- W empik go
Dowód życia - ebook
Dowód życia - ebook
Jednych interesuje astrologia, więc pośród gwiazd szukają swych mentorów.
Inni są malarzami i kolorami swojej duszy ożywiają płótna.
Jeszcze inni sprzedają kwiaty, by ich pięknem przyozdabiać świat.
Ktoś tworzy historię i zmienia losy świata.
Ktoś inny jest badaczem i karmi ludzkość geniuszem swego umysłu.
Istnieją ludzie szczęśliwi, żyjący w domach zbudowanych z miłości.
I ludzie samotni – którym noc zwierza się ze swych tajemnic.
Wszyscy kimś są i dokądś zmierzają…
A ja?
Ja tylko piszę wiersze…
Tym właśnie jestem. Wspomnieniami. Pragnieniami. Bólem i chwilami szczęścia…
I o tym właśnie piszę. O sobie. Bo muszę pokazać, że istnieję. To ja. Mój dowód życia.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-248-8 |
Rozmiar pliku: | 8,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jednych interesuje astrologia, więc pośród gwiazd szukają swych mentorów. Inni są malarzami i kolorami swojej duszy ożywiają płótna. Jeszcze inni sprzedają kwiaty, by ich pięknem przyozdabiać świat.
Ktoś tworzy historię i zmienia losy świata. Ktoś inny jest badaczem i karmi ludzkość geniuszem swego umysłu.
Istnieją ludzie szczęśliwi, żyjący w domach zbudowanych z miłości. I ludzie samotni – którym noc zwierza się ze swych tajemnic.
Wszyscy kimś są i dokądś zmierzają…
A ja?
Ja tylko piszę wiersze…
Tym właśnie jestem. Wspomnieniami. Pragnieniami. Bólem i chwilami szczęścia…
I o tym właśnie piszę. O sobie. Bo muszę pokazać, że istnieję. To ja. Mój dowód życia.Ostatni powiew wiatru
Czerwona łza
Powiedz, gdzie ukryłeś swoją siłę,
chyba, że nie wierzysz już w szczęście…
Gdzie jest Twój dom i ogród ze snów…?
Żyć tylko powietrzem
karmić się wspomnieniem
walczyć o krople deszczu
i płakać tylko z nudów
Być ciągle zły
bo grzechem jest samotność
Nie otwierać ust
by nie zadawać bólu
Nie szukać ideału
nie żądać odpowiedzi
nie wiedzieć dlaczego
Zasłonić oczy uciec daleko
Nie wchodzić w drogę
nie zagradzać ścieżek
Niech idą prosto
prosto do nieba
Nie krzyczeć
ktoś może usłyszeć
potem pobiec za głosem
i zgubić się na zawsze
Być niewidzialną mgłą
Niech ludzie idą
tam gdzie im kazano
tam gdzie będą szczęśliwi
Nie mieć prawdziwych marzeń
mieć tylko takie jak oni
takie które można zawsze zmienić
przez które nie zgasisz słońca z tęsknoty.
Cel ostateczny
Pragnę kochać pragnę śnić
chcę mieć to o czym marzę
Każdego dnia mieć w oczach łzy
by tylko wiedzieć że czuję
Tak wielu ludzi ranić w oczy
by przyjąć wyzwanie i wygrać
Tak wielkie przestrzenie mieć za sobą
by z nimi walczyć i je pokonać
Pokonałem słabości by mieć swój ideał
wyzwałem świat, by być panem losu
zdobyłem przyjaciół by nie mieć wrogów
spełniłem marzenia bo świat się uchylił
Jestem już tak daleko lecz gdy mam zwyciężyć
staję w miejscu i muszę walczyć ze sobą
Tyle przeszedłem i już nie mogę przegrać
lecz jeśli wygram to co po mnie zostanie?
Cena bycia sobą
Mówili nie dotykaj – dotknąłem
mówili nie patrz – patrzyłem
mówili nie idź – poszedłem
mówili słuchaj – uciekłem
Kazali mi się poddać – walczyłem
kazali umrzeć – przeżyłem
kazali się śmiać – płakałem
kazali nienawidzić – kochałem
Odebrali mi głos – nie mówiłem
odebrali mi słuch – nie słyszę
odebrali mi wzrok – już nic nie widzę
odebrali mi życie – umarłem
Wszystko robiłem inaczej
by nie być jak oni
Nie można ich było przekupić miłością
utopili mnie w moich łzach
.... a ja chciałem tylko być sobą.
Gdzieś słyszałem
Ojciec powiedział mi
że gdzieś wschodzi słońce
Potem go znienawidziłem
i nigdy już nie widziałem
Matka powiedziała mi
że bardzo mnie kocha
Potem ją zraniłem
nawet nie wie jak mocno
Ktoś mi powiedział
że życie jest piękne
Potem je zmarnowałem
zboczyłem do samego dna
Mówiono mi kiedyś
że dam radę do końca
Potem nikt nie zauważył moich łez
kiedy w nich tonąłem
Ludzie powiedzieli mi
że nigdy nie będę sam
Potem wszyscy poznikali
nawet nie wiem gdzie poszli
Ktoś mi powiedział
że można latać
Potem stał się kimś innym
a mnie przykuto do ziemi.
Tam gdzie idę
Każdy krok przed tysiąc oceanów
krwawego horyzontu prowadzi
na wieczorny wschód
i nocny zachód
Wiele miejsc na nietrwałej platformie
stłumionych myśli
uparcie dążących do mrocznego dna
pustej doskonałości
Okruchy słońca chłodzą każdy liść
zwracając upadłe wspomnienia
gdzieś
na końcu nieustannego bólu milczenia
Jak kły tygrysa gryzą rodzący się dzień
a mur miłości bezradnie maleje
pozostawiając krawędź
nad niebem straconym.
Tęsknota
Nieogarnięta tęsknota
dalekich mi rzeczy cnota
dalekiej przyjaźni domu
jak ja mam się zwierzyć komu
Bo ona ciągnie w inny ląd
gdzieś w inny świat daleko stąd
Najpiękniejszymi myślami
kierujesz się tak latami
może być dobrze i będzie
nikt się marzeń nie pozbędzie
Bo właśnie z marzeń pochodzisz
powracasz a tam się rodzisz
Trzeba już wrócić do życia
i tamtej przeszłości zmycia
przeszkodziło przeznaczenie
zniszczyło nasze marzenie
Zanosi już w odległy czas
a tęsknota zostaje w nas.
Smutek
Lepszy wybór niż iść w te strony
Lepiej pomyśleć niż iść tam…
Zabłąkany już bez marzeń
zagubiony...
Jak wyjść z tej mgły?
Żałość smutek lęk przed jutrem…
Ja przegrałem ja wygrałem
ostatecznie...
Lecz w mrokach dnia
Gdzieś w mgle codziennych dni
Jasność nocy radość smutku
Jest jeszcze nadzieja...
Gdzieś na końcu świata
Widzę Cię w sukni tej...
Jak mam dojść w życiu tym
nieskończonym...?
Przyszedł czas odnalazł mnie
Trzeba wstać dalej iść
Będę szedł wciąż do Ciebie
tak bez końca...