- W empik go
Czarci dom 6: Przebudzenie wiedźmy – seria erotyczna - ebook
Czarci dom 6: Przebudzenie wiedźmy – seria erotyczna - ebook
„ – Nie idź. Nie wolno ci –zaprotestowała, chociaż nie miała złudzeń. Pójdzie, bo nie mieli wyjścia. On nie miał. Jej pieprzony samozwańczy obrońca. Przyciągnęła go do siebie, jej usta odnalazły jego. Zatrzymali się i schronili w swoich objęciach, odcięli od reszty świata, od wszystkiego, co im zagrażało. Rozbierała go gorączkowo, chcąc zatrzymać chociaż na chwilę, chociaż na kilka chwil, chociaż wiedziała, że było to głupie, lekkomyślne, ale jeżeli miał umrzeć, jeżeli ona miała, to chciała pamiętać właśnie to. Zawahał się, chciał się odsunąć, ale potem westchnął jej w szyję. Linie plątały się nad nimi jak smugi światła widoczne w kurzu. Pchnął ją na łóżko, złapał za nogi i przyciągnął do siebie. Jego język wtargnął w nią niemal brutalnie, sprawiając, że gwałtownie wygięła biodra."
Szóste opowiadanie z cyklu „Czarci dom" autorstwa Catriny Curant.
Niebezpieczeństwo, które cały czas nieubłaganie się zbliżało – już tu jest. Skrada się w mroku, by zaatakować. Gdy Julia wprowadzała się do domu po ciotce, nie miała pojęcia, że jej życie zmieni się tak drastycznie, ani że świat nie jest taki, jaki się wydaje. Nocny – demon, który przybył na Ziemię, by ją zniszczyć, i kobieta, która dopiero wkracza w dorosłość, nieświadoma swojego magicznego dziedzictwa, będą musieli stanąć ramię w ramię, by zatrzymać zło zagrażające światu ludzi. Pytanie, czy ich wzajemne uczucie pomoże w tej walce czy wręcz przeciwnie?
Ostatnia część cyklu opowiadań erotycznych o świecie pełnym tajemniczych stworzeń oraz pożądania sprawiającego, że przekraczamy granicę tego, co znajome.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-270-4280-0 |
Rozmiar pliku: | 233 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Dosyć. – Nie wytrzymała, wstała i spojrzała na Nocnego, który stał za jej plecami od godziny. – Nie umiem pracować, jak sapiesz mi na kark. Tak się nie da. – Zrobiła krok w jego stronę, stał niewzruszony, tylko ogon drgał na boki. – Nie możesz mnie nie odstępować na krok i traktować wszystkich jak potencjalnych wrogów. Kurier nie chciał mnie zabić. A budowlańcy wcale nie czają się na moją cnotę. Dosyć – dodała na wydechu.
Przez ostatnie dwa tygodnie odkryła, że jest coś gorszego od demona, który chce się jej pozbyć z domu. Nocny stał się upiorny, nadopiekuńczy, przewrażliwiony i zaborczy. Z trudem powstrzymała go przed rzezią, gdy w poniedziałek wjechała ekipa budowlana. Nie odstępował jej na krok, sprawiając, że wychodziła na wariatkę, bo oczywiście nie mógł powstrzymać się od zgryźliwych komentarzy, a ona nie potrafiła mu nie odpowiadać. Zaczęła nosić słuchawkę od telefonu, udając przy Władysławie i reszcie chłopaków, że rozmawia przez telefon. Zrozumiała też, dlaczego jej ciotka uznawana była za wariatkę, sama zaczynała się za nią uważać. Z ulgą przyjęła moment, w którym budowlańcy skończyli umówione prace, i wyjechali.
Nocny wzruszył ramionami, a potem wykrzywił usta w uśmiech, który znała, który normalnie sprawiał, że robiła się wilgotna i chętna, ale nie tym razem. Tym razem chciała być poważna. Cofnęła się o krok, a potem jeszcze jeden.
– Nie! Mówię poważnie – stwierdziła, siląc się na stanowczość. Demon zmrużył oczy, ogon poruszał się szybciej, jego ciało się napięło. – Cholera – jęknęła. Znała tę minę. Zrobiła jeszcze pół kroku do tyłu. Mierzyli się wzrokiem, kobieta i demon, a Julia wiedziała, że zaraz przegra to starcie, że jak zwykle nie wytrzyma i jej ciało ją zdradzi. Zaklęła cicho i zaczęła uciekać.
Czekał, dał jej odbiec, lubił, jak uciekała, a potem zaatakował. Dopadł ją szybko, nie miał ochoty przedłużać polowania. Wywrócili się na ziemię, ale zadbał o to, aby to ona upadła na niego, objął ją ogonem i przytrzymał nogami. Furczała i próbowała się wyrwać, co całkiem mu się podobało. Lubił w niej waleczność i zajadłość, pozwolił jej mieć złudzenie, że może walczyć, i przez chwilę kotłowali się na ziemi, co tylko bardziej go podnieciło. Przerzucił ją na plecy i unieruchomił nadgarstki. Miała zaczerwienione policzki, trawę we włosach i fuczała jak kotka, więc rozbił jej wargi swoimi, ocierając się biodrami o jej biodra. Uwielbiał to, jak całowała, jak jej język łączył się z jego i jak jęczała mu w usta. Puścił jej ręce, aby zedrzeć z niej majtki, chciał poczuć jej ciepło. Lubił to, z jaką drapieżnością się pieprzyła, jak jej paznokcie wbijały się w jego skórę i jak krzyczała. Podniósł ją, jakby nic nie ważyła. Samochód stał kilka metrów dalej, pchnął ją na maskę i rozsunął nogi. Nie musiał sprawdzać, aby wiedzieć, że jest mokra. Uwielbiała to tak jak on, walczyła, ale to była walka, którą chciała przegrać. Mogła drapać, furczeć i złorzeczyć, ale jej ciało mówiło coś zgoła innego. Zarzucił sukienkę na jej plecy, docisnął je jedną ręką, a drugą sprawdził, była gotowa, mokra i ciepła.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.