- W empik go
Czarnagóra pod względem geograficznym, statystycznym i historycznym - ebook
Czarnagóra pod względem geograficznym, statystycznym i historycznym - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 263 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Bóg stworzywszy świat, chodził po ziemi, siejąc góry i skały tak jak nasz wieśniak zasiewa zboże, a gdy przyszedł na miejsce dziś przez Czarnogórców zajęte, worek pękł – i reszta skał i gór padła na grunt…
I oto dla czego kraj nie zna prawie równiny.
Tak opiewa legienda ludowa początek tego ciekawego zakątka, który tak długo zapomniany przez polityków i historyków europejskich, dziś zaledwie 200. 000 mieszkańców liczący, przetrwał wiekowe a krwawe walki, oparł się groźnej przemocy, na początku stulecia naszego spojrzał śmiało w oczy Napoleonowi, a bardzo niedawno zaprzestał ciągłych na Turcję, przez obie strony odwzajemnianych napadów.
Kraj ten nie bogaty ani w ogromne przestrzenie, ani cywilizację, a tem bardziej z handlu i przemysłu nie słynny, zacofany o wieki całe w ogólnym postępie świata, wytrzymał dumnie, jak się rzekło wyżej, tysiączne na jego wolność pokuszenia, a z przewrotów politycznych, mimo niewyrównanych stosunków Europy, wyszedł zwycięzko i niepodległe, przyświecając dziś światu wzorem odwagi, miłości ojczyzny i cnoty obywatelskiej, piętrząc się wysokiemi górami jak pomnik wolności, jako przyszłości zapowiedź.
Po nieszczęśliwej kossowskiej bitwie, ze wszystkich Słowian ten jeden tylko naród skrył się w góry, gotów do odporu, nie zachwiany, w męztwie i umiłowaniu kraju dziwnie potężny i czysty.
Dzisiaj otoczony ze wszech stron posiadłościami tureckiemi i austrjackiemi, ubogi jak zawsze, nie zepsuty chociaż nie błyszczący oświatą, wolny od dobrych i złych Europy wpływów, rycerski i rozbójniczy na poły, cnotliwych obyczajów a niczem niepohamowanego okrucieństwa w wypadku wojny, gościnny, choć tak biedny, że nieraz dzieci własne wypędza głodem, aby szukały gdzieindziej zarobku, naród ten służy za przytułek dla pobratymców. A jeżeli obecnie spotykamy już tam pewne nabytki cywilizacji, jeśli świadomi dziejów choćby niedalekiej przeszłości, widzimy pewne ulepszenia, to doprawdy nie zawdzięcza się tego dobroczynnym a bezinteresownym pracom naszych postępowców, lecz staraniom rządu i zdrowemu rozsądkowi silnej ludności, która rada przyjąć wszystko, co użyteczne, byle to nie kaziło obyczajów narodowych. Na dowód niechaj posłuży fakt, że kiedy w 1865 roku Czarnogóra jedyną, posiadała szkołę w Cetynie, dzisiaj liczy jedenaście niższych, dwa zakłady naukowe wyższe, z tych jedno seminarjum, dwa dzienniki i drukarnię nieustannie zatrudnioną. Przed dziesięciu laty jeszcze zwiedzającemu Czarnogórę panu Lejean (1) pokazywano wysoko wznoszącą się po nad klasztor w Cetynie wieżę, nazwaną "wieżą czaszek, " na którą Czarnogórcy, po powrocie z wyprawy wojennej lub czety (2), wbijali zakrwawione głowy nieprzyjaciół. Wieża, zwalona za rozkazem księcia Daniła, ustąpiła miejsca drukarni. Na ten tak bliski naszych czasów a okropny objaw barbarzyństwa, odpowiadamy faktem sięgającym XV. stulecia, kiedy Iwan-beg (3) i jego następcy utrzymywali ciągłe stosunki z Wschodem i Zachodem, Albanją i dożami weneckimi, kiedy w Ankonie i Wenecji stawiali pałace i kościoły dla swoich współwyznawców, a w r. 1489 zaprowadzili druk, który wiele ksiąg pobożnych dostarczył nie tylko państwu, lecz i całemu wybrzeżowi Adrjatyckiemu (4). Jakie okoliczności i wpływy – (1) Les Serbes de Turquie, etudes historiques, statistiques et politiques sur la principauté de Serbie, le Montenegro et les pays serbes adjacents – par Ubicini. Paris. Dentu. 1865.
(2) Czeta, napad na kraj nieprzyjacielski tj. muzułmanów.
(3) Iwan-beg, drugi z kolei panujący z dynastji Czarnojewiczów (od r. 1471 do 1490), ulubiony bohater pieśni ludowych Słowian południowych.
(4) Le Monténégro, histoire, description, moeurs – itd. par H. Delarne, secrétaire du prince Daniel I, (de 1856 a 1859). Paris. Benjamin Duprat. 1862.
zdziałały późniejsze zacofanie się? Na to znajdziemy odpowiedź w dalszym ciągu tej pracy.
Najwłaściwiej zaś będzie w wstępnym rozdziale podnieść tę smutną uwagę, że mimo pokrewieństwa rasowego, mimo całej wagi jaką przywiązywać winniśmy do głębokiej znajomości Słowiańszczyzny, my Polacy, jeśli zważymy na wielkość zadania, najmniej zrobiliśmy na drodze ku niemu, zaspaliśmy pewien czas gruszki w popiele, które Moskwa bezkarnie a z cechującą turańskie narody chytrością wybiera, co więcej, długi czas nam zdawało się, że przywiązanie do Słowian jest półzbliżeniem się do Moskwy. Zanim wiary poszukamy tam, gdzie ją zawsze łatwo znajdziemy, zajrzyjmy w nasze sumienie, naprawmy złe, póki jeszcze nie zapóźno.
W Studjum tem, które, jak mamy nie próżną, nadzieję, będzie tylko skromnym początkiem prac obszerniejszych, zamykających w sobie stan Słowiańszczyzny, zamierzamy opowiedzieć dzieje polityczne i socjalne, historyczne i obyczajowe Czarnejgóry. Nim zaś poznamy miejsce, które sobie człowiek obrał za siedlisko, gdzie się rozegrało tyle krwawych dramatów, nim opowiemy wiekowe jego działania i tychże wypadek, zaznajomimy się z nim samym pierwej, jakim jest dzisiaj i jakim nam go oddaje pieśń narodowa. Słuchając jej dźwięków przeciągłych, przypatrując się z bliska zwyczajom ludowym., wszedłszy w pozwoloną zażyłość z rodziną, zrozumiemy łatwiej publiczne kraju występy.
Czarnogórcy są wysokiego wzrostu, zdrowi, a życie wojownicze, do którego nawykają od dzieciństwa, wyrabia w nich siłę, niepospolitą.
Wolni zupełnie od wpływów cywilizacji, odgraniczeni od reszty świata, Czarnogórcy zachowali wszelkie przymioty Słowian początkowych. Obyczaje ich czyste i gorąca wiara.
Tak jak i inne ludy słowiańskie, zamiłowani są w poezji; w pieśniach przechodzących z ust do ust przechowują się ich dzieje od najdawniejszych czasów. Jak każdy lud pierwiastkowy, żyjący w ścisłym z przyrodą stosunku, nie zna próżni, i przestrzeń między niebą a ziemią, lasy cieniste, góry i skały musi zaludnić duchami i wiedźmami – tak i Czarnogórzec jest zabobonny, a udając się na spoczynek modli się "o sen spokojny bez djabelskich widziadeł".
Namiętności i wady, właściwe charakterowi górali, nie okiełzane dobroczynnemi skutkami oświaty, występują jaskrawiej może niźli gdziekolwiek indziej w Czarnogórze. Rycerskość przechodzi często w. okrucieństwo i rozbój, wojna staje się potrzebą życia. Dzisiaj z każdym dniem mieszkańcy spokojniejsi o życie i wolność, bezpieczniejsi w swych skromnych chatach, powoli przywykają do domowego życia, lecz dawniej matka nad kołyską dziecka prosiła Boga: "aby mu pozwolił zginąć na polu bitwy". Obecnie jest jeszcze obelga nie przebaczoną nigdy, zarzucić Czarnogórcowi, że
"wszyscy jego przodkowie pomarli śmiercią w łóżku!" Dawniej napady i zemsta były nietylko częstemi wypadkami, ale niejako powinnością i zaszczytem górali. Okropny zwyczaj ucinania głowy poległemu przeciwnikowi, należał do zasług wojaka. Przed kilku laty, kiedy wzbroniono publicznie szczycić się dowodami zwycięztwa na "wieży czaszek" w Cetynie, wbijali je Czarnogórcy na pale na granicy. Postępki te w części usprawiedliwić należy stanem ciągłej obrony i zaczepki, nienawiścią człowieka wolnego do najezdcy, chrześcijanina prawowiernego do pogan, w części zaś bardzo starem a tak często sprawdzającem się przysłowiem "jaką miarką mierzysz, taką ci odmierzą" – napad turecki wywoływał napad Czarnogórców, okrucieństwo muzułmanina zemstę i dziką swawolę górala, zabór najsprawiedliwszą chęć odebrania. Mieszkaniec gór i gruntów, rzadko gdzie nadających się do uprawy, zagrożony głodem i nędzą, u stóp swoich widział żyźne i złocące się dojrzałem zbożem okolice, a chociaż to była ziemia jego pobratymców z rodu, lecz opanowana przez niewiernych, budziła chęć zdobyczy. Zbiegał więc z gór, porywał, a odbywając czetę prowadził propagandę między Słowianami, namawiając: żeby się skryli w jego góry i wspólnie napadali na ujarzmicieli. Częste potyczki i straty krwi wy rodziły prawo zemsty. Tak jest, było to prawo niczem nie złamane, konieczne w pełnieniu. Jeśli zabrakło mężczyzn, często brały ten obowiązek na się kobiety. Od zemsty skazańca mogła obronić – zdziwicie się zapewne – tylko kobieta. Zemsta przechodziła z ojca na syna, nieraz przez rody całe. Jeśli w czasie starcia padnie Czarnogórzec, towarzysze jego sami oddzielają głowę od tułowu, aby Turek nie mógł się nią poszczycić. Pan Lenormant (1) opowiada charakterystyczne zdarzenie z czasów wojen napoleońskich. W jednej bitwie z Francuzami został ciężko ranionym wyższy oficer rosyjski. Czarnogórcy, jak wiadomo, należeli do koalicji. Otóż dowódzca czarnogórski, przyjaciel rannego, spieszy z pociechą: "Kochany przyjacielu jesteś dobrym chrześcijaninem i mężnym żołnierzem, odmów przeto ostatnie modlitwy, poleć duszę Bogu, a już ja tą wierną ręką oddam ci przysługę i zetnę głowę, by jej wróg nie dostał". Rosjaninowi nie zupełnie się podobał ten dowód przyjaźni, zebrał ile mógł sił i odszedł na stronę. Nawykły do bitwy Czarnogórzec nigdy nie pokazuje się bez broni. W polu i na targu widzimy go uzbrojonego od stóp do głowy, a ztąd każda sprzeczka kończy się krwawo. Istnieją wszelako pewne przepisy honorowe w tych utarczkach. Nie wolno pod grozą hańby uderzyć na bezbronnego, a każde niebezpieczeństwo mógł zażegnać przeciwnik zaklęciem na Boga i świętego Jana. Usiłowania – (1) Tures et Monténégrins par F. Lenormant. Paris 1866.
trzech ostatnich książąt złagodziły nieco te zwyczaje, trzeba było jednak w niektórych wypadkach czynić znakomite ustępstwa. I tak w kodeksie księcia Daniły z r. 1855 czytamy w artykule 34:
"Jeśli ktokolwiek uderzy bez powodu brata swego Czarnogórca, bądź nogą, bądź cybuchem, skazany jest na grzywnę w kwocie 50 cekinów złotych; ale jeżeli uderzony położy trupem na miejscu napastnika, śmierć ta uważa się za sprawiedliwą, i nie wolno nikomu dochodzić żadnego zadośćuczynienia."
W boju z muzułmaninem, w prawdziwem niebezpieczeństwie, występuje na jaw w całej pełni charakter górala. W podobnych wypadkach dzieci i kobiety, kalecy nawet chwytają za broń. Kto nie może czynnie wystąpić, taki nabija strzelbę lub inne pełni posługi; kraj zostaje pusty. Śmierć na łóżku, jako niegodna męża, wywołuje na usta pokrewnych skargę przechodzącą w bluźnierstwo; powiadają o tak pogrzebionym, że został wzięty: od Boga starego krewnika (przez Boga starego mordercę).
Życie wojenne wyrodziło jeszcze pogardę dla każdego innego zajęcia. W czasie pokoju rycerz gotuje się do bitwy, albo spoczywa paląc lulkę, zabawiając się opowiadaniem własnych i dawnych dziejów i słuchając pieśni. Gospodarstwem domowem, uprawą ziemi, najcięższemi robotami trudni się żona. Więc choć kobiety, jak i cała ludność, są piękne, starzeją się prędko.
Mimo tej pracy niewiasta nie jest uciemiężoną;, nie jest to niewolnica małżonka, posłuszna lecz upokorzona, rada każdej chwili zerwać nieznośny łańcuch – jak to niestety! dzieje się w niektórych krajach ucywilizowanej Europy. Obowiązki te przyjmuje jako rzecz naturalną, jako dopełnienie zajęć mężczyzny; im twardsze, tem i zasługa większa i głębszy szacunek męża i rodziny. Ceniona i ukochana od małżonka, upiększa domowe ognisko, przy którem codziennie zasiada zmęczony wojak, aby spocząć i nabrać sił nowych do jutrzejszych trudów, a biada temu, kto się ośmieli podnieść na nią nieczyste spojrzenie. Karabin męża, ojca lub brata krwią zmyje obelgę.
Lecz działanie jej nietylko na stosunkach około domu się ogranicza. Czarnogórka jest obywatelką czującą swe prawa. Gdy potrzeba nakazuje, niewiasta nabija broń i nie lęka się iść w najzaciętszy ogień z posługą – ona to "zbiera i obmywa trupy" – że pożyczymy smutnego głosu Swentyny. A jeźli mąż odznaczył się w boju, jakąż radością i dumą bije jej serce, z jakim szacunkiem i zazdrością spoglądają, na nią przy studni sąsiadki. Lecz jeżeli mąż poległ od kuli tureckiej, jeśli nie zostawił ani ojca ani brata do pomsty, żona chwyta karabin, bieży do szeregu i wraca dopiero po spełnieniu czynu, który uważa za święty obowiązek.
Oto jedno z podobnych wydarzeń zamknięte w ramy pieśni (1).
A w górach hajduk (2) płacze i narzeka:
– "Oj biadaż tobie mój Staniszku biada,
Żeś wcześnie poległ od tureckiej kuli,
A mnie nieszczęście, żem cię nie obronił''.
Żale hajduka z gór w doliny płyną,
Słyszy je żona zabitego wcześnie,
Nie traci czasu na skargi żałosne;
Wierna chrześcijanka strzelbę w ręce bierze
I idzie ścieżką, zieloną, i wązką,
Idzie i szuka mordercy małżonka.
A Dżengij – aga piętnastu ma Turków,
Kobieta sama śmiało naprzód kroczy,
Zmierzyła… aga w krwi się własnej nurza,
A przerażona drużyna ucieka.
Kobieta głowę mordercy ucięła,