Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dworek pod Malwami 40 - Tort z malinami - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 sierpnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dworek pod Malwami 40 - Tort z malinami - ebook

Ignaś Kalinowski usiłuje uratować nowy, niepewny interes, w który się zaangażował - kino. W miejscu pracy spędza coraz więcej czasu i zacieśniają się jego więzy z pozostałymi członkami załogi, również z kobietami. Sabina mocno odczuwa zmianę w zachowaniu męża, który poświęca jej coraz mniej czasu. Sama jest w ciąży, wiecznie zmęczona i nieskora do zabaw - podejrzewa, że w tym trudnym czasie Ignaś znajduje przyjemność w ramionach innej kobiety. Tymczasem Ignacy Kalinowski zamierza pozyskać wsparcie finansowe dla kina od Justyny Nowackiej lub samodzielnie kręcić nieprzyzwoite filmy, które ściągną przed ekrany widzów.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-268-0161-3
Rozmiar pliku: 288 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

NIESNASKI

Sabina szybko zorientowała się, że z Ignasiem dzieje się coś niedobrego. Nie dość, że bardzo późno wracał do domu, często mocno pijany, to jeszcze całkiem stracił zainteresowanie jej osobą.

Przypisywała to swojemu zdrowiu i zaawansowanej ciąży. Czuła się źle, niepokoiła o dziecko i trapiła ją samotność. Nagle znalazła pociesznie w kościele, dokąd uczęszczała prawie każdego ranka, co nie spotykało się z aprobatą ze strony męża.

– Po co tam ciągle chodzisz! – mruczał niezadowolony. – Jeszcze jaką mniszką zostaniesz!

– Mniszką to już prawie jestem – odpowiedziała, niezadowolona, że całkiem ją zaniedbuje.

On jednak nawet nie poczuwał się do obowiązku, żeby cokolwiek wytłumaczyć czy usprawiedliwić się. Zajęty swoimi sprawami coraz mniej z nią rozmawiał, a jego krótkie wizyty w domu ograniczały się do spania i z rzadka – do jedzenia.

Sabina podejrzewała, że odwiedza jakąś kobietę, zgadywała, że może to być panna Lippman, z którą razem pracował w iluzjonie, ale nie umiała tego sprawdzić. Ignaś chodził do pracy, przynosił zarobione pieniądze, więc nie mogła mu zarzucić, że zaniedbuje rodzinę, choć chciałaby, aby z nią spędzał więcej czasu. Wiedziała, że praca nie zajmuje mu całych dni i nocy, czasem próbowała go podpytać, ale zbywał ją, twierdząc, że jest zmęczony i nie chce mu się gadać.

Gdy jego niespodziewane i częste nieobecności nasiliły się, postanowiła ustalić, jakie stosunki łączą go z panną Lippman, bo miała przeczucie, że bardzo bliskie. Przebywali razem w pracy, siedzieli tam do późnych godzin nocnych i nie wiadomo, co tam działo się między nimi. Nie zamierzała na to dłużej pozwalać.

Któregoś wieczora czekała na Klarę przed kinem, ukryta pomiędzy innymi ludźmi i bacznie im się przyglądała się, jak opuszczają kino. Wyszli wszyscy, także panna Ochman, która pracowała w kasie. Zamiast wracać do domu, Kalinowski poszedł z nimi do restauracji. Wyjaśniło się, czemu wraca tak późno i czemu wcale nie jest głodny.

– Coś muszę zrobić – powiedziała Sabina do siebie. – Trzeba ratować moje małżeństwo!

***

Na kolejnym seansie w apartamencie hotelu Ritz Ignaś Kalinowski wyświetlił film znaleziony w szafce właściciela kina. Pokaz spotkał się z uznaniem kapitana Langiera, ale Ignaś obawiał się, że na następny nie będzie miał żadnego materiału. Bardzo potrzebował pieniędzy i był zły, że taki obfity zarobek może mu przejść koło nosa.

– W przyszłym miesiącu będzie następna okazja – zapowiedział adiutant księcia Augusta Wilhelma. – Chciałbym, aby przygotował pan coś specjalnego. Panowie czekają niecierpliwie.

Rozwiązanie podpowiedziała mu Klara Lippman.

– Nadal o tym myślisz? – spytała. – O tych nieprzyzwoitych filmach?

– Myślę – przyznał. – Proponują dobrą stawkę, a potrzebuję pieniędzy. Złości mnie, że mógłbym zarobić, a nie wiem, jak się do tego zabrać. Przecież ja pojęcia nie mam o kręceniu filmów, o chemicznej obróbce i tak dalej! Nawet nie wiem, czy kamera, którą znalazłem w szafie Wajnera, jest na chodzie, bo nie potrafię jej sprawdzić.

Klara mrugnęła porozumiewawczo.

– Przejdź się do warsztatu fotograficznego przy ulicy Kupieckiej – powiedziała. – Jest tam ktoś, kto pewnie się na tym zna. Nazywa się Myszyniec.

Informacja dziewczyny bardzo zaskoczyła Ignasia.

– Skąd o tym wiesz?

– Mniejsza z tym – machnęła dłonią. – Chciałam ci pomóc.

– Sądziłem, że takie hm... rozwiązanie cię oburza. Zezłościłaś się, kiedy...

Skinęła głową.

– I to jak! – przyznała. – Ale co innego wiedzieć, a co innego brać w tym udział. Nie rozbiorę się przed kamerą, ale innym nie bronię. Skoro, jak sam powiedziałeś, istnieją kobiety, które ze swojego ciała uczyniły źródło zarobku, nie ja będę je nawracać na drogę cnoty. Zwłaszcza, że to nie jest możliwe.

Kalinowskiego ucieszyła perspektywa rozwinięcia nowej działalności. Była wprawdzie nielegalna i moralnie naganna, ale umiał sobie wytłumaczyć, że to jeszcze nie zbrodnia.

– Tylko nie powołuj się na mnie – zastrzegła się Lippmanówna. – Ja nic nie wiem o takich sprawach.

– A jak nie będzie chciał ze mną gadać? – zmartwił się Ignaś.

Panna Klara uśmiechnęła się.

– Powiedz, że wiesz o wszystkim od naszego poprzedniego operatora. Tomaszuk jest u czubków, więc nie da się sprawdzić, że kłamiesz.

Panna Lippman, podobnie jak pozostali pracownicy iluzjonu Modern, bez sprzeciwu uznali, że kierownictwo interesu spoczywa teraz w rękach Ignasia Kalinowskiego.

– Ty to wymyśliłeś, ty nas uratuj – powiedziała panna Klara.

– Cały czas się modlę, żeby się zdarzył jaki cud! – dodała kasjerka, Krysia Ochman.

Kalinowski miał niedobrą opinię o cudach, nie wierzył, że się zdarzają i był nieco krzywy na Lippmanównę, że ujawniła jego spotkanie z panią Justyną Nowacką, wzbudzając przez to nadzieje na szczęśliwe zakończenie kłopotów.

– Owszem, pytała, jak sobie radzę, ale niekoniecznie musi się angażować w nasze sprawy. Sami widzicie, ilu jest chętnych do pomocy.

Był zniechęcony, rozpoczynał każdy dzień od chodzenia do wierzycieli iluzjonu, prosząc o przedłużenie terminu płatności oraz po instytucjach finansowych szukając pożyczki. W jednym i drugim przypadku osiągnął raczej niewielkie sukcesy.

Nie spodziewał sie też bezpośredniego wsparcia od dawnej sąsiadki Kalinówki. Wizyty w instytucjach bankowych, towarzystwach i u fabrykantów nauczyły go, że nie może spodziewać się prostego rozwiązania. Nikt nie chciał zainwestować w tak niepewny interes jak kinematograf, zwłaszcza zadłużony, w wynajętej sali, zupełnie bez przyszłości.

Zanim zdecydował się skorzystać z zaproszenia pani Nowackiej, długo zastanawiał się, jak powinien przedstawić sprawę, jakich argumentów użyć, żeby przekonać ją o sensie pomocy finansowej.

– Kiedy tam pójdziesz? – dopominała się Klara Lippman. – Trzeba kuć żelazo póki gorące. Skoro cię zapraszała i obiecała pomoc, nie odkładaj wizyty, bo zapomni o tobie.

Siedzieli w kawiarni przy ciastku i lampce wina, taperka rozbawiona, Kalinowski pochmurny.

– Wziąłeś odpowiedzialność za nas wszystkich – powiedziała Klara niby to żartobliwie. – Coś więc musisz zrobić.

Ignaś utrzymywał z panną Klarą bardzo poprawne, serdeczne stosunki, które nawet przechodziły w poufałość. Jednak po tamtej historii, kiedy przytulał ją w kabinie projekcyjnej, żadne z nich nie wracało do tematu. Ignaś więcej nie próbował, a panna Lippman zdawała się nie pamiętać o jego wyskoku.

– Właśnie zastanawiałem się, jakich argumentów użyć, żeby przekonać panią Nowacką – przyznał się. – Ludzie bogaci mają to do siebie, że dziwnie niechętnie rozstają się z pieniędzmi.

– Słuszna uwaga – zaśmiała się Lippmanówna. – Ale bez natychmiastowej pomocy utoniemy razem z tym naszym iluzjonem. Interes może iść tylko do końca miesiąca, na nowe programy nie mamy już pieniedzy. Konkurencja wypchnie nas z rynku, a jeśli tak się stanie, nie będziemy mogli wrócić.

– Wiem o tym – skinął głową zasępiony, po czym próbował się uśmiechnąć. – Wiesz, co wymyśliłem? Spróbuję ją oczarować i namówić przynajmniej na jakąś niewielką sumę. Jeśli się nie da nabrać na kupno kina i wzięcie nas na utrzymanie, może starczy, by uruchomić ten pomysł z kręceniem filmów.

Panna Klara uśmiechnęła się domyślnie.

– Coś mi się zdaje, że wolałbyś robić to drugie – zauważyła.

Kalinowski nie zaprzeczył.

– Wolałbym – przyznał po chwili. – W interesach sukces osiągają ci, którzy jako pierwsi zajmują jakieś pole.

***

Pieniądze, które Ignaś przynosił z dodatkowego miejsca pracy, nie dawały Sabinie takiego zadowolenia, które by miała, gdyby nie podejrzewała go o romans. Owszem, zapłaciła długi, kupiła kilka nowych drobiazgów do domu, a nawet sprezentowała Mazurkiewiczowej chustę w kwiaty. Czuła jednak, że coś się psuje w więzi, która dotąd łączyła ją z Ignasiem. Mąż nie miał dla niej czasu, był opryskliwy, rzadko powiedział dobre słowo. Pewnie wolał spędzać wieczory z wesołymi kobietami, niż wracać do domu, gdzie czekała żona, często zmęczona, narzekająca na samopoczucie i nie mogąca spełnić jego potrzeb.

Mazurkiewiczowa, która nadal często przychodziła w odwiedziny, twierdziła, że Sabina powinna zadbać więcej o siebie i mieszkanie.

– Zapuściliście się ostatnio – zauważyła. – Może trzeba, żeby zobaczył, jak wam dobrze idzie w gospodarstwie. Kupić co nowego, ubrać się lepiej, może firanki powiesić albo zasłony. Chłopu, wiadomo, co najbardziej potrzeba. Tyłek i garnek. Jak tyłka teraz nie ma, bo jesteście w ciąży, to niechaj chociaż w garnku zobaczy co lepszego niż zwykle.

Sabina wzięła sobie do serca porady przyjaciółki i rzuciła się do roboty. Była ociężała, złościła się, że nie idzie jej wszystko tak jak dawniej. Źle znosiła ciążę, szybko się męczyła, zasypiała w dzień, co kiedyś było nie do pomyślenia.

– Co ty robisz, gdy ja jestem w robocie? – pytał czasem niezadowolony Kalinowski. – Całkiem zaniedbałaś i dom i siebie.

– Źle się czułam, musiałam się położyć.

Wzruszył ramionami, nie zapytał, co jej jest, czemu niedobrze się czuje.

– Kiedy wreszcie będzie jak dawniej? – zapytał zły, a zaraz potem wyszedł i nie było go aż do późnego wieczora.

***

Rzadko przychodził w lepszym nastroju. Wtedy tulił się do Sabiny, uśmiechał się, a jej serce miękło i powstrzymywała się od narzekania. Zjadał kolację i szedł spać uspokojony. Sabina kładła się obok, głaskała go o ramionach, a on wtulał głowę w jej piersi.

Któregoś wieczora, gdy późnym wieczorem leżeli w łóżku, Sabina zaczęła opowiadać, że jakoś znowu odbili się od dna i jeszcze trochę, a będzie całkiem dobrze. Tak się zapaliła w swoich planach, że nawet się nie zorientowała, że on zasnął.

Westchnęła głośno, przytuliła się do jego pleców. Był ciepły i miły, mruczał przez sen jak małe dziecko, a Sabinie było miło, że to ona jest sprawczynią tego stanu.

– Klara... – zamruczał nagle... – Klara...

W Sabinę jakby piorun strzelił. Odsunęła się od męża jak oparzona.

Ignaś zamruczał i spał dalej, nieświadomy wrażenia, jakie wywołał. Gwałtownie wyskoczyła z pościeli, podbiegła do pieca i chwytając, co jej wpadło w ręce, waliła o podłogę – garnkami, sztućcami, talerzami.

To ona dba o niego, stara się, martwi się, służy mu swoim ciałem, a on nie dość, że wraca do domu pijany, to jeszcze myśli o innej kobiecie.

Niewiele brakowało, a któryś z garnków wyładowałby na głowie śpiącego. Jednak w końcu tylko się rozpłakała i bezwładnie osunęła na podłogę. Żal był tak wielki, że nie miała siły ani się podnieść, ani złościć się dalej. Po jakimś czasie, gdy chciała wstać, poczuła, że całkiem zdrętwiała. Z trudem podniosła się z kolan, otarła łzy i zabrała się za porządki. Poukładała garnki, wyrzuciła skorupy naczyń.

Rano jak zwykle podała Ignasiowi śniadanie. Nie poszła do sklepiku, dała mu chleb z poprzedniego dnia, odgrzała mleko. Wstał, oszołomiony jeszcze, z przymrużonymi oczami.

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: