- W empik go
Dudek i Lodzia - ebook
Dudek i Lodzia - ebook
Zbiór niezwykłych, krótkich historyjek, którego bohaterami są: mała dziewczynka o imieniu Lodzia oraz jej przyjaciel – ptak Dudek.
Niesforne zwierzątko zmaga się z pytaniami na temat bezpieczeństwa, przyjaźni i przeżywanych uczuć. Jego towarzyszka wspiera go, pomaga w niezwykle rozsądny i mądry sposób. Nie okazuje przy tym pogardy, lecz w łagodny sposób wyjaśnia tajemnice naszego funkcjonowania.
To lektura dla małych dzieci.
Anna Mikler-Chwastek
Adiunkt w Katedrze Pedagogiki Małego Dziecka Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Zajmuje się dotykowym poznawaniem otoczenia przez niemowlęta i małe dzieci, preferencjami dotykowymi (skonstruowała narzędzie autorskie służące do diagnozy preferencji dotykowych i społecznych niemowląt) oraz kształtowaniem się samodzielności życiowej niemowląt, dzieci w wieku poniemowlęcym i przedszkolnym.
Prywatnie pisze bajki dla małych dzieci.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-077-4 |
Rozmiar pliku: | 680 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Siedzi Dudek na czereśni i śpiewa pieśni ududududududu. Zobaczyła go Lodzia i pyta:
– Dudeczku, dlaczego tak głośno śpiewasz? Wszyscy jeszcze śpią, nie można tak krzyczeć, bo możesz kogoś obudzić. A to nic miłego wstawać tak wcześnie tylko dlatego, że ktoś inny śpiewa na cały głos.
Na to Dudek odpowiada:
– Lodziu, ja nie krzyczę. Śpiewam, bo jestem słynnym śpiewakiem, muszę trenować mój głos. Jeśli nie będę o niego dbał, nie będę mógł występować i koncertować.
– Oj, Dudeczku, Dudeczku. Tak nie można, trzeba myśleć o sobie, ale trzeba też pamiętać o innych. Wtedy wszystkim będzie się lepiej żyło. Jeśli chcesz śpiewać, musisz sobie znaleźć odpowiednie miejsce.
– Czego tu szukać, Lodziu? Ja mam wspaniałe miejsce do śpiewu. Ta czereśnia jest doskonała. Ma wygodne gałęzie, owoce na przekąskę, gdybym zgłodniał. Liście chronią mnie od wiatru i słońca. Siedzę na niej jak na scenie.
– To prawda, pięknie wyglądasz na tej czereśni, ale pomyśl: w domu obok śpi mama, tata, Zuzia i Robercik. W budzie śpi Burek, a tam na sianie kot Mruczek. Jeśli obudzą się przez ten hałas, nie będą zadowoleni i wcale nie pomyślą sobie: O! jak ten Dudek pięknie śpiewa, tylko raczej: Och, dlaczego ten Dudek tak okropnie hałasuje.
– O tym nie pomyślałem. Chyba masz rację, Lodziu.
– Chodź, Dudku, poszukamy lepszego miejsca na poranne treningi głosu.
Dudek i Lodzia długo szukali, aż wreszcie znaleźli dobre miejsce, w którym hałasy Dudka nie będą nikomu przeszkadzać. Był to strych domu Ciotki Bobrówki. Ciotka Bobrówka wstawała skoro świt, jeszcze wcześniej niż Dudek. Całe dnie spędzała w polu pieląc truskawki albo nad stawem, gdzie wędkowała. Poranne śpiewy Dudka z pewnością nie będą jej przeszkadzać. Zadowolony Dudek znalazł sobie wygodną deskę, na której siadał co rano i śpiewał ile sił aż do samego południa. Po czym szedł spać. Śniło mu się, że śpiewa w operze, a Ciotka Bobrówka, mama, tata, Zuzia, Robercik, pies Burek i kot Mruczek siedzą w pierwszym rzędzie i klaszczą głośno. Och, chyba za głośno!Dudek i zima
Siedzi Dudek na sośnie i marzy o wiośnie. Trzęsie się z zimna, piórka stroszy, ale to nic nie pomaga. Przyszła Lodzia i pyta:
– Dudku, co robisz? Dlaczego się tak trzęsiesz?
– Och, Lodziu, zimno mi przez ten mróz i śnieg. Kiedy już przyjdzie wiosna? Siedzę tu na gałęzi i czekam, ale jej nie ma.
– Dudku, Dudku. – Lodzia pokiwała z politowaniem głową. – Tak nie można, zobacz, ja mam ciepłe buty z futerkiem, mam ciepłą kurtkę, rękawiczki, szalik, czapkę, a ty? Ty jesteś ptakiem ciepłolubnym, powinieneś jesienią lecieć na południe z innymi ptakami. Tam nie marznąłbyś tak jak tutaj.
– Nigdzie nie poleciałem, bo tu mi się podoba. Tylko co zrobić z tym mrozem?
– Wiesz, Dudku, skoro nie chcesz lecieć na południe, do ciepłych krajów, musimy znaleźć ci zimowe mieszkanie. Na strychu Ciotki Bobrówki jest chyba za zimno, a mróz może ci zaszkodzić.
– To gdzie ja mam sie podziać? O, ja biedny, zmarznięty mały ptaszek! – Dudek zaczął lamentować.
– Nie smuć się, tylko pomyśl. Od smutku się nie rozgrzejesz.
– Ale co tu wymyślić? Szalika nie ubiorę, bo nie będę mógł latać. Czapka jest dla mnie za duża, rękawiczki też, a kurtek dla dudków nie szyją.
– Dudku, pomyśl! Gdzie mieszkają inne ptaki?
– W dziuplach albo gniazdach, ale tam też jest zimno. Ja nie mam przecież zimowych piórek i co ja teraz zrobię?
– Pomyśl!
– Myślę, myślę i nic!
– A gdzie mieszkają nasze ptaki podwórkowe?
– Lodziu, czy my mamy jakieś ptaki podwórkowe?
– Kury, kaczki, gęsi…
– Ach, to też są ptaki?
– Tak, mają pióra, choć nie potrafią zbyt dobrze latać – to też są ptaki!
Dudek się rozpromienił.
– Już wiem, wprowadzę się do kurnika!
– Świetny pomysł, Dudku. Chodźmy, zapytamy kur, czy się zgodzą.
Kury na szczęście zgodziły się przygarnąć Dudka na zimę. Od tej pory Dudek już nie marznie.