Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dziennik za r. 1828 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziennik za r. 1828 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 190 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wto­rek, 1 stycz­nia 1828

Mia­łam dwa li­sty od Na­ta­lii. Cale rano ro­bi­łam lek­cje wło­skie. Pani Za­le­ska przy­sła­ła nam bar­dzo ład­ne pre­zen­ta z po­wo­du no­we­go roku. W wie­czór pań­stwo Za­le­scy, Vi­vier, Felt­zman z cór­ką, Dasz­kie­wicz, Skał­kow­ski, He­imann, Pie­tra­sie­wicz, Je­żow­ski, Va­le­rio, Ho­ło­wiń­ski, Iwa­now­ski, Ka­szew­ski, Jac­kie­wicz, Ka­cza­now­ski, Le­moch, Ama­tow, ksiądz Field, p. Wer­ner byli u nas na her­ba­cie i ko­la­cji, bar­dzo­śmy się do­brze ba­wi­li. Tań­co­wa­li­śmy do dru­giej. Pani Za­le­ska za­pro­si­ła nas do sie­bie na so­bo­tę. Ju­tro je­ste­śmy u hr. Bro­glie na ko­me­dii i ba­li­ku, a po­ju­trze na obie­dzie u je­ne­ra­ło­wej Usza­kow.

Śro­da, 2

P. Skał­kow­ski był u nas rano, ale nie dał lek­cji. W wie­czór ks. Alek­san­der Ga­li­cyn przy­szedł nas po­że­gnać, bo wy­jeż­dżał do War­sza­wy. Po­je­cha­ły­śmy do hr. Bro­glie, gra­no dwie ko­me­die. Pierw­sza cie­ka­wa, a dru­ga Ak­tor­ka w po­dró­ży. Gra­no dość do­brze, ale naj­le­piej nikt. Na­ta­lii nie było. Cały wie­czór by­łam smut­na. Po­zna­ły­śmy się z pan­na­mi Ga­lia­ni, któ­re nas na po­nie­dzia­łek na wie­czór za­pro­si­ły. U p. Alek­sie­jew we wto­rek cały dzień bę­dzie­my.

Czwar­tek, 3

Rano po­szły­śmy do p. Wer­ner, ale jej nie było w domu. By­ły­śmy dwa razy po­że­gnać pa­nią Paul, ale­śmy jej nie za­sta­ły. O czwar­tej na obiad do ge­ne­ra­ło­wej Usza­kow, po­tem Mama po­je­cha­ła do p. Sze­re­mie­tiew, a my z Ju­li­nią wró­ci­ły­śmy do domu.

Pią­tek, 4

Pi­sa­łam do pan­ny Alek­san­dry, p. He­imann, Dasz­kie­wicz, Skał­kow­ski byli u nas. O szó­stej po­je­cha­ły­śmy na eg­za­min do pan­ny Wo­uszet.

Uczen­ni­ce gra­ły róż­ne rze­czy na for­te­pia­nie i tań­co­wa­ły ba­let. Wcze­śnie­śmy wy­szły, bo nie tań­co­wa­no dla­te­go, że to była wi­lia wi­lii.

So­bo­ta, 5

Już od po­nie­dział­ku co dzień mam pójść do dro­giej Na­ta­lii i nie mogę, bar­dzo mi smut­no, żem już tak daw­no jej nie wi­dzia­ła. Mama była u hr. Soł­ty­kow, po­tem u niej ale nie wzię­ła lek­cji. P. Anin­kow bar­dzo smut­na po wy­jeź­dzie p. Paul. P. Za­le­ska przy­je­cha­ła po nas i by­ły­śmy ra­zem oglą­dać targ, gdzie nie­zmier­ny był na­tłok lu­dzi. Po­je­cha­ły­śmy do lu­ter­skie­go ko­ścio­ła, a po­tem na wi­lią do p. Za­le­skiej.

Nie­dzie­la, 6

By­ły­śmy w ko­ście­le, po­tem p. Skał­kow­ski, He­imann, Bra­wu­ra, Le­moch, Je­nisz­ta, Pie­tra­sie­wicz, Kor­sa­kow przy­szli nam świąt po­win­szo­wać. By­ły­śmy u pani Anin­kow, któ­ra nas na obiad za­trzy­ma­ła. Naj­droż­sza Na­ta­lia nie­skoń­cze­nie dla mnie do­bra. Nie­dłu­go­śmy się tam ba­wi­ły, bo o siód­mej p. Wie­nia­wie­ni­tow przy­sła­ła po nas ka­re­tę, zro­bi­ły­śmy wi­zy­tę ge­ne­ra­ło­wi Fi­szer, a resz­tę wie­czo­ra u p. Wie­nia­wi­ni­tow prze­pę­dzi­ły­śmy. P. Zo­fia ład­na i bar­dzo do­brze wy­cho­wa­na. Już daw­no z dnia mego nie by­łam tak kon­ten­ta jak dziś. Przez 4 go­dzi­ny cią­gle by­łam z Na­ta­lią, któ­rą co dzień le­piej ko­cham, bo co dzień nowe mnie daje do­wo­dy swo­jej aniel­skiej do­bro­ci.

P. Ka­szew­ski, Skał­kow­ski, Pie­tra­sze­wicz, Dasz­kie­wicz nie za­sta­li nas w domu…

Po­nie­dzia­łek, 7

P. Ho­ło­wiń­ski, Iwa­now­ski, Chon­dzyń­ski, Dasz­kie­wicz, Skał­kow­ski, ge­ne­rał Fi­szer z cór­ką byli przed obia­dem. Po­tem po­je­cha­ły­śmy do ko­ścio­ła z pa­nią Za­le­ską i do niej na obiad. O ósmej po­je­cha­ły­śmy do p. Sew­łoc­kiej, któ­ra nie­zmier­nie Na­ta­lią chwa­li­ła, a stam­tąd do hr. Ga­lia­ni. Pan­ny obie­dwie bar­dzo ład­nie śpie­wa­ją.

Wto­rek, 8

Naj­droż­sza Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie za­pra­sza­jąc na czwar­tek na obiad, już mam osiem li­stów od niej, przez dwa ty­go­dnie, to jest tyle, co od pan­ny Alek­san­dry przez dwa lata. Mia­łam dru­gi list od Na­ta­lii. O dwu­na­stej po­je­cha­ły­śmy na cały dzień do p. Alek­sie­jew. Wró­ciw­szy za­sta­ły­śmy pana He­iman­na.

Śro­da, 9

Po­sła­łam Na­ta­lii ma­zur­ka, dwa razy do mnie pi­sa­ła. Wzię­łam lek­cją wło­skie­go. Pani Wła­sow pi­sa­ła pro­sząc na ju­tro na obiad, ale nie bę­dzie­my, bo­śmy za­pro­szo­ne do pani Anin­kow. Bar­dzo je­stem kon­ten­ta, że będę naj­uko­chań­szą Na­ta­lię wi­dzieć. Oj­ciec je­ne­ra­ła Die­ko­wa i p. Skał­kow­ski byli przed obia­dem. O siód­mej po­je­cha­ły­śmy do hr. Soł­ty­kow; mło­da bar­dzo przy­jem­na, za­pro­si­ła nas na obiad. Stam­tąd do p. Fi­sze­ra, któ­ry nas ju­tro do mu­zeum za­wie­zie. Mama była u p. Ka­ła­griew, za­pro­si­ła nas na ju­tro. Daje ba­lik dzie­cin­ny, ko­stiu­mo­wy.

Czwar­tek, 10

Pi­sa­łam do naj­droż­szej Na­ta­lii. O trze­ciej przy­sła­ła po nas ka­re­tę. Po­je­cha­łam z Mamą. Ju­li­nia i Ce­li­na zo­sta­ły w domu, bo były sła­be. Na­ta­lia do­bra jak zwy­kle. Po­tem wró­ci­ły­śmy do domu po Ce­li­nę i po­je­cha­ły­śmy do p. Ka­ła­griew. Dużo było zna­jo­mych osób i Na­ta­lia z ks. Soł­ty­kow; lu­bię ją, ale na ca­łym świe­cie ni­ko­go tak nie ko­cha­łam i ko­chać nie będę jak Na­ta­lię.

Pią­tek, 11

P. Skał­kow­ski, Ka­szew­ski, Du­mo­uchel z mat­ką i ge­ne­rał Da­wi­dow byli u nas przed obia­dem. By­łam z Ju­li­nią u p. Za­le­skiej. W wie­czór by­ły­śmy w domu, przy­szedł p. Dasz­kie­wicz.

So­bo­ta, 12

Rano była pró­ba kon­cer­tu. Mama po­je­cha­ła na obiad do hr. Ric­ci. Naj­droż­sza Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie. Pan Lach­ma­no­wicz Mamy nie za­stał. P. Je­żow­ski, Ka­szew­ski, Pie­tra­sze­wicz, ge­ne­rał Fi­szer byli u nas.

Nie­dzie­la, 13

Rano by­ły­śmy w ko­ście­le, po­tem u róż­nych osób z po­win­szo­wa­niem no­we­go roku. Mama była u pani Anin­kow, ale bez nas. Po­tem po­je­cha­ły­śmy na obiad do p. Za­le­skiej, gdzie­śmy się do­sko­na­le ba­wi­ły.

Po­nie­dzia­łek, 14

Pani Pe­trow, prze­ło­żo­na In­sty­tu­tu Świę­tej Ka­ta­rzy­ny przy­sła­ła po nas ka­re­tę i po­je­cha­ły­śmy tam z ge­ne­ra­łem Fi­sze­rem. Dom ogrom­ny, do­brze urzą­dzo­ny, pa­nien dwie­ście pięć­dzie­siąt. Sala eg­za­mi­no­wa bar­dzo ład­na, we środ­ku po­pier­sie ce­sa­rzo­wej Ma­rii. Pan­ny wszyst­kie jed­na­ko­wo ubra­ne, w zie­lo­nych, me­ry­no­so­wych suk­niach, z krót­ki­mi rę­ka­wa­mi, bia­łe, płó­cien­ne far­tusz­ki, pe­le­ryn­ki i rę­ka­wy. O pią­tej po­je­cha­ły­śmy na obiad do ks. Ze­ne­idy. Za­pro­si­ła nas na pią­tek na ko­me­dią. Ks. Mesz­czer­ski, p. Ka­szew­ski byli u nas.

Wto­rek, 15

P. Le­moch i Du­mo­uchel pró­bo­wa­li z Mamą uwer­tu­rę Che­ru­bi­nie­go. P. Ka­szew­ski, Skał­kow­ski, Va­le­rio, Dasz­kie­wicz byli u nas przed obia­dem. Naj­droż­sza w świe­cie Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie. Cały wie­czór by­ły­śmy w domu.

Śro­da, 16

Rano by­ły­śmy na pró­bie kon­cer­tu. Naj­droż­sza Na­ta­lia pi­sa­ła do Mamy, że nie bę­dzie na kon­cer­cie. Kon­cert udał się, do­sko­na­le Mamę przy­ję­to. Hr. Bro­glie pi­sa­ła pro­sząc nas na nie­dzie­lę, bo bę­dzie u niej bal ma­sko­wy. Hr. Soł­ty­kow za­pro­si­ła nas na pią­tek wie­czór.

Czwar­tek, 17

Pi­sa­łam do Papy. P. Dasz­kie­wicz, Skał­kow­ski, Pie­tra­sie­wicz byli u nas. Wil­hel­mi­na pi­sa­ła do mnie. Wie­czór by­ły­śmy u p. Za­le­skiej.

Pią­tek, 18

Do siód­mej Mama się pa­ko­wa­ła. Ks. Mesz­czer­ski, p. Dasz­kie­wicz, Skał­kow­ski, Pie­tra­sie­wicz, He­iman, Je­żow­ski, Ka­szew­ski byli u nas. Po­je­cha­ły­śmy na ko­me­die do ks. Ze­ne­idy, po­tem na wie­czór do hr. Soł­ty­kow.

Ład­na i do­bra, dała nam pre­zen­ta: Ce­li­nie bran­so­let­kę, a mnie krzy­żyk z łań­cusz­kiem. Obie­ca­ła do nas przy­jeż­dżać. Pan­ny Ga­lia­ni tak­że po­wie­dzia­ły, że u nas będą by­wać.

So­bo­ta, 19

Wszy­scy Po­la­cy byli u nas z po­że­gna­niem. Naj­droż­sza Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie. Fe­do­row był u nas, dla­te­go tak póź­no, że był sła­by. O dzie­wią­tej po­je­cha­ły­śmy z Mamą i p. Dasz­kie­wi­czem do pani Ko­złow­skiej. O pierw­szej po­że­gna­ły­śmy się z Mamą i po­je­cha­ła. Bar­dzo nam było przy­kro, ale przy­najm­niej to do­brze, że wkrót­ce po­wró­ci.

Nie­dzie­la, 20

Ks. Ze­ne­ida przy­sła­ła nas pro­sić na śro­dę na wie­czór, przy­ję­ły­śmy. P. He­imann był u nas. Nie by­ły­śmy w ko­ście­le, bo Ju­li­nię gło­wa bo­la­ła. Wie­czór przy­szedł p. Pie­tra­sie­wicz.

Po­nie­dzia­łek, 21

Ks. Ze­ne­ida przy­sła­ła nas od­pro­sić, bo sła­ba. P. Skał­kow­ski przy­szedł rano. Pi­sa­łam do Mamy.

Wto­rek, 22

Rano po­je­cha­ły­śmy na lek­cją do Fiel­da; by­ły­śmy u pani Za­le­skiej, któ­ra nas za­pro­si­ła na czwar­tek na obiad. Naj­droż­sza Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie. Ode­bra­ły­śmy list od Mamy. Skał­kow­ski i Va­le­rio byli u nas. Ks. Ze­ne­ida przy­sła­ła nas pro­sić na śro­dę na obiad. Wie­czór p. Pie­trasz­kie­wicz, Dasz­kie­wicz i Ho­ło­wiń­ski przy­szli. Ro­bi­łam lek­cje wło­skie.

Śro­da, 23

Mia­łam trzy li­sty od naj­droż­szej w świe­cie Na­ta­lii. Przy­nie­sio­no for­te­pian od pani Anin­kow, ale że nie­do­bry więc go ode­śle­my. O czwar­tej po­je­cha­ły­śmy na obiad do ks. Ze­ne­idy, było oprócz nas dość osób, wszy­scy się o Mamę py­ta­li i ka­za­li się kła­niać. Księż­na mnie pro­si­ła, że­bym jej przy­je­cha­ła tło­ma­czyć Mic­kie­wi­cza, uło­ży­ły­śmy się na so­bo­tę. P. Skał­kow­ski i He­imann byli u nas.

Czwar­tek, 24

Pi­sa­łam do Mamy, z War­sza­wy już daw­no li­stów nie było, bar­dzo nam smut­no. Po­je­cha­ły­śmy na obiad do pani Za­le­skiej; mia­łam list od ko­cha­nej Na­ta­lii.

Pią­tek, 25

Ro­bi­łam lek­cje wło­skie, wzię­łam pierw­szą lek­cję śpie­wa­nia od pani Ko­złow­skiej, któ­ra przez swo­ją do­broć osła­dza nam Mamy nie­byt­ność. Wie­czór p.p. He­imann, Je­żow­ski, Pie­trasz­kie­wicz, Dasz­kie­wicz, Chon­dzyń­ski, Ka­szew­ski, Fe­do­row byli u nas. Mia­łam list od za­wsze ko­cha­nej Na­ta­lii…

So­bo­ta, 26

Dziś ty­dzień Mama wy­je­cha­ła. O jak­że czas pręd­ko scho­dzi, jak go trze­ba na do­bre uży­wać, żeby stra­co­ne­go nie ża­ło­wać. Field pi­sał do Ce­li­ny, żeby dziś na lek­cji nie była, szko­da, nie będę koło domu Na­ta­lii prze­jeż­dżać. Pi­sa­łam do ks. Ze­ne­idy, że dziś nie bę­dzie­my. Wzię­łam lek­cję wło­ską. P. Fi­szer z gu­wer­nant­ką In­sty­tu­tu byli u nas. Pani Ko­złow­ska bę­dzie da­wa­ła lek­cje w In­sty­tu­cie dwa razy na ty­dzień, gu­wer­nant­ka pro­si­ła, że­by­śmy za­wsze przy­jeż­dża­ły. O pią­tej przy­sła­no z In­sty­tu­tu ka­re­tę. Pani Ko­złow­ska po­je­cha­ła z Ce­li­ną naj­przód tam, po­tem do p. Fi­sze­ra, ja zo­sta­łam w domu, bo Ju­li­nia była sła­ba. Lecz so­wi­cie by­łam wy­nad­gro­dzo­ną, bom ode­bra­ła list od naj­droż­szej w świe­cie Na­ta­lii.

Nie­dzie­la, 27

Rano by­ły­śmy w ko­ście­le. Hr. Soł­ty­kow pi­sa­ła do nas pro­sząc na obiad, ale­śmy pro­si­ły, żeby po nas inną razą przy­sła­ła. Po ko­ście­le pani Za­le­ska, p. Pie­trasz­kie­wicz i He­imann byli u nas. Wie­czór p. Za­le­ska przy­sła­ła po nas, ba­wi­ły­śmy tam do je­de­na­stej.

Po­nie­dzia­łek, 28

Ja z Ju­li­nią po­je­cha­łam naj­przód do Pro­utie­ra, po­tem do pani Wer­ner. Ba­wi­ły­śmy tam dość dłu­go. Pro­si­li, żeby się Ma­mie bar­dzo kła­niać. Za po­wro­tem wzię­łam lek­cją od p. Ko­złow­skiej. Wie­czór przy­szli do nas Ka­szew­ski, Chon­dzyń­ski, Ho­ło­wiń­ski, Iwa­now­ski, Jac­kie­wicz i Dasz­kie­wicz, któ­ry nam przy­niósł list od Mamy. Chwa­ła Bogu, że Mama zdro­wa.

Wto­rek, 29

Po­je­cha­ły­śmy rano z p. Ko­złow­ska do Fiel­da. Za po­wro­tem do domu ro­bi­ły­śmy lek­cje. O czwar­tej hr. Soł­ty­kow przy­sła­ła po nas. Oprócz nas była u niej na obie­dzie hr. Ga­lia­ni z cór­ka­mi i jesz­cze kil­ka. Pan­ny Ga­lia­ni bar­dzo nas do sie­bie za­pra­sza­ły, ale­śmy po­wie­dzia­ły, że bez Mamy nie mo­że­my być. Wcze­śnie pro­si­ły­śmy o ka­re­tę, ale hr. Soł­ty­kow nie chcia­ła nas pu­ścić; by­ły­śmy na ko­la­cji i o pierw­szej do­pie­ro wró­ci­ły­śmy do domu. Choć hr. Soł­ty­kow nie­zmier­nie ład­na i do­bra, choć mnie się bar­dzo po­do­ba­ła, ale Na­ta­lia ma u mnie pierw­szeń­stwo nad wszyst­ki­mi. Obie­ca­ła, że u nas bę­dzie.

Śro­da, 30

Pi­sa­łam do Mamy, ro­bi­łam lek­cje wło­skie­go, cały dzień nikt nie był. Czwar­tek, 31

Rano wzię­łam lek­cję wło­ską. Po­je­cha­ły­śmy naj­przód do pań­stwa Felt­zma­nów. By­ły­śmy na mo­men­cik u ks. Gor­cza­kow, za­pro­si­ła nas na śro­dę na obiad. Stam­tąd po­je­cha­ły­śmy do pani Za­le­skiej, je­że­li do­tąd w dzien­ni­ku moim nic nie mó­wi­łam o tej oso­bie ze wszech­miar nie tyl­ko po­wa­ża­nia lecz naj­szczer­sze­go przy­wią­za­nia i wdzięcz­ność god­nej, to je­dy­nie dla­te­go, że jest wyż­szą nad wszyst­kie po­chwa­ły i że nie tyl­ko mową i pi­sa­niem, lecz i mil­cze­niem może się oka­zy­wać sza­cu­nek, uwiel­bie­nie jej rzad­kich cnót; przez mil­cze­nie wię­cej się coś na­wet oka­zu­je, ja to czu­ję, mil­czę, lecz dla­te­go nie mniej ją sza­nu­ję, nie mniej jej je­stem wdzięcz­ną.

Po obie­dzie przy­szedł tam ro­syj­ski ofi­cer. Miał nie tyl­ko tro­chę, lecz bar­dzo w gło­wie. O jak­że ro­syj­ski na­ród niż­szym jest od pol­skie­go nie tyl­ko w oświe­ce­niu lecz w uczu­ciach i po­ży­ciu do­mo­wym. Z za­dzi­wie­niem i po­gar­dą po­glą­da­łam na Ro­sja­ni­na, któ­ry tyl­ko co wszedł­szy do sa­lo­nu, oświad­czył, że był w go­ści­nie i pi­ja­ny. Czyż ofi­cer nasz po­ni­żał­by się do tego stop­nia, żeby się upił i jesz­cze sam to gło­sił. Nie, nie­gdy Po­lak tego nie zro­bi, nie za­po­mni, co wi­nien in­nym i so­bie.

Pią­tek, 1

By­łam z Ju­li­nią do­wie­dzieć się jak się ma p. Wer­ner, ale że sła­by więc nie mo­gły­śmy wi­dzieć. Cały dzień by­ły­śmy w domu, wie­czór p. He­imann, Pie­trasz­kie­wicz, Jac­kie­wicz przy­szli do nas.

So­bo­ta, 2

Na­ta­lia pi­sa­ła do mnie pro­sząc na ju­tro na obiad, jak naj­chęt­niej przy­ję­łam. P.z.p.d.p.l.n.m.u. Czy­ta­łam ży­cie p. Ro­land. Ta sław­na ko­bie­ta pa­dła ofia­rą re­wo­lu­cji. W wię­zie­niu św. Pe­la­gii pi­sa­ła swo­je pa­mięt­ni­ki. Za ży­cia z cnót zna­mie­ni­tych, po śmier­ci do­pie­ro z pism zna­na. Pani Ro­land w krót­kim prze­cią­gu cza­su do­zna­ła da­rów i prze­ciw­no­ści losu, rów­nie obo­jęt­na na pierw­sze, jak wy­trwa­ła na dru­gie, w 39 roku za­koń­czy­ła ży­cie. Szczę­śli­wa, nie była świad­kiem okrop­nych wy­pad­ków, któ­ry­mi Fran­cja mio­ta­na, już kro­kiem ol­brzy­mim dą­żąc do upad­ku, naj­przód przez śmierć Dan­to­na, Ma­ra­ta i Ro­be­spie­ra, póź­niej przez Na­po­le­ona oca­lo­ną była. Fran­cja była jak okręt fa­la­mi mio­ta­ny, za­gro­żo­ny pręd­kim roz­bi­ciem, Na­po­le­on jak że­glarz, od któ­re­go za­le­ża­ło ura­to­wa­nie, któ­ry wpraw­dzie okręt oca­lił, lecz przy­własz­czył so­bie ster i nim po­dług woli kie­ro­wał. Wkrót­ce więk­szej wła­dzy żą­da­jąc, gdy się już pra­wie do brze­gu zbli­ża, każe się mia­no­wać ka­pi­ta­nem okrę­tu, za­miast spo­koj­ne­go nim za­rzą­dza­nia po­peł­nia nie­spra­wie­dli­wo­ści, jak każ­dy przy­wła­ści­ciel cią­gle oba­wia­jąc się, żeby praw­dzi­wy rząd­ca jego nie ze­pchnął, gdy przez do­broć nie za­słu­gu­je, żeby go ko­cha­li, sta­ra się, żeby przez oba­wę ule­ga­li jego roz­ka­zom.

P. Jac­kie­wicz był u nas; mia­łam dru­gi list od Na­ta­lii.

Nie­dzie­la, 3

Pani Za­le­ska pi­sa­ła do mnie, że nie może przy­je­chać za­brać nas do ko­ścio­ła, że było zim­no więc nie po­je­cha­ły­śmy. O czwar­tej pani Anin­kow przy­sła­ła po nas. Na­ta­lia za­wsze do­bra, bar­dzo by­łam kon­ten­ta, żem ją wi­dzia­ła. O siód­mej po­je­cha­ły­śmy po p. Ko­złow­ską do p. Zy­cha­row. Do­wie­dziaw­szy się, że je­ste­śmy, pro­si­ła że­by­śmy wy­sia­dły. Bar­dzo przy­jem­na oso­ba. Stam­tąd po­je­cha­ły­śmy do pani Za­le­skiej, gdzie­śmy się bar­dzo do­brze ba­wi­ły.

Po­nie­dzia­łek, 4

Pani Soł­ty­kow pi­sa­ła do mnie pro­sząc na obiad, z ża­lem od­mó­wi­łam. Cały dzień by­ły­śmy w domu, wie­czór p. Jac­kie­wicz i Dasz­kie­wicz przy­szli do nas.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: