Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza - ebook
Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza - ebook
Kardynał Dziwisz od samego początku pontyfikatu Jana Pawła II wiernie służył polskiemu papieżowi. Zapewne chciałby, byśmy tak go zapamiętali. Ale czy powinniśmy?
I czy powinniśmy mu ufać? Może kardynał ma drugą twarz?
Rozmówcy Marcina Gutowskiego sugerują, że tak. Z ich słów wyłania się obraz kapłana nieczułego na krzywdę ofiar pedofilii, sprzyjającego seksualnym bestiom w sutannach, obraz urzędnika Kościoła przyjmującego grube koperty od duchownych oskarżanych o łamanie prawa, nie wahającego się nawet używać krwi (tak, krwi) zmarłego papieża do budowania swojej pozycji, kłamiącego dziennikarzom prosto w oczy, obraz człowieka mającego niezwykle krótką – i wybiórczą – pamięć.
Marcin Gutowski, autor głośnego i nagrodzonego na World Media Festival w Hamburgu filmu dokumentalnego „Don Stanislao”, przedstawia w tej szokującej książce wyniki własnego dziennikarskiego śledztwa. To opowieść nie tylko o kardynale Dziwiszu, ale też o wielkich i bulwersujących systemowych problemach Kościoła – zarówno na świecie, jak i w Polsce.
„Kiedy mowa o skandalach wykorzystywania seksualnego w Kościele, czy to Meksyk, Stany Zjednoczone, Irlandia, Austria, Chile, Brazylia, Argentyna czy Francja – wszystkie drogi prowadzą do Dziwisza”.
Frédéric Martel, autor książki „Sodoma”
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8135-940-5 |
Rozmiar pliku: | 785 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Najważniejszy jest głos bohaterów tej książki. Poza tytułowym Don Stanislao są to przede wszystkim zranieni w Kościele, ofiary wykorzystania seksualnego ze strony duchownych, które znalazły w sobie odwagę, by podzielić się swoimi historiami, a także ci sprawiedliwi – w Kościele i poza nim – którzy nie obawiają się zadawać trudnych pytań i niestrudzenie, uczciwie szukają na nie odpowiedzi. To dzięki ich świadectwom i nieustępliwości możliwe jest, mimo milczenia tytułowego bohatera, podjęcie próby rekonstrukcji „drugiej twarzy” kardynała Stanisława Dziwisza.
Każdemu z nich, dzielnym zranionym oraz ich sprzymierzeńcom, dedykuję tę książkę i dziękuję za zaufanie.INGRES
_Sobota, 27 sierpnia 2005 roku_
Nad Krakowem błękitne niebo, ciepły, słoneczny dzień. Tylko ten rozkopany w połowie Rynek – irytująca niedogodność. Mimo to na płycie „największego placu średniowiecznej Europy” zgromadziło się 80 tysięcy ludzi, oczekując na – jakże wpisujące się w klimat i tradycje tego miasta – wydarzenie. Uroczyste przysięgi publiczne, triumfalne wjazdy (cóż, że Najjaśniejszego Pana), spektakularne jubileusze, monumentalne pogrzeby zamieniające się w patriotyczne manifestacje, i symbole, symbole… Wawel, Katedra, Skałka, Bazylika. Żywa jest pamięć o pielgrzymkach do Polski Jana Pawła II i tłumach na Rynku, Błoniach czy pod Kurią. Błogosławiący wiernym papież. A za jego plecami niepozorny ksiądz w czarnej sutannie. Sekretarz, uczeń, przyjaciel, powiernik?
Tego sierpniowego dnia było wystawnie. Miasto przystrojone w herby Benedykta XVI, arcybiskupa Dziwisza i Jana Pawła II, powiewały flagi polskie i watykańskie. Ingres do katedry wawelskiej arcybiskupa Stanisława Dziwisza – z niejasnych powodów opóźniony o trzy miesiące – miał charakter iście monarszy.
Najpierw katedra na Wawelu. Nad Krakowem rozbrzmiewa dzwon Zygmunt wieszczący najważniejsze wydarzenia w historii Polski i Kościoła. Powitanie przez kardynałów, biskupów i arcybiskupów, kapitułę katedralną, reprezentację Papieskiej Akademii Teologicznej (obecnie Uniwersytet Papieski Jana Pawła II), przedstawicieli zakonów oraz świeckich, nuncjusza apostolskiego w Polsce arcybiskupa Józefa Kowalczyka. Ucałowanie relikwii Świętego Stanisława, Świętego Wacława i Świętej Jadwigi. Odczytanie bulli Benedykta XVI. Papież zapewnia, że arcybiskup Dziwisz będzie na stolicy metropolitarnej w Krakowie godnym następcą Karola Wojtyły. Podkreśla też zasługi arcybiskupa dla Kościoła powszechnego i jego dobre przygotowanie do obecnej posługi. Z rąk swojego poprzednika kardynała Franciszka Macharskiego nowy metropolita odbiera pastorał, którym niegdyś posługiwał się Karol Wojtyła. Otrzymał go w 1958 roku z okazji swych święceń biskupich od mieszkańców Wadowic.
Uroczystość na Wawelu trwa krótko, zaledwie kilkanaście minut, ponieważ w odróżnieniu od poprzednich ingresów – kardynałów Karola Wojtyły i Franciszka Macharskiego – msza zostanie odprawiona nie w katedrze, lecz na Rynku Głównym, przed kościołem Mariackim, gdzie zbudowano ołtarz polowy.
Mnóstwo symboli i odniesień do Jana Pawła II. Poza wspomnianym pastorałem także ornat, w który został ubrany arcybiskup Dziwisz, związany jest z papieżem Polakiem, Jan Paweł II nosił go sześć lat temu podczas mszy właśnie w katedrze wawelskiej. Kardynałowie i biskupi włożyli ornaty, które nosili w czasie ostatniej wizyty papieża w Krakowie. Przy ołtarzu głównym nałożono arcybiskupowi Dziwiszowi XIV-wieczny racjonał Świętej Jadwigi, wyhaftowany osobiście przez królową. Właśnie ten racjonał miał na sobie Jan Paweł II podczas trzeciej pielgrzymki do Polski. Jego używanie jest od wieków przywilejem biskupów krakowskich.
Triumfalny pochód z katedry na Rynek Główny drogą królewską na długo pozostał w pamięci krakowian. Po drodze transparenty: „Królewskie Miasto Kraków gorąco wita księdza Arcybiskupa!” i „Szczęść Boże, Arcypasterzu!”.
Nowego metropolitę na Rynku przywitały krakowskie kwiaciarki oraz hejnał z wieży mariackiej. Wśród zaproszonych gości był ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wielu innych polityków pełniących pierwszoplanowe role w państwie, delegacja Stolicy Apostolskiej oraz kilkudziesięciu kardynałów, arcybiskupów i biskupów. Wokół ołtarza górale, także z Raby Wyżnej, skąd pochodzi Stanisław Dziwisz. Mszę na krakowskim Rynku koncelebrowało blisko ośmiuset kapłanów. W muzyczną oprawę liturgii zaangażowany był połączony 200-osobowy chór: Mariański, Organum i Psalmodia, a także chóry Polskiego Radia, Akademii Muzycznej i Filharmonii Krakowskiej. Na Rynku zagrała Capella Cracoviensis, a po mszy kapele góralskie.
Scenografia mszy na Rynku również wykorzystywała wszelkie elementy i przedmioty związane z osobą Jana Pawła II. Na ołtarzu polowym umieszczono krzyż z opactwa Cystersów w Mogile oraz obraz Matki Bożej Kalwaryjskiej, które były na krakowskich Błoniach podczas papieskiej mszy w sierpniu 2002 roku. Arcybiskup Dziwisz, sprawując Eucharystię, posługiwał się kielichem z postaciami polskich świętych kanonizowanych przez Jana Pawła II oraz z postacią samego papieża.
Wyjechałem do Rzymu prawie 27 lat temu z kardynałem Karolem Wojtyłą. Dziś jestem głęboko przekonany, że On z wysokości nieba przyprowadził mnie z powrotem do Krakowa. Ufam, że będzie z nami, weźmie mnie za rękę i będzie prowadził. On mówi dziś do mnie i każdemu z was _Sursum corda_ – w górę serca! Nie lękajcie się!
– powiedział w homilii nowy metropolita.
Zwieńczeniem ingresu był wystawny obiad dla 1500 gości, w tym polityków wszystkich opcji, zorganizowany na terenie ogrodów dawnego klasztoru, a obecnie Muzeum Archeologicznego. Przyjęcie sfinansowało zgromadzenie Legionistów Chrystusa, które z rekomendacji Stanisława Dziwisza przybyło do Polski, za siedzibę obierając Kraków.
Poczta Polska wydała okolicznościowe karty pocztowe oraz stempel upamiętniający ingres.
_27 sierpnia 2015 roku_
Dziesiąta rocznica ingresu. Skromna msza, nie ma tłumów, chórów, transparentów, powiewających flag. Dzwon Zygmunt milczy.
_Jesień 2020 roku_
Frédéric Martel, francuski prawnik, politolog i socjolog, nauczyciel akademicki, autor książki _Sodoma._ _Hipokryzja_ _i_ _władza_ _w_ _Watykanie_, kieruje dramatyczny apel do kardynała Dziwisza:
Jeśli popełniłeś błędy (…), przemów. (…) W przeciwnym bowiem razie przez twoje milczenie i własną pomyłkę dziedzictwo Jana Pawła II będzie w niewiarygodnie dużych kłopotach. Pojawią się głosy o dekanonizacji i być może Jan Paweł II będzie dekanonizowany².
O. Paweł Gużyński, dominikanin:
Kardynał Dziwisz jest jedną z takich osób, które mogłyby odegrać rolę (…) skruszonego gangstera, który by nam opowiedział o paru rzeczach. Tylko w ten sposób można coś z tego uratować. Z tej całej sytuacji, tego bałaganu, tego potężnego skandalu. (…) Kardynale Dziwiszu, powiedz prawdę, przestań kombinować. (…) To przyniesie ci wiele dobra, więcej zrozumienia i dzięki temu masz szansę na lepszą pamięć niż taka, na którą w tej chwili zasługujesz³.
Jason Berry, amerykański dziennikarz śledczy, współautor książki _Śluby milczenia._ _Nadużywanie władzy za pontyfikatu Jana Pawła II_, który jako pierwszy w latach osiemdziesiątych pisał o aferach seksualnych w amerykańskim Kościele, o byłym sekretarzu Jana Pawła II:
Był zaangażowany w jeden z największych skandali współczesnego Kościoła⁴.POCZĄTKI
Życiorys kardynała Dziwisza można podzielić na trzy etapy: przed poznaniem Karola Wojtyły, kiedy pełnił funkcję jego sekretarza zarówno w Krakowie, jak i w Watykanie, oraz po śmierci Jana Pawła II.
Urodził się we wsi Raba Wyżna, w Beskidzie Zachodnim. Jego ojciec, kolejarz, zginął w wieku 40 lat – wpadł pod pociąg podczas naprawiania trakcji kolejowej, uszkodzonej przez zamieć śnieżną. Mały Stanisław, piąty z siódemki dzieci, miał wtedy osiem lat. Starsze rodzeństwo było wówczas w szkole średniej. Matka wychowywała ich odtąd samodzielnie i utrzymywała się z pracy w gospodarstwie rolnym.
Do matury życie przyszłego metropolity krakowskiego ogniskowało się w promieniu dwudziestu pięciu kilometrów: dom rodzinny, szkoła podstawowa w Rabie Wyżnej, liceum w Nowym Targu. Maturę zdał w 1957 roku.
Dziwisz, podczas pobytu w nowotarskim liceum na którymś jubileuszu, przyznał, że miał wspaniałego szkolnego katechetę. To zapewne jeden z powodów, że aż jedenastu chłopców z jego rocznika poszło po maturze do seminarium duchownego. Trzeba też jednak wiedzieć, że w tym czasie kapłaństwo – szczególnie w tej części kraju, w ubogich podkarpackich wioskach, było dla takich jak on właściwie jedyną drogą społecznego awansu poza systemem komunistycznej hierarchii. Stanisław Dziwisz wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, a jednym z jego wykładowców był biskup Karol Wojtyła. I właśnie z rąk wikariusza kapitulnego, biskupa Karola Wojtyły otrzymał 23 czerwca 1963 roku w katedrze na Wawelu święcenia kapłańskie.
Kolegami z seminarium Stanisława Dziwisza byli klerycy, którzy później znacząco zapisali się jako hierarchowie polskiego Kościoła.
To był zresztą ciekawy rocznik – poza Stanisławem Dziwiszem biskupami zostało jeszcze dwóch absolwentów seminarium, wyświęconych wspólnie z nim przez biskupa Karola Wojtyłę: Jan Zając, późniejszy rektor Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej (1984–1993) i kustosz sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach (2002–2014), oraz Tadeusz Rakoczy, góral spod Żywca, znany z niekończących się kazań oraz zamiłowania do nart, dobrego jedzenia i trunków.
W marcu 1992 roku papież Jan Paweł II bullą _Totus Tuus Poloniae Populus_ z wydzielonego terenu archidiecezji krakowskiej utworzył diecezję bielsko-żywiecką i biskupem ordynariuszem mianował właśnie księdza prałata Rakoczego. Dziś biskup jest na emeryturze. Latem 2020 roku Watykan zlecił dochodzenie w jego sprawie w związku z tuszowaniem pedofilii. Po trwającym niespełna rok kościelnym postępowaniu, w maju 2021 roku Rakoczy został ukarany za zaniedbania, jakich dopuścił się w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych wobec osób małoletnich. Biskup otrzymał zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych, nakaz prowadzenia życia w duchu pokuty i modlitwy, zakaz uczestniczenia w zebraniach plenarnych Konferencji Episkopatu Polski, wpłacenie z prywatnych środków odpowiedniej sumy na rzecz Fundacji Świętego Józefa powołanej przez Konferencję Episkopatu Polski z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć.
Dziwisz, Rakoczy i Zając – trzej biskupi, trzej muszkieterowie, jak nazwała ich krakowska prasa⁵, towarzysze górskich wędrówek, udzielający sobie bezwarunkowego wsparcia, ich przyjaźń zrodziła się przed blisko sześćdziesięciu laty, gdy wyświęcał ich Karol Wojtyła.
*
Lata 60. XX wieku to w Polsce okres wygaszania entuzjazmu po Październiku ʼ56 i ponownego przykręcania śruby po krótkim okresie tak zwanej małej stabilizacji. W partii trwała rywalizacja między reformatorską grupą określaną jako puławianie a zwolennikami rządów „konserwy” partyjnej, zwanych partyzantami, których twarzą był Mieczysław Moczar. Z czasem ta druga opcja osiągnęła przewagę, przejmując kluczowe stanowiska w państwie i aparacie partyjnym. Apogeum znaczenia „partyzantów” stanowiły czystki antysemickie w partii i instytucjach państwowych następujące po marcu 1968 roku. Pierwszy sekretarz PZPR Władysław Gomułka, nie mając zbyt mocnej pozycji, szukał zbliżenia zarówno z jednymi, jak i z drugimi, co siłą rzeczy musiało prowadzić do ustępstw i powrotu rządów dyktatorskich. Poprawne jeszcze w 1957 roku stosunki państwo–Kościół (prymas Wyszyński ogłosił rozpoczęcie przygotowań do obchodów milenium chrztu Polski) już w 1958 roku uległy ochłodzeniu. Na przełom lat 50. i 60. przypadła wzmożona nagonka na Kościół i duchownych. Władze rozpoczęły przejmowanie majątków instytucji kościelnych, niechętnie wydawały pozwolenia na budowę kościołów (najbardziej dramatyczne wydarzenie z tego okresu to rozruchy w Nowej Hucie po odmowie wydania pozwolenia na budowę kościoła). Ze szkół usunięte zostały lekcje religii.
Przez lata najpierw kleryków, później kapłanów z otoczenia księdza Stanisława Dziwisza nękali oficerowie SB. Szantażowali, grozili. Kościół to była jedyna grupa społeczna rozpracowywana metodycznie. Jak twierdzi były milicjant i antyterrorysta, a po transformacji polityk i współtwórca sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Jerzy Dziewulski⁶, żaden ksiądz nie przyszedł do SB z własnej woli, wszystkie werbunki były oparte na szantażu. Chodziło przede wszystkim o kwestie obyczajowe: dowody na skłonności homoseksualne, czynności pedofilskie, posiadanie dzieci czy kochanki. Zdaniem Dziewulskiego z komunistycznymi służbami współpracowało nawet trzydzieści procent polskich księży.
Wielu spośród seminaryjnych kolegów kardynała Dziwisza ma w aktach Służby Bezpieczeństwa status tajnych współpracowników. Kolegą licealnym, z którym wspólnie przyszły sekretarz Jana Pawła II wstąpił do seminarium, był ksiądz infułat Janusz Bielański, w latach 1983–2007 proboszcz parafii katedralnej na Wawelu, z której to funkcji zrezygnował po powtarzających się oskarżeniach o współpracę z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa. Jako tajni współpracownicy SB figurują w aktach ksiądz Mieczysław Łukaszczyk (honorowy kapelan papieża i były wieloletni proboszcz parafii św. Katarzyny w Nowym Targu), ksiądz Jan Łasut (emerytowany proboszcz parafii w Poroninie), ksiądz Michał Jagosz (kanonik rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore oraz przewodniczący komisji historycznej w procesie beatyfikacyjnym Jana Pawła II), a także młodszy od nich o kilka lat ksiądz Mirosław Drozdek (duszpasterz „Solidarności” i kustosz sanktuarium na Krzeptówkach w Zakopanem).
W podobny sposób władza działała zresztą przez cały okres PRL-u. Warto wspomnieć o przeprowadzonej przez Służbę Bezpieczeństwa w latach osiemdziesiątych ogólnopolskiej akcji „Hiacynt”. Pod pretekstem walki z AIDS milicja – często w brutalny sposób – zbierała materiały o homoseksualnych mężczyznach i ich środowisku. Opracowano kilkanaście tysięcy teczek, wśród nich _dossier_ wielu duchownych. Znacznej liczby teczek w archiwach brakuje, w gruncie rzeczy nie wiadomo, kto obecnie nimi dysponuje i rozporządza.
Trzeba jednak oddać sprawiedliwość tym księżom, którzy pozostali nieugięci i nie podjęli – mimo intensywnych zabiegów oficerów Służby Bezpieczeństwa i stosowania różnych form „perswazji” – współpracy w jakiejkolwiek formie. Teczki mieli jednak w zasadzie założone wszyscy. Jeżeli główne akta zostały zniszczone, możliwe było zrekonstruowanie ich – przynajmniej szczątkowo – w sposób pośredni. Jako jednych z nielicznych nie udało się odnaleźć akt księdza Stanisława Dziwisza. Wiadomo tylko, że – podobnie jak Karol Wojtyła – był intensywnie „rozpracowywany” przez komunistyczną tajną policję.
Sugestie agenturalności księdza Dziwisza zawarli Ferdinando Imposimato i Sandro Provvisionato we włoskim wydaniu książki _Zamach na papieża_ (2011), jednakże szczegółowa kwerenda przeprowadzona przez pracowników Instytutu Pamięci Narodowej wykazała, że w dostępnych aktach nie ma śladu, jakoby – takie plotki krążyły w archidiecezji krakowskiej – Stanisław Dziwisz jako młody ksiądz został zwerbowany przez Służbę Bezpieczeństwa i działał pod pseudonimem „Adiutant”. Marek Lasota, szef IPN w latach 2007–2017, autor książki _Donos na Wojtyłę_ (2006), mówił, że __ źródłem plotki był dokument z tym pseudonimem z tak zwanych akt administracyjnych z połowy lat siedemdziesiątych, w którym zapisano, że planuje się werbunek osoby z bliskiego otoczenia Karola Wojtyły. Z akt IPN wynika, że ksiądz Dziwisz tak jak wszyscy duchowni katoliccy był inwigilowany w ramach tak zwanej TEOK, czyli Teczki Ewidencji Operacyjnej Księdza. Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, w PRL działacz opozycji antykomunistycznej, duszpasterz podziemnej „Solidarności”, opiekun niepełnosprawnych – prezes Fundacji im. Brata Alberta, historyk Kościoła, publicysta, autor książki _Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej_, potwierdza, że w archiwach nie znalazł żadnej teczki dotyczącej księdza Dziwisza, są jedynie materiały z teczek tajnych współpracowników, którzy byli wypytywani o niego również w czasach rzymskich. Służba Bezpieczeństwa była zainteresowana jego pobytami w kraju i zabezpieczała je operacyjnie⁷.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski:
To zadziwiające, że w archiwach IPN nie ma teczki tak ważnej osoby, która dla komunistycznych służb mogła być podstawowym dojściem do papieża. Być może jakieś dokumenty są, ale nie wiadomo w czyich rękach. Chcę wierzyć, że są pozytywne dla kardynała Dziwisza.
Po ujawnieniu w 2005 i 2007 roku jako wieloletnich tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa osób tak bliskich Janowi Pawłowi II jak ojciec Konrad Hejmo, pełniący funkcję dyrektora Ośrodka dla Pielgrzymów Polskich _Corda Cordi_ i oficjalnego duszpasterza pielgrzymów, nominowanego na asystenta audiencji generalnych i specjalnych papieża, oraz ksiądz Mieczysław Maliński, wielokrotny towarzysz Jana Pawła II podczas jego pielgrzymek, autor tekstu do albumowego wydania _Pielgrzymki do świata_, uważany za przyjaciela Karola Wojtyły, a także podawaniu do wiadomości publicznej przez księdza Isakowicza-Zaleskiego nazwisk kolejnych polskich biskupów i hierarchów, uwikłanych w działalność agenturalną, trudno się dziwić atmosferze podejrzliwości oraz rosnącemu przekonaniu, że intensywnie infiltrowane środowisko polskiego Kościoła niekoniecznie wyszło z tej próby z tarczą.
*
Po święceniach ksiądz Stanisław Dziwisz został wikariuszem w parafii Przemienienia Pańskiego w Makowie Podhalańskim. Była to placówka wymagająca sporego zaangażowania ze strony księży, choćby dlatego, że jest dość rozległa. Aby dojechać do niektórych punktów katechetycznych, młody wikary musiał przebyć czasem kilkanaście kilometrów w jedną stronę. Wielu ludzi z tamtych okolic do dziś pamięta młodego wikarego, bardzo zaangażowanego w pracę duszpasterską. Relacje świadków tamtych czasów – księdza Jana Dyducha, biskupa Tadeusza Pieronka, księdza Mieczysława Malińskiego, księdza Janusza Bielańskiego i innych – albo trącają tanią hagiografią i dydaktyzmem, albo są bezbarwnie oficjalnie, albo skupiają się na anegdotach – powtarzanych i przetwarzanych, krążących w różnych wersjach: pilny student, życzliwy, uczynny, dobry kolega, ciepły człowiek, konsekwentny i niezłomnej wiary, lubił grać w piłkę, zakochany w górach turysta i narciarz… Wszyscy podkreślają – i to niewątpliwie ważna dla późniejszej kariery Stanisława Dziwisza cecha – fenomenalną pamięć do spraw, którymi się zajmował, i ludzi, z którymi rozmawiał.
*
Dzisiaj w Rabie Wyżnej stoi pomnik: klęczącego Stanisława Dziwisza błogosławi papież Jan Paweł II. Arcybiskup osobiście poświęcił ten monument. Na pomnikach papieskich w nieodległych Rokicinach Podhalańskich i Zakopanem-Krzeptówkach Janowi Pawłowi II również towarzyszy kamienna figura Stanisława Dziwisza.
Innym materialnym świadectwem obecności emerytowanego metropolity krakowskiego w Rabie jest kosztowny budynek dawnego zakładu opiekuńczo-leczniczego, obecnie Domu Pomocy Społecznej. Na stronie gminy, której wójtem jest zresztą bratanek kardynała Dziwisza, można przeczytać: „Wśród wielu życzliwych ludzi na szczególne wyróżnienie zasługuje Ks. Arcybiskup Stanisław Dziwisz, który od samego początku wspierał to dzieło finansowo i moralnie oraz pozyskiwał grono przyjaciół z zagranicy”⁸.
Pracownik DPS-u:
To budował ksiądz kardynał. Szukał środków. Wiem, że jakieś tam fundacje miał, kontakty, bo wrócił z Rzymu. Więc miał kontakty. To jego dzieło. Co ufundował jeszcze? Na pewno dużo pomagał, przecież tam szkołę i gimnazjum budowano.
Takich inwestycji w rodzinnych stronach kardynała Dziwisza było więcej. Mieszkańcy Raby mówią o sfinansowaniu wzniesienia kościoła we wspomnianych Rokicinach Podhalańskich. Pieniądze były pozyskiwane od tajemniczych sponsorów i donatorów. Miejscowy proboszcz, pytany o zaangażowanie kardynała, mówił:
On mi powiedział, że na temat spraw ofiar mam z nikim nie rozmawiać. Proszę nie dotykać tego problemu. Tu trzeba wyważyć każde słowo. Na dzień dzisiejszy proszę mnie nie rozpytywać. Można napisać, że wszelkie inwestycje ksiądz kardynał tutaj wspomagał. Nieoficjalnie. On nigdy nie chciał mówić na ten temat.
*
W gruncie rzeczy niewiele wiadomo, co spowodowało, że zaledwie po dwóch latach od zakończenia seminarium i otrzymania święceń kapłańskich, w 1966 roku Karol Wojtyła – już jako metropolita krakowski – zaproponował swojemu byłemu studentowi, by został jego kapelanem oraz sekretarzem. Tak opisuje to Gian Franco Svidercoschi, włoski dziennikarz, pisarz, watykanista, były zastępca redaktora naczelnego watykańskiego dziennika „L’Osservatore Romano”, w rozmowie ze Stanisławem Dziwiszem w książce _Świadectwo_:
Po upływie dwóch lat ksiądz Dziwisz opuścił parafię, wezwany do kontynuowania nauki. Z rektorem seminarium rozważał kierunek studiów (…) okazało się, że potrzebny jest liturgista. I tak rozpoczął pracę naukową: przygotowanie do licencjatu, a następnie do doktoratu poświęconego zagadnieniu kultu świętego Stanisława na terenie diecezji krakowskiej do czasów soboru trydenckiego. Dwanaście miesięcy później, niespodziewanie, biskup Wojtyła wezwał go do kurii metropolitalnej. Był 8 października 1966 roku. Ten dzień zasadniczo odmienił jego życie. Stanisław Dziwisz miał wtedy dwadzieścia siedem lat. „Kiedy przyszedłem, arcybiskup spojrzał na mnie uważnie i powiedział: »Przeniesiesz się tutaj – będziesz mógł kontynuować studia i będziesz mi pomagał«. Zapytałem: »Kiedy?«. Odpowiedział: »Nawet dzisiaj«. Odwrócił się do okna i widząc, że zapada wieczór, polecił: »Pójdź do kanclerza, to pokaże ci mieszkanie«. Odparłem: »Przyjdę jutro«. Byłem przejęty. Kiedy wychodziłem, patrzył na mnie z uśmiechem”⁹.
Z Karolem Wojtyłą łączyło Dziwisza nie tylko miejsce pochodzenia (Raba Wyżna, gdzie się urodził, oddalona jest od Wadowic tylko nieco ponad sześćdziesiąt kilometrów), ale również niekłamana miłość do gór. Właściwie wszyscy, którzy wspominają tamte czasy, mówią o wspólnych wyprawach w góry księdza Stanisława Dziwisza i arcybiskupa Karola Wojtyły: pasma Beskidów, Gorce, szczyty Tatr… Górskie szlaki, które przemierzali, dziś nazywane są „papieskimi”. Obaj z równą przyjemnością oddawali się jeździe na nartach. Ważną koincydencją jest również to, że Dziwisz stracił ojca w podobnym wieku jak Karol Wojtyła matkę. Być może osierocenie w dzieciństwie przyczyniło się do zbliżenia – mimo znacznej różnicy wieku – obu późniejszych duchownych.
Przez dwanaście lat młody ksiądz uczył się przy Wojtyle wszystkiego – począwszy od tego, jak się zarządza diecezją, skończywszy na tym, jak zarządzać kalendarzem metropolity. Pełnił też inne funkcje w kurii. Był sekretarzem rady kapłańskiej, uczestniczył w Duszpasterskim Synodzie Archidiecezji Krakowskiej (1972–1979). W latach 1966–1978 pracę sekretarza metropolity krakowskiego łączył z pracą wykładowcy liturgiki w Wyższym Instytucie Katechetycznym w Krakowie i funkcją redaktora „Notificationes”, pisma wewnętrznego kurii metropolitalnej. Był członkiem i sekretarzem Archidiecezjalnej Komisji Liturgicznej. Brał udział w przygotowaniu obchodów Roku Świętego 1974–1975, a także w pracach Synodu Duszpasterskiego Archidiecezji Krakowskiej, w Komisji Głównej do spraw Kultu Bożego oraz w zespole redakcyjnym _Ceremoniału diecezjalnego _i _Podręcznika parafialnego_.
Przede wszystkim jednak pełnił funkcję osobistego sekretarza arcybiskupa, później kardynała Karola Wojtyły, zdobywając w tej dziedzinie coraz większe doświadczenie, które miało procentować, gdy Wojtyła zasiadł na tronie biskupa Rzymu. W tamtych latach – jak opowiadał Dziwisz w książce _Świadectwo –_ Wojtyła wiele podróżował, odbywał pielgrzymki do Ziemi Świętej, często był zapraszany do udziału w konferencjach i kongresach na całym świecie, był członkiem wielu rzymskich dykasterii. Watykan, Stany Zjednoczone, Australia, kraje Azji. To wówczas, w 1976 roku, przyszły papież, a także jego sekretarz Stanisław Dziwisz poznali Theodore’a McCarricka, młodego, świetnie wykształconego księdza, pełniącego w tamtym czasie funkcję sekretarza arcybiskupa Nowego Jorku, kardynała Terence’a Cooke’a. McCarrick został ściągnięty z wakacji, by zaopiekować się odwiedzającym Stany Zjednoczone kardynałem z Krakowa¹⁰.
Blisko trzydziestoletni sekretarz, który w innej sytuacji musiałby się troszczyć o wiązanie końca z końcem na jakiejś prowincjonalnej parafii, zajmowałby się remontem kościoła, chodziłby po kolędzie i ślęczałby nad pisaniem cotygodniowego kazania, a o uzyskaniu paszportu i wyjeździe z kraju mógłby tylko pomarzyć, miał możliwość poznać świat, inne kultury, innych ludzi. Nawiązać owocujące w przyszłości relacje.DON STANISLAO
Życie księdza Stanisława Dziwisza nabrało gwałtownego przyspieszenia 16 października 1978 roku, gdy Karol Wojtyła został wybrany papieżem i stał się Janem Pawłem II. Tak Dziwisz wspomina w _Świadectwie_:
Byłem na placu świętego Piotra, przy wejściu do bazyliki i słyszałem, jak kardynał Pericle Felici ogłosił imię nowego papieża: to był mój biskup! (…) cieszyłem się, ale byłem jak skamieniały. Myślałem sobie: „Stało się!”¹¹.
Stanisław Dziwisz miał wówczas trzydzieści dziewięć lat.
Karol Wojtyła zabrał swojego sekretarza do Watykanu. Nawał, zakres, prestiż i waga obowiązków sekretarza papieża były nieporównywalne z wcześniejszą pracą u boku krakowskiego kardynała.
Stanisław Dziwisz w wywiadzie dla „Vivy!” w 2008 roku:
Ludzie nie uświadamiają sobie, jak funkcjonują instytucje stolicy apostolskiej. Tyle dokumentów. Przychodzą dwa razy dziennie w wielkich tekach. To wszystko szło przez sekretarzy. Ale Papież musi być we wszystkim zorientowany, więc trzeba było przeczytać, przedstawić Mu, niczego nie zapomnieć. Zacząłem pracować i wchodzić w to wszystko¹².
Ksiądz z Podhala nieoczekiwanie znalazł się w świecie diametralnie odmiennym od dotychczasowego. Intensywna nauka języka włoskiego, rozpoznawanie skomplikowanych struktur administracji watykańskiej, pozyskiwanie niezbędnej wiedzy dotyczącej hierarchii władzy i znaczenia watykańskich dostojników, poruszanie się w labiryncie rzymskich dykasterii, a przede wszystkim organizowanie najbliższego otoczenia Jana Pawła II, prywatnych apartamentów papieskich i panowanie nad pęczniejącym papieskim kalendarzem. Apartamenty papieża w Pałacu Apostolskim to był właśnie ksiądz Dziwisz, od 1995 roku drugi sekretarz ksiądz Mieczysław Mokrzycki, pięć sióstr sercanek: Eufrozyna, Tobiana, Germana, Fernanda i Melania, oraz siostry, które zajmowały się garderobą, kuchnią czy sprzątaniem. Najbliższe Janowi Pawłowi II były siostra Tobiana, która podczas choroby papieża pełniła funkcję jego pielęgniarki i rehabilitantki, a gdy stan Ojca Świętego pogarszał się, przez całą dobę czuwała przy jego łóżku, oraz siostra Eufrozyna, która przepisywała na maszynie, później na komputerze rękopisy papieskie, w ostatnim okresie pontyfikatu czytała też papieżowi książki i czasopisma, świetnie wykształcona pomagała Janowi Pawłowi II w prowadzeniu korespondencji. „Apartament” był – co ważne – w gruncie rzeczy _stricte_ polski.
Tak to widzi David Yallop, autor książki _The Power and the Glory: Inside the Dark Heart of Pope John Paul II’s Vatican_¹³:
Każdy papież nieuchronnie zabiera ze sobą co najmniej kilka elementów swojego dotychczasowego życia. Służą jako nieustanne żywe przypomnienia czasów minionych, ale wciąż pamiętanych. Paweł VI otoczył się tym, co Kuria Rzymska złośliwie nazywała „mediolańską mafią”; Jan Paweł I zabrał z Wenecji tylko dwa „ludzkie przypomnienia”: siostrę Vincezę, która była jego gosposią przez 20 lat, i młodego niedoświadczonego księdza Diego Lorenziego, który przybył jako młodszy sekretarz. Jan Paweł II był pod opieką zaciekle opiekuńczej świty: pięć zakonnic ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Krakowie miało gotować mu posiłki i robić pranie; siostra Emilia Ehrlich, która wieki wcześniej uczyła Wojtyłę angielskiego; ksiądz Magee , który wyjątkowo służył trzeciemu papieżowi; a nad wszystkimi „Monsignior Stanislaw”.
Dziwisz pracował przy papieżu od połowy lat sześćdziesiątych. Oficjalnie był głównym prywatnym sekretarzem, ale to zupełnie nieadekwatny opis jego stanowiska. Przez lata zrodziła się ojcowsko-synowska relacja. Papież ufał Dziwiszowi bardziej niż jakiejkolwiek żyjącej osobie, a w zamian wierzył, że jego rolą jest upewniać się, że papieskie rozkazy, instrukcje i życzenia stają się rzeczywistością. Nie zawsze mu się udawało, ale nie działo się tak z powodu braku zaangażowania. Nikt nie trafiał do papieża, jeśli nie przeszedł przez Dziwisza, co było kolejnym powodem dla Kurii Rzymskiej, by uruchomić jej wrodzoną złośliwość. „Ten drugi papież” było jednym z najmilszych określeń używanych wobec papieskiego strażnika.
Od 1976 roku w Wiecznym Mieście przebywał jako duszpasterz jednej z rzymskich parafii ksiądz Tadeusz Rakoczy, przyjaciel Stanisława Dziwisza. To między innymi jemu zaraz po swoim wyborze w 1978 roku Jan Paweł II powierzył zadanie stworzenia sekcji polskiej Sekretariatu Stanu. W tym czasie był także delegatem metropolity krakowskiego w Radzie Administracyjnej Fundacji Jana Pawła I, w 1979 roku został mianowany kapelanem honorowym, a w 1987 prałatem Jego Świątobliwości. Na czele sekcji stanął Józef Kowalczyk, późniejszy nuncjusz apostolski, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski. Ksiądz Rakoczy był jego zastępcą.
Obecnie pod adresem arcybiskupa Kowalczyka kierowane są zarzuty o bezczynność w sprawie nadużyć seksualnych ówczesnego arcybiskupa metropolity poznańskiego Juliusza Paetza, wspieranie biskupów tuszujących przypadki pedofilii wśród księży, na przykład biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca, oraz o współpracę z wywiadem PRL.
Katoliccy publicyści i znawcy hierarchicznego Kościoła w Polsce są niemal całkowicie zgodni, że arcybiskup Józef Kowalczyk w znacznym stopniu (przy udziale kardynała Stanisława Dziwisza) odpowiada za obecny skład personalny Episkopatu Polski.
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_PRZYPISY
1 Biblia Tysiąclecia, wyd. 5 na nowo oprac. i popr., Poznań 2010.
2 Zob. Ł. Rogojsz, _Autor „Sodomy” do kard. Dziwisza_, https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,26499927,autor-sodomy-do-kard-dziwisza-jesli-jan-pawel-ii-byl-niewinny.html (dostęp: 20.07.2021).
3 Zob. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26503522,o-pawel-guzynski-gosciem-porannej-rozmowy-gazeta-pl.html (dostęp: 21.07.2021).
4 Zob. M. Gutowski, _Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza_, reportaż TVN, 7.11.2020. Cytaty i przytoczenia zaczerpnięte z tego reportażu w dalszej części książki nie będą opatrzone przypisami.
5 Por. M. Paluch, _Dziwisz, Rakoczy, Zając: muszkieterowie Pana Boga_, „Gazeta Krakowska” 22.02.2013, https://gazetakrakowska.pl/dziwisz-rakoczy-zajac-muszkieterowie-pana-boga/ar/767363 (dostęp: 25.01.2021).
6 Por. A. Jankowska, _Dziewulski dla „Wprost”_ _o_ _pedofilli, książach_ _i_ _ich współpracy_ _z_ _SB_, https://www.wprost.pl/tylko-u-nas/10216339/dziewulski-dla-wprost-o-pedofilii-ksiezach-i-ich-wspolpracy-z-sb-kosciol-mial-ich-na-talerzu.html; zob. https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,24696959,jerzy-dziewulski-wedlug-mnie-co-trzeci-ksiadz-wspolpracowal.html.
7 Por. C. Gmyz, _Lustracja na prośbę kard. Dziwisza_, „Rzeczpospolita” 9.03.2012, https://www.rp.pl/artykul/836285-Lustracja-na-prosbe-kard--Dziwisza.html (dostęp: 20.07.2021).
8 Zob. https://www.rabawyzna.pl/index.php/dla-mieszkancow/obszarysamorzadu/86-organizacje-pozarzadowe-pozostale/158-zaklad-opiekunczo-leczniczy (dostęp: 8.07.2021).
9 Kard. Stanisław Dziwisz, _Świadectwo –_ _w_ _rozmowie_ _z_ _Gian Franco Svidercoschim_, epub, Warszawa 2011, s. 13–14.
10 Por. Watykański raport ws. byłego kardynała Theodore’a McCarricka, https://www.vatican.va/resources/resources_rapporto-card-mccarrick_20201110_en.pdf (dostęp: 11.08.2021).
11 Kard. Stanisław Dziwisz, _Świadectwo_…, s. 58–59.
12 Zob. K. Szczęsny, _Najbliższy współpracownik Jana Pawła II. Jakie tajemnice skrywa Stanisław Dziwisz_, https://viva.pl/ludzie/newsy/arcybiskup-stanislaw-dziwisz-relacja-z-janem-pawlem-ii-sprawa-pedofilii-w-kosciele-129118-r1/ (dostęp: 20.07.2021).
13 D. Yallop, _The Power and the Glory: Inside the Dark Heart of Pope John Paul II’s Vatican_, London 2009.