Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Czekoladowa Wielkanoc - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
2 listopada 2022
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czekoladowa Wielkanoc - ebook

Kontynuacja przygód bohaterek książki „Słodkie święta”!

Jessika, Jenny i Sofia to trzy przyjaciółki mieszkające w Göteborgu. Jenny tydzień przed Wielkanocą skończy czterdzieści lat. Delikatna jak walec drogowy Sofia i nieprzekonana Jessika przygotowują jej niespodziankę. Co dziwne, Magnus, mąż Jenny, nie chce brać w tym udziału. Twierdzi, że u nich w domu nie świętuje się urodzin i wygląda na to, że nie planuje nawet nic kupić żonie.

Jenny uświadamia sobie, że jeśli ten dzień ma być wyjątkowy, musi wziąć sprawy w swoje ręce. Wbrew skąpemu mężowi zapisuje się na kurs produkcji wyrobów czekoladowych, do którego miłym dodatkiem jest sam cukiernik, swoją drogą niezłe ciacho.

Gdy Jenny częściej niż o kursie opowiada o jego prowadzącym, przyjaciółki zdają sobie sprawę, że sytuacja jest poważna. Czy uda im się uzmysłowić wygodnemu i niezbyt lotnemu Magnusowi, że przez niego jego żona może nieopatrznie spowodować eksplozję?

Mia Ahl wraca na Wielkanoc z cyfrową pralinką wypełnianą pragnieniem, rozbrajającym humorem i – rzecz jasna – czekoladą.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-0237-261-8
Rozmiar pliku: 782 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZ­DZIAŁ 1

Pią­tek, 26 stycz­nia 2018 roku

Jenny trzy­mała przed sobą kartkę pa­pieru.

– Co to jest? – spy­tała.

– Ra­chu­nek! – wy­ja­śniła So­fia.

– Wi­dzę. Ale dla­czego mi go da­jesz?

Jenny wpa­try­wała się w ar­kusz A4: stan­dar­dowa fak­tura z trzy­dzie­sto­dnio­wym ter­mi­nem płat­no­ści. Zo­stała wy­sta­wiona w zna­nym pro­gra­mie do fak­tu­ro­wa­nia 28 grud­nia 2017, co zna­czyło, że nie­długo trzeba bę­dzie ją za­pła­cić. Była dość szcze­gó­łowa, znaj­do­wały się na niej ta­kie po­zy­cje jak po­dróż czy ubra­nia. I bu­telka bol­lin­gera.

– To za mi­ko­łaja. No wiesz, tego strip­ti­zera, któ­rego za­mó­wi­ły­śmy Jes­sice na Wi­gi­lię. Już mu za­pła­ci­łam, ale mu­sisz mi od­dać po­łowę kasy. Może być prze­le­wem.

Był ostatni pią­tek mie­siąca, dzień, kiedy ja­dły obiad na mie­ście. Jak za­wsze wy­brały się do Dor­sii. Wcze­śniej cho­dziły też do in­nych miejsc, ale w któ­rymś mo­men­cie So­fia zde­cy­do­wała, że będą spo­ty­kać się tylko tam. Nie prze­szka­dzało jej, że zda­niem nie­któ­rych re­stau­ra­cja przy­po­mi­nała nieco eks­klu­zywny bur­del. A może wła­śnie dla­tego ją wy­brała? W końcu z So­fią ni­gdy nic nie wia­domo.

Ale Dor­sia miała rów­nież świetną lo­ka­li­za­cję, była po­ło­żona w cen­trum Göte­borga, a co naj­waż­niej­sze – bli­sko cen­trum han­dlo­wego Nor­di­ska Kom­pa­niet, gdzie So­fia ku­po­wała do­słow­nie wszystko.

Kie­dyś Jes­sika, Jenny i So­fia były nie­roz­łączne. Wsko­czy­łyby za sobą w ogień. Dzie­liły się ze sobą nie tylko ra­do­ściami, lecz także smut­kami, i wie­działy o so­bie na­prawdę dużo. So­fii wy­da­wało się na­wet, że Jes­sika i Jenny nie mają przed nią żad­nych ta­jem­nic, ale to była już ra­czej prze­sada.

Te­raz jed­nak z trzech przy­ja­ció­łek zo­stały tylko dwie. Trzy­listna ko­ni­czyna prze­rwała się w ostat­nie Boże Na­ro­dze­nie. Każda z nich prze­żyła to po swo­jemu. Pro­blem tkwił w tym, że te­raz Jes­sika ni­gdy nie miała czasu albo chęci na spo­tka­nie. Pra­co­wała na pe­łen etat w skle­pie ju­bi­ler­skim na bul­wa­rze Ave­nyn, miała nie­re­gu­larne go­dziny pracy i cał­kiem do­brze za­ra­biała. W ten pią­tek Jenny i So­fia spo­tkały się bez niej.

Jenny pa­trzyła na za­sty­gły na po­lę­dwicy sos be­ar­neń­ski. Żółta mie­sza­nina ma­sła i ja­jek po­łą­czyła się z czer­woną strużką krwi. Ko­bieta po­my­ślała o pa­cjen­cie, który przy­szedł do nich przed po­łu­dniem z upo­rczy­wym bó­lem ósemki. Od­su­nęła od sie­bie ta­lerz. Po­winna była za­mó­wić rybę. Bo to chyba krwi­ste mięso ode­brało jej ape­tyt?

– To mnó­stwo pie­nię­dzy – za­częła.

– A co my­śla­łaś? Że chło­pak prze­bie­rze się za mi­ko­łaja za dwie stówki?

Jenny się­gnęła po kie­li­szek i wy­piła łyk wina. Było cierp­kie. To przez ta­niny.

– Wy­da­wało mi się, że zrobi to na czarno – wy­tłu­ma­czyła.

Jesz­cze raz spoj­rzała na fak­turę, na któ­rej wid­niał sze­ścio­pro­cen­towy po­da­tek od usług ar­ty­stycz­nych. I nu­mer ewi­den­cyjny przed­się­bior­stwa. Cie­kawe, jak mi­ko­łaj opi­sał w książce stringi typu G z czer­wo­nej lamy. Pew­nie jako odzież ro­bo­czą. A po­nie­waż za­żą­dał ca­łej kwoty za bie­li­znę, Jenny za­częła się za­sta­na­wiać, czy maj­teczki przy­pad­kiem nie były ja­dalne.

– To pro­fe­sjo­na­li­sta. Tan­cerz – wy­ja­śniła So­fia. – Nie za­ra­bia ko­ko­sów. Do­staje na rękę nie­wiele wię­cej niż ubie­ga­jący się o kre­dyt stu­dent. Sam tak po­wie­dział. Cho­dzi mi tylko o to, że nie­faj­nie ko­czo­wać w aka­de­miku i ży­wić się głów­nie zup­kami chiń­skimi.

So­fia ni­gdy nie mu­siała dzie­lić z ni­kim kuchni ani jeść go­tow­ców. Jako stu­dentka miesz­kała w domu ro­dzin­nym i do­ga­dzała so­bie obiad­kami ma­musi. Jed­no­cze­śnie nie bra­ko­wało jej fan­ta­zji i miała ro­man­tyczne uspo­so­bie­nie. Jej ulu­biony film to _Pretty Wo­man_, naj­bar­dziej po­do­bała jej się scena, gdy Ju­lia Ro­berts wy­biera się na za­kupy.

– Za tyle mógłby wy­na­jąć dwu­po­ko­jowe miesz­ka­nie na Ave­nyn i za­ja­dać się ikrą z sie­lawy! – wy­buch­nęła Jenny.

So­fia za­chi­cho­tała.

– On jest taki młody. – Jenny ści­snęła kie­li­szek, nie od­ry­wa­jąc wzroku od fak­tury. – Rocz­nik dzie­więć­dzie­siąty.

Jes­sika też o tym wspo­mniała. Po­wie­działa, że chło­pak, który zro­bił dla niej w Wi­gi­lię strip­tiz, był chyba świeżo po bierz­mo­wa­niu. I ra­czej nie uznała tego za sek­sowne. Choć prze­cież w po­ło­wie ak­cji do po­koju wpa­ro­wała jej mama. I troje dzieci. A także mąż, z któ­rym się roz­wo­dziła. Przez co mi­ko­łaj nie do­stał na­wet szansy, żeby urzą­dzić jej eks­cy­tu­jące show.

Po chwili Jenny przy­brała minę do­świad­czo­nej księ­go­wej i raz jesz­cze za­częła ana­li­zo­wać fak­turę.

– Każe nam pła­cić za ubra­nia – za­uwa­żyła.

– No tak. Ale to odzież ro­bo­cza.

– Ro­zu­miem, ale chyba jed­nak tro­chę tego za dużo. Spodnie, ma­ry­narka… – Jenny spoj­rzała na So­fię znad kartki. – I majtki za trzy­sta ko­ron!

– Pew­nie były szyte na miarę.

Jenny spoj­rzała na szcze­rzącą się przy­ja­ciółkę. I ciężko wes­tchnęła.

– Prze­cież i tak zdej­muje te ubra­nia – za­zna­czyła.

– I tak też zro­bił – przy­po­mniała So­fia.

Jenny par­sk­nęła. Strip­ti­zer w prze­bra­niu mi­ko­łaja to był po­mysł So­fii. Ale gdy Jenny zro­zu­miała, w co się wpa­ko­wała, było już za późno, by się z tego wy­co­fać. Jes­sika opi­sała im, jak to wy­glą­dało. Miała dar do opo­wia­da­nia hi­sto­rii, a kiedy po­wie­działa przy­ja­ciół­kom, że do po­koju z pół­na­gim mi­ko­ła­jem nie­ocze­ki­wa­nie wpa­dli jej były, matka i troje dzieci, ko­biety śmiały się do łez.

Jes­sika też się chi­chrała. I im po­dzię­ko­wała. Mimo wszystko.

„Wiem, że chcia­ły­ście do­brze” – za­zna­czyła, a wtedy do Jenny do­tarło, że pre­zent nie był do końca tra­fiony. Z ko­lei te­raz, wpa­tru­jąc się w fak­turę, po­my­ślała, że nie po­do­bał się rów­nież jej. Nie spo­dzie­wała się ta­kich kosz­tów. To nie była kwota, jaką tak po pro­stu wyj­mo­wało się z port­fela.

– Prze­cież mu­sisz od­dać mi tylko po­łowę – przy­po­mniała So­fia.

– To i tak sporo jak na pre­zent gwiazd­kowy – od­parła Jenny.

So­fia się zde­ner­wo­wała.

– Mu­sisz od­dać tylko po­łowę – po­wtó­rzyła. – A ile Ma­gnus wziąłby za go­dzinę pracy? Z do­jaz­dem do klienta, i to w święto? W końcu cho­dziło o Wi­gi­lię.

Jenny za­sta­na­wiała się, jak mi­ko­łaj spę­dził resztę dnia. Może miał jesz­cze inne zle­ce­nia?

– Do­brze. Za­płacę. Ale nie te­raz. Nie da się prze­lać tyle kasy na­raz. To zna­czy ja nie mogę.

– Nie mo­gła­byś wziąć tego na firmę? Wpi­sać ra­chu­nek w koszty re­pre­zen­ta­cji albo wy­datki so­cjalne?

Jenny wy­obra­ziła so­bie, jaką minę na wi­dok fak­tury od strip­ti­zera w ko­stiu­mie mi­ko­łaja zro­biłby Bengt Görans­son, księ­gowy za­trud­niony przez Ma­gnusa. Görans­son był nie­mal ka­ry­ka­turą kon­ser­wa­tyw­nego księ­go­wego, no­sił szary gar­ni­tur, nie­modny kra­wat, a do tego miał łu­pież.

We­dług So­fii mał­żeń­stwo mo­głoby teo­re­tycz­nie wy­na­jąć mi­ko­łaja, żeby umi­lić so­bie święta.

– Nie wy­daje mi się. – Jenny się uśmiech­nęła, zło­żyła ra­chu­nek i wsu­nęła go do to­rebki.

So­fia uważ­nie jej się przy­glą­dała. Nie była to­tal­nie wy­zuta z uczuć, tylko tro­chę ego­istyczna.

– A tak z in­nej beczki – ko­bieta po­sta­no­wiła zmie­nić te­mat na taki, który in­te­re­so­wał ją naj­bar­dziej – zo­bacz. Do­sta­łam na święta ze­ga­rek.

Wy­cią­gnęła lewą rękę i po­ka­zała przy­ja­ciółce sze­roki, nie­mal mę­ski ze­ga­rek z błysz­czą­cymi ka­mie­niami wo­kół tar­czy.

– Cudny! – oce­niła szcze­rze Jenny.

Sama rzadko kiedy no­siła ze­garki. Gdy pra­cuje się w ni­try­lo­wych rę­ka­wicz­kach, bran­so­letki, pier­ścionki i la­kier do pa­znokci nie­spe­cjal­nie zdają eg­za­min. Jenny spraw­dzała go­dzinę w te­le­fo­nie, a poza tym w pracy w każ­dym po­miesz­cze­niu wi­siał ze­gar. Ko­bieta dbała o swoje pier­ścionki, bo bar­dzo jej się po­do­bały i sym­bo­li­zo­wały jej zwią­zek z Ma­gnu­sem. Te­raz jed­nak z drże­niem serca za­uwa­żyła, że nie ma ich na palcu. Na mo­ment wstrzy­mała od­dech, pró­bo­wała od­szu­kać w pa­mięci, gdzie i kiedy je ostat­nio wi­działa. Na­gle wszystko so­bie przy­po­mniała. I ode­tchnęła z ulgą.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: