Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Cztery Filary - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Cztery Filary - ebook

Twórca nowoczesnego narzędzia Kwantowego, nazwanego przez siebie Algorytmem Kamień Filozoficzny. Metody, która nie leczy w sensie medycznym, lecz uzdrawia każdy problem życiowy w sensie fizycznym, Kwantowym. Własne problemy zdrowotne oraz wykształcenie ścisłe pozwoliło autorowi opracować właśnie taką nowoczesną formę Magii Naukowej.
Kategoria: Fizyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8351-365-2
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

_W mechanice kwantowej nie ma nic dziwnego. Dziwnym jest to, że myślimy, że jest dziwne _—

Richard Feynman

_
_

_Jeśli myślisz, że zrozumiałeś mechanikę kwantową, to znaczy, że nie zrozumiałeś niczego_ —

John Bell

_
_

_Mechanika kwantowa jest dziwna, bo świat jest dziwny_ —

Paul Dirac

_
_

_Wyobraźnia jest kluczem do odkrywania tajemnic fizyki kwantowej_ —

Kip Thorne

_
_

_Mechanika Kwantowa jest jak brama do innego wymiaru rzeczywistości, w którym pojęcia klasyczne tracą znaczenie_ —

Ervin Schrödinger

_
_

_Fizyka kwantowa nie tylko opisuje rzeczywistość, ale również tworzy ją —_

John Archibald Wheeler

_
_

_Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe-_

przysłowie polskieWstęp

Ta książka, którą właśnie rozpocząłeś czytać, Czytelniku, jest kolejną już, jaką pozwoliłem sobie napisać w oparciu o ezoFizykę. Jest w niej znacznie mniej samej teorii, lecz skupiłem się w niej na nieco praktycznej formie tej nowej fizyki. Tym bardziej że ta fizyka opiera się w końcu na uwzględnieniu Wolnej Woli, jako realnej Sile i Przyczynie Sprawczej procesów fizycznych. Procesów fizycznych tu na głównie Poziomie Mierzalnym (Wolna Wola człowieka), jak i procesów fizycznych na Poziomie Niemierzalnym (Virtualnym, Transcendentnym), które już podlegają głównie Woli Absolutu. I choć formalizm Kwantowy jest już znany od niemal wieku, to jednak dotąd nie akcentowano tego, że zawiera w swojej treści także odniesienie wprost do Wolnej Woli człowieka i Boga. Dopiero więc moje książki są chyba pierwszymi, przynajmniej ja innych nie znam, które to akcentują. Być może, a nawet na pewno na przestrzeni wieków filozofowie podkreślali ważkość Wolnej Woli w procesach Świata, ale moje publikacje są pierwszymi opartymi na formalizmie matematycznym, które to podkreślają. Ale ty zaraz, Czytelniku, oburzysz się i stwierdzisz: ale ja tu nie wiedzę w twoich publikacjach zbyt wiele wzorów matematycznych. Owszem, ja odpowiadam, jest ten formalizm, ale głównie oparty na werbalizmie i każdy, kto zetknął się z takim formalizmem explicite w toku nauczania, otarł się kiedyś o niego, bez trudu rozpozna go i to, co piszę, potwierdzi. Przyznaję, że mało, faktycznie, jest czystych wzorów w moich książkach, lecz zawsze staram się jasno i precyzyjnie opisywać wszystkie niuanse wynikające z Kwantowości. Wydaje mi się, że moje interpretacje Kwantowości oparte na ezoFizyce są w końcu strawne i czytelne dla każdego, kto ma wiedzę mniej więcej na poziomie szkoły średniej. Moje więc książki, zadają kłam temu twierdzeniu, że Kwantowość (Mechanika Kwantowa, Kwantowa Teoria Pola) jest niezrozumiała i taka musi być, bo taki jej urok. Nie, nie, nie. Wszystko jest jasne precyzyjne i przede wszystkim logiczne. Jak piszę w swych książkach, z tego formalizmu Kwantowości oraz z prawidłowej definicji Przyczynowości (Prawa Przyczynowo Skutkowego) wynika, że struktura Świata podzielona jest na dwa Poziomy, dzisiaj stwierdziłbym: na co najmniej dwa Poziomy. Na Poziom Mierzalny i Poziom Niemierzalny. Ponieważ swoją edukację skończyłem na Modelu Standardowym (MS)(oczywiście, pobieżnie), więc nie wiem, jak podobną kwestię traktuje formalizm matematyczny Teorii Strun czy M-Teorii. Dzisiaj mi się już po prostu nie chce drążyć podobne kwestie, a to, co wiem o M-Teorii, ma jednak charakter popularno naukowy. Być może faktycznie te Teorie uwzględniają istnienie więcej nawet niż dwóch Poziomów? Zakładam tak, ponieważ Poziom Niemierzalny wynikający z ezoFizyki może zawierać w sobie inne poziomy, nawet wzajemnie rozłączne. I tu, w tym kontekście, Poziom Niemierzalny jest takim uogólnieniem w jedno tych wszystkich poziomów.

Jak sam uważam i mam na to, na przestrzeni żywota same tego potwierdzenia, w Nauce panuje Zasada Pitagorejska. I właściwe większość swych wniosków z ezoFizyki uzyskałem także dzięki uwzględnianiu tej zasady. Ta zasada pozwala mi jako fizykowi amatorowi często iść na skróty i formułować wnioski fizyczne niejako bez dowodu, na przykład dowodu empirycznego. Wystarczy tylko oprzeć się na tej Zasadzie i na logice formalnej, aby te wnioski sformułować. Tak musi być, inaczej być nie może, bo inne opcje wiodą do sprzeczności (dowód Nie Wprost) — to jest właśnie wnioskowanie na podstawie Zasady Pitagorejskiej oraz kanonów logiki. No przecież, nikt nie udowodni inaczej istnienia Poziomu Niemierzalnego, skoro a priori jest on niemierzalny, nie da się go przecież pomierzyć. A dotąd surowy Fizykalizm wymagał dostarczenia dowodu empirycznego, czyli pomiarowego. Fizykalizm w końcu wbił sobie samobója, bo przyznając możliwość istnienia M-Teorii i na przykład teorii Multiversum, otworzył de facto tę ścieżkę dla takich jak ja, którzy jednak nie są Ateistami jak ci od Everetta i widzą, że Świat jest formą działania Transcendentnego i Immanentnego Boga, Absolutu.

Zapewniam, dalej już nie będzie tak teoretycznie i książkę oparłem w dużej mierze na zastosowaniu praktycznym narzędzi Kwantowych.1. Dom

Nie, nie mam zamiaru pisać nic o budownictwie. Będzie to raczej szkic opisu Domu Bytu człowieka. Z czego taki Dom składa się? Na pewno z solidnych fundamentów, silnych filarów, które podtrzymywać będą całą konstrukcję, z zadaszenia, no i ze ścian i fasady. Nim opiszę te wszystkie elementy, skupię się na początek na najważniejszych. A moim zdaniem będą to Filary Domu, których zadaniem jest podtrzymywać całą tę konstrukcję, inaczej wszystko to się zawali z hukiem. Ale, tak po prawdzie, to wszystkie elementy Domu są ważne i bez żadnego Dom by się nie “obronił”. Co ja rozumiem w tym kontekście za Filary. Na pewno pierwszym taki Filarem jest sposób odżywiania się. Drugim bardzo ważnym Filarem będzie utrzymywanie odpowiedniej kondycji ciała. Kolejnym, trzecim i moim zdaniem kluczowym, Filarem będzie utrzymywanie prawidłowej kondycji umysłu. To jest to, co ja niejako sam wniosłem do całościowego Dobrego Życia człowieka. Mam tu na myśli głównie praktyczną część książek, które napisałem, w tym głównie książkę “Kwantowa kondycja umysłu”. Czwartym i koniecznym w tym podziale Filarem jest, czym na pewno wielu zaskoczę, Wiara w Absolut, Boga i w Jego Dzieło Stworzenia, którego sami jesteśmy częścią, i w które to dzieło wnosimy swój własny indywidualny, ale też gatunkowy, wkład. Tak, Bóg dał nam taką Możliwość. Dlaczego tak Zrobił? Co się za tym kryje? No to są już aspekty czysto Teologiczne i ta książka nie rości sobie prawa, by to rozstrzygnąć. Wiadomo tylko, że tak jest, bo wynika to z ezoFizyki i formalizmów matematycznych fizyki. Są na to wystarczające, empiryczne przykłady. Pewnie nie przekona to zatwardziałych Fizykalistów, Materialistów i Ateistów. Ale, jak piszę w swoich książkach, Ateizm przy rozpatrzeniu całej treści ezoFizyki jawi się i musi się jawić jako forma przaśnego oportunizmu i zacofania. Ateizm to zawsze była forma religii, tylko że tej w Niewiarę, i nigdy nie miał on dostatecznych dowodów na swoje poparcie, nawet w swym apogeum w epoce Oświeceniowej. Teraz zaś, przez prawidłową formę Interpretacji Kwantowości (Interpretacja Dwóch Poziomów) oraz prawidłową, nowoczesną formułę Przyczynowości, został on całkowicie skompromitowany i odesłany do Lamusa. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że Ateizm, forma niewiary w Boga i Jego Działo Stworzenia mimo wszystko miał, i nadal ma, mocne podstawy. Po pierwsze tu, na Poziomie Mierzalnym, gdzie przechodzimy swoje Lekcje Życiowe, panowały i nadal, choć coraz mniej, panują straszne warunki bytowe. Musimy walczyć z okrutną Naturą niemal o każdy oddech powietrza. Przynajmniej nasi przodkowie mieli jeszcze gorzej. Nie ma łatwo i przyjemnie. Trapią nas przeróżne choroby, cierpienia, choć z godnie z teorią Moralności dra Pająka sami sobie w dużej mierze jesteśmy temu winni. Bóg, Absolut nie ingeruje także lub robi to bardzo rzadko w nasze wzajemne relacje międzyludzkie, nie ingeruje w jawne zło między ludźmi. Sam mam taką teorię, iż jest tak, powołując się na teorię Moralności Ludzkiej dra Pająka, ponieważ musiałby wtedy na Siebie Brać wszystkie Moralne konsekwencje ludzkich zachowań, a to jest nam konieczne, ta odpowiedzialność za nasze czyny, do całkowitego bilansu i rozliczenia się przed ziemskim końcem na naszej Drodze Rozwoju Duchowego. I do tego to najgorsze, to, że ze śmiercią na Poziomie Mierzalnym tracimy całkowicie nasze materialne powłoki, ciała, a dla tych, którzy pozostają, nie ma już nas na Poziomie Mierzalnym i to w sensie dosłownym. Ja nie twierdzę, że to, co ja piszę, daje gwarancję “życia po śmierci”. Bo każdy musi tę granicę sam przebyć. I na nic tu teoria. Jednak to istnienie Boga, które kapitalnie widać w formalnej postaci Prawa Przyczynowo- Skutkowym, a właściwie w prawidłowej postaci Indeterminizmu, to nasze powiązanie z Poziomem Niemierzalnym już za życia ziemskiego (Atman, Ezoteryka), ten Poziom Niemierzalny, który też istnieje, co wynika z ezoFizyki, to wszystko wydaje się daje mocne podstawy do tego poglądu, iż życie nie kończy się wraz ze śmiercią fizyczną i materialną. Tak naprawdę my, tu na Poziomie Mierzalnym, możemy być tylko jednego pewni, to co zauważył Kartezjusz, tego pewni, iż jeśli myślimy to istniejemy (Cogito ergo sum) i tylko tyle, i aż tyle. Resztę musimy przyjąć “na wiarę”. Nawet to, że inni ludzie też istnieją. Ale okazuje się, że na tym Łez Padole wszystko można spieprzyć. Nawet nasze myśli w umyśle (mózgu).

Jakie więc będą jeszcze ważne elementy naszego Domu? Od razu się tu zastrzegam, iż rozważania tu zawarte nie mają absolutnego charakteru. I to, iż ja zaliczę tu do Fundamentu Domu rodzinę, tę najbliższą, czy jako zadaszenie Domu uznam Pracę i codzienne obowiązki, to jest to kwestia umowna, i tak mi się po prostu to wydaje. Nie ujmuje to jednak ważności i znaczeniu tych elementów Domu. Może ktoś inny uznać, iż Praca to fundament Domu, a Rodzina i stosunki interpersonalne z innymi to będzie zadaszenie. A na przykład Fasadą Domu będzie Kultura Osobista człowieka i jego charakter. Od razu przyznam, iż kwestia Domu człowieka to nie są proste do określenia i opisania zagadnienie. Nie będę się więc tu rozwlekłe rozpisywał i mądrzył. Niech to, co napiszę, stanowi jedynie zachętę do rozważań dla każdego, kto zechce to przeczytać. Niech każdy dla siebie (sobie samemu) rozpisze własne priorytety.

Ktoś powie też, a dlaczego Cztery Filary Domu, a nie sześć albo osiem? No, jak odpowiadam, zastosujmy tu Brzytwę Ockhama i tnijmy zbędne byty. Pisząc o Czterech Filarach, ja jestem ich pewny, bo sprawdzają się w moim życiu. A może, faktycznie, jest ich więcej? Wtedy tym lepiej, tym trwalsza będzie konstrukcja Domu, jeśli ktoś, oczywiście, będzie tak “Silny” by je wszystkie stosować w praktyce. Jednak już nawet w tej mojej subiektywnej analizie widać, jak od wielu “spraw” zależy właściwe (szczęśliwe?) życie człowieka. Jakże łatwo, wydawałoby się, poślizgnąć się choćby tylko na jednym elemencie i stoczyć się, zatracić. Dlatego, wydaje mi się, tu też istnieje spora tolerancja dla błędów ludzkich. Czasami bowiem wystarczy trzymać się przez życie kilku (nie wszystkich) podstaw i zasad, na przykład dwóch, trzech Filarów Domu, by w pełni Rozwinąć się na tej Ścieżce Rozwoju Człowieka. Ludzie przecież nie są wieloboistami życiowymi. Jedni są w tym, inni w innym, dobrzy. Ludzie nieraz całe życie grzeszą i doznają Szkody Moralne, a jednak często mają kolejną szansę, by coś w sobie zmienić, bo chyba właśnie na tym polega sens życia. Dlatego o konstrukcji Domu człowieka warto wiedzieć, ale trzeba też mieć do tego odpowiedni dystans. Właściwie w tej książce pominę praktycznie te dwa pierwsze Filary. Czyli utrzymywanie właściwiej kondycji ciała oraz prawidłowe odżywianie. Na ten temat istnieje już tysiące publikacji. O tych sprawach ludzie wiedzieli niemal od samego zarania ludzkości. Jest jednak kilka uwag, które pozwolę sobie tu wyartykułować. Po pierwsze sport tak, sprawność fizyczna tak i to do samego końca życia. Ale …, ale nie wyczyn. Sport wyczynowy jest niewskazany, właściwie dla każdego. Prowadzi do generacji stawów, kości, kręgosłupa. Prowadzi do nadmiernego wyeksploatowania ciała, niemalże do patologicznych i nieodwracalnych zmian w ciele. Często bywa tak, iż wyczynowi sportowcy, mistrzowie, po czterdziestce lądują na wózkach inwalidzkich. Sport wyczynowy jest tak obszerną gałęzią, że nie wszystkie sporty zapewniają nawet mistrzom odpowiednie zabezpieczenie bytowe “na starość”, bo jest tego zbyt wiele. A jeżeli taki sportowiec, jeszcze przecież młody, jest już zupełnie wyeksploatowany fizycznie, no to to już jest tragedia. A te dyscypliny sportu, te bardzo popłatne, jak piłka nożna, tenis, Formuła 1, etc., stwarzają wokół siebie taki tłok chętnych młodych zawodników, iż rywalizacja w nich jest szczególnie ciężka i tym bardziej trudno w nich osiągnąć sukces. Więc jeśli sport, to okazuje się tylko rekreacyjnie. Czyli wydaje się, że patent na te sprawy “wynaleźli” już starożytni Grecy, to słynny “Złoty Środek”. Ani więc gnuśność, ani też wyczyn. Tylko rekreacja. Już to sam Arystoteles i jego uczniowie zachęcali do takiej postawy. Co do właściwego odżywiania, to nawet nie śmiem tu czegoś proponować. Jedno warto podkreślić to to, iż to, co nam smakuje, szczególnie smakuj, szczególnie nam też szkodzi i prowadzi nas do licznych chorób. Mam na myśli oczywiście nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Od cukrzycy, miażdżycy, chorób układu pokarmowego do otyłości lub na przykład różnorodnych patologicznych zmian nowotworowych.

Jest jednak takie powszechne przekonanie, w zdrowym, aktywnym ciele zdrowy duch, i że jesteś tym, co zjesz. Jedni mówią, że 80% chorób zależy od sposobu odżywiania, a inni, że od kondycji fizycznej ciała. I niewątpliwie obie te opinie są jak najbardziej słuszne. Celebryci, gwiazdy, ludzie sukcesu szczególnie często powołują się na te dwa Filary. Ale to jednak nie wszystko. Okazuje się, że trzeba też uwzględnić te dwa pozostałe Filary. I o tym będę się w tej książce bardziej rozpisywał. Pewne jest to, iż ludzie o doskonałej sprawności fizycznej, a także raczej z pewną niedowagą niż nadwagą, mają z reguły znacznie więcej sił witalnych i fizycznych, które to pozwalają im także utrzymywać dobrą kondycję intelektualną i sprawność umysłu przez długi czas, do późnej starości. Tak jest z reguły w tak zwanym “normalnym” życiu. Jednak w pewnych okolicznościach życia, pod wieloletnią presją psychiczną i stresem notorycznym, to, te normalne warunki, już nie wystarczają. Podobnie ludzie młodzi mają tej energii nadto, szczególnie podobny stan utrzymuje się do około 25-roku życia. Ale niestety później jest już coraz gorzej. Brakuje nam energii witalnej i fizycznej, do tego dochodzi obniżenie metabolizmu, co prowadzi prostą drogą, jeśli się nie zredukuje ilość spożywanego jedzenia, do nadwagi a nawet otyłości, co już jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. Dlatego im jesteśmy starsi, tym trudniej nam utrzymywać prawidłowe mechanizmy właśnie w tych dwóch pierwszych Filarach Domu. Czyli tracimy kondycję ciała i coraz trudniej z wiekiem jest ją zachować. Tracimy prawidłową masę ciała, a właściwie z miesiąca na miesiąc nam ciała przybywa. Dlatego sam uważam, że o wiele ważniejsze są dwa kolejne Filary Domu. Czyli trzeci Filar, to jest Kondycja umysłu oraz czwarty Filar, to jest rozwijanie w sobie wiary w Boga, w Absolut i właściwa adoracja Boga i Jego Dzieła Stworzenia (Świat). O tym będę szczegółowo pisał w kolejnych rozdziałach tej książki. Teraz tylko zauważę, że człowiek o wierze i o Bogu, tak to już jest urządzone, zaczyna rozmyślać dopiero już w mocno dojrzałym życiu. Kiedy to kończy się ten młodzieńczy zasób sił fizycznych i witalnych. Kiedy to z dopadają nas choroby cywilizacyjne, kiedy przeżywamy w końcu jakieś osobiste tragedie. Wtedy przychodzi czas na refleksję, nad sobą, nad światem. A młodzi? Młodzi nie znają jeszcze swoich ograniczeń. Wydaje im się, że Świat do nich należy. I to nie jest zła postawa. Rzeczywiście, część z nich dochodzi do szczytu swych marzeń i dążeń. Część przegrywa swe marzenia z kretesem, ale i tak nawet ci “zwycięzcy” i ci “przegrani” w końcu dojrzewają i stają twarzą twarz przed problemami egzystencjalnymi. I oni też będą musieli określić swoje credo. Inaczej do końca się zatracą i przegrają to, co jest w istocie najważniejsze.

Kondycja umysłu to taki mój patent. A właściwie ja tylko zastosowałem narzędzie Kwantowe, odkryte przeze mnie i określone, Algorytm Kamień Filozoficzny. Pozwala ono przynajmniej czynić starania, żeby życie psychiczne i psychologiczne nas nie przerosło, byśmy się nie stoczyli na dno na swej ścieżce życiowej, Ścieżce Rozwoju Duchowego. Ja nie twierdzę, że narzędzia Kwantowe to jest remedium na całe Zło. Ale jest ono, istotnie, bardzo pomocne w radzeniu sobie z problemami. I tak przynajmniej tu na Poziomie Mierzalnym to okrutna Natura zatriumfuje. Choćbyśmy nie wiem jakich starań dokonywali i tak nasze ciała sczezną, położymy głowy na katafalku. Ale ezoFizyka daje nam jakąś realną perspektywę i nadzieję, że śmierć ciała to nie jest tylko rozpad ciała na atomy, tylko, że jest coś więcej, coś za tą granicą Poziomu Mierzalnego. Cztery Filary Domu, a właściwie cały Dom życia człowieka, to taka baza, która powinna nam pomóc właściwie zrealizować swoją Ścieżkę Rozwoju Duchowego. Mamy kilkadziesiąt lat. Przez ten czas możemy starannie pielęgnować i konserwować nasz Dom, nasze Filary i wszystko to, co się na ten Dom składa. Proponuję ci więc zapoznać się, Czytelniku, z dobrymi radami Przewodników, coachów, trenerów w tej trudnej dziedzinie, jaka jest życie ludzkie. Może nie tyle kieruj się wszystkim tym, co ja piszę, bo na pewno nie jestem odpowiednim wzorcem dla nikogo, sam jestem o tym świadomy. Ale są ludzie, którzy własnym przykładem mogą stać się tą właściwą latarnią na tej drodze. Ja sam jestem raptem pewien kilku rzeczy, które udało mi się odkryć i sformułować i które, wydaje mi się, mogą być dość cenne dla innych ludzi. Osobiście jednak nie piszę, by koniecznie kogoś nauczać i przekonywać. I tak sami jesteśmy odpowiedzialni za siebie i za swoje życie.

Ktoś powie, że nie ma i nie było takiego człowieka, który by realizował się prawidłowo we wszystkich tych Filarach i częściach Domu człowieka. No, tak, pełna racja. Nie ma i nie było. Choć czasami ludzie lubią mieć złudzenia i uważają, że na świecie były takie osoby, może święci?, ale już nawet w samej Biblii święci są przedstawiani w różnych, nieraz czasami złych, kontekstach. A to są niedowiarkami, a to są komornikami, czasami pół życia zwalczają swoich przeciwników. Wygląda więc na to, że zawsze się można poprawić, nawet na łożu śmierci. Warto jednak o tych Filarach mieć świadomość, bo jednak bywa, że zbyt późno, za późno przejrzymy na oczy. Gdy dopadnie nas już jakaś ciężka choroba. No, tak, wtedy zawsze można jeszcze uratować duszę, lecz dla naszego ciała jest już za późno, już ciało jest stracone. Trzeba tu jeszcze dodać takie spostrzeżenie, iż o ile według wszystkich obowiązujących Religii, życie na tym Poziomie Mierzalnym, na tym Łez Padole nie jest docelowym dla nas miejscem. A dopiero po śmierci czeka nas, ewentualna Nagroda Życia Wiecznego, to jednak mimo tych wszystkich trudności tu na Poziomie Mierzalnym, ludzkość wypracowała sobie też mnogo form nagród, w myśl tego powiedzenia o ...kiju i marchewce …. My naprawdę umiemy się już tu nagradzać na tym naszym ułomnym świecie. Umiemy już sobie zaserwować “marchewkę” w formie nagrody za jakieś zwycięstwo. Dlatego, z tego punktu widzenia, życie na naszym ułomnym Poziomie Mierzalnym wraz ze stałym postępem cywilizacyjnym jest już bardzo kuszące. Perspektywa życia wiecznego i wiecznego szczęścia, ale dopiero po śmierci, czasami musi ustąpić pokusie dobrego życia, pełnego nowych, ciekawych przyjemności tu w tej materialnej powłoce. Futuryści przekonują nas, iż już nie odległa to wizja, gdy własne mózgi zamienimy w formalny sposób w układy scalone, układy martwe, ale nieśmiertelne. I wtedy oprócz wizji życia wiecznego po śmierci, która przecież zawsze była i będzie tylko przypuszczeniem, dojdzie perspektywa życia “prawie pewnego i prawie wiecznego” w jak najbardziej realnych wirtualnych chmurach informatycznych. Według futurystów taka jest najbardziej prawdopodobna wizja rozwoju cywilizacji ludzkiej tu na tym Łez Padole. Czy to jest jednak realne, czy to nie kłoci się z projektem Boskim? Może te fantazje futurystów to są jedynie mrzonki? A może rzeczywiście my ludzie uczynimy sobie absolutnie … Naturę uległą…? Uprzedzając nieco treść książki zadam pytanie: a co z naszą Ścieżką Rozwoju Duchowego? A co z Adoracją Boga i Jego Dzieła Stworzenia (świata)? Czy to nie jest zbyt pyszne, czy to nie jest nowa Wieża Babel?2. Co to znaczy zdrowie człowieka?

_…Żebyśmy zdrowi byli…, … jak jest zdrowie, to wszystko jest…, … Szlachetne zdrowie, ten tylko się dowie, kto je stracił…_

To jest kilka z wielu powiedzonek, powszechnie znanych, które jakże trafnie podkreślają ważność zdrowia u człowieka. Zdrowie jest tak pojemnym hasłem, iż sama jego definicja przedstawia już poważny kłopot, ponieważ zdrowie dotyczy praktycznie wszystkich aspektów życia człowieka. I jego ciała, i jego psychiki, i jego duszy, i wszystkich jego relacji z innymi ludźmi. Zdrowie to w tym kontekście Dobre Życie. A żeby był spełniony ten warunek, czyli warunek Dobrego Życia wszystkie pomniejsze warunki, czyli kondycja ciała, ducha, itd., muszą się zazębić. Wydawałoby się więc, że jest to niemal niemożliwe. A jednak! Przecież jednak wielu ludzi czuje się zdrowymi w tym najszerszym pojmowanym tego sensie. I odczuwają radość z życia, spełniają się. Jak im się to udaje? Nie da się to ukryć, iż większość z takich osobników to ludzie młodzi. Młodość to jest ten atut, który niemal z marszu pozwala się czuć lub poczuć zdrowym i szczęśliwym. Wiemy jednak, iż warunek Dobrego Życia potrafią też uzyskać ludzie w każdym wieku. Powróćmy do pytania: jak im się to udaje? Odpowiedź to fakt, iż człowiek jest stworzeniem psychosomatycznym, który potrafi wmówić sobie, i to dosłownie, zdrowie i szczęście. Potrafi też “wmówić” sobie choroby i nieszczęścia. W tym pierwszym przypadku mowa o placebo, w tym drugim o szeroko rozumianym nocebo. Oczywiście, nie jest to tak proste wyjaśnienie tego fenomenu, fenomenu Dobrego Życia. Gdyby to było takie proste, to Raj mielibyśmy już za życia. Czyli samą jakością naszych myśli uzyskalibyśmy Dobre Życie. Niestety w większości, praktycznie wszyscy, my mamy pesymistyczne myśli. Ocenia się, iż do 80% myśli w głowie człowieka, które towarzyszą mu w ciągu doby, to są negatywne myśli, w myśl zasady, iż… _jak tak człowiek pokombinuje, to zawsze mu coś nie pasuje_… Więc takie myśli raczej nie powinny sprzyjać osiąganiu Dobrego Życia. Jednak okazuje się, że tragedii nie ma. Tragedia zaczyna się dopiero, gdy 95% i więcej myśli ma kontekst negatywny w pewnym dłuższym przedziale czasowym. No, wtedy to już jest niebezpieczne nawet dla zachowania życia i taki człowiek nadaje się do leczenia w zakładzie zamkniętym. Tu od razu zauważę, że te dwa fenomeny, czyli placebo i nocebo są praktycznie niewytłumaczalne przez naukę(fizykę) klasyczną. Niejako, wyprzedzając nieco treść książki, podam tu takie wyjaśnienie, iż oba te zjawiska są doskonale wytłumaczalne na niwie Kwantowości, a szczegółowo poprzez Interpretację Dwóch Poziomów Kwantowości, którą określiłem w swych książkach _ezoFizyka_ i_ Kwantowa kondycja umysłu._ Oba zjawiska są konsekwencją istnienia procesów kwantowych na Poziomie Niemierzalnym (Virtualnym). Na dziś nauka sygnalizuje tylko, iż oba zjawiska nie podlegają pomiarowi, stąd “na dziś” są co najmniej niewytłumaczalne. Pewne jest to, iż, aby dbać i utrzymywać zdrowie, czyli warunki Dobrego Życia potrzeba u każdego człowieka dużych starań. To nawet nie chodzi o to, by stale korzystać, nawet profilaktycznie, z wszystkich dobrodziejstw Służby Zdrowia, choć, oczywiście, takie działania są bardzo dobre i należy choćby systematycznie robić sobie od czasu badania stanu zdrowia, czyli tak skanować własne ciało, by na przykład w porę zareagować na wszystkie patologie ciała (nowotwór). To na pewno nie zaszkodzi. Starania człowieka, by utrzymać zdrowie, Dobre Życie, muszą i są jednak bardziej złożone i wymagają naszego osobistego wkładu w te działania. Nie można polegać tylko na swym lekarzu, dietetyku czy trenerze fitness. Trzeba aktywnie się zaangażować. To właśnie będzie praktyczną i teoretyczną treścią tej publikacji. Trzeba dogłębnie poznać budowę swego “Domu Życia”, trzeba poznać podstawowe Filary, Fundamenty, Ściany i dach tego Domu. Z góry zakładam, iż nie będzie ten opis, z mojej strony, kompletny i “naukowy”. Wszak na to by trzeba spisać całą encyklopedię, godną co do objętości Encyklopedii Brytanika, potrzeba by było więc całego sztabu kompetentnych ludzi. Umówmy się więc, że będzie to raczej szkic. Niepełny szkic, z uwzględnieniem raczej tylko wiedzy z zakresu ezoFizyki. Z góry też uprzedzam, iż, jeśli zastosujesz treści zawarte w tej książce, to zrobisz to tylko na własną odpowiedzialność. W większości swych książek czynię to zastrzeżenie, by potem nie być oskarżanym o współudział w jakichś złych konsekwencjach i skutkach takich “Kwantowych działań”. Uspokajam jednak, iż jakieś negatywne skutki i konsekwencje takich czynów są praktycznie mało prawdopodobne. I są właściwie tak prawdopodobne jak to, że wychodząc rano do sklepu potrąci nas samochód na przejściu dla pieszych. No, owszem, zdarza się, ale to nie spowoduje tego, że ludzie przestaną wychodzić rano z domów.

Ludzie już od samego zarania gatunku umieli dość skutecznie radzić sobie z większością problemów zdrowotnych. Szamani, szeptuchy, zielarze wypracowali sobie cały arsenał środków w tym pomocnych. Oczywiście, były też choroby zupełnie niewyleczalne, ale i dziś takich chorób i to pomimo postępu w medycynie nie brakuje. Lecz na pewno człowiek w punkcie wyjścia był w tym podobny do zwierząt, z których tylko te najsilniejsze są w stanie przeżyć. Medycyna naszych czasów nowożytnych spowodowała, że i ci “słabsi” mają szansę żyć, nawet ludzie chorzy na choroby dawniej śmiertelne teraz przeżywają. Co zresztą spowodowało zmniejszenie umieralności dzieci, wzrost populacji ludzkiej i dłuższe średnie życie. Ale zawsze jednak człowiek chory pozostaje ze swoją chorobą samotny. Człowiek chory cierpi, tym bardziej cierpi, jeśli w koło tętni “zdrowe” życie, ponieważ pozostaje jeszcze aspekt psychiczny i psychologiczny. Człowiek nie jest istotą, która z natury jest chora lub ułomna. Każda choroba kosztuje i to głównie siły psychiczne. W tym kontekście wydaje się, że cenniejsze jest wypracowanie w sobie odpowiedniego hartu ducha, by podołać temu wszystkiemu. Wyprzedzając nieco tekst książki, podam tu, iż tego będzie dotyczyć ta część publikacji, która przedstawi zarys kondycji umysłu i narzędzi Kwantowych, które pozwolą każdemu, choćby nawet tylko częściowo, poradzić sobie z taką sytuacją. Czy to wyczerpuje lub neguje naszą duchową przynależność do Transcendencji? To, że tak mozolnie walczymy i walczyliśmy, jeszcze ciężej, z warunkami okrutnej Natury. Raczej nie, to jest po prostu postęp. My jako gatunek się cały czas pniemy po drzewie ewolucji, ale nasza przynależność do Transcendencji, moim zdaniem, jest pewna. To pewne także, że nasi potomkowie będą mieli już lepiej.

Narzędzia Kwantowe, w tym głównie mam na myśli przeze mnie opracowany Algorytm Kamień Filozoficzny, są nową jakością, jeśli chodzi o sposób radzenia sobie z problemami w tym chorobami, które nas powszechnie dopadają. Jak piszę, z Naturą nikt nie wygrał, człowiek ma ograniczenia. Z istot żyjących obok nas, mam na myśli głównie ssaki, człowiek jest i najsłabszy fizycznie (w porównaniu jego parametrów ciała), i najwolniejszy, widzi też dość kiepsko, węch ma słaby. Nie ma jakichś nadzwyczajnych talentów poznawczych, poza jedynie inteligencją i samoświadomością wybitnie rozwiniętą. Tu na Ziemi, wydaje się, że człowiek jest jedyną istotą inteligentną. Nikt rozsądnie myślący nie może zakładać, że w tym bezmiarze Kosmosu jesteśmy tylko osamotnieni. To się być może lekko rozmija z tym, co głoszą niektóre kanony wiary. Ale przecież nawet jeśli rodzajów istot myślących jest multum w Kosmosie, miliony, to i tak to nie neguje, że Struktura Świata jest podzielona na co najmniej dwa poziomy. My z punktu widzenia formalizmu Kwantowego możemy być pewni, że na dwa. Na poziom Mierzalny i ten Niemierzalny, Transcendentny. To wynika z formalizmów matematycznych opisujących fizykę zjawisk w manierze Kwantowej, a ściśle Mechaniki Kwantowej i Kwantowej Teorii Pola. Do tego dochodzi jeszcze prawidłowa postać Prawa Przyczynowości i możemy być pewnie, że na tym drugim, na tym Poziomie Niemierzalnym każdy proces fizyczny dopina i finalizuje, dotąd nie uwzględniana przez fizykę, Siła, piąta siła elementarna, która jest zarazem ostateczną i wystarczającą Siłą i Przyczyną Sprawczą. I to nie ma znaczenia czy są jacyś Reptylianie, czy Plejadianie, ta konstrukcja Świata jest taka sama dla wszystkich. I jak tę Siłę, tę Przyczynę nazwać? Jakiś błazen i prześmiewca, może sobie ją nazwać nawet obelżywie i powiedzieć, że jest to Latający Potwór Spaghetti. Ja wolę jednak trzymać się terminów metafizycznych i nazwę tę Siłę Absolutem, Bogiem, Stworzycielem wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych, który także immanentnie wpływa na całą fizykę zdarzeń. Głównie i przede wszystkim z Poziomu Niemierzalnego. Piszę to dlatego, bo choć jesteśmy tu na Poziomie Mierzalnym Osamotnieni i musimy sami zmagać się z okrutną Naturą i Problemami, tak przynajmniej dla nas to może wyglądać z Poziomu Mierzalnego, to jednak ani świat nie jest probabilistyczny (przypadkowy), jak nam się tu na Poziomie Mierzalnym wydaje, ani nie jest prawdą, że Bóg nie ingeruje w ten świat, bo go tu nie widać. Z innych powodów Bóg nie ingeruje, w nasze czyny. Będę o tym pisał, gdy wspomnę o Teorii Moralności dra Pająka. Człowiek jest bowiem stale rozliczany i będzie rozliczany Moralnie ze swych czynów. Gdyby Bóg ingerował w nasze czyny, to zakłóciłby ten porządek. Z tego punktu widzenia takie idee jak Sąd Ostateczny nie wydają się już bajką, którą kupował ciemny lud średniowiecza. Ktoś powie, skoro jesteś taki mądrala i znasz odpowiedź na takie kwestie, to radź sobie sam. Nie o to chodzi. Jak przychodzi co do czego to i tak człowiek jest sam wobec Boga i sam musi w końcu przebyć tę barierę, ewentualną barierę między Poziomem Mierzalnym i Niemierzalnym, która zawiera się w jednym słowie: śmierć. Ktoś mnie spyta: czy jesteś tego absolutnie pewny? Ja odpowiem, niczego nie jestem pewien, ale tak wiedzie logika. I ta książka będzie właśnie podążała głównie tą ścieżką. Ja nie wiem też tego, czy ta wiedza jest i była ukrywana przed ludźmi? Byłbym skłonny w to uwierzyć. Przecież to nie jest nic nowego, co ja piszę w swoich publikacjach i książkach. Jedynie udało mi się do końca opracować to Prawo Przyczynowości (Prawo Przyczynowo Skutkowe), z czego jestem, to pewne, bardzo dumny. Ale wnioski logiczne wynikające z postaci tego Prawa oraz z formalizmów matematycznych Kwantowości są właśnie takie. Jedyne czego nie można wywnioskować logicznie, to jakie będą konsekwencje tegoż właśnie Sądu Ostatecznego. Kabaliści twierdzą, że nie można określić do końca jakie jest działanie Boga. I ja się raczej z tym zgadzam. Sądu Ostatecznego jednak nie można traktować, tak sądzę, jako finalnej zabawy w sądzenie ludzi po Końcu Świata. Ponieważ prawdopodobnie czas na Poziomie Niemierzalnym nie jest tym samy czasem, jak na Poziomie Mierzalnym. Myślę, że taki Osąd Moralny dokonuje się już po fizycznej śmierci człowieka. Czas na Poziomie Niemierzalny musi być inny, bowiem czas na Poziomie Mierzalnym nie może realizować życia wiecznego. On jest zawsze określony, choć zrelatywizowany. Czas na Poziomie Niemierzalnym jest to coś, z naszego Mierzalnego, fizycznego punktu widzenia, jak czas własny fotonów.3. Człowiek istota energetyczna

Powszechnie nie jest to akcentowane, szczególnie przez naukę oficjalną, iż człowiek nie jest tylko swym ciałem. To znaczy, ciało fizyczne nie określa go całkowicie. W swoich wcześniejszych książkach nakreśliłem tak zwana ezoFizykę i związaną z nią Interpretacją Dwóch Poziomów. To jest Poziomu Mierzalnego (Rzeczywistego) oraz z Poziomu Niemierzalnego (Virtualnego, Duchowego, Transcendencji). Jest to podział wynikający wprost z formalizmu zespolonego Kwantowości oraz z pełnej definicji Przyczynowości. Nie będę się teraz wdawał w szczegóły. Zamiast tego polecam lekturę moich książek, gdzie wszystkie te kwestie omawiam (“ezoFizyka”; “Mag Uberyk”; “Kwantowa kondycja umysłu”). Tu tylko podsumuję to tak, iż z tego wynika, iż oprócz elementarnych sił przyrody (na Poziomie Mierzalnym), które są równocześnie Przyczynami Sprawczymi na naszym Mierzalnym Poziomie (np. elektryczne, jądrowe), jest jeszcze jedna Siła (Przyczyna Sprawcza), która w konsekwencji dopina każdy proces fizyczny i która to jest Ostateczną i Wystarczającą Przyczyną (Siłą) Sprawczą dla tego procesu, i którą ludzie światli nazywają z szacunkiem Bogiem. Ta Siła (Bóg, Absolut) realizuje się na Poziomie Niemierzalnym, ale manifestacja Jej działania dokonuje się już na Poziomie Mierzalnym. Gdyby bowiem takiej Siły (Boga) nie było, Świat, jego istnienie, straciłoby całkowicie sens. I na przykład tak starannie dobrana wartość każdej stałej fizycznej (masa elektronu, kwarków, prędkość światła w próżni c, itd.) byłyby zupełnie bez sensu. Ponadto, czy możesz sobie wyobrazić, iż twoja świadomość, twoje myśli też są przejawem zupełnej losowości (cogito ergo sum?)? Wszystko to, jeśli wprost nie dowodzi istnienia Boga, to jednak jest to bardzo mocna poszlaka za takim wnioskiem, niemal granicząca z pewnością. Tak jest więc, że z punktu widzenia Poziomu Mierzalnego, posiadamy konkretne ciała, kości i krew, narządy i organy wewnętrzne. Posiłkując się jednak ezoFizyką, możemy stwierdzić, iż ciało fizyczne to nie wszystko. Oto człowiek powiązany jest z tym drugim Poziomem poprzez odpowiednie Pola Kwantowe, zupełnie nie poddające się pomiarowi na naszym Poziomie Mierzalnym. No tak, na logikę, skoro wszystko jest powiązane z tym drugim poziomem, z Poziomem Niemierzalnym, to tym bardziej człowiek, a ogólnie życie. I jest tak, rzeczywiście, iż człowiek swoimi zwykłymi pięcioma zmysłami nie odbiera tego wyższego poziomu, nie ma nawet takich urządzeń technicznych, które by ten poziom rejestrowały, ale jednak z racji tej, iż człowiek jest połączony z tym poziomem (Poziomem Niemierzalnym) choćby poprzez swojego Atmana lub swoją Nadświadomość, swoją Duszą, więc często bywa, iż odbieramy ten poziom, te sygnały tak zwanym szóstym zmysłem (intuicją), czasami we śnie, czasami w transie, czy praktykując ezoterykę. Faktem jest jednak, że jest zbyt wiele świadectw na to, iż jest to prawdą. Nauka oficjalna, nawet ta oficjalna Kopenhaska Interpretacja Kwantowości i wszystkie te interpretacje, które są tylko i wyłącznie jednopoziomowe, jest zupełnie bezradna wobec takich zjawisk. Po prostu nie umie je wyjaśnić, ergo neguje te wszystkie fenomeny, zasłaniając się Fizykalizmem i czystym Materializmem. Duch Oświeceniowy jest tak dominujący w nauce oficjalnej, że jak na razie nie ma z tego jakiegoś sensownego i honorowego dla naukowców wyjścia. Muszą iść w zaparte, ponieważ dotąd kierowali się oni (naukowcy) Laplace’wskim mottem … Ta Hipoteza nie jest mi (Nauce) potrzebna… Oczywiście, ta Hipoteza to w tym sensie Duchowe i Absolut. W tym kontekście, gdyby dopuścili realność Interpretacji Dwóch Poziomów Kwantowości musieliby (naukowcy) de facto zrobić wielki krok, ale tym razem wydawałoby się do tyłu. Czy jednak takie stanowisko jest prawdziwe? Czy na dłuższą metę, tak w skali ewolucyjnej, której człowiek i jego cywilizacje podlegają, jest to prawidłowa opcja? Wydaje się, mi się tak wydaje, że pora pożegnać się na dobre z tym “dziecięcym” etapem w historii ludzkości, kiedy zachłysnęliśmy się możliwościami własnego Rozumu i swoją pełną niezależnością. To było dobre w epoce Oświecenia, kiedy powstawały podstawowe formalizmy matematyczne Nauki, i wtedy faktycznie zdało się “nam”, że Świat jest w pełni Zdeterminowany i że wszystko od “nas” zależy. I to, co obiektywne, i nasze osobiste, subiektywne wybory. Tym bardziej, że przeszłe czas jawiły się jako ciemnogród i zacofanie, ludzie wykształceni to była rzeczywista elita. I to właśnie ich zafascynowanie formalizmami fizyki, Mechaniki klasycznej doprowadziło, z punktu widzenia na przykład mojej ezoFizyki, do bardzo negatywnych następstw, nie tylko w Nauce, ale w ogólnie w cywilizacji ludzkiej. Bo tak jest, iż przychodząc tu na świat, tu na Poziom Mierzalny, jesteśmy zdani, wydawałoby się, tylko na siebie samego, i tej okrutnej Naturze wydzieramy dosłownie wszystko, w myśl Biblijnego … _czyńcie sobie Naturę powolną_… Stąd ta fascynacja i poleganie na sobie, nawet w tej sferze Nauki. Ale, czy tak jest w rzeczywistości, że jesteśmy zdani tylko na własne siły? Przecież wprzódy polegamy na swoich rodzicach, później na rodzinie. Pisząc: dziecięcym etapem, mam na myśli to, iż jest to tylko etap przejściowy, konieczny, lecz nie jest to docelowa meta cywilizacji człowieka. Pora, by Nauka przeprosiła się i pokajała przed Absolutem, bo nawet, jak pisałem w swych książkach, ten Absolut wynika i jawi nam się ludziom wprost z formalizmów matematycznych Kwantowości. Przyjmując jako prawdziwy ten Poziom Niemierzalny obok Poziomu Mierzalnego, rozwiązujemy wszystkie paradoksy i pseudo paradoksy, niespójności logiczne i opisowe w fizyce. Czy jest to więc mało? Jeśli więc wszystkie inne interpretacje Kwantowości prowadzą do absurdów. Jest więc to niejako dowód Nie Wprost, ergo jest to więc jak najbardziej naukowo udowodniony fakt. Jeżeli więc przyjmiemy, że ciało fizyczne to nie wszystko, że człowiek to jednak coś więcej, możemy spokojnie zwrócić się w tej kwestii do tradycji opisów ciał energetycznych, głównie tych zawartych w kulturze azjatyckich cywilizacji, bo ona była pierwsza, która tak otwarcie o tym twierdziła i twierdzi. Meridiana, nadis, czakramy