-
W empik go
Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne - ebook
Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne - ebook
Opublikowana po raz pierwszy w 1947 roku a pisana w mrocznym okresie II wojny światowej Dialektyka oświecenia jest być może pierwszą próbą opisu stanu życia publicznego, w którym „myśl staje się nieuchronnie towarem a język jego reklamą”. To z niej czerpała większość postmodernistycznych demaskatorów nowoczesnego rozumu (od Zygmunta Baumana po Michela Foucaulta i Jeana-François Lyotarda). W zamieszczonych tu filozoficznych szkicach i notatkach znajdziemy bezkompromisową analizę niechcianych konsekwencji rozwoju nowoczesności i krytykę powstającego w ten sposób społeczeństwa kultury masowej.
Oświecenie – rozumiane najszerzej jako postęp myśli – zawsze dążyło do tego, by uwolnić człowieka od strachu i uczynić go panem. Lecz oto w pełni oświecona ziemia stoi pod znakiem triumfującego nieszczęścia.
fragment książki
| Kategoria: | Filozofia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68267-12-9 |
| Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Seria wprowadza w polski obieg idei najważniejsze prace z zakresu filozofii i socjologii politycznej, teorii kultury i sztuki. W serii publikowane są przekłady, a także prace polskich autorów oraz wznowienia. Jej głównym celem jest systematyczna budowa intelektualnej bazy dla ruchów lewicowych oraz aktywne włączanie w polskie debaty publiczne nowych dyskursów krytycznych. Chodzi o radykalną zmianę języka publicznego, a co za tym idzie sposobów myślenia o najistotniejszych kwestiach współczesności.DO NOWEGO WYDANIA
_Dialektyka oświecenia_ ukazała się w 1947 roku w wydawnictwie Querido w Amsterdamie. Książka, stopniowo zyskująca popularność, jest od dawna wyczerpana. Jeżeli dziś, po ponad dwudziestu latach, znów ją wydajemy, to skłaniają nas do tego nie tylko wielorakie naciski, ale przeświadczenie, że niejedna z tych myśli jest i dziś na czasie oraz w znacznym stopniu określiła nasze późniejsze wysiłki teoretyczne. Osobom postronnym trudno sobie wyobrazić, do jakiego stopnia obydwaj ponosimy odpowiedzialność za każde zdanie. Obszerne fragmenty dyktowaliśmy wspólnie; napięcie obu intelektualnych temperamentów, które połączyły się w _Dialektyce,_ jest jej żywiołem.
Nie wszystko z tego, co powiedziano w książce, gotowi jesteśmy dziś bez zastrzeżeń podtrzymywać. Byłoby to nie do pogodzenia z teorią, która przyjmuje, że prawda ma swoje korzenie w czasie, i nie przeciwstawia jej biegowi dziejów jako czegoś niezmiennego. Książka powstawała w momencie, gdy kres narodowo-socjalistycznego terroru był już widoczny. W wielu miejscach jednakże sformułowania nie pasują do rzeczywistości dnia dzisiejszego. A przecież już wtedy przejście do świata administrowanego nie jawiło nam się nazbyt różowo.
W okresie politycznego podziału na dwa kolosalne bloki, obiektywnie prące do starcia, groza trwała nadal. Konflikty w Trzecim Świecie, ponowne narastanie totalitaryzmu nie są bynajmniej historycznymi incydentami, tak jak w myśl _Dialektyki_ incydentem nie był ówczesny faszyzm. Krytyczne myślenie, które nie oszczędza także postępu, wymaga dziś zajęcia stanowiska w obronie resztek wolności, w obronie dążeń do rzeczywistego humanizmu, nawet jeśli wydają się one bezsilne w obliczu wielkiego pochodu historii.
Prześledzona w tej książce ewolucja ku totalnej integracji została jedynie przerwana, nie zakończona; grozi nam jej realizacja poprzez dyktatury i wojny. Prognoza, że w związku z tym oświecenie obraca się w pozytywizm, w mit tego, co jest, że inteligencja ostatecznie staje się wrogiem ducha, potwierdziła się aż nadto przekonywająco. Naszej koncepcji historii daleko od uroszczenia, iż historia jej się nie ima, koncepcja ta jednak nie goni na modłę pozytywizmu za informacją. Jako krytyka filozofii nie chce wyrzekać się filozofii.
