- W empik go
Dworek w Hampshire. The Adventure of the Copper Beeches - ebook
Dworek w Hampshire. The Adventure of the Copper Beeches - ebook
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i angielskiej. A dual Polish-English language edition.
Panna Violet Hunter odwiedza Holmesa z zapytaniem, czy powinna zaakceptować propozycję pracy guwernantki, opartą na dość dziwnych warunkach. Kuszącym aspektem jest suma wypłaty, początkowo oferowane jest jej 100 funtów rocznie, by potem wzrosnąć do 120, gdy panna Hunter odmawia obcięcia swoich długich włosów (jej poprzednia pensja wynosiła 48 funtów rocznie). Jest to jedno z wielu osobliwych wymagań, które musi zaakceptować. Pracodawca, Jephro Rucastle, wydaje się być uprzejmym człowiekiem, jednakże panna Hunter nie jest pozbawiona podejrzeń wobec jego osoby. Postanawia jednak przyjąć pracę, o czym zawiadamia Holmesa. Holmes odpowiada, iż jeśli będzie potrzebny, wystarczy, że Violet przyśle mu telegram z Hampshire, gdzie mieści się gospodarstwo pana Rucastle, Copper Beeches. Po dwóch tygodniach Holmes otrzymuje wiadomość, w której panna Hunter błaga go o przyjazd do Winchester. Opowiada jemu oraz Watsonowi jedną z najbardziej niezwykłych historii, jakie słyszeli. (za Wikipedią).
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-615-6 |
Rozmiar pliku: | 82 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
— Kto kocha sztukę dla niej samej, zaczął pewnego dnia Sherlock Holmes, odkładając na bok część ogłoszeniową „Telegraphu“, ten znajdzie niejednokrotnie w najdrobniejszych i najmniej ważnych zjawiskach najwyższą rozkosz. Z zadowoleniem też widzę to, mój kochany Watsonie, że ty prawdę tę do pewnego stopnia sobie przyswoiłeś. Boć przecie w krótkich sprawozdaniach naszych przygód, które byłeś tak dobry spisać i — muszę to zaznaczyć — miejscami także upiększyć, nie wysunąłeś na pierwsze miejsce tych licznych causes célèbres i sensacyjnych procesów, w których wybitną odegrałem rolę, lecz raczej te drobne wypadki, które — choć może powszednie same w sobie — dawały mnie właśnie nieraz sposobność do ściśle logicznych dowodów prawdy i wniosków, co stanowi moja specjalność.
— A jednak, odparłem, ja sam nie mogę się zupełnie uwolnić od zarzutu pogoni za sensacją, który został już podniesiony przeciwko moim sprawozdaniom.
— Ty prawdopodobnie popełniłeś ten błąd, mówił dalej, kiedy kawałkiem żarzącego się węgla z kominka zapalił swą długą wiśniową fajeczkę, której zwykł był używać zamiast glinianej, ilekroć znajdował się w nastroju raczej wojowniczym, jak pokojowym, — ty prawdopodobnie popełniłeś ten błąd, że starałeś się wszystkim naszym przedsięwzięciom dodać barwności i życia, zamiast ograniczyć się na przedstawieniu moich ściśle logicznych wnioskowań od przyczyny aż do skutku, które są rzeczywiście jedynie godne uwagi w całej tej sprawie.
— Sądzę chyba, że nie popełniłem przy tem żadnej niesprawiedliwości wobec ciebie, odrzekłem trochę chłodno, bo raziło mnie to samolubstwo, które, jak to się już niejednokrotnie o tem przekonałem, stanowiło dość wyraźny rys w dziwnym charakterze mego przyjaciela.
— Nie, to nie jest miłość własna ani zarozumiałość z mej strony, zauważył on w odpowiedzi na moje słowa, przyczem stosownie do swego zwyczaju odpowiedział nie tyle na moja uwagę, jak raczej na to, co przy tem sobie pomyślałem. Jeżeli ja domagam się słusznego uznania dla mej sztuki, to czynię to dlatego, ponieważ uważam ją za coś nieosobistego — za coś stojącego nademną. Zbrodnie wydarzają się codziennie, ściśle logiczne myślenie rzadko się trafia. Dlatego powinieneś był na to ostatnie położyć większy nacisk, aniżeli na to pierwsze. Zamiast szeregu pouczających wykładów wyszła z pod twego pióra księga zupełnie zwyczajnych opowiadań.
