Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Diaboliada - ebook

Tłumacz:
Data wydania:
1 stycznia 2017
Ebook
24,90 zł
Audiobook
17,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
24,90

Diaboliada - ebook

Bułhakow odmalowuje biurokratyczną sowiecką rzeczywistość, wychodząc od humoru prowadzącego aż do absurdu, kończąc na pesymistycznym, tragicznym obrazie radzieckich realiów. Nasilenie dziwaczności, w którą uwikłany jest sowiecki człowiek, budzi skrajne emocje – od chęci walki, która szybko przytłacza beznadzieją, aż do całkowitej uległości i bezradności wobec mechanizmów radzieckiej administracji.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65776-81-5
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział I

Wypadek dnia 20

W czasie owym, kiedy wszyscy ludzie skakali z jednej posady na drugą, towarzysz Korotkow mocno siedział w Gławcentrbazspimacie (Główna Centralna Baza Materiałów Zapałkowych) na etatowym stanowisku referenta i przesłużył w nim całe 11 miesięcy.

Zagrzawszy miejsce w Spimacie, delikatny, cichy blondyn Korotkow w zupełności wypędził z swej duszy myśl, że istnieją na świecie tak zwane przewrotności losu, i zaszczepił sobie w zamian przekonanie, że on – Korotkow – urzędować będzie w bazie do końca życia na kuli ziemskiej. Lecz, niestety, wyszło zupełnie nie tak...

20 września 1921 r. kasjer Spimatu nakrył głowę swą wstrętną uszatą czapką, włożył do portfelu pręgowaną asygnatę i wyjechał. Działo się to o godz. 11 po północy.

Powrócił zaś kasjer o godz. 4 i ½ po południu, zupełnie mokry. Po przyjeździe, otrząsnąwszy z czapki wodę, położył czapkę na stole, a na czapce – teczkę i rzekł:

– Nie napierajcie, panowie.

Potem szukał czegoś na stole, wyszedł z pokoju i powrócił po kwadransie z wielką martwą kurą z ukręconą szyją. Kurę położył na teczce, na kurze prawą rękę i wyrzekł:

– Pieniędzy nie będzie.

– Jutro? – chórem zawołały kobiety.

– Nie – kasjer pokręcił głową – i jutro nie będzie, i pojutrze. Nie napierajcie, panowie, a to wy mi, towarzysze, stół przewrócicie.

– Jak to? – zawołali wszyscy i w tej liczbie naiwny Korotkow.

– Obywatele! – płaczliwym głosem zaśpiewał kasjer i łokciem odepchnął Korotkowa – przecież proszę!

– Więc jakżeż? – krzyczeli wszyscy i najgłośniej ze wszystkich ten komik Korotkow.

– No, proszę bardzo – ochryple zamruczał kasjer i wyciągnąwszy z portfelu asygnatę, pokazał ją Korotkowowi.

Nad tym miejscem, na które wskazywał brudny paznokieć kasjera, na ukos napisane było czerwonym atramentem:

„Wydać. Za S. Subbotnikowa – Senat”.

Niżej fioletowym napisane było:

„Pieniędzy nie ma. Za tow. Iwanowa – Smirnow”.

– Jak to? – krzyknął sam Korotkow, a pozostali, sapiąc, naparli na kasjera.

– Ach, ty, Boże! – w zmieszaniu zawołał tenże – cóż jam tu winien? Mój ty Boże!

Spiesznie wsunąwszy asygnatę do teczki, nakrył się czapką, teczkę wsunął pod pachę, machnął kurą, krzyknął:

– Przepuśćcie, proszę bardzo! – i zrobiwszy wyłom w żywej ścianie, znikł w drzwiach.

Za nim z piskiem pobiegła blada dziennikarka na wysokich spiczastych obcasach, lewy obcas przy samych drzwiach z chrzęstem odpadł, dziennikarka zachwiała się, podniosła nogę i zdjęła pantofel.

I w pokoju pozostała ona – bosa na jedną nogę i wszyscy pozostali, w tej liczbie i Korotkow.Rozdział II

Produkty wytwórczości

W trzy dni po opisanym wypadku drzwi oddzielnego pokoju, w którym pracował towarzysz Korotkow, uchyliły się i kobieca zapłakana głowa nienawistnie rzekła:

– Towarzyszu Korotkow, chodźcie odebrać pensję.

– Jak to? – radośnie zawołał Korotkow i, pogwizdując uwerturę z Carmen, pobiegł do pokoju z napisem: „kasa”. Przy biurku kasjera zatrzymał się i szeroko otworzył usta. Dwie grube kolumny, składające się z żółtych paczek, wznosiły się aż do samego sufitu. Ażeby nie odpowiadać na żadne zapytania, spocony i podniecony kasjer pinezką przypiął do ściany asygnatę, na której teraz widniał trzeci nadpis zielonym atramentem:

„Wydać produktami wytwórczości.

Za tow. Bogojawlenskawo – Preobrażenskij.

I ja przypuszczam – Krzesińskij”.

Korotkow wyszedł od kasjera szeroko i głupio uśmiechając się. W rękach trzymał 4 wielkie żółte paczki, 5 malutkich zielonych, a w kieszeniach 13 niebieskich pudełek zapałek. W swoim pokoju przysłuchiwał się gwarowi zdumionych głosów w kancelarii, zapakował zapałki w dwa olbrzymie arkusze dzisiejszej gazety i, nie powiedziawszy nic nikomu, wyszedł z biura do domu. Przy bramie Spimatu omal nie wpadł pod samochód, którym ktoś przyjechał, lecz kto właściwie, Korotkow nie przyjrzał się.

Przyszedłszy do domu, wyłożył zapałki na stół i odszedłszy, przyglądał się im. Głupi uśmiech nie schodził z jego twarzy. Potem Korotkow nastroszył jasne swe włosy i rzekł sam do siebie:

– No, rozpaczać nie ma czego. Postaramy się je sprzedać.

Zastukał do sąsiadki swojej, Aleksandry Fiodorowny, pracującej w Gubwinskładzie.

– Proszę wejść – głucho odezwała się z pokoju.

Korotkow wszedł i zdumiał się. Wcześniej niż zwykle powróciwszy z biura, Aleksandra Fiodorowna w palcie i czapeczce siedziała w kucki na podłodze. Przed nią stał szereg butelek z korkami z papieru gazetowego, napełnionych płynem ciemnoczerwonego koloru. Twarz Aleksandry Fiodorowny była zapłakana.

– 46 – rzekła i zwróciła się do Korotkowa.

– To atrament?... Dzień dobry, Aleksandro Fiodorowno – wyrzekł zdumiony Korotkow.

– Cerkiewne wino – łkając, odpowiedziała sąsiadka.

– Jak to, i pani? – jęknął Korotkow.

– I panu cerkiewne? – zdumiała się Aleksandra Fiodorowna.

– Nam zapałki – przygasłym głosem odpowiedział Korotkow i pokręcił guzik u marynarki.

– Lecz przecież one się nie zapalają! – zawołała Aleksandra Fiodorowna, podnosząc się i otrzepując spódniczkę.

– Jak to tak, nie palą się? – przeraził się Korotkow i pobiegł do swego pokoju. Tam, nie tracąc ani chwili, schwytał pudełko, z trzaskiem rozpieczętował je i potarł zapałkę. Z syczeniem wybuchnęła zielonkawym płomieniem, złamała się i zgasła. Korotkow, dławiąc się żrącym zapachem siarki, chorobliwie zakasłał się i zapalił drugą. Ta wystrzeliła i dwa ognie wytrysnęły z niej. Pierwszy trafił w szybę okienną, a drugi – w lewe oko towarzysza Korotkowa.

– A-ach! – krzyknął Korotkow i upuścił pudełeczko.

Przez kilka chwil przebierał nogami jak gorący koń i zaciskał oczy dłonią. Potem z przerażeniem zajrzał do lusterka od golenia się, przekonany, że stracił oko. Lecz oko okazało się na miejscu. Prawda, było czerwone i płynęły z niego łzy.

– Ach, Boże mój! – zdenerwował się Korotkow, natychmiast wydobył z komody amerykański pakiet indywidualny, otworzył go, obwiązał lewą połowę głowy i stał się podobnym do rannego w bitwie.

Całą noc Korotkow nie gasił światła i leżał, pocierając zapałki. Potarł w ten sposób trzy pudełka, przy czym udało mu się zapalić 63 zapałki.

– Kłamie, głupia – mruczał Korotkow – znakomite zapałki.

Do rana pokój zapełnił się duszącym zapachem siarkowym. O świcie Korotkow zasnął i miał głupi, straszny sen: jakoby na zielonej łące znalazła się przed nim olbrzymia, żywa bila bilardowa na nóżkach. Było to tak złe, że Korotkow zaczął krzyczeć i obudził się. W mętnej mgle jeszcze przez pięć sekund wydawało mu się, że bila jest tuż obok łóżka i bardzo mocno pachnie siarką. Lecz potem wszystko to zginęło; poprzewracawszy się, Korotkow zasnął i już nie budził się.

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: