Człowiek, który zrozumiał naturę. Nowy świat Alexandra von Humboldta - ebook
Człowiek, który zrozumiał naturę. Nowy świat Alexandra von Humboldta - ebook
Na cześć Alexandra von Humboldta nazwano miasta, rzeki, pasma górskie, prąd oceaniczny, pingwina, gigantyczną kałamarnicę – a nawet morze na Księżycu.
Jego barwne życie jest jak żywcem wyjęte z powieści przygodowej: Humboldt zapuścił się w lasy deszczowe, wspiął na najwyższe wulkany świata, był podziwiany przez książąt i prezydentów, uczonych i poetów. Inspirował Napoleona, Darwina, Bolívara a nawet kapitana Nemo z powieści Verne’a. Idee i odkrycia tego wielkiego naukowca zrewolucjonizowały i ukształtowały naukę, ochronę przyrody, politykę i sztukę.
Andrea Wulf zabiera nas w fantastyczną podróż jego śladami – w wyścig przez Rosję zakażoną wąglikiem i wyprawę tropikalnymi rzekami pełnymi krokodyli – i pokazuje, dlaczego życie i poglądy Humboldta pozostają tak ważne do dziś. Chciał poznać i zrozumieć świat, w którym żyjemy, i pierwszy zaczął się o niego troszczyć. Już w 1800 roku przewidział zmiany klimatyczne spowodowane działalnością człowieka i stworzył podwaliny współczesnego ruchu ekologicznego.
Życie Alexandra von Humboldta to opowieść o tym jak ukształtował się sposób, w jaki patrzymy na naturę i naszą planetę dzisiaj.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7976-605-5 |
Rozmiar pliku: | 26 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nota autorki
Prolog
Część 1 WYJAZD: NARODZINY IDEI
Początki
Wyobraźnia i natura
W poszukiwaniu celu
CZĘŚĆ II PRZYBYCIE: DOJRZEWANIE IDEI
Ameryka Południowa
Llanos i Orinoko
Przez Andy
Chimborazo
Polityka i natura
Część III POWRÓT: PORZĄDKOWANIE KONCEPCJI
Europa
Berlin
Paryż
Rewolucja i natura
Londyn
Po okręgach
Część IV WPŁYWY: SZERZENIE IDEI
Powrót do Berlina
Rosja
Ewolucja i natura
Kosmos Humboldta
Poezja, nauka i natura
Największy człowiek od czasu potopu
Człowiek i natura
Sztuka, ekologia i natura
Ochrona i natura
Epilog
Uwagi o publikacjach Humboldta
Podziękowania
Źródła i bibliografia
Wykaz skrótów
Przypisy
Zdjęcia
Wydawnictwo Poznańskie polecaNota autorki
Rozprawy Alexandra von Humboldta opublikowano w wielu językach. Cytując jego prace bezpośrednio, porównywałam oryginalne wydania niemieckie (w stosownych przypadkach) i współczesne im wydania angielskie. Kiedy nie miałam dostępu do nowszych wydań angielskich, sprawdzałam cytaty w starszych przekładach, a kiedy uznałam, że tłumaczenie lepsze jest w nowszym wydaniu, wybierałam tę wersję (szczegóły znajdują się w przypisach). Czasem żaden przekład nie oddawał stylu Humboldta lub gubił całe zdania – w takich przypadkach pozwoliłam sobie przełożyć fragment sama. Kiedy do pracy Humboldta odnosili się inni bohaterowie, sięgałam po wydania, które oni czytali. Na przykład Charles Darwin czytał Personal Narrative (Osobista relacja) Humboldta wydane w Wielkiej Brytanii w latach 1814–1829 (w przekładzie Helen Marii Williams), a John Muir czytał wydanie z 1896 roku (w tłumaczeniu E.C. Ottego i H.G. Bohna).Prolog
Pełzli na czworakach wysokim wąskim grzbietem, którego szerokość miejscami wynosiła zaledwie pięć centymetrów. Ścieżkę, jeśli można ją tak nazwać, pokrywał piasek i leżące luzem kamienie, poruszające się za lada dotknięciem. Po lewej stronie opadał stromy klif pokryty lodową skorupą, która połyskiwała, gdy promienie słońca przedzierały się przez warstwę chmur. Widok po prawej stronie, na trzystumetrowe urwisko, nie przedstawiał się wiele lepiej. Tutaj ciemne, niemal pionowe zbocza pokrywały skały sterczące jak ostrza noży1.
