Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • nowość
  • promocja

Demony Wojny: Oporyzm - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
28 listopada 2025
2352 pkt
punktów Virtualo

Demony Wojny: Oporyzm - ebook

Twój syn. Twój mąż. Twój ojciec. Ich pieniądze. Twoje podatki właśnie sfinansowały pocisk za 2 miliony dolarów. Trafił w szkołę.

Jest rok 2025. Zegar Zagłady wskazuje 89 sekund do północy. Jesteśmy bliżej końca niż kiedykolwiek, a machina wojenna liczy rekordowe zyski.

Istnieją dwie wojny. Ta w telewizji – konieczna, bohaterska i sprawiedliwa. I ta prawdziwa – gdzie w walkach miejskich 90% ofiar to cywile. To nie błąd statystyczny. To biznesplan.

Juliusz J. Manell w „Demonach Wojny: Oporyzm” obnaża ten mechanizm. Dowiesz się, dlaczego koncerny zbrojeniowe zarobiły w zeszłym roku 632 miliardy dolarów, podczas gdy Ty tracisz bezpieczeństwo. Zobaczysz prawdziwy cennik „interwencji humanitarnych”. Zrozumiesz polski kontekst: dlaczego uczymy o chwale Powstania, ale milczymy o 200 000 zabitych cywilów? Bo martwy bohater sprzedaje się lepiej niż martwe dziecko.

Ta książka nie namawia do bierności. Wprowadza OPORYZM – postawę aktywnego, świadomego realisty, który odmawia bycia mięsem armatnim w grze mocarstw.

Kiedy ostatnio generał wysłał na front własnego syna?

Twoja decyzja może być pierwszym „nie”, które zmieni układ sił.

Przeczytaj, zanim Zegar wybije północ.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-978023-5-3
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Od 1946 roku, pierwszego od zakończenia najkrwawszego konfliktu w historii, w wyniku wojen śmierć poniosło... no właśnie, ile osób? W zależności od metodologii, szacunki wahają się od 10 milionów bezpośrednich ofiar walk zbrojnych do ponad 130 milionów, gdy liczymy także pośrednie zgony spowodowane głodem, chorobami i załamaniem systemów zdrowia.¹ Różnica? Dziesiątki milionów ludzi. Wielokrotność populacji Polski.

Ten fakt nie jest statystyką. Jest strategicznym absurdem. W erze precyzyjnych danych, w której potrafimy śledzić globalne przepływy kapitału co do centa, nadal nie potrafimy – lub nie chcemy – policzyć ciał zamordowanych. Dane są tak sprzeczne, jak interesy tych, którzy je zbierają. Powinniśmy liczyć tylko żołnierza zastrzelonego w walce? Czy także cywila, który umarł z głodu w oblężonym mieście, z tyfusu w obozie dla uchodźców, z ran, których nikt nie opatrzył, bo szpital został zbombardowany? Każda definicja służy innemu celowi. Każda liczba ma swojego właściciela. A co najgorsze, każda z tych śmierci miała być usprawiedliwiona. Każde z tych dziesiątek milionów istnień miało sens – dla kogoś. Dla polityków, generałów, ideologów. Nigdy dla samych ofiar. Zostali zabici, a moje pytanie brzmi “w jakim celu?”.

Sprawiedliwość. Obrona. Patriotyzm. Wolność. Heroizm. Słowa klucze, które mają zamienić morderstwo w obowiązek, a rzeź w chwałę. Słowa, które mają sprawić, że wysłanie człowieka by zabił drugiego, którego nigdy nie spotkał i który nigdy nie wyrządził mu żadnej krzywdy, brzmi jak akt honoru. Celem tej książki jest obnażenie istoty tych słów. Udowodnienie, że wojna – każda wojna, zawsze i wszędzie – jest absolutnym złem, które należy wyeliminować. A wymaganie od kogoś, że w imię wyższego dobra ruszy na front mordować – to szczyt cynizmu.

Piszę ją, ponieważ narracja o „sprawiedliwej wojnie" odradza się z nową siłą. Ponieważ młodzi ludzie znów są uczeni, że śmierć za kawałek ziemi, za flagę, za ideę - wymyśloną przez decydentów w bezpiecznych gabinetach - jest najszlachetniejszą formą poświęcenia. Ponieważ wciąż wierzymy w kłamstwo, że pokój można osiągnąć poprzez siłę, a bezpieczeństwo poprzez zbrojenia. Nie piszę dla polityków, generałów i prezesów wielkich korporacji. Nie piszę dla tych, którzy decydują o wojnach, ale nigdy nie idą na front. Oni znają prawdę - wojna to ich biznes. Piszę dla tych, którzy płacą za wojny podatkami w czasie pokoju a krwią w czasie konfliktu. Tych, których synowie, córki, ojcowie, matki, wracają bez kończyn, okaleczeni, z traumą lub w trumnach owiniętych flagą. Tych, którzy wierzą, że bronią ojczyzny, podczas gdy w rzeczywistości bronią interesów garstki ludzi, których nigdy nie poznają.

Piszę to w momencie, gdy świat stoi na krawędzi konfliktu na skalę niewidzianą od dziesięcioleci. W Europie prowadzona jest największa wojna lądowa od 1945 roku. Globalne wydatki wojskowe, według danych SIPRI, osiągnęły w 2024 roku poziom 2,7 biliona dolarów – najwyższy w historii pomiarów – przekraczając wydatki z czasów zimnej wojny.² Młodzi ludzie w Polsce i w całej Europie znów słyszą, że mogą zostać powołani do wojska. Narracja o „wojnie obronnej" i „konieczności poświęcenia" nie jest już abstrakcją akademicką – to realna, wszechobecna propaganda, która przygotowuje kolejne pokolenie do akceptacji nieakceptowalnego. To infrastruktura kłamstwa, budowana na naszych oczach, której celem jest normalizacja masowej przemocy. A ta książka podejmuje próbę demontażu tej infrastruktury, zanim będzie za późno.

Ryc. 1. Aktywne konflikty zbrojne na świecie w 2024 roku Źródło: UCDP/PRIO Armed Conflict Dataset 2024

Dwight D. Eisenhower, Naczelny Dowódca Sił Sprzymierzonych w Europie podczas II wojny światowej, a później prezydent Stanów Zjednoczonych, powiedział w styczniu 1946 roku w Ottawie: "Nienawidzę wojny tak, jak tylko żołnierz, który ją przeżył, może nienawidzić, tylko jako ten, który widział jej brutalność, jej daremność, jej głupotę."³ To jest perspektywa, którą przyjmiemy. Nie perspektywa historyka opisującego ruchy wojsk. Nie perspektywa polityka wygłaszającego przemówienie. Perspektywa chłodnej, analitycznej nienawiści do mechanizmu, który niszczy wszystko, czego dotknie.

Analiza - choć ciężko przyjdzie mi powstrzymać się od nawet najmniejszych wtrąceń - nie opiera się na opinii. Opiera się na danych. Wnioski, które tu przedstawiam, są wynikiem syntezy raportów organizacji humanitarnych, takich jak Czerwony Krzyż i Lekarze bez Granic, studiów akademickich dotyczących przyczyn i skutków konfliktów, oraz odtajnionych dokumentów rządowych i wojskowych. Przyjrzałem się mechanizmom wojen w Iraku, Afganistanie, Syrii i Jemenie. Przestudiowałem zeznania żołnierzy cierpiących na PTSD, relacje ofiar, które straciły wszystko, i raporty dziennikarzy, którzy ryzykowali życiem, by pokazać prawdę. Nie szukałem sztucznego potwierdzenia tezy, szukałem faktów. A fakty okazały się bardziej brutalne i jednoznaczne, niż przypuszczałem. To nie pamflet. To akt oskarżenia, którego dowody zebrano z otwartych źródeł.

Kiedy skończysz czytać, nie będziesz w stanie patrzeć na wojnę w ten sam sposób. Słowa o poświęceniu stracą swoją magiczną moc. Argumenty, którymi Cię karmiono, rozpadną się w pył pod ciężarem faktów. A heroiczne narracje, które Ci sprzedawano, okażą się tym, czym są naprawdę: starannie skonstruowaną propagandą, mającą na celu sprawić, byś chciał oddać swoje życie lub życie swoich dzieci za sprawę, KTÓRA NIE JEST I NIGDY NIE BYŁA TWOJA.

Książka składa się z dwóch części. Architektura jest prosta: najpierw zburzymy kłamstwa, którymi wojna się osłania. Potem pokażemy, czym jest naprawdę. Obie drogi prowadzą do tej samej, nieuchronnej konkluzji.

Pierwsza część - GLORYFIKACJA ŚMIERCI - to systematyczna dekonstrukcja argumentów, które przez wieki stworzono, by usprawiedliwić wojnę. To arsenał intelektualny, za pomocą którego przekonuje się całe narody do akceptacji masowej przemocy. Podzieliłem je na dwie kategorie. Pierwsza to argumenty elitarne – te tworzone przez filozofów, polityków i strategów. Zmierzymy się z takimi konstruktami jak Teoria wojny sprawiedliwej, koncepcja prewencji jako formy obrony, doktryna „odpowiedzialności za ochronę" czy mit „pokoju przez siłę". Druga kategoria to argumenty ludowe – te, które zwykli ludzie powtarzają sobie nawzajem, by zracjonalizować niewyobrażalne: „ktoś musi bronić kraju", „nasi żołnierze to bohaterowie", „lepiej umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach". Nasza metoda będzie chirurgiczna. Dla każdego argumentu najpierw przedstawimy jego najsilniejszą, najbardziej przekonującą wersję. Nie będziemy walczyć z chochołami. A potem, krok po kroku, rozbijemy go na części pierwsze, używając twardych danych, logiki i historycznych studiów przypadku. Dla każdego z nich przyjrzymy się polskiemu kontekstowi, bo to nasza historia - Kampania Wrześniowa, Powstanie Warszawskie - nasi przodkowie płacili krwią za te same argumenty. Musimy zrozumieć, jak działały, by zobaczyć, jak działają teraz. Ta sekcja będzie jak sekcja zwłok. Chłodna, metodyczna analiza. Będziemy patrzeć na liczby i fakty. A fakty te zniszczą każdy z tych argumentów.

Gdy zburzymy już kłamstwa, druga część - GLORYFIKACJA ŻYCIA - pokaże, czym wojna jest naprawdę. Nie to, co widzisz w kinie. Nie to, o czym czytasz w podręcznikach. Rzeczywistość. To będzie raport z terenu, bez cenzury, bez poetyckich metafor. Przyjrzymy się wojnie jako biznesowi. Kto na niej zarabia? Jak działa kompleks wojskowo-przemysłowy? Dlaczego dla pewnych korporacji pokój jest najgorszym scenariuszem? Zbadamy wojnę jako akt przymusowego zabijania. Przeanalizujemy psychologię osiemnastolatka, który otrzymuje legalny rozkaz zamordowania człowieka, którego nie zna. Jak system łamie naturalny, ludzki opór przed zabijaniem? Odkryjemy wojnę jako system masowej dehumanizacji. Jak propaganda przekonuje nas, że „wróg" nie jest człowiekiem? Jak tworzy się narracje, które pozwalają na gwałty i ludobójstwo? Ujawnimy prawidłową fizjologię wojny. W nowoczesnych konfliktach miejskich cywile stanowią przeważającą większość ofiar – do 90% zgonów w przypadku użycia broni wybuchowych w zaludnionych obszarach.⁴ Wojna to nie starcie armii. To rzeź niewinnych. To dzieci umierające z głodu, bo konwój z pomocą został zbombardowany. To kobiety gwałcone jako narzędzie terroru. To epidemie wybuchają w obozach dla uchodźców. Wojna to brud, choroby, smród, fekalia, strach, gnijące ciała. Pokażemy to dokładnie tak. Nie będziemy pisać o „ofiarach cywilnych" jako o statystyce. Pokażemy, co to znaczy. Rodzina w Aleppo, która przez trzy miesiące żyła w piwnicy, jedząc gotowaną trawę. Ośmioletnie dziecko w Jemenie umierające z cholery, bo infrastruktura sanitarna została zniszczona w nalocie. To nie są metafory. To są fakty z nazwiskami, datami, lokalizacjami. Wojna nie jest abstrakcją. Jest krwią, fekaliami i gnijącym mięsem.

Lektura nie będzie łatwa. Nie będzie przyjemna. Jeśli wierzysz, że wojsko to honor, że patriotyzm to cnota, a wojna może być „sprawiedliwa" – ta książka zaatakuje fundamenty Twojego światopoglądu. Zmusi Cię do konfrontacji z faktami, które są niewygodne i brutalne. Ale jeśli prawda jest dla Ciebie ważniejsza niż komfort, czytaj dalej.

Po przeczytaniu tej książki zadaj sobie jedno pytanie: Czy wysłałby na wojnę własne dziecko? To jest ostateczny test każdej pro-wojennej ideologii. Jeśli nie – nie masz moralnego prawa oczekiwać, że zrobią to inni. Każdy, kto mówi Ci, że musisz iść na wojnę, powinien odpowiedzieć: czy jego dzieci idą razem z Tobą? Jeśli nie – wiesz już wszystko, co musisz wiedzieć.

CZĘŚĆ I: GLORYFIKACJA ŚMIERCIROZDZIAŁ 1: Elitarne kłamstwa - moralne kamuflaże

1 sierpnia 1944 roku Armia Krajowa rozpoczęła operację, która w podręcznikach teorii moralnej mogłaby służyć za wzorzec wojny sprawiedliwej. Miała słuszną intencję: wyzwolenie stolicy spod ludobójczej okupacji. Miała legitymizować władzę: polski rząd na uchodźstwie i dowództwo wojskowe na miejscu. Miała sprawiedliwą przyczynę: obronę przed agresorem, który metodycznie eksterminował jej ludność. Spełniała każdy warunek. Sześćdziesiąt trzy dni później, ta moralnie nienaganna operacja przyniosła śmierć od 150 000 do 200 000 cywilów, a Niemcy systematycznie obrócili 85% miasta w pył.¹³

Wyobraź sobie: 63 dni walki, w których zginęło więcej ludzi niż obecnie mieszka w Radomiu czy Kielcach.

Moralność nie gwarantuje rezultatów. Ten fakt jest fundamentem, na którym rozpoczynamy naszą analizę. Współczesne wojny nie są prowadzone w etycznej próżni. Przeciwnie, architekci wojny opakowują je w skomplikowane konstrukcje filozoficzne i prawne, które mają nadać im pozór konieczności i prawości. Dwie z tych konstrukcji – Teoria Wojny Sprawiedliwej i Doktryna Uderzenia Prewencyjnego – dominują w dyskursie usprawiedliwiającym zbrojną agresję.

Ta analiza wykaże, że nie funkcjonują one jako autentyczne ograniczenia dla wojny, lecz jako jej narzędzia. Są to zaawansowane mechanizmy racjonalizacji post-factum, moralne kamuflaże, które pozwalają legitymizować decyzje podjęte na długo przed tym, zanim jakikolwiek filozof czy prawnik zostanie poproszony o opinię. Na przykładzie Iraku zobaczymy, jak decydenci ignorują te kryteria, a na przykładzie Warszawy – jak katastrofalnie zawodzą, nawet gdy są spełnione.

Teoria wojny sprawiedliwej

Teoria wojny sprawiedliwej to lista kontrolna, którą politycy odznaczają przed konferencją prasową, a nie przed wydaniem rozkazu do ataku. Zanim państwo rozpocznie wojnę, powinno zweryfikować, czy spełnia ona szereg warunków: sprawiedliwa przyczyna, prawowita władza, proporcjonalność środków do celu, ostateczność. Na papierze wygląda to na solidny hamulec bezpieczeństwa. W rzeczywistości jest to mechanizm psychologiczny znany jako „moralne licencjonowanie” – przekonanie, że posiadanie dobrych intencji automatycznie usprawiedliwia podejmowane działania, niezależnie od ich faktycznych konsekwencji.

Teoria zawodzi w jednym, kluczowym momencie: jest stosowana PO podjęciu decyzji o wojnie, nie przed. Wojna w Iraku w 2003 roku jest tu definitywnym studium przypadku. W lipcu 2002 roku, dziewięć miesięcy przed inwazją, brytyjski premier Tony Blair zapewnił prezydenta George’a W. Busha: „_Będę z tobą, cokolwiek zdecydujesz_”. Bush i Blair podjęli decyzję. To, co nastąpiło później, było jedynie procesem wytwarzania uzasadnień. Ujawnił to tajny brytyjski dokument, znany jako „Downing Street Memo”, w którym szef MI6 raportował po wizycie w Waszyngtonie, że „dane wywiadowcze i fakty są naginane do polityki”.⁵

Każde z klasycznych kryteriów wojny sprawiedliwej zostało w Iraku złamane. Sprawiedliwa przyczyna – rzekome posiadanie przez Saddama Husajna broni masowego rażenia – wyparowała, gdy licząca 1400 ekspertów Iraq Survey Group po 18 miesiącach drobiazgowych poszukiwań nie znalazła absolutnie nic.⁷ Prawowita władza upadła, gdy Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, jak stwierdziła brytyjska komisja Chilcota, „podważyły autorytet Rady Bezpieczeństwa ONZ”.⁶ Ostateczność została zignorowana. W momencie inwazji, inspekcje ONZ wciąż trwały i nie znajdowały żadnych dowodów na istnienie programów zbrojeniowych. Proporcjonalność zawiodła w sposób katastrofalny. Administracja Busha oszacowała koszt wojny na 50-60 miliardów dolarów. Noblista Joseph Stiglitz i Linda Bilmes obliczyli realne koszty na 3 biliony dolarów – 50-krotnie więcej. Cenę w ludzkim życiu badanie Johns Hopkins, opublikowane w „The Lancet”, oszacowało na 654 965 nadmiarowych zgonów Irakijczyków do samego czerwca 2006 roku.⁸

Teoria wojny sprawiedliwej jest jak zamek w drzwiach, który montuje się od wewnątrz – zabezpiecza tylko tych, którzy już są w środku.

Pytanie brzmi: _czy ktokolwiek poniósł konsekwencje?_ Blair i Bush nie stanęli przed trybunałem. Architekci wojny w Iraku wygłaszają dziś wykłady na uniwersytetach. Teoria wojny sprawiedliwej nie przewiduje kary za jej złamanie.

Lekcje z Wietnamu, które mogły zapobiec tej katastrofie, zostały celowo zignorowane. Robert McNamara, architekt wojny wietnamskiej, która kosztowała życie 3,4 miliona ludzi, przyznał po latach: „Myliliśmy się, straszliwie się myliliśmy”.¹⁰ W 2003 roku ostrzegał wprost przed inwazją na Irak. Administracja Busha zignorowała go. To nie była pomyłka. To był wzorzec.

Najbardziej tragiczną ilustracją niewystarczalności tej teorii pozostaje jednak Powstanie Warszawskie. Tu każde kryterium moralne zostało spełnione. A jednak Armia Czerwona stała na drugim brzegu Wisły, w zasięgu wzroku od płonącego miasta. Stalin czekał, aż Niemcy wymordują polskich patriotów. To było morderstwo przez zaniechanie. Podczas Rzezi Woli, w pierwszym tygodniu powstania, oddziały SS zamordowały od 40 000 do 50 000 cywilów, systematycznie dokonując egzekucji pacjentów w szpitalach i całych rodzin.¹³

Powstańcy w Warszawie spełnili każde moralne kryterium. Zginęli, czekając na pomoc, która nigdy nie nadeszła, bo Stalin postanowił inaczej. Teoria nie uchroniła ani jednego cywila. Ochroniła sumienia tych, którzy pozwolili im umrzeć.

Doktryna uderzenia prewencyjnego

Jeśli teoria wojny sprawiedliwej jest intelektualnym labiryntem, doktryna uderzenia prewencyjnego jest brutalnie prostym narzędziem. Jej logika brzmi: „Oni zaatakują nas jutro, więc my musimy zaatakować ich dzisiaj”. Ten argument jest niezwykle skuteczny, ponieważ odwołuje się do pierwotnego strachu i manipuluje percepcją zagrożenia. Umożliwia jednostronne podjęcie działań zbrojnych w oparciu o możliwość, a nie dowód.

Oficjalnie skodyfikowana w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA z 2002 roku, tak zwana Doktryna Busha, pozwalała na „działania prewencyjne, nawet jeśli pozostaje niepewność co do czasu i miejsca ataku wroga”. To zdanie unieważniło całe prawo międzynarodowe.

Irak jest ponownie definitywnym dowodem na to, jak ta doktryna funkcjonuje w praktyce, prowadząc do stuprocentowo fałszywego alarmu. Raport Senackiej Komisji ds. Wywiadu z 2004 roku jednogłośnie stwierdził, że społeczność wywiadowcza cierpiała na „myślenie grupowe”, które kazało „interpretować jednoznaczne dowody jako ostatecznie wskazujące na istnienie broni masowego rażenia”. Drugi raport, z 2008 roku, był jeszcze bardziej dosadny: administracja _„wielokrotnie przedstawiała dane wywiadowcze jako fakt, podczas gdy w rzeczywistości były one niepotwierdzone, sprzeczne lub nawet nieistniejące”._¹¹

Gdy 1400 ekspertów z Iraq Survey Group weszło do Iraku, ich ustalenia obnażyły każdą z tych manipulacji. Program nuklearny „_ulegał stopniowemu rozkładowi po 1991 roku_”. Broń chemiczna została „jednostronnie zniszczona w 1991 roku”. Mobilne laboratoria okazały się generatorami wodoru dla balonów artyleryjskich, a nie fabrykami broni biologicznej. W maju 2004 roku sam Colin Powell, który prezentował te „dowody” w ONZ, przyznał, że źródła były _„celowo wprowadzające w błąd_”.

Mogło być gorzej. Kryzys kubański w październiku 1962 roku jest historycznym kontr przykładem, który pokazuje, dokąd prowadzi logika prewencji. Dowódca sił powietrznych, generał Curtis LeMay, domagał się natychmiastowego uderzenia na sowieckie wyrzutnie rakietowe na Kubie. Prezydent Kennedy wybrał jednak blokadę morską i dyplomację. Dekady później okazało się, że na Kubie znajdowała się taktyczna broń nuklearna, o której amerykański wywiad nie wiedział. Uderzenie prewencyjne z dużym prawdopodobieństwem rozpoczęłoby wojnę atomową. Cierpliwość zapobiegła katastrofie, którą „zdecydowane działanie” by wywołało.

Historia dostarcza wielu przykładów, gdzie retoryka obrony maskowała agresję. Menachem Begin, premier Izraela, przyznał w 1982 roku, mówiąc o wojnie sześciodniowej z 1967: „_Koncentracje egipskiej armii na podejściach do Synaju nie dowodzą, że Nasser rzeczywiście zamierzał nas zaatakować. Musimy być uczciwi sami ze sobą. Zdecydowaliśmy się zaatakować. To była samoobrona w najszlachetniejszym sensie tego terminu._”¹²

Polskie doświadczenie z września 1939 roku jest jeszcze bardziej brutalnym przykładem. 31 sierpnia 1939. Nocą. Gliwice (Gleiwitz) – niemieckie miasto na górnym Śląsku, przy granicy z Polską. Niemiecka stacja radiowa. Oficerowie SS w polskich mundurach atakują stację, nadają anty niemiecką wiadomość, zostawiają zwłoki ubrane jako polscy żołnierze. Hitler następnego dnia, pierwszego września o godzinie 5:45 przemawia: „Od 5:45 dziś rano odpowiadamy ogniem.” Ofensywna wojna została przedstawiona jako akt obrony.

Kiedy wszystkie strony konfliktu przyjmują logikę prewencji, rezultatem jest katastrofa na skalę I wojny światowej. Niemiecki plan Schlieffena zakładał prewencyjne uderzenie na Francję, zanim Rosja zdąży się zmobilizować. Rosyjska mobilizacja była prewencyjną odpowiedzią na zagrożenie ze strony Niemiec. Każdy twierdził, że się broni. Rezultatem było 20 milionów zabitych i 21 milionów rannych. Europa straciła całe pokolenie. Francja – 1,4 miliona żołnierzy. Niemcy – 2 miliony. Każdy z nich zginął w wojnie, którą każda strona nazywała obronną.¹⁴

Doktryna uderzenia prewencyjnego to pozwolenie na zabijanie w oparciu o cienie. W Iraku, w pogoni za nieistniejącą bronią, zamordowano ponad 650 000 ludzi. W Gliwicach jeden sfingowany trup posłużył za pretekst do inwazji na Polskę. Doktryna nie zapobiega zagrożeniom. Ona je fabrykuje.

Te dwie doktryny – wojny sprawiedliwej i uderzenia prewencyjnego – nie są przeciwieństwami. Są dwiema stronami tej samej monety. Obie funkcjonują jako moralny kamuflaż, maszyneria do produkcji zgody na przemoc. Sekwencja czasowa zawsze zdradza prawdę: najpierw jest decyzja, potem poszukiwanie uzasadnienia. Irak demonstruje systemową porażkę obu tych ram. Warszawa demonstruje, że nawet najszlachetniejsze kryteria moralne są bezwartościowe w zderzeniu z geopolityką.

Polska historia, od rozbiorów w XVIII wieku usprawiedliwianych „względami bezpieczeństwa”, przez sfabrykowany pretekst w Gliwicach, aż po opuszczenie walczącej Warszawy przez sojuszników, ilustruje ten wzorzec z bolesną regularnością: silniejsze państwa poświęcają słabsze populacje, gdy leży to w ich interesie.

Moralność służy władzy, nie ją ogranicza. Dopóki nie powstaną mechanizmy pociągania do odpowiedzialności – dopóki państwa-agresorzy mogą jednostronnie deklarować „sprawiedliwą przyczynę” i „bezpośrednie zagrożenie” bez zewnętrznej weryfikacji – te ramy myślowe będą ułatwiać wojny, a nie im zapobiegać. Suma kosztów wojen w Wietnamie, Iraku i Afganistanie przekracza 8 bilionów dolarów i dziesiątki milionów istnień, nie przynosząc żadnych trwałych, pozytywnych rezultatów.⁹

Następnym razem, gdy usłyszysz o „sprawiedliwej wojnie” lub „koniecznym uderzeniu prewencyjnym”, zadaj jedno pytanie: kto podjął decyzję i kiedy? Jeśli uzasadnienie pojawiło się po decyzji – patrzysz na kamuflaż. A ci, którzy za niego zapłacą krwią, nie będą siedzieć w gabinetach, w których go wymyślono.ROZDZIAŁ 2: Elitarne kłamstwa - prawo do kary, iluzja siły

11 stycznia 1994 roku generał Roméo Dallaire, dowódca sił pokojowych ONZ w Rwandzie, wysłał pilną depeszę do kwatery głównej w Nowym Jorku. Ostrzegał o planach eksterminacji – hutu zamierzali zabijać tutsich w tempie tysiąca osób na dwadzieścia minut. Miał informatora. Miał szczegóły. Prosił o pozwolenie na przejęcie składów broni. Odpowiedź ONZ? Podziel się informacjami z prezydentem Habyarimaną – tym samym człowiekiem, którego rząd planował masakrę.²

Trzy miesiące później Rwanda spłynęła krwią. W ciągu stu dni zginęło 800 000 ludzi. Świat wiedział. CNN transmitowało. Rada Bezpieczeństwa ONZ debatowała. A ciała spływały rzeką Kagera do jeziora Wiktorii. 21 kwietnia 1994 roku, w trzecim tygodniu ludobójstwa, ONZ nie wysłało posiłków. Zredukowało siły Dallaire'a z 2500 do 270 żołnierzy.

Jedenaście lat później, na Szczycie Światowym ONZ w 2005 roku, światowi przywódcy uroczyście przyjęli doktrynę „Odpowiedzialności za ochronę” (R2P). Zrodzona z popiołów Rwandy i Srebrenicy, miała być obietnicą: „Nigdy więcej”. Nigdy więcej świat nie będzie stał bezczynnie, gdy dochodzi do ludobójstwa. Teoria brzmi prosto: gdy państwo morduje swoich obywateli, świat musi interweniować. Praktyka jest inna.

Odpowiedzialność za ochronę: Prawo do kary

Doktryna R2P, przedstawiana jako moralny imperatyw, opiera się na trzech filarach. Po pierwsze, każde państwo ma obowiązek chronić swoich obywateli. Po drugie, społeczność międzynarodowa powinna pomagać państwom w wypełnianiu tego obowiązku. Po trzecie, i najważniejsze, jeśli państwo w rażący sposób zawodzi, społeczność międzynarodowa musi być gotowa do podjęcia zbiorowych działań, w tym interwencji militarnej.¹⁹

Argumentem za R2P jest Rwanda. W ciągu 100 dni w 1994 roku, ekstremiści Hutu zamordowali 800 000 tutsich i umiarkowanych hutu, podczas gdy świat odwracał wzrok. Gdyby R2P istniało wtedy, argumentują jego zwolennicy, taka bierność byłaby niemożliwa. Stany Zjednoczone celowo blokowały użycie słowa „ludobójstwo”, ponieważ jego formalne uznanie wymusiłoby działanie na mocy Konwencji o Ludobójstwie. To jest teoria. Praktyka jest bardziej selektywna.

Analiza interwencji i braku interwencji w ciągu ostatnich trzech dekad ujawnia brutalny wzorzec. R2P nie jest stosowane w oparciu o skalę cierpienia ludzkiego. Jest stosowane w oparciu o kalkulację interesów geopolitycznych.

Studium przypadku nr 1: Libia, 2011 – Interwencja

Gdy w 2011 roku Arabska Wiosna dotarła do Libii, a Muammar Kaddafi zagroził stłumieniem protestów w Benghazi, społeczność międzynarodowa zadziałała z bezprecedensową szybkością. 17 marca 2011 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła Rezolucję 1973 i autoryzowała strefę zakazu lotów oraz użycie „wszelkich niezbędnych środków” do ochrony cywilów. Już 19 marca samoloty NATO rozpoczęły naloty.

Mandat ONZ mówił o ochronie. Rzeczywistość okazała się inna. W ciągu siedmiu miesięcy NATO przeprowadziło ponad 9700 lotów bojowych. To, co zaczęło się jako misja humanitarna, szybko przekształciło się w operację zmiany reżimu, zakończoną schwytaniem i zabiciem Kaddafiego w październiku 2011 roku.

Czy Libia jest w lepszym miejscu po tej „ochronie”? Liczby mówią same za siebie. Wojna domowa, którą interwencja pomogła rozniecić, pochłonęła od 10 000 do 25 000 istnień. Kraj pogrążył się w chaosie, rządzony przez rywalizujące ze sobą rządy w Trypolisie i Tobruku. W powstałej próżni władzy swoje przyczółki założyło Państwo Islamskie. W 2017 roku telewizja CNN ujawniła istnienie otwartych rynków niewolników, na których migranci byli sprzedawani za 400 dolarów.²³ Prezydent Barack Obama w 2016 roku przyznał, że brak planu na okres po interwencji w Libii był jego „największym błędem”.²⁴

Irak dostarcza jeszcze bardziej cynicznego przykładu retrospektywnej manipulacji R2P. W 2003 roku Colin Powell przedstawił w ONZ „dowody” na iracką broń masowego rażenia. Uzasadnienie humanitarne? Wspomniane tylko raz przed inwazją. Gdy nie znaleziono żadnej broni, administracja przesunęła narrację. Lipiec 2003 roku: wiceszef Pentagonu Paul Wolfowitz zaczął mówić o „wyzwoleniu Irakijczyków od tyranii”. Pierwotne uzasadnienie upadło. Potrzebowano nowego.

Rezultaty potwierdziły sceptycyzm krytyków. Brown University Costs of War Project udokumentował 185 000+ bezpośrednich zgonów cywilnych z inwazji i okupacji, a badanie PLOS Medicine z 2013 roku oszacowało 461 000 zgonów do 2011 roku.¹⁷ Uzasadnienie humanitarne funkcjonowało jako „taktyka PR”, a nie poważne uzasadnienie. To najbardziej cyniczne nadużycie R2P – retroaktywne wdrożenie języka humanitarnego w celu usprawiedliwienia wojny rozpoczętej z innych powodów, po tym jak oryginalne uzasadnienia zawiodły.

Studium przypadku nr 2: Jemen, 2014-2024

W tym samym czasie, gdy świat „chronił” Libię, w Jemenie rozpoczynała się jedna z największych katastrof humanitarnych XXI wieku. Od 2014 roku konflikt pochłonął ponad 377 000 istnień.²⁶ Koalicja pod wodzą Arabii Saudyjskiej, wspierana logistycznie i militarnie przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, regularnie bombardowała cele cywilne. Szkoły. Szpitale. Wesela.

Gdzie jest R2P? Świat nigdy nie zastosował go w Jemenie. Dlaczego? Ponieważ Arabia Saudyjska jest kluczowym sojusznikiem Zachodu i jednym z największych nabywców amerykańskiej i brytyjskiej broni. Tylko administracja Donalda Trumpa zatwierdziła sprzedaż broni do Arabii Saudyjskiej o wartości ponad 100 miliardów dolarów.

Wzorzec jest krystalicznie czysty:
Rwanda, 1994 -> Brak strategicznych interesów Zachodu. Brak interwencji.
Libia, 2011 -> Ropa naftowa i interesy geopolityczne. Natychmiastowa interwencja.
Jemen, od 2014 -> Sprawcą jest sojusznik i klient przemysłu zbrojeniowego. Brak interwencji.

Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) potwierdza ten wzorzec. 41 z 46 oskarżeń skierowano przeciw Afrykanom. Bashir z Sudanu za Darfur – oskarżony. Gbagbo z Wybrzeża Kości Słoniowej – oskarżony. Ale Blair za Irak? Zero. Bush za Irak? Zero. Saudyjscy książęta za Jemen? Zero. Gdy ICC próbował zbadać amerykańskie zbrodnie wojenne w Afganistanie, USA nałożyły sankcje na prokurator Fatou Bensouda.²⁷

Zapytaj siebie: czy prawo międzynarodowe istnieje, jeśli nie obowiązuje wszystkich jednakowo?

Są jednak inne drogi. Historia apartheidu w Republice Południowej Afryki pokazuje, że presja międzynarodowa może działać bez bombardowań. Przez dekady świat stosował sankcje gospodarcze, bojkoty sportowe i kulturalne oraz kampanie na rzecz dezinwestycji. Ten długotrwały, nie-militarny nacisk, połączony z wewnętrzną walką prowadzoną przez Afrykański Kongres Narodowy, doprowadził do upadku reżimu w 1994 roku i wyboru Nelsona Mandeli na prezydenta. Transformacja dokonała się bez obcej inwazji.

R2P nie jest zasadą humanitarną. Jest narzędziem polityki zagranicznej, stosowanym wybiórczo, gdy służy interesom mocarstw.

Pokój przez siłę: Iluzja odstraszania

„Si vis pacem, para bellum” – jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Ta łacińska sentencja jest fundamentem drugiego wielkiego kłamstwa: że zbrojenia gwarantują bezpieczeństwo. Logika wydaje się prosta: agresor atakuje słabych, więc siła militarna odstrasza potencjalnych wrogów. Na tej zasadzie opiera się doktryna NATO, logika odstraszania nuklearnego (MAD – wzajemne gwarantowane zniszczenie) i polityka „pokoju przez siłę”.

To kłamstwo. Historia pokazuje z żelazną konsekwencją, że zbrojenia nie zapobiegają wojnom. One je prowokują.

Studium przypadku nr 1: Curveball – anatomia sfabrykowanego zagrożenia

Rafid Ahmed Alwan al-Janabi, iracki inżynier chemik o pseudonimie „Curveball”, był głównym źródłem informacji o rzekomej broni biologicznej Saddama Husajna. W 2011 roku przyznał w wywiadzie dla „The Guardian”: sfabrykował opowieści o mobilnych laboratoriach i tajnych fabrykach, żeby obalić reżim. Kłamał, wiedział, że kłamie. I wiedział, że Amerykanie chcą w to uwierzyć.

Niemieccy agenci wywiadu, którzy go prowadzili, wielokrotnie ostrzegali CIA, że źródło jest niewiarygodne. Nazywali go „szalonym” i „wymykającym się spod kontroli”. Znajomi opisywali go jako „wrodzonego kłamcę”. Amerykański lekarz zbadał go i znalazł „kaca na całego”. Mimo to 5 lutego 2003 roku Colin Powell stanął przed Radą Bezpieczeństwa ONZ i przedstawił twierdzenia Curveball jako główny dowód: „Źródłem był naoczny świadek, iracki inżynier chemik, który nadzorował jedną z tych instalacji”.

W maju 2004 roku CIA formalnie stwierdziło, że „informacje Curveball były sfabrykowane”. Rok po inwazji. Po śmierci setek tysięcy ludzi. Jeden z lekarzy CIA zeznał później, że koledzy powiedzieli mu: „Pamiętaj, że ta wojna się wydarzy, niezależnie od tego, co Curveball powiedział lub nie powiedział”.¹⁵

To zdanie odsłania całą architekturę kłamstwa. Wywiad nie napędza decyzji politycznych. Jest selektywnie wykorzystywany do uzasadniania wniosków podjętych wcześniej. Sekwencja czasowa zdradza prawdę: najpierw decyzja o inwazji, potem produkcja dowodów.

Studium przypadku nr 2: Zimna Wojna – przypadek ratuje świat

„Odstraszanie nuklearne zapobiegło III wojnie światowej” – to mit. Prawda? Przetrwaliśmy dzięki szczęściu i nieposłuszeństwu jednostek. Kryzys kubański z 1962 roku pokazał jak blisko byliśmy katastrofy. Ale prawdziwy test nadszedł dwadzieścia jeden lat później.

26 września 1983 roku, godzina 0:15. Podpułkownik Stanisław Pietrow pełni dyżur w sowieckim centrum wczesnego ostrzegania Sierpuchow-15. Na ekranie pojawia się sygnał: amerykański pocisk balistyczny zmierza w stronę ZSRR. Potem drugi. Trzeci. Czwarty. Piąty. System „Oko” – sieć satelitów wczesnego ostrzegania – pokazuje pełnoskalowy atak nuklearny.

Protokół nakazuje natychmiastowy kontratak. Pietrow ma minuty na decyzję. Jeśli to prawdziwy atak, każda sekunda zwłoki kosztuje miliony istnień. Jeśli fałszywy alarm i zarządzi odwet – świat się skończy. Pietrow nie wykonał rozkazu. Uznał, że pięć rakiet to za mało na pierwszy atak – Amerykanie uderzyli by setkami. Zadzwonił do dowództwa i zgłosił błąd systemu. Miał rację. Satelity błędnie zinterpretowały odbicia słoneczne od chmur jako silniki rakiet.¹⁶

Gdyby Pietrow postąpił zgodnie z protokołem, sowiecki kontratak uruchomił amerykańską odpowiedź. Szacunki mówią o 200 milionach ofiar w pierwszych godzinach. Jeden człowiek, który odmówił wykonania rozkazu, uratował świat. Nie doktryna odstraszania. Nie systemy bezpieczeństwa. Osąd jednostki wbrew procedurom.

„Odstraszanie” to w rzeczywistości rosyjska ruletka z losem planety. Przetrwaliśmy nie dzięki sile, ale wbrew niej.

Studium przypadku nr 3: Sparta – militaryzm prowadzi do upadku

Sparta jest archetypem społeczeństwa zbudowanego na zasadzie „pokoju przez siłę”. Sparta podporządkowała całe swoje istnienie treningowi wojskowemu. Spartanie byli najsilniejszą armią w Grecji. Jednak ta obsesja na punkcie siły doprowadziła do ich upadku.

Kultura wojowników oznaczała, że mężczyźni ginęli w bitwach. Restrykcyjne prawa dotyczące obywatelstwa uniemożliwiały uzupełnianie strat. W szczytowym okresie było około 8 000 pełnoprawnych obywateli Sparty. W bitwie pod Leuktrami w 371 p.n.e. walczyło ich już tylko 700. W ciągu dwóch stuleci Sparta utraciła 91% swojej populacji obywatelskiej. Jej siła militarna doprowadziła do zapaści demograficznej. Ostatecznie Teby pokonały Spartę, państwo, które Spartanie uznali za słabsze. Sparta nie została zniszczona przez wrogów zewnętrznych. Zniszczyła się sama.

Polskie doświadczenie z kampanii wrześniowej 1939 roku jest bolesnym przypomnieniem, że sama siła nie wystarczy. W 1939 roku Polska miała szóstą co do wielkości armię w Europie, wyposażoną w nowoczesne czołgi 7TP, lepsze od niemieckich Panzer I i II. Ta „siła” nie powstrzyma inwazji dwóch totalitarnych mocarstw. Kraj upadł w 35 dni.

Tymczasem okres od 1989 roku to 35 lat pokoju – najdłużej w naszej nowożytnej historii. Liczby mówią same: eksport wzrósł z 59,7 miliardów euro w 2004 do 285,8 miliardów w 2023 – wzrost 378%. Inwestycje zagraniczne z 43,8 miliardów do 203,3 miliardów. Bezrobocie spadło z 19,5% do 5,2%.²⁸ Największy partner handlowy? Niemcy. Dawni wrogowie, którzy zniszczyli Warszawę, są teraz największym partnerem gospodarczym. Handel, nie czołgi, stworzył pokój, dyplomację i współpracę.

NATO nie stworzyło pokoju w Europie. Handel go stworzył. Deklaracja Schumana z 9 maja 1950 roku, która doprowadziła do utworzenia Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali w 1951 roku, miała na celu „uczynić wojnę nie tylko nie do pomyślenia, ale i materialnie niemożliwą” poprzez powiązanie kluczowych gałęzi przemysłu Francji i Niemiec.¹⁸ To Unia Europejska, a nie NATO, jest odpowiedzialna za najdłuższy okres pokoju w historii kontynentu, ponieważ to handel okazał się skuteczniejszym gwarantem pokoju niż czołgi.

Świat dostarcza dowodów, że inna droga jest możliwa. Kostaryka w 1948 roku zlikwidowała swoją armię. Od 76 lat cieszy się stabilną demokracją i najwyższym standardem życia w Ameryce Środkowej. Szwajcaria, dzięki polityce neutralności i obrony skoncentrowanej wyłącznie na własnym terytorium, nie brała udziału w wojnie od ponad 200 lat.

„Si vis pacem, para bellum” – kłamstwo, które kosztowało miliony istnień. Sparta przygotowała się do wojny i zniknęła. Polska miała szóstą armię w Europie i upadła w 35 dni. Kostaryka nie ma armii i prosperuje od 76 lat.
Jeśli chcesz pokoju, nie przygotowuj się do wojny. Przygotuj się do handlu, dyplomacji, współpracy. Prawdziwa siła? Budowanie świata, w którym wojna nie jest potrzebna.

--- KONIEC FRAGMENTU DEMO ---
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij