Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Duszą Pisane: Na skraju istnienia - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 kwietnia 2021
20,19
2019 pkt
punktów Virtualo

Duszą Pisane: Na skraju istnienia - ebook

Debiutancki tomik poezji opisujący istnienie człowieka i jego zmagań z otaczającą rzeczywistością. Dotyka niekiedy najczarniejszych sfer duszy. To droga z nicości i mroku ku światłu i katharsis.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8245-470-3
Rozmiar pliku: 3,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Kochać świat tak po prostu… Za możliwość istnienia, za niebo, słońce, wiatr… I z dziecinną beztroską czekać na kolejny dzień w podnieceniu. Gdzie zgubiłam te niezbędne do życia emocje? W paszczę którego dnia wcisnęłam swoją energię? Szczęście potrafi umknąć jak motyl, spłoszony przez morderczy hałas. Pędzący w szaleńczym tempie świat, nigdy się nie zatrzyma bym mogła nabrać tchu. Każdego dnia przekraczam inny wymiar istnienia, wnikam w inną przestrzeń podświadomości, szukając lepszego bytowania. By wejść do piekła trzeba wyzbyć się nieba. Nigdy tego nie róbcie… Nie opuszczajcie swojego raju, bo utracicie jedyny azyl. I pozostanie wam już tylko samotność. Jak mi…Tak chciałabym

Tak chciałabym, byś został…

Choć ja odchodzę zlękniona.

Tak chciałabym, byś przytulił…

Choć skostniałe są moje ramiona

I uleć ze mną w nieznane,

zasmakuj czym jest niemożliwość

Choć sama uciekam, a serce rozszarpane

Choć nie wiem już czym jest miłość

Rys. Jonna Góralska

Tak chciałabym, byś został

Choć sama w ciemność pognałam

Rozdarłam duszę, pobiegłam w pustkę

Na łonie gwiazd skonałam

I stoję na krańcu istnienia,

I trzymam się życia kurczowo,

I ciągle w stanie uśpienia,

czekam na jedno słowoParanoja

Twarze zakryte

Choć usta chcą krzyczeć

Wolnym być pragniesz

A wykonujesz rozkazy

Jak długo jeszcze,

w upodleniu trwając,

o starym świecie

będziemy marzyć?

Rys. Joanna Góralska
Kolejne dni,

jak kiepski żart

Runęły plany,

jak domek z kart

Zabrano nam życie,

radość i śmiech

Zabrano nam wolność,

ostatni dech

Już nie mam nadziei,

ta droga nie jest moja

Zewsząd bylejakość,

nicość,

paranoja…Lawendowe pole

Dokąd mnie poprowadzisz, lawendowe pole
Gdy czara goryczy się przepełni, na tym łez padole?

Czy ukoisz mnie wonią wolności?
Otulisz fioletowym spokojem?
Gdy na drodze do nieskończoności, zachłysnę się trudem i znojem.

Czy okryjesz mnie aksamitem, gdy moja godzina wybije?
By się zjednać z nieba błękitem, serce mocniej ponownie zabije.

Gdy ciemność mnie ogarnie, a niemoc spowije ciało
Chcę, by lawendowe pole, w swych objęciach mnie pochowało.

Gdzie fiolet piękniejszy niż diament, gdzie woń niebiańska
unosi się wolnością.

Tam chcę pobiec, pod lawendową bramę.

Tam chcę upić się wiecznością…Katharsis*

Upadam…
W bezdźwięczną pustkę słów
Tam gdzie nie ma nadziei

Ten chłód… Zmroził wargi znów
I rozerwał każdą myśl po kolei

Skulone w kącie marzenia
Naiwnie wypatrują słońca
Lecz jak można oczekiwać spełnienia
Gdy mrok powraca ciągle bez końca?..

Rys. Joanna Góralska
I czuję śmiertelny podmuch,

od którego dusza pęka
Już dawno serce rozpruł,

lecz nadal umysł nęka

Zamykam oczy
Odchodzę w nieznane
ze mną wciąż ten Cień

Wszystko zostało już powiedziane

Zatapiam się w sen…

*katharsis — gr. oczyszczenieWeltschmerz*

Serce
Okute żelazem
Wleczone
Przez waszą
Śmierć

Oddech
Stał się podmuchem
Potępienia

Rozszarpane na strzępy
Przez znużenie ciało
Wpada w otchłań
Kolejnego dnia

Gdy się zbliżacie
Ja umieram
We śnie

Gdy odchodzicie
Żyletka znowu
Tnie

I spływa po mnie
Wieczność
Z nadgarstka skapuje
Życie

Pochylam się
Nad śmiercią
I odchodzę
Z nią
W zachwycie

*weltschmerz — z jęz.niemieckiego, ból istnieniaWhite Queen*

Zjawiła się nocą

Tak piękna i dumna

Przyniósł ją wiatr — z nią pieśń obłudna

Wciąż tylko cierń

Niemoc wargi rozrywa

Wciąż tylko strach

Horyzont się rozmywa

I chłód, i mrok

i dusza pęka

I ból, i krzyk

Świat nagle klęka

Kręte ścieżki

Drogi zawiłe

Oddycham spokojnie

Jestem tu na chwilę

Rys. Joanna Góralska
Przede mną otchłań

We mnie cały świat

W pustkę podążam

Przy mnie wciąż

Ten wiatr

Kolejna łza zamarzła w nicości

Odbiła się echem od szklanego dna

Już tylko ukłon w stronę wieczności

I ten obłęd…

Który ciągle trwa…
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij