Dzieci Nilu. Reporterska podróż przez Afrykę - ebook
Dzieci Nilu. Reporterska podróż przez Afrykę - ebook
Rozmowy z Afryką
Nil to nie rzeka, to coś znacznie więcej. Jest sercem wiosek i miast, widział wzloty i upadki tysiącletnich cywilizacji. Dzisiejszy Nil jest świadkiem wojny w Sudanie Południowym i pokoju na północy Ugandy, życia w dolinach Etiopii i śmierci w więzieniach Egiptu czy Sudanu.
Xavier Aldekoa, znany kataloński reportażysta, podróżuje wzdłuż Nilu, od jego źródeł po ujście, by oddać głos mieszkańcom tych ziem. Napotkani rybacy, wojenni i polityczni uchodźcy, pustynni nomadzi snują swoją wielowątkową opowieść. Autor z podziwem przygląda się ich sile i determinacji, dzięki którym udaje im się przeżyć wojnę, głód, ekstremalną biedę i codzienną przemoc.
Dzieci Nilu to historia dyktatur, nierówności, ale też postępu, nadziei i pragnienia wolności. Światy ludzi mieszkających nad świętą rzeką, choć odległe, są nam bliskie, bo Nil to także nasza kolebka. Wszyscy jesteśmy dziećmi Nilu.
„Podróż w dół Nilu to łagodne rozlewiska i piętrzące się katarakty: widzimy rybaków w papirusowych łódkach i rebeliantów werbujących 10-latków; słyszymy śmiech chłopców po strzeleniu gola i milczenie udręczonych kobiet w obozach dla uchodźców. Xavier Aldekoa z wiedzą (szeroką) i empatią (jeszcze głębszą) opisuje niewyobrażalne. Polecam!”
Kasia Urban, Polska Fundacja dla Afryki, autorka bloga kawalekafryki.pl
„Dzieci Nilu to wyjątkowe dziennikarstwo. Aldekoa przemierza mityczną rzekę, a przy okazji potwierdza (co nie zawsze się zdarza) słynne zdanie Ryszarda Kapuścińskiego: źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami”.
Enric González, „Jot Down Cultural Magazine”
„W książce znajdziemy mnóstwo historii godnych scenariusza filmowego, a są one niczym więcej niż czystą rzeczywistością. (…) Aldekoa przedstawia też wiele ciekawych postaci i codziennych sytuacji, które pozwalają lepiej poznać afrykański kontynent”.
Begoña González, „El Periódico de Catalunya”
„Afryka nie jest priorytetem dla zachodnich mediów, trzeba więc znaleźć sposób, żeby o niej mówić. Aldekoi to się udaje”.
Llucia Ramis, „La Vanguardia”
„Autor w stylu Kapuścińskiego pokazuje nam również drugą stronę rzeczywistości. (…) Nil to życie, ale także śmierć. I właśnie o tym opowiada Xavier Aldekoa”.
gastandosuela.com
Xavier Aldekoa jest nagradzanym katalońskim dziennikarzem. Zajmuje się konfliktami i problemami społecznymi współczesnej Afryki. Pisał o Somalii, Demokratycznej Republice Konga, Angoli, Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie i innych krajach afrykańskich. Jest korespondentem „La Vanguardia” w Afryce i współzałożycielem serwisu internetowego „5W”. Finalista prestiżowej nagrody Cirilo Rodrígueza dla najlepszego korespondenta hiszpańskiego za granicą (2016) i zdobywca nagrody Saliou Traoré (2021) za serię reporterską o dzieciństwie w Afryce, opublikowaną w magazynie „National Geographic”. Oprócz książki Dzieci Nilu wydał też Indestructibles oraz Océano África.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-233-7399-5 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rzeka, która zabrała nas w drogę
Zapadł zmierzch. Feluka ze złożonym już żaglem kołysała się delikatnie przy brzegu Nilu. Od ponad dwóch dni płynęliśmy z egipskiego miasta Asuan. Rauf usiadł na dziobie łodzi razem z trzema swoimi przyjaciółmi i wyjął bębenek obciągnięty garbowaną skórą. Zaczął grać. Migoczące światło świecy ukazywało nubijskie rysy mężczyzn, a oni śpiewali. Melodia przenosiła do odległej przeszłości i niedawnej goryczy:
Woda zalała naszą ziemię.
Gdzie się podziała nasza wioska?
Jesteśmy dziećmi Nilu.
Nil to nie rzeka. Nil to coś znacznie więcej. Najdłuższa z afrykańskich rzek jest sercem setek wiosek i niestrudzonym świadkiem wzlotów i upadków najpotężniejszych dynastii faraonów. Wypływa z głębi Afryki i przez 6650 kilometrów wije się wśród gór, rozlewisk i pustyni, aż dociera do Morza Śródziemnego. Nazwa rzeki przywołuje sekrety ukryte w piramidach czy podziemnych komnatach i karmi dumę tysiącletnich cywilizacji, które do dziś walczą o swoje przetrwanie. W starożytnym Egipcie rzeka, która nie boi się Sahary, była nawet czczona jako bóstwo zwane Hapi, jej koryto zaś uznawano za centrum świata.
Nil to nie rzeka.
Nil to kawałek duszy kultury zachodniej, ponieważ na przestrzeni dziejów rzeka rzek była przede wszystkim szansą. Nil jest tajemnicą, która zabrała nas w podróż i zaprosiła, by uczyć się od innych. Od czasów Herodota, uznawanego za ojca historii i dziennikarstwa, bieg tej rzeki dawał okazję do zobaczenia czegoś innego, poznania kultur skąpanych w jej wodach. Był także pretekstem do zadawania pytań. To nie przypadek, że grecki historyk, który w V wieku przed naszą erą podróżował po świecie, żeby zrozumieć, dlaczego ludzie zabijają się nawzajem, szczególnie upodobał sobie właśnie Nil. Herodot poświęcił księgę II Dziejów czteromiesięcznej wyprawie po Egipcie, od ujścia rzeki aż do Elefantyny (obecnie część Asuanu), tworząc jedną z najbardziej fascynujących i szczegółowych kronik podróżniczych starożytności. Słuchał, notował i patrzył. Robił to wiedziony ciekawością, ale nie bezkrytycznie. Miał świadomość ludzkich słabości i różnic między narodami (Grecy i Persowie zawsze skakali sobie do gardeł, szukając sposobu na wydrapanie oczu przeciwnikowi), nie odrzucił jednak odmienności, lecz zgłębiał ją z szacunkiem i wnikliwością. W obliczu nowości i zaskoczenia okazywał tolerancję. Odkrył rzecz absolutnie podstawową: rzeczywistość mieści wiele światów, a w każdej obcej kulturze możemy znaleźć odbicie naszej własnej.
Być może imię Herodota przywodzi na myśl coś starodawnego i obcego, jak zapach zniszczonej tuniki albo biblioteki pełnej starych książek. Jak potworna nuda. Koniec końców był on greckim mędrcem, brodatym intelektualistą, który urodził się tysiące lat temu w Halikarnasie, dzisiejszym tureckim mieście Bodrum, cóż więc miałby mieć z nami wspólnego. Mógłby być jedną z tych postaci, których życie i twórczość zapominamy, odkładając na półkę. Na szczęście, kiedy robimy wszystko, żeby lekceważyć przeszłość, historia ma dla nas niespodziankę w postaci siarczystego policzka. Bywa jednak, że potrzebujemy trochę czasu, aby zdać sobie z tego sprawę.
W epoce migracji, strachu w obliczu exodusu spowodowanego wojną i nierównościami rzeczywistość odcisnęła ślad surowej ironii: na plaży niedaleko Halikarnasu, miejsca, gdzie urodził się Herodot, 2 września 2015 roku znaleziono martwego Aylana Kurdiego. Tego kurdyjskiego chłopca, który – jak się potem okazało – miał na imię Aylan. Zdjęcie jego ciała, leżącego na brzegu, w czerwonej koszulce, krótkich spodenkach i adidasach, stało się symbolem tragedii uchodźców oraz symbolem świata, który zawziął się, żeby budować coraz wyższe mury, zamiast coraz szerszych mostów.
Nil przyciągał jednak nie tylko Herodota. Po nim Tales z Miletu, Platon, Arystoteles czy Aleksander Wielki, założyciel Aleksandrii, zafascynowali się krainami wielkiej rzeki. Czar Nilu nie prysnął. Wiele stuleci później, kiedy w 1789 roku Napoleon Bonaparte wyruszył z Francji na podbój Egiptu, również znalazł się nad rzeką z pragnieniem zrozumienia. Oczywiście – także z zamiarem toczenia bitew, wszakże zabrał ze sobą trzydzieści osiem tysięcy żołnierzy, ale oprócz nich ekspedycję zasiliła grupa stu sześćdziesięciu siedmiu badaczy, znana jako Komisja Nauk i Sztuk, w skład której wchodzili architekci, inżynierowie, matematycy, rysownicy, astronomowie i filologowie. Delegacja intelektualistów miała udokumentować kulturę i życie nad brzegiem Nilu. Pod względem wojskowym wyprawa do Egiptu okazała się katastrofą (zginęła połowa armii), ale z perspektywy naukowej i kulturalnej ekspedycja była dla Zachodu kamieniem milowym w badaniach nad Egiptem. Między 1809 a 1820 rokiem opublikowano Description de l’Égypte, ponad dwadzieścia tomów tekstów, map i rycin, w których szczegółowo opisano zwyczaje, faunę, wierzenia religijne, strukturę polityczną i dziedzictwo architektoniczne ludów zamieszkałych nad Nilem. Prawdziwy skarb. Ta siła uwodzenia drzemiąca w kulturach znad wielkiej afrykańskiej rzeki pozostała nienaruszona do dziś.
W ostatnich latach w trakcie wielu wyjazdów w ten region przemierzyłem Nil od jego źródeł aż po ujście do Morza Śródziemnego. Nie napisałem jednak książki podróżniczej. Na jej stronach podróż staje się tylko pretekstem, ciągłym pytaniem. Celem nie jest zrelacjonowanie osobistej podróży wzdłuż urzekającej rzeki, lecz poznanie i zrozumienie ludzi mieszkających nad jej brzegami. Od źródeł Nilu Białego w Dżindży (Uganda) czy Nilu Błękitnego w Sekela (Etiopia) aż po wioski, w których czas się zatrzymał, oraz wielkie miasta, jak Dżuba, Chartum czy Aleksandria – ta podróż po wielkiej rzece Afryki skupia się na obawach, wyzwaniach i tęsknotach tysięcy dzieci Nilu. To sposób na zrozumienie nie tylko ich, ale i – nas samych.
Dzisiejszy Nil to pokój na północy Ugandy, ale także wojna w Sudanie Południowym; to życie w dolinach Etiopii i śmierć w więzieniach Egiptu czy Sudanu. To dyktatura, nierówności, postęp, nadzieja i pragnienie wolności. To także marzenie o rewolucji. Ale pomimo blizn Nil nadal jest miejscem krzyżowania się wspaniałych kultur afrykańskich i śródziemnomorskich, tych przeszłych i tych współczesnych.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Nilu.