Dzikie gęsi - ebook
Dzikie gęsi - ebook
Tytułowe „Dzikie gęsi”, to osoby transseksualne, które nie mogą odnaleźć się w swojej biologicznej płci. Autorka, przedstawiona w książce jako główna bohaterka – Paula, opisuje historię swego życia. Z niezwykłym realizmem ukazuje problemy, z jakimi boryka się osobą próbująca odnaleźć swoją tożsamość. Są to problemy nie tylko finansowe, czy prawne ale przede wszystkim emocjonalne. Związane z trudnością odnalezienia akceptacji w rodzinie oraz społeczeństwie i traktowaniem takich osób instrumentalnie. Wszystkie te problemy nawarstwiają się i zamieniają życie w codzienną walkę. Matka wciąż zwraca się do niej "Wojtek", była żona unika spotkań, a dzieci całkowicie się od niej odcięły. Wstydzą się. Marianna rozumie ich reakcje, żale i lęki. Tylko jej nie rozumie nikt.
Wydanie książki zbiegło się w czasie z dyskusją na temat zawetowanej przez Prezydenta Andrzeja Dudę, przyjętej przez parlament w sierpniu Ustawy o uzgodnieniu płci. Książka nie jest głosem w tej sprawie ale może przybliżyć czytelnikom z jakimi problemami borykają się osoby chcące wyzwolić się z „nie swojego ciała”. Ustawa o uzgodnieniu płci miała uprościć procedurę zmiany płci wpisanej m.in. w akt urodzenia, jeśli nie odpowiada ona płci odczuwanej przez daną osobę. Ustawa dotyczy wyłącznie procedur prawnych a nie dotyka kwestii medycznych.
Warto też wspomnieć, że Autorka książki jest bohaterką nagrodzonego choćby na 55. Krakowskim Festiwalu Filmowym czy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno, dokumentu Karoliny Bielawskiej „Mów mi Marianna” będącym opowieścią o transseksualizmie, wykluczeniu i nadziei. Wielkie, piękne kino.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64343-88-9 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czy Bóg istnieje i gdzie
Czy myślisz o mnie
I gdzie będziesz, jak już nie będzie mnie.
A jeśli, mój Boże, istniejesz
I o mnie wiesz,
To czy o mnie pamiętasz i wiesz,
Przez co przeszłam?
A może już zapomniałeś mnie.
I może ja sama jedynie to wiem i myślę czasem nad sensem, wszystkiego. Czy jest?
Czy już nie ma nikogo kto podniesie mnie?
Bo po co to wszystko?.
I czy w ogóle coś ma jakiś sens?
Czy jest jedynie gorycz? Czy może? Czy? Czy może?
Może tylko pozostają łzy?Rozdział 1
Paulina
Otworzyła oczy i zobaczyła podsufitkę swojego samochodu.
Obudziła się w swoim samochodzie. Nie po raz pierwszy w ostatnim czasie. Usiłowała usiąść lecz nie mogła ruszyć nogą. Spała zwinięta w kłębek na tylnym siedzeniu. Cała była zdrętwiała. Zaczęła gorączkowo ją rozcierać. Po chwili zaczęło wracać jej czucie. Popatrzyła przez szyby na zewnątrz. Wokół leżał śnieg. Była zima i to na całego. Paulina popatrzyła smutno. Na co mi przyszło – pomyślała. Spojrzała na zegarek. Dochodziła piąta rano. Jeszcze mam trochę czasu. O siódmej zaczynała pracę. Ile bym dała żebym mogła położyć się w normalnym, ciepłym łóżku. Poczuła narastające parcie w pęcherzu. Chcąc nie chcąc muszę się ruszyć. Popatrzyła z niechęcią na zewnątrz. Wzięła torebkę i wysiadła. Przed sobą miała ogromną elewację hipermarketu TESCO. Ilekroć musiała nocować w aucie, parkowała tutaj, bo w TESCO była całodobowa toaleta. Ponadto można było się chwilę ogrzać. Wpadła w pół biegiem do ubikacji przyparta nagłą potrzebą. Rozejrzała się wokół. Nie było nikogo. Zdecydowanym krokiem podeszła do najbliższego pisuaru. Podciągnęła spódniczkę do góry. A co ja będę się chrzaniła. Pomyślała przewrotnie. Wszystko dla ludzi. Szybko i sprawnie się wysiusiała. Wyszła z ulgą, stanęła przy umywalce i zmyła twarz. Wyjęła z torebki kosmetyczkę i umalowała się. Popatrzyła w lustro zadowolona z efektu. Poprawię jeszcze oko. Stwierdziła i sięgnęła po eyeliner. Lubiła ostatnio mocniej się pomalować. Wejdę jeszcze na sklepu. Pomyślała. Poczuła się bardzo głodna. Poszła do działu ze słodyczami i kupiła pączki. Wzięła całe opakowanie – 10 sztuk. Za kasami usiadła na ławeczce i je wyjęła. Zaczęła zajadać. Jednego za drugim. To był wypróbowany już przez nią sposób. Ilekroć była naprawdę głodna, tak oszukiwała głód. Przekonała się że to rzeczywiście przynajmniej na pewien czas działa. Paulina żyła tak już od miesiąca. Od chwili, kiedy matka wyrzuciła ją z domu.
Dwa tygodnie później.
Przeszła koło hotelu Merkury i zapuściła się w śródmiejskie ulice. Wyjęła z torebki zapisany na kartce adres i stanęła przed bramą jednej z kamienic. No, to chyba tutaj. Pomyślała i weszła na klatkę. Na drugim piętrze stanęła przed ogromnymi drzwiami i zastukała. Po chwili otworzył jej młody chłopak.
– Cześć. Przywitał się z nią.
– Ty do nas? – zapytał. Z głębi dobiegł ją gwar rozmów.
– Chyba tak. Ja na grupę wsparcia dla trans.
– A, to wchodź. Skinął ręką otwierając szerzej.
Spojrzał na nią uważniej.
– Ty pierwszy raz? – spytał.
– Tak – nieśmiało powiedziała Paulina.
– Nic się nie bój. Tutaj wszyscy są przyjaźni i wyrozumiali. Ja jestem Marcin i... chyba łączą nas wspólne problemy – powiedział domyślając się po co przyszła.
– Ja jestem Paulina. Tak nazywają mnie w pracy. Bo naprawdę... to wiesz... – przedstawiła się ze wstydem. Marcin wziął ją za rękę.
– Spokojnie – powiedział uspokajająco. – Tutaj wszyscy to rozumieją. Ja naprawdę to jestem Renatą i wszyscy mówią mi Marcin. Nikt nie będzie cię o takie rzeczy dopytywał. Zobaczysz. Chodź dalej, poznasz wszystkich.
Weszli do dużej Sali, w której na środku stał stół. Paulina usiadła na wolnym krześle. Obok niej usiadł Marcin.
– Spokojnie – szepnął do niej – Wyluzuj i mów spokojnie wszystko, co leży ci na sercu. Jesteś wśród przyjaciół.
Paulina zerknęła ukradkiem na niego. Jaka fajna, sympatyczna osoba – pomyślała. Głos zabrał dobrze zbudowany chłopak.
– Ja jestem Heniek – powiedział. Większość z was już dobrze się zna. Widzę nowe osoby więc przedstawimy się sobie kolejno – zarządził. Wszyscy zaczęli kolejno się przedstawiać. Jak doszli do Pauliny, odezwała się zawstydzona:
– Ja jestem Paulina i jestem teską M/K. Prawdziwego imienia nie chcę mówić bo go się wstydzę i w ogóle nie cierpię.
– Spokojnie, tego mówić nie musisz. Dla nas będziesz odtąd Pauliną – uspokoiła Paulinę siedząca razem z nimi kobieta w średnim wieku.
Popatrzyła na Paulinę przyjaźnie i spytała:
– A może opowiedz nam trochę o sobie, Paulinko?
Paulina zaczęła mówić. O sobie i swoim życiu. O dzieciństwie i teraźniejszej sytuacji. Otworzyła się przed nimi. Aż jej ulżyło.
– Tak jak widzicie zostałam teraz bezdomna. Zakończyła.
– A teraz gdzie nocujesz? – zapytał Heniek.
– No wiesz, gdzie się uda. Ostatnio najczęściej w samochodzie – przyznała się – Już czuję się brudna i śmierdząca. Wstydziłam się przez to do was przyjść.
– Nie martw się i nie wstydź. Tutaj jest dużo takich osób po przejściach – powiedziała tamta kobieta – Ja jestem Teresa – przedstawiła się wyciągając do Pauliny rękę.
Kolej przyszła na Marcina.
– Ja jak już w większości wiecie jestem Marcin – przedstawił się – I jestem transem K/M.
Tak jak Paulina, opowiedział o sobie, o swoich problemach i relacjach z rodzicami.
W sumie jesteśmy bardzo do siebie podobni. Stwierdziła w myślach Paulina. Różni nas jedynie odczuwana przez nas płeć.
Spotkanie przeciągnęło się do późnego wieczora, skończyło się dopiero o dwudziestej pierwszej trzydzieści. Wyszli wszyscy razem na ulicę. Paulina rozejrzała się chcąc zorientować się, w którą stronę ma iść. Jej auto stało kilka ulic stąd. Znowu przede mną noc. Pomyślała smutno. Podszedł do niej Marcin.
– A ty co zrobisz? Masz dokąd iść? – spytał z troską.
– Mam tutaj niedaleko samochód – odpowiedziała – Wsiądę i jakoś do rana przetrzymam.
– Ja też jeszcze nie wiem gdzie pójdę. Jestem z Lublina i jutro mam tutaj w Warszawie sprawę do załatwienia – przyznał się.
– Ale jak to? Chcesz całą noc przeczekać na ulicy? Przecież jest tak zimno.
– Jak trzeba będzie to co zrobić? Takie jest życie.
Paulina zmartwiła się na poważnie. Pomyślała chwilę.
– Wiesz co?... To chodź ze mną do mojego auta – zaproponowała – Włączymy sobie ogrzewanie i zastanowimy się.
Marcin zawahał się.
– To chodź – podchwycił – Rzeczywiście jest zimno, a we dwoje raźniej.
Szybkim krokiem poszli do samochodu Pauliny. Paulina uruchomiła silnik i po paru chwilach zaczęło robić się ciepło.
– Ale fajnie. Cieplutko i przytulnie – powiedział Marcin zadowolony.
Zaczęli rozmawiać.
– Zobacz Marcin. Piętnaście minut drogi stąd mieszka moja mama. I na pewno nie marznie. – powiedziała Paulina z goryczą.
– Też, jak słyszałaś, nie mam z rodzicami lekko – powiedział Marcin – Ale mam chociaż mieszkanie w Lublinie.
– Ja mogę o takim czymś tylko pomarzyć. Mogłabym mieć swój dom wszędzie. Nawet na końcu świata. Byle tylko mieć.
Marcin zamyślił się głęboko.
– To wiesz co? – powiedział zdecydowanie – To jedź ze mną do Lublina. U mnie jest ciepło i dobrze. Wykąpiesz się, odpoczniesz.
– Co to mamy dzisiaj?... piątek. Zastanowiła się na głos Paulina. Ja w poniedziałek do pracy. Jakbyśmy pojechali moim samochodem to bym zdążyła. – Dla Pauliny propozycja wydała się bardzo kusząca. Nadchodząca noc wydawała się jej przerażająca.
– A dużo masz paliwa? Zapytał Marcin.
– Jeszcze trochę jest. – Odpowiedziała. Nieźle zarabiała, na tyle dobrze, że pieniądze nie stanowiły dla niej specjalnego problemu.
– No, ale ty miałeś jutro tu sprawę – Przypomniała trzeźwo.
– Nieważne. Teraz ty jesteś w potrzebie i chcę ci pomóc. W takim razie dawaj. Od razu jedźmy – żywiołowo powiedział Marcin.
Paulina w tym momencie podjęła decyzję, która miała być dla niej przełomową. Było już dobrze po północy gdy znaleźli się na szosie wylotowej prowadzącej do Lublina.