- W empik go
Dusza w Słowach - ebook
Dusza w Słowach - ebook
„Dusza w słowach” jest to motyw przewodni twórczości autora. Michał Konieczek jak siebie określa jest osobą z marzeniami. Jego teksty sprawiają, że czytelnicy mogą odnaleźć w sobie szkarłat duszy. Autor w swoich wierszach stara się ukazać dusze własną jak i innych oraz świat, który nas wszystkich otacza. „Kiedyś rycerzy definiował miecz, dziś cnych ludzi definiują słowa”. Wiersze nie są pisane szablonowo, ani według żadnych reguł. Autor chce nam ukazać swój niepowtarzalny styl.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8189-384-8 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Chodź i uratuj mnie
Uratuj mnie nim utonę we łzach
W bezkresie stoję tracę dzień
Jestem sam zatracam się w snach
Upadły anioł do ucha co noc szepta mi
Jesteś moim życiem pasją i oddechem
Miłość wypełnia mi żyły w barwie krwi
Głos twój jest na mrok serca lekiem
Zapach twój otula me ciało
Chciałbym byś wiedziała że co dnia
Nie pragnę wiele i to nie jest mało
Myślę o nas i tęsknię tylko to mam
Tak po prostu miało być
Sny nigdy nie ziszczą się
Z uczuciem tym pozostało mi się kryć
Szarość owładnęła dniem odchodzę i nie wrócę
…
Po prostu znikam w nocy cieńMaska
Niezwykły duszy śpiew usłyszy świat
Pragnie na nowo odrodzić się
Wymazać tych nie potrzebnych ogrom lat
Zrobię wszystko by znów nastał jasny brzask
Wymawiasz imię me kiedy przebywasz w snach
I odwracam się spoglądam w cień
Wciąż ukazuje się tajemnicza twarz ta
Ułamki w całość połączyć chcę
Twój mały świat karykatury przybrał kształt
Dla wszystkich szczęścia maskę masz
To swoisty moralny gwałt
To twoja gra tylko ja Ciebie naprawdę znam
Ten sen już zanika jak pragnienia czar
Kto raz choć spotkał cię ten poznał żal
Dla mnie już nie znaczy to nic noc dla mnie to dzień
Ile jeszcze ta maskarada będzie trwaćZostań
Oddycham ciężkim powietrzem
Kiedy ognisty wiatr w płucach szaleje
Chcę zachować uczucia tego resztkę
Już w nas samych nas jest tak niewiele
Tym razem zachowamy naszą historię dla siebie
Złap mnie kiedy będę spadać
Teraz albo nigdy to sygnał dla ciebie
Jesteśmy jednością przestaniemy się już rozpadać
Nigdy mnie nie zawiedź
Stań znów obok mnie
Traktuję to jak swoistą spowiedź
Wiem że jesteś blisko gdzieś
Zostań już przestańmy uciekać
Nie ważne co mówią wszyscy
Będziemy musieli kiedyś wspólnie wracać
Jeśli upadnę będę się w nim bez kresu zatracaćW miłości żal
To nie jej wina, że to o niej myślę wciąż
Czy w tak cudownym ciele może mieszkać zło?
Zrobię wszystko by uszczęśliwić ją
Jej diabelskie oczy zawładnęły mną
Choć rąbka sukni, którą ona ma
Jeden raz bym dotknąć chciał
I tak, to jej wina że ta żądza targa mną
Nie wiem co robić, czy to miłość czy to zło?
Po mimo tego, że Ona nie dostrzega mnie
Nikomu nie pozwolę nigdy skrzywdzić jej
Będę przy niej choć muszę odejść w cień
Przy niej noc zdaję się być dniem
Nie mam złota, nie dam nieba ci
Zaoferować nie mogę nic
Miłość tylko oddychać pozwala mi
W twych kolorach jestem jak szary szkic
To diabeł ze mną igra wciąż
Niczym wąż owija szyję mą
O jeden Boże proszę tylko dzień
By powiedzieć jak bardzo kocham ją