Dlaczego jesteśmy tacy. W stronę semiotyki peerelu - ebook
Dlaczego jesteśmy tacy. W stronę semiotyki peerelu - ebook
Dlaczego jesteśmy tacy… to pierwsza próba całościowego socjosemiotycznego i medioznawczego opisu kultury popularnej w PRL. Małgorzata Lisowska-Magdziarz przygląda się programom kultury masowej w socjalizmie realnym oraz kapitałom kulturalnym, gustom i potrzebom jej odbiorców. Opisuje działanie aparatów semiotycznych peerelu: miasta, fabryki, blokowiska, szkoły, kościoła, domu towarowego, mediów masowych. Analizuje prasę, programy telewizyjne i radiowe, seriale i filmy, pochody i festyny, dowcipy i powiedzonka, rzeczy, mody, zwyczaje, miejsca i wydarzenia. Pokazuje, jak ludzie dostosowują kulturę do własnych potrzeb, reinterpretują ją, a nawet używają jej przeciwko niej samej. Nie pisze, jacy są Polacy i dlaczego, ale zachęca do zadawania pytań i myślenia o tym, jak „kultura wielkoprzemysłowego społeczeństwa robotniczo-chłopskiego” może się odbijać w naszych nawykach kulturalnych, stylach życia, podziałach społecznych i decyzjach politycznych.
*
Podziwiać trzeba wielką wiedzę i łatwość, z jaką Autorka porusza się po skomplikowanej materii na styku kultury popularnej, kultury wysokiej, władzy, ekonomii i codzienności. (…) I nawet jeśli nie daje odpowiedzi wprost na pytanie o to, „jacy jesteśmy”, warto i tak się nad tym zastanowić, podać w wątpliwość niektóre opinie i zweryfikować dominujące interpretacje. Książka Małgorzaty Lisowskiej-Magdziarz daje zaczyn do rozmowy o sprawach wielce istotnych dla naszego społeczeństwa, pokazując możliwe interpretacje nie tylko fenomenu jakim był PRL w swej pokracznej modalności, ale też towarzyszących nam peerelowskich powidoków. Możemy, a w zasadzie: musimy wpisać wiedzę o nich w dyskusję o dzisiejszej polskiej rzeczywistości.
Z recenzji prof. dr. hab. Marka Jezińskiego
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
Spis treści
ZAMIAST WSTĘPU. PEEREL JAKO SYTUACJA EGZYSTENCJALNA,
KULTURA I STAN UMYSŁU
I. KAPITAŁY SOCJOSEMIOTYCZNE
TRYBY, WARTOŚCI, WŁADZA
Socjosemiotyka u podstaw edukacji kulturalnej ■ Zasoby semiotyczne i komunikacja mieszana ■ Od zasobów do trybu; metafunkcje, kooperacja i remediacja; afordancje ■ Kapitał socjosemiotyczny ■ Wartościowanie i uprawomocnienie trybów ■ Tryby dominujące a domyślne; czy można zmienić zbiorowy default mode? ■ Konwencjonalizacja i naturalność kapitału socjosemiotycznego ■ Transmodalność i jej potencjał kulturotwórczy ■ Naturalna biegłość czytelnika ■ Lektura na czterech poziomach ■ Rozumienie legitymizacji ■ Znajomość kodów i konwencji ■ Wybory estetyczne ■ Działania intersemiotyczne ■ Gra z regułami ■ Wielomodalność a epistemologia ■ Fundamentalne znaczenie druku ■ Praktyki kulturalne i komunikacyjne ■ Aparat socjosemiotyczny ■ Aparaty a uniwersum semiotyczne życia człowieka ■ Władza i dyspozytyw ■ Praktyki a aparaty semiotyczne ■ Poza jednostronną interpretację peerelu ■ Kultura masowa i tworzenie nowoczesnego Polaka
KAPITAŁ POCZĄTKOWY
Rolniczy kraj przednowoczesny ■ Kulturalne wykluczenie wsi ■ Nędza klasy robotniczej ■ Cienka warstewka wykształconych ■ Inteligencki wzorzec kulturalny ■ Zobowiązania inteligencji ■ Podziały klasowe ■ Kultura chłopska ■ Zalążki kultury masowej ■ Miejska kultura niezbyt-masowa i kompetencje socjosemiotyczne inteligencji ■ Wieś jako środowisko edukacyjne i kompetencje socjosemiotyczne chłopów ■ Przedwojenna kultura chłopska – oralna czy półpiśmienna? ■ Mieszane kapitały socjosemiotyczne robotników ■ Kapitały socjosemiotyczne klas ludowych a kultura druku ■ Społeczeństwo chłopskie w stanie przeprowadzki
II. APARATY
MIASTO. URBANIZACJA A DOŚWIADCZENIE I NAUKA
NOWOCZESNOŚCI
Ideologia jako doktryna naukowa ■ Aspekty demokratyzacji ■ Przestrzeń jest polityczna ■ W stronę miejskiego trybu życia ■ Nowoczesne miasto jako aparat semiotyczny ■ Przestrzenie trzecie i tworzenie więzi społecznych ■ Ułomne doświadczenie miejskie w peerelu ■ Dialektyka starego i nowego ■ Bloki i blokowiska ■ Anonimowość i anomia ■ Perswazyjne funkcje miasta w socjalizmie realnym ■ Ucieczka z miasta do mieszkania
SZKOŁA. EDUKACJA, ASPIRACJE, AWANS
Brak nauczycieli, niedostatek szkół ■ Nadrzędność edukacji zawodowej i politechnicznej ■ Nowa klasa wykształcona ■ Sens i znaczenie kompetencji ■ Klęska edukacji, sukces propagandy ■ Dostęp do edukacji jako mechanizm różnicujący ■ Szanse edukacyjne a zaufanie do systemu ■ Tysiąc szkół na Tysiąclecie■ Tysiąclatka: fizyczność aparatu, unaocznienie ideologii ■ Celebracja instytucji■ Wprowadzenie do obrzędowości świeckiej ■ Niespójność szkoły i otoczenia■ Ukryty program szkoły ■ Alternatywny obieg wiedzy ■ Zróżnicowanie stylów edukacyjnych ■ Kłopoty z młodzieżą ■ Odrębność doświadczeń młodzieży inteligenckiej i robotniczej ■ Edukacja jako moratorium
FABRYKA. ŻYCIE W SPOŁECZEŃSTWIE PRZYZAKŁADOWYM
Fabryka jako aparat semiotyczny ■ Zakład pracy a porządek społeczny ■ Praca w przemyśle jako nowe doświadczenie ■ Świeckie rytuały fabryczne ■ Sprzeczności fabrycznego życia ■ Opiekuńcze funkcje fabryki ■ Paternalizm zakładowo-państwowy
SKLEP, SAM, DOM TOWAROWY. HANDEL I SPOŻYCIE KONTRA NIESKUTECZNOŚĆ SYSTEMU
Miejskie przestrzenie konsumpcji nowoczesnej ■ Świątynie konsumpcji i inne aparaty ■ Warunkowa zgoda na konsumpcję w peerelu ■ Peerelowskie aparaty konsumpcji ■ Konsumpcjonizm performowany
KOŚCIÓŁ. PRZESTRZEŃ TRZECIA JAKO MACHINA DYSCYPLINUJĄCA
Niechętny kompromis ■ W stronę laicyzacji życia ■ Wychowanie Polaka-katolika ■ Kościół jako organizacja strukturująca życie ■ Kościół jako alternatywna przestrzeń publiczna ■ Dyscyplina i poczucie bezpieczeństwa
MEDIA. ROZPROSZENIE I WSZECHOBECNOŚĆ WŁADZY
Swoistość aparatów medialnych ■ Związki mediów i modernizacji ■ Niska saturacja medialna a mediatyzacja kultury ■ Ideologiczna uniformizacja przekazu■ Zapóźnienie technologiczne, ubóstwo oferty ■ Model mediów ubogich ■ Problem qualiów ■ Media ubogie a kompetencje kulturalne odbiorców ■ Przyjemna dyscyplina ■ Wytwarzanie bierności
III. PLANY, TEORIE, KONCEPCJA
KULTURA NARODOWA KONTRA KULTURA MASOWA: PROGRAMY KULTURALNE I WŁADZA
Potrzeba własnej kultury masowej ■ Teksty, praktyki, wzorce osobowe ■ Zmiana kulturalna a kapitały socjosemiotyczne ■ Dominująca rola literatury ■ Zaraz po wojnie: kultura presocjalistyczna ■ Dwie koncepcje kultury dla mas■ Fantazmat przymusowy, czyli socrealizm ■ Idealny budowniczy komunizmu■ Mit o kreatywności mas ■ Wszechobecna propaganda ■ Fascynacja Zachodem■ Socrealizm kontra potrzeby mas ■ Potępienie socrealizmu, potępienie przyjemności ■ Przyzwolenie na prywatność ■ Smutni ludzie małej stabilizacji■ Partia przeciwko dekadencji i chałturze ■ W stronę kultury masowej typu zachodniego ■ Gdy Pierwszy Sekretarz nie znosi Beatlesów ■ Klasycystyczna kultura masowa? ■ Niebezpieczeństwa czasu wolnego ■ „Styl” socjalistycznej kultury masowej ■ Instrumentalne cele kultury ■ Program kulturalny i transmisja od elit do mas ■ Propaganda sukcesu i glamour na miarę naszych możliwości■ Konformistyczny człowiek sukcesu ■ Od Sierpnia do przełomu ■ Depresyjny człowiek transformacji ■ Kapitulacja polityki kulturalnej ■ Lata 90.: nowy populizm, stary elitaryzm
TEORIE KULTURY MASOWEJ. BADANIA, DYSKUSJE I ZŁUDZENIA KLERKÓW
Etos i wartości inteligencji ■ Ukształtowanie i definicja nowej warstwy wykształconej■ Samotność cudownych oblatów ■ Potencjały socjosemiotyczne Polaków■ Niedostatki kompetencji językowych ■ Kod quasi-rozwinięty ■ Bezradność nowej inteligencji i męka czytania ■ Zadania inteligencji starej i nowej ■ Od warstwy wykształconej do socjalistycznego mieszczaństwa ■ Kulturotwórcza rola starej inteligencji ■ Lata 60.: odrodzenie badań nad kulturą, początki medioznawstwa ■ Podejrzliwość i pogarda ■ Publicyści a kultura masowa w czasach propagandy sukcesu ■ Niejasny przedmiot krytyki i ewolucja kultury popularnej na Zachodzie■ Lata 70. i 80.: opóźnienie polskich badań nad kulturą masową ■ Rewolucja codzienności i glamour zachodniej kultury masowej ■ Elitaryzm akademii
PROGRAMY I IDEOLOGIA A SOCJALISTYCZNA KULTURA MASOWA. CECHY I WARTOŚCI
Totalizm i bezalternatywność ■ Chwiejna instytucjonalizacja i kontrola ■ Przeciw przyjemności ■ Instrumentalizacja ideologiczna ■ Funkcje obronne ■ Obsesja porównań ■ Paternalizm, hierarchia, elitaryzm ■ Podwójne standardy ■ Obszary uniwersum kulturalnego peerelu ■ Rozrywka pozornie drugorzędna ■ Dwie kultury czasu wolnego ■ Dyrektywnie, ale bez definicji
IV. REPERTUAR
UNIWERSUM KULTURY PEERELU
W poszukiwaniu perspektywy opisu ■ Mapa uniwersum ■ Tryby i zależność medialna ■ Współistnienie potrzeb i estetyk ■ Gust i stratyfikacja: czyja jest polska piosenka ■ Gatunek jako narzędzie poznawcze i paradygmat porządkujący ■ Adaptowanie gatunków: modele i strategie komunikacyjne ■ Struktura gatunkowa repertuaru kultury czasu wolnego ■ Reprezentacje i ich sens ideologiczny ■ Konwencje reprezentacyjne i unifikacja obrazu świata ■ Rozrywkowe puzzle, ideologiczna całość ■ Klasowy sens kultury peerelu
MEDIA W REPERTUARZE PEERELOWSKIEJ KULTURY MASOWEJ I POPULARNEJ
Literatura i szczególna pozycja pisarzy ■ Niedostatek literatury popularnej ■ Co właściwie czytają Polacy ■ Oddolny obieg książki popularnej ■ Lekceważone potrzeby czytelniczek ■ Nie dla romansu, tak dla przygody ■ Propagandowe funkcje książki popularnej i literatura „na zamówienie” ■ Ograniczony repertuar prasowy ■ Poradnictwo ■ Nowoczesny człowiek kulturalny ■ Radio dopasowane do kapitałów ■ Kino wysokie i niskie ■ Telewizja dla inteligentów ■ Telewizja dla mas ■ Filmy i programy telewizyjne na zamówienie ■ Modalności telewizyjne a ideologia ■ Epistemologia medium i Polak telewizyjny ■ System, dyspozytywy, aparatura
OBSZARY UNIWERSUM. KULTURA NARODOWA A KLASYCYZUJĄCA WERSJA SOCJALISTYCZNEJ KULTURY MASOWEJ
Kultura narodowa jako struktura władzy ■ Obronne funkcje kultury narodowej ■ A co z kulturą elitarną? ■ Słabości mediatyzacji ■ Literackie podstawy klasycystycznej kultury masowej ■ Klasyka ad usum Delphini ■ Zwycięski biedermeier ■ Rola kina i telewizji ■ W stronę kanonu wizualnego ■ Fragmentaryzacja klasyki ■ Ideologizacja muzyki ■ Klasyka jako rozrywka; fenomen Teatru Telewizji ■ Reprezentacje: historia ■ Bohaterowie-bojownicy ■ Dominujące tematy i epoki ■ Reprezentacje: Niemcy, Rosjanie, Żydzi ■ Reprezentacje: Inni ■ Inteligenccy eksperci od umasowionej klasyki ■ Pytanie o efekty
OBSZARY UNIWERSUM. INTELIGENCKA KULTURA CZASU WOLNEGO
Francuskie korzenie inteligenckiej kultury popularnej ■ Literacka podbudowa ■ Regulowany dostęp do importu ■ Własna istotność inteligencji ■ Łagodna antysystemowość ■ Znaczenie i funkcje wspólnoty referencjalnej ■ Identyfikacyjny sens humoru ■ Oryginalność formalna
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. GATUNKI ADAPTOWANE
Co zrobić z fascynacją Zachodem ■ Prawo do rozrywki jako ustępstwo władzy ■ Naśladowczy charakter a semantyczne sprzeczności kultury masowej peerelu ■ Gatunkowość kultury czasu wolnego ■ Powierzchowne podobieństwa formalne ■ Wpływ przymusu ideologicznego ■ Swoistość qualiów ■ Jak wiele wizualności? ■ Względne ubóstwo oferty i powolna ewolucja ■ Kolizje i dopasowania ■ Kreatywność mimo wszystko ■ Reprezentacje: kobiety, mężczyźni, życie codzienne ■ Reprezentacje: erotyka i seks ■ Instrumentalizacja erotyzmu ■ Nieobecny queer ■ Adaptacje i zapożyczenia a obieg tekstów w kulturze ■ Reprezentacje: konsumpcja ■ Jednokierunkowy przepływ tekstów i wzorców gatunkowych ■ Kooptacja muzyki młodzieżowej
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. IMPORT Z ZACHODU
Import i manipulacja ■ Nierówna dynamika importu i eksportu ■ Import inteligencki i populistyczny ■ Atrakcje ■ Muzyka jako dywersja semiotyczna ■ Produkty zastępcze ■ Odpady i wypełniacze ■ Magazyny jako wgląd do świata Zachodu ■ Konserwatyzm i rozrywkowy charakter importu ■ Dwuznaczne interpretacje ■ Import a edukacja kulturalna
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. IMPORT Z BRATNICH KRAJÓW DEMOKRACJI LUDOWEJ
Nierówna wymiana rozrywki ■ Poziomy naśladownictwa ■ W poszukiwaniu wspólnego fantazmatu ■ Wspólnota doświadczeń i nowe subgatunki ■ Polityka festiwalowa ■ Między promocją a przymusem
OBSZARY UNIWERSUM. WŁASNE KONWENCJE GATUNKOWE PEERELOWSKIEJ ROZRYWKI
Słabość własnych gatunków peerelowskiej kultury masowej ■ Turnieje i festyny ■ Polityczne kulisy widowisk ■ Nowoczesność i ludowość ■ Pochody i mediatyzacja rytuału ■ Koncerty dla świata pracy ■ Problem gustu i estetyki
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. RELIKTY MIĘDZYWOJNIA
Inteligencki fantazmat międzywojnia ■ Trwałość przedwojennej piosenki ■ Retroprzyjemności dla mas ■ Ideologiczny sens emisji starych filmów ■ Nostalgiczny styl nowych produkcji ■ Retro narodowe i wymyślona tradycja ■ Retro ludowe: przypadek cyrku ■ Retro egzotyczne: przypadek Cyganów
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. SZTUKA LUDOWA I FOLKLOR
Od kultury ludowej do folkloru ■ Funkcje folkloru w kulturze czasu wolnego ■ Folkloryzacja kontra tożsamościowe funkcje folkloru ■ Folklor a religia ■ Legitymizacja i uniformizacja estetyki folklorystycznej ■ Folklor a tradycja ■ Mediatyzacja ludowego rytuału ■ Od folkloru do folku ■ Reprezentacje: wieś i jej mieszkańcy ■ Fantazmat postszlachecki ■ Dwuznaczna recepcja popkulturowej ludowości ■ Reprezentacje: dychotomiczny obraz życia miejskiego
OBSZARY UNIWERSUM: MASOWA KULTURA CZASU WOLNEGO. SPORT
Sport i modernizacja ■ Dyscypliny słuszne i te inne ■ Funkcje transmisji sportowych ■ Rytuały sportowe, rytuały państwowe ■ Sportowcy i ich sława ■ Sport i film■ Obiekt sportowy jako aparat semiotyczny ■ Kooptacja kibicowa
| Kategoria: | Socjologia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-242-6866-5 |
| Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
oraz Przyjaciółek i Przyjaciół z dwóch uniwersytetów:
Agnieszki Całek, Sławomira Doległy, Iwony Kordyś, Karoli Lachowskiej,
Basi Miszczyk, Beaty Piątek, Marcina Pielużka, Grażyny Stachówny,
Agnieszki Szymańskiej, Rafała Wietoszki.
Serdecznie Wam dziękuję, moi Drodzy i Drogie,
za mądre rozmowy i cierpliwe słuchanie,
karmienie moich kotów i podlewanie roślin,
parzenie kawy i nalewanie wina,
robienie zakupów, fotografii i szalików na drutach,
chodzenie do kin i teatrów,
wspólne podróże bliskie i bardzo dalekie.
Mojemu Synowi Wiktorowi dziękuję szczególnie: za kibicowanie i zadawanie pożytecznych pytań.
Książkę dedykuję Rodzicom
z wdzięcznościąZAMIAST WSTĘPU.
PEEREL JAKO SYTUACJA EGZYSTENCJALNA, KULTURA I STAN UMYSŁU
Cieszę się, że Polska znajduje się w tym bloku. Przyjechałem, aby poznać ludzi, którzy są zadowoleni z tego ustroju. Rozmawiałem, z kim się dało, w całej Polsce. Nie znalazłem ani jednego, mimo że rozmawiałem z członkami KC i komunistami na małych stanowiskach.
Melchior Wańkowicz, 1956, w rozmowie z Anną Kowalską
(Kowalska 2008: 279)
Z dołu, od prac okopowych czy hutniczego pieca, nie słychać Jonasza Kofty. Naprawdę niewielu rolników zawraca sobie głowy Gustawem Holoubkiem w roli Profesora Tutki. U fryzjera i na poczcie nie rozważa się subtelności śpiewu Ewy Demarczyk. Nie dyskutuje się o Miłoszu ani nawet o Putramencie. Rozmawia się raczej o zagranicznych serialach i sukniach, które miały na sobie piosenkarki w Opolu. Na weselach i zabawach słychać numery Janusza Laskowskiego, przedwojenne szlagiery i przeboje z radia na zmianę z tradycyjnym repertuarem weselnym. Jeśli już coś się czyta, to najchętniej Tygrysy, kryminały oraz powieści Rodziewiczówny, Chmielewskiej i Fleszarowej-Muskat. I Sienkiewicza, mimo wszystko, zawsze Sienkiewicza.
***
Polska Rzeczpospolita Ludowa jako byt polityczny skończyła się mniej więcej 30 lat temu, ale jest wciąż obecna w naszych codziennych doświadczeniach jako swoista forma kultury, sposób myślenia, przedmiot rozczulenia i nienawiści, fascynacji i politowania, ciekawości i pogardy. Mnożą się publicystyczne, artystyczne i naukowe publikacje na temat różnych aspektów życia w Polsce Ludowej oraz źródeł i sensów peerelonostalgii. Ta wielość perspektyw i bogactwo mikroanaliz są zrozumiałe. Studia nad życiem w Polsce Ludowej i nad jej kulturą – przynajmniej do pewnego stopnia – mogą nam pomóc w rozumieniu samych siebie. I to nie tylko ludziom, którzy pamiętają te czasy z własnego życia. Także młodszym pokoleniom, wychowującym się w długim cieniu peerelu i pod jego przedłużonym wpływem.
Semiotyka społeczna, pospołu z medioznawstwem, ma na ten temat swoje zdanie. Socjosemiotycznie zorientowana analiza komunikacji społecznej pozwala na całościowe spojrzenie na kulturę PRL-u jako swoisty kompleks tekstów i praktyk kulturalnych. Postrzega ją jako pochodną nie tylko celów politycznych i nacisków władzy oraz dostępnych zasobów materialnych i technologicznych, lecz także kompetencji kulturalnych, kapitałów socjosemiotycznych i kreatywności obywateli. Widziana z tej perspektywy, formacja kulturalna zwana peerelem obejmuje czas wolny i rozrywkę, edukację, tworzenie i dystrybucję wiedzy, wybory estetyczne ludzi, aktywność polityczną, życie rodzinne i poszukiwanie zbawienia. Każdy z tych obszarów wytwarza swoistą semiotykę. W każdym z nich strategie rządzących zderzają się z taktykami podporządkowanych. Wyłania się z tego obraz niejednoznaczny; peerel to miejsce i czas stagnacji, prymitywnej propagandy i tandetnych zastępników, a także błyskotliwej twórczości i spontanicznych działań ludzkich, generujących kulturę życia codziennego o dużej, atrakcyjnej do dziś żywotności. Socjosemiotyczne spojrzenie na kulturę peerelu pomaga wyjaśnić popularność tak różnych zjawisk, jak kapitan Kloss, serial Ludzie honoru, sushi i koszulki firmy Red is Bad. Może wygenerować hipotezy na temat tego, czemu Polacy za mało czytają, dlaczego religijność oficjalna nie zgadza się u nas z życiem prywatnym i z jakich przyczyn nie do końca przyswoiliśmy wartości nowoczesne. Jeżeli tej kulturze przyjrzeć się z pewnego oddalenia, można wyjaśnić, czemu wciąż żywe są podziały klasowe oraz z jakiego powodu społeczeństwo polskie wydaje się dzisiaj podzielone głęboką szczeliną, przebiegającą pomiędzy dwiema zbiorowościami o niemożliwych do pogodzenia wartościach, stylach życia i stosunku do rzeczywistości.
Oficjalna, socjalistyczna kultura dla mas, nazwana przez rządzących krajem, kulturą prawdziwą, klasyczną i socjalistyczną, winna się była przyczynić do stworzenia człowieka nowoczesnego i nowoczesnego porządku społecznego – w głęboko chłopskim społeczeństwie, w którym wcześniej nie udały się dwie rewolucje przemysłowe. Program upowszechniania aprobaty dla ustroju, myślenia racjonalistycznego i nowoczesnych nawyków kulturalnych rozminął się jednak z kapitałem socjosemiotycznym i potrzebami odbiorców. Konstruująca go inteligencja myliła się zarówno w swojej ocenie możliwości wprowadzenia szlachetnej masowej kultury „klasycystycznej”, jak i w myśleniu o upragnionej przez ludzi kulturze masowej typu zachodniego. Nie dostrzegała niemożliwości pełnego przyswojenia tej pierwszej z powodu jej niedopasowania do tradycji kulturalnych i kompetencji medialnych odbiorców. Nie doceniła potencjału rozwojowego, kreatywności i żywotności tej drugiej. Paternalistyczny, hieararchiczny i instrumentalizowany ideologicznie program ukulturalnienia mas odbijał z jednej strony uprzedzenia klasowe i polityczne swoich twórców, a z drugiej – brak rzetelnej wiedzy o tych, do których miał zostać skierowany. Nader często rozmijał się także z całkiem naturalnymi ludzkimi potrzebami piękna, wytchnienia i przyjemności. Polityczny projekt edukacyjny zmniejszył liczbę analfabetów i umożliwił społeczny awans tysiącom ludzi. Nie zmienił natomiast gruntownie kompetencji poznawczych i kulturalnego kapitału społeczeństwa robotników i chłopów, zarówno z powodu niedostatku środków, podporządkowania kultury krótkofalowym celom politycznym, jak i niedopasowania do potrzeb i kompetencji audytoriów.
W takich warunkach powstała, koniec końców, zmediatyzowana kultura masowa Polski Ludowej i to ona właśnie stała się podstawą kulturalnej edukacji mas. Jeśli się zatem chcemy dowiedzieć, dlaczego „jesteśmy tacy”, jej właśnie trzeba się przyjrzeć najuważniej – dostrzegając zarówno jej wtórny i naśladowczy charakter, jak i potencjał generowania praktyk życia codziennego.
W tej książce nie próbuję opisać całej kultury Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Stosunkowo mało miejsca poświęcam kulturze wysokiej i średniego obiegu, tworzonej przez inteligentów z myślą o inteligentach. Pomijam w analizie kontrkulturę, kultury alternatywne i awangardę jako zjawiska oddalone od głównego tematu moich rozważań1. Przywołuję je tylko jako kontekst dla głównego tematu analizy – kultury masowej. Chodzi mi o to, jaką kulturę miała PRL do zaoferowania przedstawicielom klas ludowych2 – rolnikom, górnikom, robotnikom, urzędnikom, ekspedientkom, technikom; nauczycielkom i sprzątaczkom, robotnikom i nowym inżynierom, uczniom i emerytom. A także o to, jak klasy ludowe i nowa klasa wykształcona kulturę tę przyjęły, co z niej przyswoiły, a co pominęły, oraz jak jej użyły do własnych celów. Patrzę zatem na kulturę peerelu z miejsca, z którego zupełnie nie widać Teatru Cricot 2, niemal nie słychać Konkursów Chopinowskich; nie czyta się tu ani Mrożka, ani Cortázara. Znam dobrze to miejsce: rozwija się tu kultura popularna moich dziadków, ciotek i wujów, sąsiadów i znajomych. To dlatego materiałem dowodowym i wsparciem dla moich analiz są wypowiedzi ludzi żyjących w tamtym systemie, ich wspomnienia i refleksje, zebrane w kilku znakomitych projektach historii mówionej i analizach pamiętnikarstwa peerelowskiego z ostatnich lat3. Czasem zaś przyjmuję pozycję autoetnograficzną: odwołuję się do własnych doświadczeń i wspomnień, próbując je zinterpretować z punktu widzenia semiotyki społecznej. Moje dzieciństwo i młodość upłynęły na pograniczu legitymizowanego repertuaru wysokiego – i żywotnej, choć mało wyrafinowanej miejsko-wiejskiej kultury masowej i popularnej. Ten pierwszy ma już bogatą literaturę. Tej drugiej poświęcono mnóstwo prac przyczynkarskich i cząstkowych, nikt jednak na razie nie spróbował jej ujęcia całościowego.
Masową kulturę czasu wolnego w PRL-u opisuję tutaj jako złożoną z co najmniej czterech nie całkiem kompatybilnych obszarów: wybranych elementów elitarnej wysokiej kultury narodowej; klasycystycznej kultury socjalistycznej, projektowanej jako szlachetna alternatywa dla dekadenckiej masowej rozrywki zgniłego Zachodu; kultury popularnej tworzonej przez inteligencję dla inteligencji; populistycznej medialnej kultury masowej – właściwej kultury masowej peerelu.
Zaczynam od przyjrzenia się kapitałowi początkowemu: kompetencjom i kapitałowi socjosemiotycznemu obywateli oraz charakterowi polskiej kultury u progu polskiej rewolucji przemysłowej drugiej połowy XX wieku. Potem analizuję założenia i efekty peerelowskiego projektu edukacyjnego i polityki kulturalnej oraz to, jak przekładały się one na rzeczywiste kompetencje semiotyczne ludzi, a także na podziały społeczne. Przysłuchuję się koncepcjom kultury, artykułowanym przez władze w kolejnych dziesięcioleciach peerelu, przypatruję oficjalnie lansowanym wzorcom osobowym. Analizuję strukturę i funkcjonowanie aparatów semiotycznych – miasta, szkoły, fabryki, placówki handlowej, kościoła – kształtujących warunki życia Polaków. Następnie przyglądam się od środka legitymizowanej kulturze masowej Polski Ludowej, z jej gatunkami, tekstami założycielskimi, reprezentacjami świata, stereotypami i fantazmatami, starając się uprawdopodobnić tezę, że to ona właśnie stała się dla Polaków główną szkołą nowoczesnych stylów życia. Wreszcie, pochylam się nad oddolnymi praktykami kulturalnymi, próbując pokazać, jak zderzenie kultury masowej, okoliczności politycznych, warunków życiowych oraz kompetencji i kulturalnych upodobań audytoriów wygenerowały swoistą kulturę popularną kraju realnego socjalizmu.
***
Zanim zaczniemy, warto jeszcze wyjaśnić znaczenie niektórych terminów wykorzystanych w niniejszej książce. Dla starszych czytelników są zrozumiałe bez tłumaczenia, ale – jak mi się udało sprawdzić – młodsi nie zawsze je pojmują.
W tej książce świadomie, celowo nie używam słowa komunizm ani nie twierdzę, że Polska w drugiej połowie XX wieku była krajem komunistycznym lub też socjalistycznym. Owszem, współcześni historycy i socjolożki (m.in. Marcin Kula, Mirosława Marody, Marcin Zaremba) piszą o Polsce jako o kraju komunistycznym. Wyrażenie „kraj komunistyczny” jest też nieźle zadomowione we współczesnej polszczyźnie potocznej, choć częściej w postaci półironicznego skrótu komuna i całkowicie ironicznego w koszmarnych czasach komuny (stworzonego zresztą na wzór ironicznego peerelowskiego w koszmarnych czasach sanacji). Ale przecież ustrój panujący u nas w drugiej połowie XX wieku nie był komunizmem, Polska nie była krajem komunistycznym, a polska kultura po 1945 roku nie była kulturą komunistyczną. Polska nie była też krajem socjalistycznym, ponieważ nigdy nie mieliśmy możności zbudowania systemu socjalistycznego, charakteryzującego się przecież rozmaitością form własności środków produkcji (a nie całkowitym upaństwowieniem) oraz rozwojem swobodnie kształtowanych inicjatyw pracowniczych i samorządności, decydującej o sposobach redystrybucji wypracowanych zasobów. Po paru latach przybliżenia – ale tylko przybliżenia – do komunizmu w czasach stalinowskich, od 1956 roku mieliśmy już tylko połączenie quasi-komunistycznej retoryki z dwuznaczną i niestałą praktyką społeczną i ekonomiczną, prowadzącą w gruncie rzeczy do stopniowego rozmontowywania i dekonstrukcji quasi-socjalistycznego modelu zarządzania społeczeństwem oraz stylu życia.
Dla określenia systemu używam więc terminu socjalizm realny. Jego źródła są dwojakie. Z jednej strony, oficjalna radziecka propaganda, od lat 70. XX wieku nazywająca krajami realnego socjalizmu państwa w obszarze wpływów Związku Radzieckiego dążące dopiero do realizacji pełnego modelu ustrojowego komunizmu. Z drugiej, określenia dysydentów i sowietologów, postrzegających te kraje jako niezdolne do realizacji modelu socjalistycznego. Ani w Związku Radzieckim, ani w krajach pozostających pod jego wpływem nie było więc socjalizmu. Było to, co było – realnie. Socjalizm realny to socjalizm na miarę naszych możliwości, kulawy, fasadowy, realizowany częściowo pod naciskiem z zewnątrz, ostatecznie wynikły z połączenia przymusu i milczącego uznania status quo, które nie pozwala na realizację idei socjalistycznej w tych warunkach ekonomicznych i politycznych. Ani totalitaryzm, ani pełna anarchia, ani nawet negocjowany liberalizm. Ani samodzielnie modyfikujący się system, ani pełna stagnacja. Przeciąganie liny pomiędzy władzą, starającą się poszerzyć kontrolę (w polskich warunkach, dodajmy, czyniono to bez specjalnego entuzjazmu, a na pewno nierówno i niezbyt kompetentnie), a samodzielną inicjatywą obywateli, dogadujących się z systemem na własnych zasadach, negocjujących swoje w nim miejsce, wyciskających zeń, co się da, z rezygnacją odpuszczających, kiedy nie ma innej możliwości, cyklicznie popadających w obywatelską alienację lub podejmujących wysiłek oporu na miarę własnych możliwości (Siegel 2003).
O krajach realnego socjalizmu piszę też: kraje demokracji ludowej lub używam popularnego w tamtych czasach skrótu demoludy. Demokracja ludowa to określenie dwuznaczne, ale doskonale oddające charakter i systemu, i jego retoryki: dodanie do demokracji przymiotników ludowa lub socjalistyczna miało oficjalnie sygnalizować, że to nasza, lepsza, właściwa wersja (w odróżnieniu od demokracji burżuazyjnej). Podobnie opatrywane przymiotnikiem bywały w języku peerelu inne ważne pojęcia. Mieliśmy socjalistyczną sprawiedliwość, socjalistyczny rozwój, socjalistyczną prawdę, socjalistyczną moralność, socjalistyczny patriotyzm, nawet socjalistyczny humanizm (Kliszko 1966), w odróżnieniu od gorszych, burżuazyjnych prawdy i humanizmu „bezprzymiotnikowych”. Mieliśmy także oficjalne określenie centralizm demokratyczny, usprawiedliwiające autorytarne ambicje władzy politycznej tym, że jest ona jakoby emanacją ludu, jej totalistyczne zapędy są zatem realizacją jego woli, ergo demokracją.
Socjalizm realny jest tutaj ustrojem (in statu nascendi) w kraju nazywanym pe-er-el. Piszemy wielkimi literami PRL (Polska Rzeczpospolita Ludowa), gdy chodzi o oficjalną nazwę. Używamy czasem dozwolonego wówczas skrótu Polska Ludowa. Natomiast określenie peerel (odmieniane przez przypadki, zamieniane na przymiotniki – w peerelu, peerelowskie) ma źródło w tym, jak sami obywatele określali swój czas, miejsce i sytuację. To słowo wywodzi się z języka potocznego. Tak się naprawdę mówiło, ponieważ żyliśmy w peerelu; odnosiło się to do sytuacji politycznej, warunków życiowych, stylu i sposobów myślenia i kultury. Peerel to stan umysłu – mawiało się już wtedy. Podjęta w tej książce próba semiotyki peerelu to próba semiologicznego oglądu peerelowskich kultury, życia codziennego, edukacji, rozrywek i przyjemności rozpiętych pomiędzy nigdy całkowicie nie zrealizowanymi celami deklarowanymi przez polityków a żywiołem życia codziennego, zamieniającym oficjalne plany i deklaracje w miejscową formację kulturalną i społeczną. Musimy ten peerel rozłożyć na czynniki pierwsze, dlatego osobno mówię tu o programach kulturalnych i edukacyjnych, osobno o tworzącej je i realizującej inteligencji, osobno o repertuarze i o tym, co z nim robili odbiorcy. Konkluzją tych rozważań jest jednak ich połączenie w jedyne w swoim rodzaju doświadczenie życia w konkretnym miejscu i czasie. Co więcej, to, że żyliśmy w peerelu, ukształtowało organizację życia codziennego i charakter kultury po jego oficjalnym zamknięciu. Dziś peerel jest pamiętany nostalgicznie, humorystycznie, martyrologicznie, z fascynacją lub pogardą, nie przestaje jednak mieć bardziej lub mniej bezpośredniego wpływu na to, jak żyjemy.
***
Nie można w tym miejscu nie napisać o metodologii analiz, przeprowadzonych na potrzeby tej książki.
Czytelnicy, którym zależy na odświeżeniu wspomnień lub dyskusji na temat dziedzictwa peerelu, mogą ten fragment pominąć, o ile zgodzą się uwierzyć że dalsze rozważania są oparte na zdyscyplinowanej analizie jakościowej. Ci, którzy chcą na to dowodów, proszeni są o cierpliwą lekturę.
Spojrzenie na zmediatyzowaną popularną kulturę symboliczną i technologiczną peerelu oparte zostało w tej książce przede wszystkim na nauce o komunikowaniu, zwłaszcza tej uprawianej przy pomocy instrumentarium semiologicznego i fenomenologicznego. Medioznawstwo jest jednak eklektyczne, wchłania metodologie i teorie językoznawcze, socjologiczne, psychologiczne, psychologii społecznej i nauki o polityce. Jako medioznawczyni opieram się przede wszystkim na komunikacyjnej koncepcji kultury. Jednocześnie kulturę masową i popularną ujmuję jako obszar zależny od mediów i technologii komunikacyjnych. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ewolucja kultury przebiega w ścisłej relacji z procesami organizacji i finansowania systemu mediów, rozwojem technologii, wytwarzającej narzędzia o swoistych afordancjach i ograniczeniach, poziomem i charakterem kompetencji medialnych odbiorców, usytuowaniem mediów w systemie politycznym. Nie poświęcam nadmiernej uwagi uzasadnianiu tego założenia, jako że badania nad mediatyzacją należycie je uprawdopodobniły, a nawet wskazały rozmaite aspekty, kierunki rozwojowe i sposoby kwantyfikacji medialnego determinizmu technologicznego.
Znaczna część tego projektu to próba opisu kultury masowej i popularnej PRL-u i jej przedłużonego trwania od strony socjosemiotyki i teorii praktyk społecznych. Warto – i trzeba – w tej sytuacji oddzielić kulturę popularną od masowej; przyjmuję takie ich ujęcie, jakie zaproponowały już w połowie ubiegłego stulecia brytyjskie studia kulturalne. O kulturze masowej mówię w odniesieniu do tekstów i rzeczy produkowanych z myślą o dotarciu do wielkich, jednorodnych audytoriów, traktowanych jako względnie bierni odbiorcy – konsumenci produktów kulturalnych. Uznaję natomiast, że kultura masowa staje się popularną wtedy, gdy prowokuje ludzi do tworzenia własnych tekstów i do interakcji, jest przedmiotem aktywnej obróbki i negocjacji, staje się więc kulturą nie tyle audytoriów masowych, ile grup odbiorczych o zróżnicowanych potrzebach, upodobaniach i różnym poziomie kompetencji kulturalnych. Kultura masowa jest kulturą nadawcy, realizującą jego agendę, narzucającą jego obraz świata i spełniającą jego cele ideologiczne. Staje się częścią szerszego kompleksu tekstów, zjawisk i praktyk, tworzących kulturę popularną, kiedy jej produkty zostają przez ludzi włączone do ich własnych działań komunikacyjnych i twórczych. Niekiedy oznacza to, że jej cele i założenia zostały zaakceptowane, nawet zinternalizowane, często jednak obróbka jej tekstów służy wyrażaniu zupełnie innych wartości i agendy; kultura popularna zarówno przyjmuje i celebruje kulturę masową, jak i używa jej przeciwko niej samej.
Kultura popularna nie składa się zatem tylko z produktów kulturalnych. Tworzą ją zjawiska, zachowania, praktyki w związku z nimi rozwijane – odbiór, interpretacje, wymiana opinii, parodiowanie, naśladowanie, krytyka i kontestacja, praktyczne wykorzystania zgodne z intencjami nadawców i kompletnie od nich odbiegające. Poszukujemy tu tego momentu, w którym peerelowska kultura masowa staje się popularną – poprzez to, że zostaje włączona w tkankę praktyk kulturalnych ludzi, zreinterpretowana stosownie do ich potrzeb, doświadczeń i upodobań, a nawet poprzez fakt, iż staje się podstawą do własnej twórczości.
Warunkami sine qua non zaistnienia kultury popularnej są: masowa reprodukcja tekstów i ich masowe medialne zapośredniczenie. Specyfika jej funkcjonowania w państwie dążącym do komunizmu sprawia jednak zarazem, że splata się ona z praktykami kulturalnymi zbiorowości o korzeniach tkwiących w czasach przedmedialnych. Opisany dalej model kultury popularnej peerelu rozwija się zatem w splocie tekstów i praktyk społecznych, które mają zarówno zmediatyzowany, jak i pozamedialny charakter, aczkolwiek przy rosnącej roli mediatyzacji. Wszystkie teksty mają charakter wielomodalny, zaś ich użytkowanie objaśniane jest w kontekście kompetencji kulturalnych audytoriów, ich ekonomicznych i kulturowych zasobów, społecznego kształtowania uzusu i negocjowania znaczeń. Socjosemiotyczne podejście bez problemu pozwala tu zaangażować do objaśniania i interpretacji ludzkich zachowań kulturalnych koncepcję habitusu Bourdieu (Bourdieu 2005; wyd. oryg. 1979); w końcu, używanie różnych zasobów semiotycznych, zarówno w praktykach odbiorczych, jak i we własnej twórczości, to w bardzo zasadniczy sposób sprawa habitusu i zdolności do wykorzystania posiadanego kapitału kulturalnego.
Oszczędzając cierpliwość czytelnika, teorię przenoszę do odrębnych, oznaczonych słowem „teoria” w ramce rozdziałów, w analizach empirycznych natomiast staram się ją eksponować tylko wtedy, kiedy to konieczne. Krótko mówiąc: w części dotyczącej powstania kultury masowej peerelu, jej repertuaru i relacji do otoczenia czerpię z zakorzenionej w semiotyce filmu koncepcji aparatu semiotycznego, teorii dyspozytywu oraz ważnej konceptualizacji Jurija Łotmana obiegu tekstów w kulturze i ich wędrówki ponad jej granicami, sformułowanej w jego ostatniej wielkiej pracy Uniwersum umysłu (Łotman 2008). Do analizy rozmaitych fenomenów peerelowskiej kultury masowej używam narzędzi genologii medioznawczej, analizy wielomodalnej oraz teorii reprezentacji społecznych, acz raczej w jej komunikologicznym niż socjologicznym wymiarze. Mój opis warunków odbioru i kompetencji socjosemiotycznych społeczeństwa sięga do socjosemiotyki, teorii kapitału kulturalnego i habitusu Bourdieu, teorii praktyk społecznych oraz koncepcji sztuki życia codziennego (arts de faire) Michela de Certeau (Certeau 2008; wyd. oryg. 1980) – ze szczególnym naciskiem na opisywane przezeń strategie władzy i taktyki odbiorcze, jak kłusowanie na obrzeżach systemu, unikanie jego nacisku lub wykorzystywanie jego produktów do własnych, niezwiązanych z jego celami, użytków. Przekonujące wydają się w tym kontekście także tezy Michela Foucault o technologiach władzy (Foucault 2008; wyd. oryg. 1982–1983) – rozważania oparte na założeniu istnienia maszynerii władzy działającej, skutecznej, zdolnej do totalnego zawładnięcia podmiotami. Tyle że w odniesieniu do aparatu państwowego PRL-u mówimy o maszynie niechlujnej, psującej się i zacinającej, zarządzanej i uruchamianej przez ludzi, którzy sami nie są do końca przekonani ani o jej niezbędności, ani dobroczynności, ani możliwości skutecznego działania.
***
Teoretyczne rozważania wsparte zostały mikroanalizami przypadku – tekstów i całych gatunków medialnych, miejsc, rzeczy, zachowań, rytuałów i praktyk. Dobrano je w celach ilustracyjnych, nie tworzą zatem kompletnego obrazu. Czytelników zapraszam do przypominania sobie i osobistej interpretacji innych, nieopisanych tu przypadków.
Ludzie pamiętający peerel wiele z opisywanych tu spraw uznają za oczywiste. Jednak rozmowy ze studentami upewniły mnie, że w młodszych pokoleniach kultura peerelu nie jest już powszechnie zrozumiała. Stąd wiele objaśnień i komentarzy, mini-biogramy ludzi odpowiedzialnych za politykę kulturalną Polski Ludowej, definicje robocze niektórych pojęć widzianych z punktu widzenia tamtego czasu i miejsca, zaznaczanie drukiem rozstrzelonym i objaśnianie wyrażeń typowych dla polszczyzny tamtych czasów, indeks najważniejszych zjawisk i problemów. To także przyczyna, dla której staram się, nie popadając w styl nadmiernie kolokwialny, mówić o peerelu językiem jednak nienaukowym, nieobciążonym nadmiarem terminów teoretycznych (wyjątkiem są specjalnie oznaczone rozdziały poświęcone teorii). Mam nadzieję, że potoczność języka, niezbyt pożądaną w rozprawie naukowej, równoważą: metodologiczna staranność i wsparcie moich tez rozległym materiałem dokumentacyjnym – wspomnieniami, pamiętnikami, projektami historii oralnej, rezultatami badań społecznych prowadzonych w czasach PRL-u i publikacjami historyków.
Będzie dla mnie sporą satysfakcją, jeżeli młodszym czytelnikom ta praca przyda się jako przewodnik po epoce całkiem niedawnej i niezupełnie jeszcze minionej.
------------------------------------------------------------------------
1.
1 Pomijam także ofertę kulturalną peerelowskiej kultury masowej przeznaczoną dla dzieci. To obszerny i złożony temat, który powinien być przedmiotem odrębnej pracy.
2.
2 Przy całej świadomości wewnętrznego zróżnicowania społeczeństwa oraz uproszczeń, stojących za takim ujęciem, pojęcia klasy ludowe używam tu w stosunku do zbiorowości rolników, robotników niewykwalifikowanych i wykwalifikowanych, rzemieślników, handlowców, pracowników usług, inteligencji pracującej; ludzi pracujących fizycznie lub wykonujących prace umysłowe niewymagające wysokospecjalistycznego wykształcenia. Przyjmuję perspektywę Bourdieu (2005), definiującego klasę poprzez analizę kapitałów kulturalnego, urzeczowionego, ucieleśnionego i społecznego, skojarzonych z rozmaitymi typami wykształcenia, rodzajami zatrudnienia i poziomem dochodów.
3.
3 Szczególną wdzięczność wyrażam Aleksandrze Leyk i Joannie Wawrzyniak – autorkom pomnikowej pracy Cięcia. Mówiona historia transformacji (2020), zespołowi pod kierownictwem Wojciecha Burszty – autorom projektu Etnografia pamięci PRL-u. Kultura codzienności Polski powojennej 1956–1089 (2021) oraz Magdalenie Zdrowickiej-Wawrzyniak z zespołem, zbierającym wspomnienia Polaków w tomie Okruchy PRL-u. Perspektywa indywidualna (2021). Jestem też zadłużona wobec licznych Autorek i Autorów dzienników, pamiętników i wspomnień, których cytowane w tej pracy wypowiedzi pomogły oddać koloryt i liczne szczegóły praktyczne życia w Polsce Ludowej.I.
KAPITAŁY SOCJOSEMIOTYCZNE
Teoria
TRYBY, WARTOŚCI, WŁADZA
Bo trzeba sobie uświadomić, że każde państwo jest budynkiem wielopiętrowym i że większość jego obywateli przebywa na parterze, oglądając wszystko z przyziemnej, parterowej perspektywy, niekiedy zadzierając głowy, żeby coś uchwycić z działań tych na górze. (…) gmach państwa ma też piwnice, zamieszkane przez nędzarzy, bezrobotnych i więźniów.
Czesław Miłosz, 2011
(Miłosz 2011: 542)
Po II wojnie światowej nowy ustrój w Polsce ma doprowadzić do przyspieszonej rewolucji przemysłowej, tworząc w konsekwencji społeczeństwo nowoczesne. To już trzecia taka próba w naszym kraju. Nie udało się w wieku XIX (Jedlicki 1964; Leder 2014), a zaczątki ponownie utworzone w dwudziestoleciu przez reformy Kwiatkowskiego zmiotła wojna. Proces modernizacji trwa co najmniej od początków XIX stulecia, ale jest powolny i nierówny – to przeciągnięte w nieskończoność początki, seria incydentalnych, miejscowych rozwiązań społecznych i infrastrukturalnych – tworzą one wyspy nowoczesności (fascynująco pisze o tym Rafał Matyja w pracy Miejski grunt, 2021), nigdy jednak nie obejmują całego kraju. Techniczne, ekonomiczne i poznawcze podstawy pod modernizację są więc chwiejne. Próba podjęta po 1945 roku – nareszcie skuteczna, choć o wielce ambiwalentnych skutkach – wymaga przestrojenia całej gospodarki, przyspieszonej urbanizacji, zmian demograficznych oraz wielkiego wysiłku edukacyjnego. Potrzebna jest nowa kultura, i nie chodzi tu tylko o szybką alfabetyzację niepiśmiennej trzeciej części dorosłej populacji i skłonienie jej do czytania gazet. Nowej władzy chodzi o wytworzenie u ludzi funkcjonalnych w stosunku do potrzeb państwa wzorców życia codziennego oraz nawyków kulturalnych opartych na udziale w koncesjonowanej politycznie kulturze narodowej. Konieczne jest zbudowanie kanonu kulturalnego dla nie do końca jeszcze zszytego po zaborach i poranionego wojną społeczeństwa o głębokich podziałach klasowych. Zarówno kanon, jak i bieżący repertuar kulturalny mają kształtować u obywateli lojalność w stosunku do nowego ustroju. Żeby to się udało, konieczne są infrastruktura oraz sprawny aparat rozpowszechniania propagandy, informacji i wiedzy – zatem media. Oferta kulturalna winna być dopasowana do stanu wiedzy, kompetencji kulturalnych i możliwości poznawczych audytoriów. Dobrze by było, by była też dla nich atrakcyjna i dostosowana do ich upodobań.
Jeżeli spojrzeć na to przez pryzmat teorii semiotyki społecznej, rezultaty wielkiego kulturalnego projektu wychowawczego zależą od kompetencji socjosemiotycznych nadawców i odbiorców, stanu rozwoju i organizacji środków komunikowania oraz funkcjonalnej relacji pomiędzy politycznymi celami nowej kultury a codziennymi praktykami społecznymi i kulturalnymi obywateli.
Socjosemiotyka u podstaw edukacji kulturalnej
Teoria komunikowania i kognitywistyka postrzegają kompetencje komunikacyjne jako fundamentalny warunek powodzenia jednostek i całych społeczności w przedsięwzięciach indywidualnych i zbiorowych; dopracowaliśmy się współcześnie uzasadnionego przekonania, że są one w ogóle najważniejszym warunkiem, by mogły zaistnieć skuteczne komunikowanie, informowanie czy perswazja (Rickheit, Strohner, Vorwerg 2008).
Nauki społeczne bardziej lub mniej przekonująco opisują kompetencje kulturalne i ich społeczne dziedziczenie w kategoriach ideologii, relacji międzyklasowych, transmisji kapitału, wielkich procesów historycznych i ekonomicznych konieczności. Co najmniej od stu lat zagadnienia te są dyskutowane przy pomocy różnych słowników i zestawów pojęciowych. Pierre Bourdieu ujmuje je w swojej teorii habitusu, Stanisław Ossowski wcześniej od francuskiego socjologia pisał o dyspozycjach, „któreśmy odziedziczyli po innych członkach swojej grupy i które prawdopodobnie przekażemy z takimi czy innymi zmianami swoim następcom” (Ossowski 1966: 65) oraz wskazywał na „przekazywany tradycyjnie sposób reagowania uczuciowego i umysłowego na poszczególne dzieła sztuki, (…) korelaty (…) reakcji psychicznych i mięśniowych, do których dyspozycje są przekazywane jako kulturowe dziedzictwo grupy” (Ossowski 1966: 66).
Socjosemiotyka przenosi te ustalenia w sferę praktycznego wyjaśniania, dlaczego tak się dzieje, skąd się owe reakcje psychiczne i mięśniowe biorą. Dla badacza patrzącego na kulturę przez pryzmat semiotyki społecznej, u ich podstaw tkwi niesłychanie istotny proces wytwarzania w społeczeństwie swoistej wersji kompetencji wielo- i transmodalnych: przyuczania audytoriów do korzystania w określony sposób z pisma, słowa mówionego, obrazu i filmu wraz ze społeczną legitymizacją ich używania w konkretnych sytuacjach komunikacyjnych. To wytrenowanie specyficznych, kolektywnych dyspozycji nadawczo-odbiorczych ma skutki długofalowe i niezwykle trwałe. Kiedy już się one ukształtują, określają następnie sposoby i warunki korzystania z kultury oraz możliwości komunikowania się w społeczeństwie i ze społeczeństwem w sferze polityki i wartości społecznych. Ponieważ natomiast na tym etapie stają się przezroczyste i znaturalizowane, bardzo trudno jest je zmienić.
Zasoby semiotyczne i komunikacja mieszana
Człowiek używa do semiozy (wytwarzania znaczeń) całego dostępnego mu świata i wszystkich możliwości własnego ciała – poruszającego się, gestykulującego, wydającego dźwięki i używającego narzędzi. Komunikowanie ma więc charakter mieszany: niemal we wszystkich sytuacjach komunikacyjnych posługujemy się jednocześnie, w zespoleniu, wieloma zasobami semiotycznymi, o rozmaitych cechach fizycznych i zróżnicowanej zdolności do przenoszenia specyficznych znaczeń (Jewitt 2009a), a ostateczny efekt zawsze wynika ze współpracy pomiędzy nimi. Wielomodalny (Kress 2010) materiał kulturalny konstruowany jest w różnych proporcjach ze słów, obrazów, liter, cyfr, muzyki, dźwięków naturalnych, światła, min i gestów. Używamy rozmaitych technologii i narzędzi komunikacyjnych przystosowanych do tworzenia i rozpowszechniania tekstów4 o różnych strukturach semiotycznych. Cechy pansemiotyczne tych zasobów (Jakobson 1960: 431) są podobne; ponieważ wszystkie znaki mogą pełnić role reprezentacyjne i komunikacyjne, ich znaczenia oparte są na takich samych strukturach logicznych, jednakowe są też ich formalne relacje do siebie wzajemnie i do świata zewnętrznego. Wszystkie mogą być używane w komunikowaniu, zależnie od sytuacji i potrzeb komunikujących się ludzi. Zwykle jednak w konkretnym tekście da się wskazać jeden, czasem dwa, przenoszące jego główny ciężar funkcjonalny i zarządzające zastosowaniami innych zasobów. Gazeta drukowana, na przykład, jest tekstem wielomodalnym złożonym z pisma drukowanego, cyfr, fotografii, rysunków, wykresów, map, niekiedy niefiguratywnych środków wizualnych – linii i plam barwnych. Ciężar funkcjonalny komunikacji dźwiga tu na ogół pismo drukowane; to ono dostarcza większości najważniejszych informacji i opinii. Buduje też kontekst dla innych zasobów i pomaga je zrozumieć. One z kolei, powiązane z drukiem różnymi relacjami logicznymi, ułatwiają zrozumienie wydrukowanych słów, ilustrują różne aspekty tekstu drukowanego, rozszerzają jego znaczenia, czasem – wchodzą z nim w sprzeczność. Choć można zrozumieć to i owo z gazety, nawet nie czytając wydrukowanych słów, pełni ona przewidzianą dla siebie rolę dopiero wtedy, gdy potrafimy je odcyfrować i zrozumieć.
Biegłość w rozumieniu i użytkowaniu zasobu dominującego zwykle pomaga w zrozumieniu całej reszty, nawet wtedy, gdy skądinąd nie jesteśmy równie biegli w używaniu innych zastosowanych środków. Natomiast już to, w jaki sposób to robimy i jakie w związku z tym osiągamy rezultaty komunikacyjne i poznawcze, wynika z naszych umiejętności, doświadczeń i kapitału kulturalnego. Te zaś, dodajmy, nie mają wyłącznie indywidualnego charakteru. Nasze kompetencje komunikacyjne i kulturalne budowane są bowiem na podstawie tego, w jaki sposób społecznie ukształtowano będące w naszej dyspozycji zasoby semiotyczne oraz do czego i w jaki sposób są one zwykle używane w naszej zbiorowości.
------------------------------------------------------------------------
1.
4 Używamy tutaj, rzecz jasna, szerokiej, semiotycznej definicji tekstu, wykraczającej poza znaturalizowane założenie o jedynie werbalnym charakterze wszelkich tekstów (jak w: czy znasz tekst piosenki?, przeczytaj ten tekst, nie widzę tego w tekście). Tekst to w tym ujęciu zbiór znaków powiązanych wzajemnymi relacjami, odgraniczony od otoczenia przestrzennie lub czasowo. Tekstami są powieść, zeszyt komiksowy, utwór muzyczny, film, msza, taniec, wykład akademicki, przemówienie, budynek i ceremonia pogrzebowa.