- W empik go
Duchowe espresso czyli kilka słów o Słowie. Rozważania na każdy dzień - ebook
Duchowe espresso czyli kilka słów o Słowie. Rozważania na każdy dzień - ebook
Nic tak nie stawia na nogi jak poranne espresso. Zastrzyku energii potrzebuje jednak nie tylko nasze ciało, ale także dusza. By pobudzić serce i pozytywnie ukierunkować cały dzień, warto rozpocząć go z dobrym słowem – z Bożym słowem.
Ojciec Michał Legan od wielu lat dzieli się swoimi rozważaniami nad ewangelią. Jak nikt inny potrafi wydobyć z biblijnego tekstu to, co najważniejsze. Jego medytacje krzepią, inspirują, skłaniają do przemyśleń, a przede wszystkim pomagają doświadczyć tego, jak bardzo Bóg kocha nas w „tu i teraz” naszego życia, w tym, co proste i zwyczajne. Dzięki tej książce można mieć te refleksje zawsze pod ręką i przekonać się, że każda chwila jest dobrym momentem, by spotkać się z Chrystusem oraz z wiarą spojrzeć na swoje życie i otaczający nas świat.
Medytacje poszerzono o pytania, zachęty i cytaty,
które mogą być punktem wyjścia do modlitwy osobistej.
Michał Legan OSPPE (ur. 1979) – paulin, teolog, filmoznawca, dziennikarz, publicysta, kierownik Katedry Teologii Mediów na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, kierownik Redakcji Audycji Katolickich TVP. Papież Franciszek powołał go do pełnienia posługi Misjonarza Miłosierdzia. Jest również vlogerem i autorem codziennego wideokomentarza do ewangelii Kilka słów o Słowie.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-277-3656-7 |
Rozmiar pliku: | 463 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1 Spotkanie, które odmienia
Pasterze wrócili, chwaląc i wysławiając Boga za wszystko, co usłyszeli i zobaczyli. (Łk 2,20)
W ewangelii bardzo często pojawia się motyw powrotu ze spotkania z Jezusem. Jest ono równie ważne jak pielgrzymowanie do Niego. Benedykt XVI zwrócił kiedyś uwagę na to, że czas przeżyty z Panem zmienia człowieka, sprawia, że droga, którą odbywa on już po zetknięciu się z Nim, jest zupełnie inna niż ta, która do tej chwili prowadziła. Tak też było z pasterzami, którzy szli, żeby się zdziwić, żeby przeżyć przygodę albo doświadczyć czegoś, czego do tej pory nie doznali. Wracają jednak skoncentrowani nie na sobie, nie na własnych oczekiwaniach, ale na tym, czego Bóg dokonał w ich życiu; zdążają do swoich domów, chwaląc Pana. Może tak trzeba potraktować kolejny dzień, miesiąc czy rok życia? Może trzeba pomyśleć: niech to będzie czas, w którym będę pielgrzymował tak, jak pielgrzymuje się po spotkaniu z Jezusem Chrystusem. Odmieniony, żyjący w bliskości dobrego Boga.
Pozwól się zaskoczyć Bogu i ludziom. Może zachwyci cię to, co do tej pory było oczywiste i zwyczajne, czego nie dostrzegałeś, do czego zdążyłeś się już przyzwyczaić?
2 Wyzwalająca myśl
Wyznał wówczas, niczego nie ukrywając: „Nie jestem Chrystusem”. (J 1,20)
To bardzo wyzwalająca myśl: nie jestem wybawcą, nie jestem Chrystusem, nie ze wszystkim muszę sobie poradzić. To nie ode mnie zależy, co się stanie z ludźmi wokół mnie, ze światem, z moją ojczyzną. Nie wszystko jest w moich dłoniach. Mam Zbawiciela, którym jest Jezus. Ja nim nie jestem, bo mam swoje ograniczenia, słabości i dość znikomy wpływ na rzeczywistość. Staram się oddziaływać na świat wokół mnie, ale tego świata nie zbawię – może to zrobić tylko On, Jezus Chrystus. Święty Jan Chrzciciel wiedział, że tak jest, że to nie on zaprowadzi ludzi do Boga, że nie on da ludziom niebo. Nawet gdyby bardzo chciał, nie miał tej mocy, nie miał w sobie tej siły. Ta myśl go jednak nie przygnębiała. Przeciwnie – znalazł pokój serca w świadomości, że za nim idzie większy od niego, Baranek Boży, Odkupiciel.
Czy masz odwagę poznać prawdę o sobie tak jak św. Jan, który znał swoją tożsamość? Syn Elżbiety i Zachariasza wiedział, kim jest, a kim nie jest, i przyjmował to ze spokojem, pogodą ducha. A ty?
3 Byśmy byli tam, gdzie On
Ojcze, pragnę, aby ci, których Mi powierzyłeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem. (J 17,24)
Mój współbrat opowiadał mi kiedyś, w jaki sposób zrozumiał, czym jest miłość. Poszedł pewnego razu do domu dwóch młodych ludzi – bliźniaków, którzy byli niepełnosprawni, od urodzenia cierpieli na ciężką chorobę genetyczną. Spędził z nimi trochę czasu, a kiedy wychodził, usłyszał od nich takie słowa: „Dziękujemy ci, że nas nie katechizowałeś, nie nawracałeś, że niewiele nam mówiłeś. Dziękujemy ci za to, że byłeś”. Tak – miłość jest obecnością. Najpiękniejsza definicja miłości to właśnie obecność. Jezus mówi, że najbardziej pragnie, byśmy byli tam, gdzie On. Postanowił, że zawsze będzie przy nas, bo prawdziwa miłość, miłość największa, to najintensywniejsza i jednocześnie prosta obecność.
Postaraj się spędzić dziś trochę czasu z kimś, z kim dawno się nie widziałeś, z kim długo nie rozmawiałeś. Podaruj konkretny znak pamięci, podaruj obecność. W nich kryje się miłość.
4 Uświęcać obecnością
Pospiesz się, bo dziś muszę zatrzymać się w twoim domu. (Łk 19,5)
Myślimy o Jezusie jako o postaci, którą nam przedstawiano na obrazach, o kimś ukazanym na złotym tle, w pięknej szacie, o kimś, kto ma dostojne, pełne powagi oblicze. Zapominamy, że Jezus był również człowiekiem pełnym prostoty, ubogim, a także bezdomnym, który co wieczór musiał zastanowić się, gdzie położy swoją głowę, który potrzebował innych, ich zmiłowania i tego, by się nad Nim wzruszyć, żeby Go potraktować po ludzku. Był kimś, kto świadomie zrezygnował z osiadłego stylu życia, ze swojego stałego miejsca na ziemi. Czerpał radość i przyjemność z tego, że mógł iść do przyjaciół i do wrogów, do nawróconych i do tych, których nawrócić Mu się nie udało. Tyle chwil spędzonych na gościnnych posłaniach, pośród obcych sobie ludzi… Trudne życie, ale ta Jezusowa pielgrzymka była jednocześnie święta, bo On swoją obecnością uświęcał kolejne domostwa i rodziny. Wielki, piękny Jezus z ikon i obrazów to jednocześnie Jezus mały, słaby, głodny i proszący o pomoc.
Czy spotkania z innymi są dla ciebie okazją, by podarować obecność, by podzielić się dobrem i miłością, Bogiem?
5 Wzrastanie w wierze
Miałbym wam jeszcze dużo do powiedzenia, lecz teraz nie jesteście w stanie tego udźwignąć. (J 16,12)
Jezus jest realistą i traktuje naszą wiarę jak proces. On wie, że składa się ona z niewielkich odcinków, które jesteśmy w stanie stopniowo przemierzyć. Rozumie, że wiara jest dla nas czymś wymagającym, że na obecnym etapie pielgrzymki życia nie zawsze i nie wszystko jesteśmy w stanie przyjąć i zrozumieć. Wie, że prawdę trzeba nam podawać z ogromną delikatnością, małymi kęsami, że trzeba dostosować program wzrastania w wierze do naszych możliwości. Jezus jest największym ze wszystkich nauczycieli, który doskonale rozumie swoich uczniów, bo sam jest jednym z nas i doświadczył tego, że być człowiekiem, to znaczy być nieustannie w procesie tworzenia swojego życia, w procesie, który trwa, który bywa trudny. Daje nam tylko tyle, ile tu i teraz jesteśmy w stanie przyjąć i strawić.
Bez względu na to, czy uczęszczasz jeszcze do szkoły, czy już dawno opuściłeś mury edukacyjnych placówek, pozwól Jezusowi stać się twoim nauczycielem – przewodnikiem i przyjacielem na drodze do zdobycia dobra. Niech będzie On wychowawcą twojej duszy.
6 Największe pragnienie Boga
Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? (Łk 13,23)
Powyższe pytanie Jezusa również dzisiaj wzbudza wielkie kontrowersje. Wystarczy spojrzeć na dyskusje teologów, ale także na wymianę zdań na internetowych forach czy w mediach społecznościowych, by zobaczyć, że katolicy kłócą się z katolikami o to, czy piekło będzie puste, czy pełne. Jezus mówi o ciasnej bramie, ale jednocześnie o bramie, która co prawda nie jest szeroka, lecz ciągle otwarta – i to jest słowo wielkiej nadziei. Być katolikiem oznacza pragnąć, by wszyscy kochali Boga. Być katolikiem to mieć nadzieję, że wszyscy będą zbawieni, że dusze małe i pokorne przecisną się przez wąską bramę, a dusze pokiereszowane grzechem dzięki łasce Bożej i pokucie będą mogły stać się małe, akurat takie, by zmieścić się w niebie. Największym pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich. Bardzo ufam, że to marzenie Boga się zrealizuje. O to się modlę.
Błogosławiona Maria Celeste Crostarosa pisała, że dusza, którą inspiruje Duch Święty, „nie zaniedba żadnego środka ani żadnej możliwości, aby Bóg był kochany przez wszystkich. Co więcej, chciałaby, aby wszystkie serca płonęły taką samą miłością. Taki człowiek raduje się dobrem innych tak jak swoim własnym, podobnie jak święci w niebie cieszą się nawzajem swoim dobrem, każdy szczęściem drugiego, doświadczając przy tym chwały Bożego pokoju”. Czy jest w tobie podobne pragnienie, by wszyscy byli blisko Boga? Czy raczej wolisz, by doświadczali Jego bliskości tylko niektórzy – wybrani? Może to dobry dzień na to, by poszerzyć serce na siostry i braci. Może to dobry czas, żeby na nowo uświadomić sobie, że relacja z Bogiem i płynąca z niej radość nie są przywilejem wybrańców.
7 Dobre drzewo
Panie, pozostaw je jeszcze na rok. Ja okopię je i obłożę nawozem. (Łk 13,8)
Drzewo figowe potrafi dać swojemu właścicielowi wiele szczęścia, gdy przynosi piękne i smaczne owoce. Kiedy jednak nie obradza, to wyjaławia ziemię, w której rośnie. A właściciel, który jest niecierpliwy (bo serce Boga jest niecierpliwe), pragnie, byśmy owocowali. On czuje, że jest jeszcze nadzieja w tym, że się drzewo okopie i obłoży nawozem. Nawóz oznacza to, co w naszym życiu najbardziej niemiłe: doświadczenia, których chcielibyśmy uniknąć, a które czasami są niezbędne, byśmy odkryli, że mamy w sobie Boży potencjał, by wydać dobry owoc. Jest więc nadzieja – nawet w tym, co w naszym życiu trudne – bo przez to Bóg przychodzi, by zatroszczyć się o to, co nie owocuje. On ciągle ma nadzieję.
Wypisz owoce, które wydaje twoje serce, a obok te sprawy, które trzeba w tobie jeszcze obłożyć nawozem:
• …………………………
• …………………………
• …………………………
• …………………………
• …………………………
• …………………………
• …………………………
• …………………………
8 Przyznać się do Jezusa
Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, do tego i Ja się przyznam przed moim Ojcem. (Mt 10,32)
Żyjemy w świecie, w którym słowa bardzo się zdewaluowały. Jedno się mówi, drugie się myśli, a trzecie się robi. Słowa już prawie nic nie znaczą. Tymczasem okazuje się, że dla Jezusa nasze słowa mają znaczenie fundamentalne. Przyznać się do Niego to osiągnąć bardzo konkretny skutek na wieczność. To naśladować Boga, który gdy mówi, to stwarza. Jego słowo (hebr. dabar – דָּבָר) ma konkretne, widzialne efekty. Gdy Bóg w Księdze Rodzaju wypowiadał: „niech się stanie”, to rzecz, o której mówił, stawała się, działa się. Bóg mówi to, co robi; czyni to, co mówi. My też stwarzamy sobie przyszłość, naszą wieczność, wypowiadając konkretne słowa, takie jak chociażby: „Wierzę w Ciebie, Jezu”; „W Tobie, Jezu, pokładam nadzieję”.
Jakie są twoje słowa? Budują czy burzą? Tworzą czy niszczą? Wspierają czy przeszkadzają?
9 Przezorni czy mądrzy?
Głupcze, tej nocy życie ci będzie odebrane. Komu więc przypadnie to, co przygotowałeś? (Łk 12,20)
To jest odpowiedź Jezusa na zachowanie człowieka, który postanowił wybudować spichlerze i zgromadzić w nich swoje bogactwo. To zadziwiające, dlatego że gdy w Starym Testamencie Józef Egipski postąpił podobnie, został pochwalony za przezorność. Jest jednak różnica między tym, co uczynił Józef, a tym, co zrobił ów człowiek z przypowieści. Ten drugi postanowił wpierw zgromadzić bogactwa, a potem jeść, pić i bawić się dobrze do końca życia. Józef działał z miłości do swoich braci i na polecenie Boga, a człowiek z opowieści Jezusa postąpił tak z myślą o sobie, próbując wejść w buty Pana Boga i zorganizować sobie przyszłość. Chciał być sam dla siebie panem. Jest zatem wielka różnica między tymi dwiema postaciami.
Co gromadzisz? I po co? By służyć i dzielić pomiędzy braci? A może tylko na swój użytek i na swoje potrzeby?
10 Życiowe detale
Lecz biada wam, faryzeusze, gdyż dajecie dziesięcinę z mięty, ruty i każdego ziela, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. (Łk 11,42)
Żyjemy w świecie szczegółów, tabelek, wielu miejsc po przecinkach. W rzeczywistości, w której zwraca się uwagę na detale, na drobnostki, na rzeczy trzeciorzędne, takie jak pieczątka, podpis, dokument… Koncentrujemy się na tym, jak ktoś się wobec nas wyrazi i czy zrobi to z wystarczającym szacunkiem, jak nas przyjmie, co będzie na stole, gdy nas zaprosi etc. Skupiamy się na rzeczach marginalnych, a zapominamy o fundamentalnych, którymi są: miłość, pokój oraz relacje z Bogiem i ludźmi. Próbujemy przypudrować rzeczywistość tymi marginaliami i zaspokoić swoją potrzebę piękna i dobra, która nigdy zaspokojona byle czym nie będzie.
Wróć do Jezusa Chrystusa, do żywej wiary, do czytania ewangelii, przyjmowania Eucharystii. I postaraj się nie skupiać się na rzeczach nieważnych. Pan wskaże ci te, którym warto dać swój czas, zaangażowanie, serce.
11 Drobnostki
Mówił więc: Do czego podobne jest królestwo Boże? Z czym je porównam? (Łk 13,18)
Jezus, odpowiadając na powyższe pytanie o Królestwo, kreśli przed nami dwa obrazy: ziarna i zakwasu. Obydwa podobne są w tym, że opowiadają o czymś bardzo małym, na pierwszy rzut oka nieistotnym, co jednak bardzo rokuje na przyszłość. Dziś maluteńkie ziarenko, kropla zakwasu, a jutro z tego „nic” zrodzi się coś wielkiego i ważnego. Jezus przypomina o wartości rzeczy małych, na pozór nieznaczących, które mogą stać się czymś wspaniałym i świętym.
Święta s. Faustyna mówiła, że „Wielka miłość rzeczy małe umie zmieniać na rzeczy wielkie i tylko miłość nadaje czynom naszym wartość” (Dz. 302). Zrób dzisiaj to, co małe i monotonne w wielkim stylu, czyli z miłością.
12 Przekazywać Ewangelię
Potem Pan wyznaczył innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam zamierzał się udać. (Łk 10,1)
Gdy Pan wyznaczył siedemdziesięciu dwóch, udzielił im kilku wskazówek i rad. Pierwsza dotyczyła tego, by nikogo w drodze nie pozdrawiali. Jezus wiedział, że pozdrowienia mogły oznaczać długą przerwę w drodze, a także gościnę i czasochłonne wzajemne oznaki szacunku. To mogło sprawić, że posłańcy koncentrowaliby się bardziej na ludziach niż na swojej misji głoszenia. Druga sugestia dotyczyła tego, by nie przechodzili z domu do domu, być może z domu biedniejszego do bogatszego, by tym samym nie szukali swojej wygody. Obydwie te instrukcje, choć zakorzenione w zwyczajach starożytnego Wschodu, są bardzo aktualne także dzisiaj. Mniej szukania własnej korzyści i wygody, mniej zainteresowania i zabiegania o docenienie ze strony ludzi, a więcej troski o to, by przekazać im Ewangelię.
Wczytaj się w słowa papieża Franciszka, który przypomina, że „Troska o sposoby przepowiadania stanowi również postawę głęboko duchową. Oznacza odpowiedzieć na miłość Boga, poświęcając się ze wszystkimi naszymi zdolnościami i naszą kreatywnością powierzonej nam przez Niego misji. Jest to także wyborne ćwiczenie w miłości bliźniego, ponieważ nie chcemy ofiarować innym czegoś o niewielkiej wartości. Na przykład w Biblii znajdujemy zalecenie przygotowania przepowiadania, aby zapewnić mu odpowiedni poziom: «Mów zwięźle, w niewielu słowach wiele treści» (Syr 32,8)”. Ćwicz się dzisiaj w takiej miłości.
Wypisz swoje pomysły na to, w jaki sposób na co dzień możesz przekazywać innym Ewangelię. Które z twoich talentów i uzdolnień będą ci szczególnie przydatne?
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
……………………………………………………………
13 Mądre rozeznanie
Obłudnicy! Umiecie rozeznawać to, co dzieje się na ziemi i niebie, a czemu nie potraficie rozeznać obecnego czasu? (Łk 12,56)
Bardzo często zabiegamy o to, by zrozumieć rzeczywistość wokół nas. Owszem, jest ona skomplikowana i wymaga namysłu, ale poświęcamy nieraz temu procesowi sporo swoich sił, czasu, umiejętności. Próbujemy poznać fakty, które jednak nie dotyczą rzeczy najważniejszych, a bardzo mało energii i wysiłku wkładamy w to, by poznać Boże wezwanie, by zorientować się w tym, co Bóg do nas dzisiaj mówi, by rozeznawać Jego wolę. Jest to pewnego rodzaju obłuda: z jednej strony pragnienie mądrości, chęć, by być człowiekiem, który nadąża za rzeczywistością i tym, co dzieje się w świecie, a z drugiej – kompletne ignorowanie prawdy o tym, że przez relację z Bogiem i czytanie Jego słowa możemy najlepiej zrozumieć ten świat i nas samych.
Wyłącz dzisiaj telewizję, nie czytaj serwisów informacyjnych, zrób sobie wolne od mediów społecznościowych. Zamiast tego weź do rąk Pismo Święte, pomódl się słowem, które jest żywe, skuteczne, które dotyka twojego serca.
14 Wnętrze
Biada wam, obłudni nauczyciele Pisma i faryzeusze, bo oczyszczacie zewnętrzną stronę kielicha i misy, a wewnątrz pełno w nich zdzierstwa i chciwości. (Mt 23,25)
Czasami bardzo dbamy o schludność. Szorujemy, pierzemy, doprowadzamy do porządku, niejako próbując udowodnić samym sobie, że jest w nas wewnętrzna czystość i poukładanie. Bywa jednak tak, że to właśnie nasze wnętrze jest głęboko nieuporządkowane, a obsesyjna dbałość o higienę i sterylność bierze się z duchowego nieładu i dysharmonii, które próbujemy ukryć przed sobą samymi. To właśnie był problem faryzeuszy – mieli czyste ręce i kubki, ale ich wnętrza były brudne…
Przyjrzyj się dzisiaj swojemu sumieniu. Zastanów się nad tym, czy nie oszukujesz samego siebie, doprowadzając wszystko do ładu, dbając o idealny wygląd, a może zapominając o tym, że wpierw trzeba zadbać o serce i duszę.
15 Prawdziwe bogactwo
Od każdego, któremu wiele dano, wiele też będzie się wymagać. (Łk 12,48)
Jeśli ktoś wiele otrzymał, jeśli komuś wiele powierzono, to znaczy, że jest człowiekiem bogatym. Jezus prosi, by takie doświadczenie obfitości i posiadania nie zamieniło się w konsumpcję i wygodę, lecz by przełożyło się na ducha służby i dzielenia się dobrem. Kto wiele ma, ten może zacząć hojnie rozdawać, bo dużo dostał. Jezus w ten bardzo prosty sposób pokazuje, że bogactwo nigdy nie może służyć tylko jednej osobie. Gdy tak się dzieje, najczęściej sytuacja ta degraduje bogacza, niszczy go wewnętrznie. Gdy jednak obfitość służy uszczęśliwianiu innych, wtedy buduje także tego, kto jest bogaty, czyniąc go jeszcze większym i piękniejszym, pozwalając mu odczuć, że więcej radości jest w dawaniu niż w braniu (por. Dz 20,35).
Rozważ słowa św. Pawła: „Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg” (2 Kor 9,7).