-
W empik go
Disa i ukryty lud - ebook
Disa i ukryty lud - ebook
Podczas burzy śnieżnej ukryty lud ratuje Disę przed śmiercią.
Ale walka ze złem nadal nie może sobie jeszcze pozwolić na odpoczynek.
Disa obiecuje sobie odnaleźć jaskra Arktykę i uwolnić zamrożonego klauna. Tylko siła jaskra Arktyki może przemienić tych wszystkich, których zamroziła jej mama. Teraz liczy się odwaga...
Marianne Gade (ur. 1945) w trakcie swojej długiej kariery pisarskiej napisała książki zarówno dla dzieci, jak i dla młodzieży i dorosłych. Z wykształcenia jest bibliotekarką, a dodatkowo recenzuje literaturę dziecięcą dla Politiken.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-118-6820-1 |
Rozmiar pliku: | 509 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jak długo spała? Czy straciła przytomność? Nie ma pojęcia. Ale wie, że nie ma najmniejszej ochoty otwierać oczu. Jednak nikt nie potrafiłby się przed tym powstrzymać przez całą wieczność, a teraz jeszcze wokół niej rozlegają się rozmowy. To nie islandzki, tyle jest w stanie usłyszeć.
Disa powoli otwiera oczy i widzi twarz osoby, która się nad nią pochyla. Twarz kobiety. Łagodną i pełną czułości.
– Witaj – mówi kobieta po duńsku.
Disa siada, żeby rozejrzeć się dookoła. Znajduje się w przytulnym pomieszczeniu. Ściany i sufit wyłożone są deskami, a w rogu znajduje się kominek.
Bije od niego cudowne ciepło. Wzdłuż ścian siedzą dzieci i kobiety zajęte ręcznymi robótkami i patrzą na nią.
Disa przypomina sobie grupę ludzi ubranych w kolorowe stroje, których widziała podczas śnieżycy.
– Jesteście huldrami? – szepcze Disa.
– Tak, nazywacie nas huldrami – przytakuje kobieta z uśmiechem. – My sami mówimy o sobie ukryty lud. Ale nie masz się czego bać. Nikt z nas nie ma wobec ciebie złych zamiarów. A teraz dostaniesz coś na wzmocnienie.
Kobieta przekazuje wiadomość innym osobom w pokoju, a chwilę później podaje do ust Disy ciepły napój. Jest słonawy i gorzki.
– Znów śpi. – To ostatnie, co Disa słyszy. Słowa brzmią tak, jakby wypowiedziało je dziecko.
Mija dużo czasu, zanim Disa dochodzi do zdrowia. Sama nie wie ile, ale o dziwo nie przykłada do tego wagi. Z każdym mijającym dniem jej przeszłość odsuwa się na coraz dalszy plan.
Nie dlatego, że ukryty lud chce, żeby zapomniała.
Nie zatrzymują jej też. Wręcz przeciwnie! Drzwi stoją otworem, może iść, dokąd chce. Ponadto powiedzieli, że odprowadzą ją do domu, na ulicę Eriksgatan, jeśli tego sobie życzy.
Wyłącznie z własnej woli została u nich tak długo. Odnalezienie jaskra Arktyki nie ma żadnego znaczenia. To dziwne i nie da się tego wytłumaczyć.
Mama Regitze też już nic nie znaczy. Stała się teraz tak odległa jak tata Herman, którego nigdy tak naprawdę nie poznała.
To, co ma znaczenie, jest tutaj. Każdego dnia uczy się nowych rzeczy. Dowiedziała się, jak tkać materiały i wynajdować zioła pod śniegiem w Thorsmark. Znajdują się tam zioła na gorączkę i rany. Widziała też zioła, które stosowano, kiedy sama była chora.
Wie, jak robi się zupę mleczną, którą codziennie jedzą. Co dziwne, dotąd jej się jeszcze nie znudziła. Może dlatego, że zawsze jest taka głodna w porze jedzenia.
Kobieta, która zajmowała się Disą, kiedy ta była chora, ma na imię Gudrun. To z nią Disa nadal ma najbliższy kontakt, ale poza tym przyjaźni się ze wszystkimi. W świecie huldr wszyscy się przyjaźnią. Wśród swoich nikt nie ma wrogów.
Zdarza się, że dzieci pytają, czy nie musi wracać do swoich. Oczywiście, że powinna. Mimo wszystko należy do świata ludzi. Tak, niedługo wróci. Ale jeszcze nie teraz. Byle nie teraz!
Od czasu do czasu myśli o słowach taty Hermana:
„Są ludzie, którzy nigdy nie powrócili ze świata huldr”. Może czuli się tak jak ona?
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.