- W empik go
Czy to prawda Ester? - ebook
Czy to prawda Ester? - ebook
W szkole Signe i Ester uczniowie zbierają pieniądze na rzecz dzieci-uchodźców. Organizują pchli targ, ale Ester namawia przyjaciółkę do zdobycia funduszy w inny sposób. Tylko czy Signe odważy się zapukać do drzwi obcych ludzi? Albo zaśpiewać solo? I czy to ma coś wspólnego z żebraniem? Okazuje się, że zbieranie pieniędzy to nie taka łatwa sprawa, a w dobrej wierze można czasem podjąć złe decyzje. Akcja książki nabiera tempa, gdy Signe za namową Ester postanawia przeznaczyć na sprzedaż rzeźbę, która należy do taty, nic mu nie mówiąc…
Ta historia mogłaby wydarzyć się w każdej szkole, także Twojej. A jeśli chcesz dowiedzieć się, jak Signe i Ester się poznały, zajrzyj do książki „Jedyna taka Ester”.
Duże litery, krótkie teksty i świetne ilustracje – wspaniała na początek przygody z czytaniem.
Książkę polecają:
Wydanie książki jest współfinansowane przez Unię Europejską w ramach programu Kreatywna Europa, który powstał między innymi po to, żeby Europejczycy mogli poznawać pisarzy z innych krajów Unii Europejskiej i ich literaturę oraz kulturę.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-960839-9-9 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dzisiaj w szkole mamy spotkanie samorządu klasowego i pani mówi coś, co przyprawia mnie o ból brzucha.
– Pomyślałam, że wybierzemy nowego przedstawiciela do samorządu szkolnego.
Przełykam ślinę. Absolutnie nie chcę zostać wybrana.
Kilkoro uczniów podnosi rękę. Patrzę na Ester, która siedzi przede mną. Ona chyba też chciałaby zostać przedstawicielką klasy. Pani zastanawia się przez chwilę, rozglądając się po sali.
Wbijam wzrok w ławkę.
– Signe? – zwraca się do mnie wychowawczyni. – Może ty chciałabyś spróbować?
Nagle czuję, jak pocą mi się ręce. Dlaczego pyta właśnie mnie? Zgłasza się przecież cała masa uczniów. Delikatnie kręcę przecząco głową.
– Moim zdaniem byłabyś świetną przedstawicielką – próbuje pani.
Już mi się znudziło to brzydkie słowo. Przed-sta-wi-ciel-ka. Brzmi jak donosicielka.
– Na pewno są inni, którzy mają większą ochotę – mówię cicho.
Love opowiada, jak to wygląda, bo był w samorządzie w poprzednim semestrze. Samorząd ma spotkania w pokoju pani dyrektor, i to jest według mnie wystarczająco straszne. Potem trzeba przekazać klasie, co postanowiono, a ja nie lubię mówić przed dużą grupą. Mój głos brzmi dziwnie, sama siebie nie poznaję. A najgorsze jest to, że trzeba spotkać się z dyrektorką. Tą samą, która przyłapała mnie i Ester, kiedy próbowałyśmy ciasta czekoladowego w pokoju nauczycielskim.
– Ja chcę! Ja! – woła Ester, machając energicznie ręką.
Pani znowu się zastanawia.
– A gdybyś miała ze sobą koleżankę? – zwraca się do mnie.
Waham się. Ale Ester odwraca się i uśmiecha tak, że na jej policzkach pojawiają się dołeczki, więc kiwam głową.
– W porządku – mówię.
W klasie rozlegają się westchnienia.
– To niesprawiedliwe – mówi Max. – Przecież Signe w ogóle nie zależało.
Czuję, że policzki zaczynają mnie palić, i zastanawiam się, czy wszyscy to widzą.
– W takim razie postanowione – odpowiada pani. – Ale najpierw musimy się naradzić, żeby Signe i Ester mogły przekazać nasze propozycje podczas spotkania samorządu. Max, może będziesz notował?
– Okej – zgadza się Max i w sumie wygląda na dość zadowolonego.
Pani podaje mu kartkę i coś do pisania. Max siedzi niedaleko mnie, więc czuję przyjemny zapach świeżo naostrzonego ołówka.
Prawie cała klasa wymachuje teraz rękami. Nieważne, jak bardzo się wysilam, i tak nie przychodzą mi do głowy żadne propozycje.
– Chciałabym więcej dań wegetariańskich na obiad – mówi Molly.
– Ja też – zgadza się Isabell.
– Bardzo dobra propozycja – chwali pani. – Max, zapisujesz?
Max notuje, a ja zastanawiam się, czy będziemy potrafiły to przeczytać – ma najgorszy charakter pisma w całej klasie i dziwne, że to właśnie on notuje.
– A ja chciałbym, żeby bramka miała siatkę – mówi Love. – Na wszystkich innych boiskach są siatki!
Max zapisuje jedną propozycję po drugiej, aż zapełnia nimi całą kartkę. Przy każdym punkcie rysuje trupią czaszkę. Ciekawe, co powie na to pani dyrektor. Gdybym to ja notowała, narysowałabym gwiazdki albo coś w tym stylu. Ale pani nie zwraca na to uwagi, kiedy wręcza mi notatki.
Jestem rozczarowana. Przecież bez przerwy mówi o tym, jak ważne jest to, żebyśmy ładnie pisali.
– Kiedy jest to spotkanie? – pyta Ester.
– Jutro po obiedzie – odpowiada pani. – Przypomnę wam.
Ester spogląda na mnie ze swojego miejsca, unosząc brew, tak jak tylko ona potrafi. Nagle zaczynam się cieszyć na spotkanie samorządu. Będziemy tam we dwie!
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------