Dziewczyna do towarzystwa - ebook
Dziewczyna do towarzystwa - ebook
Nathalie Harper ma 21 lat i dwie młodsze siostry. Aby zapewnić im byt, w tajemnicy zarabia jako dziewczyna do towarzystwa. Do swojej pracy podchodzi profesjonalnie – żadnych uczuć, po prostu wykonuje swoje zadania. Jej życie zmienia się, gdy poznaje przystojnego i intrygującego Nicolasa McGoverna. Niestety, nie wszystko układa się po myśli dziewczyny, ponieważ zostają jej odebrane bliźniaczki. Co zrobi, by je odzyskać? Czy Nick jej pomoże? I czy Nathalie odkryje powód mrocznej strony Nicka?
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8290-591-5 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PROLOG
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 28
ROZDZIAŁ 29
ROZDZIAŁ 30
ROZDZIAŁ 31
ROZDZIAŁ 32
ROZDZIAŁ 33
ROZDZIAŁ 34
ROZDZIAŁ 35
ROZDZIAŁ 36
ROZDZIAŁ 37
ROZDZIAŁ 38
ROZDZIAŁ 39
ROZDZIAŁ 40
ROZDZIAŁ 41
EPILOG
PLAYLISTA
PODZIĘKOWANIAPROLOG
NATHALIE
Życie bywa popieprzone na milion sposobów. Głównie wtedy, kiedy nagle musisz dorosnąć i wziąć je we własne ręce. Czasem nie tylko swoje życie…
Nazywam się Nathalie Harper i mam dwadzieścia jeden lat. Od trzech lat jestem jednocześnie siostrą i matką moich ukochanych siostrzyczek, Suzy i Lucy. To bliźniaczki, mają po dziewięć lat i są sensem mojego marnego życia. Cztery lata temu nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dopóki nie stałam się pełnoletnia, dziewczynki były w domu dziecka. Odkąd je odzyskałam, żyję tylko dla nich. Bardzo się kochamy i za nic nie mogę ich stracić. Pracowałam trochę jako kelnerka w restauracji, ale właściciel ją zamknął, a ja musiałam szybko znaleźć nową pracę. Nie było łatwo, a ja niemal stałam się stalkerką moich potencjalnych pracodawców.
Pomimo starań i poszukiwań nie mogłam znaleźć pracy i wtedy z pomocą przyszła mi moja przyjaciółka Brooke. Tak zostałam dziewczyną do towarzystwa.
Brooke pracuje już jakiś czas w tej branży, ma kontakty i to ona załatwia mi klientów. Wiem, co ludzie o tym myślą, ale ja nie miałam wyjścia.
Nie są to też jakieś seksspotkania, tak jak właśnie większość sądzi. Najczęściej są to kolacje, imprezy, przyjęcia. Na jednorazowych spotkaniach nie zarabiam kokosów, ale na podstawy wystarcza. Wiadomo, że seks jest bardziej opłacalny, ale gdy nie chcę, to do niczego nie dochodzi. Nikt mnie do niego nie zmusza i zawsze mogę powiedzieć „nie”.
Moimi klientami są zazwyczaj mężczyźni z wyższych sfer, zamożni. Nie szukają konfliktów czy skandali. Chcą po prostu móc pokazać się w towarzystwie pięknej kobiety na bankiecie czy też innym spotkaniu. Z klientami zawsze ustalamy zasady przed. Jeżeli mamy spotykać się kilka razy, sporządzamy umowę. Nie jest to moja wymarzona praca, lecz muszę mieć płynność finansową, bo inaczej opieka społeczna odbierze mi siostry.
Oczywiście cały czas szukam innej pracy, bo muszę mieć taką, o której mogę poinformować opiekę społeczną, ale z tym ostatnio bardzo trudno. Dosłownie jakby nagle wszelkie etaty były zajęte na najbliższe dziesięć lat. Tak więc zaciskam zęby i powtarzam sobie, że niedługo z tym skończę.ROZDZIAŁ 1
NATHALIE
Delikatne promienie słońca przebijają się przez hotelowe okno. Powoli otwieram oczy. Witaj, nowy dniu. Wczoraj byłam na kolacji charytatywnej ze Stevenem Ellegaardem. To już nasze czwarte spotkanie. Właściwie to zastanawiam się, dlaczego ktoś taki jak on wynajmuje dziewczynę do towarzystwa. Jest obrzydliwie bogaty i nieziemsko przystojny. No cóż, może właśnie dlatego.
– Dzień dobry, słoneczko – mówi, wychodząc z łazienki.
Wygląda niczym Apollo. Wysoki, przystojny, muskularny brunet o brązowych, tajemniczych oczach. Można by się w nich zatracić. Na szczęście znam swoją rolę i nie ma szans, bym się zakochała. W końcu to moja praca. Mężczyzna pewnym krokiem zbliża się do łóżka i całuje mnie w czoło.
– Wyspałaś się? – pyta, siadając na brzegu.
– Całkiem. – Uśmiecham się i przeciągam leniwie.
– Dziś też będę cię potrzebował.
– Kolacja? – pytam, podnosząc się.
– Urodziny kuzyna – odpowiada. – Będzie nudno, ale później zrobi się ciekawie.
– Co masz na myśli? – dociekam.
– Jesteś piękną, seksowną dziewczyną i chcę, byś dzisiejszej nocy była tylko moja – chrypi zmysłowo.
Och… Nie uprawiałam z nim seksu do tej pory, nawet o tym nie rozmawialiśmy podczas podpisywania umowy.
– Nasza umowa nie obejmuje seksu – przypominam mu.
– Co za problem dopisać? – Posyła mi zniewalający uśmiech. – Nie pożałujesz – unosi mój podbródek – ekstra zapłacę, a potrafię zaspokoić kobietę.
– Nie mogę tego potwierdzić – drażnię się z nim.
– Dziś będziesz mnie błagać o więcej – szepcze mi do ucha, a przez moje ciało przebiega przyjemny dreszcz.
– Na którą mam być gotowa? – pytam, odrywając wzrok od jego boskiego ciała.
– Przyślę kierowcę o piątej.
– Tylko pamiętaj, że będę u przyjaciółki.
– Pamiętam. – Całuje mnie delikatnie w usta i wychodzi.
Wstaję z łóżka i idę pod prysznic. W łazience jeszcze unosi się jego rozkoszny zapach. Na samą myśl o dzisiejszej nocy czuję bolesne, ale jednocześnie przyjemne skurcze tam na dole.
O Chryste!
Mam tylko nadzieję, że Brooke zostanie z dziewczynkami. W sytuacji awaryjnej mam jeszcze sąsiadkę. Steven wie o moich siostrach, ale nie zna całej historii, bo i po co? Absolutnie nie ma takiej potrzeby. To są spotkania służbowe, nie musimy się sobie spowiadać ze swojego życia. On mi płaci, a ja robię to, za co dostaję kasę.
Ubieram się, zbieram swoje rzeczy i jakiś czas później jestem już u siebie w domu.
– Już jestem! – wołam, wchodząc do środka.
– Natie!
Suzy i Lucy się do mnie przytulają.
– Grzeczne były?
– Bardzo grzeczne – odpowiada Brooke.
– To super. – Gładzę jedną i drugą po włosach. – Dobra, puśćcie mnie, bo muszę się przebrać.
Dziewczynki biegną do swojego pokoju, a ja w końcu zdejmuję kurtkę.
– Dzięki, Brooke.
– Nie ma sprawy. Mów lepiej, jak tam Apollo? – Uśmiecha się znacząco.
– A dobrze. – Śmieję się. – Słuchaj, masz jakieś plany na dziś?
– Mam kolację z panem Mnie Się Nie Odmawia – odpowiada z przekąsem.
– Czekaj, czekaj, ten Nick?
– Tak. – Krzywi się.
– Co? Kiepski jest? – dopytuję się, bo wiem, że Brooke z nim sypia.
– Nie, ale ten jego charakter… Nie potrafię go utemperować. – Rozmyśla.
– Ty? – Chichoczę.
– No widzisz. Dobra, zbieram się. – Dziewczyna podnosi się z sofy. – Dasz sobie radę?
– Tak, poproszę Angelę, żeby z nimi została.
– To super.
– Jeszcze raz dzięki!
– Nie ma za co!
Brooke wkłada buty i wychodzi z mieszkania. Angela to nasza sąsiadka. Opiekuje się dziewczynkami, kiedy pracuję. Ma siedemnaście lat i jest spokojną, miłą dziewczyną. No i mieszka naprzeciwko. Na szczęście ani Angela, ani jej rodzice, ani też dziewczynki nie domyślają się, czym tak naprawdę się zajmuję.
Mamy z Brooke dobrą przykrywkę. Jej kuzyn ma sklep, w którym niby nas zatrudnia. Mówimy, że wieczorami wykładamy towar albo robimy coś innego w magazynie. Zawsze przed przyjazdem do klienta jadę do Brooke. Ona mieszka sama, dała mi zapasowy klucz. Mam u niej szafę z ubraniami i się przebieram. Z domu wychodzę normalnie ubrana, żeby nikt niczego nie podejrzewał. U Brooke mam większość sukienek, seksowną bieliznę, szpilki i parę kosmetyków.
Zawsze jest tak samo. Przed i po zaglądam do Brooke. Biorę u niej prysznic, przebieram się i spokojnie wracam do domu. Oczywiście zawsze jej coś za to odpalam. Nie chcę jej wykorzystywać. Nie jestem dumna z tego, co robię, ale nie mam wyjścia. Wiem, jaka jest ta praca, ale gdyby nie Brooke, pewnie już dawno bym ze sobą skończyła, a dziewczynki tułałyby się po domach dziecka.
***
Angela oczywiście się zgadza, więc mogę się szykować. Najpierw jednak obiad dla dziewczynek i muszę sprawdzić, czy odrobiły lekcje. Sąsiadka przychodzi przed piątą. Z domu wychodzę ubrana w dżinsy oraz sweterek i jadę do mieszkania Brooke.
Niestety, autobus się trochę spóźnił i gdy idę z przystanku do mieszkania, zauważam, że kierowca Stevena już na mnie czeka. Nie wchodzę do środka, bo i tak mam rzeczy w hotelu, więc wsiadam do auta i ruszamy. Dziesięć minut później jesteśmy na miejscu i wchodzę do apartamentu, gdzie czeka na mnie Steven. Mężczyzna ma na sobie elegancki, szary garnitur, śnieżnobiałą koszulę i stalowy krawat. Prezentuje się naprawdę nieźle.
– Przebieraj się, słoneczko. – Klepie mnie w pośladek.
Uśmiecham się i podchodzę do garderoby, by przejrzeć jej zawartość. Faceci są wzrokowcami, a ja muszę wyglądać zjawiskowo.
– Co myślisz o tej? – Wyciągam obcisłą, bordową sukienkę sięgającą za kolana.
– Perfekcyjna – odpowiada, a oczy mu błyszczą, gdy się we mnie wpatruje. – Pamiętasz, jak mówiłem ci, że będę musiał wyjechać?
– Pamiętam, ale mówiłeś, że to za pół roku.
– Niestety, plany się zmieniły i wyjeżdżam za trzy dni.
– Tak szybko? – Jestem trochę zaskoczona.
– Tak – podchodzi i obejmuje mnie w pasie – i nadal chcę, byś pojechała ze mną. – Całuje moją szyję i robi mi się gorąco.
– Wiesz, że nie mogę. – Podnoszę na niego wzrok. – Mam siostry i nie zostawię ich.
– Szkoda… Byłoby nam razem dobrze.
– Razem?
– Razem, ja i ty jako moja dziewczyna do towarzystwa.
Uf… Całe szczęście, że nie wypalił mi z miłością.
– Spokojnie, mała, ja się nie zakochuję.
– To dobrze. – Oddycham z ulgą.
– No, przebieraj się. Za dziesięć minut wyjeżdżamy – pospiesza mnie.
Bardzo lubię Stevena i jest naprawdę w porządku. Do tego niesamowicie przystojny, ale nie ma między nami uczucia. On tego nie chce i ja też nie.
Szybko przebieram się w bordową sukienkę i dziesięć minut później jedziemy do willi jego kuzyna. Przyjęcie jak przyjęcie. Pełno ludzi w pięknych, drogich strojach, wykwintne jedzenie, rozmowy o interesach i zarabianiu wielkich pieniędzy. Co za przepych.
– Chodź – Steven kładzie dłoń na mojej talii – poznasz mojego beznadziejnego kuzyna.
– Beznadziejnego? – prycham.
Podchodzimy do mężczyzny mniej więcej w wieku Stevena. Wysoki, dobrze zbudowany, ciemny blondyn. Boże, jak to się stało, że nagle wszyscy przystojniacy powychodzili z ukrycia. No, ale część z nich jest już zajęta, a druga część chce tylko seksu.
– Greg – mówi Steven.
– Steven – mężczyzna się uśmiecha – jak miło cię widzieć. A kim jest ta piękność obok ciebie? – Przerzuca wzrok na mnie.
– To Nathalie – spogląda na mnie – moja towarzyszka, a to mój kuzyn, Greg.
Dostrzegam jak uśmiecha się trochę fałszywie.
– Witam piękną panią. – Greg unosi moją dłoń i delikatnie ją muska. – Miło mi cię poznać, Nathalie.
– Mnie ciebie również. – Chyba jestem lekko spięta. – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
– Dziękuję – odpowiada i nie odrywa ode mnie wzroku. – Przepraszam was, moi drodzy, obowiązki solenizanta wzywają.
– Jasne.
– Do zobaczenia, Nathalie. – Posyła mi szeroki uśmiech, po czym odchodzi.
– Uważaj, bo już cię podrywa – szepcze mi do ucha Steven.
– Nie jestem zainteresowana – odpowiadam.
– Prawidłowo – mówi, wręczając mi drinka, którym poczęstowała nas właśnie przechodząca kelnerka.
– Dziękuję. – Upijam łyk smacznego trunku.
A teraz oby dotrwać do końca. Steven przez całe przyjęcie nie spuszcza ze mnie oka, zupełnie jakby ktoś miał mnie ukraść. Po kilku tańcach i kilku drinkach wracamy do hotelu. Co prawda jestem trochę zmęczona, ale patrząc, jak Steven zdejmuje marynarkę, krawat i koszulę, nabieram ochoty na zabawę.
– Zapomniałbym. – Na chwilę się zatrzymuje i wręcza mi papierową teczkę.
Otwieram ją, zrzucając czarne szpilki. Och, to aneks do umowy.
– Punkt pierwszy. Postanowienia stron decydujących się na współżycie – uśmiecham się lekko – przygotowałeś się.
– Podpisz – mówi, rozpinając koszulę.
– A jeśli tego nie zrobię? – Przygryzam wargę.
– A kogo chcesz oszukać? Już płoniesz od środka. – Podchodzi do mnie od tyłu. – Założę się, że tu – podciąga mi sukienkę, kierując dłoń do mojej kobiecości – już jesteś mokra.
Och… Momentalnie jest mi gorąco. Steven odsuwa na bok cienki materiał moich majtek i wkłada we mnie palec.
– Stev… – jęczę bezwstydnie.
– Powiedz, że mnie pragniesz – szepcze zmysłowo, poruszając palcem.
– Tak – mruczę.
– Nie słyszałem. – Dokłada drugi, wbijając je głębiej, aż unoszę się na palcach stóp.
– Pragnę cię – mówię zdecydowanie. – Pieprz mnie! – krzyczę, ale tak mnie rozpalił, że to jedyne, o czym marzę w tej chwili.
– Na to właśnie czekałem.
Rozsuwa mi sukienkę, która swobodnie opada na podłogę. Zrywa ze mnie majtki, a ja głośno łapię powietrze. Z tylnej kieszeni spodni wyciąga prezerwatywę. Rozpina rozporek i szybko ściąga spodnie wraz z bokserkami. Nie przedłużamy gry wstępnej, bo oboje jesteśmy już tak rozpaleni, że to nam zdecydowanie wystarczy. Wiem, że tak jak ja pragnę poczuć go teraz, tak on chce zatopić się we mnie. Steven wkłada kondom i podnosi wzrok. Dociska mnie do ściany i unosi moją nogę, wchodząc ostro.
– Ach! – krzyczę.
– Dziś będziesz dużo krzyczeć – ostrzega, mocno we mnie uderzając.
Obejmuję go, wbijając paznokcie w jego twarde plecy. Unoszę drugą nogę i oplatam go, kiedy on przytrzymuje moje pośladki. Zimna ściana plus gorące ciało to podniecające połączenie. Steven nabija mnie mocno na siebie, głośno pomrukując. Po chwili się wysuwa.
– Odwróć się, słoneczko – mruczy.
Odwracam się tyłem do niego i opieram dłonie o komodę. Nim zdążę odetchnąć, znów czuję go w sobie. Wchodzi i wychodzi. Jęczę i krzyczę, a całe moje ciało zaczyna się trząść. Chwyta mnie mocno za biodra, nawet trochę boleśnie, i wykonuje głębokie uderzenia. Zaciskam się mocno na nim, czując, jak przechodzi mnie gorący orgazm. Steven wykonuje jeszcze kilka ostrych pchnięć i opada na moje ciało, głośno łapiąc powietrze.