Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dramat zwierząt domowych - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 lipca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
37,90

Dramat zwierząt domowych - ebook

We współczesnym świecie zwierzę bywa niemal członkiem rodziny. Kochamy je i chcemy dla niego jak najlepiej. Czy mamy jednak pewność, że nasz sposób traktowania czworonożnych przyjaciół i wybory, których dokonujemy w ich imieniu, naprawdę im służą?

 

Na te pytania szczegółowo odpowiada Achim Gruber, praktykujący lekarz weterynarii i naukowiec-patolog, który od lat zajmuje się zwierzętami i ich relacją z człowiekiem.  Przede wszystkim, jak pisze Gruber: „zwierzęta to nie ludzie”. Wydaje się to oczywiste, a jednak niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ człowiek siłą rzeczy patrzy na zwierzę „po ludzku” i rzutuje na nie swoje potrzeby. Pocieszające jest za to, że w naszym stosunku do zwierząt wiele możemy zmienić, z korzyścią dla ukochanego zwierzaka i jego właściciela.

 

Z tej książki dowiesz jednak nie tylko, jak rozpoznać potrzeby swojego pupila i co zrobić, żeby stworzyć z nim wartościową relację, lecz także:

 

• czy na wystawach paradują okazy zdrowia czy raczej zadbani, eleganccy… inwalidzi,

• jak wyglądają kulisy zwierzęcych hodowli i do jakich deformacji może doprowadzić ludzka potrzeba dbałości o czystość rasy,

• do czego posuwają się „opiekunowie” zwierząt, których ofiary trafiają do sali sekcyjnej patologa zwierzęcego.

 

„Każdy może coś poprawić w swoim stosunku do zwierząt, a rów¬nież wobec własnego, pozornie tak dobrze znanego domowego zwierzaka. Stanie się to z korzyścią dla zwierzęcia, ale pośrednio także dla nas, bo zadowolony zwierzak to zadowolony właściciel”.

 

KSIĄŻKOWY MUST HAVE DLA WSZYSTKICH MIŁOŚNIKÓW ZWIERZĄT

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66380-90-5
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przedmowa

PRZEDMOWA

Niespełna dwa lata temu miałem okazję spędzić przedpołudnie z Achimem Gruberem w kierowanym przez niego Zakładzie Patologii Zwierząt na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim.

Jestem specjalistą medycyny sądowej z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem na miejscach zbrodni, w salach sądowych i prosektoriach. Sądziłem więc, że nic z tego, co ludzie potrafią zgotować sobie nawzajem lub – w tym wypadku przede wszystkim – innym istotom żywym, nie jest już w stanie mnie zaskoczyć ani zaszokować. I oto tamtego przedpołudnia w berlińskiej dzielnicy Dahlem otrzymałem ważną życiową lekcję. Tym razem bowiem to nie ja snułem mrożące krew w żyłach opowieści na temat swoich codziennych obowiązków zawodowych i to nie we mnie wpatrywał się osłupiały rozmówca, nie mogąc się doczekać dalszego ciągu. Było na odwrót. To ja nie mogłem doczekać się kolejnych opowiadanych przez Achima Grubera historii na temat spotkań z czworonożnymi, upierzonymi lub pokrytymi łuską pacjentami, a także jego opisów badań zwierzęcych zwłok, kostnych szczątków lub widocznych tylko w kilkusetkrotnym powiększeniu śladów pozostawionych przez mikroskopijnych zabójców.

„Patolog zwierzęcy także rozwiązuje zagadki kryminalne” – pisze Gruber. Rzeczywiście, niekiedy zajmuje się on kwestiami ściśle związanymi z medycyną sądową. I nie dzieje się tak bez przyczyny. Mam tego świadomość przynajmniej od czasu, gdy w początkach mojej kariery zawodowej, jeszcze w Hamburgu (a także wielokrotnie później), musiałem jako lekarz sądowy roztrząsać wraz z pewnym hamburskim weterynarzem następujące kwestie: Kto zabił jelenia przy użyciu oszczepu i czy na oszczepie znajdują się ślady DNA sprawcy? Czy spalonego jeża, którego znaleziono na nasypie kolejowym, polano benzyną, a następnie podpalono, czy może zwierzę padło przypadkowo ofiarą pożaru pobliskiego lasu i zdołało doczołgać się aż tutaj? Czy zastrzelony przez policjanta bulterier przeżyłby pierwszy strzał w lewą przednią łapę, gdyby funkcjonariusz następnie nie oddał jeszcze sześciu strzałów prosto w głowę niezdolnego już do obrony ani ucieczki zwierzęcia? Czy jamnik zamarzł, czy też padł z przyczyn naturalnych, po tym jak znudzony nim właściciel porzucił go na mrozie przy wiejskiej drodze?

To, że jako lekarz sądowy, którego zadaniem jest wyjaśnianie przypadków nagłych lub gwałtownych zgonów ludzi, bywałem obarczany badaniem zwłok zwierząt, brało się wówczas zapewne stąd, że moim zleceniodawcom nieznana była profesja patologa zwierzęcego. Tymczasem weterynarz patolog dysponuje nie tylko specjalistycznym wykształceniem w zakresie chorób różnych gatunków zwierząt, ale także znajomością szczególnych przepisów prawnych, regulujących kwestię przemocy wobec zwierząt inaczej, niż Kodeks postępowania karnego czyni to w przypadkach przemocy wobec ludzi. Achim Gruber zabiera nas do miejsc, gdzie rozgrywają się jego opowieści – obserwujemy jego pracę w sali sekcyjnej albo zaglądamy mu przez ramię, gdy wpatruje się w mikroskop. Podczas lektury niniejszej książki spojrzałem na mroczne tajemnice naszego społeczeństwa z zupełnie nowej perspektywy. Przekonałem się też, jak wiele jest podobieństw pomiędzy pracą lekarza sądowego i weterynarza patologa. Tak jak lekarz sądowy, również patolog zwierzęcy nieustannie mierzy się z kwestiami, które każą mu wyglądać poza opłotki własnej profesji.

W roku 2011 Gruber wraz z zespołem przeprowadzał sekcję zwłok Knuta – niedźwiedzia polarnego, znanego szeroko poza granicami berlińskiego zoo. Trzy lata wcześniej zaś, w roku 2008, w Berlińskim Zakładzie Medycyny Sądowej ja dokonywałem sekcji zwłok „ojca chrzestnego” Knuta – jego opiekuna, który osobiście wykarmił butelką maleńkiego niedźwiadka, osieroconego przez matkę tuż po narodzinach. Człowiek i zwierzę – dwie istoty, które zasługują na wyjaśnienie okoliczności i przyczyn śmierci.

Podczas tamtej rozmowy w Instytucie Achim Gruber opowiadał mi o swoich doświadczeniach ze zwierzętami (przekładając to nierzadko na stosunki pomiędzy ludźmi) w charakterystyczny dla siebie, pełen swobody i werwy sposób. Żywy temperament autora wyraźnie przebija się również w tej książce, trzeba jednak zaznaczyć, że Gruber zawsze potrafi odnaleźć właściwy ton, również wtedy, gdy szczegóły opisywanych przez niego przypadków bywają tragiczne, brutalne i wstrząsające. W każdym rozdziale pobrzmiewa też głęboko humanistyczne nastawienie Grubera, z którym podchodzi do losów zwierząt. Dlatego bez wahania zgadzamy się z nim, gdy w zakończeniu książki stwierdza, że sposób, w jaki traktujemy zwierzęta, stanowi miarę naszego człowieczeństwa. Dodam, że dotyczy to w ogóle sposobu, w jaki odnosimy się do wszystkich słabszych i najsłabszych w naszym społeczeństwie – nie tylko w królestwie zwierząt.

Michael Tsokos²Wprowadzenie

WPROWADZENIE

– Ty, on tu coś ma.
– Niby co?
– No, weź zobacz. Tu jest jakby zgrubienie.
– Hm, faktycznie. Nigdy tego nie zauważyłem. A przecież głaszczę go codziennie.
– Dziwne. Idź z nim lepiej do weterynarza.

Kochamy nasze domowe zwierzęta, ale ponieważ jesteśmy ludźmi, często popełniamy w stosunku do nich błędy. Niekiedy zdarza się, że podnosimy pupili do rangi towarzyszy życia, podczas gdy dla nich byłoby o wiele lepiej, gdyby były traktowane stosownie do ich zwierzęcej natury. A przecież zwierzęta są nie tylko z nami zżyte, ale i całkowicie na nas zdane, ich los zależy od nas, w tym często od zawartości naszego portfela. To my podejmujemy decyzje w ich imieniu, licząc, że wybieramy to, co najlepsze. Tyle że często niekoniecznie wiemy, na czym owo „najlepsze” polega. Niekiedy błędnie zakładamy, że to, co dobre dla nas, co sami lubimy, spodoba się także zwierzęciu. Bardzo się tu mylimy. Większości z nas nie braknie serca dla zwierząt, najlepszych chęci i ogólnie zmysłu moralnego, brakuje nam jednak wiedzy i konsekwencji w działaniu.

Nasz stosunek do zwierząt odzwierciedla też przemiany, jakie w ostatnich czasach zachodzą w społeczeństwie. Mamy więcej czasu i pieniędzy, niż bywało to w przeszłości, a jednocześnie nie zawsze udaje się nam zaspokoić swoje potrzeby emocjonalne w kontaktach z innymi ludźmi. Wszystko to w ostatnich latach i dziesięcioleciach wywarło ogromny wpływ na stosunek do naszych zwierzęcych przyjaciół.

We współczesnych społeczeństwach elementarne potrzeby ludzkie, które stanowiły motor ewolucji i tym samym zadecydowały o naszym rozwoju i wzorcach zachowań, są zaspokajane niejako automatycznie. Zdobywanie pożywienia, unikanie chorób i zagrożeń – to wszystko przychodzi nam znacznie łatwiej niż naszym przodkom i nie jest wyznacznikiem naszego codziennego funkcjonowania. Czas, który dzięki temu zyskaliśmy (nawet jeśli tak lubimy narzekać, że wciąż mamy go za mało), możemy przeznaczyć na przyjemniejsze zajęcia: aktywność kulturalną, hobby, uprawianie sportu i – rzecz jasna – na zajmowanie się naszymi zwierzakami.

Im jednak w równej mierze szkodzi niedobór naszej troskliwości i starań, jak ich nadmiar. Tymczasem dla niektórych ludzi domowe zwierzęta są najważniejszymi stworzeniami na świecie, towarzyszami życia pozwalającymi łatwiej znosić dotkliwą samotność. Takie podejście obarcza zwierzęta ciężkim brzemieniem, ze swojej natury bowiem bynajmniej nie dążą one do tego, by żyć na równej stopie z człowiekiem. Partnerstwo i egalitaryzm nie są wartościami uniwersalnymi – nie zna ich na przykład wataha wilków, w której podstawowymi zasadami są hierarchia, wspólnota łupów i jasno określony podział ról.

Na marginesie warto dodać, że człowiek i pies bardzo różnią się także w swoich wyobrażeniach na temat uprzejmości. Dlatego do psa najlepiej zwracać się „w krótkich żołnierskich słowach” – bez obawy, że uzna nas za obcesowych czy niewychowanych. Wprost przeciwnie – do nieporozumień dochodzi najczęściej dopiero wtedy, gdy zaczynamy traktować psy jak ludzi i w zamian oczekiwać od nich podobnych zachowań. Zwierzęta to nie ludzie. Oczywiście nie odmówią wygodnego miejsca na kanapie u naszego boku. Jeśli jednak zaczniemy nasze futrzaki postrzegać jako substytut partnera bądź partnerki, może im to nie wyjść na dobre.

Jako patolog zwierzęcy przyglądam się też uważnie ludziom, których stosunek do zwierząt rozciąga się od ogromnej, niekiedy wręcz ślepej miłości do odrażającego wyzysku. Jako kierownik Instytutu Patologii Zwierząt na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim mam zaś możność obserwowania naprawdę różnych aspektów kontaktów ludzko-zwierzęcych, niekiedy także takich, od których włos się jeży na głowie. Stykam się z najrozmaitszymi stworzeniami: od ryb przez ptaki i gady po nosorożce i kanapowe pieski. Mam do czynienia ze zwierzętami egzotycznymi (również w ogrodach zoologicznych), doświadczalnymi, gospodarskimi i oczywiście domowymi, o których przede wszystkim będzie mowa w niniejszej książce.

Dlaczego właśnie o zwierzętach domowych? Łatwo to wyjaśnić. Zwierzęta gospodarskie stanowią w ostatnich latach temat niezliczonych alarmujących doniesień, co w dużej mierze wpływa na zmianę naszego ogólnego stosunku do zwierząt. Jednak zwierzęta domowe, z którymi stykamy się na co dzień, też cierpią wskutek naszego postępowania, choć często w ogóle nie zdajemy sobie z tego sprawy. W niniejszej książce przedstawione są straszne historie, które rozgrywają się pod naszym dachem, nie w przemysłowych hodowlach czy laboratoriach. Do prywatnego domu raczej nikt nie wpadnie z kamerą, żeby sfilmować smutny los naszych rzekomych „pupili”, tymczasem na stole sekcyjnym często wychodzą na jaw tragedie, których ofiarą padły te zwierzęta. Często bez winy człowieka lub przez jego lekkomyślność, ale niekiedy także wskutek działań popełnianych z premedytacją: od zaniedbania, prowadzenia pseudohodowli czy stosowania środków dopingujących aż po brutalną przemoc i sodomię.

I jeszcze jedno: patologowie zwierzęcy rozwiązują także zagadki kryminalne. Czy sąsiad podał kotu truciznę, czy też zwierzak padł z przyczyn naturalnych? Czy wysoko ubezpieczony ogier hodowlany zszedł z tego świata sam, czy ktoś mu dopomógł? Czy martwy szczeniak przywlókł ze sobą śmiertelną chorobę od hodowcy, czy zaraził się nią dopiero u właścicieli? Czy można mówić o błędzie w sztuce lekarskiej ze strony weterynarza? To tylko część z wielu spornych kwestii, przy okazji których występuję jako biegły przed sądem.

Niemal w co drugim niemieckim gospodarstwie domowym żyje jakiś zwierzak, a trend ten wyraźnie przybiera na sile. Pod naszą opieką są trzydzieści cztery miliony domowych zwierząt, w tym blisko czternaście milionów kotów i ponad dziewięć milionów psów (mowa tylko o psach zgłoszonych i zarejestrowanych). Dodajmy do tego jeszcze sześć milionów mniejszych zwierzątek, takich jak króliki, chomiki, szynszyle czy świnki morskie, zwykle zakwaterowanych w pokojach dziecięcych, oraz ponad pięć milionów ptaków ozdobnych. Do tego dochodzi równo milion koni wykorzystywanych do celów rekreacyjnych i sportowych, a także około stu milionów ryb i gadów, zamieszkujących cztery miliony naszych akwariów, terrariów i oczek wodnych.

Wszystkie te zwierzęta znajdują się pod specjalną ochroną, zapewnianą przez ustawę o ochronie zwierząt. Do moich obowiązków jako patologa zwierzęcego należy ujawnianie błędów popełnianych przez ludzi i wykrywanie ewentualnego dręczenia zwierząt. Nie zawsze jest to proste i niekiedy wymaga iście detektywistycznego zacięcia.

Przez ostatnie ponad dwadzieścia tysięcy lat skutecznie przekształcaliśmy zwierzęta z podmiotu działań natury w przedmiot działalności człowieka. Traktujemy je jak dobra gospodarcze, spożywamy ich mięso, ubieramy się w ich skóry i futra. Dzikie zwierzęta cierpią wskutek globalizacji i zmian klimatycznych. Obecnie skala tych wszystkich zjawisk jest większa niż kiedykolwiek wcześniej. Zwierzęta to już nie wspaniałe, wolno żyjące stworzenia, lecz poddani człowieka. W Biblii czytamy: „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «(…) rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi» (Biblia Tysiąclecia, Rdz 1, 28). Jako naoczny świadek przy stole sekcyjnym obserwuję, jak przerażające rzeczy może to oznaczać. Jednocześnie pod mikroskopem patologa zwierzęcego widać – niczym w kalejdoskopie – zmieniające się relacje pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.

To my, władcy, decydujemy o losie naszych poddanych. Czy podamy im tabletkę odrobaczającą? Czy wstawimy protezę stawu biodrowego, czy też pozwolimy, by zwierzak dalej kulał? Czy zdecydujemy się na leczenie zębów, chemioterapię, eutanazję? Jednocześnie za sprawą naszych „poddanych” sami sporo zyskujemy, bo właściciele zwierząt domowych żyją zdrowiej. Kontakt z nimi korzystnie wpływa na ciśnienie tętnicze, krążenie i samopoczucie. W przypadku właścicieli psów trzeba tu jeszcze dodać zwiększoną dawkę ruchu na świeżym powietrzu. I jeszcze jedno: zwierzęta składają nam ofiarę z życia – nie tylko wówczas, gdy je zjadamy albo wykorzystujemy w badaniach klinicznych czy podczas wojen. Dzieje się to także każdego dnia w naszych mieszkaniach czy lecznicach weterynaryjnych. Gdyby obie strony rzeczywiście miały równe prawa, czego domagają się niektórzy obrońcy praw zwierząt, należałoby je traktować zupełnie inaczej.

Owszem, ja również życzyłbym sobie, żebyśmy byli fair wobec naszych zwierzęcych przyjaciół, pojawia się tu jednak pewien problem. W naszym społeczeństwie akceptuje się cierpienie zwierząt dla dobra człowieka. Paradoks polega na tym, że chociaż wprawdzie leczymy choroby u zwierząt, jednocześnie sami przyczyniamy się do ich powstawania bądź dlatego, że nieumiejętnie dbamy o dobro zwierząt, bądź dlatego, że skupiamy się przede wszystkim na dobru własnym, postrzegając człowieka jako koronę stworzenia. Z jednej strony więc w licznych relacjach ze zwierzętami przyznajemy sobie niemal boski status, z drugiej często awansujemy zwierzęta do poziomu człowieka, robiąc im w ten sposób krzywdę. Dotychczasowy „poddany” przejmuje władzę i zasiada obok pańci na kanapie, decyduje o rozkładzie jej dnia, a nocami sypia z nią w jednym łóżku – choćby po kryjomu. No bo kto przyzna się do czegoś takiego? Każdy wie, że psy nie powinny spać razem z człowiekiem, przynajmniej w teorii.

Niektóre „nieprzyjazne zwierzętom” działania mogą okazać się absolutnie konieczne, do innych dochodzi być może tylko z przyzwyczajenia, a często z braku wiedzy. Z niewiedzy ludzie potrafią wyrządzać zwierzętom straszną krzywdę! Czasami, gdy wpatruję się w mikroskop i nie mam niestety dobrych wieści ani dla moich pacjentów, ani dla ich właścicieli, myślę, że cierpienia dałoby się uniknąć, gdyby tylko choroba została wykryta odpowiednio wcześnie. Mam nadzieję, że za pomocą niniejszej książki uda mi się rozproszyć jak najwięcej wątpliwości, a jednocześnie doradzić czytelnikom, w jaki sposób należy dbać na co dzień, a już szczególnie w przypadku choroby, o domowych ulubieńców odpowiednio do potrzeb gatunku i z myślą o dobru wszystkich zainteresowanych.

W kolejnych rozdziałach przedstawione zostaną przykładowe losy moich zwierzęcych bohaterów. Z perspektywy patologa zwierzęcego, uzbrojonego w narzędzia sekcyjne oraz mikroskop, będę się też przyglądać kulisom naszych relacji ze zwierzętami, które przyjmujemy do domów i rodzin. Treść podzielona jest na trzy odrębne kręgi tematyczne, co pozwala pokazać z różnych punktów widzenia dynamiczne zmiany zachodzące w ostatnich dziesięcioleciach w relacjach pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem.

Na początek przyjrzymy się sprawom kryminalnym, z którymi zetknąłem się w charakterze biegłego sądowego. Przytaczane przypadki są bardzo różne: od zagadkowych zgonów przez brutalne dręczenie aż po kanibalizm i morderstwa popełniane z zimną krwią.

W kolejnej części przejdziemy do chorób zakaźnych, przenoszonych pomiędzy gatunkami wskutek coraz bliższych kontaktów ludzi i zwierząt. Niektóre zarazki powodujące choroby zwierząt mogą atakować także ludzi, ale wcale nie mniej śmiercionośnych bakterii i wirusów sami „sprzedajemy” naszym pupilom. Co gorsza, wskutek globalizacji i zmian klimatycznych importujemy wciąż nowe, śmiertelne choroby z najdalszych zakątków świata – wprost do naszych salonów i pokojów dziecięcych. Jak się przed tym chronić – o tym także chcę opowiedzieć w swojej książce, której celem jest dobro zarówno zwierząt, jak i ludzi.

I wreszcie sporo miejsca poświęcam fałszywie rozumianej hodowli. Kształtujemy nasze ulubione zwierzątka według własnego uznania, nie bacząc na to, jakich przysparzamy im przez to cierpień – to prawdziwie toksyczna miłość. Względem pochodzących z hodowli domowników nie mamy bynajmniej tak czystego sumienia, jak chcielibyśmy to sobie wmówić. Pragnąłbym bardzo uczulić na to wszystkich czytelników, również za pomocą ilustracji zamieszczonych w barwnej wkładce.

Każdy może coś poprawić w swoim stosunku do zwierząt, a również wobec własnego, pozornie tak dobrze znanego domowego zwierzaka. Stanie się to z korzyścią dla zwierzęcia, ale pośrednio także dla nas, bo zadowolony zwierzak to zadowolony właściciel. A przecież wszystkie te stworzenia – pokryte sierścią, piórami czy łuskami – wyświadczają nam tyle dobrego! Niby zabierają nam sporo czasu, w gruncie rzeczy jednak go nam ofiarowują, bo spędzone z nimi minuty i godziny liczą się zupełnie inaczej. Zjawisko to zna z doświadczenia każdy przyjaciel zwierząt. Pozornie nic nie robimy – ot, bawimy się z psem czy kotem, szczotkujemy konia, obserwujemy rybki – a w efekcie czujemy się odprężeni, wzbogaceni, naładowani energią. Ta książka ma przyczynić się do tego, by zawsze działo się tak bez szkody dla żadnej ze stron.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. W Polsce analogicznym dokumentem jest Ustawa o ochronie zwierząt z 21 sierpnia 1997 (przyp. tłum.).

2. Michael Tsokos jest kierownikiem berlińskiego Instytutu Medycyny Sądowej, a od 2014 roku także założycielem ośrodka pierwszej pomocy dla ofiar przemocy i gwałtów. Będąc światowej sławy specjalistą od szczególnie skomplikowanych i nietypowych przypadków kryminalnych, pracował m.in. podczas identyfikacji ofiar wojny w byłej Jugosławii oraz po tsunami w Azji w 2004 roku. W Polsce ukazało się kilka napisanych przez niego thrillerów z pierwszoplanowym wątkiem badań kryminalistycznych, np. Identyfikacja czy Smak śmierci (przyp. tłum.).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: