Demony wojny. Część 2 - ebook
Demony wojny. Część 2 - ebook
Festung Breslau. Druga część doskonałej kontynuacji Demonów Leningradu
Trwa jedna z ostatnich bitew II wojny światowej w Europie, Festung Breslau spływa krwią w kleszczach najpotężniejszej armii świata. Pułkownik Razumowski przybywa do miasta w poszukiwaniu dokumentów o niezwyklej wadze, ukrytych na rozkaz samego Himmlera.
Stalin - kolejny raz - stawia na rywalizację między wywiadem wojskowym a NKWD, tyle, że Beria nie przywykł grać uczciwie, tym bardziej, że stawka jest wysoka: III Rzesza dogorywa, lada moment dotychczasowi sojusznicy zetrą się w bezwzględnej walce o panowanie nad światem. O wyniku tego starcia może zadecydować archiwum Himmlera, dlatego nikt nie ma zamiaru przestrzegać zasad, ani okazywać litości przegranym...
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7574-986-1 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zwroty obcojęzyczne i ciekawostki
Frau – pani
Fräulein – panienka
Kapitulieren? Nein! – Kapitulować? Nie!
Jawohl! – Tak jest!
Komandir – dowódca
Tak toczno! – Tak jest!
Die Russen kommen! – Rosjanie nadchodzą!
Ich bin Jude. – Jestem Żydem.
On toczno miortw, jego zariezali kak swiniu. – On naprawdę nie żyje, zarżnęli go jak świnię.
Ja wam nie wieriu. – Nie wierzę wam.
Nienawiżu. – Nienawidzę.
Kak tiebia zowut? – Jak masz na imię?
Mienia toże zowut Sasza. – Ja też mam na imię Sasza.
Czto skażesz, siestrionka? – Co powiesz, siostrzyczko?
K czortu! – Do diabła!
Osobyj – specjalny
Po maszinam, riebiata! – Do wozów, chłopaki!
Nikak niet! – Skądże! W żadnym wypadku!
Truppenfahrrad – niemiecki rower wojskowy. Dzięki zastosowaniu uchwytów transportowych można było przewozić na nim radiostację, skrzynki z amunicją bądź broń lub elementy uzbrojenia. Rowery tego typu malowano czarną, matową farbą i wytwarzano dla armii niemieckiej w ogromnych ilościach. Ponieważ produkcją zajmowało się wiele różnych fabryk, mimo istnienia pewnych ogólnych standardów poszczególne egzemplarze różniły się detalami.
Breslau – Wrocław. W powieści konsekwentnie używam nazwy Breslau, ponieważ takowa była wówczas powszechnie stosowana.
SzKAS – skrót od: Szpitalnego-Komarickiego Awiacjonnyj Skorostrielnyj (Szybkostrzelny Lotniczy Szpitalnego i Komarickiego). Karabin maszynowy skonstruowany przez Szpitalnego i Komarickiego dla radzieckiego lotnictwa. Wykorzystywany między innymi w samolotach szturmowych Ił-2. Szybkostrzelność teoretyczna wynosi 1800 strzałów na minutę, w odmianie Ultra-SzKAS – 3000 strzałów na minutę.
Hitlerjugend – „Młodzież Hitlera”, organizacja paramilitarna skupiająca niemiecką młodzież. Rozporządzenie z 1939 roku określało, że do służby w Hitlerjugend zobowiązani są wszyscy nieletni w wieku od dziesięciu do osiemnastu lat. W 1943 roku ze względu na ogromne straty Hitlerjugend zamieniono w rezerwę wojskową i na bazie aktywistów tej organizacji utworzono 12. Dywizję Pancerną SS Hitlerjugend. Większość jej żołnierzy miała po siedemnaście lat. Jednostka ta szybko zasłynęła z bezwzględności, fanatyzmu i skuteczności w walce. Powierzano jej najtrudniejsze zadania: w czasie walk w Normandii w ciągu miesiąca straciła sześćdziesiąt procent stanu osobowego, w kotle pod Falaise otrzymała rozkaz osłaniania odwrotu wojsk niemieckich. W trakcie działań osłonowych straciła większość sprzętu, ale wydostała się z okrążenia. W 1945 roku w walkach o Wrocław brały udział dwa bataliony Hitlerjugend, które wyróżniły się agresją i zaciętością w boju, ponosząc jednak bardzo duże straty.
RSHA – Reichssicherheitshauptamt – Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy.
Unterscharführer – najniższy stopień podoficerski w SS. Odpowiadał mniej więcej stopniowi plutonowego.
Sicherheitsdienst – pełna nazwa: Sicherheitsdienst des Reichsführers-SS (w skrócie SD), Służba Bezpieczeństwa Reichsführera SS. Organ wywiadu, kontrwywiadu i służba bezpieczeństwa SS.
Erich Rahn – pionier niemieckiego jujutsu. W 1906 roku założył w Berlinie pierwszą szkołę jujutsu. W późniejszym okresie zainteresował tą sztuką policję i wojsko.
Salzstrasse – konstruując fabułę swoich powieści, staram się, na ile to możliwe, brać pod uwagę realia. Dlatego opisując Wrocław z czasów oblężenia, korzystałem ze starych map, fotografii, wspomnień i pamiętników. Tak było i z Salzstrasse (obecnie ulica Cybulskiego), gdzie kazałem mieszkać Razumowskiemu i Indze. Ulica ta przetrwała wojnę w stanie niemal nienaruszonym.
Głuzdowski – Władimir Aleksiejewicz Głuzdowski, generał-lejtnant, w latach 1944-1945 dowodził Szóstą Armią Pierwszego Frontu Ukraińskiego, zdobywającą Wrocław. Urodził się w 1903 roku w Tyflisie (późniejsze Tbilisi). Podobno był wnukiem polskiego zesłańca, ale ogólnie dostępne rosyjskie źródła nic nie mówią na ten temat.
Kommissarbefehl (rozkaz o komisarzach) – jeszcze przed rozpoczęciem operacji „Barbarossa” (ataku na Związek Radziecki) Adolf Hitler jasno określił, że nie może być mowy o zachowaniu ogólnie przyjętych zasad odnoszących się do konfliktów zbrojnych i że niemieckie wojska prowadzić będą wojnę totalną. W związku z tym zatroszczono się o stworzenie „podstawy prawnej” umożliwiającej armii niemieckiej prowadzenie eksterminacji zarówno ludności cywilnej, jak i jeńców wojennych. Przykładowo rozkaz o „Jurysdykcji Barbarossa” z 13 maja 1941 roku zezwalał każdemu niemieckiemu oficerowi na Wschodzie na dokonanie egzekucji bez sądu na osobach podejrzewanych o wrogi stosunek do Niemców. „Kommissarbefehl” w imieniu Hitlera podpisał feldmarszałek Wilhelm Keitel w dniu 6 czerwca 1941 r. Zgodnie z rozkazem zidentyfikowanych komisarzy politycznych należało natychmiast izolować od innych więźniów i likwidować. Dowództwo Wehrmachtu świetnie zdawało sobie sprawę, że rozkaz jest nielegalny: w formie pisemnej przesłano go tylko do sztabów grup armii i armii z instrukcją, że dalej ma być rozpowszechniany jedynie w formie ustnej.
Podporucznik Nazarow – Aleksander Aleksandrowicz Nazarow był dowódcą plutonu w 1. Batalionie 243. Pułku Strzelców Wołżańskich, wchodzącym w skład 181. Dywizji Strzelców. Okoliczności jego śmierci opisałem w powieści. Podporucznik Nazarow pośmiertnie został nagrodzony tytułem Bohatera Związku Radzieckiego.
Hojojutsu i kinbaku – jak i w przypadku wielu innych sztuk walki, początki hojojutsu nie są zbyt dobrze znane i często mieszają się z mitami. I tak na przykład według przekazu związanego z Takenouchi-ryu (jedną z najstarszych szkół jujutsu) sekrety sztuki krępowania przekazał założycielowi szkoły siwowłosy, wysoki na dwa metry yamabushi (dosłownie „ukrywający się w górach”) podobny do bóstwa Atago. To on właśnie za pomocą zerwanego z pobliskiego drzewa pnącza miał zademonstrować mistrzowi Takenouchi Hisamori, jak wiązać obezwładnionego przeciwnika. Techniki te zwane musha garami stały się pierwowzorem haya nawa (szybkiego krępowania przeciwnika krótkim sznurem). Na polu walki często w tym celu używano sageo – sznura doczepianego do pochwy miecza. Techniki „szybkiego sznura” były brutalnie skuteczne i nie zawierały żadnych ozdobników: ich celem było odebranie powalonemu wrogowi jakiejkolwiek szansy na kontratak. Na przykład skrępowane na plecach ręce łączono z więzami na nogach i samozaciskającą się pętlą na szyi, co przy najmniejszym ruchu powodowało duszności, a przy gwałtownych mogło zakończyć się śmiercią ofiary.
Nieco później zaczęła stosować podobne techniki policja, tyle że w tym wypadku kładziono nacisk na nieco inne priorytety: krępowanie miało oczywiście unieruchomić przestępcę, ale ważny był też wymiar ceremonialny (rodzaj więzów, a nawet kolor sznura zmieniano w zależności od rangi aresztanta i rodzaju przestępstwa), pętanie samo w sobie było karą (winni przestępstw skazywani byli na pozostawanie w niewygodnej pozycji całymi godzinami bądź też stanowiło to rodzaj tortur sądowych w celu wymuszenia zeznań), niesłychanie ważny był też aspekt estetyczny – więzy miały wręcz „ozdabiać” ciało...
Podstawowe zasady „policyjnego” hojojutsu zakładały, że więzy – mimo zadawania bólu – nie mogą powodować nieodwracalnych uszkodzeń, co wymagało sporej wiedzy anatomicznej i doświadczenia praktycznego, gdyż umieszczenie splotów w nieodpowiednim miejscu skutkować mogło między innymi zatrzymaniem krążenia czy uciskiem na nerwy.
Swego rodzaju odmianą hojojutsu (choć w mocno umownym sensie) jest kinbaku, używa się także terminu shibari. Uległe kobiety i zabawa w dominację są od dawna obsesją Japończyków. Za ojca kinbaku uchodzi japoński malarz Seiu Ito. Zainspirowany erotycznymi podtekstami występującymi w obrazach ukiyo-e takich artystów jak choćby Tsukioka Yoshitoshi (przedstawiających skrępowane kobiety) i w teatrze kabuki, rozpropagował sztukę erotycznego wiązania, wykorzystując w niej elementy hojojutsu. Mimo początkowych protestów doczekał się uznania jako artysta (był autorem fotografii, obrazów i książek), a sama idea przyjęła się w Japonii. W każdym kręgu kulturowym istnieją herosi siejący spustoszenie w sercach kobiet, w Japonii jedną z takich postaci jest nawashi – mistrz liny...
Armia Czerwona w Niemczech – morderstwa, rabunki, a przede wszystkim gwałty dokonywane przez rosyjskich żołnierzy na terenie Niemiec należą do najbardziej ponurych kart II wojny światowej. Ofiarami czerwonoarmistów padały i kobiety innych narodowości (w tym Polki), ale dopiero na terenach należących do III Rzeszy rozpętała się prawdziwa orgia zniszczenia. Nie wszystkie zbrodnie przypisywane Armii Czerwonej miały rzeczywiście miejsce: niemiecka propaganda w ostatnich miesiącach wojny działała pełną parą, a i okres zimnej wojny nie sprzyjał obiektywnemu podejściu do tego tematu, niemniej jednak nie ulega wątpliwości, że setki tysięcy, a może i miliony Niemek stały się ofiarami przemocy seksualnej ze strony radzieckich żołnierzy. Wiele z nich popełniło samobójstwo, czasem wraz z rodzinami. Inne „przystosowały” się do sytuacji, zajmując się prostytucją. Co dziwne – cieszyły się szacunkiem rodaków. Zjawisko było na tyle powszechne, że dokumenty z tego okresu mówią wręcz o nagabywaniu Rosjan przez niemieckie prostytutki. Przypadki, kiedy niemieccy mężczyźni występowali w obronie kobiet, zdarzały się jedynie sporadycznie. Nie można w żaden sposób usprawiedliwić tego, co robili Rosjanie, jednak wypada zauważyć, że po stronie niemieckiej niemal nie występuje refleksja, iż niemieckim kobietom przyszło zapłacić za postępowanie swoich mężczyzn na Wschodzie. Morderstwa i gwałty towarzyszyły bowiem armii niemieckiej od samego początku wojny, a Związek Radziecki był krajem wyjątkowo poszkodowanym przez Trzecią Rzeszę. Stąd słowo „litość” było dla Rosjan w Niemczech jedynie abstrakcyjnym pojęciem. Istniały jednak granice, których Rosjanie (przeważnie) nie przekraczali: tak jak napisałem w powieści, nie krzywdzono dzieci. Potwierdzają to zeznania wielu świadków i wspomnienia samych Niemców.
Czy dowództwo Armii Czerwonej rzeczywiście chciało złamać morale Niemców, wydając zezwolenie na takie, a nie inne traktowanie obywateli Trzeciej Rzeszy? Nie są znane żadne dokumenty, które potwierdzałyby to wprost, jednak rozkazy wydawane przez rosyjskich dowódców, jak choćby rozkaz dowódcy 3. Frontu Białoruskiego, generała Iwana Czerniachowskiego (znanego z akcji rozbrajania i likwidacji oddziałów AK na Wileńszczyźnie), nawołujący do zamienienia „kraju faszystów” w pustynię, i działalność oficerów politycznych, przypominających żołnierzom, że wkraczają na tereny „przeklętych Niemiec”, sugerują, iż myśl ta nie jest wcale aż tak nieprawdopodobna, jak by się to wydawało na pierwszy rzut oka...
Tania Sawiczewa – opisana w powieści historia Tani Sawiczewej jest prawdziwa: w czasie oblężenia Leningradu dziewczynka prowadziła coś w rodzaju dziennika, w którym za pomocą lakonicznych, pozornie beznamiętnych wpisów odnotowała śmierć swoich bliskich. Zmarła w wieku czternastu lat w 1944 roku w szpitalu w wyniku skrajnego wycieńczenia i gruźlicy. Była jedynym dzieckiem z liczącego sto dwadzieścia pięć osób transportu, którego nie udało się uratować. Być może wpłynął na to brak woli życia – dziewczynka była przekonana, że cała jej rodzina zginęła. Po wojnie okazało się jednak, że ocalała jej siostra Nina: dwudziestego ósmego lutego 1942 Nina nie wróciła z pracy do domu, gdyż została ewakuowana wraz z całym zakładem i nie zdążyła powiadomić o tym bliskich. Tania nie zamieściła notatki o śmierci Niny (zapewne początkowo mając nadzieję, że ta żyje), ale z biegiem czasu prawdopodobnie doszła do wniosku, że jej siostra umarła, tak jak i reszta rodziny (nie znała też losów brata – Miszy, który opuścił miasto przed rozpoczęciem blokady)...
Kiedy Nina wróciła do Leningradu, chcąc wyjaśnić losy bliskich, w jej ręce wpadł dziennik Tani. Początkowo nie zwróciła na niego uwagi, dopiero jej mąż zorientował się w charakterze „dziecięcych bazgrołów” i zaproponował umieszczenie dziennika w Muzeum Obrony Leningradu. Obecnie dokument eksponowany jest w Państwowym Muzeum Historii Sankt Petersburga jako symbol heroizmu mieszkańców miasta z czasów blokady. W 1971 roku Ludmiła Czernych nazwała nowo odkrytą planetoidę imieniem Tani.
Kryształki – wspomniane w powieści kryształki istnieją naprawdę. To rodzaj szklanego pręcika długości kilku milimetrów (niektóre są nieco dłuższe). Pręcik składa się z dwóch elementów, między którymi umieszczono wykonaną techniką mikrokropki fotografię. Jeden z elementów zawiera coś w rodzaju soczewki. Kryształki znajdowano w różnych miejscach, między innymi na Dolnym Śląsku. Ich przeznaczenie do dziś dnia jest nieznane: najbardziej prawdopodobna hipoteza mówi o testowaniu przez służby specjalne Trzeciej Rzeszy nowego sposobu archiwizowania dokumentów (fotografie są przeważnie kiepskiej jakości). W środowisku eksploratorów krążą pogłoski o tajemniczych zbiorach kryształków i udziale Niemców w poszukiwaniach tychże... Podobno sporą ilość kryształków zgromadzili Rosjanie.
Kolberg – film pod tym tytułem powstał pod koniec II wojny światowej na zamówienie ministra propagandy Josepha Goebbelsa. Wyreżyserował go znany z realizacji propagandowych projektów dla nazistów Veit Harlan, autor słynnego antysemickiego obrazu „Żyd Süss”. Jego treść bazowała na wydarzeniach z okresu wojen napoleońskich, kiedy to pruscy żołnierze z pomocą mieszkańców Kołobrzegu stawili opór potężnej armii francuskiej. Wymowa filmu była jasna: armia niemiecka i Volkssturm odeprą atak wroga... Była to jedna z ostatnich produkcji Trzeciej Rzeszy. Mimo gigantycznych, jak na owe czasy, sił i środków zaangażowanych w projekt (film kosztował ponad osiem milionów marek, a dla scen batalistycznych wykorzystywano całe jednostki Wehrmachtu, mimo rozpaczliwej sytuacji na froncie) nie odegrał on większej roli. Premiera miała miejsce 30 stycznia 1945 roku (w dwunastą rocznicę dojścia Hitlera do władzy) jednocześnie w obleganym przez aliantów porcie La Rochelle i Berlinie. Dostarczono go też i do ogłoszonego twierdzą Wrocławia.
Żelazny byk ryje ziemię – jedno z ćwiczeń „żelaznej dłoni”. Wbrew powszechnym wyobrażeniom sztuka „żelaznej dłoni” obejmuje nie tylko trening utwardzania powierzchni uderzeniowych, ale i bardzo skomplikowane praktyki bazujące na chińskim systemie meridianów i punktów witalnych. Niektóre z ćwiczeń noszą dość wyszukane nazwy.
Kikko gaeshi – „wywrócenie żółwia”, autentyczna technika Fudo Chishin-ryu hakuda. Hakuda to system podobny do jujutsu (niektórzy eksperci sądzą, że wręcz tożsamy z tą sztuką). Na tle starych, bojowych (a więc dążących do fizycznej likwidacji, a nie obezwładnienia przeciwnika) szkół jujutsu charakteryzował się wyjątkową „twardością” i upodobaniem do atemi (uderzeń w żywotne punkty ciała).
Riese – podziemny kompleks (Riese niem. „olbrzym”) usytuowany w Górach Sowich. Prace nad projektem „Riese” rozpoczęto po alianckich bombardowaniach z 1943 roku. Obejmowały one okolice zamku Książ oraz podziemne konstrukcje w Górach Sowich. Ich przeznaczenie do dzisiaj pozostaje zagadką: mówi się o przetwarzaniu rudy uranu, tajnych laboratoriach i schronach. Podziemia „Riese” zostały zbadane tylko w niewielkim stopniu: wejścia do wielu obiektów wysadzono w powietrze lub zatopiono tuż przed końcem wojny. O wadze, jaką przywiązywali Niemcy do tego projektu, świadczą ogromne środki przeznaczone na budowę kompleksu „Riese”. Przy jego budowie zginęło wielu więźniów (przeważnie Żydów).ADAM PRZECHRZTA
Historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog, autor artykułów na temat historii, walki nożem i okinawańskiego karate. Interesuje się działaniami służb specjalnych. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku, od tego czasu wydał sześć powieści oraz tom opowiadań. Na koncie ma nominację do Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego w 2014 roku za „Gambit Wielopolskiego”. Zwolennik czytania przy jedzeniu. Czytuje wszystko, od podręczników pszczelarstwa poprzez literaturę głównonurtową i fantastyczną aż po romanse dla pań. Te ostatnie przeważnie w poczekalni u dentysty. Marzy o świętym spokoju.