- W empik go
Dwa światy: bieda i bogactwo - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2024
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Dwa światy: bieda i bogactwo - ebook
Dwa Światy, Bieda i Bogactwo
Krok po kroku, poprowadzi Cię za rękę, jak wyjść z trudnych sytuacji życiowych. Jednak najpierw, musisz zmienić swoje myślenie i zburzyć stare zasady. O tym, jest ta książka.
Usiądź wygodnie i zacznij czytać…
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8384-268-4 |
Rozmiar pliku: | 868 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Słowo wstępne
Drogi Czytelniku!
Wiesz, że są dwa światy. Bieda i bogactwo.
Bieda, musi pokonać bardzo trudny bieg z przeszkodami, żeby dogonić bogactwo.
Każdy, chciałby ukończyć, ten bieg.
To, co postanowiłam opisać w tej książce, jest jak najbardziej prawdziwe i wzięte z życia.
Nie przytaczam tutaj, żadnych przykładów, zaczerpniętych z innych książek, od innych autorów.
Sytuacje w tej książce, są przeżyte albo przeze mnie, albo moich znajomych. Tych prawdziwych. Nie ma żadnej fantazji lub nierealnych teorii.
Podałam ci wiele życiorysów różnych ludzi. Zrobiłam to po to, żeby twój umysł zrobił się elastyczny i żebyś potrafił znaleźć swoje, szczęśliwe miejsce na ziemi.
Wiesz, Ja jestem praktyk.
Nie lubię, samej teorii.
Sama teoria, nie sprawdza się.
Dlatego, minęlibyśmy się z celem, jaki chcemy wspólnie osiągnąć.
A naszym celem, jest poprawa, naszej drogi życiowej.
Prawda?
Czy miałaś kiedyś taki moment w swoim życiu, że prześladowała Cię myśl: czy Ja podążam, właściwą drogą?
Ta myśl, to podsumowanie Twojego, dotychczasowego życia. To pytanie, przebija wszystkie, mniej ważne pytania.
Jak odpowiesz, na to pytanie w Twoim przypadku?
Czy jesteś zadowolona z swojej, obranej drogi życiowej?
Czy wolisz w ogóle o niej, nie wspominać, bo jest Cię wstyd?
Dlaczego? Bo od razu, nasuwa Ci się odpowiedź.
Jaka, Ja byłam głupia, że wybrałam taką drogę życiową.
Nie mam się, czym pochwalić. I odsuwasz tą natrętną myśl, żeby Ci dała święty spokój.
A może należysz do ludzi, którzy mają się czym pochwalić? Ty, jesteś bardzo dumny z tego, że wybrałeś tą właściwą, drogę życiową.
Często większość, nie rozumie Twojego mistrzostwa. Jednak Ci, którzy wiedzą, że trafiłeś w sedno, podziwiają Twoje decyzje.
Dlatego, uchyl rąbka tajemnicy i podziel się z innymi, oszczędzając im zawodu i zmartwień z powodu swoich, niepowodzeń życiowych.
Co trzeba wiedzieć, żeby być bogatym?
Bo, żeby być biednym, to nie trzeba nic wiedzieć.
Porównaj start życiowy, Gerdy i Joe.
Zobacz, jaka jest kolosalna różnica.
Joe, ma wszystko podane na tacy.
A Gerda?
Gerda musi, walczyć od dnia narodzin, praktycznie o wszystko. Zaczyna się od jedzenia, a kończy na innych wyzwaniach, jak: wykształcenie, pieniądze, środowisko.
Gerda, urodziła się w biednej rodzinie.
I zobacz, co Ją czeka. Zobacz, jakie musi pokonać trudności od punktu 1 do 14.1. Czy istnieje życie pozagrobowe?
Zobacz, jakie ważne jest, gdzie się urodzisz w jakiej szerokości geograficznej i w jakiej rodzinie, oraz w jakim czasie.
Czy jest to pokój, czy czas wojny. A jeśli czas wojny, to wtedy, przejdziesz piekło.
A rodzina?
Jakie to jest ważne u jakich ludzi, przyjdziesz na ten, świat.
Przecież my tego, nie wybieramy.
Kiedy człowiek, zastanowi się nad tym wszystkim, to jest oczywiste, że sami o tym, nie decydujemy.
Nie wiem, czy wierzysz w życie poza grobowe? Bo Ja, wierzę.
Ja jestem przekonana, że istnieją inne cywilizacje.
Ale Ty, nie sądzisz, chyba że jesteśmy tylko sami w Wszechświecie?
Nie będziemy się, aż tak głęboko zgłębiać, bo to jest, inny temat.
Jednak, mimo woli, temat ten, sam wchodzi w nasze myśli. Widzisz, takich Gerd i Joe, są tysiące. Żadne z nich, nie wybierało, sobie losu.
To przecież, nie zależało od nich. A zobacz, jak rożne, jest ich życie.
Znam bardzo wiele, losów ludzkich w kraju i za granicą. Każdy z tych ludzi, napisał inną historie, swojego życia.
Kiedy, ogarniesz to wszystko całościowo, to jest jedno, co łączy ich wszystkich. Jak myślisz, co?
Każdy z nich, jeśli tylko chce, może kształtować, swoją ścieżką życiową w miarę, swoich możliwości.
To, nie jest tak, że nic, nie może zrobić z swoim losem. Jednak, jeśli tylko chce, to może zmieniać, swoje życie.
Tylko, zastanawia mnie jedno, dlaczego jeden, musi ciężko pracować, na tą zmianę, a drugi, ma już wszystko gotowe, podane na tacy?
I podobno, każda DUSZA, ma do wykonania, pewną ilość, swoich zadań.
I dotąd je wykonuje, kiedy portfel zadań, zostanie wykonany.
Tak mówią Ci, którzy wierzą w reinkarnację i inne religie.
Chociaż Chrześcijaństwo, też wyraźnie mówi, że trzeba wykonać wolę Bożą.
Czyli w naszym przypadku Gerda, byłaby młodą Duszą, która ma jeszcze wiele do przepracowania, gdyż urodziła się w biedzie.
I jej zeszyt życiowy, kryje w sobie rożne zadania, do wykonania.
A DUSZA Joe, jest starą DUSZĄ, która już swoje zrobiła, dlatego urodził się w bogatej rodzinie.
Tak by to wyglądało, według dogmatów religijnych.
Dlatego, Dusza Joe, wybrała bogatych i dobrych rodziców i teraz, może sobie już, trochę poleniuchować.
Cóż, kto wie? Te najbardziej proste rozwiązania, często są najwłaściwsze. Może i tak jest?
No bo, zobacz. Co są winne, biedne, małe dzieci, które urodziły się w kraju, gdzie jest wojna?
Jakby to, zależało od nich, to na pewno wybrałyby, inny kraj.
A jak już jesteśmy, przy temacie życia, poza grobowego, to powiem Ci, co opowiedziała mi raz pewna kobieta, która od zawsze, zajmuję się ezoterykom.
Kiedy, już wysłuchałam Jej opowieści o śnie, jaki miała, to było, nad czym myśleć.
Nie wiem, może dla Ciebie, wyda się to mało ważne, ale jednak. Posłuchaj.
Widzi, że jest młodą dziewczyną, a jak mi to opowiadała, to była już w mocno, dojrzałym wieku.
Jest ubrana w białą, powiewną sukieneczkę.
Porusza się w ten sposób, że unosi się metr, nad ziemią w dziwnie, lekki sposób. Nawet, nie odczuwa tego.
Jest w cudownym nastroju. Płynie, po prostu płynie. W środku, rozpiera Ją ciekawość, poznawania wszystkiego wokół.
Czuje, ile jest różnych, ciekawych tematów, które chciałaby poznać.
Nagle, jakby wpływa lub bardzo lekko wchodzi do pewnego budynku. I własnym oczom, nie wierzy, co widzi.
Jest zrobione, bardzo wąskie przejście, ogrodzone płotkiem. Czuje, że ten płotek, to coś więcej niż drzewo, z którego był zrobiony.
Nie wie, skąd wie, ale czuje i wie, że przez to wąskie przejście, mogą przejść, tylko dobre dusze.
Dla złych dusz, to przejście, jest za wąskie.
Ona, mogła przejść i była tego świadoma, że może przejść.
Kiedy weszła w to wąskie przejście, to nagle przed oczyma, stanęło Jej, całe życie. Wszystkie wydarzenia. Te dobre i te złe.
Wewnętrzny głos, podsumował Ją jako człowieka. Poczuła dreszcz mocy, na całym, swoim ciele.
Na końcu przejścia, był wykopany, bardzo duży dół. Dół ten, prawie po same brzegi, był wypełniony nagimi, ciałami ludzkimi, które wiły się w boleściach.
Moja znajoma, nazwijmy Ją A3, wiedziała, że to są dusze, które cierpią za swoje, złe uczynki.
Był to, odrażający widok. Ciała leżały, jedno na drugim i wiły się w mękach.
Nagle A3, ogarnął wielki, ale to bardzo wielki strach, czy może powrócić i wyjść z tego miejsca.
Odwróciła się i zaczęła, iść w odwrotną stronę, żeby opuścić to miejsce.
Jakież poczuła szczęście, kiedy zmieściła się w tym, wąskim przejściu i oddaliła się od tego, złego budynku.
Powiedziała mi, że poczuła taki strach, którego, jeszcze nigdy nie odczuła, podczas swojego, życia ziemskiego.
I znowu, popłynęła w nieznane. Znowu ogarnęło Ją szczęście, że może robić, co tylko chce i iść, gdzie chce.
Nikt Jej niczego, nie zabrania i nic, nie nakazuje.
Mówiła mi, że dla dobrej duszy w tamtej przestrzeni panuje, niesłychane szczęście.
Kto tego, nie przeżył, to nie jest w stanie, zrozumieć.
Moja A3, powiedziała, że bardzo głęboko wierzy w życie, poza grobowe. I ten głupi, kto wierzy, tylko w żołądek i pieniądze.
Powiedziała również, że w tamtym wymiarze, ani razu, nie przyszły Jej na myśl, pieniądze.
Pieniądze, mają swoją wartość, tylko tutaj, na Ziemi.
A tam, idzie się boso, w białej szacie i bez grosza.
Po tej rozmowie, chwilę nic, nie mówiłyśmy.
Każda z nas się, zamyśliła.
Cóż, trudno tu mówić o jakiejś fantazji. Ta osoba, była bardzo konkretna i zrównoważona.
Miała też, bardzo dużą intuicję.
Przekonało się o tym, wiele ludzi.
Potrafiło się Jej wyśnić, na kilka dni przed, co ma się, gdzieś wydarzyć.
Wszystko, sprawdzało się, co do joty.
I widzisz, to jest pytanie, na które ludzie, przez tyle tysięcy lat, szukają odpowiedzi.
Wierzący — mają odpowiedź. Życie, poza grobowe istnieje.
Natomiast, nie wierzący, chyba nie chcą nic wiedzieć, bo wierzą tylko w brzuch i kasę — albo jest to pytanie dla nich, za trudne.
Podejrzewam, że chyba to drugie. Jednak, każdy z nas umiera. Wierzący, czy nie wierzący.
Rozejrzyj się wokół, ile jest na świecie miliarderów, jednak nikt, nie potrafi zapewnić sobie, nieśmiertelności.
Byli wielcy władcy, w Azji w Europie i każdy, chciał być nieśmiertelny.
Niestety, na próżno. Nie pomogła władza, złoto i wielkie wpływy.
To jest, jedyna sprawiedliwość na tym świecie. Tam łapówek i złota, nie biorą.
Idziesz boso i marnej koszulinie. Jedynym, Twoim bogactwem, to są dobre uczynki.
I to, jest prawdziwe bogactwo. Sama, nie raz się przekonałaś, że zrobienie, dobrego uczynku, też nie przychodzi tak łatwo. Ciemna, diabelska energia, trzyma na tym swoją, długą rękę.
A jednak to dobre uczynki, są złotem, dla naszej Duszy….2. Walka dobra z złem
Skąd bierze się bieda?
Co składa się na biedę? I dlaczego akurat tam się znajdziemy? Widzisz, to nie są łatwe pytania.
Przysłowie mówi, jak masz pecha, to już urodzisz się w biedzie. I jest w tym, dużo prawdy.
Niestety, ale większość ludzi na tym świecie, startuje w nowe życie z biedy.
Nawet w najbogatszych krajach, pełno jest biedy. Nie mówiąc już o bardzo, bardzo biednych krajach, gdzie ludzie, nie znają innego życia, tylko biedę i jeszcze raz biedę.
Zastanawiając się głębiej, nad tym wszystkim, to coś w tym jest, że rodzisz się akurat w tym miejscu, o tym czasie, z takich a nie innych rodziców, a na dodatek w biednej rodzinie i kraju.
Ciężko, jest się wydostać z tego, zaklętego kręgu, jeśli pragniesz lepszego życia.
Bieda, ogranicza wszystko. Nie masz dostępu, do lepszego, codziennego życia. Jesz, byle co i byle gdzie.
Nie masz kasy, na przyzwoite ubranie. Nie masz dostępu, do wykształcenia, bo to kosztuje.
Z reguły, żeby przeżyć, to pracujesz ciężko, jak wół, za marne grosze.
Nie masz, szacunku w swoim otoczeniu, bo jesteś biedny. Każdy bogatszy od ciebie, wykorzystuje cię.
Szacunek, poważanie, mają bogaci. Czym oni się różnią, od Ciebie?
Są z innej gliny? Nie z tej planety?
Religia i bogaci, nakazują Tobie, tylko się modlić i cicho siedzieć. Bo podobno biedni, będą zbawieni.
Może i tak jest, że tylko biedni i posłuszni, będą zbawieni. A bogaci, wierzą w to, że tylko biedni będą zbawieni? To, dlaczego żerują na Twoich plecach? Czy oni, nie chcą być zbawieni?
Jak to rozumowanie ma się do naszej religii? Powiedzmy, że większość ludzi głęboko wierzy w Boga, który dał nam życie i jest wszędzie. Nasz umysł tego nie ogarnia, bo nie było nam dane. Przynajmniej ja, tak rozumiem.
To, dlaczego jest tyle nieprawidłowości w tej całej administracji, która rządzi Kościołem tutaj na ziemi? Jest tyle kłamstw, chciwości na łatwe pieniądze, nie mówiąc już o zboczeniach seksualnych, które w ogóle nie powinny mieć miejsca.
Dlaczego tak się dzieje? Jak wiesz, od najstarszych dziejów ludzkości, zawsze była, jest i będzie, walka dobra ze złem.
Gdzie jest sprawiedliwość? Czy jest?
Dla bogatych, życie ma całkiem inny wymiar niż dla uczciwego człowieka.
Powiem ci tak. Musisz wypośrodkować. Zawsze stosuj metodę środka, jak mawiali starożytni.
Jest, nawet takie przysłowie, że: żyje kot i żyje pies.
Kot, siedzi sobie w cieplutkim pokoju, razem z swoim panem, a biedny pies marznie, uwiązany na łańcuchu, przy budzie.
Na dodatek, często dokucza mu głód.
Rodząc się w biedzie, nie ma kto Cię nauczyć, podstawowych zasad życiowych. Zarówno w rodzinie, jak i w społeczeństwie.
Twoi rodzice, też są ofiarami systemu i nie mogli sobie z tym poradzić. Więc, co mają Ci przekazać?
To, że masz być posłuszny bogatemu, modlić się i dawać księdzu na ofiarę, harować, jak wół od rana do wieczora i czekać, na lepsze życie w Niebie?
Aha, jeszcze mieć, jak najwięcej dzieci, bo ksiądz tak każe, inaczej nie będą mieć utargu z chrzcin, wesel i innych uroczystości.
Wszystko to jest, czysta kalkulacja.
Nie, biedny nie musi i nie powinien, nic więcej wiedzieć.
Byle miał, zdrowe ręce do pracy. Myślenie, niech zostawi bogatym.
Biedny, jest tylko potrzebny, do wykonania konkretnych zadań, a owoce zbierają bogaci.
Historia, też nam nie skąpi, różnych bezczelności i wykorzystywania biednych.
Na przykład, wy walczcie z wrogiem, a my przeczekamy to i wrócimy do ojczyzny, po władzę.
Nad kim? Nad tymi biednymi, którzy walczyli o wolność, a dla bogaczy o władzę.
Czy to nie jest, nieporozumienie?
W innych krajach, są kasty z których nie można się wydostać.
Owszem te kasty, są prawie wszędzie, tylko w innym wydaniu.
Widzisz, świat istnieje tyle tysięcy lat, przynajmniej ten nasz o którym coś wiemy — jednak zawsze byli biedni, bogaci, pan i niewolnik.
Jak sięgniemy do historii, to już za czasów Chrystusa, byli biedni, bogaci, panowie i niewolnicy.
Od razu, nasuwa się myśl, dlaczego tak jest? Kto ustanowił, taki porządek?
To jest pytanie, na które od tysięcy lat, nie potrafi nikt, konkretnie odpowiedzieć.
Były różne systemy, rządy i tej różnicy nikt, nie był w stanie wyrównać.
Zawsze ten biedny, odstawał od bogatego.
Nie myśl sobie, że w biedzie nie rodzą się mądre i inteligentne dzieci. Oj, nie.
Nie raz, serce się kraje, jak marnują się wielkie talenty z różnych dziedzin wiedzy.
Ile genialnych dzieci, nie ma pieniędzy na zdobywanie wykształcenia.
Musi zostawić swój rozwój i podjąć pracę zarobkową, żeby przeżyć.
W biednych rodzinach, jest wiele kłótni, nieporozumień, bo nie starcza na przeżycie.
Czyli sama, sam widzisz, że do biednego garną się wszystkie problemy. Zauważ, ile nieprawidłowości dzieje się w różnych firmach, a szczególnie tam, gdzie pracują młode, piękne dziewczyny, ale biedne.
Nieuczciwy szef, który dobiega pięćdziesiątki albo i więcej, jest nachalny i zmusza je do cichego seksu przed żoną. W razie odmowy, zwolni taką dziewczynę i jeszcze wyda krzywdzącą opinię, żeby nie znalazła pracy.
Nie każda młoda dziewczyna jest na tyle zaradna, że pójdzie z tym, gdzie trzeba. Musi mieć świadków, a z tym już gorzej.
Co pozostaje takim ludziom, żeby nie zwariować?
MODLITWA. Kiedy znowu w kościele, ksiądz straszy piekłem i chodzi z tacą, żeby dać. Ale co? Jak bieda, aż piszczy.
Znam takiego księdza, zresztą, nie tylko Ja, co zręcznie manipuluje starszymi babciami, a te oddają mu ostatni grosz z emerytury.
A on, jeździ sobie najdroższym autem, nie boi się piekła.
No, zawrót głowy. Człowiek zdrowo myślący, pokiwa głową i pójdzie dalej. Pomyśli sobie, że to zimny biznesmen, a nie ksiądz.
Chrystus głosił, że trzeba oddać majątki biednym i iść za nim, ale w dzisiejszych czasach ta teoria, staje się co najmniej dziwna.
I bądź tu mądry i pisz wiersze.
Zobacz, biedna dziewczyna czy biedny chłopak, nie wejdzie do bogatej rodziny.
A jak wejdzie, to długo w niej, nie pobędzie. Cały czas będzie się czuł, jak trędowaty.
Czy to, nie jest przejście z jednej kasty, do drugiej?
Owszem, jest. Tylko że jego życie, wiele się nie poprawi. Zawsze będzie, pod lupą bogaczy i będą tylko czekać, aż mu się noga podwinie.
No chyba, że będzie piekielnie inteligentny i Bóg, będzie mu tym razem sprzyjał.
Owszem, są wyjątki jak w gramatyce, że uda się biednemu człowiekowi, wyrwać z zaklętego kręgu.
Zapytasz, jak?
Jednym z najbardziej obiecujących działań, jest wyjazd do innego, bogatego kraju, kontynentu.
Te wszystkie, słynne wyjazdy biedoty, na przykład do Stanów. Tam, startują od nowa. Nikt, nic o nich, nie wie. Jednak, wiedz o tym, że nie każdemu się powiedzie. Są i tacy, co chcieliby wrócić, ale nie mają na bilet.
Jeśli, jest to Jednostka inteligentna i szczęście mu sprzyja, to może wejść na wyższy szczebel, drabiny społecznej.
Musi być kreatywny, podchodzić do życia asertywnie.
Ciągle dbać o swój rozwój osobisty.
I tutaj, zacznie się już zbliżać do myślenia i postępowania, ludzi pochodzących z bogatych warstw społecznych.
To już, nie jest, ten sam człowiek.
Tak, teraz może iść w górę. I całe szczęście, że starczyło mu sił. Tutaj następuje wielka selekcja. Ilu się nie odnajdzie w nowej sytuacji, a ilu załamie nerwowo?
Zobacz, jak rośnie emigracja, na świecie. Biedni ludzie, Ci którzy myślą trochę inaczej, od swoich biednych braci, szukają lepszego chleba.
Prawda jest taka, że nie każdemu z nich, powiedzie się na emigracji.
Każdy wyjechał za chlebem, ale bywa też tak, że może wrócić bez chleba.
Może być jeszcze gorzej, kiedy nie będzie mieć za co wrócić. Wtedy, zasili rzeszę bezdomnych, rożnych wykolejeńców i pijaków.
Najgorzej, jak zwiąże mu ręce choroba.
Wtedy, według twardego prawa przyrody, odpada z gry.
O jego losie zadecyduje nie on, tylko bezwzględna rzeczywistość.
Niektórzy, złapią jeszcze większego dołka psychicznego niż w swoim środowisku.
Jak zwykle, zwycięży najsilniejszy psychicznie. Kiedy znajdziemy się w niespodziewanej, trudnej sytuacji życiowej, to najważniejszym strażnikiem, realizacji naszego celu — jest psychika.
To ona, zadecyduje, czy osiągniemy swój cel, czy zostaniemy po drodze zadeptani albo skręcimy na inną drogę, nie prowadzącą do upragnionego celu.
PODAM TOBIE, PEWIEN PRZYKŁAD Z ŻYCIA WZIĘTY.
Ta historia, bardzo jasno, naświetli Ci jak czasem przez lekkomyślność, można zejść z właściwej drogi. Tej drogi, która prowadzi do bogactwa.
Jola, była piękną i niezależną kobietą.
Prowadziła swój biznes. Jej dochody, ciągle rosły. Rodzice, byli bardzo zadowoleni, gdyż ich córka była naprawdę mądra.
Umiała się poruszać, po trudnej biznesowej ścieżce. Co z tego.
Zakochała się w niewłaściwym mężczyźnie, który doprowadził ją do ruiny.
Dość, że nigdy nie miał głowy do biznesu, to jeszcze narobił długów, które Jola musiała spłacać.
A nie były to, małe długi, gdyż spłacała je dziesięć lat.
Musiała je spłacać sama, ponieważ jej mąż Stefan, między czasie zmarł. Na pewno ten dług, też w jakimś stopniu się do tego przyczynił.
Jola, podczas swojego małżeństwa, przestała być na tyle kreatywna, żeby błyszczeć jak kiedyś.
Jej głowa i myśli były skierowane na swoje, nieudane małżeństwo. W domu, powstały różne nieporozumienia. Szczególnie, dali się we znaki rodzice, jej męża.
Zachowali się w stosunku do swojego syna, jak wrogowie. Nie miał od nich żadnego wsparcia, chociaż wiedzieli, że jest nieuleczalnie chory.
Ale, po co, to opowiadam?
Otóż, jest to typowy przykład, jak na skutek niewłaściwych decyzji można wkroczyć, na nieodpowiednią drogę. Jola, miała inne, różne propozycje, od inteligentnych chłopaków.
Niestety, jej myśli jednak biegły tam, gdzie w końcu zostały na stałe.
W trakcie małżeństwa okazało się, że nie było między nimi takiego porozumienia, jakie miało być. Może dlatego, że znali się rok. Może za krótko? Kto wie.
Joli było brak człowieka, który myślałby podobnie, jak ona. Wtedy, mogła dojść do wielkiego majątku.
To jest więcej, jak pewne. Tym bardziej, że sama zaszła już bardzo daleko. Nieudany związek, to zniszczył. Straciła czas, radość z życia i urodę. Jej oczy, które kiedyś świeciły blaskiem zadowolenia, dzisiaj były smutne i bez blasku.
Coś dziwnego, działo się w sercu Joli. Tak, przeżywała wielkie, rozczarowanie.
Jak wiesz, każdy z nas w pewnym momencie swojego życia kierując się nieracjonalnym myśleniem, wyszedł na tym, jak Zabłocki na mydle. Sztuka polega na tym, żeby potrafić uchwycić ten moment i pozwolić dojść do głosu lewej, logicznej półkuli naszego mózgu.3. Odziedziczone myślenie, wyniesione z biednej rodziny
Jakie myślenie o życiu, egzystencji, będzie miał biedny człowiek?
Jak myślisz?
Czy, będzie pragnął, czegoś więcej niż może osiągnąć w biedzie?
Cóż, może i będzie sobie marzył, że jest bogaty i ma dużo pieniędzy, ale tylko we śnie.
Jak się przebudzi, to momentalnie wróci, do rzeczywistości. Jest przekonany, iż jest przypisany, do takiego życia, a nie innego. I nie jest w stanie, nic więcej osiągnąć.
Kasia i Zygmunt, pracowali oboje w małym, gospodarstwie rolnym. Mieli czworo dzieci. Żyli pobożnie, uczciwie.
Jak się im żyło, jeśli chodzi o sytuacje finansową? Cóż, bieda aż piszczała.
Młodsze dzieci, chodziły w ubraniach starszych.
Mowy nie ma, żeby młodszemu dziecku kupiono, jakieś nowe ubranie.
Zaraz, nasuwało się pytanie: za co?
Zygmunt, pracował w fabryce w pobliskim miasteczku. Ciężko pracował, przy wyrobie elementów budowlanych.
Kierownik, traktował takich ludzi, jak on, jak podludzi. Patrzył, na nich z góry i lekceważąco. On sam, również nie pochodził z bogatej rodziny.
Przyjechał gdzieś tam z głębi Polski z jednym kuferkiem i tyle. A, że skończył studia, to dostał dobrą prace i zmienił swój stosunek do prostych, zwykłych ludzi.
Zapomniał skąd pochodził. W myśl zasady, że biada, jak się zrobi pan z dziada!
Kiedy nadchodziły święta, trzeba było mu zanieść, pół świnki albo cielaka. W zależności, jakie miał w danym roku, życzenie.
Zapytasz, po co?
Cóż, po to, żeby się utrzymać w pracy i zarobić, te parę groszy. Bo w tamtej okolicy, było pełno małych wiosek, a tylko jedno, nieduże miasteczko.
Każdy z pracowników, pracował w zakładzie państwowym i w swoim, małym gospodarstwie rolnym.
Nazywano ich, chłoporobotnikami. Zygmunt, nie był w stanie utrzymać swojej rodziny z tego, małego gospodarstwa rolnego.
Wszystkie prace, były wykonywane ręcznie.
W domu, bieda. Dom stary, trzeba było pomyśleć o budowie, nowego domu.
Tylko, za co? Trudno, zaczął budować domek sposobem gospodarczym. Dużo prac wykonywał sam, wraz z żoną i dziećmi.
Zaczęło brakować, na życie. Dzieci rosły i wypadałoby pomyśleć, o ich wykształceniu.
Niestety, brakło na to pieniędzy.
Trzeba przyznać, że dzieci były bardzo zdolne i dobrze się uczyły w szkole. Cóż z tego, skoro nie mogły się kształcić.
Musiały powielić los, swoich rodziców. Kiedy przyszedł ich czas, pozakładały rodziny. Ich towarzysze życia, również pochodzili z biednych rodzin.
Wiadomo, że chłopak z bogatej rodziny, wykształcony, nie ożeni się z biedną, prostą dziewczyną ze wsi lub pochodzącą z biedoty miejskiej.
Może być najładniejsza, nic z tego. Jest nawet przysłowie, które mówi, że: za wysokie progi, na lisie nogi.
Smutne, ale prawdziwe.
Zygmunt, też pochodził z biednej rodziny.
To małe gospodarstwo, które odziedziczył po swoich rodzicach, nie było w stanie zapewnić mu, dostatniego życia.
Kasia, jego żona, była cudzoziemką. Siedziała cicho, jak mysz pod miotłą.
Pochodziła z bardzo bogatej rodziny, ale wszystko, zabrała II Wojna Światowa. Ona, nie miała nawet takiego, małego gospodarstwa.
Nieraz w czasie kłótni małżeńskiej, Zygmunt jej wymawiał. Niestety, był to wielki nie takt z jego strony.
Ja myślę, że jeśli już ktoś zwiąże się z kimś, a przed ślubem rozważy wszystkie za i przeciw, to potem nie powinien mieć już żadnych wątpliwości.
A Ty, jak myślisz? Chyba, podobnie, jak Ja.
Ogólnie, nie był z niego zły człowiek, tylko były momenty, że nie umiał zapanować, nad swoimi emocjami.
A jak, to się nazywa?4. Inteligencja emocjonalna
To jest, bardzo ważna cecha charakteru. Niektórzy ludzie, nawet nie zdają sobie z tego sprawy. I co, dzieje się z rodziną Zygmunta?
Cóż, bieda powiela, biedę.
Powiedzmy, że mądry, inteligentny człowiek, stanąłby z boku i ocenia w tej chwili, sytuacje rodziny Zygmunta.
Gdzie, jest sedno sprawy? Dlaczego bieda i bieda?
Widzisz dlatego, że Zygmunt był prostym, niewykształconym człowiekiem. Nie miał, elastycznego umysłu, żeby umieć się znaleźć w każdej sytuacji.
Na przykład, kto mu kazał siedzieć na wsi, zabitej dechami, gdzie dzieci miały daleko do szkoły?
Sam też, jeździł kilkanaście kilometrów na rowerze, do pracy.
Dlaczego, nie przeniósł się z tamtego miejsca, gdzie wszyscy klepali biedę, łącznie z jego rodzicami i dziadkami?
Niestety, jego to przerosło. Jego umysł, nie sięgał tak wysoko.
Na pewno w mieście lub bliżej dużego miasta, byłoby lżej, jego dzieciom i jemu z żoną.
Pracowali wszyscy jak woły, żeby wybudować domek. I cóż z tego, jak zaniedbali wykształcenie swoich dzieci.
Jest takie mądre powiedzenie, że: jakie myśli, taki człowiek.
Myślenie Zygmunta, nie było myśleniem ludzi bogatych, elastycznych.
Efektem tego, było powielanie biedy z pokolenia, na pokolenie.
Dzieci, nie mając przykładu z domu, postąpiły podobnie. Ciekawe, czy dzieci Zygmunta, zadbają o wykształcenie swoich dzieci i wnuków Zygmunta?
Obawiam się, że nie.
Zauważ, że biedni ludzie mało czytają, nie poszerzają wiedzy. Nie mają jakiejś swojej dziedziny, w której, są dobrzy.
Marnują czas na głupie, bezsensowne gadaniny. Bezsensowne, bo nie mając wiedzy z jakiejkolwiek dziedziny, to co mądrego, mogą mówić?
O tym, że sąsiadka, zdradza swojego męża albo że sąsiad spod dziesiątki, znowu przyszedł pijany i robił awanturę, do rana.
Popatrz na mężczyzn, takich prostych nie wykształconych, ile czasu niektórzy tracą, na picie piwa i opowiadanie kawałów o seksie.
Na inne tematy, nie rozmawiają, bo nic więcej nie wiedzą. Zgroza. To jak, taki człowiek ma być bogaty?
On, nie ma żadnych zainteresowań. Żadnego celu, do którego by dążył.
Z reguły co myślą, to powiedzą na głos, a to powoduje, niepotrzebne, dodatkowe kłótnie.
I tak, mija dzień za dniem.
Jak są pod wpływem alkoholu, to czują się najszczęśliwsi na świecie. Po co mają sobie zawracać głowę, jakimiś planami, celami.
Im tak, jest dobrze. Ich dzieci, będą podobnie żyć. No, może trafi się jakiś wyjątek, a reszta taka sama.
Kiedy ludzie na odpowiednim poziomie, trafią niechcący w takie środowisko, to szybko się wyprowadzają i zmieniają, swoje miejsce zamieszkania.
Oni dobrze wiedzą, że mieszkając w sąsiedztwie z takimi ludźmi, zawsze coś tam, do nich przejdzie. Znam autentyczny przykład z życia, kiedy młode małżeństwo ludzi wykształconych wprowadziło się do wieżowca.
Nie wiedzieli, że za ścianą ich sąsiad, często robi awantury i przyjeżdża Policja. A na klatce w każdą sobotę wieczorem, wysiadują jacyś goście zakropieni alkoholem czy narkotykami.
Małżeństwo to pomieszkało w tym wielkim wieżowcu pół roku i szybko się wyprowadzili na lepsze osiedle.
Woleli, nie ryzykować.
A, jeszcze jedno. W biednych środowiskach kobieta, nie ma wiele do powiedzenia.
A właściwie to co ma mówić, skoro jest biedna, jak mysz kościelna, jest zmuszona do bycia posłuszną. Musi być sterowana. Nie ma wiedzy i pieniędzy. Jej umysł nie jest na tyle światły, żeby potrafiła prowadzić samodzielne i niezależne życie.
Musi słuchać męża. Nie ważne, że on też jest tępy, nieraz bardziej od niej, ale musi słuchać i koniec. Gdzie pójdzie?
Do następnego takiego, samego?
Stać ją na swoje, niezależne mieszkanie? Na dodatek z reguły ma, jedno, dwoje dzieci albo więcej.
Musi siedzieć w tej gehennie, przez całe, swoje życie.
Ona, też nic specjalnego, nie nauczy swoich dzieci. Bo raz, że sama nie ma wykształcenia i klepie biedę, a dwa, przez tyle lat prania mózgu, jakie robił jej mąż, też się uwsteczniła.
Bywa, że nawet ciężko jej sklecić poprawnie zdanie, jak znajdzie się gdzieś w miejscu publicznym.
Oczywiście, przez całe, swoje życie nie przeczytała ani jednej książki. Nie ma takiej potrzeby.
A po co, mi to, odpowie. Szkoda na to czasu.
Lepiej oglądać telewizje lub prowadzić jałowe rozmowy z koleżanką na podobnym poziomie. Albo zająć się gotowaniem. I, tak w kółko.
Pomyśl, Droga Czytelniczko, Czytelniku, czy to, nie jest, zaklęty krąg?
Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Cóż, wiemy, że o naszym postępowaniu, a tym samym życiu, w dużej mierze decyduje nasza świadomość. Mówi się nawet, że jakie myśli, taki człowiek. Prawda?
Oj, niełatwo jest, wyjść z takiego kręgu.
Zmienić myślenie takich ludzi, to wielka, gigantyczna praca, wymagająca czasu.
Dlatego, jak jesteś w dużym mieście, to są różne dzielnice. Te dla bogaczy i te, dla biedaków.
A, żeby było śmieszniej, to większość biedaków, jest dlatego biednych, że nie tylko umysł, nie chce pracować, ale również rączki.
Tak, rączki. Jemu, nie śpieszy się do pracy, olewa to. Najchętniej, to by w ogóle, nie pracował.
I tak dostanie, zasiłek socjalny od Państwa, który wyżywi, jego naście dzieci.
A bogaty, pracuje głową i rękoma. Realizuje, swoje cele, spełnia marzenia. I z reguły z dobrej woli, daje na biednych. Ale ten bogaty, ma inną świadomość. On wie, że jak będzie postępować tak, jak biedny, to podzieli jego los.
Oczywiście mówię o uczciwych ludziach, którzy są bogaci.5. Mniej mów, a więcej czyń
Tą przypadłość, można często zauważyć. Ktoś, kto nie ma pojęcia o czymś, to zwykle tylko dużo mówi, a nic nie robi.
Może i chciałby coś osiągnąć, ale niestety, brak wiadomości, konkretnej wiedzy.
Dlatego, będzie stał w miejscu. Może godzinami, rozmawiać o tym temacie, robić najróżniejsze przewidywania i na tym, temat się kończy.
Ty, też na pewno zauważyłaś, że są ludzie, którzy obiecują góry, lasy — ale tylko słownie. Jak przyjdzie do realizacji, to nic z tego, nie wychodzi.
Podobnie, jak w miłości. Mężczyzna naobiecuje kobiecie, złote gruszki na wierzbie, a w rzeczywistości, to nie ma na autobus. Albo w ogóle jej nie kocha, tylko patrzy wykorzystać, psychicznie i fizycznie.
Taka jest, gorzka prawda.
To gołosłowne obiecywanie, można zauważyć w każdej, dziedzinie życia.
Mężczyzna, który nie dotrzymuje słowa, to nie mężczyzna, tylko pajac.
Postępując w ten sposób, nie zdobędzie sobie u nikogo autorytetu. Będziesz traktowany, wśród poważnych ludzi, jak piąte koło u wozu.
Nie masz pojęcia, jak to przeszkadza w każdej, karierze zawodowej. W życiu osobistym, również. Człowiek, który nie potrafi dotrzymać słowa, jest zerem. Nie można na nim polegać.
Nikt, nie chce tracić czasu, dla bajkopisarza.
Czym jest spowodowane, takie właśnie zachowanie?
Na pewno słabością charakteru, brakiem wyobraźni, że kogoś skrzywdzimy. I na pewno, cynizmem.
Ten ktoś, nie przejmuje się naszym losem, tylko opowiada bajki, żeby być chociaż chwilowo na topie.
Byłam raz w pewnym, towarzystwie. Przyszedł tam, taki sobie Andrzej.
Na wygląd, elegancki mężczyzna. Przede wszystkim, to na pierwszy rzut oka, rzucała się jego nieprzeciętna uroda. Umiał też pięknie mówić i był duszą towarzystwa.
Jak zwykle zawsze był otoczony, różnymi kobietami. I co naiwniejsza, to słuchała go z dużym zainteresowaniem.
Rozmawiał, na każdy temat. Na wszystkim się znał i tak dalej. Inteligentny człowiek, od razu zauważyłby, że tematy były poruszane, dość powierzchownie.
Jak się potem okazało, to ten wieczór był dla niego jedynym, prawdziwym sukcesem.
Mój znajomy, który go dobrze znał, to powiedział: wiesz, wolę nic o nim nie mówić, ale jak zauważyłaś, że któraś z kobiet jest nim za bardzo oczarowana — to przestrzec ją delikatnie.
Dlaczego, pytam?
Naciąga tylko, naiwnych ludzi na pożyczki, a szczególnie, zauroczone kobiety.
Każdy biznes jaki założył, to mu padł. Tkwi, po uszy w długach. I zawsze jest samotny, bo kto by z nim wytrzymał, mimo że jest bardzo przystojny.
Znajomy, mówi do mnie. Kobieto, on groszem nie śmierdzi.
Jedyne co ma, to ten piękny garnitur, jeszcze nie wiadomo czy nie jest pożyczony.
No, tak został podsumowany, nasz piękny, przystojny pan. Cóż, bywa też i tak.
Widzisz, prawdziwi handlowcy, którzy się znają i ufają sobie, to są w stanie dać towar nawet bez pieniędzy.
Bo, ufają sobie. Wiedzą, że dla każdego z nich słowo jest droższe, od pieniędzy.6. Brak głównego celu
Chcący coś osiągnąć, trzeba mieć główny cel, do którego będziemy ciągle dążyć.
Najważniejsze, na naszej trudnej drodze dążenia do celu, jest pokonywanie po drodze różnych, drobnych trudności.
Przypomnij sobie ze szkoły, że chcący dojść z punktu A do punktu B, trzeba po drodze pokonać różne, nieprzewidziane nieraz trudności. To nie jest tak, że droga od punktu A do punktu B, jest prosta i bez kamieni, które musimy obejść. Nie, byłoby za łatwo. Dlatego, nie wszyscy potrafią dość z punktu A do punktu B. I nie wszyscy osiągają obrany cel.
Sama, sam wiesz, że tak jest.
Niektórzy położyli się bezradnie na tej drodze, nie umieli pokonać tych trudności.
Nasz cel, czeka na nas dalej i macha ręką, chodź, chodź… Niestety, nie wszyscy potrafią pokonać trudności. Głównym wrogiem to jest „słomiany zapał” i brak systematyczności. Żeby osiągnąć nasz cel musimy stawić czoła różnym, czasem nie przewidzianym przedsięwzięciom.
No dobrze, tak jest, jeśli ten cel już mamy.
A co z tymi ludźmi, którzy nawet, nie zdążyli wyznaczyć sobie, głównego celu?
Błądzą gdzieś tam po omacku, odbijają się od ściany do ściany i nie wiedzą co dalej.
Jeśli nie umiesz, wyznaczyć sobie konkretnego celu, to nie ma o czym w ogóle rozmawiać.
To tak, jakbyś zamknął oczy i szedł przed siebie, nie widząc i nie wiedząc, gdzie idziesz.
Ten błąd popełnia duża, ilość ludzi.
Oczywiście, takich ludzi, którzy mają swój cel, jest o wiele mniej. Tacy ludzie są świadomi, czego pragną. Są spragnieni wiedzy. Ciągle się dokształcają, niezależnie od wieku.
Na przykład znam kobietę, która dopiero na emeryturze nauczyła się mówić po angielsku. Nie marnowała wolnego czasu. A jej koleżanki rozmawiają tylko o chorobach.
Nie wiedzą o tym, że o czym myślisz to, to przyciągasz. Znowu odezwał się zaklęty krąg. A z czego powstaje zaklęty krąg?
Z niewiedzy, niestety. I tak się kręci to wielkie, tajemnicze koło.
Ludzie, którzy potrafią przeciąć zaklęty krąg, dochodzą do górnej półki.
Oni, zmieniają świat.
Przykład prosto z życia wzięty.
Małgosia i Jurek, pochodzili oboje z biednych rodzin. Pracowali w zakładach przemysłowych w dużym mieście. Był jakiś tam dochód, na przeżycie.
Już parę lat, nie mogli się zdecydować czy zacząć budować swój domek poza miastem, czy nie.
Ciułali, ciułali, ale nie szli do przodu.
Jurek, miał w pracy szefa, który go polubił za to, że był słowny i nie rzucał słów na wiatr. Pewnego razu, Jurek zwierzył mu się, że nie może ruszyć z miejsca, bo nie wie, czy dobrną do swojego celu.
Jednak, ten domek za miastem, śnił mu się, po nocach. Małgosi też.
Szef, jak szef- konkretny chłop.
Powiedział: bierz się za robotę, a jak utkniesz, gdzieś po drodze i nie będziesz wiedział, co zrobić, to Ja Ci pomogę, Przyjacielu.
I tego, potrzebował Jurek. Wziął się, za budowę domku.
Kiedy, podczas budowy, wynikły jakieś trudności, szef zawsze Jurka wsparł i wykrzesał z niego siły.
Jurek mówi, że swojemu szefowi zawdzięcza o wiele więcej niż swojej rodzinie.
Jego rodzina, jest słabej woli i żadne z jego rodzeństwa, nie podjęło konkretnej decyzji, żeby poprawić swój status społeczny.
Wszyscy, klepią biedę i liczą na cud. Mieszkają w starych, zawilgłych kamienicach. Na porządne mieszkanie w nowym budownictwie, nie jest ich stać.
Na co liczą? Tego, nie wiadomo. Jednak, jak przyjdzie weekend to cały stół zastawiony, niczym na weselu.
Na pierwszym miejscu zawsze stoi magiczne
„pół litra”. Na to zawsze, muszą się znaleźć pieniądze. I wszyscy, liczą na cud.
A cudu niestety, nie będzie!
Jest takie, stare przysłowie, że: najpierw, pokłoń się rozumowi, a dopiero potem uruchamiaj ręce.
Z moich obserwacji wiem, że jest bardzo dużo takich ludzi, którzy liczą nie wiadomo na co. Mają pretensje do całego świata, tylko nie do siebie. I nie robią nic, żeby zmienić swoje życie. Egzystują według starych, utartych schematów a czas ucieka.
Kiedy powiesz mu, żeby się dokształcił, pogłębił swoją wiedzę na jakiś temat, to jesteś wrogiem. Nie powiem, że każdy musi skończyć studia i być magistrem. Nie. Niech zaglądnie do mądrych książek i ma jakąś wiedzę i potrafi coś robić.
Tyle i tylko tyle.7. Brak zainteresowań
Są ludzie, którzy w ogóle, nie mają zainteresowań.
Dziwne, prawda? Jak można, niczym się nie interesować?
Jak żyć, nie mając żadnych zainteresowań? Smutne, ale prawdziwe.
Tacy ludzie, żyją z dnia na dzień. Jeśli pracują w jakiejś pracy, która nie wymaga wiele myślenia, to żyją sobie od piętnastego, do piętnastego lub trzydziestego, każdego miesiąca.
Inaczej mówiąc od wypłaty, do wypłaty.
Jak wygląda, ich życie w tym czasie? Zwyczajnie, bezmyślnie. Nic, nie czytają. Tylko oglądają bezmyślnie mało przydatne dla nich programy, filmy o zabijaniu, morderstwach, gwałtach. O wszystkim tym, co ciągnie ich w dół i niczego nie uczy. Kobiety, może w tym wypadku, czynią lepiej, bo oglądają różne romanse, które nie wpływają tak niekorzystnie na psychikę, jak filmy o zabijaniu.
Zobacz sam, jak zachowuje się rodzina, w której nikt nie ma żadnych zainteresowań, oprócz jednego ich dziecka, uzdolnionego muzycznie.
Stenia i jej mąż Bartek, pracują w fabryce na taśmie.
Na pewno jest to ciężka, wyczerpująca praca, w dodatku na trzy zmiany.
Ich córka, kończy podstawówkę i nie ma żadnych zainteresowań. Bardzo słabo się uczy. Ani matka, ani ojciec nie interesuje się tym, że córka ledwo przechodzi z klasy do klasy.
I jak skończy tą podstawówkę, to będzie wielki sukces dla całej rodziny.
Jej młodszy brat, Marcin, chodzi do piątej klasy i jest uzdolniony muzycznie.
Nikt go do niczego nie zmuszał, żeby poszedł do szkoły muzycznej, sam chciał. Zresztą nikt z reszty rodziny, nie ma słuchu.
Marcin ma świetny słuch, jest wrażliwy.
Z nich wszystkich, tylko on się rozwija. Muzyka, dla niego jest wszystkim.
W szkole podstawowej uczy się średnio, ale daleko lepiej, od swojej siostry.
W szkole muzycznej, należy do lepszych uczniów.
W domu zastanawiają się po kim to odziedziczył, bo jest całkiem inny.
A jego rodzice?
Cóż żadne z nich nie przeczytało nigdy, żadnej książki.
Jedyną lekturą to jest jakaś gazeta, gdzie jest dużo na temat, gdzie kogo zabili, udusili, powiesili, gdzie spadło drzewo, gdzie doszło do zabójstwa. Na tym koniec.
Telewizor u nich gra, prawie dwadzieścia cztery godziny. Jak tylko otworzą oczy, nie śpią to już gra telewizor i na okrągło, miesza im w głowie.
Nigdy, żadne z nich nie zastanowiło się nad tym, co dalej w jakim iść kierunku.
Mieszkają w bloku, ledwo ich stać zapłacić czynsz. Reszta, idzie na życie. Jakie życie?
Jak jest po wypłacie, to hulaj dusza, piekło gore.
Jest wódeczka, jest towarzystwo, stół się ugina. Kupuje się wtedy wszystko. Czy potrzebne, czy niepotrzebne, byle koszyk w markecie był pełny.
Nic nie jest zorganizowane, przemyślane.
Jadą, gdzieś w lecie to żyją ponad stan, a potem przez cały rok, spłacają dług. I tak, życie leci.
Mają takie przysłowie, że: byle do przodu.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że oprócz jedzenia i picia, trzeba też pomyśleć o jakimś pokarmie, dla naszego umysłu.
Kiedyś, ktoś z znajomych będąc u nich na domowej popijawie, zapytał: kochani, a co myślicie dalej robić, oprócz tej taśmy?
Taśmy, bo oboje pracują w zakładzie produkcyjnym, na taśmie.
Wiecie, taśma dzisiaj jest, a jutro może jej nie być. A czym się interesujecie?
Zamiast odpowiedzi na temat, usłyszał odpowiedź:
wiesz co, lepiej napij się, a nie zadawaj głupich pytań.
A Ty, to kim jesteś filozofie?
Co się czepiasz? Nawracasz nas, jakbyś był świadkiem Jehowy. I, temat się urwał. Znajomy, rzeczywiście wypił kielicha, posiedział jeszcze chwile i poszedł do domu.
Nic nie odpowiedział, ale stwierdził, że to nie jest dla niego towarzystwo.
Na dodatek nasłuchał się tyle rożnych przekleństw, że to mu wystarczyło na cały rok.
Bartek, jak zwykle tak się napił wódeczki, że zasnął. Ze stołu nie sprzątnięto, bo nie miał kto. Stenia też poszła spać, bo jutro do pracy na szóstą rano.
Cały bałagan, został do jutra.
Dzieci, żyją swoim życiem, Nikt się nimi wiele, nie interesuje.
Może ich córka uczyłaby się lepiej, jakby ktokolwiek zaglądnął do jej do zeszytów albo pomógł rozwiązać, zadanie z matematyki. Kto wie?
I tak u nich, życie płynie. Zresztą Stenia, jest zdania, że: na co córce wielkie nauki, niech skończy szkołę podstawową i może zawodówkę. Wyjdzie za mąż, to niech się mąż o nią martwi.
Koniec, kropka. I tak to, wygląda.
Nawet, nie zdajemy sobie sprawy, oczywiście nie wszyscy, jak ważne jest zwrócenie uwagi na swoje dziecko w jakim kierunku, wykazuje swoje zainteresowania.
Już w przedszkolu da się zauważyć, że jeden maluch jest bardziej zainteresowany taką zabawą, a nie inną.
Dziecko, które zaczyna szkołę podstawową i jego rodzice, nie interesują się nim, jakie ma uzdolnienia, zainteresowania — to z biegiem czasu, te uzdolnienia zanikają, bo nie są rozwijane.
Zauważ, że chcący być w przyszłości, dobrym muzykiem, to trzeba ćwiczyć, już od najmłodszych lat.
I tak, jest w każdej dziedzinie.
Każdy talent, wymaga rozwijania i pogłębiania go. Jednak, kiedy rodzice, nie interesują się niczym, oprócz pracy, żeby przeżyć i zwykłych, domowych popijaw, to ich dziecko i jego talent — nigdy nie dojdą do właściwego miejsca.
Brak zainteresowania, to wielkie kalectwo umysłowe.
Są ludzie, którzy wystartowali z wielkiej biedy z małych wiosek, gdzie diabeł dobranoc powiedział i osiągnęli więcej, niż Ci, którzy urodzili się i mieszkają w centrum, dużych miast. Ile jest, takich ludzi, którzy urodzili się w dużym mieście. Wszędzie blisko szkoły, uczelnie otwarte.
I cóż z tego, skoro oni, nie są tym zainteresowani!
Ich interesuje tylko, gdzie kogo oszukać, jak dużo zarobić i się nie narobić, gdzie jechać na wczasy lub, gdzie iść na rozrywkę do białego rana, oczywiście na czyj koszt. Dlatego w dużych miastach, też są dzielnice biedy.
Nie, nie żałuj tych ludzi. W większości, to zastarzałe nieroby, którzy brzydzą się pracą. Na dodatek w swoim życiu, nie przeczytali żadnej książki.
Dużo z nich jest uzależnionych, od różnych nałogów. A więzienie dla nich, to coś normalnego. Niestety, smutne, ale prawdziwe.8. Słaba wola
Jeśli masz słabą wolę i chwiejesz się, jak gałązka na wietrze, raz w tą, a raz w inną stronę, to do niczego nie dojdziesz.
Możesz być nawet inteligentny i wykształcony. Cóż z tego, jak nie umiesz podjąć, konkretnej decyzji. Chwiejesz się i chwiejesz.
Każdy jest w stanie, zmienić Twoją decyzję, bo się na to zgodzisz. Ludzie, zaraz Cię wyczują.
Zorientują się, że często zmieniasz zdanie, więc, nie będą cenić, Twojego zdania. Takiemu człowiekowi, naprawdę, nie jest dobrze w życiu, gdyż nie jest w stanie osiągnąć żadnego celu.
Zawsze, gdzieś po drodze, zmieni zdanie i skręci z swojej właściwej drogi, która ma go doprowadzić do sukcesu.
Edward, pracował jako fachowiec, a konkretnie elektryk. Zatrudnił się zaraz, po szkole. Kiedy dojeżdżał do pracy autobusem, to nasłuchał się od swoich kolegów, jak to jest dobrze w Niemczech i jak dużo, można tam zarobić.
A ponieważ był wpływowy, nie miał silnej woli, to za namową jednego z kolegów, rzucił pracę i pojechał z nim do tych Niemiec.
I co? Jak mu się tam wiodło?
Otóż, wbrew opowieściom kolegi, nie było znowu tak łatwo. Złoto na drodze, nie leżało. Pierwszy raz zatrudnili się na czarno, żeby więcej zarobić.
Oszukali ich i zarobili o połowę mniej.
Przyjechali do Polski i za pieniądze żony, Edward pojechał jeszcze raz, ale tym razem legalnie.
Pracował dużo, ale musiał się utrzymać, opłacić mieszkanie i zostało mu tyle, co zarabiał w Polsce.
Zwolnili się z kolegą i poszli pracować, do innej firmy. Tam przy przyjęciu, oferowali mieszkanie.
Okazało się, że mieszkaniem tym, były zwykłe przyczepy campingowe. W upalny dzień, można było tam zwariować, a kiedy było chłodniej, to było niesamowite zimno.
Takie mieszkanie zaoferowała im, niemiecka firma. Znowu, zwolnili się i poszli szukać, lepszego chleba.
Czas mijał i tak błąkali się, już trzy lata.
W końcu, przyjęli się do konkretnej fabryki samochodowej, ale po sześciu miesiącach, podziękowali im, bo była redukcja etatów.
Lepsze miejsca pracy, były dla swoich rodaków.
Znowu przyjechali, na Święta Bożego Narodzenia z zwolnieniem z pracy.
Te pieniądze, co zarobili na czysto, to nie przekraczały regularnych zarobków, jakie mieli w kraju.
A gdzie, rozłąka z rodziną. I znowu, od początku, szukali pracy.
Upłynęło w ten sposób, piętnaście lat.
Koledzy Edwarda z dawnej pracy, zaczęli już powoli, przebąkiwać o wcześniejszej emeryturze, ci którzy pracowali na kopalniach.
A Edward ciągle zaczynał, od początku. Na dodatek połowa jego pracy, to była praca na czarno, żeby więcej zarobić, a o emeryturze wtedy nie myślał.
I co u niego, słychać?
Nic, on ciągle zaczyna od początku, a jego koledzy już zaczęli przechodzić na zasłużoną, emeryturę górniczą.
Edwardowi, powoli zaczyna szwankować zdrowie, bo w rzeczywistości, to dość się już natyrał, najeździł. Jest zniszczony, niezadowolony.
Żona, też ma dość, bo nigdy go prawie, nie ma w domu. Co to, za rodzina, pyta?
Inni ludzie, żyją sobie razem i jakoś to życie, leci wspólnie.
To fakt. Edwardowi, nie udało się ani w pracy, ani w rodzinie. Tak, czy inaczej, nie umiał się odnaleźć w Niemczech.
Zawsze, zaczynał od początku.
Dlaczego? Nie miał, silnej woli. Dawał się zmanipulować.
Jeśli, dotrwałby w swoim zakładzie pracy to jego życie, byłoby inne. Nie żyłby, jak cierpiętnik pracujący w Niemczech, raz legalnie, raz na czarno.
Rodzina też nie musiałaby egzystować prawie, jak rozbita.
Bo do domu, przyjeżdżał co dwa miesiące.
Niestety, ale dzieci pragną ojca. Jego żona, zawsze chodziła smutna, brak było uśmiechu na jej twarzy.
Co było przyczyną, takiego stanu rzeczy u Edwarda?
Oczywiście, że słaba wola. Nie umiał oprzeć się, namowom innych. Nie umiał też, utrzymać się w Niemczech.
Najwyraźniej z powodu słabej woli, nie potrafił walczyć o swoje. Dlatego, wycierano nim kąty.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zniszczył również siebie, gdyż ciągle zaczynał, od początku.
Powstaje pytanie, dokąd będzie zaczynał od początku? Trudno powiedzieć, aż starczy mu sił.
Jest nawet, takie stare przysłowie, że: dokąd będziesz szukać, swojego miejsca na Ziemi?
No tak, mądre pytanie. Patrząc na życie, to niektórzy nigdy nie są w stanie znaleźć swojego miejsca na ziemi i zawsze towarzyszy im niezadowolenie i smutek. Czy tak trudno, konkretnie poukładać klocki życiowe, jeśli wiemy czego chcemy?15. Start życiowy z bogatej rodziny
Joe, urodził się w rodzinie bogatych biznesmenów.
Jego przyjście na świat, było oczekiwane przez rodziców.
Rodzice, żyli w dostatku i bogactwie.
Majątek tej rodziny, był przekazywany z pokolenia, na pokolenie.
Wszyscy członkowie rodu, dbali o wykształcenie swoich dzieci, które studiowały, na najlepszych uczelniach. Pomagali sobie, wzajemnie.
Trudniejsze problemy życiowe, były wspólnie omawiane, przy wspólnym stole.
Obowiązywały pewne zasady, wzajemnej pomocy, tolerancji, wspierania. Członkowie rodu, gdzie urodził się Joe, mieli powiązania z bankierami i wpływowymi ludźmi.
W ich domu, często były podejmowane, rożne, ważne osobistości, ze świata biznesu i nie tylko.
Bardzo, dbano o wykształcenie Joe, tym bardziej, że był najstarszym synem w tej rodzinie.
Potem, za pięć lat, urodziła się jego siostra, która również, była witana na tym świecie z wielką, radością.
Cóż, nieubłagany czas, mijał dość szybko. Joe, wyrastał w szczęściu i dostatku. Nie musiał się o nic, martwić.
Dbano o jego, właściwe wychowanie i wykształcenie. Nie interesowała go, jakaś praca dorywcza, żeby przeżyć, jak to było z Gerdą.
Drogi Czytelniku!
Wiesz, że są dwa światy. Bieda i bogactwo.
Bieda, musi pokonać bardzo trudny bieg z przeszkodami, żeby dogonić bogactwo.
Każdy, chciałby ukończyć, ten bieg.
To, co postanowiłam opisać w tej książce, jest jak najbardziej prawdziwe i wzięte z życia.
Nie przytaczam tutaj, żadnych przykładów, zaczerpniętych z innych książek, od innych autorów.
Sytuacje w tej książce, są przeżyte albo przeze mnie, albo moich znajomych. Tych prawdziwych. Nie ma żadnej fantazji lub nierealnych teorii.
Podałam ci wiele życiorysów różnych ludzi. Zrobiłam to po to, żeby twój umysł zrobił się elastyczny i żebyś potrafił znaleźć swoje, szczęśliwe miejsce na ziemi.
Wiesz, Ja jestem praktyk.
Nie lubię, samej teorii.
Sama teoria, nie sprawdza się.
Dlatego, minęlibyśmy się z celem, jaki chcemy wspólnie osiągnąć.
A naszym celem, jest poprawa, naszej drogi życiowej.
Prawda?
Czy miałaś kiedyś taki moment w swoim życiu, że prześladowała Cię myśl: czy Ja podążam, właściwą drogą?
Ta myśl, to podsumowanie Twojego, dotychczasowego życia. To pytanie, przebija wszystkie, mniej ważne pytania.
Jak odpowiesz, na to pytanie w Twoim przypadku?
Czy jesteś zadowolona z swojej, obranej drogi życiowej?
Czy wolisz w ogóle o niej, nie wspominać, bo jest Cię wstyd?
Dlaczego? Bo od razu, nasuwa Ci się odpowiedź.
Jaka, Ja byłam głupia, że wybrałam taką drogę życiową.
Nie mam się, czym pochwalić. I odsuwasz tą natrętną myśl, żeby Ci dała święty spokój.
A może należysz do ludzi, którzy mają się czym pochwalić? Ty, jesteś bardzo dumny z tego, że wybrałeś tą właściwą, drogę życiową.
Często większość, nie rozumie Twojego mistrzostwa. Jednak Ci, którzy wiedzą, że trafiłeś w sedno, podziwiają Twoje decyzje.
Dlatego, uchyl rąbka tajemnicy i podziel się z innymi, oszczędzając im zawodu i zmartwień z powodu swoich, niepowodzeń życiowych.
Co trzeba wiedzieć, żeby być bogatym?
Bo, żeby być biednym, to nie trzeba nic wiedzieć.
Porównaj start życiowy, Gerdy i Joe.
Zobacz, jaka jest kolosalna różnica.
Joe, ma wszystko podane na tacy.
A Gerda?
Gerda musi, walczyć od dnia narodzin, praktycznie o wszystko. Zaczyna się od jedzenia, a kończy na innych wyzwaniach, jak: wykształcenie, pieniądze, środowisko.
Gerda, urodziła się w biednej rodzinie.
I zobacz, co Ją czeka. Zobacz, jakie musi pokonać trudności od punktu 1 do 14.1. Czy istnieje życie pozagrobowe?
Zobacz, jakie ważne jest, gdzie się urodzisz w jakiej szerokości geograficznej i w jakiej rodzinie, oraz w jakim czasie.
Czy jest to pokój, czy czas wojny. A jeśli czas wojny, to wtedy, przejdziesz piekło.
A rodzina?
Jakie to jest ważne u jakich ludzi, przyjdziesz na ten, świat.
Przecież my tego, nie wybieramy.
Kiedy człowiek, zastanowi się nad tym wszystkim, to jest oczywiste, że sami o tym, nie decydujemy.
Nie wiem, czy wierzysz w życie poza grobowe? Bo Ja, wierzę.
Ja jestem przekonana, że istnieją inne cywilizacje.
Ale Ty, nie sądzisz, chyba że jesteśmy tylko sami w Wszechświecie?
Nie będziemy się, aż tak głęboko zgłębiać, bo to jest, inny temat.
Jednak, mimo woli, temat ten, sam wchodzi w nasze myśli. Widzisz, takich Gerd i Joe, są tysiące. Żadne z nich, nie wybierało, sobie losu.
To przecież, nie zależało od nich. A zobacz, jak rożne, jest ich życie.
Znam bardzo wiele, losów ludzkich w kraju i za granicą. Każdy z tych ludzi, napisał inną historie, swojego życia.
Kiedy, ogarniesz to wszystko całościowo, to jest jedno, co łączy ich wszystkich. Jak myślisz, co?
Każdy z nich, jeśli tylko chce, może kształtować, swoją ścieżką życiową w miarę, swoich możliwości.
To, nie jest tak, że nic, nie może zrobić z swoim losem. Jednak, jeśli tylko chce, to może zmieniać, swoje życie.
Tylko, zastanawia mnie jedno, dlaczego jeden, musi ciężko pracować, na tą zmianę, a drugi, ma już wszystko gotowe, podane na tacy?
I podobno, każda DUSZA, ma do wykonania, pewną ilość, swoich zadań.
I dotąd je wykonuje, kiedy portfel zadań, zostanie wykonany.
Tak mówią Ci, którzy wierzą w reinkarnację i inne religie.
Chociaż Chrześcijaństwo, też wyraźnie mówi, że trzeba wykonać wolę Bożą.
Czyli w naszym przypadku Gerda, byłaby młodą Duszą, która ma jeszcze wiele do przepracowania, gdyż urodziła się w biedzie.
I jej zeszyt życiowy, kryje w sobie rożne zadania, do wykonania.
A DUSZA Joe, jest starą DUSZĄ, która już swoje zrobiła, dlatego urodził się w bogatej rodzinie.
Tak by to wyglądało, według dogmatów religijnych.
Dlatego, Dusza Joe, wybrała bogatych i dobrych rodziców i teraz, może sobie już, trochę poleniuchować.
Cóż, kto wie? Te najbardziej proste rozwiązania, często są najwłaściwsze. Może i tak jest?
No bo, zobacz. Co są winne, biedne, małe dzieci, które urodziły się w kraju, gdzie jest wojna?
Jakby to, zależało od nich, to na pewno wybrałyby, inny kraj.
A jak już jesteśmy, przy temacie życia, poza grobowego, to powiem Ci, co opowiedziała mi raz pewna kobieta, która od zawsze, zajmuję się ezoterykom.
Kiedy, już wysłuchałam Jej opowieści o śnie, jaki miała, to było, nad czym myśleć.
Nie wiem, może dla Ciebie, wyda się to mało ważne, ale jednak. Posłuchaj.
Widzi, że jest młodą dziewczyną, a jak mi to opowiadała, to była już w mocno, dojrzałym wieku.
Jest ubrana w białą, powiewną sukieneczkę.
Porusza się w ten sposób, że unosi się metr, nad ziemią w dziwnie, lekki sposób. Nawet, nie odczuwa tego.
Jest w cudownym nastroju. Płynie, po prostu płynie. W środku, rozpiera Ją ciekawość, poznawania wszystkiego wokół.
Czuje, ile jest różnych, ciekawych tematów, które chciałaby poznać.
Nagle, jakby wpływa lub bardzo lekko wchodzi do pewnego budynku. I własnym oczom, nie wierzy, co widzi.
Jest zrobione, bardzo wąskie przejście, ogrodzone płotkiem. Czuje, że ten płotek, to coś więcej niż drzewo, z którego był zrobiony.
Nie wie, skąd wie, ale czuje i wie, że przez to wąskie przejście, mogą przejść, tylko dobre dusze.
Dla złych dusz, to przejście, jest za wąskie.
Ona, mogła przejść i była tego świadoma, że może przejść.
Kiedy weszła w to wąskie przejście, to nagle przed oczyma, stanęło Jej, całe życie. Wszystkie wydarzenia. Te dobre i te złe.
Wewnętrzny głos, podsumował Ją jako człowieka. Poczuła dreszcz mocy, na całym, swoim ciele.
Na końcu przejścia, był wykopany, bardzo duży dół. Dół ten, prawie po same brzegi, był wypełniony nagimi, ciałami ludzkimi, które wiły się w boleściach.
Moja znajoma, nazwijmy Ją A3, wiedziała, że to są dusze, które cierpią za swoje, złe uczynki.
Był to, odrażający widok. Ciała leżały, jedno na drugim i wiły się w mękach.
Nagle A3, ogarnął wielki, ale to bardzo wielki strach, czy może powrócić i wyjść z tego miejsca.
Odwróciła się i zaczęła, iść w odwrotną stronę, żeby opuścić to miejsce.
Jakież poczuła szczęście, kiedy zmieściła się w tym, wąskim przejściu i oddaliła się od tego, złego budynku.
Powiedziała mi, że poczuła taki strach, którego, jeszcze nigdy nie odczuła, podczas swojego, życia ziemskiego.
I znowu, popłynęła w nieznane. Znowu ogarnęło Ją szczęście, że może robić, co tylko chce i iść, gdzie chce.
Nikt Jej niczego, nie zabrania i nic, nie nakazuje.
Mówiła mi, że dla dobrej duszy w tamtej przestrzeni panuje, niesłychane szczęście.
Kto tego, nie przeżył, to nie jest w stanie, zrozumieć.
Moja A3, powiedziała, że bardzo głęboko wierzy w życie, poza grobowe. I ten głupi, kto wierzy, tylko w żołądek i pieniądze.
Powiedziała również, że w tamtym wymiarze, ani razu, nie przyszły Jej na myśl, pieniądze.
Pieniądze, mają swoją wartość, tylko tutaj, na Ziemi.
A tam, idzie się boso, w białej szacie i bez grosza.
Po tej rozmowie, chwilę nic, nie mówiłyśmy.
Każda z nas się, zamyśliła.
Cóż, trudno tu mówić o jakiejś fantazji. Ta osoba, była bardzo konkretna i zrównoważona.
Miała też, bardzo dużą intuicję.
Przekonało się o tym, wiele ludzi.
Potrafiło się Jej wyśnić, na kilka dni przed, co ma się, gdzieś wydarzyć.
Wszystko, sprawdzało się, co do joty.
I widzisz, to jest pytanie, na które ludzie, przez tyle tysięcy lat, szukają odpowiedzi.
Wierzący — mają odpowiedź. Życie, poza grobowe istnieje.
Natomiast, nie wierzący, chyba nie chcą nic wiedzieć, bo wierzą tylko w brzuch i kasę — albo jest to pytanie dla nich, za trudne.
Podejrzewam, że chyba to drugie. Jednak, każdy z nas umiera. Wierzący, czy nie wierzący.
Rozejrzyj się wokół, ile jest na świecie miliarderów, jednak nikt, nie potrafi zapewnić sobie, nieśmiertelności.
Byli wielcy władcy, w Azji w Europie i każdy, chciał być nieśmiertelny.
Niestety, na próżno. Nie pomogła władza, złoto i wielkie wpływy.
To jest, jedyna sprawiedliwość na tym świecie. Tam łapówek i złota, nie biorą.
Idziesz boso i marnej koszulinie. Jedynym, Twoim bogactwem, to są dobre uczynki.
I to, jest prawdziwe bogactwo. Sama, nie raz się przekonałaś, że zrobienie, dobrego uczynku, też nie przychodzi tak łatwo. Ciemna, diabelska energia, trzyma na tym swoją, długą rękę.
A jednak to dobre uczynki, są złotem, dla naszej Duszy….2. Walka dobra z złem
Skąd bierze się bieda?
Co składa się na biedę? I dlaczego akurat tam się znajdziemy? Widzisz, to nie są łatwe pytania.
Przysłowie mówi, jak masz pecha, to już urodzisz się w biedzie. I jest w tym, dużo prawdy.
Niestety, ale większość ludzi na tym świecie, startuje w nowe życie z biedy.
Nawet w najbogatszych krajach, pełno jest biedy. Nie mówiąc już o bardzo, bardzo biednych krajach, gdzie ludzie, nie znają innego życia, tylko biedę i jeszcze raz biedę.
Zastanawiając się głębiej, nad tym wszystkim, to coś w tym jest, że rodzisz się akurat w tym miejscu, o tym czasie, z takich a nie innych rodziców, a na dodatek w biednej rodzinie i kraju.
Ciężko, jest się wydostać z tego, zaklętego kręgu, jeśli pragniesz lepszego życia.
Bieda, ogranicza wszystko. Nie masz dostępu, do lepszego, codziennego życia. Jesz, byle co i byle gdzie.
Nie masz kasy, na przyzwoite ubranie. Nie masz dostępu, do wykształcenia, bo to kosztuje.
Z reguły, żeby przeżyć, to pracujesz ciężko, jak wół, za marne grosze.
Nie masz, szacunku w swoim otoczeniu, bo jesteś biedny. Każdy bogatszy od ciebie, wykorzystuje cię.
Szacunek, poważanie, mają bogaci. Czym oni się różnią, od Ciebie?
Są z innej gliny? Nie z tej planety?
Religia i bogaci, nakazują Tobie, tylko się modlić i cicho siedzieć. Bo podobno biedni, będą zbawieni.
Może i tak jest, że tylko biedni i posłuszni, będą zbawieni. A bogaci, wierzą w to, że tylko biedni będą zbawieni? To, dlaczego żerują na Twoich plecach? Czy oni, nie chcą być zbawieni?
Jak to rozumowanie ma się do naszej religii? Powiedzmy, że większość ludzi głęboko wierzy w Boga, który dał nam życie i jest wszędzie. Nasz umysł tego nie ogarnia, bo nie było nam dane. Przynajmniej ja, tak rozumiem.
To, dlaczego jest tyle nieprawidłowości w tej całej administracji, która rządzi Kościołem tutaj na ziemi? Jest tyle kłamstw, chciwości na łatwe pieniądze, nie mówiąc już o zboczeniach seksualnych, które w ogóle nie powinny mieć miejsca.
Dlaczego tak się dzieje? Jak wiesz, od najstarszych dziejów ludzkości, zawsze była, jest i będzie, walka dobra ze złem.
Gdzie jest sprawiedliwość? Czy jest?
Dla bogatych, życie ma całkiem inny wymiar niż dla uczciwego człowieka.
Powiem ci tak. Musisz wypośrodkować. Zawsze stosuj metodę środka, jak mawiali starożytni.
Jest, nawet takie przysłowie, że: żyje kot i żyje pies.
Kot, siedzi sobie w cieplutkim pokoju, razem z swoim panem, a biedny pies marznie, uwiązany na łańcuchu, przy budzie.
Na dodatek, często dokucza mu głód.
Rodząc się w biedzie, nie ma kto Cię nauczyć, podstawowych zasad życiowych. Zarówno w rodzinie, jak i w społeczeństwie.
Twoi rodzice, też są ofiarami systemu i nie mogli sobie z tym poradzić. Więc, co mają Ci przekazać?
To, że masz być posłuszny bogatemu, modlić się i dawać księdzu na ofiarę, harować, jak wół od rana do wieczora i czekać, na lepsze życie w Niebie?
Aha, jeszcze mieć, jak najwięcej dzieci, bo ksiądz tak każe, inaczej nie będą mieć utargu z chrzcin, wesel i innych uroczystości.
Wszystko to jest, czysta kalkulacja.
Nie, biedny nie musi i nie powinien, nic więcej wiedzieć.
Byle miał, zdrowe ręce do pracy. Myślenie, niech zostawi bogatym.
Biedny, jest tylko potrzebny, do wykonania konkretnych zadań, a owoce zbierają bogaci.
Historia, też nam nie skąpi, różnych bezczelności i wykorzystywania biednych.
Na przykład, wy walczcie z wrogiem, a my przeczekamy to i wrócimy do ojczyzny, po władzę.
Nad kim? Nad tymi biednymi, którzy walczyli o wolność, a dla bogaczy o władzę.
Czy to nie jest, nieporozumienie?
W innych krajach, są kasty z których nie można się wydostać.
Owszem te kasty, są prawie wszędzie, tylko w innym wydaniu.
Widzisz, świat istnieje tyle tysięcy lat, przynajmniej ten nasz o którym coś wiemy — jednak zawsze byli biedni, bogaci, pan i niewolnik.
Jak sięgniemy do historii, to już za czasów Chrystusa, byli biedni, bogaci, panowie i niewolnicy.
Od razu, nasuwa się myśl, dlaczego tak jest? Kto ustanowił, taki porządek?
To jest pytanie, na które od tysięcy lat, nie potrafi nikt, konkretnie odpowiedzieć.
Były różne systemy, rządy i tej różnicy nikt, nie był w stanie wyrównać.
Zawsze ten biedny, odstawał od bogatego.
Nie myśl sobie, że w biedzie nie rodzą się mądre i inteligentne dzieci. Oj, nie.
Nie raz, serce się kraje, jak marnują się wielkie talenty z różnych dziedzin wiedzy.
Ile genialnych dzieci, nie ma pieniędzy na zdobywanie wykształcenia.
Musi zostawić swój rozwój i podjąć pracę zarobkową, żeby przeżyć.
W biednych rodzinach, jest wiele kłótni, nieporozumień, bo nie starcza na przeżycie.
Czyli sama, sam widzisz, że do biednego garną się wszystkie problemy. Zauważ, ile nieprawidłowości dzieje się w różnych firmach, a szczególnie tam, gdzie pracują młode, piękne dziewczyny, ale biedne.
Nieuczciwy szef, który dobiega pięćdziesiątki albo i więcej, jest nachalny i zmusza je do cichego seksu przed żoną. W razie odmowy, zwolni taką dziewczynę i jeszcze wyda krzywdzącą opinię, żeby nie znalazła pracy.
Nie każda młoda dziewczyna jest na tyle zaradna, że pójdzie z tym, gdzie trzeba. Musi mieć świadków, a z tym już gorzej.
Co pozostaje takim ludziom, żeby nie zwariować?
MODLITWA. Kiedy znowu w kościele, ksiądz straszy piekłem i chodzi z tacą, żeby dać. Ale co? Jak bieda, aż piszczy.
Znam takiego księdza, zresztą, nie tylko Ja, co zręcznie manipuluje starszymi babciami, a te oddają mu ostatni grosz z emerytury.
A on, jeździ sobie najdroższym autem, nie boi się piekła.
No, zawrót głowy. Człowiek zdrowo myślący, pokiwa głową i pójdzie dalej. Pomyśli sobie, że to zimny biznesmen, a nie ksiądz.
Chrystus głosił, że trzeba oddać majątki biednym i iść za nim, ale w dzisiejszych czasach ta teoria, staje się co najmniej dziwna.
I bądź tu mądry i pisz wiersze.
Zobacz, biedna dziewczyna czy biedny chłopak, nie wejdzie do bogatej rodziny.
A jak wejdzie, to długo w niej, nie pobędzie. Cały czas będzie się czuł, jak trędowaty.
Czy to, nie jest przejście z jednej kasty, do drugiej?
Owszem, jest. Tylko że jego życie, wiele się nie poprawi. Zawsze będzie, pod lupą bogaczy i będą tylko czekać, aż mu się noga podwinie.
No chyba, że będzie piekielnie inteligentny i Bóg, będzie mu tym razem sprzyjał.
Owszem, są wyjątki jak w gramatyce, że uda się biednemu człowiekowi, wyrwać z zaklętego kręgu.
Zapytasz, jak?
Jednym z najbardziej obiecujących działań, jest wyjazd do innego, bogatego kraju, kontynentu.
Te wszystkie, słynne wyjazdy biedoty, na przykład do Stanów. Tam, startują od nowa. Nikt, nic o nich, nie wie. Jednak, wiedz o tym, że nie każdemu się powiedzie. Są i tacy, co chcieliby wrócić, ale nie mają na bilet.
Jeśli, jest to Jednostka inteligentna i szczęście mu sprzyja, to może wejść na wyższy szczebel, drabiny społecznej.
Musi być kreatywny, podchodzić do życia asertywnie.
Ciągle dbać o swój rozwój osobisty.
I tutaj, zacznie się już zbliżać do myślenia i postępowania, ludzi pochodzących z bogatych warstw społecznych.
To już, nie jest, ten sam człowiek.
Tak, teraz może iść w górę. I całe szczęście, że starczyło mu sił. Tutaj następuje wielka selekcja. Ilu się nie odnajdzie w nowej sytuacji, a ilu załamie nerwowo?
Zobacz, jak rośnie emigracja, na świecie. Biedni ludzie, Ci którzy myślą trochę inaczej, od swoich biednych braci, szukają lepszego chleba.
Prawda jest taka, że nie każdemu z nich, powiedzie się na emigracji.
Każdy wyjechał za chlebem, ale bywa też tak, że może wrócić bez chleba.
Może być jeszcze gorzej, kiedy nie będzie mieć za co wrócić. Wtedy, zasili rzeszę bezdomnych, rożnych wykolejeńców i pijaków.
Najgorzej, jak zwiąże mu ręce choroba.
Wtedy, według twardego prawa przyrody, odpada z gry.
O jego losie zadecyduje nie on, tylko bezwzględna rzeczywistość.
Niektórzy, złapią jeszcze większego dołka psychicznego niż w swoim środowisku.
Jak zwykle, zwycięży najsilniejszy psychicznie. Kiedy znajdziemy się w niespodziewanej, trudnej sytuacji życiowej, to najważniejszym strażnikiem, realizacji naszego celu — jest psychika.
To ona, zadecyduje, czy osiągniemy swój cel, czy zostaniemy po drodze zadeptani albo skręcimy na inną drogę, nie prowadzącą do upragnionego celu.
PODAM TOBIE, PEWIEN PRZYKŁAD Z ŻYCIA WZIĘTY.
Ta historia, bardzo jasno, naświetli Ci jak czasem przez lekkomyślność, można zejść z właściwej drogi. Tej drogi, która prowadzi do bogactwa.
Jola, była piękną i niezależną kobietą.
Prowadziła swój biznes. Jej dochody, ciągle rosły. Rodzice, byli bardzo zadowoleni, gdyż ich córka była naprawdę mądra.
Umiała się poruszać, po trudnej biznesowej ścieżce. Co z tego.
Zakochała się w niewłaściwym mężczyźnie, który doprowadził ją do ruiny.
Dość, że nigdy nie miał głowy do biznesu, to jeszcze narobił długów, które Jola musiała spłacać.
A nie były to, małe długi, gdyż spłacała je dziesięć lat.
Musiała je spłacać sama, ponieważ jej mąż Stefan, między czasie zmarł. Na pewno ten dług, też w jakimś stopniu się do tego przyczynił.
Jola, podczas swojego małżeństwa, przestała być na tyle kreatywna, żeby błyszczeć jak kiedyś.
Jej głowa i myśli były skierowane na swoje, nieudane małżeństwo. W domu, powstały różne nieporozumienia. Szczególnie, dali się we znaki rodzice, jej męża.
Zachowali się w stosunku do swojego syna, jak wrogowie. Nie miał od nich żadnego wsparcia, chociaż wiedzieli, że jest nieuleczalnie chory.
Ale, po co, to opowiadam?
Otóż, jest to typowy przykład, jak na skutek niewłaściwych decyzji można wkroczyć, na nieodpowiednią drogę. Jola, miała inne, różne propozycje, od inteligentnych chłopaków.
Niestety, jej myśli jednak biegły tam, gdzie w końcu zostały na stałe.
W trakcie małżeństwa okazało się, że nie było między nimi takiego porozumienia, jakie miało być. Może dlatego, że znali się rok. Może za krótko? Kto wie.
Joli było brak człowieka, który myślałby podobnie, jak ona. Wtedy, mogła dojść do wielkiego majątku.
To jest więcej, jak pewne. Tym bardziej, że sama zaszła już bardzo daleko. Nieudany związek, to zniszczył. Straciła czas, radość z życia i urodę. Jej oczy, które kiedyś świeciły blaskiem zadowolenia, dzisiaj były smutne i bez blasku.
Coś dziwnego, działo się w sercu Joli. Tak, przeżywała wielkie, rozczarowanie.
Jak wiesz, każdy z nas w pewnym momencie swojego życia kierując się nieracjonalnym myśleniem, wyszedł na tym, jak Zabłocki na mydle. Sztuka polega na tym, żeby potrafić uchwycić ten moment i pozwolić dojść do głosu lewej, logicznej półkuli naszego mózgu.3. Odziedziczone myślenie, wyniesione z biednej rodziny
Jakie myślenie o życiu, egzystencji, będzie miał biedny człowiek?
Jak myślisz?
Czy, będzie pragnął, czegoś więcej niż może osiągnąć w biedzie?
Cóż, może i będzie sobie marzył, że jest bogaty i ma dużo pieniędzy, ale tylko we śnie.
Jak się przebudzi, to momentalnie wróci, do rzeczywistości. Jest przekonany, iż jest przypisany, do takiego życia, a nie innego. I nie jest w stanie, nic więcej osiągnąć.
Kasia i Zygmunt, pracowali oboje w małym, gospodarstwie rolnym. Mieli czworo dzieci. Żyli pobożnie, uczciwie.
Jak się im żyło, jeśli chodzi o sytuacje finansową? Cóż, bieda aż piszczała.
Młodsze dzieci, chodziły w ubraniach starszych.
Mowy nie ma, żeby młodszemu dziecku kupiono, jakieś nowe ubranie.
Zaraz, nasuwało się pytanie: za co?
Zygmunt, pracował w fabryce w pobliskim miasteczku. Ciężko pracował, przy wyrobie elementów budowlanych.
Kierownik, traktował takich ludzi, jak on, jak podludzi. Patrzył, na nich z góry i lekceważąco. On sam, również nie pochodził z bogatej rodziny.
Przyjechał gdzieś tam z głębi Polski z jednym kuferkiem i tyle. A, że skończył studia, to dostał dobrą prace i zmienił swój stosunek do prostych, zwykłych ludzi.
Zapomniał skąd pochodził. W myśl zasady, że biada, jak się zrobi pan z dziada!
Kiedy nadchodziły święta, trzeba było mu zanieść, pół świnki albo cielaka. W zależności, jakie miał w danym roku, życzenie.
Zapytasz, po co?
Cóż, po to, żeby się utrzymać w pracy i zarobić, te parę groszy. Bo w tamtej okolicy, było pełno małych wiosek, a tylko jedno, nieduże miasteczko.
Każdy z pracowników, pracował w zakładzie państwowym i w swoim, małym gospodarstwie rolnym.
Nazywano ich, chłoporobotnikami. Zygmunt, nie był w stanie utrzymać swojej rodziny z tego, małego gospodarstwa rolnego.
Wszystkie prace, były wykonywane ręcznie.
W domu, bieda. Dom stary, trzeba było pomyśleć o budowie, nowego domu.
Tylko, za co? Trudno, zaczął budować domek sposobem gospodarczym. Dużo prac wykonywał sam, wraz z żoną i dziećmi.
Zaczęło brakować, na życie. Dzieci rosły i wypadałoby pomyśleć, o ich wykształceniu.
Niestety, brakło na to pieniędzy.
Trzeba przyznać, że dzieci były bardzo zdolne i dobrze się uczyły w szkole. Cóż z tego, skoro nie mogły się kształcić.
Musiały powielić los, swoich rodziców. Kiedy przyszedł ich czas, pozakładały rodziny. Ich towarzysze życia, również pochodzili z biednych rodzin.
Wiadomo, że chłopak z bogatej rodziny, wykształcony, nie ożeni się z biedną, prostą dziewczyną ze wsi lub pochodzącą z biedoty miejskiej.
Może być najładniejsza, nic z tego. Jest nawet przysłowie, które mówi, że: za wysokie progi, na lisie nogi.
Smutne, ale prawdziwe.
Zygmunt, też pochodził z biednej rodziny.
To małe gospodarstwo, które odziedziczył po swoich rodzicach, nie było w stanie zapewnić mu, dostatniego życia.
Kasia, jego żona, była cudzoziemką. Siedziała cicho, jak mysz pod miotłą.
Pochodziła z bardzo bogatej rodziny, ale wszystko, zabrała II Wojna Światowa. Ona, nie miała nawet takiego, małego gospodarstwa.
Nieraz w czasie kłótni małżeńskiej, Zygmunt jej wymawiał. Niestety, był to wielki nie takt z jego strony.
Ja myślę, że jeśli już ktoś zwiąże się z kimś, a przed ślubem rozważy wszystkie za i przeciw, to potem nie powinien mieć już żadnych wątpliwości.
A Ty, jak myślisz? Chyba, podobnie, jak Ja.
Ogólnie, nie był z niego zły człowiek, tylko były momenty, że nie umiał zapanować, nad swoimi emocjami.
A jak, to się nazywa?4. Inteligencja emocjonalna
To jest, bardzo ważna cecha charakteru. Niektórzy ludzie, nawet nie zdają sobie z tego sprawy. I co, dzieje się z rodziną Zygmunta?
Cóż, bieda powiela, biedę.
Powiedzmy, że mądry, inteligentny człowiek, stanąłby z boku i ocenia w tej chwili, sytuacje rodziny Zygmunta.
Gdzie, jest sedno sprawy? Dlaczego bieda i bieda?
Widzisz dlatego, że Zygmunt był prostym, niewykształconym człowiekiem. Nie miał, elastycznego umysłu, żeby umieć się znaleźć w każdej sytuacji.
Na przykład, kto mu kazał siedzieć na wsi, zabitej dechami, gdzie dzieci miały daleko do szkoły?
Sam też, jeździł kilkanaście kilometrów na rowerze, do pracy.
Dlaczego, nie przeniósł się z tamtego miejsca, gdzie wszyscy klepali biedę, łącznie z jego rodzicami i dziadkami?
Niestety, jego to przerosło. Jego umysł, nie sięgał tak wysoko.
Na pewno w mieście lub bliżej dużego miasta, byłoby lżej, jego dzieciom i jemu z żoną.
Pracowali wszyscy jak woły, żeby wybudować domek. I cóż z tego, jak zaniedbali wykształcenie swoich dzieci.
Jest takie mądre powiedzenie, że: jakie myśli, taki człowiek.
Myślenie Zygmunta, nie było myśleniem ludzi bogatych, elastycznych.
Efektem tego, było powielanie biedy z pokolenia, na pokolenie.
Dzieci, nie mając przykładu z domu, postąpiły podobnie. Ciekawe, czy dzieci Zygmunta, zadbają o wykształcenie swoich dzieci i wnuków Zygmunta?
Obawiam się, że nie.
Zauważ, że biedni ludzie mało czytają, nie poszerzają wiedzy. Nie mają jakiejś swojej dziedziny, w której, są dobrzy.
Marnują czas na głupie, bezsensowne gadaniny. Bezsensowne, bo nie mając wiedzy z jakiejkolwiek dziedziny, to co mądrego, mogą mówić?
O tym, że sąsiadka, zdradza swojego męża albo że sąsiad spod dziesiątki, znowu przyszedł pijany i robił awanturę, do rana.
Popatrz na mężczyzn, takich prostych nie wykształconych, ile czasu niektórzy tracą, na picie piwa i opowiadanie kawałów o seksie.
Na inne tematy, nie rozmawiają, bo nic więcej nie wiedzą. Zgroza. To jak, taki człowiek ma być bogaty?
On, nie ma żadnych zainteresowań. Żadnego celu, do którego by dążył.
Z reguły co myślą, to powiedzą na głos, a to powoduje, niepotrzebne, dodatkowe kłótnie.
I tak, mija dzień za dniem.
Jak są pod wpływem alkoholu, to czują się najszczęśliwsi na świecie. Po co mają sobie zawracać głowę, jakimiś planami, celami.
Im tak, jest dobrze. Ich dzieci, będą podobnie żyć. No, może trafi się jakiś wyjątek, a reszta taka sama.
Kiedy ludzie na odpowiednim poziomie, trafią niechcący w takie środowisko, to szybko się wyprowadzają i zmieniają, swoje miejsce zamieszkania.
Oni dobrze wiedzą, że mieszkając w sąsiedztwie z takimi ludźmi, zawsze coś tam, do nich przejdzie. Znam autentyczny przykład z życia, kiedy młode małżeństwo ludzi wykształconych wprowadziło się do wieżowca.
Nie wiedzieli, że za ścianą ich sąsiad, często robi awantury i przyjeżdża Policja. A na klatce w każdą sobotę wieczorem, wysiadują jacyś goście zakropieni alkoholem czy narkotykami.
Małżeństwo to pomieszkało w tym wielkim wieżowcu pół roku i szybko się wyprowadzili na lepsze osiedle.
Woleli, nie ryzykować.
A, jeszcze jedno. W biednych środowiskach kobieta, nie ma wiele do powiedzenia.
A właściwie to co ma mówić, skoro jest biedna, jak mysz kościelna, jest zmuszona do bycia posłuszną. Musi być sterowana. Nie ma wiedzy i pieniędzy. Jej umysł nie jest na tyle światły, żeby potrafiła prowadzić samodzielne i niezależne życie.
Musi słuchać męża. Nie ważne, że on też jest tępy, nieraz bardziej od niej, ale musi słuchać i koniec. Gdzie pójdzie?
Do następnego takiego, samego?
Stać ją na swoje, niezależne mieszkanie? Na dodatek z reguły ma, jedno, dwoje dzieci albo więcej.
Musi siedzieć w tej gehennie, przez całe, swoje życie.
Ona, też nic specjalnego, nie nauczy swoich dzieci. Bo raz, że sama nie ma wykształcenia i klepie biedę, a dwa, przez tyle lat prania mózgu, jakie robił jej mąż, też się uwsteczniła.
Bywa, że nawet ciężko jej sklecić poprawnie zdanie, jak znajdzie się gdzieś w miejscu publicznym.
Oczywiście, przez całe, swoje życie nie przeczytała ani jednej książki. Nie ma takiej potrzeby.
A po co, mi to, odpowie. Szkoda na to czasu.
Lepiej oglądać telewizje lub prowadzić jałowe rozmowy z koleżanką na podobnym poziomie. Albo zająć się gotowaniem. I, tak w kółko.
Pomyśl, Droga Czytelniczko, Czytelniku, czy to, nie jest, zaklęty krąg?
Co jest powodem takiego stanu rzeczy? Cóż, wiemy, że o naszym postępowaniu, a tym samym życiu, w dużej mierze decyduje nasza świadomość. Mówi się nawet, że jakie myśli, taki człowiek. Prawda?
Oj, niełatwo jest, wyjść z takiego kręgu.
Zmienić myślenie takich ludzi, to wielka, gigantyczna praca, wymagająca czasu.
Dlatego, jak jesteś w dużym mieście, to są różne dzielnice. Te dla bogaczy i te, dla biedaków.
A, żeby było śmieszniej, to większość biedaków, jest dlatego biednych, że nie tylko umysł, nie chce pracować, ale również rączki.
Tak, rączki. Jemu, nie śpieszy się do pracy, olewa to. Najchętniej, to by w ogóle, nie pracował.
I tak dostanie, zasiłek socjalny od Państwa, który wyżywi, jego naście dzieci.
A bogaty, pracuje głową i rękoma. Realizuje, swoje cele, spełnia marzenia. I z reguły z dobrej woli, daje na biednych. Ale ten bogaty, ma inną świadomość. On wie, że jak będzie postępować tak, jak biedny, to podzieli jego los.
Oczywiście mówię o uczciwych ludziach, którzy są bogaci.5. Mniej mów, a więcej czyń
Tą przypadłość, można często zauważyć. Ktoś, kto nie ma pojęcia o czymś, to zwykle tylko dużo mówi, a nic nie robi.
Może i chciałby coś osiągnąć, ale niestety, brak wiadomości, konkretnej wiedzy.
Dlatego, będzie stał w miejscu. Może godzinami, rozmawiać o tym temacie, robić najróżniejsze przewidywania i na tym, temat się kończy.
Ty, też na pewno zauważyłaś, że są ludzie, którzy obiecują góry, lasy — ale tylko słownie. Jak przyjdzie do realizacji, to nic z tego, nie wychodzi.
Podobnie, jak w miłości. Mężczyzna naobiecuje kobiecie, złote gruszki na wierzbie, a w rzeczywistości, to nie ma na autobus. Albo w ogóle jej nie kocha, tylko patrzy wykorzystać, psychicznie i fizycznie.
Taka jest, gorzka prawda.
To gołosłowne obiecywanie, można zauważyć w każdej, dziedzinie życia.
Mężczyzna, który nie dotrzymuje słowa, to nie mężczyzna, tylko pajac.
Postępując w ten sposób, nie zdobędzie sobie u nikogo autorytetu. Będziesz traktowany, wśród poważnych ludzi, jak piąte koło u wozu.
Nie masz pojęcia, jak to przeszkadza w każdej, karierze zawodowej. W życiu osobistym, również. Człowiek, który nie potrafi dotrzymać słowa, jest zerem. Nie można na nim polegać.
Nikt, nie chce tracić czasu, dla bajkopisarza.
Czym jest spowodowane, takie właśnie zachowanie?
Na pewno słabością charakteru, brakiem wyobraźni, że kogoś skrzywdzimy. I na pewno, cynizmem.
Ten ktoś, nie przejmuje się naszym losem, tylko opowiada bajki, żeby być chociaż chwilowo na topie.
Byłam raz w pewnym, towarzystwie. Przyszedł tam, taki sobie Andrzej.
Na wygląd, elegancki mężczyzna. Przede wszystkim, to na pierwszy rzut oka, rzucała się jego nieprzeciętna uroda. Umiał też pięknie mówić i był duszą towarzystwa.
Jak zwykle zawsze był otoczony, różnymi kobietami. I co naiwniejsza, to słuchała go z dużym zainteresowaniem.
Rozmawiał, na każdy temat. Na wszystkim się znał i tak dalej. Inteligentny człowiek, od razu zauważyłby, że tematy były poruszane, dość powierzchownie.
Jak się potem okazało, to ten wieczór był dla niego jedynym, prawdziwym sukcesem.
Mój znajomy, który go dobrze znał, to powiedział: wiesz, wolę nic o nim nie mówić, ale jak zauważyłaś, że któraś z kobiet jest nim za bardzo oczarowana — to przestrzec ją delikatnie.
Dlaczego, pytam?
Naciąga tylko, naiwnych ludzi na pożyczki, a szczególnie, zauroczone kobiety.
Każdy biznes jaki założył, to mu padł. Tkwi, po uszy w długach. I zawsze jest samotny, bo kto by z nim wytrzymał, mimo że jest bardzo przystojny.
Znajomy, mówi do mnie. Kobieto, on groszem nie śmierdzi.
Jedyne co ma, to ten piękny garnitur, jeszcze nie wiadomo czy nie jest pożyczony.
No, tak został podsumowany, nasz piękny, przystojny pan. Cóż, bywa też i tak.
Widzisz, prawdziwi handlowcy, którzy się znają i ufają sobie, to są w stanie dać towar nawet bez pieniędzy.
Bo, ufają sobie. Wiedzą, że dla każdego z nich słowo jest droższe, od pieniędzy.6. Brak głównego celu
Chcący coś osiągnąć, trzeba mieć główny cel, do którego będziemy ciągle dążyć.
Najważniejsze, na naszej trudnej drodze dążenia do celu, jest pokonywanie po drodze różnych, drobnych trudności.
Przypomnij sobie ze szkoły, że chcący dojść z punktu A do punktu B, trzeba po drodze pokonać różne, nieprzewidziane nieraz trudności. To nie jest tak, że droga od punktu A do punktu B, jest prosta i bez kamieni, które musimy obejść. Nie, byłoby za łatwo. Dlatego, nie wszyscy potrafią dość z punktu A do punktu B. I nie wszyscy osiągają obrany cel.
Sama, sam wiesz, że tak jest.
Niektórzy położyli się bezradnie na tej drodze, nie umieli pokonać tych trudności.
Nasz cel, czeka na nas dalej i macha ręką, chodź, chodź… Niestety, nie wszyscy potrafią pokonać trudności. Głównym wrogiem to jest „słomiany zapał” i brak systematyczności. Żeby osiągnąć nasz cel musimy stawić czoła różnym, czasem nie przewidzianym przedsięwzięciom.
No dobrze, tak jest, jeśli ten cel już mamy.
A co z tymi ludźmi, którzy nawet, nie zdążyli wyznaczyć sobie, głównego celu?
Błądzą gdzieś tam po omacku, odbijają się od ściany do ściany i nie wiedzą co dalej.
Jeśli nie umiesz, wyznaczyć sobie konkretnego celu, to nie ma o czym w ogóle rozmawiać.
To tak, jakbyś zamknął oczy i szedł przed siebie, nie widząc i nie wiedząc, gdzie idziesz.
Ten błąd popełnia duża, ilość ludzi.
Oczywiście, takich ludzi, którzy mają swój cel, jest o wiele mniej. Tacy ludzie są świadomi, czego pragną. Są spragnieni wiedzy. Ciągle się dokształcają, niezależnie od wieku.
Na przykład znam kobietę, która dopiero na emeryturze nauczyła się mówić po angielsku. Nie marnowała wolnego czasu. A jej koleżanki rozmawiają tylko o chorobach.
Nie wiedzą o tym, że o czym myślisz to, to przyciągasz. Znowu odezwał się zaklęty krąg. A z czego powstaje zaklęty krąg?
Z niewiedzy, niestety. I tak się kręci to wielkie, tajemnicze koło.
Ludzie, którzy potrafią przeciąć zaklęty krąg, dochodzą do górnej półki.
Oni, zmieniają świat.
Przykład prosto z życia wzięty.
Małgosia i Jurek, pochodzili oboje z biednych rodzin. Pracowali w zakładach przemysłowych w dużym mieście. Był jakiś tam dochód, na przeżycie.
Już parę lat, nie mogli się zdecydować czy zacząć budować swój domek poza miastem, czy nie.
Ciułali, ciułali, ale nie szli do przodu.
Jurek, miał w pracy szefa, który go polubił za to, że był słowny i nie rzucał słów na wiatr. Pewnego razu, Jurek zwierzył mu się, że nie może ruszyć z miejsca, bo nie wie, czy dobrną do swojego celu.
Jednak, ten domek za miastem, śnił mu się, po nocach. Małgosi też.
Szef, jak szef- konkretny chłop.
Powiedział: bierz się za robotę, a jak utkniesz, gdzieś po drodze i nie będziesz wiedział, co zrobić, to Ja Ci pomogę, Przyjacielu.
I tego, potrzebował Jurek. Wziął się, za budowę domku.
Kiedy, podczas budowy, wynikły jakieś trudności, szef zawsze Jurka wsparł i wykrzesał z niego siły.
Jurek mówi, że swojemu szefowi zawdzięcza o wiele więcej niż swojej rodzinie.
Jego rodzina, jest słabej woli i żadne z jego rodzeństwa, nie podjęło konkretnej decyzji, żeby poprawić swój status społeczny.
Wszyscy, klepią biedę i liczą na cud. Mieszkają w starych, zawilgłych kamienicach. Na porządne mieszkanie w nowym budownictwie, nie jest ich stać.
Na co liczą? Tego, nie wiadomo. Jednak, jak przyjdzie weekend to cały stół zastawiony, niczym na weselu.
Na pierwszym miejscu zawsze stoi magiczne
„pół litra”. Na to zawsze, muszą się znaleźć pieniądze. I wszyscy, liczą na cud.
A cudu niestety, nie będzie!
Jest takie, stare przysłowie, że: najpierw, pokłoń się rozumowi, a dopiero potem uruchamiaj ręce.
Z moich obserwacji wiem, że jest bardzo dużo takich ludzi, którzy liczą nie wiadomo na co. Mają pretensje do całego świata, tylko nie do siebie. I nie robią nic, żeby zmienić swoje życie. Egzystują według starych, utartych schematów a czas ucieka.
Kiedy powiesz mu, żeby się dokształcił, pogłębił swoją wiedzę na jakiś temat, to jesteś wrogiem. Nie powiem, że każdy musi skończyć studia i być magistrem. Nie. Niech zaglądnie do mądrych książek i ma jakąś wiedzę i potrafi coś robić.
Tyle i tylko tyle.7. Brak zainteresowań
Są ludzie, którzy w ogóle, nie mają zainteresowań.
Dziwne, prawda? Jak można, niczym się nie interesować?
Jak żyć, nie mając żadnych zainteresowań? Smutne, ale prawdziwe.
Tacy ludzie, żyją z dnia na dzień. Jeśli pracują w jakiejś pracy, która nie wymaga wiele myślenia, to żyją sobie od piętnastego, do piętnastego lub trzydziestego, każdego miesiąca.
Inaczej mówiąc od wypłaty, do wypłaty.
Jak wygląda, ich życie w tym czasie? Zwyczajnie, bezmyślnie. Nic, nie czytają. Tylko oglądają bezmyślnie mało przydatne dla nich programy, filmy o zabijaniu, morderstwach, gwałtach. O wszystkim tym, co ciągnie ich w dół i niczego nie uczy. Kobiety, może w tym wypadku, czynią lepiej, bo oglądają różne romanse, które nie wpływają tak niekorzystnie na psychikę, jak filmy o zabijaniu.
Zobacz sam, jak zachowuje się rodzina, w której nikt nie ma żadnych zainteresowań, oprócz jednego ich dziecka, uzdolnionego muzycznie.
Stenia i jej mąż Bartek, pracują w fabryce na taśmie.
Na pewno jest to ciężka, wyczerpująca praca, w dodatku na trzy zmiany.
Ich córka, kończy podstawówkę i nie ma żadnych zainteresowań. Bardzo słabo się uczy. Ani matka, ani ojciec nie interesuje się tym, że córka ledwo przechodzi z klasy do klasy.
I jak skończy tą podstawówkę, to będzie wielki sukces dla całej rodziny.
Jej młodszy brat, Marcin, chodzi do piątej klasy i jest uzdolniony muzycznie.
Nikt go do niczego nie zmuszał, żeby poszedł do szkoły muzycznej, sam chciał. Zresztą nikt z reszty rodziny, nie ma słuchu.
Marcin ma świetny słuch, jest wrażliwy.
Z nich wszystkich, tylko on się rozwija. Muzyka, dla niego jest wszystkim.
W szkole podstawowej uczy się średnio, ale daleko lepiej, od swojej siostry.
W szkole muzycznej, należy do lepszych uczniów.
W domu zastanawiają się po kim to odziedziczył, bo jest całkiem inny.
A jego rodzice?
Cóż żadne z nich nie przeczytało nigdy, żadnej książki.
Jedyną lekturą to jest jakaś gazeta, gdzie jest dużo na temat, gdzie kogo zabili, udusili, powiesili, gdzie spadło drzewo, gdzie doszło do zabójstwa. Na tym koniec.
Telewizor u nich gra, prawie dwadzieścia cztery godziny. Jak tylko otworzą oczy, nie śpią to już gra telewizor i na okrągło, miesza im w głowie.
Nigdy, żadne z nich nie zastanowiło się nad tym, co dalej w jakim iść kierunku.
Mieszkają w bloku, ledwo ich stać zapłacić czynsz. Reszta, idzie na życie. Jakie życie?
Jak jest po wypłacie, to hulaj dusza, piekło gore.
Jest wódeczka, jest towarzystwo, stół się ugina. Kupuje się wtedy wszystko. Czy potrzebne, czy niepotrzebne, byle koszyk w markecie był pełny.
Nic nie jest zorganizowane, przemyślane.
Jadą, gdzieś w lecie to żyją ponad stan, a potem przez cały rok, spłacają dług. I tak, życie leci.
Mają takie przysłowie, że: byle do przodu.
Nie wiem, ale wydaje mi się, że oprócz jedzenia i picia, trzeba też pomyśleć o jakimś pokarmie, dla naszego umysłu.
Kiedyś, ktoś z znajomych będąc u nich na domowej popijawie, zapytał: kochani, a co myślicie dalej robić, oprócz tej taśmy?
Taśmy, bo oboje pracują w zakładzie produkcyjnym, na taśmie.
Wiecie, taśma dzisiaj jest, a jutro może jej nie być. A czym się interesujecie?
Zamiast odpowiedzi na temat, usłyszał odpowiedź:
wiesz co, lepiej napij się, a nie zadawaj głupich pytań.
A Ty, to kim jesteś filozofie?
Co się czepiasz? Nawracasz nas, jakbyś był świadkiem Jehowy. I, temat się urwał. Znajomy, rzeczywiście wypił kielicha, posiedział jeszcze chwile i poszedł do domu.
Nic nie odpowiedział, ale stwierdził, że to nie jest dla niego towarzystwo.
Na dodatek nasłuchał się tyle rożnych przekleństw, że to mu wystarczyło na cały rok.
Bartek, jak zwykle tak się napił wódeczki, że zasnął. Ze stołu nie sprzątnięto, bo nie miał kto. Stenia też poszła spać, bo jutro do pracy na szóstą rano.
Cały bałagan, został do jutra.
Dzieci, żyją swoim życiem, Nikt się nimi wiele, nie interesuje.
Może ich córka uczyłaby się lepiej, jakby ktokolwiek zaglądnął do jej do zeszytów albo pomógł rozwiązać, zadanie z matematyki. Kto wie?
I tak u nich, życie płynie. Zresztą Stenia, jest zdania, że: na co córce wielkie nauki, niech skończy szkołę podstawową i może zawodówkę. Wyjdzie za mąż, to niech się mąż o nią martwi.
Koniec, kropka. I tak to, wygląda.
Nawet, nie zdajemy sobie sprawy, oczywiście nie wszyscy, jak ważne jest zwrócenie uwagi na swoje dziecko w jakim kierunku, wykazuje swoje zainteresowania.
Już w przedszkolu da się zauważyć, że jeden maluch jest bardziej zainteresowany taką zabawą, a nie inną.
Dziecko, które zaczyna szkołę podstawową i jego rodzice, nie interesują się nim, jakie ma uzdolnienia, zainteresowania — to z biegiem czasu, te uzdolnienia zanikają, bo nie są rozwijane.
Zauważ, że chcący być w przyszłości, dobrym muzykiem, to trzeba ćwiczyć, już od najmłodszych lat.
I tak, jest w każdej dziedzinie.
Każdy talent, wymaga rozwijania i pogłębiania go. Jednak, kiedy rodzice, nie interesują się niczym, oprócz pracy, żeby przeżyć i zwykłych, domowych popijaw, to ich dziecko i jego talent — nigdy nie dojdą do właściwego miejsca.
Brak zainteresowania, to wielkie kalectwo umysłowe.
Są ludzie, którzy wystartowali z wielkiej biedy z małych wiosek, gdzie diabeł dobranoc powiedział i osiągnęli więcej, niż Ci, którzy urodzili się i mieszkają w centrum, dużych miast. Ile jest, takich ludzi, którzy urodzili się w dużym mieście. Wszędzie blisko szkoły, uczelnie otwarte.
I cóż z tego, skoro oni, nie są tym zainteresowani!
Ich interesuje tylko, gdzie kogo oszukać, jak dużo zarobić i się nie narobić, gdzie jechać na wczasy lub, gdzie iść na rozrywkę do białego rana, oczywiście na czyj koszt. Dlatego w dużych miastach, też są dzielnice biedy.
Nie, nie żałuj tych ludzi. W większości, to zastarzałe nieroby, którzy brzydzą się pracą. Na dodatek w swoim życiu, nie przeczytali żadnej książki.
Dużo z nich jest uzależnionych, od różnych nałogów. A więzienie dla nich, to coś normalnego. Niestety, smutne, ale prawdziwe.8. Słaba wola
Jeśli masz słabą wolę i chwiejesz się, jak gałązka na wietrze, raz w tą, a raz w inną stronę, to do niczego nie dojdziesz.
Możesz być nawet inteligentny i wykształcony. Cóż z tego, jak nie umiesz podjąć, konkretnej decyzji. Chwiejesz się i chwiejesz.
Każdy jest w stanie, zmienić Twoją decyzję, bo się na to zgodzisz. Ludzie, zaraz Cię wyczują.
Zorientują się, że często zmieniasz zdanie, więc, nie będą cenić, Twojego zdania. Takiemu człowiekowi, naprawdę, nie jest dobrze w życiu, gdyż nie jest w stanie osiągnąć żadnego celu.
Zawsze, gdzieś po drodze, zmieni zdanie i skręci z swojej właściwej drogi, która ma go doprowadzić do sukcesu.
Edward, pracował jako fachowiec, a konkretnie elektryk. Zatrudnił się zaraz, po szkole. Kiedy dojeżdżał do pracy autobusem, to nasłuchał się od swoich kolegów, jak to jest dobrze w Niemczech i jak dużo, można tam zarobić.
A ponieważ był wpływowy, nie miał silnej woli, to za namową jednego z kolegów, rzucił pracę i pojechał z nim do tych Niemiec.
I co? Jak mu się tam wiodło?
Otóż, wbrew opowieściom kolegi, nie było znowu tak łatwo. Złoto na drodze, nie leżało. Pierwszy raz zatrudnili się na czarno, żeby więcej zarobić.
Oszukali ich i zarobili o połowę mniej.
Przyjechali do Polski i za pieniądze żony, Edward pojechał jeszcze raz, ale tym razem legalnie.
Pracował dużo, ale musiał się utrzymać, opłacić mieszkanie i zostało mu tyle, co zarabiał w Polsce.
Zwolnili się z kolegą i poszli pracować, do innej firmy. Tam przy przyjęciu, oferowali mieszkanie.
Okazało się, że mieszkaniem tym, były zwykłe przyczepy campingowe. W upalny dzień, można było tam zwariować, a kiedy było chłodniej, to było niesamowite zimno.
Takie mieszkanie zaoferowała im, niemiecka firma. Znowu, zwolnili się i poszli szukać, lepszego chleba.
Czas mijał i tak błąkali się, już trzy lata.
W końcu, przyjęli się do konkretnej fabryki samochodowej, ale po sześciu miesiącach, podziękowali im, bo była redukcja etatów.
Lepsze miejsca pracy, były dla swoich rodaków.
Znowu przyjechali, na Święta Bożego Narodzenia z zwolnieniem z pracy.
Te pieniądze, co zarobili na czysto, to nie przekraczały regularnych zarobków, jakie mieli w kraju.
A gdzie, rozłąka z rodziną. I znowu, od początku, szukali pracy.
Upłynęło w ten sposób, piętnaście lat.
Koledzy Edwarda z dawnej pracy, zaczęli już powoli, przebąkiwać o wcześniejszej emeryturze, ci którzy pracowali na kopalniach.
A Edward ciągle zaczynał, od początku. Na dodatek połowa jego pracy, to była praca na czarno, żeby więcej zarobić, a o emeryturze wtedy nie myślał.
I co u niego, słychać?
Nic, on ciągle zaczyna od początku, a jego koledzy już zaczęli przechodzić na zasłużoną, emeryturę górniczą.
Edwardowi, powoli zaczyna szwankować zdrowie, bo w rzeczywistości, to dość się już natyrał, najeździł. Jest zniszczony, niezadowolony.
Żona, też ma dość, bo nigdy go prawie, nie ma w domu. Co to, za rodzina, pyta?
Inni ludzie, żyją sobie razem i jakoś to życie, leci wspólnie.
To fakt. Edwardowi, nie udało się ani w pracy, ani w rodzinie. Tak, czy inaczej, nie umiał się odnaleźć w Niemczech.
Zawsze, zaczynał od początku.
Dlaczego? Nie miał, silnej woli. Dawał się zmanipulować.
Jeśli, dotrwałby w swoim zakładzie pracy to jego życie, byłoby inne. Nie żyłby, jak cierpiętnik pracujący w Niemczech, raz legalnie, raz na czarno.
Rodzina też nie musiałaby egzystować prawie, jak rozbita.
Bo do domu, przyjeżdżał co dwa miesiące.
Niestety, ale dzieci pragną ojca. Jego żona, zawsze chodziła smutna, brak było uśmiechu na jej twarzy.
Co było przyczyną, takiego stanu rzeczy u Edwarda?
Oczywiście, że słaba wola. Nie umiał oprzeć się, namowom innych. Nie umiał też, utrzymać się w Niemczech.
Najwyraźniej z powodu słabej woli, nie potrafił walczyć o swoje. Dlatego, wycierano nim kąty.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zniszczył również siebie, gdyż ciągle zaczynał, od początku.
Powstaje pytanie, dokąd będzie zaczynał od początku? Trudno powiedzieć, aż starczy mu sił.
Jest nawet, takie stare przysłowie, że: dokąd będziesz szukać, swojego miejsca na Ziemi?
No tak, mądre pytanie. Patrząc na życie, to niektórzy nigdy nie są w stanie znaleźć swojego miejsca na ziemi i zawsze towarzyszy im niezadowolenie i smutek. Czy tak trudno, konkretnie poukładać klocki życiowe, jeśli wiemy czego chcemy?15. Start życiowy z bogatej rodziny
Joe, urodził się w rodzinie bogatych biznesmenów.
Jego przyjście na świat, było oczekiwane przez rodziców.
Rodzice, żyli w dostatku i bogactwie.
Majątek tej rodziny, był przekazywany z pokolenia, na pokolenie.
Wszyscy członkowie rodu, dbali o wykształcenie swoich dzieci, które studiowały, na najlepszych uczelniach. Pomagali sobie, wzajemnie.
Trudniejsze problemy życiowe, były wspólnie omawiane, przy wspólnym stole.
Obowiązywały pewne zasady, wzajemnej pomocy, tolerancji, wspierania. Członkowie rodu, gdzie urodził się Joe, mieli powiązania z bankierami i wpływowymi ludźmi.
W ich domu, często były podejmowane, rożne, ważne osobistości, ze świata biznesu i nie tylko.
Bardzo, dbano o wykształcenie Joe, tym bardziej, że był najstarszym synem w tej rodzinie.
Potem, za pięć lat, urodziła się jego siostra, która również, była witana na tym świecie z wielką, radością.
Cóż, nieubłagany czas, mijał dość szybko. Joe, wyrastał w szczęściu i dostatku. Nie musiał się o nic, martwić.
Dbano o jego, właściwe wychowanie i wykształcenie. Nie interesowała go, jakaś praca dorywcza, żeby przeżyć, jak to było z Gerdą.
więcej..