- W empik go
Dopełnienia historyi prawodawstw słowiańskich - ebook
Dopełnienia historyi prawodawstw słowiańskich - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 327 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wacława Aleksandra Maciejowskiego.
Artykuł pierwszy zawiera:
Dzieje Polski przedchrobrowej aż do początku panowania w niej rodziny Piasta, zaczerpnięte ze źrzódeł pomnikami tychże dziejów od Augusta Bidowskiego wydanemi nie objętych, i opowiedziane z uwagą na ościenne kraje, na Ruś, Litwę, i Czechy, – a osobliwie na starodawne i dzisiejsze Niemcy.
Warszawa.
W Drukarni K. Kowalewskiego ul. Królewska N. 23.
1872.
Дозволено Цензурою
Варшава 10 (22) Апръля 1872.PRZEDMOWA.
Ogrom nagromadzonego wątku dla przedstawienia historyi prawodawstw słowiańskich leżąc przed nami, zdaje się upominać o to, ażeby nie zmarniał, lecz był zużytkowany. Przedsiębiorąc przy pomocy tego wątku naszkicowany obraz rzeczonej historyi w pierwszem wydaniu, a w drugiem dokładniej już opracowany, wycieniować i wydatniejszym go uczynić, rozpocząłem układ dwóch nowych dzieł. Jednego z nich artykuł pierwszy czyli część pierwsza już się ukazała (1), i według zapowiedzenia w przedmowie do niej, ukazywać się mają dalsze tego dzieła części. Drugie dzieło ma pod nazwą "Dopełnień" rozwijać szczegółowe ustępy tejże historyi prawodawstw, opowiadane już w tym co ten tu artykuł rozmiarze, już w obszerniejszym – (1) Przegląd najnowszych Prawodawstw Słowiańskich w kilku odrębnych artykułach przedstawiony. Artykuł pierwszy zawiera: Pogląd historyczno-krytyczny prawa cywilnego ruskiego, dziś obowiązującego, z uwzględnieniem tak nazwanych Dygestów ruskich. Warszawa 1871 r.
i nader obszernym, a niekiedy w zakresie krótkim i bardzo krótkim.
Liczba artykułów od zdrowia piszącego je, i od okoliczności sprzyjających temu przedsięwzięciu, zależeć będzie. Cokolwiekby dla zajść mogących przeszkód nie dało się mi wykonać, może dalej ciągnąć tę pracę ten, który nagromadzony przezemnie na ten cel wątek posiadłszy, zechce z niego, tudzież z nowo od siebie odgrywanych źrzódeł osnowywać dzieła, podobnej do tego tu treści.
Zaczynam szereg Dopełnień od dziejów narodu, pierwotnych. Nastąpi po nich rozbiór Starodawnych prawa polskiego pomników od Ant. Zygm Helcla wydanych z wykazaniem, co z tego dzieła przybyło nowego dla rozwoju dziejów Polski, Rusi i Litwy, osobliwie wewnętrznych. Po nim ukazać się może Historya włościan i stosunków ich, tak politycznych jak społecznych i ekonomicznych, as do czasów najnowszych, a po niej nastąpi w tejże osnowie co historya włościan, lubo w krótszej treści przedstawiony, Szkic historyi miast tudzież stosunków mieszczan, politycznych, ekonomicznych i społecznych. Nakoniec ukazać się może Zbiór monografii, po pismach peryodycznych porozsiewanych, jeżeli, jak rzekłem, posłuży zdrowie i okoliczności sprzyjające pracy tego rodzaju, nie doznając zkądkolwiek przeszkody, poprą wydawnictwo dzieł zamierzonych.
Tyle o samem dziele; o mężu, który raczył dostarczyć mi środków pieniężnych na opracowanie pism tego rodzaju potrzebnych, powiem gdzieindziej, w miarę materjałów na to potrzebnych, o które się staram.
Kończąc przedmowę oświadczam swą wdzięczność pp. Stanisławowi Stroynowskiemu i Józefowi Przyborowskiemu, którzy korrekty druku dzieła tego dopilnowywać raczyli.
Pisałem w Warszawie w miesiącu Październiku 1872.DZIEJE POLSKI PRZEDCHROBROWEJ.
I. POLANIE, POLACY, PRZED NASTANIEM POLSKI.
W zamieci różnorodnej narodowości ludów, które sobie w czasach najdawniejszych legowisko nad Dunajem obrały, upatrywali Szafarzyk i Lelewel pierwiastki ludności Słowiańskiego rodu, i nad ich z za Karpat przed Karpaty przenosinami zastanawiali się głęboko (1), Uszło atoli baczności ich nie jedno, uszły ich wiedzy zrzódła, nad któremi, trafiwszy na nie przypadkowo, gdym się zastanawiał, dostrzegłem, że zponad dolnego Dunaju szła od wschodu na zachód ku źrzódłom tej rzeki jedna cześć tak później nazwanych Słowian, a druga suwała się po brzegach rzeki Łaby (Elba) i posunęła do jej ujścia.
Oba ludności tej prądy, zespolone z postępom czasu z obcemi narodowościami, między któremi teutońska nie – (1) Patrz Szafarzyka Starożyta. § 20 ustęp 3 i rozprawy Lelewela III – VII, w jego dziele: Narody na ziemiach słowiańskich przed powstaniem Polski, w Poznaniu 1853 wydanem.
poślednie zajmowała miejsce, posiadły całą prawie starożytna, Germaniją, i w niej silną rzeszę, znaną, pod nazwą Swewskiej, utworzyły. Dostrzegłem dalej, że ludności rzeczone… wdzierając się z prawego na lewy brzeg Renu w kraje dzisiejszej Francji, zostawiły po dziś w tamecznem zwyczajowem prawie (contumes), w obyczajach, ięzyku i t… p.; wydatne po sobie ślady. Dostrzegłem na koniec, że tak z biegiem wieków nazwane państwa Polskie i Czeskie, zyskując wzrost i siłę od zamieszkującej Swewią, tudzież od przesiedlającej się z poza Karpat nad Wisłą i Motlawą ludności, rozwijała cywilizację swą w ziemiańskim kierunku. Toż samo było na Rusi, której pierwotna ludność z poza Karpat wzięła początek.
Po spomnionych wyżej olbrzymich pracach Szafarzyka i Lelewela, nie wątpimy już… że Słowianie są prastarym w Europie, z postępem wieków w ogromne ciało rozrosłym i dla tego od niepamiętnych czasów bardzo licznym narodem,. Że zaś dotąd mało się czem, odpowiednio swej wielkości, odznaczyli, i dali się pod nie jednym względem uprzedzić spoinie z nimi w Germanii żyjącym a następnie odstrychnionym od nich Teutonom, są tego różne przyczyny. W ich liczbie przeważa ustrój państwowy.
Obrali sobie Słowianie rządy rodowe za wzór do sprawowania najwyższej władzy kraju, powierzając kierownictwo państwa albo gminie, albo monarsze, kontrolowanemu przez starszyznę z pośród ludu na to wybieraną. Obu rządy będąc tak przez tę starszyznę, jak i przez inne zewnętrzne i wewnętrzne wpływy w rozwoju swoim paraliżowane, mogły tylko przy szczęśliwych dla kraju okolicznościach zbawiennie wpływać na wzrost powszechnego dobra. Ilekroć przeto potężna ręka sterem państwa nie kierowała, rozstrajała się jego władza. Wtedy przywłaszczywszy ją sobie zwycięzca, narzucał swoje rządy zwyciężonym, i trzymał je póki mu ich nie wytrącił potężniejszy mocarz, lub nie pozbawiła go ich społeczność, przezeń ujarzmiona, a szczęśliwie z pod jego wyzwolona przemocy. Sprawowała wtedy społeczność ta swe rządy do czasu, w którym się znowu dostała pod obcą władzę.
Rozwijając kolejno zasady rządu Słowian w historji prawodawstw, przyrzekłem (1) mówić obszerniej w miarę nowo odkrywanych źrzódeł, o tym i owym przedmiocie, zaledwie naszkicowanym w tejże historji. Stawiają mnie dziś w możności wywiązać się z tego com przyrzekł, zrzódła, częścią nieznane dotąd, częścią znane lecz mało cenione. Dają one sposobność wniknąć w tajniki pierwiastku dziejów polskiego osobliwie narodu.
Wyraz pole i cząstką pola będąca Ucha, dozwala tajniki te w pomnikach szczelnie zamknięte lepiej jak dotąd odsłonić, a przez to ukrytą w nich prawdę jawniejszą uczynić.
Rzeczony wyraz "polje" (pole) wyłącznie językowi słowiańskiemu właściwy, i w nim ziemię tak uprawną jak dzj- – (1) Histr. prawodawstw V § 408.
ką oznaczający, sięga początkiem swoim zamierzchłej przeszłości (1), równie jak wyrazy greckie Πσλέ-ω,Πσλε-ω, Πσλιστης, od niego, według wszelkiego do prawdy podobieństwa, pochodzące, które wyłącznie się do pracy i pracujących w roli ściągają. Upowszechnione dwa pierwsze wyrazy (pole, polista) w zachodniej Europie, rzucają wielkie światło na przestwór owego czasu, kiedy ludy na prawym brzegu rzeki Renu zamieszkałe, już się były na dwie wielkie grupy podzieliły. Z nich jedna pod ogólna. Germanów nazwą" a druga pod nią, tudzież pod szczególnem a sobie właściwem Swewów mianem, wystąpiła. Obie grupy ludów wyróżniały się dobitnie prawami, zwyczajami, stosunkami towarzyskiej społeczności, i t… p.
Ogólna nazwa Germanów, grupom owym służąca, była nową, świeżo nadaną ludom, dzisiejsze Niemcy zamieszkującym (2); szczególna Swewom właściwa, była bardzo dawną, z ich języka wytryśniętą i szeroce rozpostartą. Pod nią, równie jak dziś pod nazwą Prusaków i Austryaków, wiele się różnego pochodzenia ukrywało ludów.
Powiem naprzód o różnicach narodowości Germanów i Swewów, i, źrzódłosłów nazwy drugich na jaw wywiódłszy, opowiem następnie stosunek tychże do ich sąsiadów. Tak przygotowawszy rzecz do wyłącznej opowieści o Polanach, – (1) Grym (Grimm) w Wörterb… p… w. Feld mówi: soweit sich dies Wort (pole) erstreckt, liegt seine Abktunft im Dunkel. (2) Tacyt Genn. 2. 38.
z Polistów powstałych, zajmę się głównie temi Polanami, którzy pod nazwą Wielkopolan zasłynąwszy, położyli podwaliny do budowy Chrobrowego Polaków państwa.
Że swojska nazwa Swewów ma źrzódłosłów (radix) słowiański, dorozumiewałem się w Pierwotnych dziejach Polski i Litwy (str. 18) w r. 1846 wydanych w Warszawie. Jakób Grym (1) zwróciwszy uwagę na spółgłoskę św, w słowiańskich narzeczach tyleż co sl (sł) ważącą, utwierdził mnie w powziętem mniemaniu, ale gdy położył nacisk na to, że Sarmatowie, lud nie słowiański, mogli pierwsi nazwać tem mianem Niemców, a ci przenieść je na Słowian, dał się mi w porozumienie, że chce odebrać drugą ręką, co dał pierwszą. Zastanowiwszy się atoli, że tu nie o to idzie kto co dał komu, lecz czy dał mu albo raczej wrócił co mu zabrał, pominąłem dawcę, a pochwyciłem i zatrzymałem jak swoje co dał, kiedym się o to upomniał w rozmowie, którą z nim miałem w r. 1856 w Berlinie, jak to gdzieindziej (2) opowiedziałem.
Większą część Germanii (3) zamieszkiwali Swewowie. Granice bowiem ich państwa obejmowały według Tacyta wszystkie kraje, które się między Łabą i poza tą rzeką na zachód i na północ Germanii, aż do źrzódeł i ujścia Wisły do morza rozciągały.
–- (1) Geschichte der deutschen Sprache wydania drugiego w Berlinie 1853 ogłoszonego drukiem. Patrz str. 226 – 7. 322 – 70.
(2) Bibl. Warszaw, r. 1856. II. str. 203 w przyp.
(3) Rzekł Tacyt w Germ. 38.
Zamieszkujące je lądy rozkłada Szembera (1) na trzy wielkie gromady, i o dziejach każdej z nich napomyka. Wystarcza to na jakiekolwiek obznajmienie się z owemi dziejami, ale nader małe pojęcie daje o narodowości ludów, mieszkających w zakresie granic własnej ich ziemi. Różnicy więc rzeczonej dotknę: kto więcej się o niej dowiedzieć zapragnie, niech się w historji prawodawstw rozpatrzy.
Blade światełko opromienia mowę Swewów, ich strój i kapłaństwo, a jasne przyświeca wiedzy o ich dwojakiem rolnictwie; chwilowem, którem się w czasie pochodu na nieprzyjaciela zajmowali, bytując na pewnem miejscu, póki nie zebrali tego co zasieli, i po zbiorze z pola nie poszli dalej; tudzież o rolnictwie stałem, któremu się oddawali ci, co pozostawszy w domu wojowali na bezrok.
O pierwszem rolnictwie mówi Cezar, ale nie tylko Swewom lecz i wszystkim w ogóle Germanom przypisuje ten rodzaj uprawy roli (2). O drugiem opowiada Tacyt i również je wszystkim ludom germańskim przypisuje, napomykając: że gdy nie nawożą, roli, i nie zajmują się sadownictwem i ogrodnictwem, ani nie stoją o sianożęcie, lecz o sam tylko zasiew zboża i jego sprzęt (3), przeto po roku – (1) W dziele Zapadni Slovane v praweku ve Vitlni 1868. Rozbiór tego dzieła, podałem do Gazety Polskiej w Warszawie wychodzącej. Patrz r. 1868 str. 138 – 9
(2) Caesar dc beli… gal. IV. 1. VI. 22.
(3) Tacyt. Genu. 26. Nec enim cum uberlate et amplitudine soli laborare contendunt, ut pomaria conserant et prata separent et hortos rigent; soja terrae seges imperatur.
(po wyjałowieniu roli) opuszczają przeszłoroczną, a biorą pod zasiew rolę nową (1); przez nikogo nie nagleni ażeby opuścić co posiadali w ubiegłym roku, lecz z własnej czyniąc to woli i bez żadnej ze strony sąsiada przeszkody; albowiem jest dla wszystkich poddostatkiem roli (2)
Rolnictwo chwilowe wyjątkowem było, stałe utrzymywało się wciąż. Drugiemu oddawali się Swewowie z zamiłowania, Germanowie z potrzeby. To też ci nie wiele dbali o nie i nie zajmowali się niem osobiście jak pierwsi, lecz kazali w polu innym pracować za siebie (2). Pomimo więc że rolnikami nie tylko Swewów lecz wszystkich w ogóle Germanów nazywają Cezar i Tacyt, jednakże rolnikami byli rzeczywiście pierwsi a nie drudzy.
Jasne światło przyświeca wiedzy o prawie politycznem i o prywatnem Germanów, pochodzenia tak teutońskiego jak i swewskiego. U pierwszych panowali monarchowie, drudzy gminnie się, po republikańsku rządzili do czasu, w którym rzymska polityka narzuciwszy im Królów, i podtrzymując ich rządy (4) rozprzęgła przez to swewską rzeszę.
–- (1) Tamże: arva per annos mutant.
(2) Tamże: facilitatem partiendi campormu epatia praestant.
(3) Tamże 15. 25.
(4) Tenże w Germ. 42 mówi: Marcomanis Quadisque (w Czechach i w Morawii mieszkały te ludy. O nich Szembery dzieło str. 43. 53. następn… porówn.) usgue, ad nostram memoriam reges manserant Marobudui et Tudri genus. Jam et externos patiuntur; sed vis et potentia regibus ex auctoritate Romana.
U Germanów dzielono mieszkańców kraju na cztery rzędy (1), nierównego prawa używające; u Swewów wszyscy obywatele (2) byli w obliczu prawa równymi sobie. Różnica wielka obu ludów uwydatnia się i w rodowem czyi prywatnem ich prawie. W rodzinnym związku i spadkobraniach szukać należy tej różnicy.
U Tenchterów, ludu skandynawskiego, w Germanii osiadłego, członek rodu najstarszy wiekiem miał wyłączne w rodzinie poważanie, a po nim ów który był od reszty żwawszy i waleczniejszy. Ten brał w spadku rumaki, a resztę całego majątku ów najstarszy odziedziczał, (3) U innych Germanów wszystkie dzieci brały spadek, a niewiasta miała poszanowanie; wujowie bowiem uważali siostrzeńców na równi z własnem potomstwem, i ci wraz ze stryjami a braćmi spadkodawcy, gdy ten umarł bezdzietnie, odziedziczali po nich majątek (4). Oczywiście Germanowie drudzy, różniąc się od pierwszych którzy pochodzili z plemienia skandynawskiego, musieli się liczyć do ludów rodu swewskiego czyli słowiańskiego, gdy z krótką przerwą zrządzoną przez Salicką z piątego wieku po Chr. pochodzącą ustawę, było wciąż u Słowian takie spadkobranie, – (1) Nobiles, ingenui, liberti, libertini. Tacyt w Germ. 25. 44. (2) Suevorum ingenui tamże 38.
(3) Excipit filius non, ul caetera, mazimus nalu, sed prout ferox bello et melior, mówi Tacyt w Germ. 32. (4) Tenże w rozd. 20.
jakie przyznaje Tacyt Germanom, nie liczącym się, do Tenchterów.
W rolnikach, nie z przymusu lecz z ochoty pracujących w ziemi, i osobiście ją a nie przez niewolników lub najemników uprawiających, któż nie dostrzeże polistów? Swiadectwa historyczne o istnieniu ich w Europie wschodniej i zachodniej sięgają zamierzchłej przeszłości.
Mówiąc o roli i o szkódnikach polnych, pochodząca z piątego wieku przed Chr. tablica heraklejska, wymienia pierwsza, wyraz πολιστης, którego uczony objaśniacz tablicy tej (1), jak sam zeznaje, nie rozumie. Pokazuje się tenże wyraz następnie u żyjącego w pierwszym wieku po Chr. Józefa Flawiusza Źydowina. Mówi on: "że u Daków zawiązało się bractwo rolników (Πολισται) złożone z więcej jak czterech tysięcy głów, które wierząc w nieśmiertelność duszy, wzięło sobie za hasło pracować w polu, żyć we spólności majątkowej i bezżeństwie, obywać się bez niewolników, usługiwać jeden drugiemu wzajemnie, tudzież wybierać z pośrodka siebie kapłanów. " Uczeni słów tych objaśniacze, porównywając to bractwo z sektą mężów od Strabona nazywanych χτισαι, (znaczy ten wyraz "pracownika w polu, sztukmistrza" i t… p.), również w bezżenności żyjących, a tych znowu zestawiając z mezyjskiemi sekciarzami, zwa- – (1) Al. Sym. Mazochij Commentarii in regii herculanensis musei Heracleenses tabulas, w Neapolu 1754 – 5, w kształcie arkusza, w dwóch częściach, wydane dzieło. Patrz I. str. 222.
nemi od niego χαπνοβαται (chodzący w dymie palonych ziół na ofiarę bóstwa?), przysparzają dowodów na to, że ludność rolnicza (1), nie będąca greckiej wyłącznie narodowości, jakby wnosić można z jej nazwy (2), przynosząc ze wschodu na zachód wraz z nowemi wiadomościami o technice rolnej różne wyobrażenia o zasadach towarzyskości społecznej, usposabiała przez to siebie i tych między któremi osiadała do nowego życia społecznego.
Pokazują się i w starożytnej Germanii odgadywani dziś poliści, dzięki uczonym niemieckim, którym Kacper Zeuss (3), Jakób Grym (4) i inni przodują. W powody dla czego to czynią nie wchodzę: dosyć mi natem, że badania ich o polistach, rzucając wielkie światło na przyczynę pojawienia się w Germanii Swewów, i na osady w dzisiejszej Francyi po lewej stronie Renu położone a przez rolniczą ludność zamieszkane, dają też możebność wniknąć w znaczenie bajdy nad bajdami o szwagrowstwie polskiego – (1) Patrz trzy owe wyrazy πολιστης, χτιστης, καπνοβάτης, w słowniku sześciotomowym; w kształcie arkusza wydanym, pod napisom Thesaurus graecae linguae ab Henrico Stephano constructus excudebat Parisiis Firmin Didot.
(2) Ch. G. Groskurd, tłómacz Strabona na język niemiecki (wyszedł jego przekład w Berlinie i Szczecinie 1831) mówi: że owe trzy wyrazy są mowie greckiej obce, w jej formę tylko przybrane.
(3) Die Dentschen und die Nachbarstämme, München 1837. Patrz str. 388 – 94.
(4) Gesch… der deutsch. Sprache str 56 i jego Wörterbuch… p… w. Anger łąka, Feld pole.
księcia z rodu Lechów, który miał być z rzymskim wodzem Juliuszem Cezarem, przez swą żonę a wodza tego siostrę, skoligacony. Niżej i w dodatkach do tego dzieła będzie o tem obszernie.
Zastanawiając się Tacyt nad mieszkańcami Germanii pierwotnej, wyznał, że "rozumi ich być właściwemi ziemi swej rodakami, nie mającemi nic spólnego we krwi z przychodniami obcych narodów;" bo i któżby (dodaje) odważył się zamienić Azyą, Afrykę i Włochy na siedziby, posadą miejsca, ostrością powietrza, obyczajami ziemianów smutne i dzikie?" (1) Zapomniał wielki ów historyk o tem, że z potrzeby, rzuca się dawną i rozkoszną ojczyznę, a przenosi się na mieszkanie do ziemi wcale niepowabnej. W takiej potrzebie znajdowali się poliści nie raz, nie dwa. Ciśnieni od scytyjskiego, trackiego, dackiego i t… d… wojaka który żył z rolnika pracy, uciekali od dolnego Dunaju ku górnemu, idąc wzdłuż tej rzeki. Ten goniąc za nimi podbijał co tylko żyło, i pod swoją zagarniał władzę. Tym sposobem wyjaśnia się bytność Słowian na zachodzie w czasach niepamiętnych (2). Ztąd też pojmujemy, dla czego Scytowie posunęli swe władztwo na zachodzie aż, jak Pliniusz mówi, do granicy Celtów, czyli doszli prawie do Renu nieopodal źrzódeł Dunaju, a na wschodzie panowali – (1) Tacyta Germ. 2. według przekładu Naruszewicza.
(2) Patrz Ukerta Skythien und das Land der Geten oder Daker. Weimar 1846 str. 349.
w stronach dzisiejszej Warny,. śmiercią Władysława Jagiełły syna słynnej (1).
Na wielki ten wypadek dziejów składa świadectwo nie samo tylko pismo, lecz stwierdzają go wymowniejsze od niego nazwy gór, rzek, pól i t… p. (2) One to kładą niczem nie zbity dowód na to, że dzisiejsza Szwajcarya, Bawarya, wielkie księztwo Badeńskie, Wirtembergia, całe nawet obecnie jeszcze pół-słowiańskie półniemieckie arcyksięztwo austryjackie, przepełnione było słowiańskością, celtyzmem, a w końcu dopiero nasiąkło teutonizmem. O północnych Niemczech toż samo mówi historja.
O nazwie pracujących w germańskiej ziemi rolników (Ŏι πολισται), mamy wiadomość z tego dopiero czasu, kiedy Celtowie, nadwerężywszy potęgę Scytów, (co się już w trzecim wieku przed Chr. stać mogło (3), usadowili się około gór hercyńskich, i zetrzeć na miazgę ową potęgę zostawili komu innemu. Tym kim innym byli Teutonowie, którzy, – (1) Czytaj piękny artykuł Andrz. Kucharskiego w Bibliot. Warsz… r. 1855. II – 510 – 21 umieszczony o lacus mursianus (dziś Bodensee), mylnie od Lelewela (Narody na ziemiach słowiańsk… przed nastaniem Polski str. 554) za jezioro Ramsin około Warny stojące pokładany. Słowa Jordanesa: Scythia Germaniae terrae confinis eo tenus ubi Hister (Dunaj, sam to Lelewel tamże 25 zeznaje) oritur amnis, przekonać go mogły o pomyłce.
(2) Victor Jacobi w dziele Die Bedeutung der böhmischen Dorfnamen für Sprache und Weltgeschichte nachgewiesen. Leipz. 1856.
(3) Ueber den Zug der Kelten nach Jtalien und zum hercynischen Wal… de, von J. E. Wocel Prag. 1865. (Jestto oddruk z roczników Towarzystwa naukowego czeskiego).
przy pomocy miejscowych rolników, koniec władztwu w Germanii, naprzód Scytów, następnie Sarmatów, położyli. Z późnych bo dopiero z owych czasów mamy o tem wiadomość, kiedy miejscowi władzcy uposażyli klasztory ziemskiemi dobrami, na których osiadłszy rolnicy, wystąpili pod nazwą polistów (1) i łęczan (2) w dziejach po upływie wieków, a wystąpili już nie jako Słowianie lecz jako Niemcy. Wcześniej, ale również w czasie który nie da się oznaczyć latami, mieszkający poliści z tamtej strony Karpat, (świadczą o tera wyrazy pole, pule, (3) nadawane położonym tamże miejscowościom), przenosili się od Dunaju i z poza gór owych inni znowu poliści na tę stronę Karpat. Z nich jedni, w Morawach, Czechach, w nadłabańskich krajach, nad Wisłą i nad Dnieprem osiadając, rozradzali się w przestworze niezapamiętanego czasu, i dopiero wtedy wystąpili na widowni dziejów, kiedy się zebrali w społeczność towarzyską, ukształtowaną porządnie. Świadectwa o ich pobycie w tych stronach są też same co o bytności innych polistów. Góry, rzeki, krajów i kraików nazwiska stawiają na to dowód, że tylko od strony półno- – (1) Grym w Gesch… str. 568 mówi: πολιστης felahon, falhoni. Zeuss. (die Deutschen und die Nachbarstäm… str. 390 przyp.) falah ist buchatäblich das slawische poljak oder poljan… poljanin.
(2) Angrivarii Grym… w Wörterbuch p… w. Anger. Mikl. Lexicon… p… w. rataj.
(3) Wymieniają je Monumenta spectantia historiam Slavorum meridionalium, u Zagrebu 1868 – 70.
cnego morza mieszkali Teutonowie, a resztę przestrzeni owdzie położonej ziemi zajmowali poliści (1).
Świadczą bowiem dzieje, że w niej przebywali Polanie (2), i że coraz więcej przybywało ich z poza Karpat. Chroniąc się przed naciskiem, jak mówi ruski kronikarz Nestor, Wołochów (Rzymian), osiadali bez przeszkody nad Wisłą i nad Dnieprem nie będąc ścigani od wroga, jak niegdyś scytyjscy poliści i jak azyatyccy Połowcy, Polanami (3) od kronikarzy mylnie zwani, gdyż ci z łupu a nie z roli żyli.
Byli też tu Łęczanie (Lygii) (4) nieodstępni Polan towarzysze. Spotkał ich ten sam los co zniemczonych Polan. Podzieleni na zachodnich i wschodnich, (Westfalahi, Ostfalahi), niby na Wielko i na Małopolan, wsiąkli w masę Germanów, już przy pierwszem w historji wystąpieniu zjednoczonych Swewów z Teutonami. Powody zjednoczenia tego pokryte są tajemnicą dziejową, ale że ono nastąpiło za wspólnem porozumieniem się, świadczy spółczucie, jakie oba ludy miały dla siebie, nie tylko za czasów kwitnącej lecz i rozprzężonej rzeszy swew- – (1) Cząsteczkę tej przestrzeni wziął na uwagę Victor Jacohi w dziele Slaven und Teutschthum, Hanower 1856, i wyrzekł (str. 14 – 5) o niej, com ja na całość rozciągnął.
(2) Tacyt Germ. 43 Arii (Harii), Gryma Wörterbuch p… w. Arbeit.
(3) Zeuss. str. 744.
(4) Najnowsze a gruntownie o nich opracowane dzieło wyszło w Poznaniu 1868. Die Lygfir v. Wojciech Kętrzyński.
sktej, czyli wówczas, kiedy rej wodzili w Germanii Saksonowie, z nadłabańskiemi Słowianami, potomkami Swewów, jeszcze niepowaśnieni.
Okolicznością tą będąc nader zaciekawiony, postanowiłem z całą, na jaką się mogłem zdobyć, usilnością zbadać początek i rozwój Swewów. Dzielnie, jak rzekłem wyżej, wsparł mnie w tem uczony Jakób Grym, z którym się r. 1817 zapoznałem w Kassel, kiedy tamże urzędował jako bibliotekarz, a ja kończyłem swe studya na uniwersytecie gietyńskim (Gottingen). On to, ale mimowolnie, jak się w r. 1856 przekonałem, dopomógł mi do odgadywania wyrazu Suevi; co, jak niżej powiemy, przyjęła ozięble uczoność niemiecka.
Rzeczony wyraz będąc nazwą swobodnego, nikomu niepodległego ludu (1), wybornie się nadaje państwu swój samorząd mającemu. Państwo to wsławiło się w pierwotnej Germanii wolnością przed wszystkiemi innemi krajami to Scytom, to Celtom, to Sarmatom wówczas podległemi. Trzy doby przeżyło. Jedna idąc od Juliusza Cezara (który pierwszy objawił światu Swewów, bo nikt przed nim nie znał ich wcale) sięga czasów Tacyta; druga obejmując czasy historyka tego, kończy się na rozprzężeniu rzeszy Swewii; trzecia, zaczynając się odtąd, dochodzi do zawiązku Polski.
–- (1) Suoba, wychodzi na to (mówi Grym) eo liber, sui juris.
Opowiadając Cezar (1) jak przed swoim do Gallii przybyciem, dwa tameczne ludy, Sekwanowie i Arwernowie, pragnąc od przodowania całej Gallii usunąć lud trzeci, Eduów miano noszący, wezwały na pomoc Suewów; i jak ci przybywszy pod wodzą Jarowida (Ariovistus) rodem, jak w pierwszym dodatku do tego dzieła powiemy, Pomorczyka, i porządek w kraju zwaśnionym zrobiwszy, osiedli w nim, i coraz większą z poza Renu ludność za sobą zwabiali; jak zledwością wyparłszy ich za Ren wódz rzymski wojował następnie w ich własnym kraju. Urosła ztąd bajda, że Juliusz Cezar zrobił przed wiekami napad na polskie czyli słowiańskie kraje, i że następnie skoligacił się z Leszkiem III, który panował Lechitom.
Zważając na to co zeznał Tacyt o Swewach, i z tem co zkądinąd o Słowianach wiemy porównywając jego zeznanie, nie będziemy ani na chwilkę wątpić, że zkąd poliści, ztąd i rzeczeni Swewowie, czyli z nad dolnego Dunaju przybyli; że do nich znowu przychodzili to ze Skandynawii to z Gallii nowi osadnicy, i że z zawiązanych ztąd stosunków rozwinął się ów stan rzeszy swewskiej, który ciemno przedstawił nam Juliusz Cezar, gdyż ma go jaśniej albo opowiedzieć nie umiano, albo on pojąć go nie był w stanie, albowiem ciągle migał mu przed oczami obraz dawnej Sparty; lub nakoniec, że inne jakie przy opowiadaniu mu, dziś nieznane, zaszły okoliczności. Daleko dokładniej opowiedział – (1) De bello Gal. I. 31.
toż samo Tacyt. Ten nie dorywczo już jak Prokonsul Gallii słuchał o Germanach a osobliwie o Swewach opowiadania tych, co oba ludy dobrze znali, ale, postarawszy się o przedstawienie sobie wyrazisto nakreślonego ludów owych obrazu, wsunął w jego ramy, cokolwiek o tychże ludach zkądinąd posłyszał. On też opowiadanie czynione sobie przerywając snadź ciągle zapytaniami, odpowiedzi na takowe prostował, ale nie zawsze szczęśliwie.
I tak opowiedziano Cezarowi, że Swewowie nie chcieli się wcale stosować do zwyczaju za Alpami i po lewym brzegu Renu już utrwalonego: ażeby obrać sobie gdzieś stałe siedlisko, a nie włóczyć się po upływie roku z jednego miejsca na drugie (1). On zamiast odeprzeć to opowiadanie uwagą, że gdy rzeczeni Swewowie mieszkali w stu powiatach, przeto, mając w nich pobyt stały, musieli albo w zakresie tych tylko powiatów odbywać owe przenosiny roczne, albo że należy rozumieć przez to inne wcale, a nie co rok, i nie na jednem miejscu, ponawiane wędrówki. Liczba też i wyraźnie poświadczona ruchawość powiatów powinna go była naprowadzić na myśl, że przez takowe rozumieć potrzeba niekoniecznie obszar ziemi, lecz raczej pewną ilość mieszkańców jej; zwłaszcza gdy mu i o tem opowiadano, że Swewowie nie zwykli całą ludnością, chodzić corocznie na wojnę, lecz w liczbie stu tysiąców, i że w takiej osiadło właśnie sto ludu tego powiatów nad Renem, – (1) Caesar de bello gal. IV. 1. VI. 22.
pod dowództwem dwóch braci, Nazwy i Cymberya, którzy szli do Gallii na pomoc Jarowidowi. (1) Sto owych powiatów miało ścisły związek z wojskowością i zarządem kraju.
Jakże trudno dziś jasno opowiedzieć, co przed tysiącami lat ciemno opowiedzieli historycy! Sprobujemy jednakże, i usiłować będziemy choć zbliżyć ku prawdzie nasze o tej rzeczy pojęcie.
Mieszkający u górnego Dunaju i nad Renem Swewowie miewali, według Tacyta (2), rzadko nieprzyjazne z Rzymianami zajścia, a osiedleni nad Łabą stojąc ciągle pod bronią przeciwko nim, okazali się dla ówczesnych panów świata nader niebezpieczni. – To też ci przemyśliwając nad tem jakby rozprządz swewską rzeszę, znaleźli na to środek dzielny w niej samej. Używszy go dokazali, że forytowani od Cesarzów i wodzów rzymskich na królów znakomici mężowie swewscy, i na odwrót z monarszej władzy przez intrygi rzymskie ogołacani, przenosili się nad Dunaj dolny wraz ze swemi poplecznikami, wracając tam zkąd przed tysiącami lat wyszli (3). Z pozostałym w Germanii motłochem łatwiej już było poradzić sobie. Zrazu nie skutkował ten środek (4), przynajmniej – (1) Tamże I. 37.
(2) Tacyt w ann. I. 44. Rhaetiae imminentes Suevi.
(3) Taciti ann. II. 62 – 4 XII. 29. 30. historiar I. 2.
(4) Wyrzucał Iarowidowi Cezar (de bell… gal. I. 35.) niewdzięczność, i przypominał mu, że in consulatu suo rex atque amicus a senatu appellatus esset.
na, Jarowidzie nie udał się wcale: ale na Marobudzie i jego krewnych udał się wybornie. Rzecz do tego doszła, że Swewom narzucano królów z obcego im nawet rodu, którzy, jak wyraźnie mówi Tacyt (1), kierowali się we wszystkiem według Rzymian woli. Środek ten choć się do zupełnego rozprzężenia rzeszy swewskiej najwięcej przyczynił, wyszedł jednakże choć nie im to reszcie Germanów na dobre. Wśród albowiem o życie lub śmierć toczonej z nieprzyjacielem walki, kształtował się i ukształtował charakter dwojakiej narodowości ludu, który się naprzemian to dzikością, to łagodnością w przestworze wieków. odznaczył. Słówko powiemy o pojęciach charakteru tego, jak go nam dwaj tegoczesni pisarze przedstawili.
Przesadził Guizot w obrazie, który o dawnych Germanach nakreślił, a w którym ich z dziczą, nowego świata porównał niezgrabnie (2). Przesadził również Jan Wilh. Loebell (3), utrzymując, że Germanowie, chwilowe ich zdziczenie, w czasie między Tacytem a ludowych wędrówkach ubiegłym, wyjąwszy, rozwinęli w sobie taki zaród cywilizacyi, jakiego u żadnego z ówczesnych ludów nie widzimy śladu (4). Z ciągu rozprawy tej przekonamy się, że oba – (1) Germ. 42. lam et externos patiantur: sed vis et potentia regi… bus ex auctoritate Romana.
(2) Histoire de la civilisattion en France, septieme lecon.