Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Czyste szaleństwo. Tom 2 - ebook

Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
23 stycznia 2023
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Czyste szaleństwo. Tom 2 - ebook

Lily Bard nadal mieszka w Shakespeare w Arkansas, gdzie szuka ucieczki przed wstrząsającą przeszłością. Sprząta domy, żeby opłacić swoje rachunki, a w wolnych chwilach wzmacnia swoje ciało na treningach, jednak wciąż ukrywa blizny pod workowatymi bluzami.

Z poczucia sprawiedliwości pomogła pewnemu człowiekowi, którego napadli nastoletni rasiści. Niestety kilka tygodni później mężczyznę porwano i skatowano. Następnie na siłowni Lily został zabity kulturysta. Oba incydenty wstrząsnęły młodą kobietą. Czy Shakespeare to odpowiednie miejsce dla niej? Czy jej życiu znowu zagraża niebezpieczeństwo?

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-0237-663-0
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Męż­czy­zna le­żący na wy­ście­ła­nej ła­we­czce ćwi­czył już od dwóch go­dzin i był zlany po­tem. Krót­kie ja­sne włosy przy­kle­iły mu się do czoła, a sta­ran­nie wy­mo­de­lo­wane ciało po­kryło się lśniącą war­stwą. Na wy­strzę­pio­nej blu­zie i szor­tach, które kie­dyś były nie­bie­skie, ale już dawno wy­bla­kły, po­ka­zały się ciemne plamy. Był paź­dzier­nik, ale męż­czy­zna miał mocną opa­le­ni­znę. Mie­rzył do­kład­nie metr sie­dem­dzie­siąt osiem i wa­żył sie­dem­dzie­siąt dzie­więć ki­lo­gra­mów – obie te liczby od­gry­wały za­sad­ni­czą rolę w jego tre­ningu.

Ofi­cjal­nie si­łow­nia była już za­mknięta i inni klienci Body Time po­szli do domu go­dzinę wcze­śniej, po­zo­sta­wia­jąc tego gor­li­wego i uprzy­wi­le­jo­wa­nego za­wod­nika, Dela Pac­karda, sam na sam z jego po­wo­ła­niem. Gdy znik­nęli, zja­wił się ase­ku­ra­tor Dela ubrany w stare czarne spodnie od dresu i zno­szoną szarą bluzę z pod­wi­nię­tymi rę­ka­wami.

Del otwo­rzył mu drzwi klu­czem po­ży­czo­nym od wła­ści­ciela si­łowni Mar­shalla Se­daki. Wcze­śniej wy­pro­sił go u Mar­shalla, bo chciał tre­no­wać w każ­dej wol­nej chwili. Do za­wo­dów po­zo­stał za­le­d­wie mie­siąc.

– Chyba tym ra­zem mi się uda – po­wie­dział Del. Od­po­czy­wał mię­dzy se­riami. Sztanga le­żała na sto­jaku nad jego głową. – Rok temu by­łem drugi, ale nie tre­no­wa­łem tyle, ile te­raz. Poza tym co­dzien­nie ćwi­czę po­zo­wa­nie. Po­zby­łem się wszyst­kich wło­sów na ciele. Je­śli my­ślisz, że Lindy znio­sła to bez na­rze­ka­nia, to je­steś w du­żym błę­dzie.

Ase­ku­ra­tor się ro­ze­śmiał.

– Chcesz jesz­cze piątkę?

– Tak – po­wie­dział Del. – Zro­bię dzie­sięć po­wtó­rek, do­bra? Po­ma­gaj mi tylko w ra­zie bólu.

Ase­ku­ra­tor do­ło­żył po pię­cio­ki­lo­wym krążku na oby­dwa końce sztangi. Już bez tego były na niej sto dwa­dzie­ścia dwa ki­lo­gramy.

Del moc­niej za­ci­snął pa­ski rę­ka­wic i roz­pro­sto­wał palce. Od­cze­kał jesz­cze chwilę, a po­tem za­py­tał:

– By­łeś kie­dyś w Ma­rvel Gym? Ni­gdy wcze­śniej nie wi­dzia­łem cze­goś tak ogrom­nego.

– Nie.

To­wa­rzysz Dela także po­pra­wił czarne skó­rzane rę­ka­wice. Rę­ka­wice do pod­no­sze­nia cię­ża­rów koń­czą się na pierw­szych knyk­ciach i są wy­ście­łane po we­wnętrz­nej stro­nie dłoni. Ase­ku­ra­tor wy­ja­śnił, że za­po­mniał swo­ich, więc wy­jął parę zwy­kłych rę­ka­wic z pu­dła rze­czy zna­le­zio­nych. Po­tem opu­ścił rę­kawy bluzy.

– Nie będę ściem­niał, w ubie­głym roku mocno się de­ner­wo­wa­łem. Nie­któ­rzy ko­le­sie w wa­dze śred­niej byli na­pom­po­wani jak czołgi, tre­no­wali, od­kąd na­uczyli się cho­dzić. A ten ich sprzęt! Czu­łem się wśród nich jak chło­pak ze wsi. Ale po­szło cał­kiem nie­źle. – Del dum­nie się uśmiech­nął. – W tym roku bę­dzie jesz­cze le­piej. Z ca­łego Sha­ke­spe­are za­kwa­li­fi­ko­wa­łem się tylko ja je­den. Mar­shall pró­bo­wał na­kło­nić Lily Bard… Znasz ją? Blon­dynka, nie­wiele mówi… Chciał ją zgło­sić do klasy po­cząt­ku­ją­cych albo do kon­kursu otwar­tego, ale po­wie­działa, że nie ma ochoty po­świę­cić ośmiu mie­sięcy na wy­ci­ska­nie tylko po to, żeby sta­nąć przed zgrają nie­zna­nych lu­dzi wy­tłusz­czona jak świ­nia. No tak, każdy ma swoje zda­nie. Dla mnie re­pre­zen­to­wa­nie Sha­kes­pe­are na za­wo­dach w Ma­rvel Gym to za­szczyt. Lily ma świet­nie roz­wi­niętą klatę i ręce, ale jest tro­chę dziwna.

Del po­ło­żył się na ła­we­czce i spoj­rzał w twarz ase­ku­ra­to­rowi, który po­chy­lił się nad nim i spo­koj­nie po­ło­żył na drążku dło­nie w rę­ka­wicz­kach. Ase­ku­ra­tor py­ta­jąco uniósł brwi.

– Tamta roz­mowa w ubie­głym ty­go­dniu wy­trą­ciła mnie z rów­no­wagi, pa­mię­tasz? – za­py­tał Del.

– Pa­mię­tam – po­wie­dział ase­ku­ra­tor lekko znie­cier­pli­wio­nym to­nem.

– Pan Win­th­rop za­pew­nia, że wszystko jest w po­rządku. Po pro­stu le­piej o tym nie roz­ma­wiać.

– W ta­kim ra­zie je­stem już spo­kojny. Pod­nie­siesz sztangę czy bę­dziesz się tylko na nią ga­pił?

Del zde­cy­do­wa­nie po­ki­wał ja­sno­włosą głową.

– Do­bra, je­stem go­towy. Jesz­cze jedna se­ria i na dzi­siaj ko­niec. Ko­nam ze zmę­cze­nia.

Ase­ku­ra­tor spoj­rzał na niego i lekko się uśmiech­nął. Stę­ka­jąc, po­dźwi­gnął sztangę, która wa­żyła te­raz sto trzy­dzie­ści dwa ki­lo­gramy. Przy­trzy­mał drą­żek nad otwar­tymi dłońmi Dela i po­woli za­czął go opusz­czać.

Palce Dela już miały się za­ci­snąć na drążku, ale ase­ku­ra­tor lekko prze­su­nął sztangę w swoją stronę, tak że zna­la­zła się tuż nad gar­dłem Dela. Bar­dzo sta­ran­nie usta­wił ją do­kład­nie nad jego jabł­kiem Adama.

Gdy Del otwo­rzył usta, żeby za­py­tać, co się, do diab­ła, dzieje, ase­ku­ra­tor pu­ścił drą­żek.

Przez kilka se­kund dło­nie Dela roz­pacz­li­wie dra­pały cię­żar miaż­dżący szyję, aż skóra na pal­cach zdarła się do krwi, ale ase­ku­ra­tor przy­kuc­nął i przy­trzy­mał sztangę za oby­dwa końce. Rę­ka­wiczki i bluza chro­niły go przed rę­kami Dela.

Chwilę póź­niej Del znie­ru­cho­miał.

Ase­ku­ra­tor uważ­nie obej­rzał swoje rę­ka­wiczki. W świe­tle lampy pod su­fi­tem wy­glą­dały cał­kiem w po­rządku. Wrzu­cił je z po­wro­tem do pu­dła rze­czy zna­le­zio­nych. Del zo­sta­wił klucz do si­łowni na la­dzie, więc ase­ku­ra­tor otwo­rzył nim fron­towe drzwi. Prze­kra­cza­jąc próg, na chwilę się za­trzy­mał. Trzę­sły mu się ko­lana. Nie miał po­ję­cia, co zro­bić z klu­czem. Nikt o tym nie po­my­ślał. Gdyby go wsu­nął do kie­szeni Dela, mu­siałby zo­sta­wić drzwi otwarte. Czy nie wy­glą­da­łoby to po­dej­rza­nie? Ale gdyby za­brał klucz z sobą i za­mknął drzwi od ze­wnątrz, po­li­cja mo­głaby dojść do wnio­sku, że Del nie był sam. Za­da­nie oka­zało się trud­niej­sze i bar­dziej kło­po­tliwe, niż przy­pusz­czał. Po­wta­rzał so­bie jed­nak, że mimo wszystko da radę. Tak po­wie­dział szef. Był prze­cież lo­jal­nym i sil­nym fa­ce­tem.

Ase­ku­ra­tor wró­cił do środka, mi­ja­jąc po dro­dze przy­rządy do ćwi­czeń. Z twa­rzą wy­krzy­wioną z obrzy­dze­nia wsu­nął klucz do kie­szeni szor­tów Dela i po­tarł me­tal ma­te­ria­łem spodni. Od­su­nął się od nie­ru­cho­mej po­staci na ła­we­czce, a po­tem po­spiesz­nie wy­szedł, pra­wie bie­giem. Przy drzwiach od­ru­chowo zga­sił świa­tło. Spoj­rzał w prawo i w lewo i w końcu pu­ściły mu nerwy, więc po­biegł na ciemny kra­niec par­kingu, gdzie cze­kał pi­kap, dość do­brze osło­nięty kil­koma drze­wami lau­ro­wymi.

W dro­dze do domu za­czął się za­sta­na­wiać, czy te­raz mógłby już za­pro­sić Lindy Ro­land na randkę.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: