Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dziesięć twarzy tajemnicy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 października 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
49,90

Dziesięć twarzy tajemnicy - ebook

Dziesięć twarzy tajemnicy

Boże sekrety objawione wielkim mistyczkom

Ostrzeżeń tych nie można ukrywać, lecz trzeba je pieczołowicie przechowywać, aby nowe pokolenie wiedziało, że ludzie i narody zostali na czas ostrzeżeni, aby powrócić do Boga i czynić pokutę.

Matka Boża do bł. Eleny Aiello

 

Wizje te otrzymujesz nie dla siebie, ale po to, abyś pomogła je zrozumieć innym. Masz się nimi dzielić. Daję ci te wizje, a czyniłem tak w każdej epoce, aby dowieść, że jestem z moim Kościołem aż do końca czasów.

Jezus do bł. Katarzyny Emmerich

 

Saverio Gaeta w najnowszej książce przygląda się życiorysom dziesięciu kobiet, które w sposób szczególny odpowiedziały na Boże wezwanie. Autor przedstawia między innymi postaci Marii z Agredy, która nadprzyrodzone wizje opisała w dziele Mistyczne Miasto Boże i stała się powierniczką króla Filipa IV, Anny Katarzyny Emmerich, stygmatyczki, która otrzymała przerażającą wizję dwóch papieży, Eleny Aiello, która wyjawiła światu proroctwo o drugiej wojnie światowej i Mussolinim, oraz Faustyny Kowalskiej, która stała się powierniczką wielkiej tajemnicy Bożego Miłosierdzia.

Co łączy te kobiety? Jakie znaczenie mają dzisiaj proroctwa, które one otrzymały? Dlaczego Bóg przemawia do nas poprzez ich historie? Jakie ostrzeżenie nam pozostawiły?

Świadectwa kobiet rozmawiających z Bogiem przypominają, że trwa teraz wielka bitwa o nasze dusze, a przeciwnik jest przebiegły i wcale nie śpi…

 

Saverio Gaeta – wybitny dziennikarz i autor licznych książek, m.in.: Dusze ofiarne, Proroctwo o dwóch papieżach, Fatima. Cała prawda. Publicysta uznanych tytułów katolickich, takich jak „L’Osservatore Romano” czy „Famiglia Cristiana”.

 

Saverio Gaeta wierny Tradycji Kościoła katolickiego przedstawia nam postaci dziesięciu mistyczek, w których Wszechmocny nie tylko mocno sobie upodobał, ale ufając im, powierzył proroctwa dotyczące czasów ostatecznych; wizje tego, co realizuje się na naszych oczach; tajemnice odsłaniające się we współczesnym Kościele i świecie. Usłysz ten głos w sercu i sercem.

Przemysław Janiszewski kanał „Moc w słabości”

 

Kościół w swej mądrości uczy, że prywatne objawienia i wizje mistyczne nie należą do depozytu wiary, cała prawda o Bogu jaśnieje w Chrystusie. Jednak uczy też, że Bóg może zechcieć przerzucić most i spotkać się z kimś z nas w mistycznej rozmowie, czyli w sposób, który przekracza poznanie i rozumienie. Ta książka dowodzi, że choć Bóg czyni to rzadko, wciąż wybiera osoby, przez które chce przekazać nam wiadomość. Często są to kobiety. Może dlatego, że od chwili zmartwychwstania wie, że ufnie przyjmują prawdę o Jego Boskich tajemnicach?

Agnieszka Bugała, dziennikarka

 

Od czasów starotestamentalnych aż do współczesności Bóg powołuje swoich proroków – w tym kobiety, które, jak się wydaje, posiadają szczególną duchową wrażliwość. Książka Saverio Gaety ukazuje, że proroctwa i wizje mistyków ostatniego tysiąclecia – w tym przypadku mistyczek – to nie tylko „pobożnościowa” lub, co gorsza, „sensacyjna” lektura, ale głos Boga, który dziś i zawsze mówi do całego Kościoła. Czy możemy nadal pozostawać obojętni na ten głos? Jaka będzie tego cena dla Kościoła i nieśmiertelnych dusz? Książka Gaety jest wołaniem: nie możemy dłużej ignorować głosu proroczego w Kościele!

DOROTA PORZUCEK, autorka bloga VICONA Fotografia Poświęcona

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67530-22-4
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

W historii chrześcijaństwa mistyczki stanowiły zawsze pewien problem, swego rodzaju „kamień obrazy”. Wtargnięcie nadprzyrodzoności w codzienne sprawy jest trudne do zrozumienia i do przyjęcia – przede wszystkim dla tych, którzy dźwigają odpowiedzialność hierarchiczną, poczynając od biskupów miejsc, gdzie żyją takie osoby lub gdzie występują takie zjawiska.

Natchnienia i proroctwa widzących wzbudzają czasami prawdziwy sprzeciw, najczęściej okazują się niewygodne i nie daje się im posłuchu. Tylko w rzadkich przypadkach są one odbierane jako to, czym faktycznie są, czyli jako manifestacja przepełnionej miłością obecności Boga Ojca i Stwórcy, który w szczególności za przyczyną Maryi Dziewicy zwraca się indywidualnie do każdej kobiety i każdego mężczyzny, by zachęcić ich do nawrócenia i wejścia na drogę świętości, wiodącej do życia wiecznego.

Warto zatem dokładnie przyjrzeć się możliwości, że mamy do czynienia z czymś naprawdę wiarygodnym. A jeśli komuś przytoczone w książce słowa mistyczek mogą wydawać się nieaktualne, „przestarzałe” (może ze względu na styl wypowiedzi, ale na pewno nie ze względu na treść), przypomnijmy, że niektóre bohaterki niniejszej książki są już ogłoszone błogosławionymi albo nawet świętymi, a w przypadku pozostałych otwarto odpowiednie procesy kanoniczne.

Z osobistych historii dziesięciu mistyczek, przedstawionych w porządku chronologicznym, reprezentujących bez wyjątku drugie tysiąclecie chrześcijaństwa, oraz z ich natchnionych tekstów wyłania się duchowe bogactwo, które trzeba jeszcze bardziej docenić w czasach tak pełnych wyzwań, w jakich żyjemy. Ich świadectwa są wezwaniem dla każdego z nas do odpowiedzialności za cały świat – ze względu na ową tajemniczą więź, która łączy wszystkich ludzi, zarówno w tym, co dobre, jak i tym, co złe, zgodnie ze słowami s. Łucji, widzącej z Fatimy, która w jednej z prywatnych rozmów stwierdziła: „Za grzech jednostki płaci osoba odpowiedzialna za jego popełnienie, lecz za grzech narodu płaci cały lud”.

Rzeczywiście, w Bożym planie sprawiedliwość i miłosierdzie są dwoma stronami tego samego medalu. Dlatego nie należy się gorszyć zapowiedziami nieszczęść związanymi z niektórymi tajemnicami objawień maryjnych. Jak uczy teologia, zawsze chodzi tutaj o proroctwa warunkowe, czyli takie, których rzeczywiste wypełnienie i rozmiar zależą zasadniczo od modlitewnego zaangażowania i nawrócenia wiernych. Nie są to zapowiedzi mające na celu wywołanie strachu przed przyszłością, ale sugestie, w jaki sposób uniknąć sytuacji, która mogłaby spowodować zaistnienie wydarzeń o nieodwracalnych skutkach.

