Druga szansa - ebook
Druga szansa - ebook
Chris zakochała się w Slaterze od pierwszego wejrzenia. Kiedy uwierzyła, że odwzajemnia jej uczucia, okazało się, że Slater od początku ją okłamywał i w tym samym czasie spotykał się z jej kuzynką Nathalie. Wkrótce Chris dowiaduje się, że spodziewają się dziecka i planują ślub. Zraniona i oszukana, wyjeżdża do Londynu, aby na nowo poukładać sobie życie. Dzięki ciężkiej pracy szybko odnosi sukces.
Po kilku latach dowiaduje się, że jej kuzynka zmarła, a przed śmiercią właśnie Chris uczyniła prawną opiekunką swojej córki. Chris będzie musiała zmierzyć się z przeszłością i dla dobra dziewczynki dojść do porozumienia z jej ojcem.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-4382-7 |
Rozmiar pliku: | 970 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Chris miała dwadzieścia lat, kiedy zaczęła stawiać pierwsze kroki jako modelka. Obiecała sobie wówczas, że będzie się zajmować modelingiem tylko przez najbliższe cztery lata, tymczasem od jej debiutu minęło sześć lat. Zmianę decyzji wymusiły szczególne rodzinne okoliczności – nieuleczalna choroba ciotki pociągała za sobą znaczne koszty. Niestety, wyniszczyła ciotkę nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Chris była wdzięczna opatrzności, że w ostatnich latach życia ciotka wycofała się w swój własny świat, i nie w pełni zdawała sobie sprawę z własnego stanu. Przed dwoma miesiącami zmarła.
W tej sytuacji Chris nie musiała już zarabiać tyle, aby pokryć wszystkie niezbędne wydatki związane z właściwą opieką nad schorowaną ciotką, a sama nie potrzebowała aż takich kwot. Stwierdziła jednak, że za późno na zmianę zawodu. Uznała, że przy odrobinie szczęścia może być modelką jeszcze przez następne cztery lata, co pozwoli jej zabezpieczyć się finansowo na resztę życia, pod warunkiem że będzie rozważna.
Jako modelka, Chris odbywała liczne podróże. Od miesiąca przebywała w Nowym Jorku, gdzie w przerwach między sesjami fotograficznymi dla dużej firmy kosmetycznej występowała w pokazach jednego z czołowych projektantów.
Problem w tym, pomyślała, wchodząc do mieszkania, które użyczyła jej na czas nowojorskiego angażu jedna z koleżanek, że będąc u szczytu kariery, dostaje się dużo ofert, ale nie starcza czasu, aby je wszystkie wykorzystać. Co później, gdy zostanie zmuszona do wycofania się z obecnie uprawianego zawodu? Co pocznie z resztą swojego życia? Przed siedmiu laty uważała, że wie, jak się ono ułoży. Wyjdzie za mąż za Slatera, założy rodzinę, urodzi dzieci. Niestety, przeżyła rozczarowanie; rzeczywistość okazała się bardzo daleka od dziewczęcych marzeń i planów. Wykrzywiła usta w gorzkim uśmiechu.
Upał panujący w południe w Nowym Jorku sprawił, że na jej skórze osiadły kropelki potu, a jasne włosy o miodowym odcieniu wyglądały nieświeżo. Co za szczęście, że w tym mieszkaniu zainstalowano klimatyzację, pomyślała, rzucając na stolik zaadresowany do niej list. Była zmęczona życiem na walizkach i ciągłymi podróżami.
To istna złośliwość losu, że ona, domatorka, podjęła pracę, która wymagała częstych zmian miejsca pobytu, a jej rozbiegana, niepozorna kuzynka Natalie, była w ciąży, kiedy się rozstały, wyszła za mąż.
Marząc o odświeżającym prysznicu, ściągnęła z siebie jedwabny garnitur, nie zwracając większej uwagi na własne ciało. Z zasady odmawiała pozowania topless czy nago, za co nieźle się jej oberwało od pierwszego agenta, przypomniała sobie z cierpkim uśmiechem. Obecnie jako jedna z najbardziej wziętych modelek świata mogła wybierać spośród setek ofert. Aktualnej agentce Hedi przekazała, co w jej imieniu może, a czego w żadnym wypadku nie może zaakceptować.
Weszła do kabiny prysznicowej i związała włosy w luźny węzeł. Gęste i sprężyste dawały się łatwo ułożyć w zależności od stylu prezentowanych przez nią ubiorów. Stanęła pod strumieniem wody i pozwoliła, aby zmył z niej pot i zmęczenie, po czym owinęła się ręcznikiem i zaczęła usuwać makijaż. Jak zawsze po noszeniu go przez kilka godzin marzyła o chwili, w której się go pozbędzie. Czy to nie dziwaczne, że nie cierpi makijażu, będąc modelką? Roześmiała się drwiąco, zmywając cień z powiek przysłaniających piękne zielone oczy. To one a także idealne wymiary sylwetki czyniły z niej piękną kobitę. Trudno byłoby ściśle określić jej wiek; wyglądało na to, że zachowa wieczną młodość.
Osierocona w wieku pięciu lat, Chris była wychowywana razem z Natalie, rodzoną córką ciotki i wuja. Młodsza od niej o dwa lata, filigranowa Natalie, niejako wbrew swojemu wyglądowi, potrafiła być okrutna i mściwa. Bezlitośnie wykorzystywała te swoje właściwości, egoistycznie broniąc kuzynce dostępu do swoich rodziców i przyjaciół, szydząc z niej lub jej grożąc. „Poszłabyś do sierocińca, gdyby rodzice cię nie przygarnęli” – to było jej ulubione twierdzenie, po którym często następowała groźba: „Jeśli będę cię miała dość, to cię tam poślą”.
Chris niejeden raz w ciągu wczesnych lat życia zaszywała się w kąt i płakała w poduszkę. Nie potrafiła się bronić, a przy tym nie cierpiała siebie za tę słabość, która kazała jej ulegać różnym formom szantażu Natalie: od nacisków, żeby trzymała się na uboczu, po żądania podzielenia się kieszonkowym.
Westchnęła i zaczęła nacierać skórę kremem nawilżającym. Dopiero po latach zrozumiała, że w gruncie rzeczy Natalie była niepewna siebie i zazdrosna o swoją matkę. Chris i ciotkę połączyła więź, której zabrakło między ciotką i jej rodzoną córką. Wysoka, zgrabna Chris nawet przypominała ciotkę wyglądem. Nie dało się tego powiedzieć o Natalie, która za zaistniała sytuację obarczała winą konkurentkę.
Natalie była ulubienicą ojca. Wuj Roger przepadał za ciemnowłosą córką, „swoim małym chochlikiem”, jak ją nazywał. Ciężko przeżyła jego śmierć, do której doszło w wyniku wypadku samochodowego. Miała wówczas zaledwie czternaście lat. Szczęśliwie Chris nigdy nie podzielała nastawienia Natalie do łączącego ich pokrewieństwa. Z czasem rozwinął się w niej nawet instynkt opiekuńczy w stosunku do młodszej kuzynki.
W dzieciństwie Natalie przyzwyczaiła się do myśli, że, jak twierdził jej ojciec, jest ładniejsza od kuzynki. Z ciemnymi lokami i filigranową sylwetką wyróżniała się delikatnością, której brakowało Chris. Nie kryła więc rozgoryczenia, gdy nielubiana krewna zaczęła rozkwitać jako nastolatka.
– Chłopcy nie lubią wysokich dziewczyn – stwierdziła Natalie pewnego dnia, demonstrując złośliwy uśmieszek.
Chris wciąż pamiętała, jak została wezwana do dyrektorki szkoły, ponieważ Natalie powiedziała nauczycielce, że jej kuzynka utleniła włosy, co było w szkole zakazane. Prawda zaś wyglądała tak, że wyjątkowo jasny kolor włosów zawdzięczała Chris szczególnie słonecznej wiośnie. Gdy zażądano do niej, aby wyjaśniła, dlaczego siostra cioteczna chciała rozmyślnie wpędzić ją w kłopoty, stanęła w jej obronie. Wciąż miała w pamięci słowa, które wówczas wypowiedziała dyrektorka: „Moja droga, twoja skłonność do chronienia Natalie jest całkiem naturalna i godna pochwały, ale na dłuższą metę lepiej się jej przysłużysz, pozwalając, żeby odpowiadała za swoje czyny. To jedyny sposób, żeby najpierw pomyśleć, zanim się coś zrobi”.
Czy życie ułożyłoby się inaczej, gdyby wzięła pod uwagę tę radę? Chris skrzywiła się, wyjmując z szuflady świeżą bieliznę. Nie może jednak winić wyłącznie Natalie za zniszczenie własnych naiwnych marzeń.
Upłynęło jeszcze pół godziny, zanim przypomniała sobie o liście. W rogu koperty widniało nazwisko i adres adwokata, u dołu widniała nalepka „air mail”. W czasie tygodni, które upłynęły od śmierci ciotki, przyzwyczaiła się już do korespondencji z kancelarią Messrs Smith & Turner.
Po wyjściu za mąż Natalie zerwała z rozmysłem i bezdusznie, jak uważała Chris, wszelkie więzi ze swoją matką. „Zawsze bardziej kochała ciebie” – stwierdziła, kiedy Chris próbowała porozmawiać z nią na ten temat. „Nie chcę jej więcej widzieć”.
W kilka lat później Chris zauważyła dziwne zmiany w zachowaniu ciotki, a po następnych siedmiu miesiącach postawiono właściwą diagnozę. Życzliwy i pełen zrozumienia lekarz specjalista polecił Chris cieszący się doskonałą opinią dom opieki, gdzie ciotka mogła mieć zapewnioną najlepszą i najstaranniejszą fachową opiekę. Koszty pobytu okazały się wręcz astronomiczne. Chris napisała do Natalie, wierząc, że w obliczu poważnej choroby kuzynka zechce pogodzić się z matką, ale nie otrzymała odpowiedzi. Wyjazd do Little Martin i przeprowadzenie rozmowy z cioteczną siostrą były ponad siły Chris. Postanowiła pracować tak intensywnie, aby zapewnić ciotce godne życie w poleconej specjalistycznej placówce. Wskutek tego przez ostatnie cztery lata była w ciągłym ruchu, akceptując wszystkie możliwe do przyjęcia propozycje.
Ciotka niedawno odeszła i ustała konieczność nieustannej gonitwy za pieniędzmi. Przypuszczała, że list z kancelarii adwokackiej dotyczy ostatnich szczegółów spadku po ciotce, na który składał się jej niewielki dobytek i mały dom w Little Martin. Kupiła go po śmierci męża, sprzedając większą posiadłość, a różnicę inwestując.
Chris nie zdziwiła się, że ciotka zapisała jej dom. Bardzo lubiła w nim przebywać, mimo że wiązało się to z pewnymi niedogodnościami. Natomiast Natalie go nie cierpiała. Nigdy nie wybaczyła matce sprzedaży większej nieruchomości i wciąż narzekała, że obniżył im się życiowy standard.
Gdyby chodziło o kogoś innego, Chris uznałaby takie zachowanie za skrajnie egoistyczne. Ze względu na pewne okoliczności z czasów dzieciństwa kuzynki zdołała ją w swoich oczach usprawiedliwić, choć zdarzyło się w przeszłości coś, czego nie potrafiła jej wybaczyć.
Otworzyła kopertę i wyjęła kartkę papieru. Przeczytała pierwszą linijkę listu i zamarła. Nie wierząc własnym oczom, wróciła do początku listu. „Z żalem zawiadamiam Panią o śmierci Jej kuzynki, Natalie James, z domu Bolton, i pragnę Panią poinformować, że…”
Chris podniosła wzrok znad kartki. Natalie nie żyje! Nie do wiary! Miała dopiero dwadzieścia cztery lata. Co się stało? Ponownie spojrzała na list i dopiero teraz dostrzegła datę. Natalie nie żyje od sześciu tygodni! W tym czasie ona podróżowała z Nassau do Rio, potem do Cannes i na koniec do Nowego Jorku.
Upuściła list na podłogę, przytłoczona poczuciem winy. Nie chodziło tylko o to, że z opóźnieniem dowiedziała się o śmierci kuzynki. Ile razy w ciągu ostatnich siedmiu lat źle życzyła Natalie? Ile razy w głębi duszy pragnęła, żeby to, co się w przeszłości stało, okazało się jedynie złym snem? Nie planowała takiego życia, jakie obecnie prowadziła. Podjęła je zmuszona do tego różnymi okolicznościami i wydarzeniami. Stało się ono sposobem na ocalenie dumy i godności, a także miało umożliwić ucieczkę od własnego bólu wywołanego zdradą Slatera. Natalie nosiła pod sercem jego dziecko, podczas gdy to ona marzyła o tym, że da mu dziecko.
Dzwonek do drzwi wyrwał ją ze wspomnień. Nacisnęła przycisk domofonu i usłyszała nowojorski akcent Danny’ego.
– Danny, jeszcze nie jestem gotowa – powiedziała przepraszającym tonem.
Prawdę mówiąc, straciła i tak nikłą ochotę na spotkanie z tym pewnym siebie nowojorczykiem, który przed trzema tygodniami usiłował wkraść się w jej życie. Wysoki przystojny blondyn, świadomy własnego męskiego uroku, kręcił się przy niej od chwili przyjazdu do Nowego Jorku i była pewna, że ani przez chwilę nie wątpił, że ją zdobędzie. Tymczasem ona nie pomyślała o takiej możliwości. Nawet tak czarujący mężczyzna jak Danny nie mógłby dotrzeć do jej najgłębszej istoty, którą nauczyła się chronić przed światem. Od czasu Slatera żadnemu mężczyźnie to się nie udało.
Mieli się wybrać do modnej restauracji, w której bywała nowojorska śmietanka towarzyska. Byli umówieni na wspólny obiad z jednym ze współpracowników Danny’ego. Chciał się nią pochwalić niczym dziecko nową zabawką, będącą wyznacznikiem statusu, ale do takiego zachowania zdążyła się przyzwyczaić.
Gdy wsiedli do taksówki, nastrój Chris się pogorszył. Natalie nie żyje! Nie była w stanie w to uwierzyć. Co się wydarzyło? Żałowała, że nie przeczytała listu dokładniej, ale była na to zbyt zszokowana. Uznała za naturalne, że adwokat napisał do niej jako najbliższej żyjącej krewnej, nie licząc nieletniej córeczki zmarłej. Chris dowiedziała się od ciotki, że Natalie urodziła dziewczynkę. Ciotka bardzo pragnęła poznać jedyną wnuczkę, chociaż zdawała sobie sprawę, że nie będzie jej to dane z powodu nastawienia córki.
Gdyby nie Ray Thornton, Chris musiałaby zostać w Little Martin, znosząc widok Natalie i Slatera jako szczęśliwych małżonków. Wiele zawdzięczała Rayowi, który wtedy przybył z Londynu. Miał trzydzieści jeden lat, o sześć więcej niż Slater, i był wyzywająco arogancki. Mimo to Chris go polubiła, choć potem odrzuciła propozycję pracy w nowym klubie, który Ray właśnie otwierał w Londynie. Slater za nim nie przepadał. Nadał mu przydomek Flesz, poniekąd trafnie, ponieważ Ray dorobił się majątku na reklamowaniu gwiazd muzyki pop.
Znała go zaledwie parę miesięcy, a jednak to do niego zwróciła się tamtej nocy, kiedy zastała Natalie w ramionach Slatera. Pocieszył ją i przekonał, że powinna zostać modelką, po czym ułatwił dostanie się do ekskluzywnej szkoły dla modelek w Londynie, gdzie została wprowadzona w tajniki zawodu. Nawet usiłował ją podrywać, ale bez większego przekonania, świadomy, że rana jest zbyt świeża, by mógł liczyć na zajęcie w jej sercu miejsca Slatera. Potem Ray ożenił się i zamieszkał w Kalifornii. Z czasem Chris poznała i polubiła jego żonę i rozkosznego synka.
W odczuciu Chris spotkanie w restauracji ciągnęło się w nieskończoność. Zauważała pełne dezaprobaty spojrzenia, posyłane jej przez Danny’ego, i na siłę starała się włączyć w toczoną przy stoliku rozmowę. Wciąż poirytowany, odwiózł ją do domu. Chciał wejść z nią do mieszkania i zostać, ale już wcześniej się zastrzegła, że taka możliwość nie wchodzi w rachubę. Pozwolił jej wysiąść, nie nalegając, co oznaczało, że krótkie zauroczenie jej osobą prawie minęło.
Chris nie była zdziwiona. Nie odpowiadała swojemu wykreowanemu w kolorowych magazynach wizerunkowi. Do zdjęć tam umieszczanych, opatrzonych na ogół przypadkową datą, dodawano komentarz nawiązujący do jej ostatniego „podboju”. Co powiedzieliby wydawcy tych pism, gdyby się dowiedzieli, że wciąż jest dziewicą?
Skrzywiła się na tę myśl. Pozostała nią tylko dlatego, że Natalie przeszkodziła jej w randce z Slaterem, synem przyjaciela wuja Rogera. Najpierw studiował na uniwersytecie, a potem pracował w Australii, przygotowując się do ewentualnego przejęcia rodzinnej firmy – fabryki produkującej maszyny rolnicze. Wrócił do domu, ponieważ niespodziewanie zmarł jego ojciec.
Opalony, ciemnowłosy, zahartowany pracą fizyczną Slater, od razu wpadł Chris w oko i szybko się w nim zakochała. Miała dziewiętnaście lat i doświadczanie nieznanych wcześniej silnych emocji było zarazem cudowne i zatrważające. Slater stwierdził, że ją kocha, i mówił o przyszłości w taki sposób, jakby zamierzał ją z nią dzielić. Ostatecznie okazało się, że te wszystkie zapewnienia były puste, nie miały żadnego znaczenia. Powinna była się tego domyślić już tamtego dnia, kiedy nieoczekiwanie pojawiła się Natalie, ale uznała to za jeszcze jeden przejaw nieustającej zazdrości kuzynki.
Akurat miała wolne dni w pracy, którą podjęła miejscowym biurze podróży i była w domu. Slater zatelefonował i zaproponował wspólny lunch, ale kiedy się spotkali, oświadczył zmysłowym głosem, że faktycznie czuje głód, ale tylko ona może go zaspokoić. Chris pamiętała do dziś, jak bardzo była podekscytowana tymi słowami i jego męskim urokiem Slatera. Pojechali do domu, który odziedziczył po ojcu wraz z rodzinną firmą. Bogato i stylowo urządzone wnętrza sprawiały wielkie wrażenie, lecz Chris nie zastanawiała się nad tym, jak bardzo bogaty jest Slater. Po raz pierwszy w życiu była wręcz nieprzytomnie zakochana, i tylko to się liczyło.
Nawet nie czekali, żeby wejść na górę. Slater otworzył drzwi do przestronnego salonu i zanim je zamknął, Chris znalazła się w jego ramionach. Namiętnie odpowiadała na pocałunki, drżąc z rozpalającego jej ciało pożądania. Całując się i obejmując, dotarli do kanapy i tam się ułożyli. Rozpięta bluzka Chris odsłoniła jej nabrzmiałe i zaróżowione od pocałunków piersi Już wcześniej się całowali, Slater ją pieścił, ale nigdy się nie kochali. Wiedział, że jest dziewicą, bo ją o to zapytał, a ona szczerze mu odpowiedziała.
Natalie wtargnęła do salonu nagle i nieoczekiwanie, przerywając ich intymne sam na sam. Histerycznym tonem oskarżyła Chris o to, że celowo wprowadziła ją w błąd, mylnie informując ją o swoich planach na ten dzień. W zaistniałej sytuacji Chris nie miała innego wyjścia, jak tylko udać się z Natalie do domu wujostwa. Pamiętała, że wówczas Slater nie krył wściekłości, a ona pomyślała, że to z powodu jej niepokoju o kuzynkę. A może już wtedy kochał się również z Natalie? Co by się stało, gdyby ona im nie przeszkodziła? Co by zrobił Slater, gdyby obie zaszły w ciążę? Może rzucałyby o niego monetą?
Poczuła dławienie w gardle, ale żal i gorycz stłumiła siłą przyzwyczajenia. Tak naprawdę nie doszła do siebie po rozstaniu ze Slaterem czy raczej nie doszła całkiem się po ciosie, jakim było odkrycie, iż nie jest on takim mężczyzną, za jakiego go uważała. Cierpiała na skutek odrzucenia, ale również nie mogła się pogodzić z faktem, że tak bardzo się pomyliła. Chyba nigdy nie zapomni dnia, gdy Natalie wyznała jej prawdę. To było w tydzień po tym, jak zobaczyła ją w ramionach Slatera.
Cały dzień była w biurze turystycznym, skąd zazwyczaj odbierał ją Slater. Tego dnia dziewczyna, z którą pracowała, powiedziała, że dzwoniła sekretarka Slatera z informacją, żeby Chris udała się prosto do jego domu. Wówczas nie miała własnego samochodu i musiała iść na piechotę dwie mile, ale była tak zakochana, że nie uważała tego za uciążliwość. Od czasu, kiedy Natalie im przeszkodziła, Slater unikał pozostawania z Chris na osobności, wiedziała jednak, że bez reszty pochłaniają go nieoczekiwane problemy z fabryką.
Po dotarciu na miejsce zauważyła zaparkowany przed domem samochód Slatera i z jakiegoś powodu, którego i dziś nie rozumiała, zamiast zadzwonić do drzwi frontowych, postanowiła zrobić mu niespodziankę i wejść od ogrodu. Tak postąpiła i z zaskoczeniem ujrzała siedzące na kanapie osoby. Zmartwiała, rozpoznawszy ciemną głowę Natalie, wtuloną w ramię Slatera, jej ręce obejmujące go za szyję, jego głowę pochyloną ku niej. Nie czekała, żeby zobaczyć coś więcej. Wycofała się na chwiejnych nogach, kręciło się jej w głowie, nie była w stanie przejść do porządku nad tym, czego właśnie była świadkiem.
Wróciła do domu wujostwa i zadzwoniła do Slatera, informując go, że nie czuje się dobrze. Mimo wszystko miała nadzieję, że on wspomni o obecności Natalie i poda dające się zaakceptować wytłumaczenie tego, co spostrzegła, ale tak się nie stało.
Po paru godzinach w domu zjawiła się Natalie. Blada, z zamglonymi oczami, całą postawą demonstrowała triumf zwyciężczyni. Chris domyśliła się, że kuzynka wie, iż ona widziała ją w ramionach Slatera. Żadna z nich nigdy nie napomknęła o tym słowem, a Chris przez następne tygodnie zdecydowanie odmawiała przyjmowania od niego telefonów. Nie zwierzyła się nawet ciotce, w samotności zmagając się z żalem, rozczarowaniem i zawodem. Później była zadowolona, że tak postąpiła.
Nigdy też nie zapomni szoku, którego doznała, kiedy Natalie oznajmiła, że spodziewa się dziecka Slatera. Wtedy zwierzyła się tylko Chris, napawając się jej udręką i swoim zwycięstwem, niemal wpadając w histerię z radości. Natalie od dziecka była nieprzewidywalna, miewała huśtawki nastroju, może nawet groźniejsze, niż się to wówczas wydawało.
Chris nie skontaktowała się ze Slaterem. Wyznanie Natalie było niczym cios obuchem w głowę. Natychmiast po rozmowie z kuzynką wyszła z domu i jak otępiała ruszyła przed siebie, nie zwracając uwagi na otoczenie. Nie miała pojęcia, jak daleko od domu się znalazła, nie zauważyła, kiedy zapadł mrok. W takim stanie spotkał ją Ray, po czym zabrał do siebie. Zaniepokojony, wypytywał, co się stało, ale powiedziała mu tylko, że chce uciec jak najdalej od Little Martin. Zasugerował, że mogłaby zostać modelką. Stał się serdecznym i pomocnym przyjacielem. Zaufała mu i jak się okazało, słusznie, bo jej nie zawiódł. Zresztą, w przeciwieństwie do Slatera.
Tej nocy wyjechała z Rayem do Londynu, a nazajutrz napisała do ciotki list. Wyjaśniła w nim, iż obawiała się, że ciotka może ją odwodzić od dalekiej podróży, i tylko dlatego opuściła Little Martin niespodziewanie.
W miesiąc później Natalie i Slater wzięli ślub. Ciotka była zdumiona i zaniepokojona zarazem, czemu dała wyraz w telefonicznej rozmowie z Chris.
– Ona jest taka młoda – powiedziała z obawą – o wiele za młoda na małżeństwo. Może Slater… – Urwała na dłuższą chwilę, po czym dodała: – Moja droga, ja wiem, że ty i Slater…
– Jesteśmy przyjaciółmi, niczym więcej – szybko zapewniła ją Chris, po czym zmieniła temat. Opowiedziała ciotce o swoim obecnym życiu, przedstawiając je jako znacznie bardziej ekscytujące, niż było w rzeczywistości.
Przez dwa lata ciężko pracowała, zanim wreszcie ją dostrzeżono. Była zadowolona, że nie przyjęła żadnej z wątpliwych ofert, które jej na początku składano. Żaden kolorowy magazyn nie opublikował jej niewybrednych zdjęć, dlatego że do takich nie pozowała.
Od Natalie dostała szyderczy list, w którym kuzynka opisywała jej ze szczegółami, jak bardzo jest szczęśliwa ze Slaterem, a on z nią. „Bardzo mądrze zrobiłaś, wyjeżdżając” – podsumowała Natalie. „Oszczędziłaś Slaterowi konieczności oznajmienia ci, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego”.
Chris nie zadała sobie trudu, żeby odpowiedzieć na ten pełen pogardy list, a później nie miała żadnej wiadomości ani od kuzynki, ani od Slatera.
A teraz Natalie nie żyła.
Tej nocy długo nie mogła zasnąć, prześladowały ją obrazy z przeszłości, a kiedy wreszcie się zdrzemnęła, obudził ją uporczywy dzwonek telefonu. Pokój był pogrążony w ciemności, potrzebowała więc paru sekund, żeby przyzwyczaić oczy do mroku. W końcu podeszła do telefonu. Zaskoczył ją elegancki angielski akcent w głosie, który zabrzmiał w słuchawce. Wydawał się obcy, co uświadomiło jej, że bardzo długo nie odwiedzała rodzinnego kraju.
– Pan Smith do pani – usłyszała, a po chwili odezwał się wyniosły głos adwokata ciotki.
– Chris, moja droga, jak się masz?
– Spałam – odrzekła oschle. – Masz pojęcie, która jest tutaj godzina?
– A czy ty zdajesz sobie sprawę, że próbujemy się z tobą skontaktować od sześciu tygodni? – odparował prawnik. – Musiałem wysłać agentce urzędowe pismo, żeby wydobyć od niej twój aktualny adres i numer telefonu. Nigdy nie byłaś tak opieszała, to do ciebie niepodobne. Spodziewałem się, że się odezwiesz.
Na pewno chodzi o śmierć Natalie, uświadomiła sobie Chris, nagle rozbudzona.
– Dopiero dziś dostałam twój list – odparła. – Musiał mnie ścigać. Co się stało? Jak zmarła Natalie?
– Koroner stwierdził samobójstwo na skutek zaburzeń równowagi psychicznej – odparł Tom Smith. – Napisałem ci to w liście, moja droga. Twoja kuzynka zawsze była trochę niezrównoważona, jak mi się wydaje. Ciotka zdawała sobie z tego sprawę i bardzo ją to gnębiło. Matka jej męża miała podobne usposobienie.
Chris nie odniosła się do uwag Toma Smitha, ponieważ znał jej rodzinę od wielu lat. „Samobójstwo”! To słowo wskrzesiło dawne poczucie odpowiedzialności, które kazało jej chronić młodszą kuzynkę.
– Przecież Natalie miała męża i dziecko, miała dla kogo żyć – powiedziała.
– Prawdopodobnie od dawna cierpiała na depresję – odrzekł prawnik.
Chris ogarnęły wyrzuty sumienia. Zaczęła się zastanawiać, czy Natalie jednak jej nie potrzebowała, może w gruncie rzeczy chciała mieć ją przy sobie. Szok mieszał się z poczuciem straty i winy. Chris zapomniała o uzasadnionych pretensjach do kuzynki, o niechęci, jaką do niej czuła. Goryczą i żalem obarczyła w myślach Slatera.
Kto wie, czy nie zdradził Natalie, jak to kiedyś uczynił w stosunku do niej? Nie powinna była winić Natalie za to, co się stało. Była łatwowierną dziewczyną, a Slater dojrzałym dwudziestopięcioletnim mężczyzną. Nagle wezbrała w niej nienawiść do dawnego ukochanego. Zawiódł ją, oszukał, odebrał marzenia i złudzenia, nienarodzone dzieci, a teraz nawet jedyną żyjącą krewną. Nie, nie jedyną, uświadomiła sobie nagle Chris. Jest jeszcze córeczka Natalie.
– Jak zareagowała Sophie? – spytała prawnika, zanim zastanowiła się nad tym, że wymawia imię dziewczynki.
Wcześniej rozmyślnie nie dopuszczała do swojej świadomości istnienia dziecka, które ona chciała dać Slaterowi.
– Dlatego właśnie do ciebie dzwonię – odrzekł Tom Smith, po raz kolejny wprawiając w zdumienie Chris. – Od początku była wycofana, a teraz jej stan znacznie się pogorszył i daje powody do poważnego zaniepokojenia. Od śmierci matki Sophie nie odezwała się ani słowem.
Chris poczuła litość dla nieznanej małej siostrzenicy; łzy napłynęły jej do oczu na myśl o cierpieniu dziewczynki.
– Natalie nie wyznaczyłaby ciebie na opiekunkę Sophie, gdyby naprawdę nie chciała tego uczynić – kontynuował prawnik. – Wiem, że proszę cię o zbyt wiele, ale jestem przekonany, że powinnaś przyjechać i spotkać się z osieroconą siostrzenicą.
Mam być opiekunką Sophie? Chris nie była w stanie tego pojąć. Słuchawka omal nie wypadła jej z dłoni, ponieważ wróciły wszystkie dawne wątpliwości i żale, tyle że przyćmione silnym współczuciem dla dziewczynki pozbawionej matki.
– Z pewnością Slater… – zaczęła, wiedząc, że on z własnej woli nie zgodziłby się na wyznaczenie jej na opiekunkę swojego dziecka.
– Slater jest gotów spróbować wszystkiego, co mogłoby pomóc Sophie. Jest zrozpaczony.
Słowa prawnika wprawiły Chris w osłupienie, a poza tym w jego głosie wyczuła lekki wyrzut, co sprawiło, że uświadomiła sobie ze skruchą, iż nie przeczytała listu do końca.
– Napisałeś mi o tym? – spytała.
– W liście powiadomiłem cię o wszystkim. Byłem autentycznie zdziwiony, kiedy dziewięć miesięcy temu przyszła do mnie Natalie i oświadczyła, że chce wskazać ciebie jako opiekunkę Sophie. Tak usilnie nalegała, że się zgodziłem. Gdybym głębiej zastanowił się nad tokiem jej rozumowania, to może bym się zorientował, że jest chora. Sprawiała jednak wrażenie bardzo spokojnej i zrównoważonej. Z własnego doświadczenia wiedziała, jak niepewnie może się czuć dziecko, tracąc jednego z rodziców. Wyjaśniła mi, że na wypadek gdyby coś jej się stało, chce zyskać pewność, że Sophie zawsze będzie miała do kogo się zwrócić wówczas, gdy będzie tego potrzebowała. Nie przyszło mi wówczas do głowy – ciągnął Tom Smith – że nie przedyskutowała tego ze Slaterem i że ty nic o tym nie wiesz. Prawnie nie jesteś do niczego zobowiązana i naturalnie Slater będzie nadal wychowywał córkę, ale wydaje się, że w zaistniałej sytuacji nie potrafi do niej dotrzeć. Chris, możesz się okazać jedyną osobą, która pomoże Sophie.
– Przecież ona mnie nie zna – zauważyła Chris.
Dopiero w tym momencie w pełni uświadomiła sobie, o co prosi ją Tom. Miałaby wrócić do Little Martin? Czy zdołałaby przebywać w pobliżu Slatera, który tak bardzo ją zawiódł? Chociaż… już wie, że jest mężczyzną słabego charakteru, zbyt próżnym, by nie wykorzystać okazji uwiedzenia naiwnej nastolatki.
Ciekawe, czy pokochał Natalie, czy ożenił się z nią, dlatego że zmusiły go do tego okoliczności? W sumie dopisało jej szczęście, że w porę uciekła. Mogła znaleźć się na miejscu Natalie – zniszczona przez małżeństwo z człowiekiem, który jej nie kochał, zamknięta w pułapce. Stop! Niepotrzebnie daję się ponieść wyobraźni, upomniała się w duchu. Nie ma powodu podejrzewać, że Slater nie kochał Natalie. Z zamyślenia wyrwał ją głos prawnika.
– Co zdecydowałaś, Chris?
– Pojadę do Little Martin. – Te słowa wymknęły się jej mimowolnie i nie mogła ich cofnąć, choć nie zamierzała wyrazić zgody na powrót w rodzinne strony.
– Dobra dziewczynka – stwierdził z zadowoleniem w głosie prawnik.
Chris poniewczasie zastanowiła się, jak to się stało, iż podjęła taką decyzję. Przecież w gruncie rzeczy nie chciała wracać do Little Martin, nie chciała spotkać się oko w oko ze Slaterem i jego dzieckiem. Można by powiedzieć, że przeszłość zostawiła za sobą, poprzysięgając sobie, że nigdy nie pojedzie tam, gdzie się wychowała, ale już nie mogła się wycofać z impulsywnie podjętej decyzji. Zgodziła się pomóc dziecku, którego nigdy nie widziała.
Dlaczego kuzynka wybrała ją na opiekunkę córeczki? Co się kryło za tym postanowieniem, zważywszy na niechęć, a nawet wrogość, jaką żywiła do mnie Natalie? Była o mnie zazdrosna, pomyślała Chris, ale czy nie odwzajemniałam tego uczucia? Czy nie byłam wściekła, widząc ją w ramionach Slatera? Te rozważania obecnie nie mają sensu, uznała. Kuzynka nie żyje, a przed śmiercią z jakiegoś powodu powierzyła swoje dziecko mojej opiece. Przez wzgląd na pamięć ciotki, a także z powodu własnego poczucia odpowiedzialności dostosuję się do woli Natalie.