Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dziennik za r. 1832/33 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziennik za r. 1832/33 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 179 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nie­dzie­la,

Całą noc tak mnie ząb bo­lał, żem nie mo­gła spać. Wsta­łam o 10-tej i po­je­cha­łam z Ro­mu­al­dem do San­ce­rot­ta, któ­ry mi po­wie­dział, że to nie z jed­ne­go zęba, lecz że do­sta­ję zęby mą­dro­ści. Mo­raw­ski był u nas przed obia­dem. Ka­zia z Ce­li­ną prze­pę­dzi­ły wie­czór u Szysz­ko­wej, ja z Ju­li­nią zo­sta­łam w domu. O szó­stej do dwu­na­stej cią­gle tłu­ma­czy­łam i by­ła­bym dziś skoń­czy­ła, ale mnie tak zęby bo­la­ły, żem się mu­sia­ła po­ło­żyć.

Po­nie­dzia­łek,

Po bo­lą­cej i bez­sen­nej nocy wsta­łam o dzie­wią­tej. Gnie­wa­łam się na zęby, że mi nie dają spać, lecz przy­najm­niej że mogę o nim my­śleć. Rano skoń­czy­łam tłu­ma­cze­nie Die Ge­schwi­ster, po­tem czy­ta­łam tro­chę Gi­bo­na. O szó­stej tak mnie zęby bo­la­ły, żem się mu­sia­ła po­ło­żyć.

Wto­rek,

Rano by­łam u Jusz­kie­wi­czów­nej na lek­cji szy­cia i dość do­brze uszy­łam cały bryt. Wsta­łam dziś o 10-tej, bom całą noc nie spa­ła. O pierw­szej po­szłam z Ce­li­ną do Kos­sa­kow­skiej po­ka­zać jej ro­bo­tę. Będę jesz­cze mu­sia­ła wy­ha­fto­wać czte­ry li­ście. P. Obu­chow­ski z sy­nem był u nas wie­czór. Pi­sa­łam do Fra­nu­sia.

Śro­da,

Wsta­łam o dzie­wią­tej, lecz dziś le­piej spa­łam. Rano by­łam u Jusz­kie­wi­czów­nej na lek­cji, po­tem na mo­ment u Prze­cław­skiej. Po obie­dzie znów mu­sia­łam się po­ło­żyć. Nie­ste­ty nie mia­łam dziś li­stu.

Czwar­tek,

Znów nie spa­łam, wsta­łam po dzie­wią­tej. Przed obia­dem czy­ta­łam Gi­bo­na. Był u nas Mo­raw­ski i Da­ni­ło­wicz. O czwar­tej po­szli­śmy na wi­lią do p. Żel­wie­tra, gdzie­śmy ba­wi­li do je­de­na­stej. Smut­na rocz­ni­ca daw­niej we­so­łe­go dnia.

Pią­tek,

Od wczo­raj prze­cie, że mnie usta­ły zęby bo­leć. Spa­łam do­brze i wstaw­szy po dzie­wią­tej by­łam w ko­ście­le, a po­tem u p. Ro­ze­no­wej, ks. Lu­bo­mir­skiej, p. Szysz­ko­wej i Hau­ko­wej. P. Da­ni­ło­wicz nie za­stał nas w domu. Wró­ciw­szy po­szłam do p. Żel­wie­tra, któ­re­mu po­win­szo­wa­łam uro­dzin i któ­ry mnie, Ce­li­nę i Ro­mu­al­da za­trzy­mał na obiad. O siód­mej wró­ci­łam do domu i czy­ta­łam dla Ju­li­ni. Cie­ka­wam bar­dzo czy ju­tro będę mia­ła list od mego Fra­nu­sia.

So­bo­ta,

Z po­wo­du wiel­kie­go mro­zu nie cho­dzi­ły­śmy do ko­ścio­ła. Za­czę­łam dla Fra­nu­sia tłu­ma­czyć z fran­cu­skie­go opis bi­twy pod Na­wa­ry­nem, lecz taki trud­ny, że nie mogę go koń­czyć. Mo­raw­ski, Da­ni­ło­wicz i mały Fal­ken­ha­gen byli u nas na obie­dzie. Nie­ste­ty i dziś nie mia­łam li­stu, co mnie bar­dzo nie­spo­koj­ną czy­ni. Wie­czór czy­ta­łam dla Ju­li­ni.

Nie­dzie­la,

Ce­li­na i Ka­zia były u Prze­cław­skiej na her­ba­cie. Rano by­łam z Ju­li­nią w ko­ście­le. Wró­ciw­szy do domu do­sta­łam od Kazi, Jul­ki, Ce­li­ny, Ro­mu­al­da i Teo­do­ra duży grze­bień na miej­sce tego, któ­rym zła­ma­ła na wi­lii u p. Żel­wie­tra. Kon­ten­tam, że się koń­czą świę­ta, bom przez te trzy dni nic pra­wie nie ro­bi­ła i wsta­wa­ła po dzie­wią­tej.

Po­nie­dzia­łek,

Wsta­łam o ósmej i za­raz po­szłam do Jusz­kie­wi­czów­nej, u któ­rej szy­łam cią­gle aż do trze­ciej. Wró­ciw­szy ha­fto­wa­łam, śpie­wa­łam z Ce­li­ną i czy­ta­łam dla Ju­li­ni.

Wto­rek,

Wsta­łam o ósmej. Rano szy­łam, ha­fto­wa­łam i śpie­wa­łam, o wpół do 3-ciej ode­bra­łam list z Wil­na od mego Fra­nu­sia, któ­ry mi do­no­si, że szczę­śli­wie za­je­chał, lecz że za­stał ojca bar­dzo cho­re­go. Mo­raw­ski był u nas po obie­dzie. Jul­ka z Bo­biń­skim i Alek­san­der Ga­li­cyn wie­czór.

Śro­da,

Wsta­łam o ósmej i po­szłam do ko­ścio­ła. Wró­ciw­szy usia­dłam do kro­sie­nek. Oko­ło 3-ciej drzwi się otwo­rzy­ły i z naj­więk­szym po­dzi­wie­niem i ra­do­ścią uj­rza­łam wcho­dzą­ce­go Fra­nu­sia. Mój dro­gi chło­piec wró­cił ty­dzień pier­wej ni­mem go się spo­dzie­wa­ła. Przy­wiózł mi list od sióstr, któ­ry mnie uszczę­śli­wił i bar­dzo ład­ny krzy­żyk ze sznur­kiem z wło­sów Zosi, zro­bio­nym przez Ma­ry­nię. Je­stem uszczę­śli­wio­na z po­wro­tu Fra­nu­sia. Po obie­dzie był u mnie ze dwie go­dzi­ny, cu­dow­ny, ko­cha­ny. Na­sie­ben­ke­zo­wa­łam go się za całe trzy ty­go­dnie. Po­tem za­pro­wa­dzi­łam go do p. Żel­wie­tra, skąd wró­cił jesz­cze do nas, ale tyl­ko na mo­ment, bo zmę­czo­ny po dro­dze, z od­mro­żo­nym no­sem, po­szedł się wy­spać. Wiel­ki mnie ho­nor spo­tkał. Nie chciał wie­rzyć, żem się dziś cze­sa­ła sama. Pró­szyń­ska z bra­tem była u nas wie­czór, po­tem po­je­cha­ły­śmy do Za­Łę­skich.

Czwar­tek,

By­łam w ko­ście­le po­dzię­ko­wać P. Bogu za szczę­śli­wy po­wrót Fra­nu­sia. Wró­ciw­szy za­sta­łam od nie­go kart­kę. O trze­ciej przy­szedł do nas na obiad, po któ­rym jeź­dzi­li­śmy ra­zem za róż­ny­mi spra­wun­ka­mi dla Ma­ry­ni i Zosi. Wie­czór Ka­zia z Ce­li­ną po­je­cha­ły do Szysz­ko­wej, Fra­nuś był u nas na her­ba­cie, ba­wił aż do dru­giej i był prze­cu­dow­ny. O dwu­na­stej po­win­szo­wa­li­śmy so­bie N R i ży­czy­li­śmy, żeby był szczę­śliw­szym jak r ze­szły.

Pią­tek, 1/13 stycz­nia 1832

Po tu­tej­sze­mu dziś tu Nowy Rok. Mo­raw­ski był u nas po mszy, Fra­nuś na obie­dzie. PP. Da­ni­ło­wicz, Mo­raw­ski, Gie­droyć, Hube, Cho­dyń­ski, Obu­chow­ski i Ko­nar­ski wie­czór. Ja cały czas by­łam z Fra­nu­siem w moim po­ko­ju i com­me de ra­ison, jak naj­le­piej czas prze­pę­dzi­łam.

So­bo­ta, 2-go

Fra­nuś prze­pę­dził u nas wie­czór i był prze­cu­dow­ny. Po raz pierw­szy wi­dział moju ha­iku.

Nie­dzie­la, 3-go

Ks. Do­ro­ta Lu­bo­mir­ska z pa­nią Za­gór­ską, Ma­jer i Ka­niew­ski byli u nas po mszy, Fra­nuś na obie­dzie. Ka­zia z Ce­li­ną prze­pę­dzi­ły wie­czór u Szysz­ko­wej.

Po­nie­dzia­łek, 4-go

Chrep­to­wi­czów­ne były u nas przed obia­dem. Fra­nuś po obie­dzie i wie­czór.

Wto­rek, 5-go,

Fra­nuś i Mo­raw­ski byli u nas przed obia­dem, cały dzień prze­pę­dzi­li­śmy u No­wa­cho­wi­czo­wej.

Śro­da, 6-go

Fra­nuś był u nas na obie­dzie. P. Da­ni­ło­wicz wie­czo­rem.

Czwar­tek, 7-go

Fra­nuś był u nas wie­czór i po­wie­dział, że­bym się wy­bie­ra­ła do War­sza­wy. Ach, co to jest dla mnie my­śleć, że mi wy­pad­nie jesz­cze na rok się z nim roz­dzie­lić! Po­ka­zy­wał mi dziś li­sty ko­cha­nej Zosi i Ma­ry­ni. Ja­kież one do­bre.

Pią­tek, 8-go

Palm­stier­na był u nas w po­łu­dnie. Mój dro­gi przy­szedł po obie­dzie i nie­co po­cie­szył… Tys i Da­ni­ło­wicz prze­pę­dzi­li u nas wie­czór. Pi­sa­łam do ko­cha­nych sióstr.

So­bo­ta, 9-go

Fra­nuś był u nas wie­czór. Cu­dow­ny.

Nie­dzie­la, 10-go

Mój naj­droż­szy był u nas po mszy. Za­czy­nam mieć na­dzie­ję, że zo­sta­nę. Mo­raw­ski, Ka­niew­ski byli u nas na, a Ko­nar­ski i Ka­szew­ski po obie­dzie. Wie­czór Ka­zia z Ce­li­ną prze­pę­dzi­ły u p. Szysz­kow, ja z Ju­li­nią w domu. Mój naj­droż­szy był u mnie, ma­sze­ro­wał i ry­so­wał roz­kład na­sze­go przy­szłe­go miesz­ka­nia.

Po­nie­dzia­łek, 11-go

Przed obia­dem wy­jeż­dża­łam z domu, wró­ciw­szy za­sta­łam mego naj­droż­sze­go, któ­ry mi po­ka­zał urzę­do­we po­zwo­le­nie Ba­łu­giań­skie­go, żeby się ze mną oże­nił i miesz­kał w ka­zien­nym domu.

Wto­rek, 12-go

Całe rano ro­bi­łam spra­wun­ki do War­sza­wy, wró­ciw­szy za­sta­łam mego naj­droż­sze­go, któ­ry był u nas na obie­dzie i oznaj­mił mnie i ca­łej kom­pa­nii osta­tecz­nie, że zo­sta­ję. Dzię­ki Ci Boże!

Śro­da, 13-go

Dziś 6 mie­się­cy Mama jesz­cze żyła! Ach, cze­mu nie do­cze­ka­ła tej chwi­li!!! Całe rano jeź­dzi­łam za spra­wun­ka­mi. Wró­ciw­szy do­wie­dzia­łam się, że mnie Fra­nuś nie za­stał w domu. Wie­czo­rem był po­wtór­nie, ale nie­dłu­go, bo bar­dzo za­ję­ty.

Czwar­tek, 14-go

Całe rano ro­bi­łam spra­wun­ki. Wró­ciw­szy do­wie­dzia­łam się, że mnie Fra­nuś znów nie za­stał w domu. Wie­czo­rem był u nas po­wtór­nie i za­pro­sił do sie­bie na ju­tro na her­ba­tę.

Pią­tek, 15-go

Od sa­me­go rana do ni­cze­go się wziąść nie mo­głam cze­ka­jąc wie­czo­ra. O szó­stej po­je­cha­li­śmy do Fra­nu­sia i po raz pierw­szy prze­stą­pi­łam próg mego domu. Oprócz nas byli tam: Mo­raw­ski, Czer­niew­ski, Przedaw­ski i ksiądz Żysz­kow­ski, a koło 9-tej nad­szedł o ni­czym nie wie­dząc Jan Za­moy­ski i już z nami zo­stał. Ja ro­bi­łam her­ba­tę i ho­no­ry. Ci pa­no­wie pili moje zdro­wie, ale co mnie naj­bar­dziej uszczę­śli­wi­ło to nie­po­rów­na­na cu­dow­ność Fran­ka, z któ­rym ze dwie go­dzi­ny spę­dzi­łam z dala od zgieł­ku i lu­dzi, w jego po­ko­ju i com­me de ra­ison spę­dzi­łam jak naj­mi­lej i naj­le­piej. O wpół do 12-stej wy­je­cha­li­śmy od nie­go. Pro­sił, że­bym ju­tro przed obia­dem była z Ju­li­nią u nie­go.

So­bo­ta, 16-go

O dwu­na­stej po­je­cha­łam z Ju­li­nią do mego Fran­ka, gdzie do trze­ciej usta­wia­łam rze­czy i zo­sta­łam na obie­dzie. Wie­czo­rem on był u nas.

Nie­dzie­la, 17-go

Dziś ksiądz Cam­po­do­ni­co czy­tał moją pierw­szą i ostat­nią za­po­wiedź. Na dwie dru­gie Fra­nuś wziął dys­pen­sę. Fra­nuś, Mo­raw­ski i Ka­szew­ski byli u nas na obie­dzie. Wie­czór prze­pę­dzi­ły­śmy u Pró­szyń­skiej.

Po­nie­dzia­łek, 18-go

Rano by­łam z Ka­zią u Szysz­ko­wej i No­wa­cho­wi­czo­wej. Obie bar­dzo mi win­szo­wa­ły. Fra­nuś był u nas trzy razy przed obia­dem, po­ka­zy­wał mi ślub­ne ob­rącz­ki i był na obie­dzie.

Wto­rek, 19-go

Fra­nuś był u nas przed obia­dem. Ja z Ju­li­nią u nie­go wie­czo­rem.

Śro­da, 20-go

Fra­nuś był u nas rano. My wszyst­kie czte­ry u nie­go wie­czo­rem.

Czwar­tek, 21-go

Fra­nuś był u nas przed obia­dem. Ja z Ju­li­nią u nie­go wie­czo­rem. Po­wie­dział mi, że w so­bo­tę mój ślub. Papa dziś pi­sał do nie­go i do nas, z cze­go bar­dzo je­stem kon­ten­ta.

Pią­tek, 22-go

Rano, na obie­dzie i wie­czór by­łam z Ju­li­nią u Fran­ka. O dwu­na­stej od­wiózł mnie do domu i ba­wił do dru­giej, był prze­cu­dow­ny. Dziś by­li­śmy obo­je u spo­wie­dzi.

So­bo­ta, 23 stycz­nia li­tew­skiej daty

Rano by­li­śmy w ko­ście­le, po­tem on na mo­ment u nas, po­tem ja na mo­ment u nie­go, po­tem wró­ci­łam do domu. O szó­stej ubra­no mnie do ślu­bu, o trzy kwa­dran­se na ósmą wy­je­cha­łam do ko­ścio­ła, a o wpół do dzie­wią­tej już by­łam jego żoną! Do dnia dzi­siej­sze­go bar­dziej jesz­cze niż kie­dy bra­ko­wa­ło mi Mamy. Od ślu­bu wra­ca­łam sama z moim mę­żem. Jul­ka z Ka­zią i Ce­li­ną przyj­mo­wa­ły nas z chle­bem i solą. Da­ni­ło­wicz i Mo­raw­ski byli świad­ka­mi Fra­nu­sia, Teo­dor i Tys mo­imi. Ten pierw­szy pro­wa­dził mnie do oł­ta­rza. Oprócz na­sze­go domu byli na ślu­bie pp. Żel­wietr, Da­ni­ło­wicz, Czer­niow­ski, Mo­raw­ski, Tys, ks. Żysz­kow­ski, (któ­ry nam da­wał ślub), a po­tem u nas ciż sami, Prze­cław­ski i Ze­imann. Ba­wio­no do wpół do 12-stej. Dziś 2.

Nie­dzie­la,

Wsta­li­śmy po 9-tej. Koło 12-stej przy­je­cha­li nasi i by­li­śmy wszy­scy na gro­bie Mamy. Rano Fra­nuś miał list z domu do­no­szą­cy, że dzię­ki Bogu Papa ma się le­piej. Na obie­dzie by­li­śmy w domu. Wie­czo­rem u mego męża był Ser­bi­no­wicz. Dziś ode­bra­łam pierw­szy list z pod­pi­sem à Mme Ma­lew­ska od Jul­ki Ż.

Po­nie­dzia­łek,

Ka­zia z Jul­ka Ż i Mo­raw­ski byli u mnie rano. Mo­raw­ski i Da­ni­ło­wicz na, a Czer­niaw­ski po obie­dzie. Moi, Jul­ka z Jusz­kie­wi­czów­ną byli u nas na her­ba­cie.

Wto­rek,
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: