Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Deszcze - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2018
E-book: EPUB,
0,77 zł
Audiobook
2,48 zł
0,77
77 pkt
punktów Virtualo

Deszcze - ebook

Wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego powstał w lutym 1943 roku, a swojej publikacji doczekał się w wydanym konspiracyjnie w 1947 roku tomiku „Śpiew z pożogi”. Utwór porusza problem przemijania nawiązując do młodopolskiego nastroju dekadentyzmu, przy wykorzystaniu impresjonistycznych środków (m.in. onomatopeje). Tytułowy deszcz symbolizuje łzy podmiotu nieuchronnie zmierzającego ku śmierci, ale i oczyszczenie, które zmyje całe zło wojny.


Kategoria: Podstawówka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-5283-8
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Deszcz jak siwe łodygi, szary szum,

a u okien smutek i konanie.

Taki deszcz kochasz, taki szelest strun,

deszcz — życiu zmiłowanie.

Dalekie pociągi jeszcze jadą dalej

bez ciebie. Cóż? Bez ciebie. Cóż?

w ogrody wód, w jeziora żalu,

w liście, w aleje szklanych róż.

I czekasz jeszcze? Jeszcze czekasz?

Deszcz jest jak litość — wszystko zetrze;

i krew z bojowisk, i człowieka,

i skamieniałe z trwóg powietrze.

A ty u okien jeszcze marzysz,

nagrobku smutny. Czasu napis

spływa po mrocznej, głuchej twarzy,

może to deszczem, może łzami.

I to, że miłość, a nie taka,

i to, że nie dość cios bolesny,

a tylko ciemny jak krzyk ptaka,

i to, że płacz, a tak cielesny.

I to, że winy niepowrotne,

a jedna drugą coraz woła,

i to, jakbyś u wrót kościoła

widzenie miał jak sen samotne.

I stojąc tak w szeleście szklanym,

czuję, jak ląd odpływa w poszum.

Odejdą wszyscy ukochani,

po jednym wszyscy — krzyże niosąc,

a jeszcze innych deszcz oddali,

a jeszcze inni w mroku zginą,

staną za szkłem, co jak ze stali,

i nie doznani miną, miną.

I przejdą deszcze, zetną deszcze,

jak kosy ciche i bolesne,

i cień pokryje, cień omyje.

A tak kochając, walcząc, prosząc

stanę u źródeł — studni ciemnych,

w groźnym milczeniu ręce wznosząc;

jak pies pod pustym biczem głosu.

Nie pokochany, nie zabity,

nie napełniony, niedorzeczny,

poczuję deszcz czy płacz serdeczny,

że wszystko Bogu nadaremno.

Zostanę sam. Ja sam i ciemność.

I tylko krople, deszcze, deszcze

coraz to cichsze, bezbolesne.

ukończ. 21 II 1943
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij