Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dopóki śmierć nas nie rozłączy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 kwietnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dopóki śmierć nas nie rozłączy - ebook

Inspiracją do napisania powieści były autentyczne wydarzenia, które miały miejsce kilka lat temu w jednym z polskich szpitali. Sławny profesor wraz z podległą mu grupą lekarzy stosowali eksperymentalnie nieprzetestowane leki bez powiadomienia pacjentów o ryzykach i skutkach ubocznych. Niewyjaśnione zgony oraz nieodwracalne powikłania zwróciły uwagę niektórych lekarzy oraz mediów. Mimo zgłoszenia tych nielegalnych praktyk przez jednego z lekarzy, sprawcy ludzkich tragedii pozostali bezkarni. Wydarzenia te stanowiły jedynie punkt wyjścia do intrygi z powieści. Wszystkie postaci i wydarzenia są czystą fikcją, a wszelkie zbieżności nazw, nazwisk i wydarzeń są przypadkowe.

Dziennikarz śledczy Robert Wójcicki wpada na trop nielegalnych eksperymentów i testów medycznych dokonywanych na pacjentach w jednym ze szpitali. Śledztwo prowadzone przez dziennikarza zbiega się z serią tragicznych wypadków, którym ulegają lekarze z tego szpitala. Zagadkowe wypadki próbuje wyjaśnić inspektor Marczak, który zwraca uwagę na podejrzane zbiegi okoliczności. W tym samym czasie dziennikarz próbuje uruchomić medialną kampanię, żeby doprowadzić do powtórnego procesu dawnej sprawy. Czarna seria nieszczęśliwych wypadków trwa. Despotyczny profesor z pomocą młodej żony próbuje tuszować sprawy, aby nie ucierpiały interesy jego mocodawców z zagranicznego koncernu farmaceutycznego. Proszą o „pomoc” znajomego prokuratora. Jednak sprawy wymykają się spod kontroli – nie udaje się ani wyciszyć prowadzonych dochodzeń, ani przerwać czarnej serii wypadków. Ktoś usuwa zamieszane w aferę osoby, tym samym eliminując ewentualnych świadków.

Inspektor Marczak ściga się z czasem, próbując ustalić, czy tragiczne wydarzenia to zbieg okoliczności, czy też kryje się za nimi jakiś sprawca, lub schemat. Może sprawców jest kilku? Kolejne wypadki zaskakują wszystkich i nikt nie potrafi im zapobiec. Kto zostanie następną ofiarą? Czy nieuchwytny sprawca zostanie rozszyfrowany i powstrzymany przez wytrwałego inspektora? Czytelnik od początku ma możliwość zajrzeć za kurtynę wydarzeń. Dostaje pewne podpowiedzi, więc ma większą szansę na rozwiązanie zagadki, niż prowadzący dochodzenie inspektor. Jednak wydarzenia toczą się jak lawina, której nie da się zatrzymać, i która prowadzi do zaskakującego zakończenia.

 

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-928528-9-6
Rozmiar pliku: 650 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ina Lorelei

Dopóki nas śmierć nie rozłączy

Profesor Starmach z żoną Aliną wracali taksówką do domu. Była czerwcowa, ciepła noc, dochodziła jedenasta. Wieczór spędzili w operze, bowiem opera była ulubioną rozrywką profesora.

- Jak oceniasz przedstawienie, kochanie?

- Jarku, wiesz, że nie przepadam za operą. Opery bywają nudne.

- Nudne? Wcale nie! Te niebiańskie głosy! To jest coś, co pozwala mi zapomnieć o szpitalu, chorobach i innych przyziemnych sprawach. Nie przepadasz za operą, ale spotkanie z naszym sławnym tenorem podobało ci się?

- Ty to zawsze potrafisz wymyślić jakąś cudowną niespodziankę, Jarku. On jest nadzwyczajny! Przystojny, sławny i ma boski głos!

- Alunia, bo będę zazdrosny! Wiesz, że wiele kobiet zazdrościłoby ci spotkania z taką sławą. On wszystkim odmawia.

- Jarku, jak mógłby TOBIE odmówić?

- Wiem, kochanie. Pan tam wjedzie na podjazd i podjedzie jak najbliżej pod dom. - Te słowa były skierowane do kierowcy taksówki.

- Oczywiście, proszę pana. - Odpowiedział posłusznie taksówkarz. - Przepraszam, ale jakiej specjalności pan jest lekarzem?

- Jestem profesorem angiologii, o ile pan w ogóle wie, co to znaczy. Ile się należy?

- 50 złotych. Wiem, co to jest. Moja matka od dwóch miesięcy czeka na badania w pańskiej klinice. Nie dałoby się przyspieszyć terminu, panie profesorze?

- Niech mi pan nie zawraca głowy po nocy. Dwa miesiące to żadne oczekiwanie. Inni czekają po pół roku. - Powiedział profesor podając kierowcy banknot.

- Na kiedy ma termin? Może coś da się zrobić. - Odezwała się siedząca obok żona profesora.

- Przestań, kochanie. To nie jest właściwy czas i miejsce. – Profesor okazał swoje niezadowolenie. – Wysiadamy, kochanie. Dobranoc panu.

- Kochanie, ja tylko próbuję pomóc. - Alina nie dawała za wygraną. - Na to zawsze jest czas i miejsce. Jak nazwisko pana matki?

Nie czekając na żonę, która wdała się w rozmowę z taksówkarzem, profesor wysiadł i energicznym krokiem skierował się w stronę furtki. Podjazd słabo oświetlały latarnie, zasłonięte nieco przez wysokie krzewy i drzewa okalające posesje. Dzielnica wyglądała na spokojną i zamożną. Wokół same okazałe domy, monitorowane, ulokowane na dużych działkach z ogrodami, osłaniające swą prywatność wysokimi ogrodzeniami lub żywopłotami.

Profesor skierował się w stronę furtki, usilnie przeszukując kieszenie. Najwyraźniej nie mógł czegoś znaleźć, prawdopodobnie pilota zdalnie otwierającego furtkę. Zatrzymał się, jeszcze raz obmacując kolejno kieszenie.

- Do jasnej, gdzie się podział ten pilot? Czyżbym zgubił? – Mamrotał pod nosem.

Wtem zza rogu wysokiego żywopłotu niespodziewanie wyłoniła się ciemna postać. Kaptur nasunięty na oczy, ręce w kieszeniach. Mężczyzna, czy raczej chłopak był niewysoki i szczupły. Sam fakt, że wyłonił się tak nagle z nicości, stwarzał niesamowite wrażenie.

Profesor znieruchomiał. Chłopak nieźle go przestraszył.

- Czego chcesz? Nie mam przy sobie pieniędzy.

- Pieniędzy? - Chłopak odpowiedział kpiąco; głos miał wysoki i nierówny. - Masz w głowie tylko pieniądze! Zapłacisz za swoje zbrodnie, a pieniądze ci nie pomogą.

- O co ci chodzi?

- Pieniądze nie zwrócą życia mojemu ojcu.

- Nie znam twojego ojca. Kimkolwiek był.

- Jasne, że nie znasz wszystkich swoich ofiar. Mógłbyś chociaż pamiętać tych, których wykończyłeś. Może było ich zbyt wielu?

- Nie tykaj mnie, chamie! Jestem profesorem i szanowanym lekarzem. A ty kto?

- Dla ciebie jestem nikim. Synem człowieka, którego uśmierciłeś twoimi metodami.

- Zaraz zadzwonię po policję. Odechce ci się napadać spokojnych obywateli po nocy.

- Jasne, pan doktor udaje, że nic się nie stało. Pan profesor ma na wezwanie policję, sądy i izbę lekarską. Kilkadziesiąt ludzi nie żyje, ale co tam. Śledztwo poszło się bujać. Pan doktor jest niewinny. Wszyscy zapomnieli, ale ja nie zapomniałem. Ja cię dopadnę. Nie dziś, to jutro. Dziś masz szczęście, bo nie jesteś sam.

Te ostatnie słowa odnosiły się do żony profesora, która w międzyczasie skończyła rozmowę z kierowcą i wysiadła z taksówki. Idąc w kierunku furtki, nagle pojawiła się w zasięgu wzroku intruza. Najwidoczniej chłopak zbliżył się do profesora, myśląc, że ten jest sam. Czekał, aż taksówka odjedzie, ale kiedy z taksówki wysiadła kobieta, uznał, że lepiej się wycofać. Naciągnął kaptur głębiej na oczy i zrobił krok w tył, odwracając się od profesora. Ale ten nabrał nagle odwagi.

- Ja ci pokażę napadać ludzi na ulicy. Jesteś nienormalny. Nie zbliżaj się do mnie, bo pożałujesz! - Powiedział profesor wysokim, piskliwym głosem, co świadczyło o najwyższym zdenerwowaniu i strachu.

Mówiąc to, rzucił się w stronę chłopaka, jakby chciał go złapać. Chłopak uprzedził jego ruch, skoczył w krzaki i zniknął im z oczu. Profesor potknął się, stracił równowagę i upadł.

- Widziałaś? Popchnął mnie i przewrócił! – Powiedział do żony, która w międzyczasie dotarła do miejsca, gdzie upadł.

- Kochanie, on cię nawet nie dotknął. Kto to był?

- Nie widziałaś, że mnie popchnął i przewrócił?

- Kochanie, wstań. Już nie ma nikogo. – Mówiąc to Alina pomagała mężowi wstać. – W domu zobaczymy, czy wszystko w porządku.

- Nic nie jest w porządku. Chyba mam stłuczone kolano. I zwichnięty nadgarstek. - Wstając z ziemi oglądał się i obmacywał. - Co za czasy! Przestępcy napadają ludzi na ulicy, a własna żona mówi, że nic nie było. Dlaczego władze nie potrafią sobie z tym poradzić?!

- Jarku – kobieta powiedziała karcąco – przestań już! Przecież on cię nawet nie dotknął! Wszystko widziałam. Chciał uciec, a ty próbowałeś się na niego rzucić. Na całe szczęście nic się nie stało. Kto to był? Znasz go?

- Nigdy w życiu go nie widziałem.

- Słyszałam tylko kilka zdań, ale z tego co usłyszałam wynika, że on cię zna. Dlaczego powiedział, że dziś masz szczęście?

- Jakiś wariat. Nie przejmuj się, kochanie. Chodźmy do domu. O! Mam go.

Rozmawiając z żoną, profesor wreszcie namacał poszukiwanego pilota w kieszeni. Nastąpiło ciche kliknięcie i furtka uchyliła się.

Żonę profesora również zdenerwowało zajście, którego była świadkiem. Słyszała część rozmowy, wystarczająco dużo, by zrozumieć, że napotkany chłopak nie znalazł się przypadkowo pod ich domem i nie miał dobrych zamiarów. Było oczywiste, że gdyby profesor był sam, wydarzenia mogły potoczyć się zupełnie inaczej. Tylko jak? Co tamten chciał zrobić? Przez cały wieczór czekała na odpowiedni moment, by jeszcze raz wypytać męża.

- Kochanie, wyjaśnisz mi wreszcie, o czym mówił ten chłopak?

- Alu, mówiłem ci, nie wiem. Coś mu się pomyliło.

- Powiedział, że zabiłeś jego ojca. O co w tym chodzi?

- Nikogo nie zabiłem. Jego ojciec był moim pacjentem. Przecież nie mogę pamiętać wszystkich pacjentów. Czy ty zdajesz sobie sprawę, ilu pacjentów przewija się przez mój szpital?

- Zgłosisz to na policję?

- Mam zamiar. Ale boję się, że to nic nie da. Oni są tak nieudolni. Musiałbym im przyprowadzić przestępcę w kajdankach.

- Przecież on ci groził. Powiedział, że gdyby mnie tam nie było, to… Co on miał zamiar zrobić?

- Skąd mam wiedzieć? Oczywiście, że tego nie zostawię. Mam pewien pomysł. Skoro jego ojciec był naszym pacjentem, sprawdzimy szpitalne rejestry z ostatnich lat. Sprawdzisz wszystkich pacjentów, którzy zmarli w wyniku powikłań. I ich rodziny, głównie synów.

- Nie uważasz, że to szukanie igły w stogu siana? I zajmie mnóstwo czasu, ale… oczywiście, Jarku. Jeśli uważasz, że to konieczne, zrobię to dla ciebie. Znajdziemy go.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: