Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dwudziesta trzecia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 maja 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Najniższa cena z 30 dni: 15,90 zł

Dwudziesta trzecia - ebook

Był gliniarzem. I to dobrym gliniarzem. Jedynym jego błędem było zeznawanie przeciwko skorumpowanym wrocławskim lekarzom. Usunięty ze służby za przestępstwo, którego nie popełnił, dzisiaj bierze sprawy, z jakimi lepiej nie iść na policję. Jeśli masz kłopoty i nikt inny nie potrafi ci pomóc – możesz go wynająć. A przynajmniej spróbować.

W pierwszej części kryminalnego cyklu Beaty i Eugeniusza Dębskich zdesperowany biznesmen oferuje Winklerowi sporą nagrodę za zdobycie dowodów obciążających domniemanego mordercę jego żony. Problem w tym, że główny podejrzany wydaje się czysty... Gdy śledztwo utyka w martwym punkcie, z pomocą przychodzą nietypowi sojusznicy: niespełna osiemdziesięcioletnia fanka sudoku i mocnych trunków oraz specjalistka od trudnej młodzieży. Żadne z nich nie przypuszcza nawet, że trop prowadzi w stronę dużo straszniejszej zbrodni...

Dwudziesta trzecia to współczesny miejski kryminał pełen barwnie nakreślonych postaci i podszyty sardonicznym poczuciem humoru, do tego wznowiony w nowej odświeżonej wersji. Wkrótce premierowo ukażą się kolejne części cyklu: "Zimny trop" i "Szwedzki kryminał". 2021 rokiem Winklera!

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-3699-2
Rozmiar pliku: 1,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Odzyskała przytomność i od razu, przerażona, krzyknęła.

Czy może... Chciała krzyknąć?

Mrok jakby całkowicie pochłonął dźwięk. Panika chwyciła za gardło koszmarnymi cęgami.

Usiłowała poruszyć ręką, choćby palcem. Nie udało się. Podniosła głowę, ale nie była w stanie jej utrzymać, głowa opadła, stuknęła głośno i boleśnie w coś twardego, na czym leżała.

Zacisnęła zęby i zaczęła oddychać głęboko i szybko; z jakiegoś powodu uznała, że przyspieszając oddech, przyspieszy obieg krwi, a to przyspieszy... Co właściwie?

Druga fala paniki zalała ją niespodziewanie. Znowu usiłowała krzyknąć, ale zdławione spazmem gardło nie wypuszczało dźwięków. Nie słyszała nawet swojego oddechu. Zacisnęła powieki. Kilka razy mrużyła i otwierała oczy, wytrzeszczając je z całej siły.

Zobaczyła coś.

W ciemnościach czaiły się jaśniejsze plamy. Usiłowała się na nich skoncentrować, zrozumieć, czym są. Bez skutku.

Potem nagle dotarło do niej, że w statycznym otoczeniu, w mroku, coś się poruszyło. Długą chwilę mózg nie nadążał za zachodzącymi w ciemnościach zmianami, potem podpowiedział: „Plamy znikają!”.

Rzeczywiście – plamy pojawiały się i znikały. Jakby...

Ktoś albo coś się poruszało, przesłaniało je na krótką chwilę i odsłaniało po sekundzie.

– Kto... – zaskrzeczała.

Rozbłysło światło.

Dokoła biel. Białe ściany, biały sufit. Dwie blaszane, błyszczące chromowanym wnętrzem rynny z podwójnymi rurami jarzeniówek nad głową. Przemknęła spojrzeniem po suficie, chciała obejrzeć całe pomieszczenie, ale coś się poruszyło w okolicy jej stóp, szybko przeniosła wzrok w tamtą stronę.

Mężczyzna miał pomalowaną twarz. Arlekin cyrkowy. Pionowe czarne romby, w których znajdowały się źrenice. Czerwone usta. Kąciki ust wygięte w dół, w klasycznej oznace smutku. Staromodny, absurdalny melonik na głowie. Smoking. Czarna muszka. W ręku laseczka z gałką, stukał nią w otwartą dłoń. Opierał się o ścianę obok drzwi, stał właściwie na jednej nodze, druga, ugięta w kolanie, opierała się czubkiem buta o podłogę. Widząc, że kobieta na niego patrzy, uniósł rękę i pstryknął w rondo melonika. Zamrugał powiekami, długie na półtora centymetra sztuczne rzęsy zatrzepotały, niemal słychać było, jak się ze sobą zderzają.

Boże-e... Boże, co ja... Co on chce mi zrobić? Mamoooo! Nie-e!

Zrobił krok w jej kierunku. Nie odrywając spojrzenia od jej oczu, błyskawicznie uniósł laskę i uderzył gałką w kolano kobiety. Spazmatycznie napięła przeponę w oczekiwaniu bólu, ale nic nie poczuła. Tylko dziwny kostny dźwięk, trzask gwałtownego zetknięcia gałki z rzepką.

Mężczyzna szedł wolno, dziwnie unosząc się na palcach – zrozumiała, że tańczy, może nuci w głowie jakąś melodię. Gdy był blisko, od niechcenia zamachnął się i uderzył ją w drugie kolano. Jęknęła, usiłowała o coś błagać, ale bałagan w głowie i bezwład ciała nie ustępowały, ciągle była jak sparaliżowana, od brody w dół.

– Nie boli, prawda? Teraz nie boli, wiem. Ale już za chwilę będzie – poinformował beznamiętnie. Zbliżył się do stołu, ciągle świdrując ją wzrokiem, położył laskę w poprzek jej ciała, ułożył w zagłębieniu łona. Teatralnie wyciągnął dłonie, splótł palce, przekręcił nadgarstki. Miał na dłoniach lekarskie rękawiczki.

Kobieta wytrzeszczyła oczy. On się uśmiechnął – samymi ustami, z lodowatym spojrzeniem. I od razu spoważniał. Sięgnął do kieszeni z tyłu spodni, wyjął błyszczące chromowane nożyczki do cięcia ubrania, wygięte niczym kij hokejowy, obowiązkowe w samochodowej apteczce. Szczęknął ostrzami kilka razy, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę. A przecież mimo panicznego przerażenia i koszmarnego parcia na pęcherz wpatrywała się w niego z maksymalną koncentracją. Jak niby miała go zlekceważyć?

Sięgnął do jej lewej piersi, chwycił tkaninę na sutku, pociągnął do góry, odciął naciągniętą bawełnę.

Kobieta zasyczała pod pokrywającym usta plastrem.

To nie była jej bluzka. Przebrał ją, gdy straciła przytomność. Pozbawił biustonosza. Wytrzeszczyła oczy, zalana kolejną falą paniki. Uniosła głowę. Sutek sterczał przez okrągły otwór wycięty jednym ruchem nożyczek. Niżej zobaczyła obcisłe getry, nigdy takich nie nosiła. Rozzłościło ją to, usiłowała poruszyć mięśniami brzucha, strącić laskę na podłogę, ale od szyi w dół jakby nie miała ciała, jakby dokleił jej głowę do nieruchomego korpusu manekina. Nie była przywiązana, choć przy przegubach i kostkach zobaczyła szerokie skórzane opaski, jakimi mógłby przymocować do stołu kogoś... żywszego.

Mężczyzna zrobił jeszcze krok, położył dłoń na jej czole i mocno nacisnął. Biała napudrowana guma śmierdziała intensywnie. Głowa uderzyła w stół i znowu nie zabolało.

Przesunął dłoń nad jej lewą pierś, chwilę trzymał ją o centymetr od ciała, jakby chwytał ciepło bijące z odsłoniętej skóry, potem uśmiechnął się i mocno pstryknął palcem w czubek sutka. Ten stwardniał i się wyprężył. Oprawca się uśmiechnął. Wciąż miał w ręku nożyczki, uniósł je, by zobaczyła. Usłyszała, że z jej ust wydobywa się cichy przeciągły skowyt. Przerażone, skrzywdzone szczenię. Zaczęła w śmiertelnej panice miotać głową w prawo i w lewo, uderzając o twardy drewniany podgłówek.

Oprawca szczęknął nożyczkami, chwycił tkaninę na prawej piersi, pociągnął do góry.

Nie!

Nie tkaninę!

Pociągnął w górę sutek, szybkim ruchem wziął go w rozwarcie nożyczek i energicznie złączył tkwiące w uchwytach palce.

Zobaczyła tylko cienki strumyczek krwi, tryskający w stronę brzucha. Mężczyzna szybko chwycił swoją laskę, jakby nie chciał, by splamiła ją krew. Odcięty sutek cisnął kobiecie w twarz. Gdy uderzył ją w policzek, poczuła ciepło i wilgoć. Stoczył się i opadł przy uchu. Poderwała głowę, ale mężczyzna wykonał błyskawiczny ruch prawą ręką, gałka laski uderzyła kobietę w skroń i pozbawiła ją przytomności.

Arlekin cmoknął z udawanym niezadowoleniem. Cofnął się o krok od stołu.

– Nie jesteś Adrienne Corri – powiedział z wyrzutem. – Ale ona też nie zagrała na maksa. Z tym sutkiem to jesteś od niej lepsza. – Prychnął przez nos, zadowolony z siebie, i szybko spoważniał. – Ty!... – wycedził przez zęby. Potem coś jeszcze, jakąś myśl obleczoną w nieartykułowany dźwięk.

Zamachnął się i z całej siły uderzył laską w brzuch kobiety.

Nie poruszyła się, nie drgnęła. Tylko ciało w miejscu uderzenia zapadło się na ułamek sekundy.

Uderzył jeszcze dwa razy, mierząc dokładnie w to samo miejsce.

Trafiał.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: