- W empik go
Drogami Kaina fragmenty poematu - ebook
Drogami Kaina fragmenty poematu - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 182 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1
Ciało człowieka – jak zwiniona księga,
W której się znaczy każdy dzień żywota.
2
Jak drogowskazy zostawiał za sobą
Osłabłych braci:
Ptaka, zwierzę, rybę,
Drogami ognia krocząc skroś natury.
Bo krew – to pierwszy znak ziemskiego buntu,
A wtóry znak –
Pochodnia pośród wichru.
3
W początkach był Ocean niezmierzony,
Który w swym łożu gorejącym dymił.
W tym to płonącym łonie się zawiązał
Nie rozsupłany życia węzeł: ciało,
Które przenikał ogień, pulsowanie.
Planeta stygła.
Byty płomieniały.
Nasz praszczur, który z ochłodzonych wód
Swój rybi kościec wywlókł ociężale,
Na brzeg niósł w sobie Ocean praczasów,
Z miarowym tchnieniem przypływów, odpływów,
Z pierwotnym ciepłem zasolonych wód –
Tą żywą krew, co pulsowała w żyłach.
4
U brzegów monstrualne się płodziły
Istoty.
Rzeźbiarz wyrafinowany
Ścierał z oblicza ziemi i znów tworzył
Kształty, postacie, formy.
Człowiek zaś
Ginął sprzed oczu w całej ziemskiej trzodzie.
Pełznąc z biegunów tarcze lądolodu
Obiegły życie wrące w głębi dolin.
Natenczas blask rozpalonego ognia
Dał znać zwierzętom o istnieniu ludzi.
5
Dwa ognie są. Jeden – to oswojony
Żar paleniska, kuchni czy komina,
Żar lamp oliwnych i ofiarnych stosów,
Żar starych kuźnic, spławów, wielkich pieców,
Serc wreszcie ogień – ciemny, niewidzialny,
Zrodzony w głębiach od podziemnych law.
A jest też ogień pożóg i podpaleń,
Stepowych ognisk, morskich lamp, koczowisk,
Ogień, co płonął wiedźmom i szamanom,
Żar wodzów, alchemików i proroków,
Płomienie buntu nieugaszonego,
Nieposkromiona prometejska żagiew,
Którą piorunu był zapalił grot.
6
To ogień z bestii wypalił człowieka.
Rodzinę pierwszą krwią zespolił ogień.
Kobieta zaś •– popiołu opiekunka,
Z pradawnej samki przedzierzgnęła się
W siostrę i matkę,
Westalkę, wszetecznicę.
Od chwili, kiedy Agni gniazdo uwił
W popiele paleniska –
Jaskinia zamieniła się w świątynię,
Uczta – w rytuał,
Palenisko – w ołtarz,
Przebieg codziennych czynności – w liturgię.
I ludzkość
Posilała się,
Płodziła
Pod groźnym okiem
Okrutnego bóstwa.
A palenisko wytapiało stop
Ze srebra, ze złotego kruszcu, z brązu:
Ustrój państwowy, religię, rodzinę.
7
Minęły wieki, długie tysiąclecia
Kultury ognia, odkąd pierwszy człowiek
Dach pobudował nad gniazdem Żar-Ptaka
I w takt zaśpiewów płomienistych Rigwed
Pramantha – trzpień w drewnianym wyżłobieniu,
Obracający się na strunach jelit –
Urósł w znak samowoli –
W Prometeja,
A człowiek w sobie dojrzał tylko ogień
W lochu ciasnego ciała zasklepiony.
25 stycznia 1923
KoktebelMAGIA
1
Na płaskim brzegu Morza Nieznanego
Butelkę pewną podniósł Sindbad Żeglarz,
Zapieczętowaną
Pieczęcią króla Salomona,
A gdy ją otwarł, znalazł się we władzy
Uwięzionego w niej wściekłego Dżina.
Nie sztuka bowiem wyzwolić, rozuzdać
Uśpioną pasję niewiadomych mocy:
Trudniej jest zmusić je do posłuszeństwa.
2
Gdy jeszcze człowiek, zanim się przebudził,
Pożywał snu natury-karmicielki
I przesłaniały tęczowe marzenia
Zjawy dziennego świata; kiedy oracz
Ściskał powieki, by nie zauważyć
Fauna, przez pole przebiegającego;
Na bitej drodze prędzej byś napotkał
Boga niźli człowieka,
Pasterz zaś,