Z Ameryki, gdzie książka ta powstała, wróciliśmy do Niemiec w przekonaniu, że teoretycznie i praktycznie możemy tu zdziałać więcej niż gdziekolwiek indziej. Razem z Friedrichem Pollockiem, któremu książka jest dedykowana, swego czasu na pięćdziesiąte, dziś na siedemdziesiąte piąte urodziny, stworzyliśmy znów Institut für Sozialforschung (Instytut Badań Społecznych), aby dalej uprawiać sformułowaną w _Dialektyce_ koncepcję. W dalszej pracy nad teorią i w związanych z tym wspólnych doświadczeniach, tak jak już przy pierwszej redakcji, w najpiękniejszym znaczeniu tego słowa pomagała nam Gretel Adorno.
Wprowadzając zmiany, wykazaliśmy więcej powściągliwości, niż jest to w zwyczaju przy nowych edycjach książek sprzed dziesięcioleci. Nie chcieliśmy retuszować tego, co zostało napisane, nawet w miejscach jawnie nieadekwatnych; doprowadzić tekst do postaci zgodnej z obecnym stanem naszych przemyśleń oznaczałoby napisać nową książkę. Że dziś chodzi raczej o to, by zachować wolność, krzewić ją i rozwijać, miast – choćby tylko pośrednio przyspieszać bieg do świata administrowanego – tę myśl wypowiadaliśmy także w późniejszych pismach. Tu poprzestaliśmy na skorygowaniu błędów drukarskich i tym podobnych. Wskutek tej powściągliwości książka staje się dokumentem; mamy nadzieję, że jest zarazem czymś więcej.
Max Horkheimer, Theodor W. Adorno
Frankfurt nad Menem, kwiecień 1969PRZEDMOWA
Rozpoczynając tę pracę, której pierwsze próbki dedykowane są Friedrichowi Pollockowi, mieliśmy nadzieję, że ukończoną całość zdołamy mu przedłożyć na pięćdziesiąte urodziny. Im bardziej jednak zagłębialiśmy się w to zadanie, tym wyraźniej widzieliśmy dysproporcję między nim a naszymi siłami. Zamiarem naszym było rozpoznać, dlaczego ludzkość, zamiast wkroczyć w stan prawdziwie ludzki, popada w nowego rodzaju barbarzyństwo. Nie doceniliśmy trudności tego przedsięwzięcia, ponieważ nazbyt jeszcze ufaliśmy współczesnej świadomości. Bo choć od wielu lat zdawaliśmy sobie sprawę, że w instytucjonalnej praktyce nowoczesnej nauki wielkie wynalazki okupione są postępującym rozkładem kultury teoretycznej, to jednak wydawało nam się, iż podążając za tą praktyką, będziemy mogli w naszym przedsięwzięciu ograniczyć się do krytyki albo do kontynuacji nauk szczegółowych. Miało ono przynajmniej tematycznie trzymać się tradycyjnych dyscyplin, socjologii, psychologii i teorii poznania.
Fragmenty, które tu zebrano, dowodzą jednak, że musieliśmy wyzbyć się tych nadziei. Jeżeli troskliwe kultywowanie i sprawdzanie naukowej tradycji, zwłaszcza tam, gdzie jako zbędny balast została ona przez pozytywistyczną czystkę skazana na zapomnienie, stanowi moment poznania, to dzisiejsze załamanie cywilizacji mieszczańskiej stawia pod znakiem zapytania nie tylko instytucjonalną praktykę nauki, lecz także jej sens. To, co niezłomni faszyści obłudnie zachwalają, a gorliwie przystosowujący się eksperci od spraw ludzkich naiwnie realizują – nieustanna autodestrukcja oświecenia – nakazuje myśleniu wyzbyć się wszelkiej dobroduszności w stosunku do zwyczajów i skłonności ducha czasów. Gdy życie publiczne osiągnęło stan, w którym myśl nieuchronnie staje się towarem, a język jego reklamą, to próba prześledzenia tej deprawacji musi rozstać się z aktualnymi wymogami językowymi i myślowymi, zanim ich historyczne konsekwencje do szczętu ją udaremnią.
Gdyby chodziło tylko o przeszkody wynikłe z hołdującej zapomnieniu instrumentalizacji nauki, myślenie o zagadnieniach społecznych mogłoby przynajmniej nawiązać do tych kierunków, które pozostają w opozycji do nauki oficjalnej. Ale i one dostały się w tryby globalnego procesu produkcji. Zmieniły się nie mniej niż ideologia, z którą miały sprawę. Spotyka je zwykły los myśli triumfującej. Gdy myśl dobrowolnie opuszcza żywioł krytyczny i jako zwykły środek wstępuje na służbę istniejącej rzeczywistości, to mimowolnie zamienia pierwiastek pozytywny, który sobie wybrała, w pierwiastek negatywny, niszczący. Filozofia, która w XVIII wieku, na przekór inkwizytorom książek i ludzi, napawała nikczemność śmiertelnym strachem, już za Bonapartego przeszła na jej stronę. W końcu apologetyczna szkoła Comte’a zawłaszczyła sobie spuściznę nieprzejednanych encyklopedystów i podała rękę temu wszystkiemu, z czym tamci walczyli. Metamorfoza krytyki w afirmację nie oszczędza też treści teoretycznych – ich prawda ulatnia się. Dziś zresztą zmotoryzowane dzieje wyprzedzają podobną ewolucję duchową i oficjalni rzecznicy, zajęci innymi sprawami, likwidują teorię, która pomogła im wspiąć się na wyżyny, zanim zdąży się na dobre sprostytuować.
Rozważając swoje własne przewiny, myślenie widzi tedy, że ograbiono je z możliwości aprobującego używania nie tylko języka naukowego i potocznego, ale także owego języka opozycji. Nie da się dziś znaleźć słowa, które nie wiodłoby do zgody na panujące kierunki myślenia. Czego zaś nie dokona samodzielnie ów zeszmacony język, tego dopełni skrupulatnie machina społeczna. Cenzorzy, dobrowolnie utrzymywani przez wytwórnie filmowe z obawy przed zbytnimi stratami, mają swe odpowiedniki we wszystkich resortach. Obróbka, jakiej tekst literacki poddawany jest bądź z góry, automatycznie, przez samego twórcę, bądź przynajmniej przez sztab lektorów, wydawców, adiustatorów, _ghost-writers_ w obrębie wydawnictwa i poza nim, przewyższa gruntownością wszelką cenzurę. Wydaje się, że ambicją systemu edukacyjnego jest, wbrew wszelkim dobroczynnym reformom, uczynić urząd cenzorski całkowicie zbędnym. W przekonaniu, że poznający duch, który nie ogranicza się do stwierdzania faktów i stosowania reguł prawdopodobieństwa, byłby zbyt podatny na szarlatanerię i zabobony, system ten robi wszystko, by na wyjałowionym gruncie szarlataneria i zabobony bujnie się pleniły. Jak prohibicja zawsze była szansą dla tym bardziej trujących produktów, tak zablokowanie wyobraźni teoretycznej pracowało na rzecz politycznego szaleństwa. Nawet tam, gdzie ludzie jeszcze mu nie ulegli, mechanizmy cenzury, zewnętrzne i wszczepione do wewnątrz, pozbawiają ich środków oporu.
Aporia, jaką napotkaliśmy w naszej pracy, okazała się przeto pierwszym przedmiotem, który mieliśmy zbadać: chodzi o autodestrukcję oświecenia. Nie mamy wątpliwości – i w tym tkwi nasza _petitio principii_ – że wolność w społeczeństwie jest nieodłączna od oświecającego myślenia. Wydaje nam się jednak, że stwierdziliśmy również ponad wszelką wątpliwość, iż pojęcie tego myślenia, tak samo jak konkretne historyczne formy, instytucje społeczne, w jakie myślenie to jest wplecione, zawierają już zarodek owego powszechnego dziś regresu. Jeśli oświecenie nie zechce wziąć na siebie refleksji nad tym wstecznym momentem, przypieczętuje swój własny los. Gdy refleksję nad destrukcyjnymi elementami postępu pozostawia się wrogom postępu, ślepo pragmatyczne myślenie traci zdolność do zapośredniczającego znoszenia, a zatem także odniesienie do prawdy. Zagadkowa gotowość technologicznie wychowanych mas, by poddawać się wszelkim despotyzmom, grożąca autodestrukcją skłonność do nacjonalistycznej paranoi, wszystkie te niepojęte absurdy ujawniają słabość dzisiejszej świadomości teoretycznej.
Wierzymy, że te fragmenty mogą stanowić pewien wkład w tę świadomość. Pokazujemy bowiem, iż przyczyn regresu oświecenia w mitologię szukać należy nie tyle w wymyślonych specjalnie dla celów takiego regresu nacjonalistycznych, pogańskich i innych mitologiach nowoczesnych, lecz w samym oświeceniu, gdy zastyga ono w lęku przed prawdą. Oba pojęcia należy rozumieć nie tylko w sensie nauk o dziejach kultury, ale także realnie. Oświecenie wyraża rzeczywisty ruch społeczeństwa mieszczańskiego jako całości w aspekcie jego idei ucieleśnionej w osobach i instytucjach; i analogicznie prawda to nie tylko rozumna świadomość, lecz również jej postać w rzeczywistości. Strach, jakim nieodrodnego syna cywilizacji napawa odejście od faktów, które wszak już przy samym ich postrzeganiu podlegają stereotypowej obróbce za sprawą dzisiejszych praktyk w nauce, interesach i polityce, to bezpośrednio ten sam strach, jaki wzbudza społeczna dewiacja. Pojęcie jasności w języku i myśleniu, któremu sprostać ma sztuka, literatura i filozofia, również definiowane jest przez te praktyki. Pojęcie to, tabuizując wszelką myśl, która negatywnie odbija się od faktów i panujących form myślowych, jako mętną sprawę, najchętniej jako coś narodowo obcego duchowi, utrzymuje umysły w coraz głębszej ślepocie. Jest rzeczą beznadziejnie smutną, że nawet najuczciwszy reformator, który w zeszmaconym języku zaleca innowacje, przejmując zużyte kategorie i stojącą za nimi lichą filozofię, umacnia tylko tę potęgę istniejącego stanu rzeczy, którą chciałby złamać. Fałszywa jasność to tylko inna nazwa mitu. Mit zawsze był niejasny i zarazem przekonywający. Legitymacją jego była zawsze swojskość i dyspensa od pracy pojęcia.
Jeśli człowiek pogrąża się dziś w żywiole natury, jest to nieodłączne od postępu społecznego. Wzrost wydajności ekonomicznej, który z jednej strony stwarza warunki dla sprawiedliwszego świata, z drugiej strony użycza aparaturze technicznej i grupom społecznym, które nią rozporządzają, bezmiernej przewagi nad resztą ludzi. Wobec potęg ekonomicznych jednostka staje się niczym. Za sprawą tych potęg przemoc społeczeństwa nad naturą wznosi się na niebywały poziom. Jednostka znika przy aparaturze, którą obsługuje, a zarazem jest przez nią lepiej niż kiedykolwiek zaopatrzona. W stanie niesprawiedliwości bezsilność i sterowność mas rosną wraz z przydzielaną im ilością dóbr. Materialnie znaczny, a społecznie żałosny wzrost standardu życia niższych warstw odzwierciedla się w złudnym upowszechnieniu wartości duchowych. Sprawą ducha jest bowiem negacja urzeczowienia. Zmieniony w dobro kultury i serwowany dla celów konsumpcyjnych musi zginąć. Zalew dokładnych informacji i galanteryjnej rozrywki zaostrza dowcip i zarazem otępia.
Nie chodzi o kulturę jako wartość, tak jak to rozumieją krytycy cywilizacji, Huxley, Jaspers, Ortega y Gasset i inni: chodzi o to, że oświecenie musi się opamiętać i zastanowić nad sobą, jeżeli ludzkość nie ma zostać ostatecznie zdradzona. Nie w tym rzecz, by konserwować przeszłość, ale by nie zawieść przeszłych nadziei. Dziś zaś przeszłość trwa jako niszczenie przeszłości. Jeżeli szacowne wykształcenie aż po wiek XIX było przywilejem, okupionym tym większym cierpieniem ludzi pozbawionych wykształcenia, to XX wiek za higieniczną fabrykę płaci stopieniem wszelkich pierwiastków kultury w kolosalnym tyglu. Nie byłaby to może wcale cena tak wysoka, jak sądzą owi obrońcy kultury, gdyby ta wyprzedaż kultury nie przyczyniała się do tego, że osiągnięcia ekonomiczne obracają się w swoje przeciwieństwo.
W tych warunkach nawet uszczęśliwiające dobra stają się elementami nieszczęścia. Masa dóbr, która kiedyś, w braku społecznego podmiotu, jako tak zwana nadprodukcja powodowała wewnętrzne kryzysy gospodarcze, dziś, na skutek tego, że jako ów społeczny podmiot intronizowano grupy władzy, rodzi międzynarodowe niebezpieczeństwo faszyzmu: postęp obraca się w regres. To, że higieniczna fabryka i wszystko, co się z tym wiąże, Volkswagen i pałac sportu, tępym nożem zarzyna metafizykę, byłoby jeszcze obojętne, ale nie jest obojętne, że w całości życia społecznego owa fabryka, Volkswagen i pałac sportu same stają się metafizyką, ideologiczną zasłoną, za którą gnieździ się realne nieszczęście. Taki jest punkt wyjścia tych fragmentów.
Pierwsza rozprawa, teoretyczna podstawa następnych, stara się przedstawić związki między racjonalnością a rzeczywistością społeczną, a także nieodłączne od nich związki między naturą a opanowaniem natury. Krytyka, jakiej poddane zostaje oświecenie, ma przygotować jego pozytywne pojęcie, wyrwać je z uwikłań w ślepą praktykę panowania.
Część krytyczną pierwszej rozprawy można z grubsza sprowadzić do dwu tez: że już mit jest oświeceniem oraz że oświecenie obraca się ponownie w mitologię. Tezy te przedstawione są szczegółowo w dwóch dygresjach. Pierwsza śledzi dialektykę mitu i oświecenia w _Odysei_, jednym z najwcześniejszych reprezentatywnych świadectw mieszczańsko-zachodniej cywilizacji. Trzon stanowią pojęcia ofiary i wyrzeczenia, demonstrujące zarazem różnicę i jedność mitycznej natury i oświeconego panowania nad naturą. Druga dygresja zajmuje się Kantem, de Sade’em i Nietzschem, którzy nieubłaganie dopełnili dzieła oświecenia. Pokazuje, jak ujarzmienie wszystkiego, co naturalne, przez suwerenny podmiot prowadzi w końcu właśnie do panowania tego, co naturalne, ślepo przedmiotowe. Tendencja ta niweluje wszystkie przeciwieństwa myśli mieszczańskiej, zwłaszcza opozycję moralnego rygoryzmu i absolutnej amoralności.
Rozdział poświęcony przemysłowi kulturalnemu ukazuje regresję oświecenia na przykładzie ideologii, której miarodajnym wyrazem jest film i radio. Oświecenie polega tu przede wszystkim na kalkulacji efektów oraz techniki wytwarzania i rozpowszechniania; natomiast ideologia co do swej właściwej treści sprowadza się do bałwochwalczej gloryfikacji tego, co jest, oraz władzy, sprawującej kontrolę nad techniką. Przy rozpatrywaniu tej sprzeczności przemysł kulturalny traktowany jest poważniej, niż sam się o to prosi. Ale skoro jego powoływanie się na własny komercyjny charakter, opowiedzenie się za prawdą złagodzoną od dawna stało się tylko wymówką, wykrętem od odpowiedzialności za kłamstwo, analiza nasza kieruje się obiektywnie w jego produktach zawartym roszczeniem do tego, by być tworami estetycznymi, czyli ukształtowaniami prawdy. Ukazując nicość tego roszczenia, analiza obnaża społeczny bezład. Rozdział ten jest bardziej jeszcze niż inne fragmentaryczny.
Mające charakter tez rozważania w rozdziale „Żywioły antysemityzmu” dotyczą rzeczywistego nawrotu oświeconej cywilizacji do barbarzyństwa. Racjonalność zawiera w sobie nie tylko idealną, lecz także praktyczną tendencję do autodestrukcji, i to od początku, nie tylko w fazie, gdy autodestrukcja ta staje się jawna. W tym sensie naszkicowano tam filozoficzną prehistorię antysemityzmu. Jego „irracjonalność” wywiedziona zostaje z samej istoty panującego rozumu oraz świata urządzonego na jego obraz. „Żywioły” pozostają w ścisłym związku z empirycznymi badaniami Instytutu Badań Społecznych, fundacji założonej i utrzymywanej przy życiu przez Feliksa Weila, bez której nie tylko nasze studia, ale również spora część kontynuowanej wbrew Hitlerowi pracy teoretycznej niemieckich emigrantów nie byłaby możliwa. Pierwsze trzy tezy napisaliśmy wspólnie z Leonem Löwenthalem, z którym od pierwszych lat frankfurckich pracowaliśmy wspólnie nad wieloma zagadnieniami naukowymi.
W ostatniej części zamieszczone są notatki i szkice, po części należące do kręgu zagadnień poprzednich rozpraw, choć nie wchodzą w ich skład, po części zarysowujące problematykę przyszłej pracy. Większość dotyczy dialektycznej antropologii.
Los Angeles, California, maj 1944
Książka ta prezentuje tekst w postaci, w jakiej postał on opracowany jeszcze podczas wojny, bez istotnych zmian. Jedynie ostatnia teza „Żywiołów antysemityzmu” została dodana później.
czerwiec 1947
Max Horkheimer, Theodor W. AdornoPRZYPISY
¹ Voltaire, _Lettres philosophiques XII_, tenże, _Oeuvres complètes_, t. XXII, Garnier, Paris 1879, s. 118.
² Francis Bacon, _In Praise of Knowledge_, tenże, _The Miscellaneous Tracts Upon Human Philosophy. The Works of Francis Bacon_, t. 1, Basil Montagu, London 1825, s. 254 i nast.
³ Por. Francis Bacon, _Novum Organum_, przeł. Jan Wikarjak, PWN, Warszawa 1955, s. 57.
⁴ Francis Bacon, _Valerius Terminus, of the Interpretation of Nature_, tenże, _The Miscellaneous Tracts Upon Human Philosophy. The Works of Francis Bacon_, dz. cyt., t. I, s. 281.
⁵ Por. Georg W.F. Hegel, _Fenomenologia ducha_, przeł. Adam Landman, PWN, Warszawa 1965, t. 2, s. 145 i nast.
⁶ Zgadzają się ze sobą w tej kwestii Ksenofanes, Montaigne, Hume, Feuerbach i Salomon Reinach. Por. tego ostatniego _Orpheus_ (London–New York 1909, s. 6 i nast.; przekład polski: tenże, _Orfeusz. Historja powszechna religij_, Księgarnia F. Hoesicka, Warszawa 1929; wcześniejsze wydanie: _Orfeusz, czyli dzieje powszechne religji_, przeł. Leon Gorecki, Wydawnictwo „Prawda”, Warszawa 1914).
⁷ Francis Bacon, _De augmentis scientarium_, tenże, _The Miscellaneous Tracts Upon Human Philosophy. The Works of Francis Bacon_, dz. cyt., t. 8, s. 152.
⁸ Joseph de Maistre, _Les Soirées de Saint-Petersburg. 5ième entretien_, tenże, _Oeuvres complètes_, Vitte et Perrussel, Lyon 1891, t. 4, s. 256.
⁹ Francis Bacon, _Advancement of Learning_, tenże, _The Miscellaneous Tracts Upon Human Philosophy. The Works of Francis Bacon_, dz. cyt., t. 2, s. 126.
¹⁰ Rdz 1, 26.
¹¹ Achilochos, fr. 87. Cyt. za Paul Deussen, _Allgemeine Geschichte der Philosophie_, t. 2, cz. 1, Brockhaus, Leipzig 1911, s. 18.
¹² Solon, fr. 13, 25. Cyt. za tamże, s. 20.
¹³ Por. np. Robert H. Lowie, _An Introduction to Cultural Anthropology_, Farrar & Rinehart, New York 1940, s. 344 i nast.
¹⁴ Por. Sigmund Freud, _Totem i tabu_, przeł. Marcin Poręba i Robert Reszke, tenże, _Dzieła_, t. IV: _Pisma społeczne_, Wydawnictwo KR, Warszawa 1998, s. 316.
¹⁵ Tamże, s. 319.
¹⁶ Georg W.F. Hegel, _Fenomenologia ducha_, dz. cyt., t. 2, s. 154.
¹⁷ Por. Willibald Kirfel, _Geschichte Indiens_, W serii: „Propylaen – Weltgeschichte”, Propyläen Verlag, Berlin 1929–1933, t. 3 i nast.; Gustavo Glotz, _Histoire Grecque_, t. 1, _Histoire ancienne_, PUF, Paris 1938, s. 137 i nast.
¹⁸ Gustavo Glotz, _Histoire Grecque_, dz. cyt., s. 140.
¹⁹ Por. Kurt Eckermann w: „Jahrbuch der Religionsgeschichte und Mythologie”, Halle 1845, s. 241 i Otto Kern, _Die Religion der Griechen_, Weidmann, Berlin 1926, t. 1, s. 181 i nast.
²⁰ W ten sposób Hubert i Mauss opisują treść wyobrażenia sympatii, _mimesis_: „Jedno jest we wszystkim, wszystko jest w jednym, natura zwycięża naturę”. Henri Hubert, Marcel Mauss, _Zarys ogólnej teorii magii_, przeł. Marcin Król, Marcel Mauss, _Socjologia i antropologia_, przeł. Marcin Król, Krzysztof Pomian, Jerzy Szacki, Wydawnictwo KR, Warszawa 2001, s. 121.
²¹ Por. Edward Westermarck, _Ursprung der Moralbegriffe_, Klinkhardt, Leipzig 1913, t. 1, s. 402.
²² Por. Platon, _Państwo_, ks. X.
²³ Friedrich W.J. Schelling, _Erster Entwurf eines Systems der Naturphilosophie. Fünfter Hauptsabchnitt_, tenże, _Werke. Erste Abteilung_, red. Karl F. Schelling, Cotta, Stuttgart 1856–1861, t. 2, s. 623.
²⁴ Tamże, s. 626.
²⁵ Por. Émile Durkheim, Marcel Mauss, _O niektórych pierwotnych formach klasyfikacji. Przyczynek do badań nad wyobrażeniami zbiorowymi_, przeł. Jerzy Szacki, Marcel Mauss, _Socjologia i antropologia_, dz. cyt., s. 570.
²⁶ Giambattista Vico, _Nauka nowa_, przeł. Jan Jakubowicz, PWN, Warszawa 1966, § 1043, s. 550.
²⁷ Henri Hubert, Marcel Mauss, dz. cyt., s. 135 .
²⁸ Por. Ferdinand Tönnies, _Philosophische Terminologie_, „Psychologisch-Soziologische Ansicht” 1908, s. 31.
²⁹ Georg W.F. Hegel, _Fenomenologia ducha_, dz. cyt., t. 1, s. 101.Tłumaczenie: Małgorzata Łukasiewicz
Redakcja: Maciej Kropiwnicki, Julian Kutyła
Współpraca: Sylwia Goławska, Agata Tomaszewska
Korekta: Anna Sidorek
Projekt okładki: Damian Chomatowski
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
ul. Jasna 10, lok.3.
00-013 Warszawa
[email protected]
www.krytykapolityczna.pl
Ksiazki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostepne sa w redakcji Krytyki Politycznej (ul. Jasna 10, lok. 3, Warszawa), Swietlicy KP w Cieszynie (al. Jana Łyska 3), ksiegarni internetowej KP (wydawnictwo.krytykapolityczna.pl) i w dobrych ksiegarniach na terenie całej Polski.
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotował Jan Żaborowski