-
nowość
Dwa lata i mapa wspólnych marzeń - ebook
Dwa lata i mapa wspólnych marzeń - ebook
Trzynastoletnia Lina marzy o miejskich światłach i inspiracjach, czternastoletni kuzyn Marco ceni wiejską ciszę sadów i znajomych twarzy. Zamieniają się na lato: Lina na miejskie warsztaty artystyczne u pani Alvarez, Marco do miasteczka na ogród społeczny z panem Hensleyem. Lina męczy miejski chaos i presja, Marco irytuje wiejski spokój i plotki. Mentorscy wyzwania uczą ich słuchać: Lina szuka własnego głosu w sztuce, Marco potrzeb społeczności. Przed festynem Lina rezygnuje z wystawy dla wspólnotowej galerii, Marco odmawia stypendium, by łączyć światy. Wymieniają mapę marzeń jako symbol – plany łączą oba miejsca: Lina tworzy wymianę artystyczną miasto-wieś, Marco studiuje projektowanie środowiskowe dla małych społeczności.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dzieci 6-12 |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| Rozmiar pliku: | 8,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prawa autorskie © 2025 Kamil Dzikowski
Wszelkie prawa zastrzeżone.
To jest dzieło fikcji. Nazwy, postacie, miejsca i zdarzenia
są wytworem wyobraźni autora lub użyte fikcyjnie.
Wydawca: Smarter-Way.com
Dla każdego dziecka odnajdującego swój głos,
i każdego rodzica, który słucha.
Lina składa mapę w idealny kwadrat, jej ostrożne palce dociskają każde zagięcie. Powietrze z sadu, gęste od obietnic i zapachu jabłek, otacza ją. Gdy wkłada szkic panoramy miasta do kieszeni kurtki, nadzieja cicho rozkwita. Słońce ociąga się na starych drzewach obok ganku babci, gdzie świat zewnętrzny to nowe możliwości.
Marco krąży po zakurzonej ścieżce w tę i z powrotem, na jego trampkach narasta kolejna warstwa kurzu z sadu. Każdy krok odmierza jego niepokój, ale zatrzymuje się, gdy dołącza do niego Lina. Ich spojrzenia się spotykają – przelatuje między nimi ciche porozumienie. Lina podaje mu złożoną mapę miasta.
—Pokochasz miejski zgiełk — droczy się, siląc się na odwagę w głosie. Marco uśmiecha się szeroko, wrzucając jej w dłoń klucz zawiązany na pomarańczowym sznurku. —Znienawidzisz rozkłady jazdy autobusów — odpowiada. Klucz jest ciepły od jego kieszeni, to jej przepustka do miejskiego życia.
Sad pachnie trawą i dojrzałymi jabłkami, wszystkim, za czym Marco już tęskni. Lina spogląda na okna babci, słońce rysuje smugi na wyblakłej farbie. Pociąga za warkocz, wciąga w płuca powietrze, które zawsze znała, ściskając w dłoni mapę i klucz Marca.
Gwizd pociągu przecina ciszę, rozdzierając chwilę na pół. Pożegnanie tutaj jest delikatne – to nie słowa, lecz wymiana przedmiotów i niezręczny, pełen nadziei uśmiech. Przyjaźń – i lato – zaczynają się na styku dwóch światów.
Pociąg syczy na odrapanym peronie. Trampki Liny szurają po polnych kwiatach między szynami. Jej wzrok przelatuje od złota sadu do lśniącego, czekającego pociągu. Przyciskając mapę miejskiej panoramy do piersi, wsiada – jedną nogą w dwóch światach. Przez okno sad maleje, a marzenia rosną.
Miasto przywitało Linę zapierającym dech w piersiach, nieznanym rytmem. Budzi się, gdy słońce przelewa się przez ciasny pokój Marka, oświetlając wieże książek o sztuce, szkice panoram, zabłąkane kubki ledwo balansujące na parapecie. Siada na skraju pożyczonego łóżka, a serce bije jej szybciej niż poranny puls miasta.
Na zewnątrz miasto to żywy mural – skutery piszczą, klaksony trąbią, a śmiech przeplata się z okrzykami ulicznych sprzedawców w trzech językach, których nie potrafi rozpoznać. Zapachy spalin walczą z aromatem smażonych pierogów. Lina mocniej naciąga dżinsową kurtkę i wpatruje się w rysunki Marka przyklejone wszędzie: linie miasta krzyżujące się, zbiegające, nigdy nie spotykające się z zielenią sadu.