Był to zimny poranek z początkiem wiosny, kiedyśmy siedzieli razem po śniadaniu wśród takich rozmów przy żywo płonącym ogniu w naszem dawnem mieszkaniu przy Bakerstreet. Gęsta mgła snuła się pomiędzy czerniącymi się szeregami domów, a naprzeciwległe okna wyglądały poprzez ciężkie, żółtawe smugi mgły, jak ciemne, bezkształtne plamy. Nasza lampa gazowa paliła się i rzucała swój olśniewający blask na biały obrus, połyskującą porcelanę i srebrne nakrycie na naszym, nie uprzątniętym jeszcze stoliku do śniadania. Holmes był cały ranek niezwykle milczący i zagłębiał się bez przerwy w dziale ogłoszeniowym całego szeregu dzienników, aż wreszcie zaniechał swych poszukiwań i ocknął się ze swego zamyślenia w niezbyt różowym humorze, aby urządzić wykład o moich pisarskich uchybieniach.
— Pogoni za senzacyą, ciągnął dalej po dość długiej przerwie, w czasie której wypuszczał kłęby dymu ze swej fajki i spoglądał w ogień na kominku, prawie że nie można ci będzie zarzucić; wszak we większej części wypadków, które uznałeś za godne twej uwagi, nie chodzi o zbrodnie w ścisłem tego słowa znaczeniu. Raczej może popadłeś w powszedniość z powodu swych usiłowań, by uniknąć senzacyjności.
— To da się może nieraz powiedzieć o wyniku, atoli obstaję przy tem, że metoda opracowywania tych wypadków była zawsze jedyną w swym rodzaju i zajmującą.
— Ale, mój kochany chłopcze, cóż troszczy się publiczność, szeroka, powierzchowna publiczność, o subtelniejsze odcienie ściśle logicznego wywodu i końcowego wyniku! Lecz zaprawdę, jeśli opowiadania twoje są niezręczne, to nie można ci z tego robić żadnego zarzutu, bo przeminęły dni wielkich wydarzeń. Ludzkość, a przynajmniej świat złoczyńców utracił wszelką śmiałość i pomysłowość. Moja własna zaś skromna praktyka znajduje się wedle wszelkiego prawdopodobieństwa na najlepszej drodze do tego, by stać się biurem, zajmującem się znajdywaniem zagubionych przedmiotów lub biurem wywiadowczem dla szukających posady nauczycielek. Gorzej już chyba zresztą teraz nie może być. Pismo to, które otrzymałem dziś rano, oznacza dla mnie prawdopodobnie dojście do punktu zerowego. Masz, czytaj!
Przy tych słowach rzucił mi zupełnie zmięty list. Był on pisany poprzedniego dnia wieczór na Montague-place i opiewał:
Szanowny Panie Holmes!
Jestem w wątpliwości, czy mam przyjąć zaofiarowane mi miejsce nauczycielki, przeto pragnę bardzo prosić Pana o poradę. Jeśli nie przeszkodzę, stawię się u Pana jutro przedpołudniem o godzinie pół do jedenastej.
Z szacunkiem Violet Hunter.
— Czy znasz autorkę listu? zapytałem go.
— Nie.
— Jest właśnie pół do jedenastej.
— Tak jest, i zdaje mi się, że słyszę, jak właśnie dzwoni.
— Sprawa może wypaść bardziej zajmująco, aniżeli myślisz; przypominasz sobie przecie historyę z błękitnym krwawnikiem, która zrazu zapowiadała się jak zwykła farsa a następnie rozwinęła się na ważny kryminalny wypadek. Tak może się stać i teraz.
— Więc miejmy nadzieję! Zresztą nie długo pozostaniemy w niepewności co do tego. Bo jeśli się nie mylę, to autorka listu jest już na miejscu.
Jeszcze nie dokończył tych słów, kiedy drzwi się otworzyły i weszła młoda dama. Była odziana skromnie, ale ze smakiem, miała wesołą, świeżą twarz, pokrytą piegami, a jej stanowcze zachowanie się wskazywało na to, że musiała się dotąd sama przebijać przez świat.
— Niech się pan na mnie nie gniewa, że pana trudzę, zaczęła, kiedy mój przyjaciel powstał, aby ją powitać; wydarzyło mi się bowiem coś niezwykle dziwnego, a że nie mam rodziców ani żadnych krewnych, których mogłabym zapytać o radę, przeto myślałam, że może pan będzie tak łaskawym powiedzieć mi, co mam czynić.
— Proszę, niech pani usiądzie, panno Hunter. Z przyjemnością jestem gotów do wszelkich usług.
Zauważyłem to doskonale, że Holmes czuł się mile dotkniętym zewnętrznym wyglądem i sposobem wyrażania się swej nowej klientki. Spojrzał na nią swym badawczym wzrokiem, następnie zaś usiadł z opuszczonemi powiekami i złożonymi końcami palców, by wysłuchać jej opowiadania.
— Byłam pięć lat wychowawczynią w domu pułkownika Spenze Munro, zaczęła. Przed dwoma miesiącami atoli został on przeniesiony do Halifax w Nowej Szkocyi i zabrał ze sobą swe dzieci, utraciłam więc miejsce. Przez dłuższy czas za pośrednictwem dzienników poszukiwałam odpowiedniego miejsca, niestety bezskutecznie. Zwolna poczęła się wyczerpywać mała sumka, jaką sobie złożyłam, nie wiedziałam więc już, jak sobie poradzić.
— W znanem Westawayskiem biurze pośrednictwa pracy w Westend zwykłam się była dowiadywać mniej więcej raz na tydzień, czy się dla mnie nie znalazła jakaś posada. Ubiegłego tygodnia wezwała mnie właścicielka biura, panna Stoper, do swego prywatnego pokoju, gdzie zastałam u niej siedzącego jakiegoś pana. Był on niezmiernej tuszy, a jego potężny podbródek spadał mu na piersi w licznych fałdach; miał przytem zresztą łagodne rysy; założył na nos cwikier, przez który uważnie przyglądał się wchodzącym młodym damom.
— Przy mem wejściu zerwał się prawie ze swego krzesła i ze skwapliwością zwrócił się do panny Stoper.
— To jest odpowiednia dla mnie, zawołał, nie mógłbym, chyba nic lepszego znaleść. Wspaniale, wspaniale!
— Zdawał się być niezwykle zachwyconym, zacierał ręce z radości i robił wrażenie tak zadowolonego, że była to prawdziwa przyjemność na niego patrzeć.
— Pani szuka jakiegoś miejsca? — rzekł do mnie.
— Tak jest.
— Jako guwernantka?
— Tak.
— A jakiego pani domaga się wynagrodzenia?
— Moje ostatnie miejsce, u pułkownika Munro, było płatne po cztery funty miesięcznie.
— O, ho, ho! Prawdziwie psia zapłata! zawołał on, wywijając swojemi tłustemi rękami w powietrzu, jakby się znajdował w najwyższem podnieceniu. Jak można wogóle damie o tak wybitnych zaletach i zdolnościach zaofiarować tak nędzną sumę!
— Moje zdolności nie są jednak może tak znaczne, jak pan sadzi, zauważyłam. Trochę francuskiego, trochę niemieckiego, muzyki i rysunków.
— Tra la la, zawołał on, o to tutaj zupełnie nie idzie. Idzie tylko o to, czy ma pani wygląd i zachowanie się kobiety z wyższego stanu. Jeżeli tak się rzecz nie ma, to nie nadaje się pani do wychowania dziecka, któremu może kiedyś przypadnie ważna rola w historyi kraju. Jeśli zaś pani będzie tu odpowiednia, to jakżeby mógł przyzwoity człowiek domagać się od pani, żeby się pani zadowoliła mniej jak stu funtami. U mnie płaca pani zacznie się od tej wysokości.
— Może pan sobie wyobrazić, panie Holmes, że w mojem przykrem położeniu zaofiarowanie to wydało mi się tak kuszącem, że ledwie uszom swoim wierzyłam. Ten pan atoli, który może zauważył niedowierzający wyraz mej twarzy, wyjął banknot z portfelu.
— Jest to nadto moim zwyczajem, ciągnął dalej (a przytem ułożył swoja twarz do tak uprzejmego uśmiechu, że oczy jego przeświecały jedynie jeszcze jako dwie błyszczące szparki z pomiędzy otaczających je fałdów), że młodym moim damom wypłacam zawsze naprzód połowę ich płacy, aby im ułatwić drobne wydatki na podróż i garderobę.
— O ile sobie tylko mogę przypomnieć, to na tego rodzaju uprzejmość i względność nie natrafiłam w całem swem życiu u żadnego mężczyzny. Ponieważ miałam już długi u mych dostawców, była więc mi ta zaliczka bardzo dogodną; ale mimo to było coś nienaturalnego w całej tej umowie, co wzbudziło u mnie życzenie, żeby przed zupełnem zobowiązaniem się dowiedzieć się jakichś bliższych szczegółów.
— Czy mogę się zapytać, gdzie pan mieszka? zapytałam.
— Hampshire — Copper Beeches; zachwycająca wioseczka położona pięć mil poza Winchestrem. Nie można sobie chyba, moja kochana pani, wymarzyć cudniejszej okolicy, milszego mieszkania.
— A moje obowiązki? O tem chciałabym bardzo także się coś dowiedzieć.
— Jedno jedyne dziecko, mały, luby, sześcioletni bęben. A żeby pani zobaczyła jak on karakony i różne chrząszcze pantoflem tłucze! Klap, klap! słychać wciąż i zaraz pełno trupów.
— Rozparł się przytem znowu w fotelu i zaśmiał się ponownie tak, że oczy mu zupełnie znikły.
— Byłam niemało zdziwiona tem dziwnem zajęciem, na jakiem dziecię to spędzało czas, ale że ojciec tak serdecznie się z tego śmiał, myślałam, że prawdopodobnie żartuje.
— Moim jedynym obowiązkiem byłoby więc, pytałam go dalej, opiekować się tem jednem dzieckiem.
— Nie, nie, to nie jest wszystko! zawołał on. Byłaby pani nadto zobowiązana, co chyba będzie pani uważać za zupełnie zrozumiałe, być posłuszna wskazówkom mojej żony, wyjąwszy ten wypadek, gdyby pójście za temi wskazówkami mogło ubliżyć dobrze wychowanej damie. Tutaj nie ma pani żadnych wątpliwości, nieprawda?
— Będzie to dla mnie przyjemnem, jeśli będę mogła być użyteczna.
— No, tak, a naprzykład co się tyczy ubrania. Wie pani, my jesteśmy dziwaczni ludzie — dziwaczni, ale poczciwi. W razie gdybyśmy żądali, żeby pani ubrała przez nas przygotowaną suknię, to nie miałaby pani nic przeciw temu małemu życzeniu, nieprawda?
— Nie — odparłam dość zdziwiona tą wzmianką.
— Lub żeby pani usiadła sobie na jakiemkolwiek miejscu — toby panią chyba także nie raziło?
— O nie.
— Albo żeby pani przed objęciem u nas posady obcięła sobie krótko włosy?
— Nie wierzyłam prawie swym uszom. Jak to pan może, panie Holmes, zauważył, mam włosy wcale bujne i odznaczające się niezwykłem kasztanowo-brunatnem ubarwieniem, tak że nawet w sferach artystycznych zwróciły już uwagę. Dlatego nie myślałam wcale pozbyć się ich z tak lekkiem sercem.
— Żałuję bardzo, ale to jest niestety niemożliwe, odrzekłam.
— On utkwił we mnie małe swe oczka, pełne napiętego oczekiwania, i ujrzałam przy swej odpowiedzi, jakby przelotny cień na jego licu.
— Niestety punkt ten jest bardzo ważny, powiedział. Jest to mały kaprys...........The Adventure of the Copper Beeches
˝To the man who loves art for its own sake,˝ remarked Sherlock Holmes, tossing aside the advertisement sheet of the Daily Telegraph, ˝it is frequently in its least important and lowliest manifestations that the keenest pleasure is to be derived. It is pleasant to me to observe, Watson, that you have so far grasped this truth that in these little records of our cases which you have been good enough to draw up, and, I am bound to say, occasionally to embellish, you have given prominence not so much to the many causes celebres and sensational trials in which I have figured but rather to those incidents which may have been trivial in themselves, but which have given room for those faculties of deduction and of logical synthesis which I have made my special province.˝
˝And yet,˝ said I, smiling, ˝I cannot quite hold myself absolved from the charge of sensationalism which has been urged against my records.˝
˝You have erred, perhaps,˝ he observed, taking up a glowing cinder with the tongs and lighting with it the long cherry-wood pipe which was wont to replace his clay when he was in a disputatious rather than a meditative mood--˝you have erred perhaps in attempting to put colour and life into each of your statements instead of confining yourself to the task of placing upon record that severe reasoning from cause to effect which is really the only notable feature about the thing.˝
˝It seems to me that I have done you full justice in the matter,˝ I remarked with some coldness, for I was repelled by the egotism which I had more than once observed to be a strong factor in my friend's singular character.
˝No, it is not selfishness or conceit,˝ said he, answering, as was his wont, my thoughts rather than my words. ˝If I claim full justice for my art, it is because it is an impersonal thing--a thing beyond myself. Crime is common. Logic is rare. Therefore it is upon the logic rather than upon the crime that you should dwell. You have degraded what should have been a course of lectures into a series of tales.˝
It was a cold morning of the early spring, and we sat after breakfast on either side of a cheery fire in the old room at Baker Street. A thick fog rolled down between the lines of dun-coloured houses, and the opposing windows loomed like dark, shapeless blurs through the heavy yellow wreaths. Our gas was lit and shone on the white cloth and glimmer of china and metal, for the table had not been cleared yet. Sherlock Holmes had been silent all the morning, dipping continuously into the advertisement columns of a succession of papers until at last, having apparently given up his search, he had emerged in no very sweet temper to lecture me upon my literary shortcomings.
˝At the same time,˝ he remarked after a pause, during which he had sat puffing at his long pipe and gazing down into the fire, ˝you can hardly be open to a charge of sensationalism, for out of these cases which you have been so kind as to interest yourself in, a fair proportion do not treat of crime, in its legal sense, at all. The small matter in which I endeavoured to help the King of Bohemia, the singular experience of Miss Mary Sutherland, the problem connected with the man with the twisted lip, and the incident of the noble bachelor, were all matters which are outside the pale of the law. But in avoiding the sensational, I fear that you may have bordered on the trivial.˝
˝The end may have been so,˝ I answered, ˝but the methods I hold to have been novel and of interest.˝
˝Pshaw, my dear fellow, what do the public, the great unobservant public, who could hardly tell a weaver by his tooth or a compositor by his left thumb, care about the finer shades of analysis and deduction! But, indeed, if you are trivial, I cannot blame you, for the days of the great cases are past. Man, or at least criminal man, has lost all enterprise and originality. As to my own little practice, it seems to be degenerating into an agency for recovering lost lead pencils and giving advice to young ladies from boarding-schools. I think that I have touched bottom at last, however. This note I had this morning marks my zero-point, I fancy. Read it!˝ He tossed a crumpled letter across to me.
It was dated from Montague Place upon the preceding evening, and ran thus:
˝Dear Mr. Holmes:--I am very anxious to consult you as to whether I should or should not accept a situation which has been offered to me as governess. I shall call at half-past ten to-morrow if I do not inconvenience you.
Yours faithfully,
Violet Hunter.˝
˝Do you know the young lady?˝ I asked.
˝Not I.˝
˝It is half-past ten now.˝
˝Yes, and I have no doubt that is her ring.˝
˝It may turn out to be of more interest than you think. You remember that the affair of the blue carbuncle, which appeared to be a mere whim at first, developed into a serious investigation. It may be so in this case, also.˝
˝Well, let us hope so. But our doubts will very soon be solved, for here, unless I am much mistaken, is the person in question.˝
As he spoke the door opened and a young lady entered the room. She was plainly but neatly dressed, with a bright, quick face, freckled like a plover's egg, and with the brisk manner of a woman who has had her own way to make in the world.
˝You will excuse my troubling you, I am sure,˝ said she, as my companion rose to greet her, ˝but I have had a very strange experience, and as I have no parents or relations of any sort from whom I could ask advice, I thought that perhaps you would be kind enough to tell me what I should do.˝
˝Pray take a seat, Miss Hunter. I shall be happy to do anything that I can to serve you.˝
I could see that Holmes was favourably impressed by the manner and speech of his new client. He looked her over in his searching fashion, and then composed himself, with his lids drooping and his finger-tips together, to listen to her story.
˝I have been a governess for five years,˝ said she, ˝in the family of Colonel Spence Munro, but two months ago the colonel received an appointment at Halifax, in Nova Scotia, and took his children over to America with him, so that I found myself without a situation. I advertised, and I answered advertisements, but without success. At last the little money which I had saved began to run short, and I was at my wit's end as to what I should do.
˝There is a well-known agency for governesses in the West End called Westaway's, and there I used to call about once a week in order to see whether anything had turned up which might suit me. Westaway was the name of the founder of the business, but it is really managed by Miss Stoper. She sits in her own little office, and the ladies who are seeking employment wait in an anteroom, and are then shown in one by one, when she consults her ledgers and sees whether she has anything which would suit them.
˝Well, when I called last week I was shown into the little office as usual, but I found that Miss Stoper was not alone. A prodigiously stout man with a very smiling face and a great heavy chin which rolled down in fold upon fold over his throat sat at her elbow with a pair of glasses on his nose, looking very earnestly at the ladies who entered. As I came in he gave quite a jump in his chair and turned quickly to Miss Stoper.
˝'That will do,' said he; 'I could not ask for anything better. Capital! capital!' He seemed quite enthusiastic and rubbed his hands together in the most genial fashion. He was such a comfortable-looking man that it was quite a pleasure to look at him.
˝'You are looking for a situation, miss?' he asked.
˝'Yes, sir.'
˝'As governess?'
˝'Yes, sir.'
˝'And what salary do you ask?'
˝'I had 4 pounds a month in my last place with Colonel Spence Munro.'
˝'Oh, tut, tut! sweating--rank sweating!' he cried, throwing his fat hands out into the air like a man who is in a boiling passion. 'How could anyone offer so pitiful a sum to a lady with such attractions and accomplishments?'
˝'My accomplishments, sir, may be less than you imagine,' said I. 'A little French, a little German, music, and drawing --'
˝'Tut, tut!' he cried. 'This is all quite beside the question. The point is, have you or have you not the bearing and deportment of a lady? There it is in a nutshell. If you have not, you are not fitted for the rearing of a child who may some day play a considerable part in the history of the country. But if you have why, then, how could any gentleman ask you to condescend to accept anything under the three figures? Your salary with me, madam, would commence at 100 pounds a year.'
˝You may imagine, Mr. Holmes, that to me, destitute as I was, such an offer seemed almost too good to be true. The gentleman, however, seeing perhaps the look of incredulity upon my face, opened a pocket-book and took out a note.
˝'It is also my custom,' said he, smiling in the most pleasant fashion until his eyes were just two little shining slits amid the white creases of his face, 'to advance to my young ladies half their salary beforehand, so that they may meet any little expenses of their journey and their wardrobe.'
˝It seemed to me that I had never met so fascinating and so thoughtful a man. As I was already in debt to my tradesmen, the advance was a great convenience, and yet there was something unnatural about the whole transaction which made me wish to know a little more before I quite committed myself.
˝'May I ask where you live, sir?' said I.
˝'Hampshire. Charming rural place. The Copper Beeches, five miles on the far side of Winchester. It is the most lovely country, my dear young lady, and the dearest old country-house.'
˝'And my duties, sir? I should be glad to know what they would be.'
˝'One child--one dear little romper just six years old. Oh, if you could see him killing cockroaches with a slipper! Smack! smack! smack! Three gone before you could wink!' He leaned back in his chair and laughed his eyes into his head again.
˝I was a little startled at the nature of the child's amusement, but the father's laughter made me think that perhaps he was joking.
˝'My sole duties, then,' I asked, 'are to take charge of a single child?'
˝'No, no, not the sole, not the sole, my dear young lady,' he cried. 'Your duty would be, as I am sure your good sense would suggest, to obey any little commands my wife might give, provided always that they were such commands as a lady might with propriety obey. You see no difficulty, heh?'
˝'I should be happy to make myself useful.'
˝'Quite so. In dress now, for example. We are faddy people, you know--faddy but kind-hearted. If you were asked to wear any dress which we might give you, you would not object to our little whim. Heh?'
˝'No,' said I, considerably astonished at his words.
˝'Or to sit here, or sit there, that would not be offensive to you?'
˝'Oh, no.'
˝'Or to cut your hair quite short before you...........