- W empik go
Czas przed śmiercią: część 5 - ebook
Czas przed śmiercią: część 5 - ebook
Losy duńskiego policjanta, angielskiego lotnika, dwunastoletniej Niemki oraz niemieckiego i rosyjskiego żołnierza splatają się ze sobą za sprawą pogmatwanych okoliczności II wojny światowej. Życiem każdego z nich rządzi przypadek, ale jednocześnie każdy dąży do tego samego celu: chce przetrwać.
Wasilij jest wśród pierwszych żołnierzy radzieckich, którzy zdobywają Berlin. Po kapitulacji Niemiec chłopak z przerażeniem patrzy na panujący w zbombardowanym mieście chaos i bestialstwo swoich rodaków. Gdy prosto z tego piekła Wasilij trafia na duńską wyspę Bornholm, którą Rosjanie wyzwalają spod niemieckiej okupacji, odzyskuje spokój i nadzieję. W dodatku na rynku w Rønne dostrzega młodą, piękną kobietę, o której nie jest w stanie zapomnieć.
Dziewczyna nie musi się go obawiać. Nie jest kimś, kogo ktokolwiek powinien się bać. Chciałby tylko z nią porozmawiać. Ale nie zna jej języka, a ona nie zna rosyjskiego. Chciałby pokazać jej to na migi, opisać jej piękno, opowiedzieć jej, jak bardzo mu się podoba. Może zdoła ją uspokoić ton jego głosu albo jego łagodne spojrzenie?
Czas przed śmiercią to powieść w pięciu częściach.
Kategoria: | Esej |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-262-0924-2 |
Rozmiar pliku: | 280 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W mieszkaniu panuje cisza, zatem matka Haralda i jego siostry Helga i Katrin musiały je wcześniej opuścić. Harald zamyka na chwilę oczy. „Dlaczego, Dietrichu? Dlaczego nie uciekłeś wraz z nimi?” Trudno powiedzieć, jak daleko udało im się ujść.
W przedpokoju zdejmuje z wieszaka zimową kurtkę Dietricha. Wraca do kuchni i okrywa nią wuja. Sam ma tylko to ubranie, które właśnie nosi. Musi pozbyć się munduru i założyć jakieś rzeczy Dietricha, mimo że wuj był od niego niższy.
Wchodzi do sypialni i serce zamiera mu w piersi. Chwila staje się nieskończonością. Nie dociera do niego to, na co patrzy. Ostrożnie podchodzi bliżej.
Jego siostry leżą w łożu małżeńskim. Katrin, mała, delikatna Katrin, jego ukochana mała siostrzyczka, która nigdy nie uczyniła nikomu nic złego, ma w skroni wielką dziurę. Jej usta są rozchylone, a oczy zastygły w wyrazie przerażenia. W dłoniach ściska starego pluszowego misia, któremu brakuje oka. Helga także nie żyje. Ubrana jest w sukienkę z konfirmacji. Miękki, biały materiał jest teraz sztywny od krwi.
Harald pada na kolana, ogarnia go płacz.
W salonie leży matka. Ma na sobie rubinową sukienkę z wiskozy. Broszka, którą dostała od ojca Haralda w dniu ich ślubu, jest przypięta do piersi. Upięte włosy falują lekko przez wsunięte w nie wsuwki. Harald długo stoi jak sparaliżowany i przygląda się leżącej. Chociaż martwa, wciąż jest piękna.
Zabił je Dietrich. Harald nie jest w stanie wyobrazić sobie rozmowy wuja i matki, kiedy podejmują decyzję, że śmierć będzie najlepszym rozwiązaniem. Kiedy umierały dziewczynki, matka nie była w stanie być przy tym i dlatego położyła się w salonie, czekając, aż usłyszy strzały. Najpierw Dietrich zabił obie siostry, potem matkę, a na końcu sam się zastrzelił. Teraz Harald nie ma już nikogo. Wszyscy, którzy dla niego coś znaczyli, znajdują się w tym mieszkaniu i wszyscy są martwi. Jak ma teraz żyć? Czy w ogóle na to zasługuje?
Ciężkimi krokami wycofuje się do przedpokoju. Gdy zbiega po schodach, stukot jego butów roznosi się echem po klatce schodowej wraz z powracającymi jak mantra słowami: „Nie żyją.” Stawia krok za krokiem. Wychodzi na ulicę. Panuje na niej zupełna pustka.
Idzie, ale nie na zachód, co byłoby najbardziej oczywiste dla kogoś próbującego ucieczki. Jemu jednak jest wszystko jedno i zupełnie nie wie, dokąd zmierza. W tym krótkim czasie wszystko straciło znaczenie. Teraz jedynie ruch ma sens, samo stawianie kroków, to, że nie stoi w miejscu, że posuwa się naprzód.
Wydaje mu się, że wszystkie dźwięki umilkły. Miasto spowija cisza. Cisza i szarość. Wśród nielicznych budynków, które się ostały, co jakiś czas rozlega się pojedynczy wystrzał, a Harald wciąż idzie przed siebie.
W pyle poderwanym przez nagły podmuch wiatru dostrzega niewyraźną sylwetkę – kontury wysokiego, kościstego człowieka. Sądząc po sposobie, w jaki się skrada, zapewne jest żołnierzem.
Harald nie rozumie słów wykrzykiwanych do niego spośród gęstych tumanów pyłu. Idzie dalej, jakby bał się zatrzymać. Widzi tylko swoje stopy i stawiane przez nie kroki. W głowie nieustannie brzmią mu tylko dwa powtarzane na przemian słowa: prawa, lewa, prawa, lewa. Robi to, żeby wyprzeć inne dwa słowa: „Nie żyją.”
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.