- W empik go
Czarnoksięstwo i medyumizm: studium historyczno-porównawcze - ebook
Czarnoksięstwo i medyumizm: studium historyczno-porównawcze - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 386 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Vouloir restreindre notre examen
aux territoires déja a demi-conquis,
c'est tromper la foi des hommes qui
ont lutté pour le droit de libre examen,
c'est trahir les esperances les
plus legitimes de la science.
O. Lodge.
Z 21 Ilustracyami
Warszawa
Nakład Gebethnera i Wolffa
1896
Дозволено Цензурою
Варшава, 12 Августа 1895 года.
Druk Rubieszewskiego i Wrotnowskiego. Nowy-Świat 34.I.
Nie trzeba być ani zbyt bystrym, ani bardzo subtelnym obserwatorem, by zauważyć, że od lat kilku w życiu umysłowem Europy zaszła pewna zmiana. "Zaszła" nie jest może wyrażeniem dokładnem; należałoby właściwie powiedzieć "zachodzi" pewna zmiana. Zmieniają się stopniowo poglądy, zmieniają upodobania, zmieniają ideały.
Młodsze pokolenie zaczyna się coraz mniej rozumieć ze starszem, które wzrosło w odmiennej atmosferze duchowej. Do walki na szerszą skalę nie przyszło wprawdzie jeszcze, ale wśród utarczek, prowadzonych na własną rękę przez luźne i niezorganizowane oddziały, począł się już rysować coraz wyraźniej charakter obu stron wojujących. Zwolennicy panujących dotąd ideałów rzucają swym młodszym przeciwnikom w oczy zarzut: "To, co robicie, jest reakcya, czyli wstecznictwem."
"Reakcyą, zapewne, odpowiadają napastowani, lecz nigdy wstecznictwem! Nie my, ale wy, coście ze swoich przekonań i upodobań porobili niewzruszone dogmaty, jesteście wstecznikami. My idziemy naprzód, posłuszni naturalnemu prawu ewolucyi; wstrzymując nas, sprzeniewierzacie się najszlachetniejszemu bóstwu waszej świątyni – postępowi! Nie nasza wina, że postęp nie pędzi naprzód prosto, jak lokomotywa po szynach, lecz sunie, niby okręt, po wzburzonem morzu, wznosząc się zwolna w górę, by spaść za chwilę na dół i znowu wpłynąć na szczyt fali. Komu zaś z nas przypadło w udziale znajdować się na górze, a komu na dole – o tem sami nie możemy wydawać sądu. Zresztą dół i góra to pojęcia względne: wszystko zależy od punktu z jakiego się na rzeczy patrzy."
Tak, mniej więcej, rozumują przedstawiciele reakcyi. Czy mają słuszność, i czy rzeczywiście nie należy ich utożsamiać ze "wstecznikami?" Spróbujmy rozpatrzeć tę kwestyę zupełnie przedmiotowo. – Co to znaczy właściwie reakcya? Jestto akcya, skierowana w stronę przeciwną tej, ku której zmierzała akcya poprzedzająca. Ściśle więc biorąc, każda akcya jest zarazem reakcyą, czyli, że termin ten, obojętny sam przez się, dopiero w ustach wyznawców pewnego kierunku nabiera specyficznego znaczenia. W gruncie rzeczy tedy możliwe są reakcyę wszelkiej barwy: czarne i białe, czerwone i niebieskie. Idealizm i materyalizm, realizm i romantyzm, liberalizm i absolutyzm – każdy z tych prądów może zasłużyć na miano reakcyjnego, stosownie do chwili, w jakiej się przejawi. Dzisiaj, po długoletniem i bogatem w rezultaty panowaniu kierunku pozytywistycznego, który wśród szerokich mas. lubiących jaskrawą dogmatyczność, przerodził się w gruby materyalizm, dzisiaj wyraz "reakcya" służy dla oznaczenia dążeń, zwalczających, lub obrażających zasadnicze artykuły owej, uznawanej przez większość doktryny. Do tej pory więc wszystko jest w porządku.
Natem jednak nie koniec. W ustach przeciwnika reakcyi, termin ten nabiera pogardliwego znaczenia, gdyż, jak powiedzieliśmy wyżej, utożsamiony zostaje z pojęciem wstecznictwa. Dla czego? Dla tego, rzecz prosta, że każdy prawie człowiek, przekonany o doskonałości wyznawanych poglądów na świat i życie, uważa swych przeciwników za zacofańców, siebie zaś za rzecznika postępu.
Nietylko bowiem mylić się, ale i przeceniać swoją wartość i mądrość – jest rzeczą ludzką! Po za tą przesadą atoli ukrywa się, jak zwykle, pewna drobna cząsteczka prawdy, każdy bowiem, kto szczerze wierzy w jakiś ideał i gorąco, a bezinteresownie pracuje nad jego urzeczywistnieniem, jest eo ipso rzecznikiem postępu, co nie dowodzi jeszcze, by jego, równie uczciwy i gorliwy przeciwnik, miał być koniecznie wstecznikiem. Zacofańcy, wstecznicy nie stanowią bynajmniej przywileju tej, czy owej partyi, lub sekty. Trafiają się oni we wszystkich obozach. Są to ludzie, do których dadzą się w zupełności zastosować słowa poety:
Kiedy gore świat cierpieniem,
Kiedy wzbiera czynu fala,
On się kładzie sam kamieniem,
Na ruch ludzki nie pozwala!
Chce zawrócić w stare łoże,
Nowe fale – rzeki boże!
Toć te "rzeki boże" nie płyną nigdy jakiemś jednem, uregulowanem i ujętem w karby korytem, lecz, albo się sączą i wiją strumyczkami w różnych kierunkach, albo też – skoro nadejdzie pora – wzbierają i rozlewają się po całym świecie, zatapiając w swych potężnych falach wszystko, co już straciło siłę oporu, czyli prawo do życia… Spiritus flat ubi vult!
Wstecznictwo więc jest wcieleniem duchowego bezwładu i martwoty. Zacofaniec – to człowiek o umyśle płytkim i ciasnym, to leniuch, nie tylko sam niezdolny do ruszenia się z miejsca, lecz niemogący patrzeć spokojnie na to, że się ruszają inni. Wszystko, co nowe, razi go dla tego, że zmusza mózg i nerwy do pewnych wysiłków, wysiłków, które dla ludzi normalnych mogą i bywają często źródłem nieopisanych rozkoszy duchowych.
Nie umiejąc sam myśleć samodzielnie, chciałby wszelką oryginalność zgładzić ze świata i zniewolić bliźnich do zatrzymania się na jednem miejscu, do zatopienia się w błocie bezmyślności i rutyny. Gdyby ciągłe powoływanie się na teorye psychiatryczne Lombrosa nie stało się już banalnością, możnaby wstecznictwo nazwać rodzajem specyalnej newrozy, której charakterystyczne symptomy stanowią: mizoneizm, oraz zupełny zanik wszelkich zdolności twórczych. Otóż podobne typy istniały zawsze i wszędzie, we wszystkich epokach, u wszystkich ludów, pomiędzy wyznawcami wszystkich wierzeń i doktryn, nie wyłączając – bezwyznaniowości. Wsteczników tej ostatniej kategoryi nazwał dowcipnie Lanfrey, znany polityk i historyk francuski, – "jezuitami ateizmu."
Otóż, jeżeli każda doktryna może mieć swoich "jezuitów," to niewątpliwie posiada także i ich antypodów moralnych. Obok wstrętnych i ciasnych zacofańców, wszędzie się spotyka ludzi dobrej wiary, szlachetnego serca i szerokiego umysłu, ludzi, dla których jedynym celem jest postęp, którzy jednak dążą do tego celu po własnej ścieżce. Oni to stanowią istotny motor każdego prądu; oni to, nie zacofani maruderzy, nadają mu charakter i koloryt. Zanim więc narzuci się jakiemuś reakcyjnemu prądowi miano wstecznego, lub postępowego, należy zobaczyć, jaki w nim żywioł przeważa: snu, czy czuwania, życia czy śmierci!
Spróbujmy poddać podobnej próbie reakcyjne prądy współczesne.II.
Jeżeli niełatwą bywa rzeczą wyjaśniać i charakteryzować kierunki umysłowe przeszłości, przedstawiające nam się w całej rozciągłości swego przebiegu, – to nieskończenie trudniej pisać o prądzie, wśród którego się żyje samemu, a który, w dodatku, nietylko nie dobiegł do końca, ale dalekim jest nawet od kulminacyjnego punktu swojego rozwoju.
Pomyłka w sądzeniu, możliwa wszędzie, tutaj staje się bardzo prawdopodobną; ostrożność, pożyteczna zawsze, w tym wypadku staje się niezbędną. W myśl tego prawidła, będziemy unikać wszelkich krańcowych i bezwzględnych sądów, poprzestając na kilku przedmiotowych uwagach.
Zacznijmy od ogólnego charakteru dzisiejszej reakcyi. Możnaby go określić jako stopniowe, ale systematyczne i ciągłe odwracanie się od utylitarno-materyalistycznych poglądów na cele i naturę życia, nauki i sztuki. "Nie samym chlebem… żyje człowiek" – te słowa ewangielii są niejako hasłem, któreby można wypisać na sztandarze uczciwej i poważnej – a ta tutaj tylko wchodzi w rachubę – reakcyi.
Czyż hasło to brzmi wsteczniczo? Nie sądzimy. Jest to poprostu protest uczucia i fantazyi przeciwko wyłączności panowania rozumu, ale nie przeciwko rozumowi samemu – a to wielka różnica!
Godząc się nawet na to, że w naukach ścisłych rozum powinien posiadać władzę nieograniczoną, a w innych dziedzinach działalności ludzkiej głos przeważający, niepodobna pozwolić, aby jedna, choćby najszlachetniejsza, strona ducha rozrastała się nadmiernie kosztem innych, doprowadzając je do zaniku. Byłoby to tak samo, jak gdybyśmy, wychodząc z zasady, że wzrok jest najwyższym zmysłem, zatykali sobie dobrowolnie uszy i znieczulali skórę. "Wenn der Verstand alles vermöchte, so hätten wir weder Gefühls, noch Einbildungs-Vermögen" – powiedział słusznie Feuchtersleben. Ponieważ jednak posiadamy uczucie i wyobraźnię, musimy im dawać odpowiedni pokarm, pod karą naruszenia równowagi psychicznej naszego organizmu.