Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dialog - ebook

Data wydania:
18 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,00

Dialog - ebook

David Bohm jest uważany za jednego z najlepszych fizyków wszech czasów. Był również głęboko zainteresowany ludzką komunikacją i kreatywnością. Wpływowy zarówno w teorii zarządzania, jak i komunikacji. Publikacja Dialog jest zarówno inspirująca, jak i pionierska. Bohm rozważa pochodzenie i samo znaczenie dialogu, zastanawiając się nad tym, co staje na drodze ""prawdziwego dialogu"". Twierdzi, że dialog, jako radykalna forma eksploracji pozwala na przedstawienie różnych poglądów, prowadzi nas poza impas konfliktu i sporu do formowania nowych poglądów. Pod koniec życia, David Bohm organizował dialogi grupowe, które miały prowadzić do radykalnej przemiany życia jednostki, a w dalszej kolejności całych społeczeństw. Tym, co zdaniem autora nam dolega, jest brak komunikacji, porozumienia, czego skutki, w nieodległej przyszłości, mają zaprowadzić nas do katastrofy na skale planetarną. Zapobiec temu ma pojawienie się „wspólnego umysłu”, powstającego na drodze dialogu: nieskrępowanej prezentacji wszelkich możliwych opinii i doświadczeń uczestników grupy dialogowej. David Bohm (1917-1992) uzyskał doktorat z fizyki za prowadzone, pod kierunkiem Roberta Oppenheimera, badania nad plazmą. Wyrzucony w 1951, z powodu swych lewicowych poglądów, z Uniwersytetu Princeton, pracował na Uniwersytecie w São Paulo, w Technion w Haifie, a wreszcie na uniwersytetach w Bristolu i w Londynie. Po opuszczeniu USA, porzucił fizykę na rzecz jej filozofii, przedstawił teorię parametrów ukrytych, jako interpretację mechaniki kwantowej. W latach 60-tych został bliskim współpracownikiem Jiddu Krishnamurtiego. Sformułował filozoficzną teorię ukrytego porządku. Był też jednym ze współtwórców holonomicznej teorii umysłu.

Kategoria: Filozofia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-01-22818-7
Rozmiar pliku: 740 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Mówi się: „Miłość to wszystko, czego nam potrzeba”. To oczywiście prawda – gdyby istniała miłość powszechna, byłaby lekarstwem uniwersalnym. Wydaje się jednak, że to nie działa. Dlatego musimy znaleźć sposób, aby działać zaczęło.

David Bohm, Dialog

Jeden z moich naukowych „guru”.

Dalajlama

U podstaw wielu problemów ludzkości leży nasza niemożność choćby tylko mówienia o naszych problemach. Dialog oferuje narzędzia ułatwiające prawdziwą wymianę myśli między ludźmi.

Paavo Pylkkänen

Otwartość na nieredukowalną naturę całości zarówno w nauce, jak i w sztuce, znajduje swój wyraz w uniwersalnej, filozoficznej postawie Davida Bohma. Radość z posiadania Twórczości i Dialogu wydanych w serii klasyków wydawnictwa Routledge ma szczególne znaczenie w czasach erozji, sporów i powszechnego zakłamania.

Lynn Margulis, Uniwersytet Massachusetts-AmherstWSTĘP

Ponowna lektura eseju Dialog Davida Bohma dziś jest dla mnie niczym rozpakowywanie drogocennego prezentu. Dlatego też jest to nie tylko zaszczytem, ale i niezwykłą okazją spełnić prośbę i napisać przedmowę do nowego wydania eseju Bohma.

Po raz pierwszy spotkałem Davida i Saral Bohmów w Massachusetts Institute of Technology (MIT) w połowie 1989 roku, czyli w okresie, w którym prowadził on seminaria będące podstawą dla tego eseju. Przez kilka godzin rozmawialiśmy o dialogu. Często potem żałowałem, że owo spotkanie nie zostało nagrane, ponieważ, o ile pamiętam, usłyszałem tak wiele zdań, które zrobiły na mnie głębokie wrażenie pod względem poznawczym, iż w sumie niewiele jestem w stanie odtworzyć. Dobre ziarna uwag Davida ze względu na gruboskórność mojego umysłu nie mogły się doń przebić. Mam jednak wrażenie, że to, co w większej części pozostawało wtedy nieuchwytnym dla mnie, w tym eseju zostało zaprezentowane; mam także nadzieję, że wielu z nas jest obecnie lepiej przygotowanych na przyjęcie owych treści.

Od czasu wspomnianego spotkania na poważnie podjęto wysiłek praktykowania dialogu w różnorodnych środowiskach, i pomysł ten zyskał znaczne uznanie. Do spotkań o tym charakterze zalicza się: „dialog z interesariuszami”, „dialog międzysektorowy” oraz „dialog obywatelski”. Gdy, na przykład, Kofi Annan i jego współpracownicy powołali United Nations Global Compact, aby wesprzeć międzykorporacyjną współpracę mającą na celu podniesienie poziomu socjalnego, środowiskowego i standardów pracy na całym świecie, jedną z kluczowych kwestii stała się „polityka dialogu”, zachęcająca organizacje korporacyjne, pracownicze i obywatelskie do „poszukiwań innowacyjnych rozwiązań skomplikowanych problemów”. W wielu organizacjach podjęto gorliwe wysiłki, aby zintegrować dialog z codzienną działalnością – na przykład wprowadzono proste praktyki, takie jak sprawdzenie, co znajduje się na „wejściu” i na „wyjściu”, polegające na wysłuchaniu myśli i poznaniu uczuć każdej z osób na początku i na końcu posiedzeń. W jednej z największych na świecie międzynarodowych korporacji wiceprezes senior przez kilka lat organizował spotkania dialogowe „bez porządku dziennego”, aby w ten sposób zaznaczyć potrzebę kultywowania „przywództwa zbiorowego”.

Wszystko to razem sygnalizuje pogłębiające się zrozumienie, że złożoność problemów, z jakimi borykają się nasze organizacje i społeczeństwa, domaga się uważniejszego wysłuchania i bardziej otwartej komunikacji niż miało to miejsce dotychczas. Polityka typu „wygrana-przegrana” i hierarchiczny autorytet okazują się nieodpowiednie jeśli idzie o stawienie czoła globalnym zmianom klimatycznym, rosnącej przepaści między bogatymi i biednymi, oraz dylematami powstającymi w związku z technologią genetyczną. Ludziom „wypowiadającym się przeciwko sobie” nie towarzyszy wzajemne zrozumienie, wspólne aspiracje i jakże potrzebna kooperacja. Istnieje konieczność znalezienia alternatywy zarówno wewnątrz instytucji, jak i pomiędzy ich wszelkimi rodzajami.

Rosnące zainteresowanie dialogiem jest powodem, dla którego ponowna publikacja tego wykładu jest tak na czasie – zwłaszcza jeśli prowadzi do szerszego zrozumienia tego, czym był dialog dla Bohma i jakie zmiany dialog ten może katalizować. Był dla niego nie tylko sposobem na zwiększenie efektywności rozmów, choć cel ten też chciał wspierać. Nie był to jednak wyłącznie sposób rozwijania skuteczności, mimo że tę popierał. Z pewnością nie chodziło o poprawę efektywności działania przedsiębiorstw i innych mainstreamowych organizacji, co do których Bohm miał bardzo ambiwalentny stosunek, ze względu na to, że zdawał sobie sprawę z tego, iż pomaganie im często oznacza sprzyjanie ustalonym i problematycznym wzorcom rozwoju globalnego przemysłu.

Dla Bohma „milcząca (niejawna) podstawa” jest tym, co spaja społeczeństwo, i pod tym względem muszą nastąpić zmiany, do których zachęcał. Twierdził, że „myśl wyłania się z milczącej podstawy”, „a każda fundamentalna zmiana w myśli stamtąd się wywodzi”. Wielokrotnie podkreślał, że społeczeństwo, które działa, wymaga „spójnej” milczącej podstawy i tego dzisiaj brakuje. „Podzielane znaczenie jest rzeczywistym spoiwem, które cementuje społeczeństwo, a to, co obecnie je spaja, wydaje się być bardzo kiepskiej jakości. Społeczeństwo jako całość ma bardzo niespójny zestaw znaczeń. W rzeczywistości jest on niespójny do tego stopnia, że trudno powiedzieć, iż znaczenia te faktycznie istnieją”.

Aby zrozumieć to, na czym według Bohma polega prawdziwy dialog, należy zacząć od rozeznania się w kwestii tego, co rozumiał on przez niespójność. To nietypowe pojęcie w ustach teoretyka społecznego, a bardziej jeszcze działacza społecznego, naturalne jednak dla fizyka. Laser generuje niezwykłą energię dzięki spójności światła, co nie wymaga większej mocy niż ta, którą zużywa „niespójna” żarówka. Co analogia ta miałaby jednak znaczyć w świecie społecznym?

W swoim wykładzie Bohm często powraca do trudności, jaka występuje podczas dialogu, związanej z przyzwoleniem na pojawienie się wielu punktów widzenia. Przyzwyczajenia, które każą nam bronić własnych poglądów, zgadzać się z tymi, które odpowiadają naszym i odrzucać te, które są z nimi niezgodne, są zniewalające do tego stopnia, że dopuszczenie współwystępowania różnych poglądów może okazać się właściwie niewykonalne. „To, co najczęściej stanowi przeszkodę w dialogu”, twierdzi Bohm, „to trzymanie się założeń i opinii oraz ich obrona”. Instynkt oceniania i obrony, zakorzeniony w naszych biologicznych mechanizmach obronnych, pozostaje źródłem niespójności.

Kiedy to, co uznajemy za znaczące dla siebie, zastyga w stałą formę, staje się niespójne. Niespójność wzrasta, gdy owa zastygła forma zostaje narzucona na aktualną sytuację. W miarę upływu czasu wczorajsze znaczenie staje się dzisiejszym dogmatem, często tracąc w tym procesie wiele z tego, co oznaczało pierwotnie. Kiedy dzieje się to zbiorowo, społeczeństwami zaczynają rządzić cienie, mity z przeszłości, korzysta się z nich jak z nienaruszalnych prawd obowiązujących w teraźniejszości. Prowadzi to do niespójności na dużą skalę, do powstania wzorców myślenia i działania, które oddzielają ludzi od siebie, od rzeczywistości w jej szerszym wymiarze, w której usiłują żyć.

Niekontrolowana niespójność przeradza się w absurd. Bohm opowiada historię psychiatry pracującego z zaburzoną dziewczynką, która nie chciała z nikim rozmawiać, aż w końcu wybuchła, mówiąc, że się do niego nie odezwie: „Bo cię nienawidzę”. Kiedy zapytał ją, jak długo będzie go nienawidzić, odpowiedziała „Zawsze”. Kiedy dopytywał: „Jak długo będziesz mnie nienawidzić zawsze?”, absurdalność jej własnej postawy uderzyła ją, co spowodowało, że parsknęła śmiechem i gniew został przełamany. Absurdy powszechnie podzielane, obecne w kulturze, mogą jednak okazać się trudniejsze do zauważenia – udajemy, że gospodarki mogą rozwijać w nieskończoność produkcję materialną (wraz ze wzrostem marnotrawstwa) na planecie o ograniczonych rozmiarach lub że jednostronne podejście może zapewnić bezpieczeństwo narodowe w świecie, gdzie dostępna jest coraz bardziej śmiercionośna broń, lub że tempo życia można przyspieszać w nieskończoność – jak to ujął pewien nastolatek, „ludzie biegną coraz szybciej, by dobiec tam, gdzie nikt nie chce się znaleźć”.

Innymi słowy, głównym problemem, z którego Bohm zdawał sobie sprawę, jest to, że nie wiemy, jak żyć razem w zmieniającym się świecie. Wiemy tylko, jak żyć w oparciu o prawdy z przeszłości, co obecnie prowadzi nieuchronnie do tego, że jedna grupa próbuje narzucić swoje prawdy drugiej. Łatwo nam to dostrzec u innych – na przykład u fanatycznych „terrorystów”, radykalnych fundamentalistów, których celem jest obalenie nowoczesnych społeczeństw demokratycznych. Czym jednak różnią się oni od „demokratycznych fundamentalistów” dążących do narzucenia swojej prawdy jako jedynego słusznego sposobu życia? Bohm zdał sobie sprawę, że obrona podstawowych przekonań i wynikająca z niej niespójność pozostają endemiczne we współczesnym świecie. Przytacza przejmującą historię o Einsteinie i Bohrze, dwóch ludziach, których na początku ich znajomości łączyła zażyła przyjaźń, ale którzy w późniejszych latach nie mogli się ze sobą porozumieć: „bo nie mieli o czym ze sobą rozmawiać. Nie dzielili tego, co było dla nich znaczące, ponieważ każdy z nich czuł, że to jego właśnie jest prawdziwe”. Jeśli do takiego okopania się na własnej pozycji dochodzi u tak błyskotliwych ludzi, kto z nas okaże się być na to odporny?

I odwrotnie, spójne zbiorowe myślenie i działanie pojawiają się tylko wtedy, gdy istnieje realny przepływ znaczenia, co dzieje się pod warunkiem nieprzywiązywania się do większości poglądów, czyli zajęcia postawy, która wyklucza defensywność. Spójność jest bowiem raczej sposobem na życie niż osiągniętym stanem, a Bohm doskonale zdawał sobie sprawę, jakiego rodzaju jest to wyzwanie.

Po pierwsze, będąc naukowcem, rozumiał, że niespójność w społeczeństwie jest związana z zachodnim racjonalizmem naukowym, który we współczesnym świecie traktujemy jako coś świętego. Chociaż większość naukowców potępiłaby samo pojęcie fundamentalizmu, sposób funkcjonowania establishmentu naukowego w społeczeństwie przeczy otwartości postawy naukowej. „W pewnym sensie” – twierdzi Bohm – „nauka stała się religią współczesności. Odgrywa tę rolę, którą kiedyś odgrywała tamta, będąca dostarczycielką prawdy.” Ten fundamentalizm intelektualny jest dla nas w dużej mierze niedostrzegalny, ponieważ pozostaje głęboko osadzony w założeniach kulturowych, które podziela większość członków współczesnego społeczeństwa i którym nie umiemy się przeciwstawić. Już od najwcześniejszych lat szkolnych przedstawia się nam naukowców jako ludzi, którzy mówią nam „jak to wszystko dzieje się naprawdę”. Dla Bohma problem wynika ze sposobu, w jaki współczesna nauka „opiera się na koncepcji, że dociera do prawdy – do jedynej prawdy. Idea dialogu jest więc w jakiś sposób obca obecnej strukturze nauki, podobnie jak obca pozostaje religii”. Bohm wiedział, że poszukiwanie „jedynej prawdy” niesie ze sobą potencjał dzielenia, a nie łączenia ludzi. Jak powiedział chilijski biolog Humberto Maturana: „kiedy jeden człowiek mówi drugiemu, co jest «prawdziwe», w rzeczywistości żąda posłuszeństwa. Twierdzi, że jego pogląd na rzeczywistość pozostaje uprzywilejowany”.

Dla Bohma dialog oferował inną drogę do prawdy, a nawet inne jej pojęcie. Twierdzi, że „nigdy nie dojdziemy do prawdy, jeśli znaczenie w sensie ogólnym nie stanie się spójne”. Jeśli stworzymy większy i bardziej spójny obszar podzielanego znaczenia, to może wyłonić się faktycznie nowe, głębokie i często niespodziewane rozumienie. „Prawda nie wyłania się z opinii”, twierdzi Bohm, „musi wyłonić się z czegoś innego – być może wyłoni się z uwolnionego ruchu milczącego umysłu”. I kontynuuje: „musimy więc dysponować spójnymi znaczeniami, jeśli mamy postrzegać prawdę lub uczestniczyć w niej”.

Owo dziwne wyrażenie: „uczestniczyć w prawdzie” wskazuje na to, co wydaje mi się być drugą fundamentalną ideą Bohma: rozumienie całości. Redukcjonistyczna nauka jest potęgą w pojmowaniu rzeczy jako odizolowanych i stosowaniu tej wiedzy do tworzenia czegoś nowego, np. nowych technologii. Jej skuteczność zależy od tego, czy jest w stanie podzielić lub wyizolować dany przedmiot. Zawodzi i może stać się aktywnie dysfunkcyjna w konfrontacji z całościami, potrzebą zrozumienia i podjęcia skutecznych działań odnośnie tego, co współzależne. Dlatego we współczesnym świecie uwidacznia się coraz większy, wprawiający w oszołomienie postęp technologiczny i coraz mniejsza zdolność do życia wspólnego.

Podstawowym problemem, według Bohma, jest to, że „całość to za dużo. Nie ma sposobu, w jaki myśl mogłaby ją objąć, ponieważ jest tylko abstrakcją; ogranicza i definiuje”. Ta idea abstrahowania i docenienia całości została pięknie oddana przez hebrajskiego filozofa egzystencjalistę – Martina Bubera, mówiącego o tym, co to znaczy przyjąć całość osoby, postrzegać ją jako „Ty”:

Gdy staję naprzeciw człowieka jako moje Ty, nie jest on rzeczą pośród rzeczy i nie składa się z rzeczy.

Nie jest Nim lub Nią, oddzielonym od innego On lub Ona. Bez sąsiadów i bez spojeń jest on Ty i wypełnia horyzont.

Tak jak melodia nie składa się z dźwięków, wiersz ze słów, a posąg z linii – trzeba bowiem rozszarpać je i rozerwać, by z jedności uczynić wielość – tak i człowiek, do którego mówię Ty. Mogę wydobyć z niego kolor jego włosów albo odcień jego mowy, albo barwę jego dobroci i muszę to czynić ciągle na nowo: ale wtedy nie jest on już Ty.

Bohm uważał, że alternatywny sposób rozumienia całości powstaje raczej przez uczestnictwo niż przez abstrakcję. „Możliwy jest między nami inny rodzaj świadomości, świadomość uczestnicząca”. W autentycznym dialogu „każda osoba weźmie udział, będzie częścią powstającego znaczenia, jak również będzie je podzielać”. Niekoniecznie jest to przyjemne, ostrzega Bohm. Ze stanu, w jakim znajdują się systemy, w których żyjemy dzisiaj, niemal nieuchronnie wynika zarówno wielki ból, jak i wielkie piękno, zaciekła złość, jak i bezwarunkowa miłość. Jeśli oddzielimy się od tego, co jest całością, to nie weźmiemy w tym udziału – i wrócimy do abstrahowania, osądzania i obrony: „Nie jestem taki, jak ten człowiek” lub „On jest zły, a ja dobry”, lub „Ona nie widzi, co się dzieje, a ja widzę”.

To stanowi pierwszą bramę wiodącą do dialogu i pozwala ruszyć w kierunku bardziej spójnej, niejawnej podstawy. Aby uczestniczyć w prawdzie, musimy dostrzec w niej swój udział. Nie ma „dobrych” i „złych” oddzielonych od nas ludzi. Jako członkowie współczesnego społeczeństwa, wszyscy uczestniczymy w pojawianiu się mocy, które dają początek temu, co istnieje, zarówno odnośnie tego, co cenimy, jak i tego, czym się brzydzimy. Poetka Maya Angelou opowiedziała historię o swoim pojednaniu i przebudzeniu. Jako nastolatka, została zgwałcona przez członka swej dalszej rodziny. Ostateczne pogodzenie się z tym, co się stało, dokonało się dzięki dostrzeżeniu, że emocje i przemoc, które kierowały jej gwałcicielem, również w niej istniały. Kiedy opowiada tę historię, często kończy, cytując Terence’a Afara, Afrykanina sprowadzonego do starożytnego Rzymu jako niewolnika, którego później uwolniono: „Jestem istotą ludzką. Nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. To właśnie oznacza udział w prawdzie.

Krótko mówiąc, David Bohm poszukiwał przede wszystkim innego i bardziej naturalnego sposobu wspólnego życia. Wiedział, że w świecie rosnącej współzależności, ludzie, którzy nie umieją żyć razem, nieuchronnie doprowadzą do eskalacji konfliktu. Będąc fizykiem, poświęcił swoje życie zrozumieniu wszechświata, w którym uczestniczymy i w którym bezustannie namnażają się znaczenia. Jako człowiek, wierzył, że obecny kryzys jest wyjątkową okazją do porozumienia się co do najbardziej palących kwestii.

Łatwo odrzucić Bohma jako romantycznego idealistę – według własnej oceny wyobrażał sobie coś w „rodzaju kultury, która, o ile mi wiadomo, nigdy tak naprawdę nie istniała (może z wyjątkiem) bardzo odległych czasów”. Moje doświadczenia ostatnich piętnastu lat, płynące z podjęcia dialogu, umożliwiają mi jednak inne postrzeganie jego osoby. Davida Bohma nazwałbym skrajnym realistą. Wiedział, że żadne społeczeństwo nigdy jeszcze nie znalazło się w obliczu tak globalnego kryzysu, z jakim mamy do czynienia teraz i że prawdopodobnie nie uda się nam go – wspólnie – przezwyciężyć bez wprowadzenia radykalnych zmian odnośnie naszego sposobu życia.

Peter M. Senge

SOL (Society for Organizational Learning) i MIT

13 stycznia 2004PRZEDMOWA

Dialog to najbardziej, jak dotąd, wyczerpująca prezentacja procesu, który David Bohm nazywał nie inaczej, a właśnie „dialogiem”. To poprawione i rozszerzone wydanie oryginalnej broszury o tej samej nazwie może posłużyć zarówno jako praktyczny podręcznik roboczy dla osób nim zainteresowanych, jak i teoretyczna podstawa dla tych, którzy chcą zgłębić konsekwencje przyjęcia dialogicznego światopoglądu Bohma. Mimo że dialogowanie sięga początków naszej cywilizacji, ostatnimi czasy termin ten kojarzony jest z przeróżnymi praktykami, technikami i różnie się go rozumie. I chociaż żadne z tych podejść nie może rościć sobie pretensji do bycia „właściwym”, rzeczywiście daje się dostrzec różnice między nimi i wykazać, co jest celem każdego z nich. W tym względzie aktualne wydanie Dialogu wyłuszcza przeznaczenie i specyfikę osiągnięć Davida Bohma w tym zakresie.

Zgodnie z koncepcją Bohma dialog jest procesem wieloaspektowym, wykraczającym daleko poza typowe ujęcie go jako konwersacji i wymiany. Jest to proces, który wiąże się ze zgłębieniem szerokiego zakresu ludzkiego doświadczenia: istotnych dla nas wartości, rodzaju i intensywności emocji, wzorców naszych procesów myślowych, funkcji pamięci, przyswajania odziedziczonych mitów kulturowych, a wreszcie sposobu, w jaki neurofizjologiczne procesy zachodzące w nas z chwili na chwilę strukturyzują nasze doświadczenie. I, co może najważniejsze, dialog pozwala zgłębić sposób, w jaki myśl – postrzegana przez Bohma jako z natury ograniczone medium, a nie obiektywna reprezentacja rzeczywistości – rodzi się i utrzymuje na poziomie zbiorowym. Takie dociekanie z konieczności kwestionuje głęboko zakorzenione założenia dotyczące kultury, znaczenia i tożsamości. W swoim najgłębszym sensie dialog staje się więc zaproszeniem do sprawdzenia zasadności tradycyjnych definicji tego, co znaczy być człowiekiem, oraz do wspólnie podjętego namysłu nad perspektywą naprawy tego, co ludzkie.

Jako fizyk teoretyczny, Bohm przez cały okres swojej działalności zwracał uwagę na fakt, że pomimo zapewnień o dążeniu do „prawdy” wysiłki uczonych często naznaczone są skazą osobistej ambicji, ślepą obroną teorii, jak też ciężarem tradycji – a wszystko to kosztem twórczego uczestnictwa w realizacji wspólnych naukowych celów. Opierając się w jakiejś mierze na obserwacjach tego typu, często dochodził do wniosku, że ludzkość uwikłała się w sieć sprzecznych intencji i działań. Uważał, że te sprzeczności skutkują nie tylko złem w nauce, ale wszelkiego rodzaju społeczną i osobistą fragmentacją. Jak podkreślał, takie rozdrobnienie staje się charakterystyczne dla każdej szerokości geograficznej i każdej kultury, przenika całą ludzkość do tego stopnia, że w zasadniczy sposób przyzwyczaja do swojej obecności.

Aby zilustrować znaczenie fragmentacji, Bohm zwykł przywoływać przykład rozbitego na kawałki zegarka. Te ostatnie różnią się znacznie od części, które zostały wykorzystane do jego wytworzenia. Części są bowiem ze sobą integralnie powiązane, tworząc funkcjonalną całość. Tymczasem porozbijane fragmenty nie pozostają ze sobą w istotnym związku. Podobnie ludzkie procesy myślowe skłaniają ku postrzeganiu świata w sposób fragmentaryczny, „rozbijając rzeczy, które tak naprawdę nie są oddzielone”. Taka percepcja, twierdzi Bohm, nieuchronnie skutkuje światem rozbitym na narody, gospodarki, religie, systemy wartości, oraz „ja”, czyli części, które są ze sobą zasadniczo sprzeczne, mimo że tu czy tam powiodła się próba wprowadzenia porządku społecznego. Dlatego też jednym z głównych celów dialogu Bohma jest rzucenie światła na to, co jest konsekwencją takiej fragmentacji – chodzi nie tylko o teoretyczną analizę, ale też o doświadczenie tego w praktyce.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: