- W empik go
Dwa brzegi. Panta rhei - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
6 stycznia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Dwa brzegi. Panta rhei - ebook
Drugi tomik poezji Elżbiety Miłkowskiej, to mistrzostwo słów, wrażliwości i wnikliwości. Bogactwo doświadczeń, przeżyć, emocji, uniesień.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8273-410-2 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DO CZYTELNIKA
Zapisy moich myśli zawarte w książce _Dwa brzegi. Panta Rhei_ wynikają z głębokiej refleksji nad życiem i przemijaniem. Czas trwającej pandemii spowodował zamknięcie wielu ludzi w domach, częściowe wyizolowanie ze środowiska w którym żyli i spełniali swoje wytyczone cele. W mojej głowie pojawiały się często pytania, w których poszukiwałam odpowiedzi nad wielką zagładą istnienia ludzi, których marzenia i plany życiowe, tak nagle zostały przerwane przez niewidzialnego wroga. Być może moje myśli były inspirowane logiką matematyczną zapisów zgonów lub ciężkiej choroby wielu milionów istnień ludzkich, powodujących duchowe osamotnienie, może nawet z wyboru. Coraz częściej piętrzyły się w mojej duszy wątpliwości, bezgłośnie zadawane pytania o sens życia, o jego niewyraźny charakter, rozważania stosunku między myślą, czynami i językiem.
Zastanawiałam się wielokrotnie nad porządkiem świata, dręczyły mnie trudne pytania, na które nie znajdowałam poprawnej odpowiedzi, zagłębiałam się wówczas w wątki mistyczne dla mnie, nie zawsze zrozumiałe, zdania czasem bywały obrazem myśli niezdarnie przelanych na papier. Mój monolog wewnętrzny podsycany był codzienną dawką wiadomości o odchodzących tysiącach ludzi, malowały się słowa wypływające z głębi duszy. Zdarzało się mi popłynąć, zobaczyć swoje myśli przelane na papier, oswoić się z nimi, wyrzucić z pamięci bezsilny bunt i płacz, zneutralizować coraz to bardziej nie gojące się rany mojego okaleczonego umysłu.
W prezentowanych w tym tomiku wierszach, próbuję odnaleźć równowagę w tym zagubionym świecie, wskrzesić odwagę i siłę, by pokonać niszczycielski demon śmierci i nadać mu bardziej ludzki wymiar. Byłam świadkiem zmiany wieku, pragnę więc odnaleźć głębszy sens życia i śmierci, szukając sposobności by ukołysać rozdarte serca, które przestały bić zbyt wcześnie. Przeżyte zdarzenia i tragedie ludzkie, które nie powinny się wydarzyć, staram się ubrać w nowe życie, które pozwalałoby się cieszyć, wierzę, że każde istnienie, które jest i było, nie było nadaremne.
Pragnę, aby postawa prezentowana w moich myślach, skłoniła czytelnika do głębszej refleksji nad bogactwem własnych doznań, w których jest miejsce na radości optymizm, ale także na ból i cierpienie. To wszystko ma prawo płynąć odbijając się o brzegi istnienia tu i tam, bo kiedy ktoś odchodzi, pozostają wspólnie przeżyte chwile, zapisane na trwałej tablicy pamięci, tych, którzy jeszcze pozostali.
AutorkaŚlady życia na ziemi
W moim świecie egzystencja niełatwa
wysuwa się na czoło ginącego jutra
w lekkim pomrukiwaniu odchodzącej ja.
Forma zbyt prosta, nie odlana z marmuru
wytycza granice rozwijającego się dnia.
Byt niełatwy, nielekki zagląda oczami dziecka
w otwarte źrenice jutra, rozszerzone jak nigdy.
Unoszę się na piórach wyobraźni w tym swoim bycie
i niebycie mojej przyszłości.
Życiowe chochoły rozłożyły swoje skrzydła
baraszkujące małe anioły schowały się
w pachnącym igliwiu polnej sosny.
Przodują myśli przysiadłe na zagonie świeżo
zaoranego pola, a w górze unosi się
śpiew ukołysanych
drzew, plotąc z liści warkocze pozłacane promieniami
wschodzącego słońca.
Raduję się na twoje powitanie dniu
i jak nigdy wcześniej naprawdę chcę żyć.
Fot. Krzysztof SynakiewiczNIE POWIEM CI DLACZEGO
Zostawić ślad mój na ziemi chciałabym,
by nie zamiótł go
czas może stanę na początku, końcu czy w środku,
skale lub brzegu nie pytaj mnie czy odchodzę.
Wskazówki powoli tracą swoją moc,
głucha niesprawna
cisza moja barka zbliża się do celu,
rozgościła niespodziewanie u nabrzeży mocno
zmąconej wody, przeplatanej trzciną i tatarakiem.
Rozkoszna cisza
wypowiada ostatnie słowa szeptem być może jestem
już po tamtej stronie niby inna, a jednak ta sama,
czy istnieję jeszcze, nie powiem ci dlaczego.
Zapytasz jak się masz i co słychać
u mnie pewnie odpowiem
ok, dobrze jak zawsze.ZAGŁĘBIONA W MYŚLACH
W szarości zamknęła się moja duma
w pamięci zamknięta
obojętność słów wspomnienia nie mijają, nie gasną
zaciśnięta w słowach cisza. Z pamięci uleciały światła
mojego istnienia odnajduję obrazy nocy
i odchodzącego
dnia przyodzianego w biało różowy płaszcz.
Odczuwam miłą błogość, czerpię ją garściami
pośpiesznie zbieram do fartucha srebrny pył
gwiazdy tej
nocy są wyjątkowo hojne. Księżyc zawadiacko
wygląda zza chmur
pośpiesznie zawijam na zwoje pamięci
to co najbardziej
ulotne, by pozostało na zawsze ze mną,
nie tylko w snach.
Fot. Krzysztof SynakiewiczGRANICE ZWĄTPIENIA
Życiowe szopki rozpostarły swe skrzydła
jak roztańczone anioły w świetle roziskrzonej
tysiącami gwiazd leśnej
choinki przy drodze. Zbłąkana myśl przysiadła
w parowie lasu słyszalny głośny śpiew drzew plecie
warkocze z docierających do podszytu promieni
leniwie wschodzącego słońca. Uwielbiony bądź
nadchodzący dniu
chciałabym szepnąć ci coś do ucha być może
wzruszy cię mocno. Uśmiechniesz się wtedy do mnie
a ja mimo mojego zwątpienia
znowu będę chciała cieszyć się tobą.NIE LEKKI LOS
Nie pytaj czy odchodzę, nie powiem ci dlaczego
zostawię ślad na ziemi, nie chcę by zagarnął go czas.
Nie potrafię odpowiedzieć czy będę na skraju,
w środku czy na końcu brzegu mojego bycia tu,
czy tam.
Odpływa moja łódź bez wioseł, niepokorna cisza
rozpanoszyła się w trzcinach i tatarakach.
Szepcząc odpowiem ci tylko, choć nie wiem
na pewno czy zmienił się już mój stan istnienia,
nie pytając
mnie. Zapytasz znienacka co u mnie?
Bez zmian kochana,
bez zmian…
Fot. Krzysztof SynakiewiczWSPOMINAM NOWE
Duma ostatecznie dąży do nieskończoności
nie zamierza wcale ocalić mnie od niepamięci
czy nie po drodze jej z nadętą obojętnością.
Czy minie się ze wspomnieniami
lub zgaśnie niezauważona i nieuchwytna
wciąż inna zagłębiona znowu w myślach
nie mogę sobie wciąż przypomnieć
kiedy zasnęły wszystkie światła mojego istnienia.
Wspominam słoneczny, odchodzący dzień
witając dość wcześnie rozbawioną noc pamiętam,
ubrałam błękitno-biało- różowy płaszcz
a w oknach domów światła chowały jasny blask,
jak by bały się, że jutro nie zaświecą.
Zrobiło się miło, błogo i przytulnie starałam się
pełnymi garściami zbierać srebrny pył gwiazd,
księżyc towarzyszył mi ciesząc się radością swoich
sióstr z pełną determinacją chwytałam
ten srebrny pył
tuliłam do serca z nadzieją, że pozostanie ze mną
na zawsze.ROZPĘTANA KARUZELA
Tyle tego się nazbierało
nie mogę już udźwignąć podeptanych
okruchów godności. Bezradność oplata mnie
jak wić roślinna niby wiotka i piękna obecna
i wznosząca się do światła dnia.
Rozpętana karuzela kusi demonami
na coraz bardziej spękanej, zeschniętej ziemi.
One za to przecudne rozkoszują się
na zgliszczach odmienności.
Próbują usypiać czujność resztek godności do granic
zwątpienia w bezładzie każdego kolejnego dnia.
Fot. Krzysztof SynakiewiczBYŁAŚ W KAŻDYM SŁOWIE
Słoneczniki zerkające na słońce
nadchodzi czas wielkiej ciszy rozmarzone
kwitną jabłonie liście na drzewach przypominają
skrzydła aniołów. Słowa ulotne zapisuje wiatr och,
gdybym tylko mogła pozbierałabym zagubione
smutki jak ziarenka piasku na pustyni
ukołysałabym je
do snu wiecznego. Byłaś w każdym moim słowie
w każdym twoim i moje się znajdowało.
Bezpieczny dom i moje
ukojenie każda sekunda zapowiadała lepszy czas
nie myślałam wtedy mamo o twoim zbyt młodym
umieraniu
rozstanie okrutne, trudne niespodziewanie
dało mi początek gasnącego zapachu ciebie.
Pamięć boli i niepamięć także w umieraniu
twoim zapisane zostało powolne i moje umieranie.
Fot. Jacek MuzalCHCĘ WIĘCEJ USŁYSZEĆ
Rozmyślałam sobie siedząc przy kominku
czy możliwe jest, aby modlitwa dojrzewała
wraz z moim wiekiem.
Zastanawiałam się czy można zrozumieć później
niż wcześniej niezrozumiałe słowa odczytywane
w pośpiechu z książeczki modlitewnika dla wiernych,
przekazanej przez rodziców
z okazji I Komunii Świętej.
Chciałam zrozumieć czy rozum ludzki może ogarnąć
wiarę przyjętą przez mojego Boga. Chcę więcej pojąć,
usłyszeć gdzie jest prawda
i czy można na zagrzeszonej
ziemi ocalić sens czystej wiary. Jak zamienić
namacalne skarby świata próżne błyskotki,
tanie tandety na czystą, nieskażoną niczym wiarę
której tak często wszystkim ubywa.
Na tej ziemi niewielu
jest dane ją usłyszeć.TALIZMAN MĄDROŚCI
Szukałam w stosie rzeczy
zaginionych skarbca mądrości
prawie nieśmiało,
choć w większości w pełni wytrwale
wypatrywałam uczuć,
by nie były odrzucone przepaścią
między wiedzą i niewiedzą.
Świat przerysowanych dobrych
uczynków zasnął.
Chciałabym ocalić mój talizman mądrości,
by zdobyć przywilej wiedzy
podążać drogą usłaną płatkami
uczuć, zapachem letniej nocy.
Powoli sączę ostatnią
filiżankę nadziei,
bez gromnicy nie chcę odejść
do wieczności w ten wrześniowy poranek,
gdy nieśmiało wschodzi jasne słonko,
przedzierając się przez pierzynę
chmur. Promyki zastygłe
na zimnej nieco twarzy,
by nie obumarły.
Rozpoczyna się moje przemijanie,
niewyobrażalny i mało pojęty staje się mój byt,
gdzieś zagubił się mój talizman mądrości.
Czy potrafię odgadnąć
Boskie plany wobec mnie,
niestabilna już moja ufność,
filozofia zwątpienia zakorzenia się
w moim umyśle moja
wola odpłynęła w niebyt,
nieodkryta i niedokończona.
Zaczęło się coś bo… Dlaczego właśnie teraz.
Zapisy moich myśli zawarte w książce _Dwa brzegi. Panta Rhei_ wynikają z głębokiej refleksji nad życiem i przemijaniem. Czas trwającej pandemii spowodował zamknięcie wielu ludzi w domach, częściowe wyizolowanie ze środowiska w którym żyli i spełniali swoje wytyczone cele. W mojej głowie pojawiały się często pytania, w których poszukiwałam odpowiedzi nad wielką zagładą istnienia ludzi, których marzenia i plany życiowe, tak nagle zostały przerwane przez niewidzialnego wroga. Być może moje myśli były inspirowane logiką matematyczną zapisów zgonów lub ciężkiej choroby wielu milionów istnień ludzkich, powodujących duchowe osamotnienie, może nawet z wyboru. Coraz częściej piętrzyły się w mojej duszy wątpliwości, bezgłośnie zadawane pytania o sens życia, o jego niewyraźny charakter, rozważania stosunku między myślą, czynami i językiem.
Zastanawiałam się wielokrotnie nad porządkiem świata, dręczyły mnie trudne pytania, na które nie znajdowałam poprawnej odpowiedzi, zagłębiałam się wówczas w wątki mistyczne dla mnie, nie zawsze zrozumiałe, zdania czasem bywały obrazem myśli niezdarnie przelanych na papier. Mój monolog wewnętrzny podsycany był codzienną dawką wiadomości o odchodzących tysiącach ludzi, malowały się słowa wypływające z głębi duszy. Zdarzało się mi popłynąć, zobaczyć swoje myśli przelane na papier, oswoić się z nimi, wyrzucić z pamięci bezsilny bunt i płacz, zneutralizować coraz to bardziej nie gojące się rany mojego okaleczonego umysłu.
W prezentowanych w tym tomiku wierszach, próbuję odnaleźć równowagę w tym zagubionym świecie, wskrzesić odwagę i siłę, by pokonać niszczycielski demon śmierci i nadać mu bardziej ludzki wymiar. Byłam świadkiem zmiany wieku, pragnę więc odnaleźć głębszy sens życia i śmierci, szukając sposobności by ukołysać rozdarte serca, które przestały bić zbyt wcześnie. Przeżyte zdarzenia i tragedie ludzkie, które nie powinny się wydarzyć, staram się ubrać w nowe życie, które pozwalałoby się cieszyć, wierzę, że każde istnienie, które jest i było, nie było nadaremne.
Pragnę, aby postawa prezentowana w moich myślach, skłoniła czytelnika do głębszej refleksji nad bogactwem własnych doznań, w których jest miejsce na radości optymizm, ale także na ból i cierpienie. To wszystko ma prawo płynąć odbijając się o brzegi istnienia tu i tam, bo kiedy ktoś odchodzi, pozostają wspólnie przeżyte chwile, zapisane na trwałej tablicy pamięci, tych, którzy jeszcze pozostali.
AutorkaŚlady życia na ziemi
W moim świecie egzystencja niełatwa
wysuwa się na czoło ginącego jutra
w lekkim pomrukiwaniu odchodzącej ja.
Forma zbyt prosta, nie odlana z marmuru
wytycza granice rozwijającego się dnia.
Byt niełatwy, nielekki zagląda oczami dziecka
w otwarte źrenice jutra, rozszerzone jak nigdy.
Unoszę się na piórach wyobraźni w tym swoim bycie
i niebycie mojej przyszłości.
Życiowe chochoły rozłożyły swoje skrzydła
baraszkujące małe anioły schowały się
w pachnącym igliwiu polnej sosny.
Przodują myśli przysiadłe na zagonie świeżo
zaoranego pola, a w górze unosi się
śpiew ukołysanych
drzew, plotąc z liści warkocze pozłacane promieniami
wschodzącego słońca.
Raduję się na twoje powitanie dniu
i jak nigdy wcześniej naprawdę chcę żyć.
Fot. Krzysztof SynakiewiczNIE POWIEM CI DLACZEGO
Zostawić ślad mój na ziemi chciałabym,
by nie zamiótł go
czas może stanę na początku, końcu czy w środku,
skale lub brzegu nie pytaj mnie czy odchodzę.
Wskazówki powoli tracą swoją moc,
głucha niesprawna
cisza moja barka zbliża się do celu,
rozgościła niespodziewanie u nabrzeży mocno
zmąconej wody, przeplatanej trzciną i tatarakiem.
Rozkoszna cisza
wypowiada ostatnie słowa szeptem być może jestem
już po tamtej stronie niby inna, a jednak ta sama,
czy istnieję jeszcze, nie powiem ci dlaczego.
Zapytasz jak się masz i co słychać
u mnie pewnie odpowiem
ok, dobrze jak zawsze.ZAGŁĘBIONA W MYŚLACH
W szarości zamknęła się moja duma
w pamięci zamknięta
obojętność słów wspomnienia nie mijają, nie gasną
zaciśnięta w słowach cisza. Z pamięci uleciały światła
mojego istnienia odnajduję obrazy nocy
i odchodzącego
dnia przyodzianego w biało różowy płaszcz.
Odczuwam miłą błogość, czerpię ją garściami
pośpiesznie zbieram do fartucha srebrny pył
gwiazdy tej
nocy są wyjątkowo hojne. Księżyc zawadiacko
wygląda zza chmur
pośpiesznie zawijam na zwoje pamięci
to co najbardziej
ulotne, by pozostało na zawsze ze mną,
nie tylko w snach.
Fot. Krzysztof SynakiewiczGRANICE ZWĄTPIENIA
Życiowe szopki rozpostarły swe skrzydła
jak roztańczone anioły w świetle roziskrzonej
tysiącami gwiazd leśnej
choinki przy drodze. Zbłąkana myśl przysiadła
w parowie lasu słyszalny głośny śpiew drzew plecie
warkocze z docierających do podszytu promieni
leniwie wschodzącego słońca. Uwielbiony bądź
nadchodzący dniu
chciałabym szepnąć ci coś do ucha być może
wzruszy cię mocno. Uśmiechniesz się wtedy do mnie
a ja mimo mojego zwątpienia
znowu będę chciała cieszyć się tobą.NIE LEKKI LOS
Nie pytaj czy odchodzę, nie powiem ci dlaczego
zostawię ślad na ziemi, nie chcę by zagarnął go czas.
Nie potrafię odpowiedzieć czy będę na skraju,
w środku czy na końcu brzegu mojego bycia tu,
czy tam.
Odpływa moja łódź bez wioseł, niepokorna cisza
rozpanoszyła się w trzcinach i tatarakach.
Szepcząc odpowiem ci tylko, choć nie wiem
na pewno czy zmienił się już mój stan istnienia,
nie pytając
mnie. Zapytasz znienacka co u mnie?
Bez zmian kochana,
bez zmian…
Fot. Krzysztof SynakiewiczWSPOMINAM NOWE
Duma ostatecznie dąży do nieskończoności
nie zamierza wcale ocalić mnie od niepamięci
czy nie po drodze jej z nadętą obojętnością.
Czy minie się ze wspomnieniami
lub zgaśnie niezauważona i nieuchwytna
wciąż inna zagłębiona znowu w myślach
nie mogę sobie wciąż przypomnieć
kiedy zasnęły wszystkie światła mojego istnienia.
Wspominam słoneczny, odchodzący dzień
witając dość wcześnie rozbawioną noc pamiętam,
ubrałam błękitno-biało- różowy płaszcz
a w oknach domów światła chowały jasny blask,
jak by bały się, że jutro nie zaświecą.
Zrobiło się miło, błogo i przytulnie starałam się
pełnymi garściami zbierać srebrny pył gwiazd,
księżyc towarzyszył mi ciesząc się radością swoich
sióstr z pełną determinacją chwytałam
ten srebrny pył
tuliłam do serca z nadzieją, że pozostanie ze mną
na zawsze.ROZPĘTANA KARUZELA
Tyle tego się nazbierało
nie mogę już udźwignąć podeptanych
okruchów godności. Bezradność oplata mnie
jak wić roślinna niby wiotka i piękna obecna
i wznosząca się do światła dnia.
Rozpętana karuzela kusi demonami
na coraz bardziej spękanej, zeschniętej ziemi.
One za to przecudne rozkoszują się
na zgliszczach odmienności.
Próbują usypiać czujność resztek godności do granic
zwątpienia w bezładzie każdego kolejnego dnia.
Fot. Krzysztof SynakiewiczBYŁAŚ W KAŻDYM SŁOWIE
Słoneczniki zerkające na słońce
nadchodzi czas wielkiej ciszy rozmarzone
kwitną jabłonie liście na drzewach przypominają
skrzydła aniołów. Słowa ulotne zapisuje wiatr och,
gdybym tylko mogła pozbierałabym zagubione
smutki jak ziarenka piasku na pustyni
ukołysałabym je
do snu wiecznego. Byłaś w każdym moim słowie
w każdym twoim i moje się znajdowało.
Bezpieczny dom i moje
ukojenie każda sekunda zapowiadała lepszy czas
nie myślałam wtedy mamo o twoim zbyt młodym
umieraniu
rozstanie okrutne, trudne niespodziewanie
dało mi początek gasnącego zapachu ciebie.
Pamięć boli i niepamięć także w umieraniu
twoim zapisane zostało powolne i moje umieranie.
Fot. Jacek MuzalCHCĘ WIĘCEJ USŁYSZEĆ
Rozmyślałam sobie siedząc przy kominku
czy możliwe jest, aby modlitwa dojrzewała
wraz z moim wiekiem.
Zastanawiałam się czy można zrozumieć później
niż wcześniej niezrozumiałe słowa odczytywane
w pośpiechu z książeczki modlitewnika dla wiernych,
przekazanej przez rodziców
z okazji I Komunii Świętej.
Chciałam zrozumieć czy rozum ludzki może ogarnąć
wiarę przyjętą przez mojego Boga. Chcę więcej pojąć,
usłyszeć gdzie jest prawda
i czy można na zagrzeszonej
ziemi ocalić sens czystej wiary. Jak zamienić
namacalne skarby świata próżne błyskotki,
tanie tandety na czystą, nieskażoną niczym wiarę
której tak często wszystkim ubywa.
Na tej ziemi niewielu
jest dane ją usłyszeć.TALIZMAN MĄDROŚCI
Szukałam w stosie rzeczy
zaginionych skarbca mądrości
prawie nieśmiało,
choć w większości w pełni wytrwale
wypatrywałam uczuć,
by nie były odrzucone przepaścią
między wiedzą i niewiedzą.
Świat przerysowanych dobrych
uczynków zasnął.
Chciałabym ocalić mój talizman mądrości,
by zdobyć przywilej wiedzy
podążać drogą usłaną płatkami
uczuć, zapachem letniej nocy.
Powoli sączę ostatnią
filiżankę nadziei,
bez gromnicy nie chcę odejść
do wieczności w ten wrześniowy poranek,
gdy nieśmiało wschodzi jasne słonko,
przedzierając się przez pierzynę
chmur. Promyki zastygłe
na zimnej nieco twarzy,
by nie obumarły.
Rozpoczyna się moje przemijanie,
niewyobrażalny i mało pojęty staje się mój byt,
gdzieś zagubił się mój talizman mądrości.
Czy potrafię odgadnąć
Boskie plany wobec mnie,
niestabilna już moja ufność,
filozofia zwątpienia zakorzenia się
w moim umyśle moja
wola odpłynęła w niebyt,
nieodkryta i niedokończona.
Zaczęło się coś bo… Dlaczego właśnie teraz.
więcej..