Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Człowiek w bandażach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 kwietnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,90

Człowiek w bandażach - ebook

Książka, która szarpie nerwy, nie pozwala zasnąć, przeraża okrucieństwem i stawia trudne pytania bez prostych odpowiedzi. Thriller, powieść sensacyjna i kryminał w jednym! Po rocznej ciszy i ukrywaniu się przed policją do Trenton powracają artyści sadyści. Tym razem ich plan jest lepiej dopracowany, a oni sami transmitują swoje poczynania w Internecie. Na żywo! Kto tym razem padnie ich ofiarą i czy naprawdę istnieją przypadki? Co się stało z emocjonalnie zniszczoną po poprzednim porwaniu Amelią? Czy policja znów okaże się bierna, a sprawy będą musieli załatwiać zwykli ludzie? Skorumpowany i pozbawiony uczuć burmistrz ma tajemnice, o których nie mówi nikomu. Kobieta wychowana w idealnym środowisku staje oko w oko z tymi, którzy chcą jej odebrać wszystko. Przypadkowo wplątany w wir wydarzeń student miewa sny budzące lęk i bolesne wspomnienia. Kto naprawdę jest katem i czy złe doświadczenia usprawiedliwiają czyny? „Człowiek w bandażach” to drugi tom świetnie przyjętego przez czytelników Pana Stracha. Osobom, które były przerażone częścią pierwszą, zaleca się nie czytać nocą! Mrożąca krew w żyłach, brutalna, przerażająco dobra! Ta książka namiesza Wam w głowach i sprawi, że od teraz STRACH będzie towarzyszył Wam na każdym kroku. Polecam! - A.P. Mist Czytelnik sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie: jak bardzo ten fikcyjny świat jest podobny do tego, w którym żyjemy? Ostrzegam, sceny wykreowane przez Alex Sand mogą zostać uznane za kontrowersyjne i trudne do udźwignięcia. Czytasz na własną odpowiedzialność. - Catherine Reiss, autorka powieści Fetor

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8290-236-5
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Alex Sand (1983) – była studentka zarządzania i marketingu, chemii oraz filologii angielskiej, a ostatecznie masażystka bez choćby jednego dnia przepracowanego w zawodzie. Miłośniczka pracy online, zainteresowana tworzeniem i pozycjonowaniem stron WWW, blogowaniem, forexem i kryptowalutami. Pisać zaczęła w pierwszych miesiącach koronawirusowej pandemii. Przytłoczona ogromem stresów i wizją tego, że oto świat się wali i już nigdy nie będzie taki sam, zaczęła szukać dla siebie odskoczni, kreując losy wymyślonych bohaterów.Rozdział I

Powrót

Billy Sayers siedział w swoim pokoju w akademiku i uczył się do sesji, kiedy na biurku zabrzęczał jego smartfon. Chłopak leniwie podniósł wzrok, odgarnął na bok za długą grzywkę i zerknął na wyświetlacz. Zobaczył, że przyszła do niego jakaś wiadomość z nieznanego numeru. Był już tak zmęczony wkuwaniem kolejnych stron do zbliżającego się egzaminu, że westchnął, odłożył zdecydowanie za gruby tom akademickiego bełkotu i otworzył SMS.

Musisz to zobaczyć, oni chyba robią jej to naprawdę!

Uniósł brwi zaciekawiony i kliknął znajdujący się poniżej link. Tak, wiedział, że to grozi uszkodzeniem oprogramowania, wpuszczeniem na łącza systemu szpiegującego i tak dalej i tak dalej… ale jak zwykle miał to gdzieś. Poczekał chwilę, aż strona się załaduje, a potem zobaczył wideo. Odpaliło się od razu, nawet nie musiał włączać odtwarzania.

W jakimś częściowo zaciemnionym pokoju, na stole przypominającym szpitalne łóżko leżała naga kobieta z czarnym workiem na głowie. Jej ręce i nogi unieruchomione były metalowymi zatrzaskami, a on miał doskonały widok na jej kusząco rozsunięte uda. Poprawił okulary, by sprawdzić, czy rzeczywiście dobrze widzi. Kobieta o wyjątkowo długich nogach i z pięknie wydepilowanym bikini – zawsze zastanawiał się, jak one to robią – rzucała się nerwowo na łóżku i coś krzyczała. Billy pogłośnił i usłyszał, jak wzywa pomocy.

Widział już wiele takich filmików, a strony porno z mocniejszymi zabawami też nie były dla niego nowością, ale miał wrażenie, że teraz to coś innego. No i jak dotąd oglądał za darmo, a wokół nie było żadnych drażniących reklam ani przycisków w stylu „zapłać dychę, żeby zobaczyć ją w akcji”, więc przyjrzał się uważniej scenerii.

Ściany w pomieszczeniu były lekko podniszczone, ale łóżko, na którym leżała, pokryto czystym, białym materiałem, który przesuwał się wraz z nerwowymi ruchami dziewczyny. Billy spojrzał na jej pełne, jędrne piersi oraz sterczące sutki i od razu pomyślał, że albo jest jej zimno, albo jest tym naprawdę podniecona. Wiedział, że aktorki porno – o ile w ogóle można je nazwać aktorkami – przed sceną przykładały czasem kostki lodu do piersi, tak, żeby sutki faktycznie przez jakiś czas sterczały, więc nie był pewien, jak było w tym przypadku. Pomyślał, że może to jakieś dobrze zapowiadające się BDSM?

Rozsiadł się w fotelu, wyciągnął nogi pod biurkiem tak, żeby było mu wygodniej, i patrzył z zainteresowaniem.

Do kobiety, która jak dotąd była widoczna na ekranie sama, podszedł dobrze zbudowany mężczyzna w samych jeansach. Billy od razu zwrócił uwagę na jego szerokie, umięśnione plecy i dobrze zbudowane ramiona, niemal w całości pokryte tatuażami. Miał na nich smoki, kwadraty, trapezy i jakieś dziwne kształty zupełnie niepasujące do siebie. Przez moment pomyślał, że twórca tych rysunków musiał być słabym artystą, skoro całość nie miała sensu, ale w zasadzie co w filmach tej klasy miało sens? Chyba tylko to, jak szybko się dojdzie, trzepiąc sobie konia przed monitorem. Rzadko się zresztą zdarzało, że Billy dotrwał do połowy filmu, gdyż jego nabrzmiały z podniecenia członek eksplodował prosto pod blat biurka. Czasem nawet tego nie czyścił. Sperma dobrze wsiąkała, zasychała, można było ją łatwo zeskrobać. Poza tym nie lubił sprzątać swojego nasienia.

Dopiero po chwili chłopak zauważył, że wytatuowany mężczyzna trzymał w prawej ręce długi nóż, który przyłożył do ciała kobiety i powoli zaczął nim sunąć od kostki w górę. Nie, nie zranił jej. Na ciele nie został nawet jeden krwawy ślad i wszystko wskazywało na to, że on się z nią tylko bawi, ale reakcja kobiety była tak przeraźliwa, że Billy zobaczył gęsią skórkę na własnych rękach. Trochę przesadziła z tym strachem, skoro to była jedynie zabawa, ale dał jej plusa za to, że zrobiła to wiarygodnie. Wtedy facet odwrócił się do kamery i spojrzał prosto w oczy Billy’emu.

Jakby go tam widział.

– Nie możesz oderwać wzroku, prawda? – spytał.

Chłopak przełknął ślinę, bo jeszcze żaden aktor z oglądanych przez niego filmów porno nie zwrócił się do niego wprost, więc nieźle go to zaskoczyło. Mężczyzna uśmiechnął się, mrugnął do niego okiem i cofnął się do łóżka. Tym razem dużo mocniej przyłożył nóż do kostki kobiety i znów zaczął przesuwać go w górę nogi. Za jego ostrzem ciągnęła się smużka krwi. Kobietą wstrząsnęły drgawki i gdyby nie fakt, że była przykuta do łóżka, to podskoczyłaby z bólu. Billy wziął głębszy oddech, bo teraz zapowiadało się naprawdę ciekawie. Nagle nóż trzymany przez wytatuowanego, zapewne wskutek gwałtownego ruchu kobiety, obsunął się w bok jej łydki i wbił w mięsień tak głęboko, że mężczyzna musiał go szarpnąć, żeby wrócić do poprzedniej pozycji. Chłopak wzdrygnął się i nie wiedział, czy to było planowane, czy nie, oraz jak wykonali ten trik aż tak realistycznie.

– Nie wierzgaj, bo będzie gorzej – rzekł do niej zdecydowanym głosem.

– Puść mnie, błagam! Dlaczego mi to robisz?!

Krzyki kobiety tłumił worek, który miała założony na głowę.

Mężczyzna nie odpowiedział i jednocześnie zatoczył nożem krąg wokół jej kolana, zostawiając na nim wyraźne, krwawe bruzdy. Podszedł do jej głowy i przez moment dotykał długich, ciemnych włosów, które wystawały spod worka i opadały na nagie ramiona. Wyglądał, jakby czule się nimi bawił.

Billy Sayers przez chwilę uwierzył, że to rzeczywiście może dziać się naprawdę. Wtedy na ekranie jego smartfona pojawił się drugi mężczyzna. Był szczuplejszy, znaczniej słabiej zbudowany i miał niemal całkowicie zabandażowaną głowę. Stanął przed kamerą, zasłaniając sobą cały widok, i teraz to on patrzył mu prosto w oczy. Billy westchnął na samą myśl o tym, że nagranie właśnie straciło w jego oczach jakąkolwiek wiarygodność. Przebieranki nigdy go nie kręciły, a bandaż na głowie wyglądał słabo i psuł cały efekt. Gdyby to chociaż była jakaś sensowna maska, jak Hannibala z Milczenia Owiec, ewentualnie tego gościa siekącego młodych ludzi w Teksańskiej Masakrze Piłą Mechaniczną. To przynajmniej robiło wrażenie, ale bandaż w porno? Żenada.

– Wysłaliśmy dzisiaj kilkanaście tysięcy esemesów do różnych osób z Trenton – powiedział wreszcie mężczyzna, jakby wyjaśniając tym samym, skąd na telefonie Billy’ego wzięła się wiadomość z linkiem do tego wideo. – To dzięki nim i ty możesz być świadkiem tego, co będziemy tutaj robić. Jeśli masz słabe nerwy, uprzedzam: takiej sztuki jeszcze nie widziałeś, a my dopiero zaczynamy – dodał.

Billy zaciekawił się wzmianką o Trenton i nagle cała scena wydała mu się jakoś bliższa. Lokalne porno bez krępacji? Fiu, fiu. Zerknął na adres internetowy strony i zauważył licznik wskazujący, że w tej chwili aktywnych jest już kilkaset osób. Wzdrygnął się i pomyślał, że to chyba niemożliwe i ktoś robi sobie głupi żart. Wyjątkowo niesmaczny. Mimowolnie wrócił jednak spojrzeniem do obrazu. Obaj mężczyźni podsunęli sobie krzesła tak, żeby usiąść frontem do widza i jednocześnie, żeby w tle było widać ranną kobietę. Billy nie był pewien, czy patrzy teraz bardziej na nich, czy na nagie ciało kobiety i jej unoszące się przy każdym oddechu piersi. Zauważył jednak, że nadal sterczą jej sutki.

– Witaj w nowoczesnych Inspiracjach do Sztuki – rzekł wytatuowany. – Mam na imię Michael, a to jest mój przyjaciel Ricardo. Wspólnie poprowadzimy tutaj cykl artystyczny, który zmieni twoje życie.

– Kobieta, którą widzisz za naszymi plecami, jest dzisiaj naszą zastępczą muzą i to dzięki niej pokażemy ci, czym jest sztuka oraz dlaczego zupełnie jej nie doceniasz – dodał zabandażowany Ricardo.

– Zacznijmy właśnie od tego – ciągnął Michael. – Czym jest dla ciebie sztuka? – zapytał. – Teatrem, do którego nie masz czasu chodzić? Obrazem olejnym, który kompletnie cię nie interesuje? Graffiti na murze, obok którego przechodzisz obojętnie? Otóż… – zawiesił na moment głos. – Jest dla ciebie niczym, co byłoby warte uwagi, prawda?

Po tych słowach wstał, kilka razy obrócił nożem w ręku i podszedł do kobiety. Złapał jej dłoń, rozpłaszczył ją na stole, a potem szybkim, pewnym ruchem odciął jej palec. Kobieta zaczęła krzyczeć, a on, nic sobie z tego nie robiąc, wrócił na krzesło z jej palcem w ręce. Wyciągnął go w stronę obiektywu, sprawiając, że Billy zdębiał. Spojrzał jeszcze raz w stronę łóżka, wyraźnie widział, że dziewczyna krwawi i naprawdę nie ma palca.

– Sztuka jest wszystkim tym, co wywołuje w tobie emocje – powiedział Michael. – A to wywołało, prawda?

Billy poczuł, jak coś w jego głowie zaczyna się przeciwko temu myśleniu buntować. Przecież to były jakieś totalne bzdury. Znów wbił wzrok w odcięty i ociekający krwią palec. To wszystko wyglądało aż nazbyt autentycznie.

– Podczas naszych Inspiracji do Sztuki pokażemy ci, jak wywoływać prawdziwe emocje i jak uwieczniać je na obrazie – oznajmił Michael. – Bo sztuka musi zostać uwieczniona. To jej druga ważna cecha, zaraz po wywoływaniu emocji.

Zabandażowany mężczyzna siedzący obok niego uśmiechnął się i kiwnął głową, dając znać, że chce coś dodać.

– Być może do dzisiaj nie interesowałeś się sztuką albo wręcz miałeś ją gdzieś, ale sprawimy, że to się zmieni – powiedział Ricardo. – I to nie dlatego, że chcemy, byś oglądał tortury, od których włos się jeży na głowie, ale dlatego, że chcemy tobą wstrząsnąć. Chcemy, byś sam odkrył autentyczność emocji, zamiast tej całej papki sztuczności, jaką codziennie serwuje ci świat.

Billy patrzył, jak Michael znów wstaje z krzesła i podchodzi do kobiety. Bał się nawet pomyśleć o tym, co jej zrobi, ale nie miał okazji tego zobaczyć. Ricardo zasłonił sobą kamerę, a następnie podziękował widzom za dzisiejsze przybycie i zaprosił ich na kolejny odcinek już jutro o podobnej porze.

Wideo nagle się urwało, a Billy nadal nie wiedział, co ma o tym myśleć. Sięgnął do szuflady, w której trzymał słodycze na czarną godzinę, gdyby zabrakło mu mocy do nauki, i rozerwał opakowanie pierwszego z brzegu batonika orzechowo-karmelowego. Zatopił w nim zęby i wcisnął replay. Nie był przekonany, co powinien z tym fantem zrobić, więc oglądał ponownie, żując dokładnie każdy kęs i jednocześnie szukając w nagraniu jakiegoś haczyka. Czegoś, co sprawi, że upewni się co do fałszywości i zmontowania całego materiału. Kiedy przez kolejne dziesięć minut nadal nic takiego nie zobaczył, wyłączył stronę i wybrał numer na policję.

***

Porucznik Roman Stark dopijał czarną jak smoła kawę, kiedy na komisariacie rozdzwoniły się telefony. Widział, jak oficerzy dyżurni jeden po drugim podnosili do uszu słuchawki, a gdy na ekranie jego komputera pojawiła się liczba prawie dwudziestu oczekujących połączeń, był już pewien, że coś się stało. Wyjrzał przez okno, żeby sprawdzić, czy to nie żaden wybuch, ale niebo było piękne i czyste. W zasięgu wzroku nie miał nawet jednej chmury dymu z fabrycznych kominów. Wrócił do komputera, wziął łyk kawy i przejrzał zapiski zostawione w systemie przez pierwszego funkcjonariusza, który odebrał połączenie. Zmarszczył brwi i zerknął przez szybę w jego stronę, jakby chciał się upewnić, że to, co czyta, nie jest jakąś pomyłką, ale dyżurny nie patrzył na niego i już odbierał kolejny telefon. Na monitorze pojawił się też zapis zgłoszenia od innego funkcjonariusza potwierdzający to, co zanotował poprzedni. Porucznik Stark wstał od biurka i wyszedł ze swojego gabinetu, kierując się do pokoju komendanta.

Zapukał do drzwi i nie czekając na odpowiedź, wszedł od środka.

– Chyba mamy problem, szefie – powiedział, widząc, jak komendant Anderson wyciera sobie z wąsów resztki pianki pitego właśnie latte.

– No co tam? – spytał, wskazując Starkowi krzesło.

– Lepiej chodźmy do konferencyjnej, tam jest lepszy ekran, a chyba musimy coś obejrzeć.

– Co konkretnie? – dociekał komendant siorbiący kolejny łyk latte.

– Właśnie rozdzwoniły się telefony, ludzie zgłaszają, że jakichś dwóch facetów okaleczyło na żywo kobietę. Wrzucili to do Internetu i prawdopodobnie są z Trenton – wyjaśnił mu skrótowo.

– Poważnie? – Anderson uniósł brwi. – Jasna cholera. Ani chwili spokoju – powiedział – No to chodźmy, zobaczmy, co to za agenci.

W drodze do sali konferencyjnej zgarnęli jeszcze dwóch wyższych stopniem funkcjonariuszy i po kilku minutach siedzieli już przed dużym ekranem komputera stacjonarnego. Stark wpisał adres strony internetowej, którą podawały osoby zgłaszające, i kiedy tylko zobaczył witrynę, domyślił się, że to nie są żarty. Gdy usłyszał o okaleczaniu kobiety i dwóch mężczyznach biorących w tym udział, czuł w kościach, że to mogą być oni, ale mimo to wierzył, że ukryli się w jakiejś dziurze i nigdy więcej nie wychylą z niej nosa. Minął w końcu cały rok od czasu ich zniknięcia.

– O kurwa – jęknął.

W centralnej części strony wyświetlało się wideo, a po prawej widniały dwa zdjęcia. Na jednym z nich był Michael Night, na drugim Ricardo Rossi. Bez ukrywania się, bez konspiracji, uśmiechnięci i w pełnej krasie.

– No to mamy problem.

– Znasz ich? – zapytał.

– Niestety. To ci dwaj, którzy rok temu porwali kobietę z Trenton i okaleczali ją, a potem uciekli nam sprzed nosa – wyjaśnił komendantowi, który był u nich dopiero pół roku, więc nie mógł o tym wiedzieć. – Koszmarna sprawa i nasza porażka. Mało nie wyleciałem przez nich z roboty – dodał.

– Mhm – westchnął Anderson. – Prędzej czy później trup zawsze wypada z szafy.

– Jak widać – stwierdził nerwowo Stark. – Włączmy to wideo.

Komendant pogłośnił i wcisnął play.

***

Billy Sayers kilkukrotnie przerywał tego dnia naukę i wracał do materiału, który zrobił na nim jednak pewne wrażenie. Nie mógł się skupić na książkach, chociaż dobrze wiedział, że jego egzaminy zbliżają się wielkimi krokami. Szukał w Internecie informacji na temat dwóch mężczyzn, którzy zaczęli tę dziwną zabawę, i natrafił nie tylko na nieczynną już pracownię malarską, prowadzoną jeszcze rok temu przez Ricarda Rossiego, lecz także na wiele artykułów prasowych, którymi media Trenton żyły w zeszłym roku. Sam kojarzył całą tę sprawę jak przez mgłę. Był wtedy na pierwszym roku studiów i szczerze mówiąc, większość tego czasu przepił i przebalował. Nie miał wówczas głowy do czytania gazet ani oglądania wiadomości, więc teraz z zaciekawieniem przeglądał nagłówki.

Maj

Znany malarz poszukiwany za okaleczenie dwojga ludzi i próbę zabójstwa policjanta.

Ricardo Rossi i Michael Night wciąż nieuchwytni. Policja prosi o pomoc.

Krwiożerczy duet zszywa ze sobą dwoje ludzi i ucieka policji.

Wywiad z anonimową ofiarą psychopatów „artystów”.

Czerwiec

Znamy szczegóły kompromitującej policję zasadzki na psychopatów artystów!

Porucznik Winson na cenzurowanym – wyjeżdża z Trenton!

Wyznaczono nagrodę za ujęcie sprawców brutalnych przestępstw.

Billy znalazł w sieci zdjęcia domu, w którym Rossi i Night znęcali się nad swoimi ofiarami, a potem serię wykonanych przez nich obrazów. Wyczytał, że te „dzieła” wyciekły z komisariatu w Trenton, co stanowiło jego kolejną kompromitację. W trzecim miesiącu w prasie pojawiło się ledwie kilka zdawkowych tytułów na ten temat, a później już nic. Billy’emu przeszło przez myśl, że ludzie szybko zapominają o tym, co ich nie dotyczy.

Współczesna znieczulica.

Podniósł wzrok na ekran, wszedł na stronę i zjechał myszką na sam dół, gdzie tak samo jak na większości portali widniał formularz.

Podaj swój numer telefonu, jeśli chcesz otrzymywać od nas powiadomienia o kolejnych materiałach.

Billy, niewiele myśląc, wpisał dane do formularza i kliknął wyślij.

***

Kiedy porucznik Stark uwijał się jak w ukropie, popędzając techników do szybszej analizy wideo, materiał na stronie internetowej zdążyło obejrzeć już kilka tysięcy osób. Ci, którzy otrzymali SMS z powiadomieniem, w zastraszającym tempie przekazywali link kolejnym mieszkańcom Trenton. Stark próbował skontaktować się z firmą, która sprzedała domenę Rossiemu i Nightowi, ale trafił jedynie na firmę krzak zarejestrowaną gdzieś w Belize. Nie było podanego ani numeru telefonu, ani adresu. Ślepy zaułek. Zastanawiał się, czy zadzwonić do burmistrza z prośbą o interwencję gdzieś wyżej, tak, żeby można było zablokować witrynę, ale zdał sobie sprawę z tego, że wtedy straci wszelkie ślady. I kontakt z tymi, na których ujęciu tak mu zależało.

Od wczesnych godzin południowych miał włączony komputer, czekając, czy zgodnie z wczorajszą zapowiedzią znów udostępnią jakąś transmisję. Liczył, że nie, ale nie mógł sobie pozwolić na błędy. Chwilę po czternastej odświeżył ekran i zauważył zegar odmierzający czas do startu za dziesięć minut. Od razu zadzwonił do komendanta i kilku innych funkcjonariuszy, którzy mieli oglądać materiał i na bieżąco szukać wskazówek mogących naprowadzić ich na jakikolwiek trop.

Po upływie wskazanego czasu mężczyźni pojawili się na ekranie.

– Tęskniłeś za nami? – zapytał Ricardo, który podobnie jak poprzednio miał bandaże na twarzy. – Witaj w drugim wideo z cyklu Inspiracje do Sztuki.

Siedzący obok niego Michael uśmiechnął się do kamery, ale nie zabrał głosu.

– Z pewnością chciałbyś wiedzieć, kim jest nasza wybranka, prawda? – ciągnął Ricardo, wskazując na łóżko, na którym było wprawdzie widać leżącą kobietę, ale całe jej ciało przykryte było jakąś folią. – Nie zdradzimy jej tożsamości, ponieważ w tej chwili jest wyłącznie muzą i taką ma pozostać. Niemniej, drogi widzu, jeśli masz piękną, ciemnowłosą siostrę, córkę albo żonę mieszkającą w Trenton i gdzieś ci się w ostatnich dniach zawieruszyła, to być może jest to właśnie ona – dodał, figlarnie mrugając okiem do kamery.

Porucznik Stark złapał za telefon, zadzwonił do dyżurnego i poprosił o przyniesienie mu listy wszystkich zgłoszeń zaginięcia kobiet z ostatniego miesiąca. Nie miał pojęcia, jak długo ci dwaj mogą ją przetrzymywać, ale zakładał, że skoro wczoraj pierwszy raz zranili ją na wizji, to nie mogło minąć wiele czasu od uprowadzenia.

Tymczasem Michael Night wstał z krzesła i demonstracyjnie zdjął folię przykrywającą ciało kobiety. Ktoś, kto zobaczyłby ten widok na żywo, mógłby dostać mdłości. Na jej stopach, dobrze widocznych od strony kamery, wycięte były głębokie bruzdy układające się w kształt liter. Na prawej widniało wielkie, czerwone „A”, a na lewej równie paskudne „M”. Rana, którą Michael zrobił jej wczoraj na nodze, była dziś zaszyta jakimiś grubymi nićmi i wykończona wyraźnym haftem krzyżykowym. Na udach kobiety pojawiły się płytkie, poziome cięcia, ciągnące się jedno przy drugim od kolana aż po jej wydepilowane bikini.

Stark przymknął na chwilę powieki, wyobrażając sobie, jak musiała cierpieć. I bardziej niż uda miał tutaj na myśli stopy. Mało kto wiedział, że stopy to część ciała, na której ból jest najdotkliwiej odczuwany, często wykorzystywano tę wiedzę podczas tortur na wojnach. Bite stopy to było jedno, ale głęboko okaleczone nożem mogły powodować nieodwracalne problemy z chodzeniem. Porucznik zwrócił też uwagę na litery wycięte na nich, zapewne nożem, i od razu wiedział, co one oznaczają. Niestety.

– Dziś pokażemy ci, jak uwieczniać emocje – powiedział Ricardo i odwrócił swoje krzesło tyłem do kamery, tak, żeby było widać jego plecy.

Michael w tym czasie ustawił sztalugi malarskie. Obaj usiedli i sięgnęli po swoje narzędzia. Ricardo – farby, Michael – niewielki kawałek węgla. Mieli inną technikę i chcieli to wyraźnie zaznaczyć. Łączył ich sposób działania, ale byli odrębnymi, artystycznymi bytami. Night chwycił nagle coś, co nie było dotąd widoczne, zamachnął się i długim kijem, który niespodziewanie pojawił się na ekranie, dźgnął kobietę w poranioną stopę. Zawyła z bólu i gwałtownie ją podkurczyła, obcierając sobie kostki o metalowe zapięcia. Jej krzyk był wyraźnie stłumiony. Mężczyźni zadbali o to, żeby nie mówiła nic, czego sami nie chcieliby ujawnić. Pod czarnym workiem ukrywającym jej twarz miała usta zaklejone taśmą.

– Ból jest jedną z najbardziej autentycznych emocji – ciągnął Rossi, przykładając pędzel do płótna. – I niezwykle trudno jest go udawać. Do perfekcji dochodzą oczywiście aktorzy, ale wyobrażasz sobie, jak inna byłaby reakcja ich ciał, gdyby rzeczywiście czuli to, co udają?

– Facet biegnie przez dżunglę, przebija sobie nogę ostrym konarem, syczy z bólu, a potem biegnie dalej – wtrącił Michael. – A ty w to wierzysz, prawda? Tak cholernie potrzebujesz wielkich bohaterów, że łykasz każde gówno, jakie podsuną ci w kinach, i jeszcze się zachwycasz. Czy to da się zagrać? – spytał, uderzając kobietę ponownie, tym razem mocniej. – W sztuce szukaj autentyzmu. Prawdziwych emocji, wrażeń, piękna i skrajności! – wyliczał, nic sobie nie robiąc ze stłumionych krzyków porwanej.

Drzwi gabinetu Starka, oglądającego film, otworzyły się i dyżurny machnął cienkim plikiem kartek.

– Szefie, mam tę listę zaginionych kobiet – powiedział.

– Dawaj. – Porucznik przywołał go ręką. – Dużo ich jest?

– Siedem z ostatniego miesiąca, w tym tylko trzy z ciemnymi włosami – dodał.

Stark wziął od niego dokumenty, przejrzał je pobieżnie i położył przed sobą trzy karty ze zgłoszeniami o zaginionych. Do każdej była dołączona fotografia. Jedną od razu odłożył na bok. Sześćdziesięcioletnia kobieta nie mogła mieć takiego ciała jak ta, którą widział na ekranie. Pozostałe owszem.

– Coś jeszcze? – Porucznik uniósł głowę, widząc, że funkcjonariusz nie zbiera się do wyjścia.

– Szefie, zaczynają się telefony z pretensjami do policji – bąknął nieśmiało. – Wie pan, że nic nie robimy, a tam katują kobietę i tak dalej.

– Mhm. Domyślam się. Media też już dzwonią? – spytał.

– Tak, ale jeszcze nie masowo.

– Będzie trzeba zwołać konferencję prasową – powiedział Stark, drapiąc się po głowie. – Dziś nie komentuj, a w razie czego mów, że jutro zostanie ogłoszony termin konferencji.

– Okej. Mam nadzieję, że szybko na coś trafimy. – Dyżurny zapatrzył się w monitor na biurku porucznika, widząc, jak mężczyźni nadal malują.

– Oby. – Stark wcale nie był przekonany.

– W razie czego służę pomocą, chciałbym się przydać.

– Przypomnij mi, jak się nazywasz?

– Timothy Sacks.

– W porządku, Timothy, jeśli będę potrzebował świeżego spojrzenia, dam ci znać. Tymczasem melduj o wszystkim.

– Oczywiście! – Sacks uśmiechnął się i ruszył w stronę drzwi.

– Zaczekaj! – zawołał porucznik.

Timothy cofnął się i wrócił do jego biurka.

– Gdybyś miał wytypować jedną z tych dwóch kobiet ze zdjęć, która by to była? – Wskazał mu fotografie.

– Ta. – Sacks bez wahania dotknął palcem zdjęcia po lewej.

– Dlaczego?

– Niech szef spojrzy na ekran. – Kiwnął głową. – Jej włosy opadają znacznie za ramiona, są długie, a ta z drugiego zdjęcia ma o wiele krótsze.

– Mhm. O ile zdjęcia są aktualne – zwrócił uwagę porucznik.

– Są – oznajmił Sacks. – Sam przyjmowałem oba te zgłoszenia. Ich matki powiedziały, że fotki są świeże. Pamiętam nawet tę od długich włosów. Rzekomo idealna córka, żadnych niezapowiedzianych imprez, narkotyków, alkoholu. Poszła do pracy i po prostu do niej nie dotarła.

– Dzięki. Sprawdzę to i zobaczymy, czy masz oko.

Timothy uśmiechnął się, podziękował i wyszedł.

Stark zerkał za nim przez chwilę, zastanawiając się, w którym momencie sam stracił tę młodzieńczą świeżość spojrzenia i chęć pomagania przy każdej sprawie. Może to po prostu przychodzi z wiekiem? Człowiek znieczula się na nieszczęścia tak bardzo, że nawet jako policjant zaczyna patrzeć na nie jak przez zamgloną szybę, jakby odcinał się od tego, co mogłoby go dotknąć. Traci czujność.

Spojrzał na komputer i zauważył, że wideo się skończyło. Westchnął i kliknął ikonkę ponownego odtwarzania. Tym razem nie mógł sobie pozwolić na żadne uchybienia, żadne pomyłki. Jego ostatni rok w policji był trudny właśnie przez tych dwóch i nie zamierzał pozwolić im na zmarnowanie kolejnych lat swojego życia. Nie tym razem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: