Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dworek pod Malwami 21 - Cukrowy baranek - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 lipca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dworek pod Malwami 21 - Cukrowy baranek - ebook

Seniorka rodu, Katarzyna Kalinowska, w ciężkiej chorobie i po przyjęciu ostatniego namaszczenia, wymogła na Ignasiu przysięgę, że nie weźmie za żonę dziewczyny ze wsi, ale poszuka jej wśród szlacheckich panien. Kilka dni później Katarzyna wyzdrowiała, a Ignacy został z niewygodną obietnicą - oznaczało to, że musi zapomnieć o związku z Sabiną, siostrą swojej macochy. Nie jest szczęśliwy z takiego obrotu spraw, zwłaszcza, że szlachecki konwenans mocno mu ciąży i ciągnie go do chłopskiego życia. Tymczasem dookoła trwa mobilizacja wojenna i okoliczni mieszkańcy zaciągają się do armii.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-268-0180-4
Rozmiar pliku: 341 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DYLEMATY IGNASIA

_Styczeń 1916_

Pani Katarzyna Kalinowska nie umarła, mimo poważnego stanu, w jakim – jej zdaniem – znajdowała się jesienią. Na drugi dzień po przyjęciu sakramentu ostatniego namaszczenia i pożegnaniu się z domownikami, starsza pani poczuła się lepiej, na trzeci dzień nieźle, a po kilku całkiem dobrze. Wszyscy odetchnęli z ulgą.

W tydzień po chorobie, która miała być śmiertelna, pani Katarzyna jak dawniej chodziła po Kalinówce, wydawała polecenia, sprawdzała ich wykonanie i wtrącała się do wszelkich spraw i czynności gospodarskich.

Wydawało się więc, że wszystko wróciło do poprzedniego stanu.

Był to jednak tylko pozór, ponieważ we dworze zaszła znacząca zmiana. Ignaś Kalinowski złożył umierającej babce przysięgę, że się nie ożeni z dziewczyną ze wsi, a żony poszuka sobie w rodzinach szlacheckiego pochodzenia. Obietnica ta wprawiła go w wielką frustrację.

Oczywiście, początkowo nic nie wskazywało, że życie w Kalinówce zmieni się bardzo poważnie.

Po ostatnim pożegnaniu babki, po wymuszonej przez nią przysiędze, Ignaś pognał w pola i wrócił dopiero w nocy, gdy wszyscy już spali. Przez następne dni unikał kontaktu z kimkolwiek, prawie się nie pokazywał, a wszelkie próby nawiązania rozmowy kwitował groźną miną lub wzruszeniem ramion.

Jeden tylko pan Michał odważył się mówić z synem, ale była to rozmowa dziwaczna, ponieważ ograniczyła się do filozoficznego stwierdzenia pana Kalinowskiego.

– Twoja babka umie przeprowadzić swoją wolę. Pamiętaj, że ona chce dla ciebie jak najlepiej.

Ignaś nie był tego zdania. Ukrywanie się przed innym przychodziło mu łatwo, ponieważ jak zwykle jesienią, gdy zaczynały się chłody i szarugi, prawie nie opuszczał swojej części domu. Brakowało jego wieczornych wizyt w salonie, gdy przynosił gazety do głośnego czytania lub długo dyskutował z ojcem nad nowymi sposobami gospodarowania.

Ale choć wszyscy uważali, że babka wymusiła na wnuku obietnicę wbrew jego woli, nikt nie śmiał podważyć jej głośno. Przysięgę daną osobie umierającej należało bezwzględnie wypełnić.

Franciszka miała pretensje do teściowej, zmuszającej wnuka do postępowania zgodnie ze swoim widzimisię, ale i ona odważyła się mówić o tym tylko z mężem. Jednakże pan Michał nie widział większego problemu.

– Ignaś zauroczył się twoją siostrą – ocenił. – Sabina ma widać w sobie coś szczególnego, skoro tak się uparł. Ale teraz, gdy złożył tę przysięgę, to może zastanowi się nad inną możliwością.

Kalinowski poważnie traktował przysięgę syna i był przekonany, że Ignaś zrezygnuje z pomysłu poślubienia Sabiny Lulewicz.

– Nieszczęśliwie ulokował swoje uczucia – ocenił. – Stanął przed trudnym wyborem pomiędzy rodziną a zakochaniem. Im szybciej się pogodzi z koniecznościami, tym lepiej dla wszystkich.

Przemyśliwał nad skierowaniem zainteresowania syna ku innej osobie, choćby ku pannie Semkowicz, za czym optowała babka Kalinowska, ale uważał, że trzeba dać Ignasiowi czas na zrozumienie sytuacji.

– Dobrze by było, gdybyś pomówiła z siostrą – powiedział do Franciszki. – Być może udałoby się jej wytłumaczyć, czego nie powinna spodziewać się po Ignasiu.

– Być może? – spytała Franciszka. – I czego nie powinna się spodziewać?

Pan Michał wzruszył ramionami.

– Pytasz jak dziecko. Rozumiesz chyba, że moja matka nigdy nie zapomni tamtej sprawy na polu. Choćby Sabina na kolanach przyszła przepraszać, moja matka jej nie wybaczy. Nigdy jej nie wybaczy. Więc czy Ignaś przysięgał, czy nie przysięgał, z Sabiną nie może się ożenić. Najlepiej by było, gdyby ona sama go zniechęciła.

Franciszka miała na końcu języka pytanie, czy gdyby między młodymi istniało uczucie, pan Michał też byłby taki zasadniczy, ale nie zapytała o to. Brakowało jej przekonania, że Ignaś Kalinowski myśli o Sabinie poważnie.

***

Pani Katarzyna nie czuła się zupełnie zdrowa, ale jednak nie było z nią aż tak źle, żeby nie wiedziała, co dzieje się w Kalinówce i aby nad tym wszystkim utracić kontrolę.

Wacia Potocka donosiła jej wszelkie gadki służby oraz plotki ze wsi. Wynikało z nich, że Ignaś nadal chodzi w wielkim żalu i nie brakowało takich, co współczuli mu, że babka zmusiła go do przysięgi. Ta była takimi uwagami bardzo oburzona.

– Ja go zmuszałam?! – pytała Wacię po raz kolejny. – Jak można w ten sposób mówić?! Sama powiedz, czy ja go w jakikolwiek sposób zmuszałam?

Panna Potocka przyznawała rację starszej pani, ale w duchu nawet i ona uważała, że Ignaś wpadł w zastawioną pułapkę.

***

Przez następne dni Franciszka szukała odpowiedniej chwili, żeby w sprzyjających okolicznościach rozmówić się z pasierbem i wybadać jego zamiary. Ale Ignaś nie pokazywał się wcale, a jeśli spotykali się przelotnie, miał nachmurzoną minę i nie zdradzał ochoty na jakiekolwiek dyskusje.

W końcu Franciszka postanowiła poprosić go o rozmowę. Żyli dotąd obok siebie zgodnie i bez swarów, liczyła więc, że Ignaś nie odmówi.

Siedział w swojej części domu, zajęty czytaniem gazet rolniczych i obmyślaniem planów pracy na rok następny. Rękawy koszuli miał podwinięte, w izbie było bardzo gorąco, zgodnie z zaleceniem lekarza palono tu w piecu znacznie więcej, niż w pozostałych częściach domu.

Ignaś bardzo zdziwił się na widok macochy, Franciszka nigdy sama nie zaglądała do pokoju pasierba.

– Ma Franciszka jakąś sprawę? – uśmiechnął się na powitanie. – Proszę wejść, bo z sieni zimno ciągnie, a ja na przeziębienia jestem wrażliwy...

Franciszka weszła do pokoju, przymknęła za sobą drzwi, ale nie zamykała ich zupełnie. Przecież przyszła tylko na chwilę, nikt nie może jej zarzucić nieprzystojnego zachowania.

– Ignaś nie przychodzi do kuchni albo do salonu, to sama musiałam go znaleźć – wyjaśniła. – Nie ma okazji porozmawiać...

Kalinowski wskazał wzrokiem krzesło.

– Niech Franciszka usiądzie, bardzo proszę.

– Nie, nie! – zawołała szybko. – Ja tylko o jedną rzecz chciałam zapytać i muszę uciekać do swojej roboty.

– No dobrze – westchnął. – Niech i tak będzie. Rzadko mnie kto tu odwiedza, jak Franciszka wie. A ostatnio, to nawet jakby jeszcze mniej... No, słucham, jaki kłopot Franciszkę do mnie sprowadza?

– Zmartwienie – odpowiedziała szybko. – Bo ja Ignasia lubię i źle się czuję, kiedy on ma jakiś kłopot albo zmartwienie.

Głośno przełknęła ślinę.

– Powiem prosto z mostu – ostrzegła – bo czasu nie ma. To niech się Ignaś nie gniewa, jak powiem coś nie tak. Ale widziałam pewnego razu, jak przyglądał się obrazowi w salonie. No, temu, co jest na nim ta hrabianka, co rzuciła się do rzeki...

– Do stawu – poprawił machinalnie.

– Do stawu – zgodziła się Franciszka. – Widziałam, jak Ignaś patrzy i jak bardzo jest zamyślony. I przestraszyłam się, że może co złego... co złego mu po głowie chodzi...

Kalinowski spoważniał.

– Franciszka sądzi, że myślałem o samobójstwie?

Pytanie zadano tonem bardzo serio i Franciszka zrozumiała nagle, że wyrwała się jak Filip z konopi. Próbowała wycofać się, wyjaśnić, ale nie mogła znaleźć odpowiednich słów i określeń.

– Bardzo przepraszam – mówiła z opuszczonymi oczami. – Przepraszam, że tak głupio pomyślałam. Bo przecież Ignaś mądry jest człowiek, i katolik, na pewno by takiego głupstwa... i to jeszcze z takiego powodu...

Ignaś Kalinowski nie przerywał. Pozwolił jej mówić, plątać się, tłumaczyć. Gdy wreszcie przerwała, w przeświadczeniu, że więcej już namotać nie można, młody Kalinowski powiedział:

– Franciszka nie całkiem odgadła.

Zrobiło się jej jeszcze bardziej głupio i przykro, ze wstydu zapadłaby się pod ziemię.

– Powiem Franciszce – ciągnął Ignaś bardzo poważnym tonem. – Powiem, ale lepiej niech to zatrzyma przy sobie. Otóż, rzeczywiście pomyślałem o czymś podobnym. O tym, że właściwie babunia Kalinowska... mogłaby... w tym stawie...

Było to coś strasznego. Franciszka gwałtownie podniosła ręce do góry.

– Nie, nie! – zawołała. – Niechaj Ignaś tak nie mówi. Nie wolno!

Kalinowski wzruszył ramionami.

– Wolno, nie wolno – mruknął. – Zakazy, nakazy, obietnice, przysięgi... Wszystko po to, żeby człowieka związać i zniewolić... Naprawdę, czasem mam już tego wszystkiego dosyć. Wie Franciszka, że czasem żałuję, że urodziłem się tutaj, a nie w chłopskiej chacie? Wcale nie czuję się rycerzem, żaden ze mnie wojownik. Ja lubię pracę w polu, w lesie. Do tego nie jest potrzebne szlacheckie pochodzenie i wszystkie te głupie literackie obrazki. Dwory, malwy i inne. W chacie może miałbym więcej swobody i wolności, bo by mnie nie krępowały obowiązki wobec rodu, wydumana napuszona tradycja, przesadny kult przodków. To wszystko, co według niektórych powinno dawać mi siłę, krępuje mnie i wiąże...

Franciszka nie odzywała się. Chciała wyjaśnić, że los chłopski tylko panom wydaje się ciekawy i swobodny, a jest zupełnie, zupełnie inaczej. Ją samą zmuszono do przyjścia do Kalinówki, ojciec nie liczył się z jej zdaniem, sprzedał jak zwierzę domowe. Myślała o tym, że to kto się gdzie urodził, ma w jego życiu zasadnicze znaczenie. Ona była chłopką, pasierb był szlachcicem, a im więcej wolno, więcej im uchodzi. Siedział teraz cały nieszczęśliwy, że nie może połączyć się z chłopską córką, ale czy on wie, czego naprawdę pragnie?

– Ignasiu – przemówiła. – Niech się Ignaś nie pogniewa, jak powiem co głupiego. Ale jakby Ignaś chciał, jakby mu zależało, żeby ożenić się z Sabiną, to może z czasem znajdzie się jakiś sposób. Na pewno się znajdzie. Ale tylko wtedy, jakby Ignaś bardzo chciał...

Kalinowski wzruszył ramionami.

– Za późno – przypomniał. – Już obiecałem. Przysięgałem babce, przy świadkach. Wszyscy widzieli i słyszeli.

Franciszka nie ustępowała.

– Ale czy Ignaś naprawdę tak bardzo by chciał Sabinę? – spytała ponownie. – Czy znalazłby siłę, że stanąć przeciw rodzinie? Ja myślę, że Ignasiowi nikt nie pomoże, jedna tylko ja...

Kalinowski spojrzał na macochę z zastanowieniem. Nie wierzył, żeby znała sposób na ominięcie czegoś tak trudnego i nieprzekraczalnego, jak przysięga dana umierającej.

– Nie mogę postąpić wbrew babce – oznajmił po chwili. – Doceniam troskę Franciszki, ale nie mogę zawieść babki. Nawet jeśli czasem myślę o niej tak jak wtedy pod tym obrazem, o czym mam nadzieję Franciszka zapomni...MALWINA

Serafina, kucharka w Kalinówce, często występowała w roli pierwszej pomocy. I to nie tylko w nagłych wypadkach, ale i wówczas, gdy niezbędna była porada na problem trapiący kogoś przez dłuższy czas, nie zawsze w zakresie medycznym.

Najważniejszą uczennicą Serafiny była podkuchenna Malwina, dziewczyna duża i może nieco powolna, ale bardzo chętna do nauki.

– Lekarstw jest na świecie bardzo wiele – mówiła kucharka. – Ludzie tylko ich jeszcze nie znają, albo nie umieją stosować.

Wszelkiego rodzaju alkohol stał u Serafiny na czołowym miejscu, ale znała również szereg innych sposobów i przepisów na różne dolegliwości.

– Ucz się – powtarzała na każdym kroku. – Co jak co, ale takie rzeczy bardzo przydają się w życiu.

– Na wszystko to chyba nie ma lekarstwa – powątpiewała Malwina. – Jak komu nogę utną, to żadne lekarstwo nie pomoże.

Serafina nawet nie bardzo złościła się na takie gadki, przywykła już, że Malwina nie jest najlotniejsza i trzeba do niej wiele cierpliwości.

– Nie na wszystko jest lek – zgodziła się. – Dajmy na to, nie można nikomu oleju do głowy nalać, a niejednemu by się przydało.

Malwina nie obrażała się o przytyki, przywykła do nich w Kalinówce.

– I na łysienie nie ma – oświadczyła z triumfem. – Jak komu włosy z głowy wyjdą, to nie da się ich przywrócić.

– Są tacy, co potrafią – sprzeciwiła się kucharka.

Malwina zrobiła wielkie oczy ze zdumienia, bo dziwiła się często i z wielu rozmaitych powodów.

– Fina też to potrafi? – spytała.

Kucharka dyskretnie pociągnęła z małej butelki. W ciągu dnia stale miała naczynie pod ręką i korzystała z niego wielokrotnie. Jej odwaga rosła w miarę upływu dnia, przy zmniejszaniu się objętości płynu w małym naczyniu. Szczęśliwie jednak dla mieszkańców Kalinówki, Malwina umiała coraz więcej i coraz częściej zastępowała Serafinę w przygotowywaniu posiłków. Franciszka cieszyła się z takiego obrotu sprawy, ponieważ oznaczało to powrót do czasów, gdy posiłki były podawane regularnie, o ściśle wyznaczonych porach. Zauważyła to zarówno pani Katarzyna, jak i pan Michał, narzekający do niedawna na rozchwianie domowych porządków.

– Czyżby Fina przestała pić? – nie dowierzała starsza pani. – Byłby to chyba jakiś cud.

Nie pochwaliła jednak Serafiny za powrót na dobrą drogę, a że poprawę zawdzięcza Malwinie, nie przyszło jej do głowy.

Podkuchenna tymczasem podpytywała, jak przywrócić włosy, których nie ma już na głowie.

– Jest przepis – zdradziła Serafina. – Nie wiem tylko, po co on tobie potrzebny. Zamierzasz wyłysieć czy co?

– To dla Poleszuka – zdradziła z przejęciem Malwina. – On ma takie ładne, gęste włosy, a tylko na czubku głowy placek się mu zrobił. Cieszyłby się na pewno, gdybym pomogła coś...

Kucharka spojrzała spod oka.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: