- W empik go
Dama pikowa - Пиковая дама - ebook
Dama pikowa - Пиковая дама - ebook
Autorem opowiadnia „Dama Pikowa” jest Aleksandr Siergiejewicz Puszkin – jeden z największych rosyjskich poetów i pisarzy. Przedstawiciel romantyzmu rosyjskiego, klasyk literatury rosyjskiej, wybitny reformator rosyjskiego języka literackiego. Kamerjunkier cesarza Mikołaja I Romanowa. „Dama pikowa” to pasjonująca opowieść o rosyjskiej XIX-wiecznej szlachcie, starych damach, młodych oficerach, o hazardzistach karcianych, o nadziejach i zawodach, o ludzkiej zachłanności, braku skrupułów i ludzkich tragediach.
Fragment książki: „Liza Iwanowna wysłuchała go z przerażeniem. A więc te namiętne listy, te płomienne żądania, to uparte i brutalne prześladowanie - to wszystko nie była miłość! Pieniądze! - oto czego była głodna jego dusza! Nie ona mogła ugasić jego żądze i uszczęśliwić go! Biedna wychowanica była tylko ślepym narzędziem rozbójnika, zabójcy starej jej dobrodziejki!... Zapłakała gorzko w spóźnionym i męczącym żalu. German patrzył na nią milcząco; serce jego szarpało się również, lecz nie łzy biednej dziewczyny, ani niezwykły urok jej rozpaczy targał duszę. Nie czuł wyrzutów sumienia na myśl o martwej staruszce. Jedna rzecz go przerażała: niepowrotna utrata tajemnicy, od której oczekiwał wzbogacenia się.
- Jest pan potworem! - rzekła w końcu Liza Iwanowna..."
Алекса́ндр Серге́евич Пу́шкин (1799-1837) - русский поэт, драматург и прозаик. Александр Сергеевич Пушкин имеет репутацию великого или величайшего русского поэта. Также Пушкин рассматривается как создатель современного русского литературного языка.
Kategoria: | Rosyjski |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-151-9 |
Rozmiar pliku: | 715 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
I.
„Najnowsza księga gadek”:
Pikowa dama oznacza skrytą nieżyczliwość.
Pewnego razu u Narumowa, oficera konnej gwardii grano w karty. Długa noc zimowa zbiegła niepostrzeżenie; do wieczerzy zasiadano o godzinie piątej z rana. Ci, którzy wygrali, jedli z wielkim apetytem, inni zaś siedzieli roztargnieni przed pustym nakryciem. Lecz gdy zjawił się szampan, rozmowa ożywiła się i wszyscy wzięli w niej udział.
— Jak ci się powiodło, Suryn? — zapytał gospodarz.
— Przegrałem, jak zwykłe. Muszę przyznać, że nie mam szczęścia; gram mirandolem, nigdy nie gorączkuję, nic mnie nie zdoła wybić z równowagi, a jednak stale przegrywam!
— I ani razu nie dałeś się skusić? Ani razu nie postawiłeś na rute?... Zadziwia mnie wytrzymałość twoja.
— A czy German inny? — rzekł jeden z gości, wskazując młodego inżyniera, — nigdy nie wziął karty do rąk, nigdy nie zagiął parolu, a siedzi do piątej rano i przygląda się naszej grze.
— Gra zajmuje mnie bardzo, rzekł German, lecz nie mogę poświęcać niezbędnego, w nadziei zdobycia zbytecznego.
— German, to Niemiec; wyrachowany — otóż i wszystko! — zauważył Tomski. — Ale kto jest dla mnie niepojęty, to moja babka, hrabina Anna Tiedotowna.
— Jak to? co? — zawołali goście.
— Nie mogę zbadać, mówił dalej Tomski, dlaczego babka moja nie poniteruje?
— A cóż w tym dziwnego, że osiemdziesięcioletnia staruszka nie poniteruje?
— Więc wy nic o niej nie wiecie?
— Nie! doprawdy nic!
— Posłuchajcie tedy! Trzeba wam wiedzieć, że babka moja szesnaście lat temu jeździła do Paryża i była tam w wielkiej modzie. Biegano za nią, aby zobaczyć La Vénus moscovite; Richelieu włóczył się za nią, a babka zapewnia, że o mało co nie zastrzelił się z powodu jej nieczułości. W tym czasie damy grały w Faraona. Pewnego razu na dworze przegrała ona na słowo z księciem Orleanu jakąś wielką sumę. Przyjechawszy do domu, babka, zdejmując muszki z policzków i odwiązując fiszbiny, zawiadomiła dziadka o swej przegranej i kazała mu zapłacić. Nieboszczyk dziadek, o ile pamiętam, był czymś w rodzaju dworzanina babki. Bał się jej, jak ognia; jednak, usłyszawszy o tak strasznej przegranej, stracił panowanie, przyniósł rachunki, dowiódł jej, że przez pół roku wydali pół miliona, że pod Paryżem nie mają ani podmoskiewskiej ani saratowskiej wsi i zgoła odmówił płacenia. Babka spoliczkowała go i położyła się spać sama, na znak swej niełaski. Nazajutrz kazała wezwać męża, w nadziei, że domowa kara podziałała na niego, ale był on niewzruszony. Pierwszy raz w życiu zniżyła się z nim do dysputy i wyjaśnień, próbowała go wzruszyć, dowodząc łagodnie, że dług długowi nie równy i że jest różnica między księciem, a furmanem. Gdzież tam! Dziadek się zbuntował. Nie, i tyle! Babka nie wiedziała, co zrobić. Miała znajomego bardzo znakomitego człowieka. Słyszeliście o hrabi Sen-Żermen, o którym opowiadają tak wiele cudownych rzeczy. Wiecie, że podawał się on za żyda wiecznego tułacza, za wynalazcę eliksiru życia, filozoficznego kamienia itd. Śmiano się z niego, jak z szarlatana, a Casanowa w swych pamiętnikach twierdzi, że był on szpiegiem; jednak Sen-Żermen mimo swej tajemniczości miał bardzo szanowną powierzchowność i był bardzo miłym człowiekiem w towarzystwie. Babka kocha go do tej pory bez pamięci i gniewa się, jeśli mówią o nim bez szacunku. Babka wiedziała, że Sen-Żermen mógł rozporządzać wielkimi pieniędzmi. Postanowiła udać się do niego, napisała list i prosiła go, aby niezwłocznie do niej przyjechał. Stary dziwak zjawił się natychmiast i zastał ją w strasznej rozpaczy. Przedstawiła mu w najbardziej czarnych barwach barbarzyństwo męża i na koniec rzekła, iż całą nadzieję pokłada na jego przyjaźni i uprzejmości. Sen-Żermen zamyślił się. „Mogę pani służyć tą sumą, rzekł; wiem jednak, że nie będzie pani dopóty spokojną, dopóki nie zwróci mi jej pani, a nie chciałbym panią zaplątać w świeże kłopoty. Jest inny sposób, może się pani odegrać“.
— Lecz, miły hrabio, odpowiedziała babka, powiadam panu, że my wcale nie mamy pieniędzy.
— Pieniądze nie są tu potrzebne, odparł Sen-Żermen, proszę mnie posłuchać.
Wtedy odsłonił jej tajemnicę, za którą każdy z nas drogo by zapłacił...
Młodzi gracze zdwoili uwagę. Tomski zapalił fajkę, zaciągnął się i mówił dalej:
— Tego samego wieczoru babka zjawiła się w Wersalu au jeu de la reine. Książę Orleański rzucał karty; babka z lekka przeprosiła, że nie przywiozła swego długu, dla usprawiedliwienia się zmyśliła maleńką historię i zaczęła do niego zagrywać. Wybrała trzy karty i postawiła je jedną za drugą: wszystkie wygrały i babka odegrała się zupełnie.
— Przypadek! — rzekł jeden z gości.
— Bajka! — zauważył Germen.
— Nie sądzę, odpowiedział poważnie Tomski.
— Jak to! rzekł Narumow, masz babkę, która zgaduje trzy karty naraz i do tej pory nie zbadałeś jej kabalistyki?
— Tak, diabła zjesz! odrzekł Tomski, miała czterech synów, w tej liczbie i mego ojca; wszyscy czterej byli ostatnimi graczami, a żadnemu nie wyjawiła swej tajemnicy, chociaż byłoby to niezłe dla nich, nawet dla mnie. Lecz oto, co mi opowiadał wuj, hrabia Iwan Iljicz, i o czym mnie pod słowem honoru zapewniał. Nieboszczyk Czaplicki, ten sam, który umarł w nędzy, straciwszy miliony, kiedyś w młodości swej przegrał — zdaje się do Zorycza — około trzysta tysięcy. Był w rozpaczy. Babka, która zawsze była surowa wobec szaleństw młodzieży, jakoś zlitowała się nad Czaplickim. Dała mu trzy karty, zaznaczając, aby postawił jedną za drugą i wzięła od niego słowo honoru, że już nigdy więcej grać nie będzie. Czaplicki zjawił się u swego zwycięscy; zasiedli do gry. Czaplicki postawił na pierwszą kartę pięćdziesiąt tysięcy i wygrał, zagiął parol, odegrał się i jeszcze wygrał...
— Czas jednak spać; już trzy na szóstą.
W istocie już świtało; młodzi ludzie dopili kieliszki i rozjechali się.Пиковая дама
I.
Пиковая дама означает тайную недоброжелательность.
„Новейшая гадательная книга”
Однажды играли в карты у конногвардейца Нарумова. Долгая зимняя ночь прошла незаметно; сели ужинать в пятом часу утра. Те, которые остались в выигрыше, ели с большим аппетитом; прочие, в рассеянности, сидели перед пустыми своими приборами. Но шампанское явилось, разговор оживился, и все приняли в нем участие.
— Что ты сделал, Сурин? — спросил хозяин.
— Проиграл, по обыкновению. Надобно признаться, что я несчастлив: играю мирандолем, никогда не горячусь, ничем меня с толку не собьешь, а всё проигрываюсь!
— И ты ни разу не соблазнился? ни разу не поставил на руте?.. Твердость твоя для меня удивительна.
— А каков Германн! — сказал один из гостей, указывая на молодого инженера,— отроду не брал он карты в руки, отроду не загнул ни одного пароли, а до пяти часов сидит с нами и смотрит на нашу игру!
— Игра занимает меня сильно,— сказал Германн,— но я не в состоянии жертвовать необходимым в надежде приобрести излишнее.
— Германн немец: он расчетлив, вот и всё! — заметил Томский.— А если кто для меня непонятен, так это моя бабушка, графиня Анна Федотовна.
— Как? что? — закричали гости.
— Не могу постигнуть,— продолжал Томский,— каким образом бабушка моя не понтирует!
— Да что ж тут удивительного,— сказал Нарумов,— что осьмидесятилетняя старуха не понтирует?
— Так вы ничего про нее не знаете?
— Нет! право, ничего!
— О, так послушайте:
Надобно знать, что бабушка моя, лет шестьдесят тому назад, ездила в Париж и была там в большой моде. Народ бегал за нею, чтоб увидеть la Vénus moscovite ; Ришелье за нею волочился, и бабушка уверяет, что он чуть было не застрелился от ее жестокости.
В то время дамы играли в фараон. Однажды при дворе она проиграла на слово герцогу Орлеанскому что-то очень много. Приехав домой, бабушка, отлепливая мушки с лица и отвязывая фижмы, объявила дедушке о своем проигрыше и приказала заплатить.
Покойный дедушка, сколько я помню, был род бабушкина дворецкого. Он ее боялся, как огня; однако, услышав о таком ужасном проигрыше, он вышел из себя, принес счеты, доказал ей, что в полгода они издержали полмиллиона, что под Парижем нет у них ни подмосковной, ни саратовской деревни, и начисто отказался от платежа. Бабушка дала ему пощечину и легла спать одна, в знак своей немилости.
На другой день она велела позвать мужа, надеясь, что домашнее наказание над ним подействовало, но нашла его непоколебимым. В первый раз в жизни она дошла с ним до рассуждений и объяснений; думала усовестить его, снисходительно доказывая, что долг долгу розь и что есть разница между принцем и каретником.— Куда! дедушка бунтовал. Нет, да и только! Бабушка не знала, что делать.
С нею был коротко знаком человек очень замечательный. Вы слышали о графе Сен-Жермене, о котором рассказывают так много чудесного. Вы знаете, что он выдавал себя за Вечного Жида, за изобретателя жизненного эликсира и философского камня, и прочая. Над ним смеялись, как над шарлатаном, а Казанова в своих Записках говорит, что он был шпион; впрочем, Сен-Жермен, несмотря на свою таинственность, имел очень почтенную наружность и был в обществе человек очень любезный. Бабушка до сих пор любит его без памяти и сердится, если говорят об нем с неуважением. Бабушка знала, что Сен-Жермен мог располагать большими деньгами. Она решилась к нему прибегнуть. Написала ему записку и просила немедленно к ней приехать.
Старый чудак явился тотчас и застал в ужасном горе. Она описала ему самыми черными красками варварство мужа и сказала наконец, что всю свою надежду полагает на его дружбу и любезность.
Сен-Жермен задумался.
«Я могу вам услужить этой суммою,— сказал он,— но знаю, что вы не будете спокойны, пока со мною не расплатитесь, а я бы не желал вводить вас в новые хлопоты. Есть другое средство: вы можете отыграться».— «Но, любезный граф,— отвечала бабушка,— я говорю вам, что у нас денег вовсе нет».— «Деньги тут не нужны,— возразил Сен-Жермен: — извольте меня выслушать». Тут он открыл ей тайну, за которую всякий из нас дорого бы дал…
Молодые игроки удвоили внимание. Томский закурил трубку, затянулся и продолжал.
В тот же самый вечер бабушка явилась в Версале, au jeu de la Reine . Герцог Орлеанский метал; бабушка слегка извинилась, что не привезла своего долга, в оправдание сплела маленькую историю и стала против него понтировать. Она выбрала три карты, поставила их одну за другою: все три выиграли ей соника, и бабушка отыгралась совершенно.
— Случай! — сказал один из гостей.
— Сказка! — заметил Германн.
— Может статься, порошковые карты? — подхватил третий.
— Не думаю,— отвечал важно Томский.
— Как! — сказал Нарумов,— у тебя есть бабушка, которая угадывает три карты сряду, а ты до сих пор не перенял у ней ее кабалистики?
— Да, черта с два! — отвечал Томский — у ней было четверо сыновей, в том числе и мой отец: все четыре отчаянные игроки, и ни одному не открыла она своей тайны; хоть это было бы не худо для них и даже для меня.
Но вот что мне рассказывал дядя, граф Иван Ильич, и в чем он меня уверял честью. Покойный Чаплицкий, тот самый, который умер в нищете, промотав миллионы, однажды в молодости своей проиграл — помнится Зоричу — около трехсот тысяч. Он был в отчаянии. Бабушка, которая всегда была строга к шалостям молодых людей, как-то сжалилась над Чаплицким. Она дала ему три карты, с тем, чтоб он поставил их одну за другою, и взяла с него честное слово впредь уже никогда не играть. Чаплицкий явился к своему победителю: они сели играть. Чаплицкий поставил на первую карту пятьдесят тысяч и выиграл соника; загнул пароли, пароли-пе,— отыгрался и остался еще в выигрыше…
Однако пора спать: уже без четверти шесть.
В самом деле, уже рассветало: молодые люди допили свои рюмки и разъехались.