- W empik go
Czerwiec - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lipca 2024
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Czerwiec - ebook
Czerwiec to trzydzieści utworów zebranych w trzy części: Romantyzm, Niekochanie i Intymność. Autor poszukuje w nich odpowiedzi na pytania, które dotyczą jego tożsamości, uczuć i niepewności związanych z poszukiwaniem prawdziwej miłości.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8384-330-8 |
Rozmiar pliku: | 2,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ogród mego romantyzmu
Wejdź do ogrodu
Mego romantyzmu
Usiądź na ławce
Pod tarczą Księżyca
Kochaj
Poczytaj poezję
Najczulsze wersy
Zachowaj w sercu
Zostaw na później
Zmartwienia
Obmyj się wodą
Z kamiennej fontanny
Wrzuć tam monetę
Spełnij życzenie
Przeznaczenie
Zerwij kwiaty
Słodko pachnące
Może Ci wyznam
Swą tajemnicę
Zauroczenie
Chłoń kolory
Zieleń, czerwień, róż
Rozpal nadzieję
Gorące uczucie
Niebezpieczne
Nakarm zmysły
Darami ogrodu
Nawet powietrze
Ma słodki smak
Miodowy
Twój wzrok błądzi
Trudno się oprzeć
Zapomnijmy o świecie
Bez mądrych słów
Szczęśliwi
Jak Mars i Wenus
Coś nas przyciąga
Niech ta noc najdłuższa
Całym życiem będzie
Wyśnionym
Nie wychodź nigdy
Zostań tu na zawsze
I kochaj mnie zawsze
Nocy swych i dni
Nie żałuj
Wejdź do ogrodu
Mego romantyzmu
Zobacz jak miłość
Rozkwita najpiękniej
Dla nasMiłostki
Na miłostki nie mam czasu
Moja młodość zleci hen
Zanim zdążę posmakować
Czym prawdziwa miłość jest
Nie chcę jednej krótkiej chwili
Moment też nie dla mnie jest
Porzuć puste obietnice
Ja wieczności od Ciebie chcę
Jeśli nam to się nie uda
I rozstania przyjdzie czas
Muszę wiedzieć, że starania
Były wszystkim, co spotkało nas
Powiedz mi, czy nasze gwiazdy
Wieczną miłość wróżą nam
Jak w zaklętej konstelacji
Tylko razem mają sens
Ostatnio lubię dłużej śnić
Zgadnij kto mi kradnie noce
Już powoli się rozbudza
Coś, co inni zwą miłością
Nie obiecuj wielkich mórz
Które mogą nas zatopić
Gdy szaleje życia nurt
Pragnę oprzeć się w Tobie
Wsze miłostki porzuć precz
Nie karm nimi naszych serc
Jeśli krótkiej chwili chcesz
Lepiej żebyś teraz odszedł
Może czas osądzi nas
Porozlicza z naszych uczuć
Jeśli coś ma wiecznie trwać
Niech to będzie szczera miłość
Kiedy przyjdzie po nas śmierć
Nie chcę z żalem żegnać Cię
Wtedy spojrzę, będę wiedział
Że miłostki poszły preczSzafa
W starej szafie żyją
Zakurzone pamiątki
Słoń z porcelany
Martwy zegarek
Wspomnienia pochowane
Listy bez odpowiedzi
Wszystko starannie
Zamknięte na kluczyk
I ja
Porzucona pozytywka
Już nikogo nie zabawia
Tancerka na wieczność
Będzie wirować sama
Słyszę jej płacz nocą
Czasem z nią ronię łzy
Chcę jej smutki odebrać
Zamknąć w swym sercu
W ciszy
W naszej szafie czas
Zatrzymał się dawno
Nie pędzimy, nie gonimy
Zamarliśmy cali w kurzu
Chcemy tylko miłości
Chcemy tylko znaczenia
Jakiejś idei, nawet marnej
Zanim wszyscy pomrzemy
W szafie
A jeśli taki los?
Zapomnienie duszy
Bo nikt szafy nie otworzy
Pozostaje wierzyćMaki
Czerwone maki kwitną
Przy polnej drodze
Znajomy widok
Miód na me serce
Wróciłem do domu
Starszy, niż młodszy
Z mniejszą beztroską
I z utęsknieniem
Mamo i Tato
Sporo minęło
Często me serce
Tęskniło za wami
Chciałbym tu zostać
Już nie wyjeżdżać
Lecz świat mnie woła
Porywa żałośnie
Domy przeszklone
Wieżowce z betonu
Nie mogą się równać
Z widokiem maków
Tu jest me miejsce
Dom, las i pole
Dobrze znany wiatr
Bez wielkich zmian
Taka sielanka
Czas wolniej płynie
Herbata bez kurzu
Ciepły piec kaflowy
Zrywają z krzewów róże
Smażą konfiturę
Wszystko sprawnie żyje
I mi trochę lżej
Czasem wieczorem
Wyjdę ukradkiem
Zanurzę się cicho
W słodkiej maków toni
Szeptem wypowiem
Moje marzenie
Kocham Cię skrycie
Zaczekam tu na CiebieMężczyzna z aparatem
Mężczyzna z aparatem
Robił zdjęcia dzikich róż
Jakby były całym światem
Tajemnicą, życiem, skarbem
Czasem przychodził po kawę
W swojej wytartej koszuli
Siadał z daleka od ludzi
By spokojnie podziwiać róże
Kiedyś pokazał mi zdjęcia
Nikt inny takich nie robił
Tylko on kadrował piękno
Tak, że brakło na to słów
Mógłby mieć wernisaże i
Galerie pełne swoich prac
Lecz nigdy tego nie chciał
Po co ciągle za czymś gnać?
Więc dbał o każdą chwilę
By nie stracić swojej pasji
Zachwycał mnie, inspirował
Każdą najmniejszą rozmową
Tak minął cały czerwiec
Nawet sen swój koniec ma
Świat się nieustannie zmienia
On pozostawał taki sam
A czas zgasił wszystkie róże
On odjechał z dnia na dzień
Pewnie nikt go nie pamięta
A w mym sercu zawsze jest
I w tym całym głupim pędzie
Gdzie gubimy ważne chwile
On potrafił się zatrzymać
By uchwycić piękno różPapierowi
Jeszcze będzie nam dobrze
Obudzimy się bez szarej mgły
Poczujemy ciepły Słońca smak
Ktoś poprowadzi do tańca nas
Jeszcze deszcz nas ucieszy
Burza zachwyci, wzbudzi trwogę
Stanie się jasne, że jeszcze
Potrafimy prawdziwie żyć
My papierowi
Poszarpani, postrzępieni
Jeszcze jakoś się trzymamy
Jeszcze iskra tli się w nas
I choć spalamy się codziennie
Jesteśmy stworzeni, by kochać
Jeszcze będziemy marzyć i śnić
Jeszcze świat nas do tańca
Zakręci
Jeszcze poznamy nowe kolory
Zostawimy szarość, czerń i beż
Czerwiec wiele ma odcieni
Utopimy się w nich bez wstydu
Jeszcze ktoś da nam szansę
Pożegnamy tych, co odeszli
Otworzymy drzwi, a wtedy
Znów będzie nam w życiu lżej
My papierowi
Poblakli, spopieleni
Jeszcze mamy w sobie nadzieję
I dobre słowo na złe prognozy
Może mieliśmy się spalić
Zatracić w tym, co przeszło
Jeszcze będziemy głęboko wierzyć
Jeszcze świat nas do tańca
Zakręci
My papierowi
Prawdziwi, ludzcy
Jeszcze nie chcemy umierać
Jeszcze chcemy cieszyć się życiem
Kiedyś spalimy się pięknie
Zostanie po nas cichy ślad
Jeśli będą pamiętać, żyć będziemy
I jeszcze Bóg nas do tańca
ZakręciNiebo jest wolne
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Myślę, że na niebie
Leniwiej płynie czas
Patrzę stęskniony
Szukam mlecznych obłoków
Jestem marzycielem
Czuję się jak w domu
Czasem niebo grzmi
Rzuca błyskawicami
Też ma swoje złe dni
Zasłania się chmurami
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Dziś zostańcie w domu
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Niebo, dzień i noc
Inaczej upływa czas
Kiedyś próbowałem
Przegonić horyzont
Chciałem sięgnąć nieba
Ono mi wciąż ucieka
Czasem niebo płacze
Łzy deszczowe wylewa
Przeżywa swoje smutki
Dalekie od przyziemnych
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Dziś zostańcie w domu
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Wpatruję się zauroczony
Wolniej płynie mi czas
Może pewnej nocy
Gwiazda mi zaświeci
Da mi wtedy znak
Ktoś właśnie o mnie myśli
Czasem niebo śpi
Ma księżycowe sny
Szukaj wtedy gwiazdy
Bo myślę często o Tobie
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Wypatrujcie swoich gwiazd
Wejdź do ogrodu
Mego romantyzmu
Usiądź na ławce
Pod tarczą Księżyca
Kochaj
Poczytaj poezję
Najczulsze wersy
Zachowaj w sercu
Zostaw na później
Zmartwienia
Obmyj się wodą
Z kamiennej fontanny
Wrzuć tam monetę
Spełnij życzenie
Przeznaczenie
Zerwij kwiaty
Słodko pachnące
Może Ci wyznam
Swą tajemnicę
Zauroczenie
Chłoń kolory
Zieleń, czerwień, róż
Rozpal nadzieję
Gorące uczucie
Niebezpieczne
Nakarm zmysły
Darami ogrodu
Nawet powietrze
Ma słodki smak
Miodowy
Twój wzrok błądzi
Trudno się oprzeć
Zapomnijmy o świecie
Bez mądrych słów
Szczęśliwi
Jak Mars i Wenus
Coś nas przyciąga
Niech ta noc najdłuższa
Całym życiem będzie
Wyśnionym
Nie wychodź nigdy
Zostań tu na zawsze
I kochaj mnie zawsze
Nocy swych i dni
Nie żałuj
Wejdź do ogrodu
Mego romantyzmu
Zobacz jak miłość
Rozkwita najpiękniej
Dla nasMiłostki
Na miłostki nie mam czasu
Moja młodość zleci hen
Zanim zdążę posmakować
Czym prawdziwa miłość jest
Nie chcę jednej krótkiej chwili
Moment też nie dla mnie jest
Porzuć puste obietnice
Ja wieczności od Ciebie chcę
Jeśli nam to się nie uda
I rozstania przyjdzie czas
Muszę wiedzieć, że starania
Były wszystkim, co spotkało nas
Powiedz mi, czy nasze gwiazdy
Wieczną miłość wróżą nam
Jak w zaklętej konstelacji
Tylko razem mają sens
Ostatnio lubię dłużej śnić
Zgadnij kto mi kradnie noce
Już powoli się rozbudza
Coś, co inni zwą miłością
Nie obiecuj wielkich mórz
Które mogą nas zatopić
Gdy szaleje życia nurt
Pragnę oprzeć się w Tobie
Wsze miłostki porzuć precz
Nie karm nimi naszych serc
Jeśli krótkiej chwili chcesz
Lepiej żebyś teraz odszedł
Może czas osądzi nas
Porozlicza z naszych uczuć
Jeśli coś ma wiecznie trwać
Niech to będzie szczera miłość
Kiedy przyjdzie po nas śmierć
Nie chcę z żalem żegnać Cię
Wtedy spojrzę, będę wiedział
Że miłostki poszły preczSzafa
W starej szafie żyją
Zakurzone pamiątki
Słoń z porcelany
Martwy zegarek
Wspomnienia pochowane
Listy bez odpowiedzi
Wszystko starannie
Zamknięte na kluczyk
I ja
Porzucona pozytywka
Już nikogo nie zabawia
Tancerka na wieczność
Będzie wirować sama
Słyszę jej płacz nocą
Czasem z nią ronię łzy
Chcę jej smutki odebrać
Zamknąć w swym sercu
W ciszy
W naszej szafie czas
Zatrzymał się dawno
Nie pędzimy, nie gonimy
Zamarliśmy cali w kurzu
Chcemy tylko miłości
Chcemy tylko znaczenia
Jakiejś idei, nawet marnej
Zanim wszyscy pomrzemy
W szafie
A jeśli taki los?
Zapomnienie duszy
Bo nikt szafy nie otworzy
Pozostaje wierzyćMaki
Czerwone maki kwitną
Przy polnej drodze
Znajomy widok
Miód na me serce
Wróciłem do domu
Starszy, niż młodszy
Z mniejszą beztroską
I z utęsknieniem
Mamo i Tato
Sporo minęło
Często me serce
Tęskniło za wami
Chciałbym tu zostać
Już nie wyjeżdżać
Lecz świat mnie woła
Porywa żałośnie
Domy przeszklone
Wieżowce z betonu
Nie mogą się równać
Z widokiem maków
Tu jest me miejsce
Dom, las i pole
Dobrze znany wiatr
Bez wielkich zmian
Taka sielanka
Czas wolniej płynie
Herbata bez kurzu
Ciepły piec kaflowy
Zrywają z krzewów róże
Smażą konfiturę
Wszystko sprawnie żyje
I mi trochę lżej
Czasem wieczorem
Wyjdę ukradkiem
Zanurzę się cicho
W słodkiej maków toni
Szeptem wypowiem
Moje marzenie
Kocham Cię skrycie
Zaczekam tu na CiebieMężczyzna z aparatem
Mężczyzna z aparatem
Robił zdjęcia dzikich róż
Jakby były całym światem
Tajemnicą, życiem, skarbem
Czasem przychodził po kawę
W swojej wytartej koszuli
Siadał z daleka od ludzi
By spokojnie podziwiać róże
Kiedyś pokazał mi zdjęcia
Nikt inny takich nie robił
Tylko on kadrował piękno
Tak, że brakło na to słów
Mógłby mieć wernisaże i
Galerie pełne swoich prac
Lecz nigdy tego nie chciał
Po co ciągle za czymś gnać?
Więc dbał o każdą chwilę
By nie stracić swojej pasji
Zachwycał mnie, inspirował
Każdą najmniejszą rozmową
Tak minął cały czerwiec
Nawet sen swój koniec ma
Świat się nieustannie zmienia
On pozostawał taki sam
A czas zgasił wszystkie róże
On odjechał z dnia na dzień
Pewnie nikt go nie pamięta
A w mym sercu zawsze jest
I w tym całym głupim pędzie
Gdzie gubimy ważne chwile
On potrafił się zatrzymać
By uchwycić piękno różPapierowi
Jeszcze będzie nam dobrze
Obudzimy się bez szarej mgły
Poczujemy ciepły Słońca smak
Ktoś poprowadzi do tańca nas
Jeszcze deszcz nas ucieszy
Burza zachwyci, wzbudzi trwogę
Stanie się jasne, że jeszcze
Potrafimy prawdziwie żyć
My papierowi
Poszarpani, postrzępieni
Jeszcze jakoś się trzymamy
Jeszcze iskra tli się w nas
I choć spalamy się codziennie
Jesteśmy stworzeni, by kochać
Jeszcze będziemy marzyć i śnić
Jeszcze świat nas do tańca
Zakręci
Jeszcze poznamy nowe kolory
Zostawimy szarość, czerń i beż
Czerwiec wiele ma odcieni
Utopimy się w nich bez wstydu
Jeszcze ktoś da nam szansę
Pożegnamy tych, co odeszli
Otworzymy drzwi, a wtedy
Znów będzie nam w życiu lżej
My papierowi
Poblakli, spopieleni
Jeszcze mamy w sobie nadzieję
I dobre słowo na złe prognozy
Może mieliśmy się spalić
Zatracić w tym, co przeszło
Jeszcze będziemy głęboko wierzyć
Jeszcze świat nas do tańca
Zakręci
My papierowi
Prawdziwi, ludzcy
Jeszcze nie chcemy umierać
Jeszcze chcemy cieszyć się życiem
Kiedyś spalimy się pięknie
Zostanie po nas cichy ślad
Jeśli będą pamiętać, żyć będziemy
I jeszcze Bóg nas do tańca
ZakręciNiebo jest wolne
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Myślę, że na niebie
Leniwiej płynie czas
Patrzę stęskniony
Szukam mlecznych obłoków
Jestem marzycielem
Czuję się jak w domu
Czasem niebo grzmi
Rzuca błyskawicami
Też ma swoje złe dni
Zasłania się chmurami
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Dziś zostańcie w domu
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Niebo, dzień i noc
Inaczej upływa czas
Kiedyś próbowałem
Przegonić horyzont
Chciałem sięgnąć nieba
Ono mi wciąż ucieka
Czasem niebo płacze
Łzy deszczowe wylewa
Przeżywa swoje smutki
Dalekie od przyziemnych
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Dziś zostańcie w domu
Niebo jest wolne
Od przyziemnych spraw
Wpatruję się zauroczony
Wolniej płynie mi czas
Może pewnej nocy
Gwiazda mi zaświeci
Da mi wtedy znak
Ktoś właśnie o mnie myśli
Czasem niebo śpi
Ma księżycowe sny
Szukaj wtedy gwiazdy
Bo myślę często o Tobie
I czasem ludziom potrzeba
Przerwy od upałów
Stacja meteo podaje
Wypatrujcie swoich gwiazd
więcej..