Już Sobór Watykański I w sposób zdogmatyzowany zwracał uwagę, że wszystko to jest wpisane we wszechogarniający zamysł Boga:

Bóg raczył połączyć z wewnętrznymi pomocami Ducha Świętego zewnętrzne argumenty, którymi są dzieła Boże, przede wszystkim cuda i proroctwa, które – choć wybitnie pokazują wszechmoc i nieskończoną wiedzę Boga – są najpewniejszymi znakami Bożego objawienia i odpowiadają zdolności rozumienia wszystkich (Dei Filius, nr 30).

Potwierdza to również Katechizm Kościoła katolickiego:

W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest „ulepszanie” czy „uzupełnianie” ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła (nr 67).

Właściwe podejście do spotkania z owymi mistyczkami polega więc na otwartości umysłu i serca ze świadomością, że owocem tego spotkania może być doświadczenie cennego daru, który trzeba odkryć i przekazać dalej. O to prosiła Matka Najświętsza bł. Elenę Aiello: „Ostrzeżeń tych nie można ukrywać, lecz trzeba je pieczołowicie przechowywać, aby nowe pokolenie wiedziało, że ludzie i narody zostali na czas ostrzeżeni, aby powrócić do Boga i czynić pokutę”.1
HILDEGARDA Z BINGEN

Hildegarda z Bingen urodziła się w 1098 roku w rodzinie szlacheckiej w Palatynacie, w południowo-zachodniej części dzisiejszych Niemiec, jako dziesiąte dziecko Hildeberta i Mechtyldy. Miała bogatą osobowość, była wszechstronnie uzdolniona i utalentowana, zajmowała się niemal wszystkimi dziedzinami ówczesnej kultury i nauki: była teologiem i prorokinią, malarką i kompozytorką, zielarką i biologiem, dramatopisarką i autorką obfitej korespondencji, przełożoną żywotnej wspólnoty zakonnej i wędrowną kaznodziejką.

Od dzieciństwa miewała mistyczne intuicje i przejawiała zdolności premonicyjne: doświadczała proroczych przeczuć i wizji, o czym można przeczytać w aktach jej procesu kanonizacyjnego. Dla przykładu, w wieku zaledwie pięciu lat przepowiedziała, że ciężarna krowa urodzi cielaczka, który „będzie biały, z plamami na czole, racicach i grzbiecie”. I dokładnie tak się stało. O swoim doświadczeniu z okresu, gdy miała trzy lata, mówiła swoim biografom Gotfrydowi i Teodorykowi: „ujrzałam światło tak potężne, że moja dusza zadrżała, ale ze względu na mój dziecięcy wiek nie mogłam o tej wizji niczego powiedzieć”.

Gdy miała osiem lat, jej rodzice, chcąc doskonale wypełnić przepis z Księgi Kapłańskiej, że „każda dziesięcina należy do Pana, jest rzeczą poświęconą dla Pana”¹ (Kpł 27, 30), oddali ją jako „duchową ofiarę” pod opiekę młodej Jutty, córki hrabiego ze Spanheim, która żyła jako mniszka klauzurowa w klasztorze poświęconym św. Dyzybodowi (Irlandczyk, naśladowca św. Kolumbana, który w VII w. rozpoczął dzieło ewangelizacji ziem położonych wokół Renu) w pobliżu miasteczka Alzey, gdzie mieszkała rodzina Hildegardy.

Również o dzieciństwie i okresie dojrzewania mówiła: „widziałam wiele rzeczy i czasem opowiadałam o nich z całą prostotą, tak że ci, którzy mnie słuchali, zadawali sobie pytanie, co to takiego i skąd się to wszystko brało. Moja dusza sama była tym zdumiona, a ponieważ zauważałam, że nie zdarzało się to nikomu innemu, dopóki mogłam, ukrywałam wizje, które miałam w swojej duszy”. Młodziutka Hildegarda nauczyła się czytać i grać na trójkątnej harfie, na której akompaniowała do śpiewu Psałterza, a w wieku piętnastu lat postanowiła również poświęcić się życiu w klasztorze w oparciu o regułę benedyktyńską.

W 1136 roku, po śmierci Jutty, współsiostry wybrały na nową przełożoną właśnie Hildegardę, wówczas blisko czterdziestoletnią. Kilka lat później Hildegarda przeżyła nadprzyrodzone doświadczenie, które naznaczy kolejny okres jej życia. Ona sama tak o tym opowiadała:

I tak oto w czterdziestym trzecim roku mego doczesnego biegu, gdy z wielkim strachem i drżąc z napięcia doświadczyłam niebiańskiej wizji, ujrzałam bardzo wielką jasność, w której dał się słyszeć głos z niebios, mówiący do mnie te słowa: „O człowiecze mizerny, pyle z pyłu, zgnilizno zepsucia, mów i spisz wszystko, co widzisz i słyszysz. Lecz ponieważ jesteś zbyt bojaźliwa do powiedzenia i zbyt prosta do przedstawienia i niewyuczona do spisania tego wszystkiego, mów i spisuj wizje i to wszystko nie na miarę ust ludzkich ani wedle pojmowania myśli człowieczej i według woli ludzkiego zamysłu, lecz zgodnie z tym, co widzisz i słyszysz z góry, z niebios, z niezwykłości Boga i – tak te rzeczy z wyjaśnieniem przedstawiaj, jak pilny uczeń słuchając słów swego mistrza, przyjmuje je zgodnie z tokiem jego wypowiedzi, według jego woli, wskazówki i zalecenia”².

W roku 1141, gdy miała czterdzieści dwa lata i siedem miesięcy, Hildegarda przeżyła kolejne takie doświadczenie: „rozwarły się niebiosa i ogniste światło o niezwykłym blasku na cały mój mózg się rozlało, i całe moje serce, i całą pierś moją niby ogień, ale nie parzący, lecz ogrzewający tak rozpaliło, jak słońce rozpala każdą rzecz, na którą kładzie swoje promienie. I nagle pojęłam znaczenie wykładu ksiąg, to znaczy Psałterza, Ewangelii i innych pism katolickich, tak Starego, jak i Nowego Testamentu”³. Od tamtej chwili wizje stały się jeszcze częstsze. Otrzymywała je tak, jak opisała to w jednym z listów do Gilberta z Gembloux:

Objawień tych nie doświadczam za pomocą cielesnych uszu ani nie rozważam ich w ukryciu, ani też nie przyswajam ich przy użyciu wszystkich pięciu zmysłów. Mogę tylko powiedzieć, że widzę je w duszy i że moje cielesne oczy są otwarte, tak że nigdy nie doświadczyłam w nich braku ekstazy. Oglądam je w dzień i w nocy, ale zawsze czuwając. I ciągle jestem nękana przez choroby. Światłość, którą widzę, nie jest zamknięta w jednym miejscu. Nazywam ją „cieniem żywego blasku”. Wszystko, co oglądam i czego się dowiaduję w widzeniach, zachowuję w pamięci przez długi czas. I nie dodaję żadnych słów poza tymi, które słyszę, i przekazuję, w niedoskonałej łacinie, tak jak je usłyszałam podczas widzeń. Czasem, ale niezbyt często, widzę inne światło, które nazywam „żywym światłem”. Gdy je widzę, opuszczają mnie smutki i zgryzoty⁴.

Jak wyjaśniła prof. Règine Pernoud, zaskakujący sposób, w jaki wizja jest przekazywana, z użyciem terminu „człowiek” (w znaczeniu stworzenia, istoty ludzkiej), „sprawia, że Hildegarda jest wezwana do bycia prawdziwą prorokinią, ustami Boga, które mają powtórzyć to, co Bóg jej dyktuje. Będzie ona tak twierdzić przez całe życie, podkreślając, że gdy powtarza i przekazuje to, co mówi do niej «żywe światło», nie dodaje niczego, co pochodziłoby od niej samej”.

Przez dziesięć lat mniszka pisała swoje pierwsze dzieło Scivias (skrót od łacińskiego Scito vias , czyli „Poznaj drogi ”). Zbudowane jest ono z trzech części, które mają być refleksją nad Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym. Anne King-Lenzmeier, badaczka pism Hildegardy z Bingen, pisze w streszczeniu tej pracy:

Pierwsza część przedstawia w sześciu wizjach tematy odnoszące się do stworzenia, podkreślając przede wszystkim jego pierwotne piękno, a następnie skutki upadku Lucyfera oraz Adama i Ewy. Druga część przechodzi do konkretnego zbawienia chrześcijan, które dokonało się dzięki wcieleniu Jezusa Chrystusa, i ukazuje je wiernym w siedmiu wizjach odwołujących się do Kościoła i sakramentów. Trzecia część prowadzi czytelnika w kierunku nadchodzącego królestwa Bożego, opowiadając w trzynastu wizjach o drodze dochodzenia do świętości, w której dominującą rolę odgrywa rosnące napięcie między dobrem a złem. Wizje w trzeciej części odnoszą się do zbawienia nie w sposób wyłącznie historyczny, ale również w sposób w najwyższym stopniu alegoryczny, jak przystało na rzeczy przyszłe.

Szczególnie dramatyczna i znamienna jest jedenasta wizja z trzeciej części Scivias, która ukazuje kulminacyjny moment walki dobra ze złem w czasach ostatecznych:

Następnie spojrzałam w stronę Akwilonu. A tam właśnie stało pięć bestii, z których pierwsza była niczym pies ognisty, ale nie płonęła. Druga – jak brunatny lew, trzecia – jak jasny koń, czwarta – jak czarna świnia, wreszcie piąta – jak szary wilk. Wszystkie kierowały się na zachód. A tam, po zachodniej stronie, ukazało się tym bestiom coś, jakby szyja z pięcioma szczytami. Tak się ukazała, że od paszczy każdej z tych bestii rozciągał się jakby ogon do każdego szczytu szyi. Wszystkie ogony były czarne, wyjąwszy ten ogon, który wychodził z paszczy wilka. Ów wydawał się z jednej strony czarny, a z drugiej biały. I oto na wschodzie ujrzałam tego młodzieńca, którego wcześniej dostrzegłam, kiedy stał na narożniku. Narożnik ten łączy, jak napisano wcześniej, dwie części omówionego budynku, to znaczy część jasną i kamienną. Młodzieniec stał odziany w purpurową tunikę. I znowu ujrzałam go na narożniku, lecz teraz ukazała mi się jego postać od pępka w dół, lecz w taki sposób, że od pępka aż do miejsca, po którym rozpoznaje się mężczyznę, młodzieniec jaśniał niczym jutrzenka. W tym natomiast miejscu, leżąc w poprzek, znajdowało się coś jakby lira ze strunami. Natomiast od tego miejsca na odległość dwóch palców młodzieniec był zupełnie zakryty, a na całej powierzchni aż do stóp wydawał się jaśniejszy od mleka. Lecz również ta postać niewiasty, którą najpierw ujrzałam przed ołtarzem, to znaczy przed oczyma Boga, teraz ponownie została mi pokazana, jednak w ten sposób, że widziałam ją jedynie od pępka na brzuchu aż do dołu, natomiast od pępka aż do miejsca, po którym poznaje się niewiastę, miała różne pokryte łuskami plamy. Zaś w miejscu przyrodzenia niewiasty ukazała się ogromna i bardzo czarna głowa. Miała ona ogniste oczy, uszy jakby ośle, nozdrza i usta jak nozdrza i usta lwa, które zgrzytały ze złości zębami. Zęby były żelazne, przerażające i bardzo ostre. Od głowy aż do kolan postać ta była biała i czerwona w taki sposób, jakby została bardzo mocno pobita. Natomiast od kolan aż do dwóch części, które stykały się z resztą ciała i wydawały się białe, postać ta była krwistoczerwona. I oto ta właśnie ogromna głowa z tak wielkim łoskotem oderwała się od swojego miejsca, że od tego wstrząsnęły się wszystkie członki postaci niewiasty. Jednocześnie coś jakby wielka bryła gnoju przyłączyła się do tej głowy, wyniosła się ponad nią, jakby jakaś góra, i próbowała dotrzeć na wysokość niebios. I oto nagle jakby szybki cios błyskawicy uderzył w głowę z tak wielką siłą, że spadła z tej góry i swojego ducha oddała śmierci. Z tego powodu prędko powstała śmierdząca chmura, cała ogarnęła tę górę w taki sposób, że głowa została zatopiona w wielkim brudzie. Brud był tak wielki, iż stojący wokół ludzie wpadli w ogromne przerażenie, natomiast sama chmura nieco dłużej zabawiła obok góry. Kiedy ujrzeli to stojący obok ludzie, wstrząśnięci wcześniej strachem, mówili do siebie nawzajem: „Biada, biada! Cóż to takiego? Co to jest, jak wam się wydaje? Biada nam, nieszczęśni! Któż nam pomoże? Któż nas uwolni? Nie wiemy, w jaki sposób zostaliśmy oszukani. O Boże Wszechmogący, zmiłuj się nad nami. Powróćmy, powróćmy zatem szybko do świadectwa Ewangelii Chrystusa, gdyż gorzko zostaliśmy oszukani. Biada, biada!”. I oto ukazały się jasne stopy opisanej niewiasty. Stopy te jaśniały blaskiem większym niż słońce⁵.

Pod koniec 1147 roku wiadomości o Hildegardzie i jej pismach zaczęły się rozchodzić wśród chrześcijan i nawet papież Eugeniusz III, który wówczas przewodniczył synodowi w Trewirze, chciał się o niej dowiedzieć jak najwięcej. Posłał więc do klasztoru św. Dyzyboda bp. Auberona z Verdun i jego prepozyta Aldeberta, którzy zabrali z klasztoru już zredagowane części Scivias. Mówi się, że sam papież czytał owe pisma mniszki publicznie, w obecności wszystkich zgromadzonych na synodzie. Na koniec św. Bernard z Clairvaux napomniał ich, by „wystrzegali się gaszenia tak cudownego światła ożywianego Boskim natchnieniem”, a Eugeniusz III postanowił napisać wprost do Hildegardy, zachęcając ją słowami: „zachowuj i strzeż tej łaski, która jest w tobie, tak abyś mogła usłyszeć to, co zostało ci dane w duchu, i za każdym razem z wielką ostrożnością przekazuj to, co słyszysz”.

Niedługo potem Hildegarda i jej osiemnaście mniszek opuściły klasztor św. Dyzyboda, który był już dla nich za ciasny, i przeniosły się nad brzeg Renu, około trzydziestu kilometrów od miasta Bingen, gdzie zbudowały nowy klasztor poświęcony eremicie św. Rupertowi. Tam w 1151 roku przyszła święta ukończyła pisanie Scivias, a w latach 1158–1163 powstało jej kolejne dzieło, zatytułowane Liber vitae meritorum , zawierające sześć wizji, w których pierwszoplanową postacią jest człowiek górujący nad ziemią, od niebios po otchłań, i nieustannie obserwujący wszystko od jednego krańca po drugi. W dziele opisanych jest trzydzieści siedem wad, które dotykają ludzi podczas ich ziemskiej wędrówki, i odpowiadające im cnoty, wraz z przyszłymi karami, a także pokutami, jakie należałoby wypełnić na ziemi dla złagodzenia lub uniknięcia tych kar.

Badaczka pism niemieckiej mistyczki Sabina Flanagan zwraca uwagę, że Hildegarda nie przedstawia wyraźnie geografii tamtego świata, ale wydaje się sugerować, że

czyśćcowe męki dokonują się w górnej części piekła. Miejsce selekcji osądzonych ukazane jest jako płonące jezioro lub studnia, znajdujące się w tym samym obszarze. Dusze, które muszą odpokutować, są zazwyczaj poddawane swego rodzaju próbie ognia w miejscach przedstawianych jako studnie, jezioro i w jednym przypadku jako górska pieczara. Nie zawsze występuje tam ogień, czasem zamiast niego pojawia się bagno albo cuchnące jezioro. Listę potworności dopełniają ropuchy, robaki, żmije i skorpiony.

Przykładem może być to, w jaki sposób Hildegarda opisuje pokutę niesprawiedliwych:

Ujrzałam miejsce przerażające, pełne ognistych cierni i kolców oraz obrzydliwych robaków, wśród których złe duchy poganiały płonącymi biczami dusze tych, którzy żyjąc na ziemi w swoich ciałach, oddawali się wszelkiego rodzaju nieprawościom. Ponieważ żyli otoczeni i przeniknięci złymi słowami i nieprawymi uczynkami, teraz byli karani tymi cierniami i kolcami; i ponieważ w swojej niesprawiedliwości nie mieli litości dla nikogo, dręczeni byli przez złe duchy płonącymi biczami.

W 1163 roku Hildegarda zaczęła pisać swoje arcydzieło, Księgę dzieł Bożych, ukończone dopiero w 1174 roku. Sama następująco opisała jego genezę:

Miałam mistyczne i zdumiewające widzenie, tak że całe moje wnętrzności doznały gwałtownego wstrząsu, a moje cielesne zmysły zostały unicestwione, bo to, co znałam, uległo całkowitej przemianie i już prawie nie poznawałam samej siebie. Boże natchnienie zesłało na wiedzę mojej duszy jakby krople delikatnego deszczu, w taki sam sposób, w jaki Duch Święty natchnął św. Jana Ewangelistę, gdy z Serca Jezusa zaczerpnął najgłębsze objawienie. Tym samym wspomniana wizja oświeciła mnie i uzdolniła do wyjaśnienia tego wszystkiego, co napisał on w swojej Ewangelii o początku stwórczego działania Boga. I zdałam sobie sprawę, że to wyjaśnienie powinno być początkiem nowego Pisma, które nie zostało jeszcze objawione, a w którym należałoby poszukać wielu wykładni Bożych tajemnic stworzenia.

Dzieło, składające się z trzech części, zawiera dziesięć wizji: cztery w części pierwszej, tylko jedną w drugiej i pięć w trzeciej. Pierwszych pięć wizji ukazuje relację między człowiekiem a naturalnym porządkiem stworzenia, a pięć ostatnich dotyczy historii świata jako historii zbawienia. Opierając się na zwięzłym schemacie opracowanym przez Anne King-Lenzmeier, możemy stwierdzić, że pierwsza wizja krąży wokół ludzkiej postaci ze świetlistymi skrzydłami, której moc leży u źródeł każdego rodzaju życia; druga zestawia ze sobą mikro- i makrokosmos, ukazując człowieka jako centrum stworzenia; trzecia opisuje naturę ludzkiego ciała i zasoby jego energii; czwarta przedstawia związek między poszczególnymi częściami ciała a ich funkcją moralną; piąta, komentując biblijną Księgę Rodzaju, pokazuje porządek ustanowiony w stworzeniu; szósta wizja opisuje miasto obwarowane murami, które alegorycznie wyraża Boże poznanie historii zbawienia; siódma przedstawia miasto zajęte przygotowaniem do wcielenia Chrystusa; ósma – za sprawą trzech kobiecych postaci strzegących źródła, z którego wytryska woda zaopatrująca i nawadniająca miasto – ukazuje dzieło Bożej miłości; dziewiąta wizja opowiada o współdziałaniu Bożej mądrości i mocy; dziesiąta zaś mówi o wypełnieniu się historii zbawienia na końcu czasów, które dokona się w Chrystusie, uosobieniu Bożej miłości.

Bardzo szczegółowa jest pierwsza i jedyna wizja drugiej części Księgi dzieł Bożych, w której Hildegarda w wymowny sposób wyjaśnia biblijny tekst dotyczący czterech jeźdźców Apokalipsy:

„Oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by jeszcze zwyciężać”. Należy to interpretować następująco: Czasy początków, które zaczęły się od Adama, były jak biały koń, gdyż człowiek zgrzeszył z niewiedzy, a Bóg uderzył w niego gniewem swojego wyroku, który miał w sobie karzącą moc. Dał mu jednak władzę zwycięstwa i przewagi nad przeciwnikiem, aby w decydującej bitwie pokonał starodawnego węża. I w ten sposób dokonał pomsty za niewypełnianie prawa, które nadał Adamowi, lecz po ustąpieniu potopu sprawił, że na obłokach nieba pojawił się łuk. Czas początków trwał bowiem od wygnania Adama z raju do potopu, gdy Bóg w łuku swego gniewu zatopił wszystkie ludy, za wyjątkiem tych, którzy zostali ocaleni w arce, wylewając na nie wody, które huczały jak grzmoty. I tak jak w czasie początków ukazał łuk swojego gniewu, aby dokonać pomsty, tak też po ustaniu potopu położył na obłokach nieba łuk jako znak, że nigdy już nie zatopi całego świata w huczących wodach. I przepowiedział w ten sposób zbawienie przez chrzest. Jan zaś mówi dalej: „I wyszedł inny koń – barwy ognia, a siedzącemu na nim dane było odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali – i dano mu wielki miecz”. Fragment ten należy interpretować następująco: Ów koń to czas po potopie, gdy ze względu na gniew Boga i sprawiedliwy wyrok odebrany został pokój tym, którzy Mu się sprzeciwili, gdyż nie szukali pokoju u Niego ani nie dawali go ludziom. Dlatego Bóg dopuścił, by zabijali się nawzajem z okrucieństwem i ginęli w wielkich bitwach, gdyż przez swoją niewierność oddalili się od Niego, podobnie jak dusza, która doprowadza do własnej śmierci, gdy nie chce przylgnąć do Boga. Ponadto napisane jest: „A oto czarny koń, a siedzący na nim miał w ręce wagę”. A zaraz potem: „Kwarta pszenicy za denara i trzy kwarty jęczmienia za denara, a nie krzywdź oliwy i wina”. Słowa te trzeba rozumieć tak: Czasem, w którym po męce Syna Bożego pojawili się w Kościele prześladowcy, jest ów koń, czarny z powodu braku wiary, gdyż niewierzący, którzy wzgardzili wiarą, ściągnęli na siebie ciemności wiarołomstwa. Ale zagniewany Bóg miał wzgląd na udręki męczenników i oprawcom wymierzył słuszną karę, a męczenników obdarzył wieczną chwałą. Zwycięstwo bowiem męczenników było korzeniem i żyzną glebą wszelkich cnót, które w nich rozkwitły, bo wyrzekli się swojej woli i praw ciała, a owo wyrzeczenie się woli i ciała przez umiłowanie życia wiecznego to wiara, którą wszyscy wierni mają w sercu. Zatem wola i ciało ustępują miejsca świętemu głodowi, z powodu którego wierni są złaknieni i spragnieni sprawiedliwości. I tak waga jest znakiem, że człowiek, poszcząc w duchu, karmi się owocami ziemi i w dziewiczej naturze zakochuje się w niebiańskiej ojczyźnie. Był to więc czas męczenników, ponury jak północny wiatr, gdy męczennicy byli zabijani przez złoczyńców niczym jagnięta przez wilki. I dlatego waga została postawiona jako znak sądu nad tym czasem, aby na jej szalach zważyć te dwie rzeczy, to jest wstrzemięźliwość i miłość do niebiańskiej ojczyzny, które – jak już zostało powiedziane – są właściwe męczennikom. Męczennicy bowiem umartwiają ciało przez wstrzemięźliwość i kierują spojrzenie ku niebiańskim pragnieniom, tak jak orzeł spogląda w kierunku słońca. To oznacza kwarta pszenicy za denara przyrównana do życia. Ci zaś, którzy wypełniając nakazy prawa, przez umartwienia powstrzymują się od grzechu, rezygnują z małżeństwa, którzy porzucając swoje dobra, stają się ubogimi i dokonują niezwykle trudnych wyborów przez trzy kwarty owych trudności, jednoczą się w miłości do tego jedynego pieniądza, jakim jest niebiańska ojczyzna. To jest dzieło mądrości, która z miłosierdziem waży wszystkie rzeczy według sprawiedliwości, gdyż Bóg jest bardziej miłosierny niż ktokolwiek inny. W ten sposób nie zostają zmarnowane wino i oliwa, bo przez pokutę i miłosierdzie człowiek zostaje uwolniony od swoich grzechów. Potem zaś czytamy jeszcze: „Oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano mu władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta”. Należy to rozumieć następująco: koń opisany w ten sposób to czas, gdy wszystko to, co jest zgodne z Bożym prawem i sprawiedliwością, będzie lekceważone, jak rzeczy bez koloru. Wtedy ludzie powiedzą: „Nie wiemy, co robimy, a ci, którzy dawali nam te rozkazy, nie wiedzieli, co mówili”. I tak, bez lęku i drżenia przed Bożym sądem, wzgardzą tymi sprawami, a sam diabeł namówi ich, by tak postąpili. Jednak Bóg w swoim zagniewaniu osądzi te uczynki i dokona pomsty, niszcząc je całkowicie, gdyż zada śmierć wszystkim, którzy nie okażą skruchy, i skaże ich na piekło. W tym bowiem czasie walczyć się będzie mieczem wszędzie, a owoce ziemi znikną, a ludzie umrą nagłą śmiercią albo z powodu ukąszenia przez dzikie zwierzęta.

W piątej wizji trzeciej części dzieła Hildegardy znajdujemy wymowny opis czasów ostatecznych, z poprzedzającym ich nadejście okresem pokoju:

Pojawią się wówczas prawa i pokojowe rozporządzenia tak nowe i dotąd nieznane, że ludzie będą się zdumiewać i mówić, że nigdy o czymś takim nie słyszeli. A ponieważ pokój będzie im dany przed nadejściem dnia sądu, tak jak pokój poprzedził przyjście Syna Bożego, nie będą się mogli nim w pełni cieszyć z powodu obaw przed przyszłym sądem, ale wzywać będą Boga Wszechmogącego, aby ich usprawiedliwił w powszechnej wierze. Również Żydzi bardzo się rozradują i stwierdzą, że nadchodzi Ten, którego przyjścia teraz nie rozpoznają. W rzeczywistości pokój ten, który poprzedził nadejście wcielenia Syna, dojdzie do pełnej doskonałości w owe dni, gdyż wówczas pojawią się ludzie silni i wielcy prorocy. Podobnie rozkwitną wszystkie zalążki sprawiedliwości u synów i córek ludzkich, jak z mojej woli zapowiedział prorok, mój sługa: „W owym dniu Odrośl Pana stanie się ozdobą i chwałą, a owoc ziemi przepychem i krasą dla ocalałych z Izraela” (Iz 4, 2). I rozradują się ci, którzy zostali ocaleni z Izraela. W te dni delikatne obłoki i łagodny powiew wiatru otulą ziemię i sprawią, że zazieleni się urodzajem, gdyż ludzie pośpiesznie zwrócą się ku sprawiedliwości, jak w owym czasie niewieściej słabości ziemia utraciła swą płodność, gdyż pierwsze zasady zostały pogwałcone przez ludzkie grzechy i utraciły znaczenie. Wtedy książęta i cały lud wypełniać będą wiernie nakazy Bożej sprawiedliwości i zakażą wszelkiej broni stworzonej do zabijania, zachowując jedynie te żelazne narzędzia, którymi uprawia się ziemię i których ludzie muszą używać. A jeśli ktoś naruszy ten porządek, wtedy zginie od własnej broni i zostanie wyrzucony w odludnym miejscu. I tak jak chmury ześlą wówczas na ziemię łagodny deszcz, który pomoże kwiatom przemienić się w owoce, tak Duch Święty ześle na lud rosę swojej łaski przez proroctwa, mądrość i świętość. Dlatego zdawać się będzie, że lud się przemienił, przyjmując inną, dobrą regułę życia. Sprawiedliwi rozradują się bliskością ziemi obiecanej i nadzieją na wieczną nagrodę. Jednakże nie będą w pełni szczęśliwi, gdyż ujrzą nadchodzący sąd Boży. Będą oni jak pielgrzymi, którzy wracają do ojczyzny i nie cieszą się jeszcze pełnią szczęścia, gdyż ich pielgrzymka jeszcze się nie zakończyła. Żydzi zaś i heretycy bardzo się rozradują, mówiąc: „Nasza chwała jest blisko, bo upokorzenia doznają ci, którzy nas dręczyli i skazali nas na wygnanie”. Jednakże wielu pogan stanie się chrześcijanami, widząc, jakimi zaszczytami i bogactwami będą się oni cieszyć, i po przyjęciu chrztu głosić będą razem z nimi Chrystusa, jak działo się to za dni apostołów. I powiedzą Żydom i poganom: „To, co nazywacie waszą chwałą, jest waszą śmiercią wieczną. A tego, którego tytułujecie waszym księciem, na waszych oczach spotka straszny i gwałtowny koniec. Wtedy także i wy się nawrócicie, ujrzawszy ten dzień, który nam ukazał Syn Jutrzenki, to znaczy Maryi, Gwiazdy Morza”. Owe dni będą dostatnie i godne podziwu, w pokoju i w bezpieczeństwie, podobne do wojska pod bronią, które w ukryciu wśród skał zastawia zasadzki na swoich wrogów, a potem ich ściga, aby ich zabić. Będą bowiem zapowiadać nadejście dnia ostatniego, bo w owe dni wypełni się wszystko, co dobrego przepowiedzieli prorocy i obiecana łaska.

Później jednak

po tym pokoju i obfitości nadejdą nieszczęścia tak wielkie, jakich dotąd świat nie widział. Oto bowiem, gdy ludzie będą żyć w tym pokoju, nie obawiając się żadnego niebezpieczeństwa, przyjdą dni pełne cierpienia, w których wypełnią się smutne słowa proroków i Syna Bożego. Ludzie pragnąć będą śmierci ze strachu, że udręki nigdy się nie skończą, i będą sobie zadawać pytania: „Po co myśmy się narodzili?”. I będą chcieli, aby zwaliły się na nich góry. W epokach wcześniejszych udręki i nieszczęścia co jakiś czas ustawały i ludzie mogli odetchnąć. Ale ten czas będzie tak pełen utrapień i nieprawości, że cierpienie będzie trwało bezustannie, boleść będzie następować po boleści, nieprawość po nieprawości, przy każdej okazji zabójstwo i niesprawiedliwość będą uznawane za nic nie znaczące. I jak zabija się zwierzęta, aby je zjeść, tak ludzie w owym czasie będą się nawzajem atakować i zabijać. Z drugiej strony ludy pogańskie, widząc chrześcijan żyjących w pokoju i dostatku i ufając bezwzględnie we własne siły, powiedzą: „Wypowiedzmy chrześcijanom wojnę, są słabi i bezbronni, więc możemy ich pochwycić i zabić jak stado owiec”. I tak z dalekich krajów zgromadzą się ludy całkowicie barbarzyńskie i zdemoralizowane, które połączą się w grzechu cielesnym oraz we wszelkim złu, i wszędzie napadać będą na lud chrześcijański, dopuszczając się rozbojów i tocząc walki, które doprowadzą do zniszczenia wielu miast i regionów. Skalane zostaną kościelne zasady przez niezliczone próżności i przez niemoralność; w ten sposób ulegnie zepsuciu wszystko, co tylko będzie możliwe. Tak oto ów czas stanie się zapowiedzią nadejścia jeszcze straszniejszych dni i ukaże on, iż zbliża się człowiek zatracenia. I tak jak on jest zdemoralizowany, tak owe dni nie nasycą się nigdy swoją nieprawością. A gdy wreszcie ci niewierni i okrutni ludzie, którzy zewsząd zaatakują ziemie i posiadłości Kościoła, na wszelkie sposoby starać się będą je zniszczyć i wytępić chrześcijan, jak sępy i krogulce, które chwytają w szpony swoje ofiary. Kiedy zaś lud chrześcijański wystąpi przeciwko nim zbrojnie, po podjęciu wszelkiego rodzaju pokuty, aby zadośćuczynić za swoje grzechy i nie bać się śmierci ciała, z północy zawieje potężny wiatr, który przygna ogromną chmurę i gęsty pył, uderzając we wrogów jako wykonawca Bożego wyroku, tak że ich gardła wypełni chmura, a ich oczy pył, aż porzucą swoje okrucieństwo i nawrócą się, ku zdumieniu wszystkich. Święty Bóg uczyni bowiem wówczas znaki i cuda wśród chrześcijan, tak jak to czynił przez Mojżesza w słupie obłoku i jak archanioł Michał walczył w obronie chrześcijan przeciwko niewiernym. Sprawi On, że Jego wierni synowie, chronieni przez Niego, rzucą się na swoich wrogów i pokonają ich przy wsparciu mocy Bożej, część z nich zabijając, a część wypędzając poza granice swoich ziem. Na skutek tego olbrzymie tłumy pogan przyłączą się do chrześcijan w prawdziwej wierze, wysławiając ich tymi słowami: „Bóg chrześcijan jest prawdziwym Bogiem, gdyż uczynił przez nich tak wielkie znaki”. Apostolski urząd papieża, który praktycznie zanikł w porównaniu z autorytetem, jakim cieszył się dawniej, ograniczać się będzie do władzy jedynie nad Rzymem i nielicznymi pobliskimi obszarami. W owych dniach pojawi się wiele proroctw i wielu mądrych ludzi, którzy będą w pełni rozumieli tajemnice zawarte w tekstach proroków i w innych pismach. Ich córki i synowie będą prorokować, jak to zostało przepowiedziane przed wiekami⁶. Dokona się to w czystości prawdy, w taki sposób, że duchy powietrzne nie będą mogły z nich szydzić ani ich oszukiwać. Będą oni prorokować w tym samym duchu, w którym niegdyś prorocy ogłaszali tajemnice Boże, oraz na podobieństwo nauczania apostołów, które przerastało wszelki ludzki rozum. Od czasu do czasu pojawiać się będą jednak herezje, nikczemność, bezbożność i inne zło, które wskazywać będą na bliskie nadejście Antychrysta. Ludzie, którzy będą wówczas żyli, stwierdzą, że nigdy wcześniej nie było tak wielu zbrodni i takich niegodziwości jak te, które pojawią się w ich czasach.

W owym czasie

proces przed majestatem Boga będzie burzliwy i niespokojny niczym wzburzone morze, gdyż nie znajdzie On w sercach ludzi pełnych niedowiarstwa ani pokoju, ani czystości powszechnej wiary. Stanie się to, gdy skończy się porządek tego świata, to znaczy gdy wola Boga złączy się z Jego potęgą i w ten sposób ustali moment, w którym majestat Boży położy kres światu, jego sprawom i wszystkim znajdującym się na nim rzeczom, bowiem ludzie w owym czasie stronić będą od szczerości i stałości prawdziwej wiary. Oddalą się od Boga prawdziwego i zwrócą się ku synowi zatracenia. Ten zaś, wywoławszy niepokój i zamieszanie w całym Kościele, spowoduje wielkie wstrząsy i nieszczęścia. Dotkną one wiernych, którzy będą starali się im oprzeć. I stanie się tak, że ludzie, po tym jak wycierpieli wiele udręk z powodu najazdu obcych ludów i z powodu wewnętrznych podziałów władzy, uwierzą, że żyją już w pokoju, gdy niespodziewanie znowu wybuchną herezje i spory w Kościele. W owym czasie zepsuta kobieta pocznie zepsutego syna, ponieważ starożytny wąż, który pogrążył Adama, napełni go swoimi kłębiącymi się, złośliwymi zastępami, aby żadne dobro nie mogło w niego wejść ani w nim zamieszkać. Będzie się wychowywał w miejscach sekretnych i odludnych, aby żaden z ludzi nie mógł go rozpoznać, i będzie wyszkolony we wszelkich diabelskich sztukach. Trzymany będzie w ukryciu, dopóki nie osiągnie pełni lat i nie ujawni swojej niegodziwości, dopóki nie uzna, że posiadł w sposób przeobfity wszystkie tajniki zła. Gdy tylko się ujawni, wybuchną kłótnie i spory wokół właściwych norm postępowania, żarliwe zabieganie o sprawiedliwość i prawość zaczną zanikać, a miłość między ludźmi osłabnie. Zapanuje wśród nich rozgoryczenie i staną się wobec siebie złośliwi, a herezje będą tak liczne, że heretycy szerzyć będą otwarcie i bez przeszkód swoje błędne mniemania. Zwątpienie i niepewność w powszechnej wierze chrześcijan staną się tak wielkie, że ludzie nie będą wiedzieli, do jakiego boga mają się zwrócić. Pojawi się wiele znaków na słońcu, księżycu i gwiazdach, w wodach i innych żywiołach oraz wśród wszystkich stworzeń, a z obserwacji tych cudów, które można będzie kontemplować, jakby były namalowane na jakimś obrazie, można będzie przepowiedzieć przyszłe nieszczęścia. Stąd w owym czasie zapanuje takie przygnębienie, że wielu przyjmować będzie śmierć niemal z obojętnością. Lecz ci, którzy będą doskonali w wierze, czyniąc pokutę, oczekiwać będą na to, co Pan Bóg nakaże im czynić. Udręki te będą trwały tak długo, aż syn zatracenia otworzy usta, aby głosić swoją szkodliwą naukę. I kiedy wypowie swoje fałszywe, oszukańcze słowa, niebo i ziemia się zatrzęsą. Człowiek ten nazwany jest człowiekiem grzechu, gdyż doprowadzi do wypełnienia się wszelkiego zła i będzie mu sprzyjał. Jest on też nazwany człowiekiem zatracenia, gdyż owładną nim śmierć i zatracenie i – jak już powiedziano – mamiąc liczne ludy przewrotnym i nikczemnym postępowaniem, pociągnie je za sobą, odbierając od zwiedzionych ludzi cześć niczym Bóg.

W tym momencie Bóg ukazał Hildegardzie w widzeniu Henocha i Eliasza, o których powiedział:

wybrałem ich z ludzkiego rodu, spośród tych, którzy przylgnęli do Mnie w całej pełni swoich pragnień. Dlatego na końcu czasów ukażę ich ludziom, aby przyjęli z ufnością świadectwo tych dwóch wiernych świadków. Pouczam ich bowiem i odsłaniam przed nimi swoje tajemnice, i objawiam im dzieła ludzi, aby je poznali tak, jakby widzieli je oczami ciała, a ich mądrość przewyższała tę zawartą w pismach i słowach wszystkich mędrców. Kiedy bowiem zostali cieleśnie oddzieleni od ludzkiej rzeszy, przestali się bać i drżeć i stali się zdolnymi do znoszenia bez niepokojów tego wszystkiego, co działo się wokół nich. To Ja strzegę ich w sekretnych miejscach, a ich ciała są nietknięte. A gdy syn zatracenia wyrzuci z siebie przewrotną naukę, ta sama moc, która wówczas zabrała ich spośród ludzi, teraz przyprowadzi ich z powrotem niczym wiatr. I dopóki mieszkać będą na ziemi z ludźmi, jeść będą raz na czterdzieści dni, jak mój Syn, który zapragnął pożywienia, kiedy minęło czterdzieści dni. Potem zdarzy się, że po cielesnej śmierci Eliasza i Henocha, spowodowanej przez syna zatracenia, jego wyznawcy bardzo się ucieszą, ujrzawszy, jak ich unicestwił. Później jednak, gdy Duch życia wskrzesi ich i uniesie wysoko na obłokach, ich radość przemieni się w strach, smutek i wielkie oszołomienie. Wskrzeszając ich bowiem i zabierając do nieba, Ja Wszechmogący udowodnię, że zmartwychwstanie i życie umarłych nie może być podważane żadnym z przeciwnych argumentów wysuwanych przez tych, którzy nie wierzą, i że wręcz owego dnia, gdy członki, którymi człowiek zgrzeszył, zostaną oczyszczone, również człowiek powstanie z martwych i powróci do światłości większej niż ta, w której został stworzony. Stanie się tak ze względu na pokutę, która Bogu podoba się najbardziej. Gdy bowiem grupa ludzi podejmuje pokutę, boleściwym głosem skruchy porusza niebo i razem z cherubinami pełnym głosem wyśpiewuje chwałę Boga. Wtedy wąż starodawny bardzo się rozgniewa z powodu ich zmartwychwstania i przekona człowieka zatracenia, by starał się odzyskać tron, z którego on sam niegdyś został strącony. Człowiek ów ma zniweczyć zmartwychwstanie dwóch proroków i całkowicie wymazać u ludzi pamięć o Synu Bożym. Będzie mówił sobie: „Przez tego mojego syna wywołam bitwę większą od tej, którą stoczyłem w niebie. Doprowadzę dzięki niemu do wypełnienia się mojej woli we wszystkim i nie będzie ani Boga, ani człowieka, który będzie się mógł oprzeć mojej woli. Wiem z całą pewnością, że nie mogę zostać pokonany i że na koniec to ja będę absolutnym zwycięzcą”. Wówczas syn zatracenia zgromadzi wielki tłum, przed którym będzie się pysznił swoją chwałą, gdy będzie usiłował wznieść się do nieba. W ten sposób, jeśli w Kościele pozostanie jeszcze coś nietkniętego w powszechnej wierze, musi zostać zniszczone w obliczu jego wyniesienia. Wtedy ukaże się bluźnierca, a Pan Jezus unicestwi go tchnieniem swoich ust. Aby zrozumieć te słowa, należy je odczytać następująco: W owym czasie ujawni się syn niegodziwości i wszystkim narodom stanie się wiadome, że kłamał, gdyż rościł sobie pretensje, by wstąpić do nieba, tymczasem Syn Boży, władca i Zbawiciel wszystkich ludzi, zabije go, gdy ten będzie usiłował to uczynić. I zrobi to z tą samą mocą, z którą jako Słowo Ojca sądzić będzie ziemię, wydając słuszny wyrok. Gdy bowiem ów syn zatracenia za pomocą swojej diabelskiej sztuki wzniesie się, zostanie strącony na ziemię Boską mocą i przywita go tak silny odór siarki i smoły, że wszyscy świadkowie będą szukać schronienia w górach. Prawdę mówiąc, tych, którzy ujrzą te wydarzenia i poczują towarzyszący im odór, opanuje tak wielkie przerażenie, że nawrócą się oni na prawdziwą wiarę chrzcielną, wyrzekając się diabła i jego syna. A zaskoczony starodawny wąż zgrzytać będzie zębami i mówić do siebie: „Zostaliśmy pokonani. Nie zdołaliśmy więc zapanować nad ludźmi pomimo tego wszystkiego, co dotąd uczyniliśmy”. Wtedy wszyscy wierni, którzy uwierzą w Syna Bożego, wysławiać będą Boga cichym głosem modlitwy.

W dziele Życie Hildegardy, napisanym w XV wieku przez niemieckiego opata benedyktyńskiego Jana Tritemiusza, przedstawione są różne cuda przypisywane bezpośredniej interwencji św. Hildegardy – dokonane przez błogosławieństwo części ciała dotkniętej chorobą albo za modlitewnym wstawiennictwem zakonnicy, z towarzyszącym temu polaniem wodą święconą. Na przykład podczas jednej ze swoich czterech podróży kaznodziejskich, gdy Hildegarda płynęła łodzią po Renie, pewna kobieta położyła przed nią swojego niewidomego synka. „Hildegarda, wspominając Tego, który powiedział: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloe», nabiera lewą dłonią trochę wody z rzeki, a prawą, polewając mu oczy, błogosławi dziecko, które od razu, z pomocą Bożej łaski, zaczyna widzieć”.

Między innymi z powodu tych wydarzeń przypisuje się Hildegardzie autorstwo różnych książek na temat historii naturalnej oraz przyczyn rozmaitych chorób i odpowiadających im lekarstw. Eksperci podnosili wiele wątpliwości, gdyż prace te różnią się wyraźnie od pozostałych dzieł mistyczki: „Nie są przedstawiane w formie profetycznej i nie zawierają żadnych odniesień do Boskiego źródła”, wyjaśniała Sabina Flanagan. Dodawała jednak, że

nie może to powodować odrzucenia przez nas możliwości, że Hildegarda rzeczywiście zajmowała się medycyną. W różnych fragmentach dzieła Cause et curae⁷ znajdujemy podpowiedzi, że terapie odniosą skutek jedynie z pomocą Bożą, a wiele miejsc w Physica⁸ zachęca do recytowania inwokacji podobnych do tych liturgicznych jako składnika sugerowanego lekarstwa, szczególnie gdy jest mowa o leczniczym stosowaniu kamieni szlachetnych. Niestety nie jest jasne, czy to, o czym mówi autorka, wyrasta z jej wiedzy i praktycznego zainteresowania, czy jest tylko zwyczajnym przytaczaniem opinii autorów, z którymi zapoznała się, zdobywając wykształcenie.

Warta uwagi jest również twórczość Hildegardy jako kompozytorki cyklu ponad siedemdziesięciu pieśni liturgicznych. Mistyczka zamierzała stworzyć „symfonię harmonii niebiańskiego objawienia”. Znaczącym przykładem jest tutaj antyfona o Maryi i wcieleniu Jezusa:

O, jakże wielki to cud,

że w nędzne niewieście ciało

wszedł król.

Dokonał tego Bóg,

który pokornych nad wszystko wywyższa.

O, jakże wielkie szczęście

w tym ciele zagościło,

bo grzech, co z niewiasty wypłynął,

później ta druga niewiasta oczyścić zdołała.

I słodką woń cnót rozsiewając,

ozdobą większą dla nieba się stała,

niż pierwsza ziemi udręk przysporzyła.

Bardzo wymowny jest też hymn do Ducha Świętego:

O Duchu ognia, bądź pochwalony

Ty, co przez bębny i cytry przemawiasz.

Umysły ludzi rozpalasz swym blaskiem

i tabernakula ich dusz wypełniasz swą mocą.

Dlatego wola wznosi się ku niebu, nadając duszy subtelnego piękna,

jej lampą zaś jest pragnienie Ciebie.

Rozum Cię wzywa słodyczy swej głosem,

umysł dla Ciebie dom przygotowuje, w chwalebnych czynach trudu pot wyciska.

Ty zaś masz zawsze miecz, który odciąć może to, co nam podsuwa

zatrute jabłko zabójstwa nowego.

Czasem chmura przykrywa wolę i pragnienia,

dusza skrzydłami trzepocze i błądzi, lecz umysł łączy w sobie i chcenie, i dążność.

Gdy duch w ten sposób wznosi się i spojrzeć pragnie

w zła oczy i w twarz nikczemności,

Ty w ogniu go spalasz natychmiast, gdy zechcesz.

I kiedy rozum skłania się ku ziemi przez czyny plugawe,

Ty, jeśli zechcesz powstrzymać go, możesz i zło zniweczyć,

dając schronienie i darząc mądrością.

Gdy zło swój miecz wyciągnie ku Tobie, ugodzisz je w samo serce, tak jak pierwszego z upadłych aniołów

wraz z wieżą jego pychy do piekła strąciłeś.

Tam inną wieżę wzniosłeś, gdzie celnicy i grzesznicy

wyznają grzechy swoje i złe czyny.

Dlatego wszystkie stworzenia, co życie swoje od Ciebie wywodzą, hymn ku Twej chwale śpiewają,

bo Tyś balsamem najcenniejszym na kości połamane i rany gnijące:

Ty je przemieniasz w szlachetne klejnoty.

Zechciej nas wszystkich zgromadzić wokół Ciebie

i poprowadzić nas właściwą drogą. Amen.------------------------------------------------------------------------

¹ Wszystkie cytaty biblijne podano za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Poznań 2005 .

² Hildegarda z Bingen, Scivias, t. 1, ks. I i II, tłum. J. Łukaszewska-Haberkowa, Kraków 2011, s. 105.

³ Tamże, s. 106.

⁴ Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty ze źródeł obcojęzycznych w tłumaczeniu Dariusza Chodynieckiego .

⁵ Hildegarda z Bingen, Scivias, t. 2, ks. III, tłum. J. Łukaszewska-Haberkowa, Kraków 2011, s. 394–396.

⁶ Por. Jl 3, 1–2nn.

⁷ Wydanie polskie: Hildegarda z Bingen, Causae et curae. O przyczynach i leczeniu chorób, tłum. E. Panek, Legnica 2021 .

⁸ Wydanie polskie: taż, Physica. Uzdrawiająca siła stworzenia – naturalna siła oddziaływania rzeczy, tłum. E. Panek, Legnica 2014 .
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: