- W empik go
Czarci dom 3: Zagubiona w lesie – seria erotyczna - ebook
Czarci dom 3: Zagubiona w lesie – seria erotyczna - ebook
„– Co to było? Czym jesteś, jak... – zaczęła, a on wstał i zaczął iść, nie zwracając na nią uwagi. – Gdzie idziesz? – Podbiegła do niego, bała się zostać sama.
– Do domu – warknął, nie patrząc w jej stronę. Ręką trzymał rozdarty bok.
– Do jakiego? – Złapała go za nadgarstek. Zatrzymał się i zrobił krok w jej stronę, tak że niemal stykali się ciałami.
– Do tego, z którego miałaś się wynieść. – Zmrużył oczy. – Ale jak widać, nie posłuchałaś i mam cię dalej na karku.
– To po co mnie ratowałeś?! – krzyknęła, jego bliskość działała na nią dziwnie. Mieszanka niepokoju, pragnienia i ciekawości sprawiała, że z trudem powstrzymała się przed wyciągnięciem dłoni i pogłaskaniem jego idealnie gładkiej skóry. Usta mu zadrżały, lekko wygiął się do góry lewy koniuszek ust.
– Bo nieźle całujesz.
Poczuła, jak ogon strzela ją w tyłek, a jego dłoń łapie za koszulkę i przyciąga."
Trzecie opowiadanie z cyklu "Czarci dom" autorstwa Catriny Curant.
Las nie jest groźny, prawda? Ale to, co w nim mieszka, może takie być. Julia gubi się w lesie, w lesie, który zdaje się robić wszystko, aby powstrzymać ją przed ucieczką. Im głębiej wchodzi, tym wrażenie, że jest obserwowana, robi się mocniejsze. Panika zaczyna zajmować miejsce rozsądku, a gdy niebezpieczeństwo zdaje się zbyt bliskie, pojawia się ratunek. Tylko czy aby na pewno tym jest?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-281-1390-5 |
Rozmiar pliku: | 279 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dzikus – mruknęła i zajrzała do niego, ale siedział i powarkiwał; na szarym pysku miał kłębki kurzu. – Śniadanie będzie w kuchni, cwaniaku.
Umyła zęby, ogarnęła się, a potem dołożyła do misek, kociej i psiej, pozbywając się reszty mięsa, jakie kupiła na tydzień. Absolutnie nie wiedziała, co zrobić z psem, który jakimś cudem zdawał się dogadywać z Bohunem – kotem, który gdy przychodziły do niej znajome z małymi psami, atakował je z pełną zajadłością, zastraszając i terroryzując z kocią złośliwością i wzgardą. Tutaj komitywa wydawała się pełna, więc wzruszyła ramionami, wpakowała bułkę i butelkę wody do plecaka, a po zastanowieniu wrzuciła tam też środek na komary i baton czekoladowy. Na dworze unosiła się jeszcze mgła, dzień zaczynał się leniwie, ale Julia wiedziała, że taki nie będzie. Złapała szczeniaka i wyniosła na chwilę na dwór. Małe zęby wbiły jej się boleśnie w przedramię, ale gdy położyła go na trawie, nie odbiegł od razu, dał się pogłaskać.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.