wydają się w tym kontekście zupełnie sensownymi opisami energetyki człowieka. Tym bardziej, że są one potwierdzane w licznych channelingach oraz w piśmiennictwie azjatyckim i tradycji azjatyckiej. Ja, oczywiście, będę się raczej odwoływał do zachodniej cywilizacji i osobiście wolę mówić o subtelnych Polach Kwantowych ciała, o energii, o Aurze, o Biopolu, o Polach Morficznych. Są to wszystko fenomeny niemierzalne i dlatego tak uporczywie dotąd zwalczane przez oficjalne kręgi, podobnie zresztą jak nadis, czy meridiany, czy czakramy. W gruncie rzeczy jest to jednak wtórne, czy mówimy o nadis, czakramach, czy mówimy o subtelnych Polach Kwantowych ciała. To jest tylko kwestia tradycji i kultury. Ja jako ezoteryk amator dość wcześnie zetknąłem się z chińską, tybetańską czy indyjską nomenklaturą i nazewnictwem. Teraz jednak wolę mówić nie o czakramach tylko o Polach Kwantowych. Jest to po prostu dla mnie bardziej czytelne i przemawiające. Osobiście uważam, że nasza cywilizacja europejska i atlantycka ma o wiele więcej do zaoferowania. Jest bardziej przebojowa, bardziej aktywna i daje więcej zadowolenia niż azjatycki sposób (ten tradycyjny azjatycki) funkcjonowania, więc do niej się odwołuję. Jednak, i to trzeba zauważyć, nasza cywilizacja jest bardziej zaborcza i bardziej wyczerpująca. I, jeśli człowiek nie jest odpowiednio przygotowany (Patrz Algorytm Kamień Filozoficzny), może go dosłownie zniszczyć i wdeptać “w glebę”. ..._Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać… (Hemingway), … człowiek jest słaby jak trzcina, myśląca trzcina, ale też giętki jak trzcina_… (Pascal), to takie dość popularne slogany, które jednak precyzyjnie opisują charakterystykę człowieka. Azjaci w takich przypadkach ratują się jogą, medytacjami, odgłosami mis Tantrycznych i innymi naturalnymi metodami. Dla nas Europejczyków to trochę za mało. O tym będę się starał pisać nieco dalej, teraz tylko zauważę, iż na każdą Broń, Bóg pozwala nam stworzyć adekwatną Tarczę i obronę. Jako niejako na zachętę, stwierdzę tu tylko, że bardzo ważna wydaje się kondycja umysłu, wszak stamtąd wszystko wynika. Bo przecież Poziom Mierzalny i zjawiska na tym poziomie odbieramy poprzez głowę. I są już doprawdy metody, tarcze, które pozwalają ratować lub przynajmniej próbują ratować nasze przemęczone główki. Jesteśmy wszyscy wzajemnie powiązani energetycznie, jesteśmy niczym w wielkiej sieci energetycznej, w której każda taka pojedyncza nić pajęczyny to jeden człowiek. Stan energetyczny, w jakim jesteś teraz, wpływa dosłownie na wszystkich wokół, przy czym ta interakcja jest wzajemna. Najsilniej, oczywiście, widać to na ludziach nam najbliższych. Jedni z nas wybitnie też niemal leczą własną energią wszystkich dookoła, inni wręcz przeciwnie dosłownie dołują najbliższe i nawet dalsze otoczenie. Zresztą jest to doprawdy płynne i czasami my dołujemy innych w sensie, że czerpiemy od nich energię, a innym razem zasilamy innych własną energią. To nie są bajki i wymysły, iż jedni mają biopola wręcz leczące i nadają się na naturalnych healerów, inni mają naturę wampirów energetycznych i karmią się energią innych. Okazuje się, że zgodnie z prawami Przyrody i Boskim, jeśli jedni dodają nam energii, to musi być zachowana równowaga i muszą być też tacy, którzy nam energię zabierają. To jest zgodne z elementarną zasadą fizyczną, z Zasadą Zachowania Energii. Bilans musi wyjść na zero. Jak się ocenia całkowita energia świata bilansuje się do zera (hipoteza). Owszem, na przykład gwiazdy mają ogromne energie związane z Einsteinowskim wzorem E=mc², jest to energia dodatnia, ale jest też energia ujemna, choćby potencjalna energia grawitacyjna czy energia wynikająca ze stałej Kosmologicznej Λ. Innymi słowy, bilans energetyczny musi zawsze wynosić zero (?). W przypadku energii człowieka obowiązuje ta sama zasada. Bieda jest wtedy, gdy dotyczy nas osobiście, gdy brakuje nam energii, cierpimy na choroby ciała i psychiki. Wtedy rozpaczliwie szukamy pomocy. Niniejsza publikacja jest taką właśnie próbą pomocy wszystkim zdesperowanym, poszukującym „uzdrowienia”. Podstawą do stworzenia tych metod, które tu prezentuję, były moje własne badania. Czy moje poszukiwania zakończyły się pełnym sukcesem? To inna historia. Tak, bardzo sobie pomogłem, ale prawda jest taka, że się starzeję i dlatego zawsze mogło być lepiej w tej odpowiedzialności. Na pewno metody zawarte w tej publikacji przydają się w jakiejś profilaktyce, bo nasz organizm „zużywa się” z wiekiem. Generalnie Cztery Filary to profilaktyczne metody zachowania zdrowia i kondycji psychofizycznej, właśnie w zakresie tych Filarów. Co ważne, metody zawarte w tej publikacji nie będą pasożytować na innych, nigdy nie zabiorą nikomu własnej energii. Zastosowane tutaj metody będą opierać się na ograniczonym, ale mimo to ogromnym zasobie energii, który raczej niczego nie zabraknie. Można nawet dość powszechnie powiedzieć, że jest to „worek bez dna”. Cóż, ta torba ma dno, ale jej zasoby są tak duże, że nawet gdyby większość ludzi z niej korzystała, nie skończyłaby się tak łatwo. A więc tak naprawdę niech wszyscy poczują się zaproszeni na tę ucztę. Energii życiowej nam nie zabraknie, zapewniam. Metody, te “profilaktyczne” opiszę w dalszych rozdziałach tej publikacji. Oczywiście, każdy, kto zadał sobie trud i przeczytał moje wcześniejsze książki, na przykład “_Kwantowa kondycja umysłu_”, nie dowie się radykalnie czegoś nowego, ale jednak dodałem w tej publikacji pewne nowe swoje przemyślenia i usprawnienia, które powinny być bardziej przydatne. Ogólnie uważam, że nasza cywilizacja techniczna, ta Euroatlantycka zwycięża tu wyraźnie nawet z tą energetyczną cywilizacją Azjatycką (Chiny, Tybet, Indie, Japonia). Owszem, miała gorszy start w tych obszarach. Ale jednak praktyczne zastosowanie Kwantowości pozwoliło jej wybitnie nadgonić i przegonić, i to o wiele długości, tradycję azjatyckie. Zresztą Dobre broni się samo i można teraz obserwować, że i Azja czerpie pełnymi garściami z cywilizacji Europejskiej. To nie my chodzimy teraz w kimonach, tylko oni (Azjaci) noszą się z europejska.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: