- W empik go
Dziennik za r. 1828 - ebook
Dziennik za r. 1828 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 190 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miałam dwa listy od Natalii. Cale rano robiłam lekcje włoskie. Pani Zaleska przysłała nam bardzo ładne prezenta z powodu nowego roku. W wieczór państwo Zalescy, Vivier, Feltzman z córką, Daszkiewicz, Skałkowski, Heimann, Pietrasiewicz, Jeżowski, Valerio, Hołowiński, Iwanowski, Kaszewski, Jackiewicz, Kaczanowski, Lemoch, Amatow, ksiądz Field, p. Werner byli u nas na herbacie i kolacji, bardzośmy się dobrze bawili. Tańcowaliśmy do drugiej. Pani Zaleska zaprosiła nas do siebie na sobotę. Jutro jesteśmy u hr. Broglie na komedii i baliku, a pojutrze na obiedzie u jenerałowej Uszakow.
Środa, 2
P. Skałkowski był u nas rano, ale nie dał lekcji. W wieczór ks. Aleksander Galicyn przyszedł nas pożegnać, bo wyjeżdżał do Warszawy. Pojechałyśmy do hr. Broglie, grano dwie komedie. Pierwsza ciekawa, a druga Aktorka w podróży. Grano dość dobrze, ale najlepiej nikt. Natalii nie było. Cały wieczór byłam smutna. Poznałyśmy się z pannami Galiani, które nas na poniedziałek na wieczór zaprosiły. U p. Aleksiejew we wtorek cały dzień będziemy.
Czwartek, 3
Rano poszłyśmy do p. Werner, ale jej nie było w domu. Byłyśmy dwa razy pożegnać panią Paul, aleśmy jej nie zastały. O czwartej na obiad do generałowej Uszakow, potem Mama pojechała do p. Szeremietiew, a my z Julinią wróciłyśmy do domu.
Piątek, 4
Pisałam do panny Aleksandry, p. Heimann, Daszkiewicz, Skałkowski byli u nas. O szóstej pojechałyśmy na egzamin do panny Wouszet.
Uczennice grały różne rzeczy na fortepianie i tańcowały balet. Wcześnieśmy wyszły, bo nie tańcowano dlatego, że to była wilia wilii.
Sobota, 5
Już od poniedziałku co dzień mam pójść do drogiej Natalii i nie mogę, bardzo mi smutno, żem już tak dawno jej nie widziała. Mama była u hr. Sołtykow, potem u niej ale nie wzięła lekcji. P. Aninkow bardzo smutna po wyjeździe p. Paul. P. Zaleska przyjechała po nas i byłyśmy razem oglądać targ, gdzie niezmierny był natłok ludzi. Pojechałyśmy do luterskiego kościoła, a potem na wilią do p. Zaleskiej.
Niedziela, 6
Byłyśmy w kościele, potem p. Skałkowski, Heimann, Brawura, Lemoch, Jeniszta, Pietrasiewicz, Korsakow przyszli nam świąt powinszować. Byłyśmy u pani Aninkow, która nas na obiad zatrzymała. Najdroższa Natalia nieskończenie dla mnie dobra. Niedługośmy się tam bawiły, bo o siódmej p. Wieniawienitow przysłała po nas karetę, zrobiłyśmy wizytę generałowi Fiszer, a resztę wieczora u p. Wieniawinitow przepędziłyśmy. P. Zofia ładna i bardzo dobrze wychowana. Już dawno z dnia mego nie byłam tak kontenta jak dziś. Przez 4 godziny ciągle byłam z Natalią, którą co dzień lepiej kocham, bo co dzień nowe mnie daje dowody swojej anielskiej dobroci.
P. Kaszewski, Skałkowski, Pietraszewicz, Daszkiewicz nie zastali nas w domu…
Poniedziałek, 7
P. Hołowiński, Iwanowski, Chondzyński, Daszkiewicz, Skałkowski, generał Fiszer z córką byli przed obiadem. Potem pojechałyśmy do kościoła z panią Zaleską i do niej na obiad. O ósmej pojechałyśmy do p. Sewłockiej, która niezmiernie Natalią chwaliła, a stamtąd do hr. Galiani. Panny obiedwie bardzo ładnie śpiewają.
Wtorek, 8
Najdroższa Natalia pisała do mnie zapraszając na czwartek na obiad, już mam osiem listów od niej, przez dwa tygodnie, to jest tyle, co od panny Aleksandry przez dwa lata. Miałam drugi list od Natalii. O dwunastej pojechałyśmy na cały dzień do p. Aleksiejew. Wróciwszy zastałyśmy pana Heimanna.
Środa, 9
Posłałam Natalii mazurka, dwa razy do mnie pisała. Wzięłam lekcją włoskiego. Pani Własow pisała prosząc na jutro na obiad, ale nie będziemy, bośmy zaproszone do pani Aninkow. Bardzo jestem kontenta, że będę najukochańszą Natalię widzieć. Ojciec jenerała Diekowa i p. Skałkowski byli przed obiadem. O siódmej pojechałyśmy do hr. Sołtykow; młoda bardzo przyjemna, zaprosiła nas na obiad. Stamtąd do p. Fiszera, który nas jutro do muzeum zawiezie. Mama była u p. Kałagriew, zaprosiła nas na jutro. Daje balik dziecinny, kostiumowy.
Czwartek, 10
Pisałam do najdroższej Natalii. O trzeciej przysłała po nas karetę. Pojechałam z Mamą. Julinia i Celina zostały w domu, bo były słabe. Natalia dobra jak zwykle. Potem wróciłyśmy do domu po Celinę i pojechałyśmy do p. Kałagriew. Dużo było znajomych osób i Natalia z ks. Sołtykow; lubię ją, ale na całym świecie nikogo tak nie kochałam i kochać nie będę jak Natalię.
Piątek, 11
P. Skałkowski, Kaszewski, Dumouchel z matką i generał Dawidow byli u nas przed obiadem. Byłam z Julinią u p. Zaleskiej. W wieczór byłyśmy w domu, przyszedł p. Daszkiewicz.
Sobota, 12
Rano była próba koncertu. Mama pojechała na obiad do hr. Ricci. Najdroższa Natalia pisała do mnie. Pan Lachmanowicz Mamy nie zastał. P. Jeżowski, Kaszewski, Pietraszewicz, generał Fiszer byli u nas.
Niedziela, 13
Rano byłyśmy w kościele, potem u różnych osób z powinszowaniem nowego roku. Mama była u pani Aninkow, ale bez nas. Potem pojechałyśmy na obiad do p. Zaleskiej, gdzieśmy się doskonale bawiły.
Poniedziałek, 14
Pani Petrow, przełożona Instytutu Świętej Katarzyny przysłała po nas karetę i pojechałyśmy tam z generałem Fiszerem. Dom ogromny, dobrze urządzony, panien dwieście pięćdziesiąt. Sala egzaminowa bardzo ładna, we środku popiersie cesarzowej Marii. Panny wszystkie jednakowo ubrane, w zielonych, merynosowych sukniach, z krótkimi rękawami, białe, płócienne fartuszki, pelerynki i rękawy. O piątej pojechałyśmy na obiad do ks. Zeneidy. Zaprosiła nas na piątek na komedią. Ks. Meszczerski, p. Kaszewski byli u nas.
Wtorek, 15
P. Lemoch i Dumouchel próbowali z Mamą uwerturę Cherubiniego. P. Kaszewski, Skałkowski, Valerio, Daszkiewicz byli u nas przed obiadem. Najdroższa w świecie Natalia pisała do mnie. Cały wieczór byłyśmy w domu.
Środa, 16
Rano byłyśmy na próbie koncertu. Najdroższa Natalia pisała do Mamy, że nie będzie na koncercie. Koncert udał się, doskonale Mamę przyjęto. Hr. Broglie pisała prosząc nas na niedzielę, bo będzie u niej bal maskowy. Hr. Sołtykow zaprosiła nas na piątek wieczór.
Czwartek, 17
Pisałam do Papy. P. Daszkiewicz, Skałkowski, Pietrasiewicz byli u nas. Wilhelmina pisała do mnie. Wieczór byłyśmy u p. Zaleskiej.
Piątek, 18
Do siódmej Mama się pakowała. Ks. Meszczerski, p. Daszkiewicz, Skałkowski, Pietrasiewicz, Heiman, Jeżowski, Kaszewski byli u nas. Pojechałyśmy na komedie do ks. Zeneidy, potem na wieczór do hr. Sołtykow.
Ładna i dobra, dała nam prezenta: Celinie bransoletkę, a mnie krzyżyk z łańcuszkiem. Obiecała do nas przyjeżdżać. Panny Galiani także powiedziały, że u nas będą bywać.
Sobota, 19
Wszyscy Polacy byli u nas z pożegnaniem. Najdroższa Natalia pisała do mnie. Fedorow był u nas, dlatego tak późno, że był słaby. O dziewiątej pojechałyśmy z Mamą i p. Daszkiewiczem do pani Kozłowskiej. O pierwszej pożegnałyśmy się z Mamą i pojechała. Bardzo nam było przykro, ale przynajmniej to dobrze, że wkrótce powróci.
Niedziela, 20
Ks. Zeneida przysłała nas prosić na środę na wieczór, przyjęłyśmy. P. Heimann był u nas. Nie byłyśmy w kościele, bo Julinię głowa bolała. Wieczór przyszedł p. Pietrasiewicz.
Poniedziałek, 21
Ks. Zeneida przysłała nas odprosić, bo słaba. P. Skałkowski przyszedł rano. Pisałam do Mamy.
Wtorek, 22
Rano pojechałyśmy na lekcją do Fielda; byłyśmy u pani Zaleskiej, która nas zaprosiła na czwartek na obiad. Najdroższa Natalia pisała do mnie. Odebrałyśmy list od Mamy. Skałkowski i Valerio byli u nas. Ks. Zeneida przysłała nas prosić na środę na obiad. Wieczór p. Pietraszkiewicz, Daszkiewicz i Hołowiński przyszli. Robiłam lekcje włoskie.
Środa, 23
Miałam trzy listy od najdroższej w świecie Natalii. Przyniesiono fortepian od pani Aninkow, ale że niedobry więc go odeślemy. O czwartej pojechałyśmy na obiad do ks. Zeneidy, było oprócz nas dość osób, wszyscy się o Mamę pytali i kazali się kłaniać. Księżna mnie prosiła, żebym jej przyjechała tłomaczyć Mickiewicza, ułożyłyśmy się na sobotę. P. Skałkowski i Heimann byli u nas.
Czwartek, 24
Pisałam do Mamy, z Warszawy już dawno listów nie było, bardzo nam smutno. Pojechałyśmy na obiad do pani Zaleskiej; miałam list od kochanej Natalii.
Piątek, 25
Robiłam lekcje włoskie, wzięłam pierwszą lekcję śpiewania od pani Kozłowskiej, która przez swoją dobroć osładza nam Mamy niebytność. Wieczór p.p. Heimann, Jeżowski, Pietraszkiewicz, Daszkiewicz, Chondzyński, Kaszewski, Fedorow byli u nas. Miałam list od zawsze kochanej Natalii…
Sobota, 26
Dziś tydzień Mama wyjechała. O jakże czas prędko schodzi, jak go trzeba na dobre używać, żeby straconego nie żałować. Field pisał do Celiny, żeby dziś na lekcji nie była, szkoda, nie będę koło domu Natalii przejeżdżać. Pisałam do ks. Zeneidy, że dziś nie będziemy. Wzięłam lekcję włoską. P. Fiszer z guwernantką Instytutu byli u nas. Pani Kozłowska będzie dawała lekcje w Instytucie dwa razy na tydzień, guwernantka prosiła, żebyśmy zawsze przyjeżdżały. O piątej przysłano z Instytutu karetę. Pani Kozłowska pojechała z Celiną najprzód tam, potem do p. Fiszera, ja zostałam w domu, bo Julinia była słaba. Lecz sowicie byłam wynadgrodzoną, bom odebrała list od najdroższej w świecie Natalii.
Niedziela, 27
Rano byłyśmy w kościele. Hr. Sołtykow pisała do nas prosząc na obiad, aleśmy prosiły, żeby po nas inną razą przysłała. Po kościele pani Zaleska, p. Pietraszkiewicz i Heimann byli u nas. Wieczór p. Zaleska przysłała po nas, bawiłyśmy tam do jedenastej.
Poniedziałek, 28
Ja z Julinią pojechałam najprzód do Proutiera, potem do pani Werner. Bawiłyśmy tam dość długo. Prosili, żeby się Mamie bardzo kłaniać. Za powrotem wzięłam lekcją od p. Kozłowskiej. Wieczór przyszli do nas Kaszewski, Chondzyński, Hołowiński, Iwanowski, Jackiewicz i Daszkiewicz, który nam przyniósł list od Mamy. Chwała Bogu, że Mama zdrowa.
Wtorek, 29
Pojechałyśmy rano z p. Kozłowska do Fielda. Za powrotem do domu robiłyśmy lekcje. O czwartej hr. Sołtykow przysłała po nas. Oprócz nas była u niej na obiedzie hr. Galiani z córkami i jeszcze kilka. Panny Galiani bardzo nas do siebie zapraszały, aleśmy powiedziały, że bez Mamy nie możemy być. Wcześnie prosiłyśmy o karetę, ale hr. Sołtykow nie chciała nas puścić; byłyśmy na kolacji i o pierwszej dopiero wróciłyśmy do domu. Choć hr. Sołtykow niezmiernie ładna i dobra, choć mnie się bardzo podobała, ale Natalia ma u mnie pierwszeństwo nad wszystkimi. Obiecała, że u nas będzie.
Środa, 30
Pisałam do Mamy, robiłam lekcje włoskiego, cały dzień nikt nie był. Czwartek, 31
Rano wzięłam lekcję włoską. Pojechałyśmy najprzód do państwa Feltzmanów. Byłyśmy na momencik u ks. Gorczakow, zaprosiła nas na środę na obiad. Stamtąd pojechałyśmy do pani Zaleskiej, jeżeli dotąd w dzienniku moim nic nie mówiłam o tej osobie ze wszechmiar nie tylko poważania lecz najszczerszego przywiązania i wdzięczność godnej, to jedynie dlatego, że jest wyższą nad wszystkie pochwały i że nie tylko mową i pisaniem, lecz i milczeniem może się okazywać szacunek, uwielbienie jej rzadkich cnót; przez milczenie więcej się coś nawet okazuje, ja to czuję, milczę, lecz dlatego nie mniej ją szanuję, nie mniej jej jestem wdzięczną.
Po obiedzie przyszedł tam rosyjski oficer. Miał nie tylko trochę, lecz bardzo w głowie. O jakże rosyjski naród niższym jest od polskiego nie tylko w oświeceniu lecz w uczuciach i pożyciu domowym. Z zadziwieniem i pogardą poglądałam na Rosjanina, który tylko co wszedłszy do salonu, oświadczył, że był w gościnie i pijany. Czyż oficer nasz poniżałby się do tego stopnia, żeby się upił i jeszcze sam to głosił. Nie, niegdy Polak tego nie zrobi, nie zapomni, co winien innym i sobie.
Piątek, 1
Byłam z Julinią dowiedzieć się jak się ma p. Werner, ale że słaby więc nie mogłyśmy widzieć. Cały dzień byłyśmy w domu, wieczór p. Heimann, Pietraszkiewicz, Jackiewicz przyszli do nas.
Sobota, 2
Natalia pisała do mnie prosząc na jutro na obiad, jak najchętniej przyjęłam. P.z.p.d.p.l.n.m.u. Czytałam życie p. Roland. Ta sławna kobieta padła ofiarą rewolucji. W więzieniu św. Pelagii pisała swoje pamiętniki. Za życia z cnót znamienitych, po śmierci dopiero z pism znana. Pani Roland w krótkim przeciągu czasu doznała darów i przeciwności losu, równie obojętna na pierwsze, jak wytrwała na drugie, w 39 roku zakończyła życie. Szczęśliwa, nie była świadkiem okropnych wypadków, którymi Francja miotana, już krokiem olbrzymim dążąc do upadku, najprzód przez śmierć Dantona, Marata i Robespiera, później przez Napoleona ocaloną była. Francja była jak okręt falami miotany, zagrożony prędkim rozbiciem, Napoleon jak żeglarz, od którego zależało uratowanie, który wprawdzie okręt ocalił, lecz przywłaszczył sobie ster i nim podług woli kierował. Wkrótce większej władzy żądając, gdy się już prawie do brzegu zbliża, każe się mianować kapitanem okrętu, zamiast spokojnego nim zarządzania popełnia niesprawiedliwości, jak każdy przywłaściciel ciągle obawiając się, żeby prawdziwy rządca jego nie zepchnął, gdy przez dobroć nie zasługuje, żeby go kochali, stara się, żeby przez obawę ulegali jego rozkazom.
P. Jackiewicz był u nas; miałam drugi list od Natalii.
Niedziela, 3
Pani Zaleska pisała do mnie, że nie może przyjechać zabrać nas do kościoła, że było zimno więc nie pojechałyśmy. O czwartej pani Aninkow przysłała po nas. Natalia zawsze dobra, bardzo byłam kontenta, żem ją widziała. O siódmej pojechałyśmy po p. Kozłowską do p. Zycharow. Dowiedziawszy się, że jesteśmy, prosiła żebyśmy wysiadły. Bardzo przyjemna osoba. Stamtąd pojechałyśmy do pani Zaleskiej, gdzieśmy się bardzo dobrze bawiły.
Poniedziałek, 4
Pani Sołtykow pisała do mnie prosząc na obiad, z żalem odmówiłam. Cały dzień byłyśmy w domu, wieczór p. Jackiewicz i Daszkiewicz przyszli do nas.