- promocja
-
W empik go
Dlaczego z faktami się nie dyskutuje? O faktach i fake newsach w teoriach spiskowych - ebook
Dlaczego z faktami się nie dyskutuje? O faktach i fake newsach w teoriach spiskowych - ebook
Napisałyśmy ten poradnik, bo naszym zdaniem najgorszą ze wszystkich opcji w zetknięciu z teoriami spiskowymi jest brak działania i odwracanie wzroku…
W codziennym życiu zaskakująco często spotykamy się z narracjami spiskowymi. Czy jest to przyjaciel w pubie, który mówi o spodziewanych „obowiązkowych szczepieniach”, koleżanka, która jest przekonana, że „kłamliwa prasa” nami manipuluje, czy brat, który obwinia „lobby farmaceutyczne” za wszystkie choroby.
Dlaczego tak trudno jest interweniować w takich przypadkach? I jak właściwie rozmawiać z wyznawcami rozmaitych teorii?
Autorki poradnika udzielają wskazówek dotyczących radzenia sobie w kontaktach z teoriami spiskowymi, jednak przede wszystkim zwracają uwagę na fakt, że nie ma jednej dobrej metody na walkę z nimi.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-9255-1 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zapewne nie bez powodu sięgnęliście po tę książkę. Może w ciągu ostatnich miesięcy zetknęliście się nieoczekiwanie, w zwykły dzień, z ludźmi głoszącymi horrendalne teorie spiskowe. A może wśród przyjaciół lub krewnych macie kogoś, o kogo się martwicie, ponieważ on czy ona przejawia coraz większą obsesję na punkcie czegoś. Może jesteście zaniepokojeni, że wiara w kryjący się za wszystkim wielki plan wpływa na przyjęty w społeczeństwie sposób dyskutowania o kwestiach politycznych, lub obawiacie się, czy jeszcze jesteśmy w stanie znaleźć dobre odpowiedzi na wyzwania naszych czasów. Zarówno bowiem w debacie publicznej, jak i w sferze prywatnej trudno jest znaleźć wspólny język, gdy ideolodzy teorii spiskowych szerzą strach i podsycają nienawiść.
Ale jeśli liczycie na to, że ta książka da wam do ręki cudowne narzędzia, to musimy was niestety rozczarować. Nie istnieje prosta instrukcja w dziesięciu punktach, jak szybko i bezproblemowo wydostać wierzących w opowieści spiskowe z króliczej nory zamkniętego światopoglądu¹. Nie ma szczepionki, która u części społeczeństwa zapobiegnie przychylnemu odbiorowi tego rodzaju tez. Dysponujemy jednak wiedzą doradców i terapeutów, a ona może pomóc nam lepiej sobie z nimi radzić. I to właśnie czeka was na dalszych stronach.
Najpierw jeszcze jedno ostrzeżenie: nie ma jednej dobrej metody na walkę z rozmaitymi teoriami spiskowymi. Zadanie to często bywa skomplikowane i szalenie żmudne, a czasami zwyczajnie trzeba odpuścić. Jesteśmy jednak przekonane, że przede wszystkim należy zrozumieć, na czym polega urok takich narracji. Bo tylko dzięki zrozumieniu, na jakie podstawowe potrzeby psychologiczne odpowiadają te opowieści, można wypracować efektywne strategie przeciwdziałania. Znajomość najpopularniejszych zagrywek ideologów teorii spiskowych pozwoli nam nie tylko lepiej przygotować się do dyskusji, ale także stawić skuteczniejszy opór sztuczkom retorycznym. Umiejętność dobrego przedstawienia swoich argumentów i wybór odpowiedniej strategii rozmowy zdecydowanie ułatwiają uczestniczenie nawet w trudnych debatach.
Istotne jest zresztą, by sobie uświadomić, że nawet najlepsze argumenty w zderzeniu z twardym murem hermetycznego światopoglądu mogą okazać się bezskuteczne. Obsesyjne zajmowanie się rzekomym tajemnym planem może grozić zerwaniem relacji z najbliższymi ludźmi. Dlatego właśnie rozmawiałyśmy także z pracownikami poradni, które wspierają rodziny w podobnych sytuacjach i podsuwają pomocne rozwiązania, pozwalające obniżyć regularnie podnoszącą się temperaturę rozmów.
Może nasuwa się wam wiele pytań: Jak stawiać granice, gdy raptem jakiś temat zaczyna rządzić codziennością? Czy można czasem wycofać się z rozmowy, by chronić siebie? I co robić, gdy przytłacza nas troska o zdrowie psychiczne kochanej osoby? Nie możemy obiecać, że udzielimy ostatecznej odpowiedzi na wszystkie pytania. A to dlatego, że – jak może już sami zauważyliście – każdy przypadek jest inny. Każdy człowiek, który wierzy w teorie spiskowe, ma swoją własną historię.
O nich opowiada ta książka. O ludziach, których nie poznawali najbliżsi krewni. O rodzinach, którym z tego powodu groził rozpad. Ale znajdą się tu też historie pełne nadziei – o tych, którzy nie chcieli ustąpić pola siewcom strachu, nienawiści i zwątpienia. O bliskich, którzy uznali, że nie będą odwracać wzroku, gdy mogą stracić kogoś z rodziny. O pojedynczych osobach i zorganizowanych grupach stających do walki z nienawiścią. I o ludziach, którym udało się wydostać z króliczej nory przekonań o wszechobecności spisku. Bo nawet jeśli droga bywa wyboista – nie wolno tracić nadziei.PSYCHOLOGIA WIARY W TEORIE SPISKOWE
Gdzieś w Niemczech, cudowny letni dzień. Po dłuższej wędrówce docieramy do wózka z kawą i chcemy się trochę wzmocnić. Obsługujący nas Martin wyraźnie się cieszy, że wreszcie pojawili się jacyś ludzie, bo mimo ładnej pogody ruch jest niewielki. Widać po nim, że czuje się tu nieco samotnie. Wdajemy się w rozmowę i już po krótkiej chwili zaczyna nam opowiadać o swoim życiu. Mówi, że skończył studia, że potem był bezrobotny i że dlatego pracuje teraz na stoisku z kawą. Opisuje chorobę swojego ojca, która mocno się na nim odbiła. Przysłuchujemy się z zainteresowaniem i ze zrozumieniem kiwamy głowami, ale równocześnie jesteśmy nieco zaskoczone tymi szczerymi wynurzeniami. Martin jest bardzo otwarty, ale sprawia wrażenie rozkojarzonego, trudno za nim nadążyć.
Raptownie zmienia temat i nagle słyszymy, że pandemia to właściwie szeroko zakrojony spisek. Jego zdaniem „ci tam, na górze” wymyślili sobie to wszystko, żeby okłamać ludzi. Szczepienia to według niego czysta trucizna. Patrząc na nas wymownie, zwierza się, że z tego powodu zrobił już zapasy. W końcu nigdy nic nie wiadomo, prawda? I znowu wykonuje skok myślowy, przechodząc nagle do schronów przeciwatomowych, których istnienie przemilcza się jakoby przed ludnością, a które znajdują się pod berlińskim lotniskiem BER i dworcem w Stuttgarcie. W internecie, jak oświadcza Martin, toczą się dyskusje, czy te bunkry nie funkcjonują czasem jako gigantyczny system tuneli, żeby zaprowadzić „nowy światowy ład”. Apokalipsa bowiem – i tego Martin jest pewny – stoi u drzwi. Coraz bardziej nakręca się własnymi słowami, a my nijak nie mamy szansy się wtrącić. Sprawia na nas wrażenie kaznodziei. Ale takiego, któremu w zasadzie wszystko jedno, co myślimy o jego orędziach. Zależy mu głównie na tym, by opowiedzieć swoją historię, własną prawdę. W sumie można by sądzić, że to dla niego nieważne, czy tu stoimy i wierzymy mu, czy też nie.
Wiele osób najpóźniej w momencie wybuchu pandemii zetknęło się z takimi sytuacjami – na dworcu, w rodzinie bądź w biurze napotykamy ludzi, którzy rozpowszechniają opowieści o spiskach. Nieuchronnie nasuwa się pytanie: dlaczego wierzą w tezy szyte tak grubymi nićmi?
Najpierw powiedzmy, że w wypadku światopoglądu przesyconego ideologią spiskową w psychologii mówi się również o tak zwanej mentalności spiskowej. Pojęcie to opisuje indywidualną skłonność do postrzegania świata jako miejsca pełnego tajnych konszachtów. Obok tej generalnej predyspozycji, przejawiającej się u ludzi w różnym nasileniu, istnieją jednak jeszcze sytuacje lub czynniki zewnętrzne, które sprzyjają wierze w teorie spiskowe. Ogólnie można przyjąć, że ludzie wierzą w różne rzeczy lub je robią z jakiegoś powodu. Nie muszą bezpośrednio go dostrzegać czy uważać za słuszny – ale przeważnie jakiś jest. Żebyśmy jednak mogli zdecydować, co robić, kiedy przyjaciele lub krewni głoszą teorie spiskowe, musimy najpierw zrozumieć, co się właściwie dzieje.
W psychologii zakłada się, że wiara w istnienie spisków może zaspokajać trzy podstawowe potrzeby:
• pragnienie bezpieczeństwa i kontroli (MOTYWY EGZYSTENCJALNE),
• chęć zrozumienia świata dookoła (MOTYWY EPISTEMICZNE) oraz
• pragnienie pozytywnego odbioru przez innych, czy chodzi o człowieka jako jednostkę, czy też członka grupy (MOTYWY SPOŁECZNE).
Zacznijmy od przeanalizowania MOTYWÓW EGZYSTENCJALNYCH. Naukowcy w swoich pracach zdołali wykazać, że ludzie zasadniczo żywią potrzebę sprawowania kontroli nad sytuacją. Z reguły im bardziej człowiek może kontrolować swoje życie, tym jest bardziej zadowolony, zdrowszy i spokojniejszy. Jeżeli jednak potrzeby kontroli nie da się wystarczająco zaspokoić, często przejawia się to pod postacią bezradności i bezsiły. Twierdzenia te brzmią może bardzo abstrakcyjnie, ale w rzeczywistości odnoszą się konkretnie do naszej codzienności. Jeśli zdarzyło się wam utknąć w windzie i nie mogliście się samodzielnie wydostać, wiecie, jaki stres wywołuje nie tylko poczucie zamknięcia, ale i utrata panowania nad sytuacją. Inny przykład – koniecznie musimy być punktualnie na dworcu, żeby złapać pociąg, ale autobus nie przyjeżdża. Spoglądamy to na zegarek, to na ulicę i w duchu analizujemy już konsekwencje spóźnienia. Cokolwiek byśmy robili, to i tak nie mamy wpływu na to, czy autobus stoi w korku, czy też na poprzednich przystankach wsiadło za dużo osób. Tego rodzaju wydarzenia wywołują stres, a podane przykłady uprzytamniają, że zwalczenie niepewności i zachowanie kontroli nad sytuacją zalicza się do fundamentalnych potrzeb w ludzkim życiu.
Co się jednak dzieje, gdy te potrzeby nie zostaną zaspokojone? Rozmaite badania wykazały, że ludzie starają się wówczas odzyskać poczucie kontroli nad otoczeniem za pomocą mechanizmów psychologicznych. Może to oznaczać, że zaczynają dostrzegać wzory tam, gdzie ich nie ma. W psychologii nazywa się to iluzorycznym rozpoznawaniem wzorów. Podciąga się pod wspólny mianownik rzeczy, które właściwie nijak się ze sobą nie wiążą. Wiele osób wierzy choćby w to, że ma większe szanse na poprawne odgadnięcie, jak upadnie rzucana przez nie moneta, jeśli obstawiany wynik – na przykład reszka – przez dłuższy czas się nie pojawiał w poprzednich rzutach. Ale matematycznie to nonsens, ponieważ prawdopodobieństwo przyszłego trafienia nie ma żadnego związku z informacją, czy w poprzednim rzucie wypadł orzeł, czy reszka. Dlaczego więc w takich sytuacjach mimo to skłaniamy się do konstruowania podobnych powiązań? Łączenie przypadkowych punktów we wzory umożliwia ludziom lepsze radzenie sobie na płaszczyźnie emocjonalnej z niepewną przyszłością. I z tym właśnie mechanizmem się stykamy w przypadku wiary w zjawiska paranormalne i teorie spiskowe – wszystko tutaj rzekomo wiąże się ze wszystkim.
Oprócz motywów egzystencjalnych istotną rolę odgrywają także MOTYWY EPISTEMICZNE. Psycholog i psycholożki Jan‐Willem van Prooijen, Karen Douglas i Clara de Inocencio badali w pewnym projekcie konkretne powiązania wiary w spiski ze światopoglądem. Uczestnicy badania mieli oceniać obrazy współczesnych twórców, które były bardzo chaotyczne i nie zawierały żadnych wzorów. Przed rozpoczęciem eksperymentu badanych poinformowano, że wszystkie obrazy są dziełem jednego artysty i że jest on znany z przypadkowych pociągnięć pędzlem i nieregularnych figur. Następnie poproszono, by obejrzeli obrazy i stwierdzili, czy mimo to dostrzegają na nich jakieś wzory. W rezultacie okazało się, że im ktoś przejawiał silniejszą wiarę w teorie spiskowe, tym łatwiej zauważał pewne prawidła w chaotycznych obrazach.
Dobrym przykładem wiązania przypadkowych kropek we wzory przez zwolenników teorii spiskowych jest „Megarytuał 2011”. W kwietniu 2011 roku w internecie pojawiło się nagranie, w którym informowano o planach zrzucenia bomby atomowej na Stadion Olimpijski w Berlinie. Padał nawet konkretny termin zamachu. Katastrofa miała się wydarzyć 26 czerwca 2011 roku. Skąd autor filmu o tym wiedział? Jego zdaniem dowody rzekomego spisku były wszędzie – w końcu Leonard Cohen śpiewał w jednej ze swoich piosenek „First we take Manhattan, then we take Berlin”². Logika wyglądała tu następująco: Cohen miał zapowiedzieć w swoim songu zamach najpierw na dwie wieże 11 września 2001 roku, a zatem następnym celem terrorystów musiał być bez wątpienia Berlin. Kolejna wskazówka pochodziła z thrillera akcji _Tożsamość_ z 2011 roku. Pojawiające się w filmie w różnych miejscach numery stron i wytłuszczone liczby 11 / 2 + 1 + 5 + 2 + 1 + 4 + 6 + 5 / 6 dają zdaniem autora nagrania ciąg 11/26/6 – i już wiadomo, kiedy nastąpi atak terrorystyczny. Jeśli jeszcze dodamy do tego koncert zespołu Scooter pod tytułem _Stadium Techno Inferno_, kryminał telewizyjny o zamachu na Stadion Olimpijski w Berlinie i puszczaną w telewizji reklamę rozgrywanych w Niemczech mistrzostw świata w piłce nożnej kobiet, to przecież od razu widzimy, co tego dnia miało się wydarzyć w Berlinie. W nastrojonych spiskowo środowiskach stale można znaleźć przykłady na to, że niepowiązane ze sobą informacje są wyrywane z kontekstu i sklejane w rzekomo niepodważalne dowody mrocznych knowań. Ale dlaczego ludzie robią coś takiego? Zwolennicy myślenia spiskowego próbują za pomocą tego typu mechanizmów wzmocnić subiektywne poczucie przewidywalności zdarzeń, a przez to dojrzeć głębszy sens w sytuacjach, które na pierwszy rzut oka wydają się chaotyczne, a może też dezorientują ich lub przerastają.