdy rolnicy byli niemal bezzębni. Na przykład w Egipcie wykazano wyraźny związek między rosnącą długością ciała a dobrobytem społeczeństwa przy jednoczesnym nasilaniu się próchnicy. Zepsute zęby były konsekwencją jedzenia, ponieważ zamiast owoców, warzyw i okazjonalnie ryb i mięsa ludzie odżywiali się przede wszystkim chlebem, a więc zbożami.
Ryc. 1.2. Wzrost kobiet i mężczyzn w ciągu minionych 30 000 lat⁴.
Wraz z osiadłym trybem życia człowieka w większych społecznościach pojawiły się również nowe choroby, wywoływane zmieniającą się i stosunkowo jednostronną dietą oraz wynikającymi z niej niedoborami witamin, białka czy też określonych niezbędnych aminokwasów, wapnia oraz niektórych podstawowych tłuszczów. Wprawdzie życie pod kątem planowania i przewidywania stało się teraz łatwiejsze, jednak za cenę gorszego zdrowia jednostek. Człowiek tę cenę płacił, ponieważ wcale nie dostrzegał zmian. A to się po prostu działo – powoli i w związku z tym niezauważalnie.
Historia ludzkości odnotowuje liczne inne choroby, które można sprowadzić do zmienionych warunków życia. Rzymianie zapewnili mieszkańcom zaopatrzenie w wodę dzięki budowie olbrzymich rurociągów. W niektórych woda przepływała też przez rury wykonane z ołowiu, tak więc wielu Rzymian cierpiało na przewlekłe zatrucie ołowiem. Wraz z upowszechnieniem się malowania ścian w domach na biało trujące właściwości ołowiu ponownie stały się problemem, ponieważ okazało się, że wcale nie potrzeba go dużo, by trwale uszkodzić rozwój mózgu dziecka⁵. Im wyższe stężenie ołowiu we krwi dziecka, tym niższy poziom jego inteligencji. Gdy poznano już trujące właściwości ołowiu, zakazano stosowania go w farbach. Wtedy nikt nie pytał, czy nie dałoby się jednak zostawić w pokoju dziecięcym choć pół białej ściany, skoro tak ładnie wygląda. W latach 70. ubiegłego wieku z tych samych powodów w ogromnej mierze wyeliminowano związki ołowiu z benzyny.
Azbest uchodził przez długi czas za cudowny materiał budowlany, ponieważ jego mikroskopijnie małe kryształki zapobiegały rozprzestrzenianiu się ognia. Dopiero później zauważono, że te same kryształki mogą powodować śmiertelne choroby płuc. Domy i wieżowce z azbestu zostały więc wyburzone. Nikt wtedy nie mówił: dom już stoi, nic się nie da zrobić.
Kiedy odkryto promieniowanie rentgenowskie, podczas przyjęć prześwietlano się dla zabawy. Potrzebowaliśmy około połowy wieku, by jednoznacznie stwierdzić, że promienie te działają rakotwórczo, a potem kolejne 3 dekady zajęło nam usuwanie ostatnich sprzętów do prześwietlania stóp na stoiskach z dziecięcymi (!) butami.
Nie inaczej sprawy się miały z papierosami, których udział w powstawaniu raka płuc znany był już w latach 50. Do momentu, w którym wiedza ta przedarła się do opinii publicznej i kiedy wreszcie zaczęto coś w tej sprawie robić (zakaz reklam, zakazy palenia), minęło jeszcze 50 lat. Wynika to w niemałej mierze z faktu, że papierosy uzależniają oraz istnieje cały przemysł, który na używaniu tytoniu zarabia duże pieniądze. Koncerny tytoniowe celowo rozprzestrzeniały błędne doniesienia, przekupując kilku naukowców, by publikowali uspokajające ekspertyzy⁶ – także w Niemczech, gdzie uwikłany w to był nawet szef federalnego urzędu zdrowia⁷. „Chociaż Niemcy wiodą na świecie prym w zakresie ochrony środowiska, przemysł tytoniowy w tym kraju doskonale potrafił blokować przekształcanie wiedzy o szkodliwości biernego palenia w skuteczne polityki zdrowotne. Koncerny wykorzystywały starannie zaplanowaną współpracę z naukowcami i decydentami, a także zmyślny program PR-owy – wszystko to zostało zainicjowane w latach 70. i od tamtej pory, po cichu, wciąż działa”⁸, można przeczytać w godnym polecenia dokumencie amerykańskiej agencji zdrowia.
Nadwaga
Dzisiaj w kontekście chorób cywilizacyjnych wymieniane są przede wszystkim choroby serca i naczyń, nadwaga, nadciśnienie tętnicze i cukrzyca (typu II), a także niektóre rodzaje nowotworów, jak rak płuc i jelita grubego. Uwarunkowane są one naszymi codziennymi nawykami żywieniowymi (za dużo nie tego, co jest potrzebne), brakiem ruchu i zagrażającymi zdrowiu skłonnościami (np. niedosypianiem czy paleniem papierosów). Jeżeli stosunek energii przyjmowanej (pożywienia) i zużywanej (ruch) przestaje się zgadzać, nasze ciało magazynuje różnicę w postaci tłuszczu.
Reprezentatywne wyniki berlińskiego Instytutu Roberta Kocha pokazują⁹, że 10 lat temu w Niemczech 15% dzieci i młodzieży (a więc 1,9 miliona osób) miało nadwagę, z czego 6,3% (800 000) było otyłych. Odsetek dzieci i młodzieży z nadwagą rośnie wraz z wiekiem (ryc. 1.3) i w ciągu 20 lat niemal się podwoił.SERIA Kontrasty i kontrowersje
Joachim Bauer
GRANICA BÓLU
O źródłach agresji i przemocy
Zygmunt Freud uznał, że agresja jest jednym z ludzkich popędów, i tym samym uczynił ją swego rodzaju mistyczną siłą. Konrad Lorenz widział w niej wyraz „tak zwanego zła” w ludzkiej naturze.
Bez agresji ludzkość by nie przetrwała, jak przyznaje autor Granicy bólu – ale założenia Freuda i Lorenza są błędne. Agresja jest czysto neurobiologicznym fenomenem i nie ma w sobie nic z mistyki. Darwin za najsilniejszy z ludzkich popędów uznał potrzebę przynależności i skłonność do zachowań społecznych. Odkrycia współczesnej neurobiologii przyznają mu rację. Ostracyzm, brak akceptacji, piętnowanie odmienności i ignorowanie zasady równych szans to poważne przyczyny agresji zarówno w wydaniu indywidualnym, jak i grupowym.
Najskuteczniejsze środki zapobiegające agresji i przemocy to zdrowe więzi, dobra edukacja i świadome wychowanie. Jeśli nie chcemy dopuścić do tego, by nasza planeta legła kiedyś w gruzach, powinniśmy poważnie potraktować najnowsze odkrycia neurobiologów.
SERIA Kontrasty i kontrowersje
Margret Rasfeld,
Stephan Breidenbach
BUDZĄCA SIĘ SZKOŁA
Dlaczego dzieci po przekroczeniu szkolnego progu z czasem tracą ochotę do nauki i przestają zauważać bogactwo otaczającego je świata? Dlaczego rozpoczęcie edukacji dla wielu z nich oznacza utratę spontaniczności i otwartości na współpracę? Co sprawia, że szkoła staje się dla nich symbolem przymusu, konieczności zaliczania życiowych etapów, których znaczenia z reguły nie rozumieją i z którymi się nie identyfikują?
Współinicjatorzy niemieckiego projektu edukacyjnego „Budząca się szkoła” – prof. Stephan Breidenbach i dyrektorka berlińskiej szkoły Margret Rasfeld – uważają, że tę sytuację można zmienić. W książce „Schulen im Aufbruch” (tytuł niemieckiego wydania, Kösel-Verlag, Monachium 2014) udzielają odpowiedzi na powyższe pytania i opisują szkołę, w której uczniowie sami przejmują odpowiedzialność za tempo uczenia się i kolejność przerabianych tematów. Rozbudza to w nich silne poczucie sprawczości, odpowiedzialności za własny sukces edukacyjny i odwagę w stawianiu czoła życiowym wyzwaniom.
SERIA Kontrasty i kontrowersje
Manfred Spitzer
CYFROWA DEMENCJA
W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci
Bestseller na liście czasopisma „Der Spiegel” w kategorii książek popularnonaukowych.
Życie bez komputera, smartfona czy internetu obecnie jest już niemożliwe. Dzieci i młodzież spędzają dziś w świecie cyfrowych mediów ponad dwa razy więcej czasu niż w szkole. Skutkami są zakłócenia rozwoju mowy, problemy z nauką i koncentracją, stres, depresja i narastająca gotowość do stosowania przemocy fizycznej.
Cyfrowa demencja to określenie, którego przed kilkoma laty użyli południowokoreańscy lekarze do opisania symptomów chorobowych – zarówno psychicznych, jak i fizycznych – będących skutkiem niekontrolowanego korzystania z mediów cyfrowych. Renomowany niemiecki psychiatra i neurobiolog, Manfred Spitzer, daje w swojej książce szczegółowy wgląd w istotę i przyczyny tego zjawiska. Naukowiec z całą stanowczością wzywa rodziców do ograniczenia czasu poświęcanego przez dzieci na cyfrową rozrywkę, aby uchronić je przez popadnięciem w cyfrową demencję.
SERIA Kontrasty i kontrowersje
Harald Welzer
SAMODZIELNE MYŚLENIE
Jaka przyszłość czeka naszą cywilizację? Najwyższy czas, by każdy z osobna zadał sobie to pytanie i zastanowił się, co możemy zrobić już dziś, żeby wizja przyszłości znów stała się obietnicą a nie zagrożeniem. Autor, Harald Welzer, znany niemiecki psycholog społeczny prezentuje bezwzględną analizę społeczeństwa zakażonego wirusem totalnej konsumpcji i politycznego paraliżu. Jednocześnie Welzer pokazuje wiele konkretnych i intrygujących sposobów pozwalających każdemu z nas stać się politycznie aktywnym obywatelem i poważniej traktować siebie i własne interesy. Okazuje się, że pierwszy krok wcale nie jest taki trudny – wystarczy zacząć samodzielnie myśleć!
Dobra Literatura – wydawnictwo
i księgarnia internetowa
Literatura oparta na faktach, beletrystyka,
publicystyka popularnonaukowa
oraz poradnikowa z dziedziny psychologii.
Znajdziecie u nas książki, które warto przeczytać,
które inspirują i dają do myślenia,
pozostawiając po sobie cenne ślady.
Zapraszamy do wspólnej wędrówki!
Książki wywołujące burzę emocji
www.dobraliteratura.pl