Alexander von Humboldt i jego trzej towarzysze poruszali się gęsiego, powoli, centymetr po centymetrze naprzód. Bez odpowiedniego sprzętu i ubioru wspinaczka stanowiła niebezpieczne wyzwanie. Od lodowatego wiatru drętwiały im dłonie i stopy, lekkie buty przemakały od roztopionego śniegu, a kryształki lodu osiadały na ich włosach i brodach. Na wysokości ponad 5 tysięcy metrów nad poziomem morza walczyli w rozrzedzonym powietrzu o każdy oddech. Podczas wędrówki ostre skały poprzebijały im podeszwy butów i poraniły stopy.
Był 23 czerwca 1802 roku, a oni wspinali się na Chimborazo, przepiękny kopulasty wygasły wulkan w Andach, który wznosi się na prawie 6300 metrów, około 160 kilometrów na południe od Quito w dzisiejszym Ekwadorze. W owym czasie Chimborazo uważano za najwyższy szczyt świata. Nic więc dziwnego, że przerażeni tragarze porzucili badaczy na granicy śniegu. Wierzchołek wulkanu spowijała gęsta mgła, ale pomimo to Humboldt parł naprzód.
Przez ostatnie trzy lata Alexander von Humboldt podróżował po Ameryce Łacińskiej i zapuszczał się daleko w głąb kontynentu, gdzie jak dotąd trafiło niewielu Europejczyków. Opętany obsesją obserwacji naukowych trzydziestodwuletni badacz zabrał ze sobą z Europy najlepsze instrumenty. Przed wyprawą na Chimborazo musiał zostawić większość bagażu, ale spakował barometr, termometr, sekstans, sztuczny horyzont i tak zwany cyjanometr, za pomocą którego mógł zmierzyć natężenie błękitu nieba. Podczas wspinaczki Humboldt wygrzebywał przyrządy zgrabiałymi palcami, ustawiał je na niepewnych występach skalnych, aby zmierzyć wysokość, ciśnienie i wilgotność. Skrupulatnie notował wszelkie napotkane gatunki: czy to motyla, czy małego kwiatka. Wszystko trafiało do jego notesu.
Na wysokości 5400 metrów zobaczyli ostatni skrawek porostu wczepionego w głaz. Potem oznaki życia organicznego zniknęły, ponieważ na tej wysokości nie było już ani roślin, ani owadów2. Zabrakło nawet kondorów, które towarzyszyły im do tej pory. A kiedy mgła wytworzyła wokół nich upiorną pustkę, Humboldt poczuł się całkowicie odcięty od zamieszkanego świata. „To było tak – opowiadał – jak byśmy zostali uwięzieni wewnątrz bańki powietrza”3. Potem nagle mgła uniosła się i odsłoniła ośnieżony szczyt Chimborazo na tle błękitnego nieba. „Wspaniały widok”, pomyślał najpierw Humboldt4, ale potem zobaczył przed sobą ogromną szczelinę lodową – szeroką na 20 metrów, a głęboką na prawie na 200 metrów. Ale na szczyt nie było innej drogi5. Kiedy Humboldt zmierzył wysokość – 5824 metry – odkrył, że znajdują się zaledwie 300 metrów poniżej wierzchołka6.
Nikt inny wcześniej nie wszedł na tę wysokość i nikt nie oddychał tak rozrzedzonym powietrzem. Gdy Humboldt tak stał na dachu świata i patrzył na rozciągające się w dole pasma górskie, zaczął inaczej postrzegać świat. Zrozumiał, że ziemia to jeden wielki żyjący organizm, gdzie wszystko jest ze sobą powiązane – tak stworzył nową, śmiałą wizję natury, która nadal wpływa na nasz sposób pojmowania przyrody.
Humboldt, nazywany przez współczesnych najsławniejszym człowiekiem po Napoleonie7, był jednym z najciekawszych i najbardziej zajmujących ludzi w tamtych czasach. Urodził się w 1769 w bogatej pruskiej rodzinie arystokratycznej, ale porzucił uprzywilejowane życie i zaczął badać, jak funkcjonuje świat. W młodości odbył pięcioletnią wyprawę badawczą do Ameryki Łacińskiej, wiele razy narażając się na śmierć, i wrócił z nowym spojrzeniem na rzeczywistość. Podróż ta wpłynęła na jego dalsze życie i sposób myślenia, ale także sprawiła, że stał się legendą na wszystkich kontynentach. Mieszkał w Paryżu i Berlinie, ale czuł się jak w domu również w najbardziej odległych zakątkach w dorzeczu Orinoko i na stepie kazachskim przy granicy rosyjsko-mongolskiej. Przez całe swoje długie życie był ogniwem łączącym całe naukowe środowisko: napisał ponad 50 tysięcy listów, a otrzymał co najmniej dwa razy tyle. Wiedzą, uważał Humboldt, trzeba się dzielić, wymieniać się nią i wszystkim udostępniać.
Humboldt z ekipą podczas wspinaczki na wulkan
Był też człowiekiem pełnym sprzeczności. Należał do najzacieklejszych krytyków kolonializmu i popierał rewolucje w Ameryce Łacińskiej, ale przy tym pełnił funkcję szambelana dwóch pruskich królów. Podziwiał Stany Zjednoczone za ich koncepcję wolności i równości, ale zawsze krytykował ich niezdolność do zniesienia niewolnictwa. Nazywał siebie „pół-Amerykaninem”8, ale jednocześnie porównywał Amerykę do „kartezjańskiego wiru, który porywa i wciąga wszystko w mdłą monotonię”9. Był pewny siebie, jednak ciągle pragnął aprobaty. Ludzie podziwiali jego rozległą wiedzę, a jednocześnie bali się ciętego języka. Książki Humboldta ukazały się w kilkunastu językach i były tak popularne, że ludzie przekupywali księgarzy, aby dostać egzemplarze w pierwszej kolejności, a jednak ich autor zmarł w ubóstwie. Może i był próżny, ale potrafił oddać ostatnie pieniądze borykającemu się z trudnościami młodemu uczonemu. Życie wypełniały mu podróże i nieustanna praca. Zawsze chciał doświadczać czegoś nowego i, jak mówił, najlepiej „trzech rzeczy na raz”10.
Układ roślinności w Andach
Humboldt cieszył się uznaniem ze względu na wiedzę i podejście badawcze, jednak nie był przeintelektualizowanym naukowcem. Gdy przestały mu wystarczać studia i wertowanie ksiąg, oddał się fizycznym trudom i eksploatował organizm do granic możliwości. Wyprawiał się w głąb tajemniczych lasów deszczowych Wenezueli i czołgał po wąskich skalistych półkach skalnych na niebezpiecznej wysokości w Andach, żeby popatrzeć na ogień wewnątrz czynnego wulkanu. Jeszcze jako sześćdziesięciolatek pokonał 16 tysięcy kilometrów, by dotrzeć do najbardziej oddalonych krańców Rosji, zostawiając w tyle młodszych towarzyszy.
Fascynowały go instrumenty naukowe, pomiary i obserwacje naukowe, ale kierował się też zmysłem zachwytu. Oczywiście naturę należało mierzyć i analizować, ale jego zdaniem ogromna część reakcji człowieka na świat naturalny powinna opierać się na wrażeniach i emocjach. Chciał rozbudzać „umiłowanie natury”11. W czasie kiedy inni uczeni poszukiwali praw uniwersalnych, Humboldt pisał, że naturę należy badać poprzez odczucia12.
Humboldt różnił się od innych, ponieważ potrafił na lata zapamiętać najdrobniejsze szczegóły: kształt liścia, kolor gleby, odczyt temperatury, uwarstwienie skały. Nadzwyczajna pamięć pozwoliła mu porównywać obserwacje, jakie poczynił na całym świecie przez kilka dziesiątek lat i w miejscach oddzielonych tysiącami kilometrów. Humboldt potrafił „przeglądać łańcuch wszystkich fenomenów na całym świecie naraz”, powiedział później jego współpracownik13. Podczas gdy inni musieli przetrząsać pamiętniki, Humboldt – „którego oczy są żywymi teleskopami i mikroskopami”, jak z podziwem stwierdził amerykański pisarz i poeta Ralph Waldo Emerson14 – miał wszystkie fragmenty wiedzy i informacji dostępne od ręki.
Wyczerpany wspinaczką Humboldt stał na Chimborazo i chłonął widok. Tutaj strefy wegetacji układały się poziomami. W dolinach przechodził między palmami i przez wilgotne lasy bambusowe, gdzie kolorowe orchidee czepiały się pni. Wyżej widział drzewa iglaste, dęby, olchy i krzewiaste berberysy, podobne do tych spotykanych w europejskich lasach. Potem zaczynały się rośliny alpejskie, przypominające okazy, które zbierał w Szwajcarii, a porosty kojarzyły mu się z gatunkami występującymi za kołem podbiegunowym i w Laponii. Nikt wcześniej nie obserwował roślin w ten sposób. Humboldt patrzył na to nie w wąskich kategoriach klasyfikacji, ale jak na gatunki typowe dla danej lokalizacji i klimatu. Oto był człowiek, który postrzegał naturę jako jednolitą siłę, z analogicznymi strefami klimatycznymi na różnych kontynentach: teoria radykalna jak na tamte czasy i która nadal wpływa na nasze pojmowanie ekosystemów.
Książki, dzienniki i listy Humboldta ukazują wizjonera, myśliciela znacznie wyprzedzającego swoje czasy. Wymyślił izotermy – linie łączące punkty o tej samej temperaturze, które do dziś funkcjonują na mapach pogodowych – odkrył też równik magnetyczny. Wprowadził pojęcia wegetacji i stref klimatycznych, które przebiegają dookoła kuli ziemskiej. Najważniejsze jest jednak to, że Humboldt zrewolucjonizował sposób postrzegania świata naturalnego. Wszędzie dopatrzył się powiązań. Niczego, nawet najmniejszego organizmu, nie można traktować odrębnie. „W tym wielkim ciągu przyczynowo-skutkowym – twierdził Humboldt – żaden element nie może być rozważany w oderwaniu od innych”15. Dzięki temu spostrzeżeniu stworzył sieć życia, koncepcję natury znaną nam współcześnie.
Skoro naturę postrzega się jako sieć, oczywista staje się również jej podatność na zniszczenie. Wszystko trzyma się razem. Jeśli zerwie się jedna nić, spruć się może cała tkanina. Humboldt już w 1800 roku dostrzegł też niszczycielskie skutki środowiskowe plantacji kolonialnych nad jeziorem Valencia w Wenezueli i jako pierwszy naukowiec zaczął mówić o szkodliwych zmianach klimatycznych wywołanych przez człowieka16. Wycinka lasów prowadziła do wyjałowienia gleby, poziom wody w jeziorze spadał, a po zniknięciu zarośli ulewne deszcze zaczęły wypłukiwać ziemię z pobliskich zboczy. Humboldt pierwszy wyjaśnił zdolność lasu do oddawania pary do atmosfery, co wywiera efekt chłodzący, wskazywał również na znaczenie retencji wody i stosowania ochrony przed erozją gleby17. Ostrzegał, że ludzie zakłócają klimat, a to może wywrzeć nieprzewidywalny wpływ na „przyszłe pokolenia”18.
Człowiek, który zrozumiał naturę idzie tropem niewidzialnych nici łączących nas z tym niezwykłym człowiekiem. Humboldt wpłynął na wielu największych myślicieli, artystów i naukowców swoich czasów. Thomas Jefferson nazwał go „jedną z najwspanialszych ozdób epoki”19. Charles Darwin napisał, że „nic nigdy bardziej nie rozbudziło mego zapału niż lektura Personal Narrative Humboldta”, ponieważ bez Humboldta nie wsiadłby na „Beagle” i nie stworzył O powstawaniu gatunków20. William Wordsworth i Samuel Taylor Coleridge zawarli koncepcję natury Humboldta w swoich wierszach. Najsłynniejszy amerykański piewca natury, pisarz David Thoreau, znalazł w pracach Humboldta odpowiedź na swój dylemat, jak być poetą i przyrodnikiem – Walden, czyli życie w lesie byłoby bez Humboldta zupełnie inną książką. Simón Bolívar, rewolucjonista, który walczył o wyzwolenie Ameryki Południowej spod władzy Hiszpanów, nazwał Humboldta „odkrywcą Nowego Świata”21, a Johann Wolfgang von Goethe, największy poeta niemiecki, oświadczył, że spędzić kilka dni z Humboldtem to „jak przeżyć kilka lat”22.
14 września 1869 roku świat uczcił setną rocznicę urodzin Alexandra von Humboldta. Uroczystości rocznicowe odbyły się w Europie, Afryce i Australii oraz w obu Amerykach. W Melbourne i Adelaide ludzie zbierali się, aby wysłuchać przemówień na cześć Humboldta, podobnie jak w Buenos Aires i stolicy Meksyku23. Podczas uroczystości w Moskwie Humboldta nazwano „Szekspirem nauki”24, a w Aleksandrii w Egipcie goście bawili się pod niebem rozświetlonym fajerwerkami25. Największe obchody odbyły się w Stanach Zjednoczonych, gdzie od San Francisco do Filadelfii i od Chicago do Charlestonu mieszkańcy organizowali uliczne parady, wystawne kolacje i koncerty26. W Cleveland na ulice wyległo jakieś 8 tysięcy ludzi, a w Syracuse 15 tysięcy szło w kolumnie długości półtora kilometra27. Prezydent Ulysses Grant wziął udział w uroczystościach w Pittsburghu, razem z 10 tysiącami birbantów, którzy sparaliżowali miasto28.
W Nowym Jorku brukowane ulice ozdobiono flagami. Ratusz miejski spowijały sztandary, a całe domy poznikały za olbrzymimi portretami Humboldta. Nawet statki pływające po rzece Hudson udekorowano kolorowymi chorągiewkami. Rano tysiące ludzi ruszyły za dziesięcioma orkiestrami, przemaszerowały z Bowery Broadwayem do Central Parku, aby uhonorować człowieka, „którego sławy nie może przywłaszczyć sobie żaden naród”, jak obwieszczał nagłówek na pierwszej stronie „New York Timesa”29. Wczesnym popołudniem 25 tysięcy gapiów zgromadziło się w Central Parku, żeby wysłuchać przemówień i uczestniczyć w odsłonięciu wielkiego brązowego popiersia Humboldta. Wieczorem, gdy zapadł zmrok, procesja 15 tysięcy ludzi z pochodniami przemaszerowała ulicami obwieszonymi różnobarwnymi chińskimi lampionami.
Wyobraźmy go sobie, powiedział jeden z przemawiających, „jak stoi w Andach”, a jego umysł szybuje w górze30. Każdy mówca na świecie podkreślał, że Humboldt dostrzegł „wewnętrzną korelację” między wszystkimi aspektami natury31. W Bostonie Emerson powiedział miejskim dostojnikom, że Humboldt był „jednym z cudów świata”32. Jego sława, pisał „Daily News” w Londynie, „w pewnym sensie wiąże się z samym wszechświatem”33. W Niemczech obchody zorganizowały Kolonia, Hamburg, Drezno, Frankfurt i wiele innych miast34. Największe uroczystości w Niemczech odbyły się w Berlinie, rodzinnym mieście Humboldta, gdzie pomimo ulewnego deszczu zgromadziło się 80 tysięcy osób35. Władze ogłosiły ten dzień wolnym od pracy dla biur i wszystkich instytucji państwowych. Mimo strug deszczu i porywistego wiatru przemówienia i śpiewy ciągnęły się przez kilka godzin.
Chociaż dziś zapomniane poza środowiskiem akademickim – przynajmniej w świecie anglojęzycznym – koncepcje Alexandra von Humboldta wciąż wpływają na nasze myślenie. I chociaż książki przyrodnika kurzą się w bibliotekach, jego nazwisko pozostało wszędzie, od Prądu Humboldta opływającego wybrzeże Chile i Peru po kilkanaście szczytów górskich, parków i gór w Ameryce Łacińskiej, w tym Sierra Humboldt w Meksyku i Pico Humboldt w Wenezueli. Miasto w Argentynie, rzeka w Brazylii, gejzer w Ekwadorze i zatoka w Kolumbii – wszystkie noszą nazwy na cześć HumboldtaI.
Na Grenlandii znajduje się Kap Humboldt i lodowiec Humboldta, jego nazwiskiem nazwano także pasma górskie w północnych Chinach, Afryce Południowej, Nowej Zelandii i Antarktyce. Są też rzeki i wodospady na Tasmanii i w Nowej Zelandii, jak również parki w Niemczech i Rue Alexandre de Humboldt w Paryżu. W Ameryce Północnej jego imię noszą cztery hrabstwa, trzynaście miast, góry, zatoki, jeziora i rzeki, jest też Humboldt Redwoods State Park w Kalifornii oraz parki Humboldta w Chicago i Buffalo36. O mały włos, a stan Nevada również nazywałby się Humboldt, kiedy w latach sześćdziesiątych XIX wieku Konwencja Konstytucyjna debatowała nad jego nazwą37. Na cześć przyrodnika nazwano prawie 300 roślin i ponad 100 zwierząt – w tym kalifornijską lilię Humboldta (Lilium humboldtii), południowoamerykańskiego pingwina (Spheniscus humboldti) oraz okrutnie drapieżną dwumetrową kałamarnicę Humboldta (Dosidicus gigas), którą odkryto w Prądzie Humboldta. Imię Humboldta nosi też kilka minerałów – od Humboldtitu do Humboldtinu – a na Księżycu znajduje się obszar zwany Morzem Humboldta (Mare Humboldtianum). Nie ma człowieka, którego nazwisko nosiłoby więcej obiektów38.
Na poglądach Humboldta bezwiednie opierają się ekolodzy, przyrodnicy i twórcy powieści przyrodniczych. Silent Spring (Milcząca wiosna) Rachel Carson wykorzystuje koncepcję naczyń połączonych Humboldta, a słynna hipoteza Gai biologa Jamesa Lovelocka, Ziemi jako jednego żyjącego organizmu, wykazuje zdumiewające podobieństwo. Kiedy Humboldt opisał Ziemię jako „twór naturalny całkowicie ożywiony i poruszany wewnętrznymi siłami”39, wyprzedził teorie Lovelocka o ponad 150 lat. Humboldt książkę dotyczącą nowej koncepcji zatytułował Kosmos, chociaż początkowo rozważał tytuł „Gäa” (ostatecznie z niego zrezygnował)40.
Ukształtowała nas przeszłość. Mikołaj Kopernik pokazał nam nasze miejsce we wszechświecie, Isaac Newton wytłumaczył prawa natury, Thomas Jefferson zostawił swoje koncepcje wolności i demokracji, a Charles Darwin udowodnił, że wszystkie gatunki pochodzą od wspólnych przodków. Powyższe idee definiują nasze relacje ze światem.
Humboldt dał nam koncepcję samej natury. Ironią losu jest to, że poglądy Humboldta stały się tak oczywiste, że wszyscy zapomnieli, kto za nimi stoi. Jednak istnieje bezpośredni związek z nim, przez jego idee i przez ludzi, których zainspirował. Jak lina, koncepcja natury Humboldta nierozerwalnie nas z nim łączy.
Człowiek, który zrozumiał naturę stanowi próbę odnalezienia Humboldta. Zabrała mnie ona w podróż po świecie i doprowadziła do archiwów w Kalifornii, Berlinie i Cambridge oraz wielu innych. Przeczytałam tysiące listów, ale też podążyłam śladami Humboldta. Widziałam ruiny wieży anatomicznej, gdzie Humboldt przez wiele tygodni przeprowadzał sekcje zwierząt, a na wysokości prawie 4 tysięcy metrów na Antisanie w Ekwadorze, w towarzystwie kondorów krążących nad głową i otoczona przez stado dziki koni, znalazłam rozpadający się szałas, w którym nocował w marcu 1802 roku.
W Quito miałam w rękach oryginalny hiszpański paszport Humboldta – dokument, który pozwolił mu podróżować po Ameryce Łacińskiej. W Berlinie ostatecznie zrozumiałam, jak pracował jego umysł: stało się to, kiedy otworzyłam pudła z jego notatkami – wspaniały kolaż tysięcy kartek, szkiców i liczb. Bliżej domu, w British Library w Londynie, przez wiele tygodni czytałam książki Humboldta, niektóre tak wielkie i ciężkie, że ledwo dałam radę donieść je do stolika. W Cambridge obejrzałam egzemplarze książek Humboldta należące kiedyś do Darwina – trzymał je na półce obok swojego hamaka na statku „Beagle”. Pełne są ołówkowych notatek Darwina. Czytanie tych książek było jak podsłuchiwanie Darwina dyskutującego z Humboldtem.
Dane mi było leżeć nocą w wenezuelskim lesie deszczowym i słuchać osobliwego krzyku wyjców, zdarzyło się też tak, że utknęłam na pozbawionym prądu Manhattanie podczas huraganu Sandy, kiedy próbowałam dotrzeć do dokumentów przechowywanych w New York Public Library. Podziwiałam starą rezydencję z wieżą z X wieku w małej wsi Piòbesi pod Turynem, gdzie George Perkins Marsh pisał na początku lat sześćdziesiątych XIX wieku fragmenty Man and Nature (Człowiek i natura) – książki inspirowanej koncepcjami Humboldta, która wyznaczyła narodziny amerykańskiego ruchu ochrony przyrody. Spacerowałam wokół jeziora Walden Pond w gęsto padającym śniegu i wędrowałam po Parku Narodowym Yosemite, mając w pamięci myśl Johna Muira, że „najprostsza droga do wszechświata biegnie przez leśną dzicz”41.
Najbardziej ekscytujący moment przeżyłam, kiedy wreszcie wspięłam się na Chimborazo, górę, która nierozerwalnie łączy się z wyobrażeniami Humboldta. Kiedy weszłam na jałowy stok, powietrze było tak rozrzedzone, że każdy krok trwał wieczność – z wolna pięłam się w górę, nogi ciążyły mi, jakby były z ołowiu i oderwały się od reszty ciała. Mój podziw dla Humboldta rósł z każdym krokiem. On wszedł na Chimborazo ze zranioną nogą (i z całą pewnością nie miał butów górskich, tak wygodnych i solidnych jak moje), obładowany przyrządami i stale zatrzymując się w celu dokonania pomiarów.
Wynikiem tych podróży przez kontynenty i listy, przez myśli i dzienniki jest ta książka. Człowiek, który zrozumiał naturę stanowi próbę ponownego odkrycia Humboldta i przywrócenia go na właściwe miejsce w panteonie przyrody i nauki. Jest również próbą zrozumienia, dlaczego właśnie tak, a nie inaczej, myślimy o naturalnym świecie.
------------------------------------------------------------------------
I Do dziś w niemieckojęzycznych szkołach w Ameryce Łacińskiej co dwa lata odbywają się zawody nazywane Juegos Humboldt – Igrzyska Humboldta.