Dziennik Chloe Snow: Zakręcony rok - ebook
Dziennik Chloe Snow: Zakręcony rok - ebook
Kolejny rok w liceum to nieustanne pasmo wzlotów i upadków
To dopiero druga klasa, a życie komplikuje się jeszcze bardziej. W zeszłym roku Chloe była gwiazdą szkolnego musicalu. A w tym w trakcie przesłuchania natrafia na minę… Czy da radę ogarnąć się po upadku?
***********************************************************************
Na wsparcie ze strony najbliższych trudno liczyć: najlepsza przyjaciółka Hannah wpada w sidła królowej drugiej klasy, która rządzi żelazną pięścią i rozdaje karty w białych rękawiczkach, a tata zajęty jest nową wybranką swojego serca. Z Meksyku zaś płyną coraz bardziej rozpaczliwe i wytrącające z równowagi maile od mamy. Na horyzoncie kłębią się ciemne chmury rozwodowe.
********************************************************************
Gdyby Chloe mogła o tym wszystkim porozmawiać z Mike’em: jego rodzice też są rozwiedzieni, a w jego towarzystwie czuje się tak swobodnie. A raczej czuła, bo Mike nie ma ochoty czekać w zawieszeniu, gdy Chloe wciąż wzdycha do Maca, który miał być miłością jej życia. Premiera musicalu zbliża się nieuchronnie i Chloe musi znaleźć jakiś sposób, by ułożyć te wszystkie zagmatwane puzzle jej życia w całość i dotrwać do końca roku.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8116-512-9 |
Rozmiar pliku: | 1,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OMG. Coś mi się wydaje, że Mike się we mnie zadurzył.
To znaczy może, nie jestem pewna na bank. Ale dzisiaj w pracy atmosfera była dziwna.
Było na tyle upalnie, że na niebie kłębiły się ciemne deszczowe chmury, więc nikt nie przyszedł na basen. Mike i ja siedzieliśmy na stołkach w sklepiku, jedliśmy żelki Twizzlers i gadaliśmy o tym, gdzie najbardziej chcielibyśmy zamieszkać, gdy w końcu wyrwiemy się z tego naszego nieziemsko przyjemnego przedmieścia Nowej Anglii.
— Pewnie Berlin albo Stambuł — powiedział Mike.
— Zdecydowanie Nowy Jork. Albo Bermudy, bo mogłabym wszędzie jeździć na skuterze.
Mike potrząsnął przecząco głową.
— Nie ma mowy. Mieszkanie tam na zawsze byłoby za nudne. Ale możemy się tam wybrać na nasz miesiąc miodowy.
Gwałtownie obróciłam głowę w lewo, by spojrzeć na jego twarz. Z wrażenia opadła mi szczęka. Nigdy wcześniej nie palnął czegoś podobnego! Jest ode mnie młodszy! Wie, że właśnie rzucił mnie Mac, mój udawany chłopak, który miał dziewczynę, ale i tak bez przerwy się ze mną całował!
Wyglądał na trochę zdenerwowanego, ale również zadowolonego z siebie.
— Pewnie — odezwałam się w końcu. — Słyszałam, że mają tam różowy piasek.
Mike jest właściwie mojego wzrostu, więc łatwo jest gapić mu się w oczy i zauważać te jego rzęsy, które są tak długie, że czasami się plączą.
Widzę, że jest przystojny, ale nie żebym się pociła z wrażenia. Czy to w ogóle możliwe, by Mike zaczął mi się podobać? Dobry, stary Mike, kumpel z pracy, facet, który beka alfabet, by mnie zabawić, kiedy nam się nudzi?
Czwartek, 11 sierpnia
Dobra, myślę, że ubzdurałam sobie wczoraj wszystko. W sklepiku było dziś ze sto stopni i umierałam.
— Pocę się jak świnia — oznajmiłam Mike’owi. — Chyba zapomniałam o dezodorancie.
Spróbował powąchać mnie pod pachą, a ja odepchnęłam jego głowę.
— No, faktycznie zapomniałaś — powiedział, wachlując się dłonią przed twarzą.
I właśnie tak zazwyczaj się traktujemy: jak rodzeństwo. Obleśne rodzeństwo.
Potem gadaliśmy na tematy: a) czy psy mają poczucie przyszłości, b) śmierdzące zapachy, które skrycie lubimy (benzyna, skunksy) oraz c) słuchawki douszne czy na głowę. Mało sexy i pełna emocji rozmowa, dzięki Bogu.
Piątek, 12 sierpnia
Zrzygam się. E-mail od mamy.
Najdroższa Chloe,
Wiem, że jesteś na mnie zła, i szanuję to. Nie czuj się zobligowana do odpowiedzi na ten list — ale byłabym zachwycona odpowiedzią, gdybyś zdołała się na nią zdobyć.
Javi i ja urządziliśmy się w naszym nowym gniazdku w San Miguel. Jeden pokój przeznaczyliśmy dla ciebie. Wieczorami siadamy na balkonie, popijamy tequilę, a na wzgórzu pod nami migotają światła, jakby były lustrzanym odbiciem gwiazd na niebie.
Skończyłam pisać powieść. Zamknęłam ją w szufladzie, gdzie poleży przez jakiś czas, zanim siądę do niej ze świeżym spojrzeniem. Podczas czekania pogłębię ćwiczenia jogi. Znalazłam czarujące małe studio zaledwie kilka bloków stąd.
No nic, kochanie. Nie ma minuty, żebym nie myślała o tobie, i przesyłam ci tyle miłości.
Twoja
zawsze
Mamusia
Zaczęłam pisać odpowiedź na brudno.
Veronica,
Pamiętasz, jak uciekłaś do Meksyku, by pracować nad twoją (prawdopodobnie beznadziejną) powieścią i zostawiłaś mnie i tatę? Pamiętasz, jak udawałaś, że wyjeżdżasz tylko na kilka miesięcy, kiedy dobrze wiedziałaś, że nie zamierzasz nigdy wracać? Pamiętasz, jak zjawiłaś się na naszym ogrodowym przyjęciu 4 lipca ze swoim O WIELE MŁODSZYM facetem, Javim, i poniżyłaś mnie przed moimi przyjaciółmi, a potem oznajmiłaś, że ty i tata się rozwodzicie? Ej, czekaj tylko, to wszystko zdarzyło się w zeszłym roku, więc na pewno pamiętasz. Ja też. Nie pisz do mnie więcej
Chloe
Potem i tak to skasowałam. Nie chcę poświęcać jej uwagi. Nie zasługuje na nią.
Sobota, 13 sierpnia
Tata zmywał naczynia i śpiewał The Surrey with the Fringe on Top. Człowiek nie pomyślałby, patrząc na niego z boku, że ten podtatusiały prawnik w średnim wieku, który nosi koszule z kołnierzykiem nawet w weekendy, lubi musicale. To musi być dziedziczne, bo ja także uwielbiam je od zawsze.
Wyczuł, że mu się przyglądam, i umilkł.
— Za głośno? — zapytał.
— Nie, ładnie. — Nie wyznałam prawdy, tylko stałam tam, martwiąc się o niego. Martwię się teraz o niego bez przerwy. Zazwyczaj widzę, jak ginie w wypadku samochodowym. To najbardziej przerażająca wizja, może dlatego, że właściwie mogłaby się ziścić.
— Za kilka minut będę musiał wyjść — powiedział tata.
— Wychodzisz? Nie wiedziałam. Zaprosiłabym Trisa, gdybym…
— Czekaj, Chloe. — Zakręcił wodę i spojrzał na mnie. — Spotykam się z panną Murphy na drinka.
— Och. OK.
Mój głos musiał zabrzmieć dziwnie, bo powiedział:
— Sama mówiłaś, że powinienem się z nią umówić ponownie, więc myślałem…
— W porządku. Mam to gdzieś.
Wytarłam ze złością patelnię, a potem wrzuciłam ją z brzękiem do szafki.
— Chloe, daj spokój.
— Po prostu… Proszę, nie szwendajcie się po mieście. Nie chcę, by ktoś was zauważył, bo potem będę musiała znosić docinki w szkole.
— Myślisz, że tak by się stało?
Chwyciłam durszlak i zaczęłam mu się przyglądać.
— Tu wciąż jest pełno makaronu.
— A tak. Daj, poprawię.
Podałam mu go.
— Na pewno by się ze mnie nabijali — powiedziałam. — Na mur beton.
— OK. — Stał pochylony, manewrował gąbką. — Pojedziemy gdzieś dalej.
Złożyłam kuchenny ręcznik na pół, potem znów na pół.
— Wiesz, że w tym roku ona nadal będzie mnie uczyć angielskiego? — Byłam pewna na sto procent, że przydzielą jej ponownie pierwszą klasę, ale nie, najwyraźniej będzie mnie prześladować przez całe liceum niczym klątwa.
Skinął głową bez patrzenia na mnie.
— Widziałem na twoim planie.
Czekałam, ale nie powiedział nic więcej. Nie wiem, czego się spodziewałam. Może czegoś w stylu rozumiem, jakie to byłoby dla ciebie niezręczne wiedzieć, że nauczycielka twojego ulubionego przedmiotu pieprzy się z twoim ojcem.
Skończyliśmy myć naczynia i wolnym krokiem udałam się na górę, by nie wyglądało to tak, że wybiegłam z kuchni rozwścieczona. Dlaczego w ogóle czułam się rozwścieczona?
Uwielbiam pannę Murphy. Ona była moja przed tatą. Moja nauczycielka angielskiego, która uważała, że mówiłam mądre rzeczy na temat Ethan Frome. I obsadziła mnie, zielonego pierwszaka, w głównej roli w Dźwiękach muzyki! Na moje oko ma trzydzieści parę lat, ale nie zapomniała, jak to było być dzieciakiem. Jest zabawna i interesująca i była kiedyś reżyserką na Broadwayu, zanim przeprowadziła się tutaj, by opiekować się swoją mamą. Podziwiam ją.
I wiem, że moja mama rzuciła ojca i wdała się w romans z matadorem, i co niby tata miał robić, siedzieć w chacie i płakać, podczas gdy ona piła piwo na plaży z facetem, który był na tyle młody, że mógłby być jej synem?
Tyle że wciąż mdli mnie trochę na myśl, że moi rodzice spotykają się z obcymi ludźmi.
Niedziela, 14 sierpnia
Coś mi się wydaje, że kilku drugoklasistów z klasy teatralnej zaczęło dziś pracę na basenie. Dyżur ratownika pełniła Reese. To królowa naszego rocznika, laska z tego gatunku, co dorośli nie wierzą, że jest okropna, bo mami ich, odgrywając słodką dziewczynkę, a oni nie potrafią dostrzec ciemności jej duszy. Ma dołeczki w policzkach, którymi zachwyca wszystkich nieustannie. Nosi dużo fioletowych rzeczy. Zamiast rzucić otwarcie jakiś okrutny tekst w stylu „Ja pitolę, ale Madeline się roztyła przez wakacje”, ona mówi coś pozornie miłego: „Tak się martwię o Madeline”. Generalnie rządzi żelazną ręką, ale chce, żeby wszyscy myśleli, że jest Taka Miła.
Panicznie boję się Reese. A do tego desperacko pragnę, by mnie lubiła. Jestem odrażającą osobą.
W każdym razie z samego rana, zanim zrobiło się tłoczno, w pracy pojawiła się dziś jakaś dziewczyna i natychmiast poleciała do Reese. Obie z piskiem rzuciły się na siebie.
Mike poczęstował mnie kuksańcem i próbował pokazać mi szkic, nad którym pracował.
— To ogromna ośmiornica pożerająca sklepik ze słodyczami — powiedział. — Zobacz, ty jesteś…
— Ćśśś — świsnęłam przez zęby. Nie chciałam, by cokolwiek umknęło mojej uwadze.
— Kto to jest? — zapytał Mike, podążając za moim wzrokiem.
— Jeszcze nie wiem — odpowiedziałam.
Potem Reese wrzasnęła:
— I jak Paryż? Opowiadaj mi wszystko!
No i wtedy skumałam.
— Czekaj — powiedziałam. — To Noelle Phelps!
Noelle wyjechała do Paryża, wylewając jakieś 50 litrów łez. Wszyscy wiedzieli, że to Reese numer dwa: Noelle wielbiła Reese i była wystarczająco ładna, ale nie tak jak Reese. Koścista, czujna, bez uśmiechu i z mysimi brązowymi włosami. Osoba, która teraz szczerzyła się do Reese, miała platynowe blond włosy i nosiła wielkie, efektowne okulary przeciwsłoneczne. Potem Noelle powiedziała:
— Ale gorąco, nie mogę wytrzymać! — I szybko ściągnęła swoje okrycie.
— O Boże — jęknęłam. — Noelle urosły cycki.
Mike pokiwał głową.
— W życiu jej nie widziałem, ale z całą pewnością ma teraz cycki.
Zakryłam mu oczy dłonią.
— Zbokol.
— Sama zaczęłaś — powiedział i zepchnął moją dłoń z twarzy.
Reese taksowała Noelle wzrokiem.
— Wyglądasz niesamowicie — stwierdziła życzliwie, a ja pomyślałam: Noelle ma przerąbane.
Noelle siedziała obok Reese na krześle ratownika całymi godzinami, co z pewnością jest złamaniem zasad. Gadały i zaśmiewały się przez cały czas, ale mnie nikt nie nabierze. Noelle to żywy trup.
Poniedziałek, 15 sierpnia
Bear, trzyletni brat Mike’a, pojawił się na basenie ze swoją opiekunką po południu i przykulał się do nas, by wskoczyć w ramiona starszego brata. Potem spojrzał na mnie i powiedział:
— Ładna bluzka.
— To bikini, kolego — powiedział Mike.
Nagle strój kąpielowy wydał mi się jakoś nie na miejscu. Normalnie nigdy nie paradowalibyśmy w samej bieliźnie, dlaczego więc staliśmy ramię w ramię praktycznie nago, tylko dlatego, że byliśmy na basenie?
— Ale słodziak — powiedziałam, patrząc, jak Bear pędzi z powrotem na basen dla maluchów. — Ale to dziwne, nie jesteście do siebie ani trochę podobni.
— Dzięki wielkie.
— Nie, to znaczy, nie w sensie, że ty nie jesteś słodziak.
— SERIO? — rzucił mi seksowne spojrzenie.
— Odczep się — powiedziałam i odepchnęłam go.
— Bear i ja mamy różnych ojców — powiedział. — Dzięki, bo sprawiłaś, że dziwnie się z tym czuję.
Gwałtownie wciągnęłam powietrze.
— O Boże. Przepraszam.
— Nabijam się z ciebie, głupolu — powiedział, śmiejąc się. — Mówię tylko, że to dziecko mojej mamy z ojczymem, i wszystko gra. Miałem trzy lata, żeby się przyzwyczaić do tej sytuacji.
— Jesteś strasznie wkurzający — oznajmiłam.
— Kochasz mnie — powiedział.
— Naprawdę nie.
— Kochasz mnie tak bardzo, że chcesz za mnie wyjść.
— Precz z łapami ode mnie! Jesteś cały spocony i wysmarowany kremem!
Boże! On jest taki niedojrzały!
Wtorek, 16 sierpnia
Tata musiał pracować do późna, więc zaprosiłam Tristana. Na kolację jedliśmy krakersy i ser, siedzieliśmy na kocu w ogrodzie, wypsikani płynem na owady.
— Czy gdybym chodziła z pierwszakiem, to byłoby dziwne? — zapytałam.
— Kto to? — odparł Tris.
— Nikt konkretny.
— Ta, pewnie.
— Wyobraź sobie normalnego, niskawego chłopaka. Czy wszyscy by się ze mnie nabijali?
Tak się szczęśliwie złożyło, że Mike miał wolne te kilka razy, gdy Tris odwiedził mnie na basenie, bo inaczej wiedziałby natychmiast, kogo miałam na myśli.
Tris wzruszył ramionami.
— Pewnie tak. Wiesz, jacy są ludzie. Mówiliby, że bawisz się w matkę.
— Co za bzdury. Wszyscy mają w nosie, gdy chłopaki z najstarszych klas zadają się z dziewczynami z pierwszej. — Opadłam plecami na koc. — Nienawidzę liceum.
Tris padł obok mnie.
— Ja nienawidzę liceum jeszcze bardziej.
Spojrzeliśmy na niebo, które wciąż było różowe.
— Roy wychodzi dziś do klubu — powiedział Tris. — Ze swoimi nowymi kumplami z uniwerku.
Odwróciłam twarz, by na niego spojrzeć, a on obrócił swoją, by popatrzeć na mnie. Dzieliły nas dwa centymetry. Czułam jego gumę bez cukru o smaku tropikalnym.
— Chyba cię to nie martwi, co? — zapytałam.
— Nie. Trochę. Nie wiem. Dwa razy dziennie korzystamy z FaceTime. Wydaje mi się, że za mną tęskni.
— Na pewno tęskni.
Tris westchnął.
— Myślisz, że twoja mama powiedziała twojemu tacie o tobie i Royu? — zapytałam.
— Pewnie tak.
— Ale nie wiesz na pewno? Gdyby mu o tym powiedziała, czy on nie zagadałby cię o to?
— Pytasz serio? To ostatnia rzecz, którą by zrobił. Założę się, że za dwadzieścia lat będę przyjeżdżał do domu z moim mężem i dzieckiem, a on wciąż będzie udawał, że nie ma pojęcia, co się dzieje.
— Smuci cię to? — zapytałam.
Potrząsnął niecierpliwie głową.
— Wszystko gra. Nie martw się. Powiedz mi lepiej, co się dzieje z twoim tatą.
— Znów spotyka się z panną Murphy — odpowiedziałam. Miałam ochotę dalej wypytywać go o rodziców, ale nie chciałam, by pomyślał, że jestem wkurzająca czy wścibska.
— No co ty. Jesteś zła?
— Tak, choć wiem, że nie powinnam. Ona jest super i w ogóle.
— Ona jest super jako nasza reżyserka. Nie jako twoja macocha!
Macocha!?! Niech Bóg broni!
Środa, 17 sierpnia
Mike spędził cały dzień na wypytywaniu mnie o liceum. Jeszcze raz, jak działają zamki w szafkach? Prawo, lewo, potem prawo, ale w którym momencie omija się pierwszy numer? Czy ktoś kiedykolwiek wepchnął głowę pierwszaka do toalety i spuścił wodę, czy to tylko miejska legenda? Czy pierwszego dnia rozdają mapki szkoły? Czy nauczyciele się wściekają, gdy pierwszaki spóźniają się na lekcje, bo się pogubiły?
Skoro mowa o pytaniach, czy istnieje coś mniej atrakcyjnego niż trzęsący się z nerwów człowiek? Wiem, że w zeszłym roku zachowywałam się dokładnie tak samo. Przyznaję bez bicia, że to musiało być paskudnie nieseksowne.
Wciąż myślę o Macu. Nie chcę. Rozkazuję sobie odciąć się od tego, ale to na nic. Mac był tak pewny siebie. I podły, i lekkomyślny, i nawet niezbyt interesujący. Ale ta pewność siebie! Równoważyła wszystkie jego wady.
Dosyć tego czczego gadania. Mac to przeszłość. Muszę się trzymać od niego z daleka.
Czwartek, 18 sierpnia
Dostaliśmy dziś maila od dyrekcji szkoły z całą masą przypominajek na temat kart parkingowych, zaświadczeń lekarskich dla szkolnych sportowców, dostępu do szkolnego konta elektronicznego itp. Od tego całego konkretnego dowodu, że za chwilę znów zaczną się lekcje, zrobiło mi się niedobrze i już miałam usunąć tego maila, gdy zauważyłam szokujący komunikat w przedostatnim punkcie: w tym roku pojawi się nowa impreza taneczna! HALLOWEEN DANCE! Natychmiast napisałam do Hannah i Trisa, by ostrzec ich przed tą potencjalnie odmieniającą życie wiadomością.
Nie wiem, czy tak jest w każdej szkole, ale w moim liceum MH dyskoteki to wylęgarnia romansów. Ludzie flirtują. Ludzie całują się i obściskują przez całą długość trwania wolnej piosenki. Ludzie przyklejają się do siebie, co jest wbrew zasadom, i są rozdzielani przez przyzwoitki tylko po to, by znów się do siebie przyklejać, jak tylko przyzwoitka znika. Ludziom łamie się serca i ludzie łkają w toalecie. Wszystko jest niezwykle stresujące i przejmujące i trzeba na to pójść, bo po pierwsze, może cię spotkać coś niesamowitego, a po drugie, nawet jeśli nie, musisz wiedzieć, co przydarzyło się innym, żeby być na bieżąco z plotkami.
Jedyne, co robię, to chowam się w moim pokoju i piszę w tym pamiętniku. Chcę się zmienić. Chcę iść na Halloween Dance, chcę, żeby spotkało mnie coś ekscytującego. Coś, co będę pamiętać w wieku 90 lat. Pierwsza nagroda w konkursie na przebranie albo wskoczenie do środka koła tańczących ludzi, albo, sama nie wiem, całowanie się z kimś podczas wolnej piosenki. Piszę to drukowanymi literami jako obietnicę dla siebie: SPRAWIĘ, ŻE COŚ NIEZAPOMNIANEGO WYDARZY SIĘ NA HALLOWEEN DANCE.
Piątek, 19 sierpnia
Stałam dziś na skraju basenu, gdy Mike podkradł się za moimi plecami, objął mnie i wepchnął do wody.
— Jestem w trampkach, ty prostaku! — wydarłam się na niego, kiedy się wynurzyłam. On padł na trawę i turlał się, zanosząc histerycznym śmiechem. Co za dzieciuch.
Moje trampki chlupotały do końca dnia.
Jestem zdziwiona, że dał radę mnie unieść. Te ramiona grubości czyścika do fajki są silniejsze, niż na to wyglądają.
Sobota, 20 sierpnia
Zemściłam się dziś na Mike’u! Zaczekałam, aż po zakończeniu naszej zmiany założył podkoszulek. Szliśmy w kierunku parkingu, rozmawialiśmy o naszym najgorszym kliencie, małym wcieleniu diabła o imieniu Paxon, który za swoje zachcianki płaci pięćdziesiątkami, i bez ostrzeżenia wepchnęłam go do basenu z oznaczeniem 2,5 metra. Och, ta zszokowana mina na jego twarzy! Jaka szkoda, że nie zrobiłam mu zdjęcia.
Niedziela, 21 sierpnia
Opowiedziałam Hannah o tej całej zabawie we wpychanie się do wody. Uśmiechała się przez cały czas, a potem stwierdziła: „To wszystko brzmi całkiem zalotnie”.
— Co? Nie, nie, nie. Nic z tych rzeczy.
— Jesteś pewna?
— Tak!
Hannah nadal miała sceptyczną minę. Chcąc być z nią szczera, co nie zawsze udawało mi się w zeszłym roku, przez co oddaliłyśmy się od siebie, teraz powiedziałam:
— No może jest odrobinę prawdopodobne, że mu się podobam.
— A on się tobie podoba?
— Nic a nic.
Przyjrzała mi się badawczo.
— Jeśli to prawda, nie powinnaś z nim flirtować.
Jęknęłam.
— Nie flirtuję z nim, Hannah.
— Wepchnęłaś go do basenu.
— O Boże! Zadzwoń po policję do spraw romansu!
— Jeśli naprawdę mu się podobasz, to nie w porządku robić mu nadzieję.
Już miałam odpowiedzieć coś chamskiego, ale uświadomiłam sobie, że choć słuchanie jej kazań jest wkurzające, to jednak zawsze ma rację w tych sprawach, więc powiedziałam, że się nad tym wszystkim zastanowię. Potem wróciłyśmy do oglądania tutoriali „Hit the Quan” w ramach przygotowań na Halloween Dance.
Poniedziałek, 22 sierpnia
Poszłam do pracy z silnym postanowieniem, że nie będę flirtować z Mikiem, co było łatwe, ponieważ Reese miała dyżur ratownika i pierwsze, co wrzasnęła na cały basen, to: „Ale z was rozkoszna parka! Wyglądacie, jakbyście bawili się w dom!”, więc oczywiście Mike i ja byliśmy zbyt zawstydzeni, by choć raz spojrzeć na siebie przez większość dnia.
Podczas czasu na pływanie dorosłych Reese miała przerwę i przylazła do sklepiku, by zwędzić Tootsie Pop.
— Znasz Noelle, prawda? — zapytała mnie.
— Chyba tak — odpowiedziałam, próbując zachować spokój, chociaż co fajnego jest w udawaniu, że nie zna się kogoś, kto był w twojej grupie od przedszkola?
Reese odwinęła lizaka.
— To straszne, jak bardzo zmieniają się ludzie w tak krótkim czasie. Ona jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek, ale mam wrażenie, jakbym już jej nie znała. Ja, no wiesz, jestem ostatnią osobą, która mogłaby wytykać komuś puszczalskie zachowanie, ale uważam, że to nie w porządku uprawiać seks z różnymi facetami na wakacjach. Po prostu martwię się o jej zdrowie, rozumiesz?
Na warsztatach na temat przemocy w szkole nauczyciele mówią, by stawać po stronie ofiary. Mogłam powiedzieć: „Ale właściwie brzmi to tak, jakbyś właśnie wytykała Noelle puszczalskie zachowanie”. Zażartowanie albo „rozbrojenie tyrana humorem”, jeśli ktoś woli coś bardziej wyszukanego, to kolejna opcja. Mogłam powiedzieć: „Wow, gdzie są zapisy na wycieczkę do Paryża?”. Wiedziałam o tym wszystkim, ale skinęłam głową i nie odezwałam się ani słowem.
Potem Mike palnął:
— Co jest nie tak w uprawianiu seksu z różnymi chłopakami na wakacjach? — I albo był szczerze ciekaw, albo jest świetnym aktorem.
Reese się zaśmiała.
— Zabawny jesteś, Mike. W każdym razie nie chodzi tylko o to. — Rozejrzała się dookoła, jakby sprawdzała, czy aby nikt nie podsłuchuje, a potem pochyliła się do przodu. Mike i ja również pochyliliśmy się w jej stronę.
— Wczoraj wieczorem spotkała się z Neveah i Nickiem i Neveah potwierdziła, że otwarcie zarywała Nicka. Ubrała się w bluzkę z głębokim dekoltem i Nick nie mógł przestać się gapić na jej piersi. To nie była jego wina. Jeśli ktoś nie chce, by ludzie gapili się na niego, nie powinien paradować z biustem na wierzchu.
Reese potrząsnęła głową i z namysłem polizała lizaka.
— Miałyśmy już obgadane nasze przebranie na dyskotekę halloweenową, ale napisałam do niej, że musi znaleźć sobie kogoś innego do pary. Co jest megasmutne, ale nie sądzę, bym mogła kontynuować przyjaźń z kimś takim.
Kiedy poszła, Mike wyszeptał:
— Zimna jak lód.
— Prawda? Wiedziałam, że nie będzie tolerować takiej seksi przyjaciółki.
— Myślisz, że Noelle zacznie z nią rywalizować? — zapytał Mike.
— Pytasz, czy spróbuje zdetronizować Reese?
Pokiwał głową. Naprawdę fajnie się z nim gada o takich sprawach. Większy z niego plotkarz niż Hannah i prawie dorównuje plotkarskiemu poziomowi Tristana.
— Byłabym zszokowana — powiedziałam. — W gruncie rzeczy Noelle jest słodka, a Reese jest jak jedna z tych rzymskich kobiet, co truje swoich wrogów. Noelle nie miałaby najmniejszych szans.
Mike pokręcił głową.
— Biedna Noelle. Naprawdę myślisz, że bzyknęła się z tabunem Francuzów?
Roześmiałam się.
— No co ty! Co ty. Ale to bez znaczenia. Przecież nie udowodni tego, prawda?
Oboje powędrowaliśmy wzrokiem przez basen, by spojrzeć na Reese, która zdążyła wrócić na swoje krzesło. Jej twarz, zacieniona przez czapkę bejsbolową, wyglądała poważnie i pięknie.
Wtorek, 23 sierpnia
Czuję się okropnie, że choć trochę nie stanęłam w obronie Noelle. Co takiego mogłoby się stać? W najgorszym razie Reese stwierdziłaby, że jestem wrogiem, i kolejne trzy lata mojego życia zamieniłaby w piekło.
Dlatego właśnie ludzie nie stawiają się prześladowcom. Instynkt samozachowawczy. Albo czysty egoizm. Chciałabym być na tyle odważna, by pomyśleć: „No i co, jeśli mnie znienawidzi? Będę żyła. Wystąpienie w obronie tego człowieka jest ważniejsze niż próba uratowania własnego tyłka”. Właśnie tak pomyślałaby silna, pewna siebie osoba. Ja jestem słaba i wystraszona. To okropne. Muszę się zmienić.
Może właśnie to mogłabym zrobić, by uczynić dyskotekę niezapomnianym przeżyciem. Mogłabym podejść do Reese i powiedzieć przy wszystkich: „Przepraszam bardzo, ale pamiętasz, jak wtedy na basenie wymyśliłaś kłamstwo na temat Noelle, a potem osądziłaś ją za coś, czego nigdy nie zrobiła? To było nie fair!”.
Tak, trzeba by nad tym popracować. Ale pomysł sam w sobie nie jest zły.
Środa, 24 sierpnia
Kolejny mail od mamy.
Najdroższa Chloe,
jako moje dziecko masz prawo, by okazać mi swój gniew, nie odpisując na moje listy. Lecz ja jako Twoja matka wciąż będę Ci okazywać swą miłość, wysyłając Ci wiadomości pomimo twojego milczenia. Wkrótce znowu się odezwę, bez względu na to, czy odpowiesz, czy nie.
Twoja niezłomna korespondentka
Mama
Co za niedorzeczna kobieta. Zamierzam ją ignorować.
Czwartek, 25 sierpnia
Po obiedzie Hannah i ja spotkałyśmy się w domu Trisa. Hannah podwiozła mama i w chwili, gdy ja dotarłam na rowerze na miejsce, ona właśnie parkowała samochód.
— Kochanie, mogłaś powiedzieć, że potrzebujesz podwózki — pani Egan zagruchała przez otwarte okno. — Zawsze z radością podjadę po ciebie.
— Lubię jeździć na rowerze. Ale dziękuję — odpowiedziałam, zdejmując kask. Kłamałam, rzecz jasna. Jeżdżenie na rowerze jest poniżające i odliczam sekundy, kiedy zdam na prawko. Wiem jednak dobrze, jak pani Egan uwielbia się użalać nade mną, ponieważ moja mama uciekła, a tata pracuje czasami do późnego wieczora, ale ja nie chcę jej głupiego współczucia.
Tris, Hannah i ja usiedliśmy na drewnianych fotelach w ogrodzie, patrzyliśmy, jak na niebie zapalają się gwiazdy, i próbowaliśmy nie gapić się za dużo w nasze telefony.
— Macie świadomość, że szkoła zaczyna się dokładnie za tydzień? — zapytała Hannah.
— Całe lato tak się nudziłem — powiedział Tris — a teraz oddałbym wszystko za kolejne dwa miesiące laby.
— Szkoła nie będzie tak straszna jak w zeszłym roku — powiedziałam. — To znaczy, nie może być, prawda?
— Wiemy już, gdzie co jest — stwierdziła Hannah.
— No i będzie świeża porcja pierwszaków! — powiedziałam. — Automatycznie oni będą robić za większych frajerów niż my.
— Prawda — stwierdził Tris.
— Może bycie drugoklasistą będzie wspaniałe — powiedziałam, uśmiechając się do tej wizji. — Mamy za sobą najgorszy rok, ale jeszcze nie musimy się bać o egzaminy SAT czy podania na studia.
— Ja panikuję na myśl o SAT — stwierdziła Hannah.
— Ale z wyboru — powiedziałam. — Uwielbiasz panikować z tego powodu. Tris i ja nie możemy się doczekać ostatniej klasy.
— Wczoraj wieczorem zamówiłem poradnik, jak się przygotować do próbnych PSAT — powiedział Tris.
— Jeszcze nie zacząłeś się uczyć? — zapytała Hannah. — Przecież egzaminy są w październiku!
— Przestańcie! Został nam tydzień wakacji! Oboje go niszczycie! — powiedziałam.
— Masz rację — przytaknął Tris. — Porozmawiajmy o oparzeniach słonecznych albo sztucznych ogniach czy coś.
Próbowaliśmy, ale mleko się wylało i skończyło się na dyskusji na temat egzaminu PSAT 10 kontra egzaminy PSAT/NMSQT, aż nadszedł czas powrotu do domu.
Piątek, 26 sierpnia
Myślę, że nasza wczorajsza dyskusja była dla Hannah szokiem. Musiała zdać sobie sprawę, że Tris i ja nie dorastamy do standardów organizacyjnych, ponieważ na dziś zwołała zebranie poświęcone planowaniu.
— Co planujemy? — zapytał Tris. Wybiła szesnasta i siedzieliśmy w pokoju gościnnym w domu Hannah. Zmusiła nas, byśmy wrzucili telefony do wiklinowego koszyka na korytarzu, i myślę, że musiała gdzieś wcześniej schować piloty, bo nigdzie nie mogłam ich znaleźć.
— Różne rzeczy! — odparła Hannah. — Wydrukowałam porządek spotkania.
Piątek, 26 sierpnia
• Spotkanie organizacyjne drugoklasistów
• uczestnicy: Hannah Egan, Tristan Flynn, Chloe Snow
• Przedmioty dyskusji:
• cele naukowe
• cele pozalekcyjne
• cele osobiste
• plany krótkoterminowe (Halloween Dance, PSAT)
— Skąd w ogóle wiedziałaś, jak się do tego zabrać? — zapytałam.
— Przeczytałam blog dla rodziców, którym zależy na dobrych wynikach swoich dzieci w szkole. — (No tak, to wiele wyjaśnia). — W jednym poście piszą, że zanotowanie celów na początku roku szkolnego jest pomocne, bo można się do nich odnosić i sprawdzać, czy jesteśmy na dobrej drodze. Proszę — rozdała notesy i długopisy. — OK, punkt pierwszy. Jakie są nasze cele naukowe?
— Nie spać na matmie — powiedziałam.
— Chloe! To się nie uda, jeśli nie potraktujesz tego poważnie.
— Dobrze, mamusiu — powiedziałam i natychmiast poczułam wyrzuty sumienia. Mojej prawdziwej mamy nie było tutaj, by mnie pogonić, a tata był na to zbyt zajęty. To było miłe, że Hannah postanowiła nam pomóc w tej kwestii. Właściwie więcej niż miłe: to było wspaniałomyślne i troskliwe.
— Sorry — powiedziałam. — Ale naprawdę chcę się poprawić z matmy. I chcę się uczyć na PSAT.
— Jaką średnią chcesz uzyskać? — zapytała Hannah.
— A ile to bardzo dobry minus?
— 3,7 — odpowiedziała Hannah. — OK, zapisz to wszystko w notesie. Tris?
— Chcę mieć celujący z angielskiego. I też celuję w 3,7.
Hannah powiedziała, że jej cel to średnia 4,0 oraz wyróżnienie z chemii i z trygonometrii, tak by móc osiągnąć dobry wynik w teście AP z chemii, a może i biologii.
— A teraz czas na zajęcia pozalekcyjne!
— Muszę być skromny? — zapytał Tris.
— Nie, bądź szczery — powiedziała Hannah.
— Chcę ponownie zagrać główną rolę w szkolnym musicalu — oznajmił Tris.
— Ja też — powiedziałam.
— Ja pewnie nie dostanę dobrej roli, ale też spróbuję sił w musicalu — powiedziała Hannah. Nie brzmiała tak, jakby użalała się nad sobą. Brzmiała rzeczowo. — I oczywiście nadal będę wolontariuszką na zajęciach z dziećmi.
— Możemy przejść do celów osobistych? — zapytałam. — Bo mam ich całą masę. Numer jeden: chcę się nauczyć prowadzić samochód! Numer dwa: chcę przestać myśleć tyle o chłopakach i skupić się bardziej na ważnych rzeczach. — Czułam, jak Hannah i Tris walczą ze sobą, by nie wymienić się znaczącymi spojrzeniami. — I numer trzy: chcę być lepszą przyjaciółką. Mniej egoistyczną. — Miałam nadzieję, że powiedzą: „Co ty mówisz? Nie jesteś egoistką!”, ale oni wyglądali tylko na zadumanych i kiwali głowami, od czego zrobiło mi się niedobrze.
Tris powiedział:
— Chcę być mało absorbujący dla Roya, żeby nie miał mnie za marudę, z powodu którego ma wyrzuty, że nie dzwoni częściej.
— Chcę trwać przy moich religijnych przekonaniach — powiedziała Hannah i gdyby człowiek nie znał jej tak jak Tris i ja, nie skapowałby, że tak naprawdę chodziło jej o „Nie chcę znów uprawiać seksu, dopóki nie wyjdę za mąż”, co martwi mnie, że ma poczucie winy bez powodu, ale nie odezwałam się ani słowem, ponieważ, hej, to jej cel i kto dał mi prawo ją osądzać?
Zapisaliśmy wszystko. Poczułam się wspaniale, jakby samo przelanie naszych planów na papier sprawiło, że już zaczęliśmy je realizować.
— Jeśli chodzi o cele krótkoterminowe — powiedziała Hannah. — Co sądzicie na temat Halloween Dance?
— Oto co musimy zrobić — powiedziałam. — Po pierwsze: zdecydować, czy przebieramy się grupowo, czy nie. Po drugie: dowiedzieć się, czy ktoś urządza imprezę przeddyskotekową.
— Ja chcę się z tego wypisać — przerwał Tris.
— CO? Nie możesz! — powiedziałam.
— Oglądanie, jak wszyscy tańczą wolne i rozmyślanie o Royu będzie za smutne.
Resztę wieczoru spędziłyśmy na przekonywaniu go, że jego obecność na dyskotece jest obowiązkowa, i nigdy nie doszłyśmy do egzaminów próbnych PSAT, co mnie akurat pasowało.
Sobota, 27 sierpnia
Pojechałam do Hannah rowerem bez uprzedzenia i kogo tam zastałam? Zacha Chena, naszego śliczniutkiego gitarzystę! W zeszłym roku, kiedy byłam dzieciakiem bez pocałunku na koncie, uwzględniłam go na liście chłopaków, z którymi chciałam się całować. No i proszę, oto on we własnej osobie w kuchni, siedział tam z Hannah i jej mamą, pomagał obierać pani Egan zielony groszek (pani Egan to taki typ matki, która planuje posiłki na cały tydzień w niedzielę i zabiera się za przygotowywanie składników na obiad zaraz po lunchu).
— Hej, Chloe — zawołał, gdy weszłam do środka.
— Chloe! Hej! Umawiałyśmy się? — zapytała Hannah. Wyglądała na przerażoną.
— Nie. Chciałam ci zrobić niespodziankę — powiedziałam.
— Dobrze się czujesz? — Zach zapytał Hannah, która wyraźnie zbladła.
— Tak, w porządku. Chloe, możesz mi pokazać to coś… na twoim rowerze?
— Ee, pewnie — odparłam.
Bez słowa wymaszerowałyśmy z kuchni.
— Co się dzieje? — zapytałam, jak tylko zamknęła za nami drzwi od garażu. — Ta ściema z rowerem to było coś, tak przy okazji. Kiepski byłby z ciebie szpieg.
Wyglądała na zmieszaną.
— Nie jesteś wściekła?
— O co?
— O Zacha!
— Że co? Że siedzi w twojej kuchni zakochany w tobie po uszy?
— Myślisz, że jest we mnie zakochany? — W jej głosie zabrzmiała ekscytacja.
— Hannah, on obiera warzywa z twoją mamą. Nie ma o czym gadać.
— I to cię naprawdę nie rusza?
— Chodzi ci o listę kandydatów do całowania? To, że zapisujesz imię faceta w pamiętniku, nie znaczy, że zaklepujesz go na zawsze.
Nadal wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć.
— Więc on… naprawdę ci się nie podoba?
Położyłam dłonie na jej ramionach.
— Hannah, przysięgam ci, że mi się nie podoba. Jest cały twój.
— OK. Dzięki wielkie.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
— Od dawna się spotykacie? — zapytałam.
— Nie spotykamy się. Widzę go po raz drugi. Wczoraj przyjechał po swoją siostrę po balecie i jakoś tak wyszło, że mnie też odwiózł. A dzisiaj napisał z pytaniem, czy może wpaść. Może się okazać, że nic z tego nie wyjdzie.
— Uhm.
— Tak może być! Nie chcę sobie robić nadziei.
— No to ja zrobię sobie nadzieję za ciebie.
Uściskała mnie.
No to teraz Hannah z całą pewnością będzie miała parę na dyskotekę Halloween. Powinnam być szczęśliwa ze względu na nią. I jestem! Albo jeśli nie jestem, będę szybko, tak szybko, jak tylko uporam się z rozczarowaniem, że nie pójdziemy tam w trójkę, tak jak planowaliśmy.
Niedziela, 28 sierpnia
Szkoła zaczyna się w ten czwartek. Lato właściwie się skończyło. Dlaczego, och, dlaczego tyle letniego czasu przesiedziałam, gapiąc się w telefon? Dlaczego nie uprawiałam ćwiczeń, tak by móc zadziwić wszystkich swoją fizyczną przemianą? Dlaczego nie poszłam na kilka lekcji hip-hopu? Mogłabym pojawić się na Halloween Dance, ruszając się jak laska z teledysków! A teraz najprawdopodobniej panna Murphy wybierze Chicago i nie dostanę głównej roli, ponieważ nie poradzę sobie z choreografią. Właściwie to powinnam była poświęcić lato na rozkminianie matematyki. Nadciąga geometria, a ja nie zdążyłam jeszcze zrozumieć algebry. Przynoszę wstyd mojej płci, będąc tak stereotypowo beznadziejną we wszystkim, co ścisłe i techniczne. Zmarnotrawiłam dwa najlepsze miesiące w roku! Stać mnie było jedynie na pracę nad opalenizną, czytanie, jeszcze więcej czytania, gadanie z Mikiem, jedzenie tatusiowych obiadów i szwendanie się z Trisem i Hannah.
Zmieniam zdanie: to było idealne lato i teraz już się kończy na zawsze.
Poniedziałek, 29 sierpnia
Wiem, co powinnam była robić latem, i wstyd mi, że uzmysłowienie sobie tego zajęło mi tyle czasu. Trzeba było brać udział w demonstracjach, stawiać opór albo robić coś równie społecznie świadomego. Jestem niczym satyra uprzywilejowanej osoby. Na czym dokładnie polega mój problem? Moi rodzice się rozwodzą. Wielkie mi rzeczy, połowa dzieciaków na świecie przechodzi przez to samo. Prawda, nie każda matka przeprowadza się do innego kraju, ale przynajmniej mam matkę. I ojca, który mnie kocha. Nikt mnie nie prześladuje z powodu mojej orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej lub rasy. Jestem bogata w porównaniu niemal z każdym innym człowiekiem na świecie. A mimo to jedyne moje zajęcie to marudzenie i obsesja na własnym punkcie. Chcę robić więcej, albo przynajmniej w każdej minucie pamiętać, jakie mam szczęście.
Wtorek, 30 sierpnia
Uchhhhhhh. Mac do mnie napisał.
Jak leci drugoklasistko? Mam nadzieje ze ok. Tesknie za toba mala.
Troskliwy esemes, w którym zastanawia się, co u mnie i wyraża sympatię? Czy też ktoś ukradł mu telefon?
Może college już go zmienił? Takie rzeczy się zdarzają. Może uświadomił sobie, że popełnił błąd, mieszając mi w głowie, a potem porzucając jakby nigdy nic. Ludzie popełniają błędy. Ja z całą pewnością tak! I trzeba wybaczać ludziom, a nie chować do nich urazę do końca życia.
Odpisałam: ja też za tobą tęsknię! Wciąż ściemniam wyświetlacz, a potem odblokowuję telefon, żeby ponownie zerknąć na tę wymianę zdań, jakby w ciągu trzydziestu sekund, które minęły, odkąd patrzyłam na nią ostatni raz, miała się zmienić.
Nie ma powodu, żeby tak świrować z ekscytacji. Nic się nie zmieniło. Mac to wciąż pierwszoligowy kawał drania, który złamał mi serce. Wciąż ma dziewczynę. No i wyjechał na studia.
Ale napisał do mnie!
Środa, 31 sierpnia
Wydarzyło się coś okropnego.
Mike i ja siedzieliśmy w pracy. Było gorąco i parno. Zero wiatru. Oklapnięte drzewa nad basenem wyglądały na wykończone. Bez przerwy odpływałam myślami i nie docierało do mnie, co mówił Mike. Gdy za trzecim razem poprosiłam, by powtórzył, zapytał:
— Co się dzieje?
— Och… — rozważałam kłamstwo, ale potem zdecydowałam: chrzanić to. — Wczoraj napisał do mnie Mac.
— Mac. Twój chłopak z zeszłego roku.
— No nie do końca mój chłopak, ale tak.
Mike wpatrywał się gdzieś w przestrzeń za basenem. Reese siedziała na swoim krześle ratownika niedaleko płytkiej części basenu, rozplatała warkoczyki, przyglądając się dzieciom bawiącym się w tchórza.
— I co napisał?
— Nic. Że za mną tęskni.
— A co ty na to?
Zerknęłam na niego. Nie spojrzał mi w oczy. Cała ta rozmowa zdawała się odbywać we śnie. Mike brzmiał tak poważnie i spokojnie i wiedziałam dlaczego, ale nie miałam pojęcia, co z tym zrobić.
— Odpisałam… odpisałam, że też za nim tęsknię.
— Więc wciąż ci się podoba.
— Nie. To znaczy nie chcę tego. I nie wiem. To zagmatwane.
Odwrócił się, by na mnie spojrzeć. Nie mów tego — pomyślałam. Nie mów, nie mów.
— Chloe, wiesz, że mi się podobasz, prawda?
Jego głęboko osadzone oczy. I poplątane rzęsy. Plus obłędne kości policzkowe i pełne usta. A ponadto miłe usposobienie, poczucie humoru i ogólna bezproblemowość. Ale kiedy patrzę na niego, myślę sobie: Jesteś słodki. Patrząc na Maca, myślę: Chcę wsadzić całe twoje ciało do moich ust.
— Mike… — zaczęłam i widziałam po wyrazie jego twarzy, że wie, co zamierzam powiedzieć.
— OK — rzucił. — Musiałem ci powiedzieć. Nie przejmuj się tym.
— Jesteś jednym z moich najlepszych przyjaciół.
Wzdrygnął się. Powinnam była zamilknąć, ale nie potrafiłam.
— Naprawdę lubię z tobą rozmawiać — kontynuowałam. — I przebywać w twoim towarzystwie.
— Wiem. Flirtowałaś ze mną przez całe lato — powiedział. Wydawał się rozzłoszczony.
— Nieprawda! — zaprzeczyłam, mimo że oczywiście tak było.
— Nieważne.
Jak długo trwała ta rozmowa? Miałam wrażenie, że lato się skończyło, minął rok, a my gadaliśmy na ten temat przez całe kolejne lato.
Próbowałam policzyć od dziesięciu do zera, by się uspokoić, ale poddałam się przy siedmiu.
— Jesteś ode mnie o wiele młodszy. Nie patrzę na ciebie w ten sposób.
Zaśmiał się dziwnie.
— Ta, pewnie. Dobra, rozumiem.
— Mike.
— Już dobra, Chloe. Porozmawiajmy o czymś innym.
Ale nie dało się. Do końca dnia wymieniliśmy może ze dwa słowa.
Reese przyszła podczas ostatniego pływania dorosłych i powiedziała:
— Spójrzmy tylko na was. Co za śliczności! Kiedy zamierzacie oficjalnie ogłosić, co i jak?
— Chcesz lizaka czy coś? — zapytałam.
— Nie dzięki. Nic mi nie trzeba. Możecie uwierzyć, że to nasz ostatni dzień pracy? Czekajcie, zróbmy sobie selfie. Moi basenowi kamraci!
Kiedy sobie poszła, Mike powiedział „porażka”, a ja powiedziałam „porażka” i prawie uśmiechnęliśmy się do siebie, więc to było dobre, ale, ech, Mike.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki